O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Leonor Fini i ich dwóch. Ménage à trois



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Czuły Kot, melancholijna femme fatale, umykający konwenansom arystokrata. Troje ludzi, którzy spletli ze sobą swoje losy, stworzyli specyficzny ménage à trois, związek czy też raczej alternatywny wariant małżeństwa, i żyli razem w specyficznej symbiozie przez niemal trzydzieści lat. Mowa o bardzo znanych, wybitnych ludziach, którzy umieli uniknąć wpisania w społecznie określone ramy i sprawili, że ich niekonwencjonalny styl życia sam w sobie stanowił element tworzonej przez nich sztuki.

Stanislao Lepri, Kot Jeleński, Leonor Fini, niezła sztuka

Leonor Fini: Portret Stanislao Lèpri, fragment, Portret Kota Jeleńskiego, Autoportret

Leonor Fini, Autoportret, kobiety w sztuce, surrealizm, Niezła Sztuka

Leonor Fini, Autoportret | 1941, Weinstein Gallery, San Francisco

Na początek – parafrazując wspomnienia Aleksandra Wata – wyobraźmy sobie, jak po paryskiej Quai de la Seine idą dwaj smukli, pełni wdzięku i arystokratycznego sznytu mężczyźni o niebanalnych rysach, między nimi zaś, niczym jakieś zjawisko lub postać, której miejscem powinna być teatralna scena, kroczy drobna kobieta owinięta w luźną, choć w wyrafinowany sposób udrapowaną szatę w mocnym niebieskim kolorze. Jej czarne włosy tworzą wokół głowy gęstą aureolę nieokiełznanych loków. Twarz ma poważną, zafrasowaną, bez cienia uśmiechu. Jednak tym, na co zwraca uwagę każdy, są jej ciemne oczy patrzące szeroko z gwałtownością, jakimś niesamowitym błyskiem gniewu, czy też mające wyraz, który wyraża nagłe zaciekawienie.

Leonor Fini, Konstanty Aleksander Jeleński i Stanislao Lèpri zmierzają ku Palais Royal, do swojego mieszkania w kamienicy pod numerem 8 przy rue de La Vrillière, gdzie mieszkają wspólnie od 1952 roku. Bezsprzecznie gwiazdą pod każdym względem, czy to faktycznej sławy, czy też sposobu bycia, jest Leonor.

Leonor Fini, surrealizm, surrealistki, niezła sztuka

Leonor Fini malująca Autoportret z Siergiejem i Kotem, fot. Sergio Gajardo | 1952, źródło: Theredlist.com

Ta wielka artystka tworząca przez ponad siedemdziesiąt lat pozostawiła po sobie olbrzymi dorobek obrazów olejnych, akwarel, grafik, rysunków, w tym ilustracji do licznych książek (m.in. Rękopisu znalezionego w Saragossie Potockiego, Kwiatów zła Baudelaire’a, Baśni z 1001 nocy czy Justyny Markiza de Sade), masek, kostiumów teatralnych i filmowych (m.in. do 8 i 1/2 Felliniego), elementów scenografii oraz fotografii, które portretowały ją w wymyślnych strojach, oryginalnych stylizacjach czy też nago (jak słynne zdjęcie z 1933 roku z sesji Henriego Cartier-Bressona).

Henri Cartier-Bresson, Akt, Leonor Fini, fotografia, Niezła Sztuka

Henri Cartier-Bresson, Akt (Leonor Fini) | 1933, fot. Pictify.saatchigallery.com

Leonor Fini, surrealizm, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Leonor Fini jako dziecko, fot. Theredlist.com

Urodzona w 1907 roku (datę urodzin zatajała, notorycznie się odmładzając) w Buenos Aires, pochodziła z arystokratycznej rodziny o korzeniach włoskich, niemieckich i słoweńskich. Burzliwe pierwsze kilkanaście lat spędziła w kosmopolitycznym Trieście, po czym na początku lat trzydziestych osiadła w Paryżu i poświęciła się sztukom malarskim. Niezwykłe dzieciństwo przewija się w całej jej twórczości. W triesteńskim tajemniczym domu wypełnionym secesyjnymi bibelotami miała okazję poznać wielu znamienitych artystów (w tym wielkiego pisarza Italo Selvo wraz z jego nauczycielem angielskiego… Jamesem Joyce’em). Został on częściowo odtworzony w mieszkaniu paryskim, które według relacji osób je odwiedzających, miało niepowtarzalną atmosferę i zawierało unikalne elementy wyposażenia w stylu art nouveau.

Romans artystki z Maxem Ernstem sprawił, że zwróciła się ku bardzo prężnie rozwijającemu się surrealizmowi, ale nie zadeklarowała się jako przedstawicielka nowego nurtu. Dzięki projektowaniu kostiumów do baletu i teatru, stała się znaną w paryskim środowisku artystką, której wymyślne stroje, maski wykonywane na cieszące się wielkim zainteresowaniem bale maskowe, oraz teatralny wizerunek, były szeroko komentowane. Wojna przerwała „paryski bal”, zmuszając Leonor do wyjazdu poza Paryż.

W roku 1941 trafiła do Monte Carlo, gdzie utrzymywała się z portretowania bogatych członków rodzin arystokracji, i tam właśnie poznała ambasadora Włoch, markiza Stanislao Lèpri, który wkrótce za namową artystki porzucił karierę w dyplomacji na rzecz malarstwa. Mimo że był zadeklarowanym homoseksualistą, między nim a Leonor nawiązał się romans, jak twierdzą niektórzy, będący jedynym heteroseksualnym związkiem malarza.

Leonor Fini, Autoportret z Stanislao Lepri, kobiety w sztuce, surrealizm, Niezła Sztuka

Leonor Fini, Autoportret z Stanislao Lèpri | ok. 1942–43, Sotheby’s

Leonor Fini, Dans la tour, surrealizm, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Leonor Fini, Dans la tour | 1952, Weinstein Gallery, San Francisco / Francis Neumann Gallery, Nowy Jork

Fini, zamężna w tym czasie z Federico Venezianim (jak twierdziła, zawarła małżeństwo, chcąc zapewnić mu aryjskie dokumenty), nie zdecydowała się na urodzenie dziecka Lèpriego, zaś dokonana kilkanaście lat później operacja usunięcia macicy uniemożliwiła jej macierzyństwo, które w zderzeniu z jej osobowością wydawało się i tak nie wchodzić w rachubę. Po zakończeniu wojny i uzyskaniu rozwodu przez Leonor, oboje ze Stanislao zamieszkali w Rzymie, malując i wikłając się w kolejne miłosne przygody. Ich romans zamienił się w silną przyjaźń, która przetrwała do końca życia Lèpriego. W 1980 roku artysta zmarł na raka. Lèpri tworzył w estetyce surrealizmu. Obecnie zapomniany, kiedyś cieszył się sporym uznaniem.

Kochankiem Leonor został w czasie pobytu w Rzymie między innymi Sforzino Sforza. Jego ojciec, dyplomata i minister spraw zagranicznych przedwojennego rządu włoskiego, był z kolei nieujawnionym biologicznym ojcem Konstantego Jeleńskiego.

Jeleński, nazywany powszechnie Kotem, w 1952 roku miał 29 lat. Urodzony w Warszawie syn dyplomaty pochodzący z arystokratycznej rodziny, w 1939 roku wyjechał, by służyć w wojsku polskim we Francji. W trakcie wojny służył w dywizji generała Maczka, biorąc między innymi udział w akcji lądowania w Normandii. Po zakończeniu wojny pozostał na Zachodzie, przyjmując w Rzymie posadę w ONZ-etowskim FAO. Rozpoczął też współpracę z „Kulturą” Giedroycia, widząc siebie docelowo w roli dyplomaty lub działacza międzynarodowego.

Konstanty Jeleński, 1937, www.wojciechkarpinski.com

Konstanty Jeleński | 1937, źródło: Wojciechkarpinski.com

Jako chłopiec olśniewał urodą kupidyna (co odnotował Jarosław Iwaszkiewicz w swoim Dzienniku), a w młodości był bardzo przystojny (blond fale, miła aparycja, smukłe ciało, charakterystyczny dołek w brodzie). Dobiegając do trzydziestki, już łysiał, ale mimo to jego uroda była tym czynnikiem, który sprawił, że Leonor Fini zadurzyła się w nim od pierwszego wejrzenia. Kot był zadeklarowanym homoseksualistą, bardzo silnie związanym z matką. Jednak spotkanie z kobietą-zjawiskiem, jakim niewątpliwie była artystka, w jednej chwili przewartościowało jego świat i wznieciło najpierw namiętność, a później uczucie, które przetrwało do końca.

Historia ich poznania obrosła legendami i warta jest przytoczenia. Opierając się na opowieści samego Kota Jeleńskiego (którą można obejrzeć na oficjalnej stronie internetowej artystki www.leonor-fini.com, a przy okazji posłuchać jego nienagannej francuszczyzny) dowiadujemy się, że na początku 1952 roku Jeleński umówiony był w galerii z Leonor, o której wiele słyszał od znajomych. Przyszedł dosłownie chwilę po tym, jak wybiła umówiona godzina spotkania, ale już jej nie zastał – będąc bardzo punktualną, pojawiła się na miejscu nieco za wcześnie, a widząc, że Kota nie ma, wyszła z galerii, pozostawiając jednak po sobie bardzo silny, wręcz namacalny zapach ciężkich perfum. Jeleński podążał za tym zapachem i odnalazł ją na ulicy. Patrzyła na niego zdumiona, po czym powiedziała mu, że dosłownie dzień wcześniej narysowała portret mężczyzny do złudzenia przypominający Kota… Ten portret do końca ich dni wisiał na ścianie w ich paryskim mieszkaniu.

Burzliwe uczucie, jakie z miejsca połączyło znaną artystkę i młodszego o piętnaście lat Polaka, zdawało się nie mieć szans przetrwania, zważywszy na ich różne osobowości, odległe od siebie ośrodki życiowe (Paryż i Rzym), niechęć matki Jeleńskiego do Leonor, homoseksualizm Kota, jej biseksualizm i związek z Lèprim, z którego nie zamierzała rezygnować.

Kot Jeleński i Leonor Fini, fot. www.wojciechkarpinski.com

Kot Jeleński i Leonor Fini, Wojciechkarpinski.com

Jednak po wspólnej podróży do Anglii i spędzonych razem wakacjach (w trakcie których oboje ulegli silnej fascynacji osobą chilijskiego homoseksualisty w Tor San Lorenzo), Kot podjął życiową decyzję o przeniesieniu się do Paryża i zamieszkaniu wspólnie z Leonor i Lèprim.

Józef Czapski, jego przyjaciel i wspaniały malarz, bardzo sceptycznie postrzegał związek ze znaną, aczkolwiek mającą opinię despotycznej modliszki, artystką. Jednak Kot w listach zaprzeczał temu, że został zdominowany przez Leonor. Tłumaczył przyjacielowi, że ona sama chciała dla niego zamieszkać w Rzymie, że spotkanie jej było momentem, w którym „opadły z niego łuski” i wkroczył na terytorium, które wydawało się na zawsze niedostępne – obszar twórczości i wolności.

Między innymi dzięki pomocy Giedroycia znalazł zatrudnienie w Kongresie Wolności Kultury, stając się redaktorem czasopisma „Preuves”. Zamieszkał wspólnie z Lèprim i Leonor, początkowo z trudem znosząc erotyczne fascynacje Leonor oraz niechęć Stanislao, który jednak z czasem stał się nie tylko przyjacielem Jeleńskiego, ale też jego kochankiem. Aż do końca życia Lèpriego stanowili w pewnym sensie parę, utrzymując intymną zażyłość, pomimo homoseksualnych kontaktów z osobami trzecimi.

Leonor Fini, The Crossroads of Hecate, surrealizm, Niezła Sztuka

Leonor Fini, The Crossroads of Hecate | 1977–1978, Weinstein Gallery, San Francisco

Dla obu mężczyzn fizyczne kontakty z Leonor prawdopodobnie były jedynymi o charakterze heteroseksualnym. Niektórzy twierdzą, że związek artystki z Kotem był wyłącznie platoniczny, czego zapewne nigdy nie uda się już ustalić. Pewne jest, że łączyła ich niezwykła więź, która przetrwała ponad trzydzieści lat i której nie udało się, mimo usilnych starań, zniszczyć matce Kota – Renie Jeleńskiej, która do końca swoich dni nienawidziła partnerki swojego syna.

Leonor Fini, Metamorfoza kobiety, surrealizm, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Leonor Fini, Metamorfoza kobiety | 1987

W 1959 roku zamieszkali w dwupoziomowym mieszkaniu w kamienicy przy rue de La Vrillière, gdzie kilka lat później dokupili jeszcze trzecie piętro, tworząc niezwykły azyl i odrębny świat przesycony sztuką. W sypialni Leonor i Kota stało gigantyczne łóżko, na którym artystka w ciągu dnia, gdy Kot przebywał w pracy, leżała w swej powłóczystej szacie, rozmawiała przez telefon otoczona kotami, jedząc owoce i rysując.

Leonor Fini, Autoportret, surrealistki, surrealizm, niezła sztuka

Leonor Fini, Autoportret | 1986

Pracownia i sypialnia Stanislao umiejscowiona była obok. Oprócz głównych domowników mieszkali, z nimi też sekretarz artystki oraz opiekunka kotów – kilkunastu, niekiedy ponad dwudziestu persów (zwykle białych), które przemieszczały się po całym domu, wchodząc na wszystkie meble, nawet na stół w trakcie posiłku.

W ich niezwykłym domu bywali wspaniali goście (oczywiście musieli lubić koty), między innymi Federico Fellini, Antonioni, Monica Vitti, ale również polscy przyjaciele Kota: Miłosz, Czapski, Herling-Grudziński, Iwaszkiewicz. Ten ostatni tuż przed śmiercią odwiedził mieszkanie przy rue de La Vrillière, a po tym spotkaniu napisał swój ostatni wiersz Urania, dedykowany zresztą Jeleńskiemu.

Relacje osób, które odwiedzały Leonor, Kota i Stanislao, mówią o niezwykłej, nazywanej „gombrowiczowską” atmosferze, jaka panowała w ich otoczeniu. Kreowali swój własny świat, szepcząc i chichocząc, porozumiewając się między sobą półsłówkami, metajęzykiem, czy kodem nawiązującym do ich doświadczeń i anegdot, których nikt spoza ich kręgu nie mógł zrozumieć.

Do legendy przeszły już zmiany nastroju artystki, jej choleryczny charakter, wybuchowy temperament i wściekłość, w którą potrafiła wpaść w ułamku sekundy. Lèpri nie angażował się w rozpętywane przez nią awantury, natomiast Kot nauczył się przez lata, jak postępować z osobą pokroju Leonor, i umiejętnie potrafił skierować jej wybuch na boczne tory. Sam był łagodnym, delikatnym człowiekiem o niezwykłym uroku osobistym, bardzo przyjaznym i wzbudzającym sympatię innych. Stanowił dla Leonor niejako łącznik ze światem, chronił ją i opiekował się nią, uczestnicząc w organizacji jej wystaw, dbając o jej interesy w świecie materialnym.

xy

Leonor Fini, fot. Leonor-fini.com

Przez kilkanaście pierwszych lat ich ekscentrycznego związku każde lato spędzali na Korsyce, gdzie Fini dzierżawiła ruiny klasztoru w Nonza. Ten odseparowany od cywilizacji i świata zewnętrznego zakątek stanowił ich prywatną arkadię, gdzie Leonor wraz ze Stanislao godzinami rysowali i malowali, we troje kąpali się w morzu, przebierali, organizowali specyficzne gry i niekonwencjonalne zabawy.

Leonor Fini, La Grange Batelière, surrealizm, Niezła Sztuka

Leonor Fini, La Grange Batelière | 1977, kolekcja prywatna

Spoglądając na zdjęcia dokumentujące pobyty na Korsyce, nie sposób nie odnieść wrażenia, że przebywanie w izolacji, w otoczeniu tajemniczych ruin, w gorącym klimacie w bezpośredniej bliskości morza, miało też wymiar silnie erotyczny. Każdego roku sezon kończyli przyjęciami i balami z okazji urodzin Leonor, które przypadały na dzień 30 sierpnia.

Do ich letniej siedziby przybywali wówczas znamienici goście, często przypływając jachtami i łodziami od strony morza. Wyjazdy do Nonza źle znosiły jednak koty Leonor, przez co w końcu zdecydowano się na zakup farmy w Saint-Dyé nad Loarą, która na długie lata stała się ich drugim – po paryskim mieszkaniu – domem. Kot Jeleński pracując dla Kongresu Kultury stał się w latach 60. ogromnie ważną postacią polskiej emigracji.

Leonor Fini, Max Ernst, Enrico Colombotto Rosso, fotografia, surrealizm, Niezła Sztuka

Leonor Fini, Max Ernst, Enrico Colombotto Rosso w miejscowości Nonza | ok. 1965, źródło: Wmagazine.com

Znane są powszechnie jego zasługi dla popularyzowania polskiej poezji, którą tłumaczył i której antologia, dzięki jego staraniom została wydana we Francji. Nazywany impresariem polskiej kultury na Zachodzie, w 1959 roku doprowadził do publikacji Ferdydurke Gombrowicza we Francji, później też innych jego dzieł, faktycznie przyczyniając się do popularności pisarza za granicą. Przyjaźń i wsparcie, jakie znalazł w osobie Kota Gombrowicz, miały ogromny wpływ na życie i treść książek pisarza.

Witold Gombrowicz, Konstanty A. Jeleński, Vence, 1968 (fot. B. Paczowski), www.wojciechkarpinski.com

Witold Gombrowicz, Konstanty A. Jeleński, Vence | 1968, fot. B. Paczowski, Wojciechkarpinski.com

Jeleński nie tylko wspierał polskich twórców, którzy podobnie jak on nie mieli szans na publikowanie w komunistycznej Polsce. Pozostawił po sobie teksty krytyczno-literackie, bogatą korespondencję, eseje (zbiór Chwile oderwane, 2007 rok). W 1980 roku komitet noblowski zwrócił się do Jeleńskiego, prosząc o rekomendację jednego z czterech wskazanych polskich twórców pretendujących do tej nagrody. Niewątpliwie wskazał Miłosza, którego zbiory poezji, obok Szekspira, trzymał zawsze przy swoim łóżku, w każdym ze swoich domów.

Sam Czesław Miłosz, zaprzyjaźniony z Kotem i Leonor, upamiętnił ich niezwykłe uczucie we wspaniałym wierszu z 2003 roku pt. Leonor Fini, który zaczyna się zdaniem: „Nie byłem dobry dla twoich kotów, Leonor”.

Leonor Fini, kobiety w sztuce, surrealizm, Niezła Sztuka

Cecil Beaton, Leonor Fini w jej studio , 1961, fot. Theredlist.com

Oto fragment:

„W żarliwej miłości mówiłaś mu wszystko o sobie,
łącznie z enigmatycznym dzieciństwem w Trieste.
Wasze łoże było przybytkiem szeptów i tajemnic.
Nie będę teraz wydziwiał nad twoją ambicją
służenia swoim maskom, wachlarzom i toaletom,
jak też obrazom w pracowni na górze
apartamentu przy rue de La Vrillière,
dokąd wstęp był wzbroniony.
Wolę myśleć o was na Korsyce w ruinach klasztoru,
gdzie w waszej sypialni figowiec wyrastał z podłogi
i przebijał pułap, a tuż obok toń morska przy skale. (…)”

Leonor Fini, La victime est la reine, kobiety w sztuce, surrealizm, Niezła Sztuka

Leonor Fini, La victime est la reine | 1963, Weinstein Gallery, San Francisco

Malarstwo, akwarele, rysunki Leonor wymagałyby osobnego omówienia. Jej spuścizna jest bogata, bardzo ceniona i coraz częściej prezentowana na wystawach na całym świecie. Jej obrazy cechują poetyckie niedopowiedzenia, literackość, alegoryczność i bogata symbolika. Częstymi tematami jest seksualność, deformacja ciała, efemeryczne postacie, kościotrupy i oczywiście koty. Alabastrowe ciała często malowanych kobiet zwykle miewają oblicza samej Leonor, która bardzo ciężko znosiła proces starzenia, chociaż natura była dla niej wielce łaskawa, pozwalając zachować urodę do siedemdziesiątego roku życia.

Żywe kolory dopiero w latach 70. zostały zastąpione przez ciemne barwy i coraz bardziej ponurą, kojarzącą się z procesem rozkładu i śmiercią tematykę. Twarz artystki uwieczniona na filmach czy fotografiach wydaje się czymś mocno zafrasowana, gniewna. Wyraźnie zarysowane ściągnięte brwi, zamknięte wąskie usta, czarne włosy dopełniają wizerunku tajemniczego, teatralnego. Wydaje się kimś z pogranicza jawy i snu, czarownicą uprawiającą białą magię, której treścią życia jest tworzenie pałaców marzeń. Portretując siebie, często przedstawiała się w postaci sfinksa czy też kościotrupa o delikatnych rysach twarzy.

Zainteresowałam się jej twórczością w 1996 roku, gdy zaczęto pisać o Leonor w związku z jej śmiercią. W 1997 roku po raz pierwszy miałam okazję odwiedzić Paryż. Snując się samotnie po Quai de la Seine w pochmurny listopadowy dzień, przysiadłam na ławeczce, na której ktoś pozostawił papierowy magazyn prezentujący kulturalne atrakcje miasta. Kartkując zeszyt, natrafiłam na zdjęcie obrazu Leonor wraz z informacją o galerii, w której można obejrzeć niektóre jej prace.

Czym prędzej przedostałam się na drugą stronę rzeki i posiłkując się mapą, pośpieszyłam na rue de l’Université, gdzie mieści się Galerie Minsky – miejsce, z którym artystka była związana za życia, i które popularyzuje oraz sprzedaje jej prace. Miałam tam okazję zobaczyć rysunki i akwarele Leonor, zakupić kilka pocztówek z jej obrazami oraz plakaty. Kilka lat później wróciłam w to miejsce i kupiłam wykonaną specjalną techniką kopię jej obrazu, która wisi w moim domu nad kominkiem.

Historia niekonwencjonalnych więzi i wspólnego pożycia opisywanej trójki fascynuje mnie od dawna. Ze szczególną radością odwiedziłam więc świetną wystawę Portret podwójny, jaką w 2011 roku zorganizowało Muzeum Literatury w Warszawie, w ramach której pokazano wiele zdjęć Kota i Leonor oraz ich prace plastyczne. Zrekonstruowano gabinet Jeleńskiego oraz łóżko Leonor, z rozłożonymi na pościeli elementami jej garderoby, paterą z owocami, przyborami do rysowania, telefonem i rozrzuconymi kartkami papieru.

Żyjąc wspólnie od 1952 do 1980 roku, Kot, Leonor i Stanislao stworzyli niecodzienny związek, którego nie zniszczyły poboczne relacje erotyczne, jakie cała trójka nawiązywała z osobami z zewnątrz. Pierwszy odszedł Lèpri, umierając na raka w 1980 roku. Jeleński zmarł w 1987 roku, jak twierdzą niektórzy – na AIDS (nie jest to potwierdzona informacja). Fini zmarła we śnie w wieku 89 lat. Odejście Lèpriego pogrążyło ją w depresji na wiele miesięcy, jednak gdy gwałtownie odszedł Kot, jej rozpacz – jak relacjonowano – była wręcz namacalna i przerażająca. Cała trójka spoczęła we wspólnym grobie na cmentarzu w Saint-Dyé. Ich grób stanowi gładka pionowa płyta z wyrytymi na niej trzema nazwiskami i z renesansową płaskorzeźbą anioła kupioną w paryskim antykwariacie.


Artykuł pierwotnie ukazał się na nieistniejącym już blogu autorki: http://zientek.blog.pl/

Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl


Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Sylwia Zientek

Sylwia Zientek - pisarka, autorka m.in. książki biograficznej o malarkach Polki na Montparnassie, sagi Hotel Varsovie, powieści Lunia i Modigliani oraz najnowszej książki Tylko one. Polska sztuka bez mężczyzn. Publikowała swoje teksty biograficzne na blogu Fantasmagoria oraz m.in. w „Wysokich Obcasach Extra”, „L'Officiel”, „Skarpie Warszawskiej”. Pasjonatka sztuki oraz podróży śladami artystów. Przez większość życia związana z Warszawą, obecnie mieszka z rodziną w Luksemburgu.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



4 thoughts on “Leonor Fini i ich dwóch. Ménage à trois

  1. Świetny artykuł z bogatymi i fascynującymi rysami biograficznymi z wierną kopią oryginału.

    Z uszanowaniem
    Rafał Sapiegin

  2. Zupełnie przypadkiem trafiłam na Pani stronę. Jak tylko wrócę z wakacji od razu pędzę do biblioteki po Pani książkę. Wielkie ukłony i podziękowania za tyle wiadomości o nieprzeciętnych ludziach. Merci beaucoup

  3. Z przyjemnością czyta się o takich ludziach, którzy to nudne życie umieli przeżyć z dala od nudy. K. Jeleński to filar Kultury, autorytet dużego kalibru zaraz po Giedroyciu i zasłużony w świecie Gombrowicza. Fascynujące profile ludzi ponadczasowych i ponadprzeciętnych. Dziękuję, miło się czytało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *