O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Stanisław Wyspiański „Portret pani Solskiej”



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Mecenasem Muzeum Narodowego w Gdańsku oraz tego artykułu jest:
pge, polska grupa energetyczna, mecenat kultury, niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Portret pani Solskiej, 1904,
pastel, tektura, 64 × 48 cm, Muzeum Narodowe w Gdańsku

Stanisław Wyspiański Portret Pani Solskiej, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Portret pani Solskiej | 1904, Muzeum Narodowe w Gdańsku

Na pastelu Stanisława Wyspiańskiego kobieta w ciemnej sukni w skupieniu pochyla się nad robótką. Na pierwszy rzut oka nie da się rozpoznać, z kim mamy do czynienia. Na przełomie XIX i XX stulecia przedstawicielki wszystkich grup społecznych spędzały wieczory w podobny sposób – z tą różnicą, że jedne wykonywały eleganckie hafty, a inne wytrwale cerowały bieliznę domowników. Przy tym prozaicznym zajęciu Wyspiański sportretował jednak kobietę bardzo nieprzeciętną: Irenę Solską – wybitną aktorkę i muzę polskich modernistów. Jej oryginalną urodę próbowało uchwycić wielu malarzy, ale chyba tylko u Wyspiańskiego możemy oglądać jej zupełnie prywatne, „domowe” oblicze.

Portret to odbicie chwili

Wyspiański pozostawił po sobie całą galerię pastelowych podobizn młodopolskich sław. Portretowaniem zajął się jako młody człowiek w Paryżu, gdy z braku środków nie mógł kontynuować prac nad projektem witraża do lwowskiej katedry. Wówczas dla zabicia czasu, ale i w celu doskonalenia techniki zaczął rysować osoby ze swojego otoczenia. Tani i wygodny w użyciu pastel szybko stał się jego głównym narzędziem pracy, a artysta wypracował własną formułę portretu kreślonego giętką linią. Wizerunki zazwyczaj pozbawione są nadmiaru szczegółów i tła, bo Wyspiański miał w zwyczaju pracować szybko. Uważał, że:

„Człowiek nie jest ten sam we wtorek, jakim był w poniedziałek, zmienia się bezpowrotnie, zmieniają go przeżycia i przemyślenia, portret to odbicie chwili, odbicie artystyczne ujmujące rzecz do głębi”1.

Najczęściej odbywało się to tak:

„Sadowił się naprzeciw modela i długo, nieraz przeraźliwie długo, że «ofiara» aż wpadała w odrętwienie, wpatrywał się w jej twarz, po czym, jakby na jakiś sygnał wewnętrzny, przykładał kredkę do trzymanego przed sobą kartonu i jednym nieprzerwanym ruchem obwodził kontur, następnie już tylko kilka błyskawicznych dotknięć: oczy, nos, usta itd. – i mieliśmy portret z fenomenalnym podobieństwem rysów, a co ważniejsze: wnętrza”2.

Możemy sobie wyobrazić, że w podobnych okolicznościach powstał portret Solskiej, która siedziała nad robótką w salonie swojego lwowskiego mieszkania na drugim piętrze kamienicy przy ulicy Lelewela (obecnie Popowicza). Wyspiański bywał tam częstym gościem podczas przygotowań do premiery swojego dramatu Legenda w Teatrze Miejskim we Lwowie w 1904.

W tym samym czasie powstały jeszcze dwa portrety aktorki. Pierwszy, obecnie znajdujący się w kolekcji Muzeum Narodowego w Poznaniu, ma znacznie żywszą kolorystykę. Solska ubrana jest w niebiesko-zielony strój, który podkreśla ognisty odcień jej włosów (słynne były jej toalety o wyrafinowanych zestawieniach kolorów). Tym razem patrzy wprost na odbiorcę przeszywającym spojrzeniem, którym potrafiła zahipnotyzować widzów w teatrze. Drugi pastel to portret podwójny Solskiej i jej męża Ludwika – również wybitnego aktora i reżysera. Niestety praca pozostaje zaginiona od czasów powstania warszawskiego i znana jest jedynie z czarno-białej reprodukcji.

Chcę się pani nauczyć

Solscy poznali Wyspiańskiego w Krakowie, gdzie pracowali w Teatrze Miejskim pod dyrekcją Tadeusza Pawlikowskiego (to za nim przenieśli się później do Lwowa). Po latach Solska opisała okoliczności swojego pierwszego spotkania z Wyspiańskim. Miało ono miejsce w 1897 roku na przyjęciu zorganizowanym przez Gabrielę Zapolską po premierze jej sztuki Małka Szwarcenkopf. Aktorka, korzystająca wówczas jeszcze z pseudonimu Irena Pomian, zapamiętała je następująco:

„Mnie posadzono przy Stanisławie Wyspiańskim… Nie zdawałam sobie wówczas sprawy z zaszczytu. Męczyły mnie mocne, przepiękne oczy, wpatrujące się we mnie z wielkim natężeniem. Po kolacji – oboje nie byliśmy rozmowni – spytałam odważnie:
— Dlaczego pan mi się tak przygląda?
— Chcę się pani nauczyć. Chcę panią malować”3.

Swoje słowa Wyspiański zrealizował prawdopodobnie dopiero w roku 1904, gdy wykonał opisane wcześniej podobizny Solskiej. Wcześniej ich drogi wielokrotnie przecinały się w teatrze. W 1901 roku aktorka wcieliła się w Rachelę we lwowskiej inscenizacji Wesela (reżyserem był jej mąż). Sam Wyspiański obecny był na kilku ostatnich próbach. Jak wspominała aktorka:

„W trzecim akcie, gdy doszłam do słów: «I ta na moim czole chmura», wstał nagle Wyspiański ze swego miejsca i powtórzywszy słowa roli, pokazał ruchem ręki, jak należy zgarnąć welon z czoła. […] Jeden ruch ręki jego stał się dla mnie impulsem do zrewidowania całej mojej koncepcji roli”4.

Wyspiański wysoko cenił Solską, uważał, że „Zna tajemnicę prowadzenia i rozwijania dramatycznej myśli”5. Podziw był zresztą obustronny. Nawet w korespondencji z ostatnich lat życia aktorka często wracała myślami do czasów, gdy miała okazję pracować z Wyspiańskim.

Ostatni raz Solska i Wyspiański zetknęli się tuż przed jego śmiercią w 1907 roku, podczas przygotowań do krakowskiej premiery Cyda w jego transkrypcji. Artysta był już bardzo schorowany, więc aktorzy jeździli do jego domu w Węgrzcach, by konsultować szczegóły. Wyspiański wskazał wówczas, że kostium Infantki, w którą wcielała się Solska, powinien być wzorowany na obrazie Velázqueza. Aktorka zrealizowała tę wizję, własnoręcznie szyjąc imponującą suknię. W pracę została zaangażowana nawet jej kilkuletnia córeczka, która pomagała w malowaniu złotych wzorów na jedwabiu.

Irena Solska z córką Hanią, Stanisław Ignacy Witkiewicz, Witkacy, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Irena Solska z córką Hanią | 1912, fot. Stanisław Ignacy Witkiewicz, Muzeum Tatrzańskie, Zakopane

W tym miejscu można pokusić się o drobną dygresję. Dziś piękną suknię Infantki możemy oglądać na portrecie pędzla Wojciecha Kossaka. Niestety zapracowana aktorka nie miała dość czasu na pozowanie, dlatego artysta dokończył obraz, malując dłonie własnej córki, nastoletniej wówczas Lilki, czyli Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Cudze dłonie nie spodobały się podobno Solskiej (choć równie prawdopodobne jest, że nie spodobał się jej cały obraz), dlatego odmówiła przyjęcia portretu w prezencie.

Wojciech Kossak, Irena Solska, Infantka, portret, niezła sztuka

Wojciech Kossak, Irena Solska jako Infantka w sztuce „Cyd” | 1908, Muzeum Teatralne w Warszawie

Egeria polskiego modernizmu

Na początku XX wieku wszyscy chcieli portretować Solską. Poza Wyspiańskim i Kossakiem pozowała m.in. Józefowi Mehofferowi, Leonowi Wyczółkowskiemu, Jackowi Malczewskiemu, Kazimierzowi Sichulskiemu. Młody Tadeusz Makowski „[…] ciągle chodził do teatru, gdy grała”, bo „kochał się na zabój w Irenie Solskiej”6. Nie on jeden zresztą. W historii najmocniej zapisał się romans aktorki z młodszym o dekadę studentem malarstwa, Stanisławem Ignacym Witkiewiczem. Pozostały po nim kilka portretów oraz postać demonicznej pani Akne w pierwszej, na poły autobiograficznej powieści Witkacego 622 upadki Bunga, czyli Demoniczna kobieta.

Solska ze swoją niepokojącą urodą i rudymi lokami wydawała się wręcz stworzona do roli muzy modernistycznych artystów. „Dla jednych była brzydka, dla drugich piękna, ale jedni i drudzy przyznawali, że jest to uroda wybitna, fascynująca” – wspominał Jerzy Zawieyski7. Na scenie jak nikt radziła sobie ze współczesnym repertuarem. Do tego stopnia zrosła się ze swoją epoką, że Tadeusz Boy-Żeleński nazwał ją „egerią polskiego symbolizmu, modernizmu, dekadentyzmu”8.

Romuald Dubiński, Portret Ireny Solskiej, Irena Solska, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Romuald Dubiński, Portret Ireny Solskiej, detal | ok. 1914, Muzeum Narodowe w Warszawie

Solska wśród artystów obracała się w zasadzie od dziecka. Karolina Flora Poświkówna – bo tak nazywała się naprawdę – przyszła na świat w 1875 roku9. Jej matka, Bronisława Poświkowa, była znaną warszawską malarką, prowadziła szkołę artystyczną dla dziewcząt i zajmowała się rzemiosłem artystycznym. Do rozpoczęcia nauki pod skrzydłami Wojciecha Gersona i kontynuowania kariery zawodowej zmusiły ją bankructwo i utrata wzroku przez męża.

Wojciech Gerson, Portret Ireny Poświkówny-Solskiej, Irena Solska, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Wojciech Gerson, Portret Ireny Poświkówny-Solskiej | 1895, Muzeum Narodowe w Warszawie

Poświkowa marzyła, że córka pójdzie w jej ślady, i nie była zachwycona, gdy dziewczyna postanowiła zostać aktorką. Jak wiemy, panna Poświkówna postawiła na swoim i została wielką gwiazdą, ale nawet wówczas wykształcenie artystyczne okazywało się przydatne. Nieraz sama projektowała i szyła swoje kostiumy sceniczne, zdarzało się jej portretować innych aktorów czy szkicować sceny z teatru. Przede wszystkim jednak korzystała ze zmysłu plastycznego na scenie, tworząc niezapomniane kreacje aktorskie.

Choć „egeria modernizmu” kojarzona jest dziś głównie z Młodą Polską, to nie pozostała epigonką swojej epoki. W dwudziestoleciu międzywojennym otwarta była na nowości i eksperymenty. Okazała się niedoścignioną recytatorką poezji futurystycznej, a na początku lat 30. z wielką pasją prowadziła nowoczesny Teatr im. Stefana Żeromskiego na warszawskim Żoliborzu. Definitywny koniec jej kariery aktorskiej przyniosła dopiero II wojna światowa. Spędziła ten czas w Warszawie, angażując się w działalność konspiracyjną i ukrywanie Żydów. Po wojnie zajęła się zaś organizowaniem życia kulturalnego na Ziemiach Odzyskanych. Ostatnie lata życia spędziła w Schronisku Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie zmarła w 1958 roku.

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Encyklopedia Teatru Polskiego, https://encyklopediateatru.pl (dostęp: 06.08.2023).
2. Gaweł Ł., Stanisław Wyspiański. Na chęciach mi nie braknie…, Kraków 2017.
3. Kuchtówna L., Irena Solska, Warszawa 1980.
4. Listy Ireny Solskiej, oprac. L. Kuchtówna, Warszawa 1984.
5. Śliwińska M., Wyspiański. Dopóki starczy życia, Warszawa 2017.
6. Węgrzyniak R., Encyklopedia „Wesela” Stanisława Wyspiańskiego, Kraków 2001.


Mecenasem Muzeum Narodowego w Gdańsku oraz tego artykułu jest:pge, polska grupa energetyczna, mecenat kultury, niezła sztuka

PGE – Polska Grupa Energetyczna od wielu lat wspiera i promuje polską kulturę przez sponsoring ważnych wydarzeń kulturalnych oraz instytucji kultury. Grupa PGE angażuje się w dbałość o polską kulturę i polskie dziedzictwo narodowe, ale też w upowszechnienie wizerunku muzeów jako miejsc otwartych i przyjaznych dla publiczności, proponujących wciąż nowe i interesujące projekty. Podkreśla również niezwykle ważną rolę edukacji w procesie poznawania polskiej sztuki.

PGE jest Mecenasem Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Narodowego w Lublinie, Muzeum Narodowego w Gdańsku oraz Muzeum Narodowego w Kielcach, a także Mecenasem Edukacji Nowego Skarbca Koronnego na Zamku Królewskim na Wawelu.


  1. M. Śliwińska, Wyspiański. Dopóki starczy życia, Warszawa 2017 (ebook).
  2. Ibidem.
  3. L. Kuchtówna, Irena Solska, Warszawa 1980, s. 32.
  4. Ibidem, s. 49.
  5. Ibidem, s. 112.
  6. Ibidem, s. 90.
  7. Ibidem, s. 121.
  8. Ibidem, s. 120. Zaczerpnięte z mitologii miano egerii oznacza „doradczynię, powiernicę męża stanu lub artysty”, https://sjp.pwn.pl/so/egeria;4430317.html (dostęp: 06.08.2023).
  9. Taką datę podaje Lidia Kuchtówna. W wielu miejscach można spotkać późniejsze roczniki, być może aktorka odmładzała się jak wiele kobiet w jej czasach.

Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl


Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Joanna Jaśkiewicz

Absolwentka historii sztuki i pedagogiki, zawodowo zajmuje się edukacją muzealną. Zafascynowana polskim malarstwem XIX w., a zwłaszcza twórczością kobiet w tym okresie. Miłośniczka autoportretów. Autorka bloga: Wycinki. Blog o sztuce


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *