Partnerem działu #ArcydziełoDoKawy jest Siemens – producent ekspresów do kawy.
Leonardo da Vinci, Mona Lisa, ok. 1503–1519
olej, deska, 77 × 53 cm,
Luwr, Paryż
Portret przedstawia młodą kobietę, która siedzi na krześle. Jej ułożone dłonie spoczywają na widocznej u dołu obrazu poręczy krzesła. Modelka jest ukazana en trois quarts, czyli dosłownie w trzech czwartych. Gdyby siedziała prosto, widzielibyśmy tylko jej profil, ale ona zwraca się w stronę widza. Ma ciemne włosy, przykryte przezroczystym welonem, i równie ciemne oczy, nad którymi, co ciekawe, nie widać brwi. Brak widocznych brwi u kobiety pozwolił wysnuć hipotezę, że zgodnie z panującą w XVI wieku modą usunęła je, aby stworzyć wrażenie bardzo modnego wysokiego czoła. Jednak podczas badań obrazu w 2007 roku, naukowcy odkryli, że pierwotnie na obrazie brwi były widoczne. Prawdopodobnie z czasem wyblakły lub zostały przypadkowo usunięte podczas jego konserwacji.
Uśmiech Mona Lisy
Kobieta ma na sobie czarną suknię, dosyć skromną i stonowaną. Jej dekoltu również nie zdobi żadna biżuteria. Koniecznie wypada jeszcze wspomnieć, że tym, co najbardziej przykuwa uwagę na portrecie, jest zagadkowy uśmiech modelki, bo gdyby nie ten uśmiech, może dziś nikt nie pamiętałby o Mona Lisie. I może gdyby nie ten charakterystyczny uśmiech, powyższy opis dałoby się przypasować do większości kobiecych portretów. Ale Mona Lisa jest tylko jedna.
Mona Lisa, obraz namalowany przez Leonarda da Vinciego, należy do czołówki najsłynniejszych dzieł w historii sztuki. Ten niewielkich rozmiarów portret (zaledwie 77 × 53 cm) jest jednocześnie wielkim dziełem sztuki. Monumentalnym wręcz, zważywszy na to, ile uwagi poświęca się mu od przeszło pięciuset lat. Mona Lisa zapewniła Leonardowi trwałe miejsce w historii, a sobie zapewniła nieśmiertelność. Ale co sprawiło, że stała się tak sławna i rozpoznawalna? Jest mnóstwo portretów, kunsztownie wykonanych, przedstawiających często bardzo znane postaci, które nie wywołują takiego zainteresowania. Dlaczego to właśnie obok mieszkającej w Luwrze Mona Lisy nie można przejść obojętnie?
Według współczesnych kanonów piękna – czymkolwiek one dokładnie są – trudno też tę jedną z najbardziej rozpoznawalnych kobiet w historii określić mianem pociągającej czy idealnej. Ponadto obraz nie niesie za sobą politycznego przesłania, jak na przykład Wolność wiodąca lud na barykady Eugène’a Delacroix, nie opowiada również żadnej konkretnej historii. To tylko uśmiechająca się kobieta, która wywołuje niesamowite zamieszanie.
Może od tego, co przedstawia obraz, ważniejsze jest to, w jaki sposób zostało to ukazane. Mona Lisa została przedstawiona w loggi, która jest rodzajem zadaszonego balkonu. Świadczy o tym balustrada, widoczna za kobietą na wysokości jej łokci. Na balustradzie można dostrzec fragmenty dwóch kolumienek, podtrzymujących zadaszenie. W tle rozpościera się niezwykły krajobraz. Niezwykły, ponieważ prawdopodobnie w całości wymyślony przez artystę – widać tam niespotykane formacje skalne, urwiska, wyschnięte koryto rzeki, jeziora na różnej wysokości, płynącą rzekę, nad którą wznosi się most. Pejzaż został ukazany z perspektywy powietrznej, co zwiększa iluzję głębi, w której ostre krawędzie poszczególnych elementów zacierają się.
Sfumato
Równie iluzoryczna wydaje się skóra modelki – można odnieść wrażenie, że gdyby dotknęłoby się obrazu, dałoby się wyczuć pod palcami miękkość typową dla ludzkiego ciała. Leonardo da Vinci uzyskał efekt takiej subtelności dzięki zastosowaniu typowej dla siebie techniki – sfumato (określenie pochodzi od włoskiego słowa fumo, oznaczającego dym). Polega ona na wielokrotnym nakładaniu cienkich warstw farby, aby ciemne partie łagodnie przechodziły w jasne, co daje wrażenie mglistości czy miękkości. Obraz sprawia wrażenie zamglonego, utrzymanego w ciepłych barwach.
Mona Lisa z Prado
Co ciekawe, ten charakterystyczny żółty odcień, który dziś widzimy, jest tylko wynikiem zastosowania warstwy zabezpieczającej, czyli werniksu. Werniks świetnie chroni malowidło, ale ma jedną, znaczącą wadę – z czasem żółknie. Kiedy więc Leonardo malował swoją słynną Mona Lisę, na pewno użył innych kolorów. Jakich? Za podpowiedź można uznać pewną kopię Mona Lisy…
W 2011 roku, w Muzeum Prado w Madrycie, zainteresowano się portretem do złudzenia przypominającym słynne dzieło da Vinciego. Oczyszczenie obrazu z warstw werniksu pokazało, że portret z Prado jest nie tylko jakąś kopią, ale kopią, która powstała w tym samym czasie, co oryginał i to prawdopodobnie w warsztacie Leonarda. Autorem kopii mógł być jeden z jego uczniów.
Przed renowacją / Po renowacji:
Co również istotne, kopia jest utrzymana w chłodnych barwach. Kolorystka Mona Lisy, którą możemy podziwiać dziś w Luwrze, jest zgoła inna, a to z powodu zastosowania owego werniksu.
Mona Lisa z Luwru nigdy nie była poddana renowacji. Portret ten mimo zanieczyszczeń i warstw ochronnych, wydaje się być tak doskonały, że trudno nie pomyśleć, iż za tym zagadkowym uśmiechem może skrywać się coś więcej, jakaś tajemnica. Nic dziwnego, że przez ponad pięćset lat wokół tego dzieła narosło mnóstwo legend i absurdalnych spekulacji.
Mona Lisa, czyli Madonna Lisa Gherardini del Giocondo?
Najciekawsze oczywiście dla wszystkich było, kogo przedstawia portret. Według najwcześniejszych informacji modelką miała być Lisa Gherardini, która wyszła za mąż za kupca jedwabiem Francesca di Bartolomeo di Zanobi del Giocondo. Wykonanie portretu zlecił więc mąż, o czym napisał Giorgio Vasari w Żywotach najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów. Ponadto badacz dokładnie opisał, jak wyglądał portret… Problem tylko w tym, że Vasari nigdy tego obrazu nie widział.
Mało tego, pisał o tym trzydzieści lat po śmierci da Vinciego, co wystarczyło, aby podważyć wersję, jakoby Leonardo miał uwiecznić właśnie Lisę del Giocondo. Dlatego pojawiały się kolejne, często niedorzeczne domysły. Jedna z teorii mówiła, że Mona Lisa jest ukrytym autoportretem samego da Vinciego, ale trzeba przyznać, że to wyjątkowo absurdalne przypuszczenie.
Niektórzy twierdzili więc, że do Mona Lisy pozował Salai, uczeń oraz prawdopodobnie kochanek malarza. Są znane rysunki, które prawdopodobnie przedstawiają Salaia, ale one również wykluczają podobieństwo do kobiety przedstawionej na słynnym portrecie. Według kolejnych domysłów do Mona Lisy pozowała włoska arystokratka Isabella d’Este. Ta teoria była całkiem możliwa, ponieważ Isabella bardzo chciała, aby to da Vinci namalował jej portret. Zachował się rysunek artysty, na którym Isabella jest ubrana w suknię podobnej do tej, którą ma na sobie Mona Lisa. Skończyło się jednak tylko na rysunku, bowiem da Vinci nigdy nie namalował portretu arystokratki.
Domysły na temat tego, kogo przedstawia obraz Mona Lisa skończyły się właściwie zaledwie kilka lat temu (a więc spory trwały kilka stuleci), kiedy odnaleziono odręczną notatkę Agostina Vespucciego, w której była mowa o tym, że w 1503 roku Leonardo da Vinci pracował nad portretem Lisy del Giocondo. Odkryta notatka wydaje się być bardzo ważnym dokumentem w tej historii, bo potwierdza, że malarz uwieczniał wizerunek Lisy.
Vasari w swoim dziele wspomina również o tym, że da Vinci pracował nad portretem cztery lata, ale podobno… nie ukończył go. Nigdy też nie oddał obrazu zleceniodawcy, tylko do śmierci woził ze sobą.
Po śmierci malarza Mona Lisą zajął się Salai, a po nim siostry Leonarda, które sprzedały dzieło francuskiemu królowi Franciszkowi I. W ten sposób Mona Lisa trafiła do Francji. Najpierw wisiała w pałacu w Fontainebleau. W czasach panowania Ludwika XIV została przeniesiona do Wersalu, a stamtąd do Luwru, niedługo po jego otwarciu. Z Luwru zabrał ją Napoleon Bonaparte do swojej sypialni w Pałacu Tuileries. Kiedy cesarza zesłano na Wyspę Świętej Heleny w 1815 roku, Mona Lisa wróciła do Luwru. Nie był to jednak koniec burzliwych dziejów portretu.
Mona Lisa skradziona!
W 1911 roku światem wstrząsnęła wiadomość, że Mona Lisa została wykradziona z Luwru. Pierwsze oskarżenia skierowano w stronę poety Guillaume’a Apollinaire’a, który już wcześniej był posądzany o współudział w kradzieży figurek z francuskiego muzeum, wynoszonych przez jego przyjaciela Honoré-Josepha Géry’ego Piereta. Kolejnym podejrzanym miał być Pablo Picasso, ponieważ odkupował od Piereta skradzione dzieła sztuki. Zarzuty wobec obu artystów oddalono, a śledztwo stanęło w miejscu.
Dopiero w 1913 roku do dyrektora florenckiego muzeum Uffizi zgłosił się antykwariusz Alfredo Geri, który otrzymał podejrzany list od Leonarda Vincenza. Autor listu twierdził, że posiada skradziony obraz Leonarda da Vinciego, a Geri przeczuwał, że może chodzić o Mona Lisę. Antykwariusz i dyrektor Uffizi udali się na spotkanie z Vincenzem. Kiedy tylko spostrzegli, że zagadkowy obraz, o którym wspomniał autor listu, jest zaginioną Mona Lisą, zawiadomili policję. Złodziejem okazał się Włoch Vincenzo Peruggia, który pracował w Luwrze jako szklarz.
Podczas przesłuchań Peruggia tłumaczył, że nie planował kradzieży, ale kiedy zauważył, że obraz nie jest szczególnie chroniony, postanowił go zabrać i zwrócić Włochom.
Śledztwo wykazało jednak, że złodziej zamierzał sprzedać Mona Lisę dla dużego zysku. Ostatecznie Vincenzo spędził w więzieniu kilka miesięcy, a obraz wrócił na swoje miejsce w grudniu 1913 roku.
Z tęsknoty
Zanim obraz odnaleziono, Luwr zakupił Kobietę z perłą autorstwa Camille’a Corota do swoich zbiorów. Kiedy spojrzymy na ułożenie dłoni modelki, to od razu zauważymy, że portret przedstawiający Berthe Goldschmidt przypomina Mona Lisę i niewątpliwie był hołdem, który Corot złożył swojemu Mistrzowi.
Powrót Mona Lisy
Od czasu kradzieży jest jednym z najbardziej chronionych dzieł sztuki na świecie. Szklana, pancerna osłona i barierki nie stanowią żadnej przeszkody dla turystów, którzy tłumnie napływają, by zobaczyć ten słynny tajemniczy uśmiech.
Zagadkowy uśmiech był przyczyną kolejnych domysłów. Ukazanie na obrazie danej emocji bez wyraźniej przyczyny, sprawiło, że widzowie wysnuwali swoje interpretacje. Vasari w swojej książce twierdził, że modelka podczas malowania była zabawiana przez muzyków i klaunów. Lisa uśmiecha się, bo ktoś lub coś ją rozbawiło.
To bardzo przyziemne wytłumaczenie i właściwie do XIX wieku nie szukano innego. Dopiero w XIX wieku zaczęto patrzeć na Mona Lisę jak na femme fatale, która próbuje zwabiać innych swoim uśmiechem i prowadzić do zguby. Pojawiały się też takie opinie, że słynny uśmiech jest nieszczery i wymuszony, ponieważ na twarzy Lisy nie widać żadnych ruchów czy zmarszczek, typowo pojawiających się podczas uśmiechania. Takie sugestie powodowały, że inni zastanawiali się, czy Lisa nie chorowała, w wyniku czego część jej twarzy mogła być sparaliżowana. Są to oczywiście spekulacje, niemające żadnego naukowego potwierdzenia.
Wydaje się, że każde kolejne przypuszczenie staje się dobrym powodem do wysnucia jeszcze jednego. Tak rodzą się mity, a tych wokół Mona Lisy narosło mnóstwo. Trudno się dziwić, że dzieło zyskało status tak słynnego i rozpoznawalnego, ponieważ nie można odmówić mu niezwykłego kunsztu. Pod względem malarskim to portret doskonały, który mógł wyjść tylko spod pędzla geniusza, jakim niewątpliwie był da Vinci.
Mona Lisa jest dziełem kultury wysokiej, ale przez swoją światową sławę stała się również częścią kultury popularnej.
Jest inspiracją nie tylko do tworzenia kolejnych kopii i parodii (z których chyba najsłynniejsza jest ta wersja z wąsikiem, autorstwa Marcela Duchampa), ale pojawia się także jako motyw w filmach, piosenkach, powieściach, zdobi pamiątki, serwetki, filiżanki i apaszki, a nawet staje się bohaterką memów. To pokazuje, że granica między kulturą wysoką a popularną może być bardzo płynna i cienka.
Bibliografia:
1. Nicholl Ch., Leonardo da Vinci. Lot wyobraźni, Warszawa 2006.
2. Peccatori S., Zuffi S., Da Vinci, Warszawa 2006.
3. Sassoon D. Mona Liza. Historia najsłynniejszego obrazu świata, Poznań 2003.
4. Zöllner F., Leonardo, Warszawa 2005.
» Quiz «
Partnerem działu Arcydzieło do kawy, który wspiera naszą misję edukacyjną jest marka Siemens, producent ekspresów do kawy.
Każdy dzień to szansa na odkrycie czegoś nowego. W sobie i wokół siebie. Pozwól by chwila przy aromatycznej filiżance kawy zainspirowała Cię do spróbowania czegoś o czym zawsze marzyłeś, na co nie miałeś czasu lub przestrzeni. Sięgaj po więcej. Poznawaj. Doświadczaj. Odkryj nowe oblicze sztuki przy filiżance dobrej kawy z marką Siemens. #poczujsiekoneseremsztuki
* Grupa BSH jest licencjobiorcą w odniesieniu do znaków towarowych, do których uprawniona jest Siemens AG.
A może to Cię zainteresuje:
- Malowanie dla Mengelego. Poruszająca historia Diny Gottliebovej-Babbitt - 26 sierpnia 2024
- Édouard Manet „Balkon” - 1 sierpnia 2024
- Witkacy „Portret Ireny Krzywickiej” - 20 lipca 2024
- Claude Monet. 7 faktów o tym artyście, o których nie mieliście pojęcia - 23 czerwca 2024
- Od ubrania do tożsamości. Moda w obrazach Johna Singera Sargenta - 20 czerwca 2024
- Wyjątkowy jubileusz: 250. urodziny Caspara Davida Friedricha - 19 maja 2024
- Caspar David Friedrich – mistrz nastrojowego pejzażu - 6 maja 2024
- Joaquín Sorolla „Spacer brzegiem morza” - 8 marca 2024
- Pionierka architektury modernistycznej – Barbara Brukalska - 3 marca 2024
- Amedeo Modigliani „Nu couché (sur le côté gauche)” - 25 lutego 2024
Może warto też dodać, że istnieje powieść “Prywatne życie Mony Lisy” autorstwa Pierre La Mure, która opowiada historię Lisy oraz Leonarda, dzieje powstawania tego obrazu, opisuje renesansową Florencję i wiele innych wątków.
W pytaniu quizowym o tło na portrecie Mony Lisy jest rozbieżność z tekstem artykułu. Właściwą odpowiedź quiz zaznacza jako widok z posiadłości artysty, tymczasem w artykule czytamy: “Na balustradzie można dostrzec fragmenty dwóch kolumienek, podtrzymujących zadaszenie. W tle rozpościera się niezwykły krajobraz. Niezwykły, ponieważ prawdopodobnie w całości wymyślony przez artystę – widać tam niespotykane formacje skalne, urwiska, wyschnięte koryto rzeki, jeziora na różnej wysokości, płynącą rzekę, nad którą wznosi się most”. Pozdrawiam
Dzień dobry Pani Hanno, rzeczywiście! Dziękujemy za czujność, błąd już poprawiony, pozdrawiamy serdecznie:)
Uwielbiam tę stronę!!! Zawsze dowiaduję się czegoś nowego i innego. Czekam na jakieś artykuły o obrazach Van Gogha 🙂 Pozdrawiam!
Dzień dobry,
bardzo ciekawy artykuł. Chciałem jednak zapytać dlaczego nie odmienia Pani imienia Mona , a nazwisko już tak. Widziałem obraz Mony Lisy, opowiadałem o Monie Lisie. Dla przykładu pan Gajda w Architecture Is a Good Idea odmienia imię Mona.
Pozdrawiam