O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Stanisław Przybyszewski. Meteor Młodej Polski i kochające go kobiety



Potrzebujemy Twojej pomocy. Wesprzyj nas »

Dzisiaj poza studentami polonistyki nikt chyba nie czytuje już Stanisława Przybyszewskiego. Ibsen, Wyspiański są nieustannie wystawiani w teatrach, podczas gdy cieszące się swego czasu sławą dramaty „Czarnego Księcia” nie znajdują już miejsca w repertuarach teatrów. Jego barwne życie jest obecnie o wiele bardziej znane niż twórczość literacka.

Stanisław Przybyszewski, sztuka polska, fotografia, Niezła Sztuka

Portret Stanisława Przybyszewskiego | ok. 1900 roku, Muzeum Narodowe w Warszawie

Dla człowieka, który uważał się za kapłana sztuki, żył sztuką i podporządkował jej całe swoje życie, tego typu przewrotność losu mogłaby się wydawać nazbyt okrutną karą. Dzisiaj trudno jest nam zrozumieć jego fenomen — bulwersują nas jego postawy, mizoginizm, śmieszna wydaje się egzaltacja i tragizm. Ale czy obecnie jesteśmy w stanie ocenić Przybyszewskiego według kryteriów ludzi jemu współczesnych, dla których szowinizm miał społeczne i naukowe przyzwolenie, a artysta uważany był za istotę wywyższoną, która dotyka absolutu, sztuka zaś uznawana była za wartość nadrzędną? „Stachu”, „Przybysz” — niszczyciel, geniusz, mistrz samoudręki i manipulacji, konfabulant, satanista, pijak i narkoman, erotoman (dzisiaj powiedzielibyśmy seksoholik), wcielenie szatana…

Urodzony 7 maja 1868 roku w Łojewie Stanisław od dziecka zdradzał wielki talent muzyczny. Dorastał w przekonaniu, iż odziedziczył po przodkach skłonność do obłędu i chorób psychicznych. Już w okresie gimnazjalnym dawał koncerty grając swojego ukochanego Chopina. Wyjątkowe interpretacje utworów tego kompozytora miały na resztę życia stać się częścią osobowości Przybyszewskiego, którą oczarowywał ludzi. Udzielał też lekcji gry na fortepianie zarabiając w ten sposób na własną naukę.

Po maturze wyjechał do Berlina, gdzie zaczął studiować architekturę. Żył ze stypendium. Pokój dzielił z kolegą, który wprowadził go w berlińskie kręgi towarzyskie i wskazał odpowiednie lektury, dzięki którym Przybyszewski rozwijał swoją wiedzę. Przełomem ideologicznym było poznanie myśli Nietzschego, co skłoniło go do rozpoczęcia studiów medycznych, które szybko zresztą porzucił.

Edvard Munch, Stanisław Przybyszewski, Niezła Sztuka

Edvard Munch, Stanisław Przybyszewski | 1895, Munch Museum, Oslo

Pierwszą z kobiet, która odegrała ważną rolę w życiu „Meteora”, była jego była uczennica Marta Foerder. Gdy Przybyszewski znalazł się w Berlinie, mocno upraszczając, można stwierdzić, iż Marta „wskoczyła mu do łóżka”. Magnetyzm „Stacha” sprawił, że dziewczyna postanowiła go zdobyć i pewnego dnia pojawiła się w zajmowanym przez niego mieszkaniu mocno uszminkowana i gotowa, by zostać na noc. Romans ten zaowocował szybką ciążą. Był to moment spektakularnego debiutu Przybyszewskiego, który będąc de facto nieznanym w berlińskim środowisku — biednym studentem, w dodatku cudzoziemcem — w swoich esejach o filozoficznym charakterze („Chopin und Nietzsche”) sformułował program artystyczny oparty na haśle „sztuka dla sztuki”. Szybko zyskał sobie entuzjastów i grono pierwszych wielbicieli. Stałe dochody, jakie otrzymywał dzięki posadzie w „Głosie Robotniczym”, pozwalały wieść wspólne życie z kochanką, a przede wszystkim prowadzić zakrapiane alkoholem dyskusje do białego rana.

W lutym 1892 roku rodzi się syn Bolesław, a w listopadzie tego samego roku córka Mieczysława. Talent Przybyszewskiego rozbłyskuje gwałtownie niczym meteor. Przez resztę życia już nie wyjdzie poza ramy tego, co stworzył w okresie berlińskim. Ten poeta-filozof w typowej dla fin de siècle’u konwencji pisze o cierpieniu, demonach płci. Będąc prekursorem Freuda analizuje demoniczną istotę pożądania. Świetnie odnajduje się w swojej auto-kreacji „kapłana sztuki”, który upaja się cierpieniem, żyje sztuką i spala się w niej. Przybyszewski szybko zyskuje grono swoich wyznawców, z którymi prowadzi knajpiane życie, nadużywając nie tylko alkoholu ale też morfiny. Mówi się o nim „der geniale Pole”, twierdzi się, że swoim piórem „chopenizuje” język niemiecki.

Gdy do Berlina przyjeżdża sławny dramaturg August Strindberg, „Przybysz” natychmiast staje się jednym z jego kompanów. Grupa, do której należy też malarz Edvard Munch spotyka się co wieczór w oberży „Pod czarnym prosiakiem”. Tam właśnie Przybyszewski poznaje Dagny Juel, która żyje w wolnym związku z Munchem, a wkrótce zostaje kochanką Strindberga.

Dagny Juel Przybyszewska, fotografia, Niezła Sztuka

Dagny Juel Przybyszewska | 1985, źródło: Biblioteka Narodowa, Polona.pl

Dagny była zjawiskiem, które nikogo z „grupy skandynawskiej” nie pozostawia obojętnym. Urodziła się w Norwegii, w zamożnej rodzinie, od dziecka zdradzając talenty artystyczne. Skończywszy konserwatorium opuściła dom, uciekając przed mieszczańską rutyną. Była kobietą, której uroda zapierała dech w piersiach, ale była też dla mężczyzn partnerką intelektualną oraz boginią sztuki, o której względy zabiegali. Dagny pisała poezje, eseje o sztuce i dramaty. Była szczupła, miała zwiewną sylwetkę, porcelanową cerę, rude, ogniste włosy, „oczy o kolorze norweskich fiordów” i skandynawską powściągliwość. Wszystko to wraz z jej talentem oraz wystudiowaną pozą femme fatale sprawiało, że mężczyźni szaleli. Była ucieleśnieniem demonicznej kobiety ówczesnego ideału epoki. W takiej konwencji malował ją Edvard Munch.

Madonna, edvard munch, kobiety w sztuce, niezła sztuka

Edvard Munch, Madonna | 1894-1895, Nasjonalmuseet, Oslo

Gdy Przybyszewski „odbija” ją Strindbergowi, ten szkaluje i obraża byłą kochankę, podobnie jak Munch, rozsyłający po mieście pornograficzne rysunki przedstawiające Dagny. Ona jednak zafascynowana jest „Stachem”, szybko ulega jego magnetyzmowi, spod władzy którego nie będzie w stanie się uwolnić do końca życia. Ten pisze o ukochanej:

„Kocham ją jak wielkie dzieło mej przez nią narodzonej duszy”.

Dagny decyduje się na ślub (mający miejsce w 1893 r.), godząc się na „życie sztuką”, w ubóstwie i wiecznych niedostatkach materialnych.

W tym czasie Marta Foerder zachodzi w trzecią ciążę z Przybyszewskim — Janina rodzi się w 1895 roku, gdy Dagny spodziewa się swojego pierwszego dziecka. Tymczasem „Stachu” traci pracę w redakcji. Oboje z Dagny żyją w skrajnej nędzy, w ich berlińskim mieszkaniu pieniądze wydaje się jedynie na alkohol (na wszystko inne Przybyszewskiemu zawsze było żal środków). Znajomi przynoszą świece i coś do przekąszenia, godzinami dyskutują albo słuchają niezwykłych interpretacji Chopina, które gra pijany Przybysz. Opiekująca się nim niczym starsza siostra, na nic się nie skarżąc, Dagny odgrywa spolegliwie przyjętą rolę muzy dopełniającej geniusza.

Stanisław Przybyszewski, fotografia, niezła sztuka

Stanisław Przybyszewski, źródło: Muzeum Krakowa

Trzyma w karbach jego alkoholowy nałóg. Nosi stare suknie po swojej siostrze i dokonuje cudów, by stworzyć im dom. Sama odsuwa na dalszy plan własną twórczość, z założenia uznając jej charakter za wtórny, komplementarny w stosunku do sztuki tworzonej przez męża. W 1895 roku rodzi się pierwsze dziecko państwa Przybyszewskich — syn Zenon.

W tym czasie stosunki między Przybyszem a matką trójki jego dzieci stają się niezwykle trudne. Nie tylko ze względu na Dagny, brak środków do życia, ale też z uwagi na niegasnące nadzieje dawnej partnerki i ostracyzm z jakim Marta musi spotykać się na co dzień.

Wychodząc za mąż za Przybyszewskiego, Dagny nie miała świadomości o istnieniu dzieci, których ten był ojcem. Gdy dowiedziała się o Marcie, poszła się z nią spotkać, oferując pomoc materialną. Mimo, iż „Stachu” miał już żonę i inną rodzinę, Marta nadal utrzymywała z nim stosunki, wciąż licząc na zatrzymanie go przy sobie i wspólne życie. Zaszła z nim w kolejną, czwartą ciążę, a kiedy ojciec jej dzieci ostatecznie z nią zerwał, zabiła się połykając truciznę, przez co Przybyszewski na krótko został zatrzymany w areszcie jako podejrzany o udział w tej śmierci. Trójka ich dzieci trafiła do sierocińca.

Po samobójstwie ciężarnej Marty Przybyszewski poczuł się wolny. Nie musiał już łożyć na utrzymanie dwóch domów. Ruszyli z Dagny w podróż do Madrytu i Paryża. „Stachu” zyskiwał coraz większą sławę, w krakowskich kręgach artystycznych jawiąc się tam jako gwiazda bohemy. Coraz częściej proszono go o przyjazd do Polski. W 1897 roku na świat przyszła córka Przybyszewskich — Ivy (nazywana też Iwą).

Stanisław Przybyszewski, Dagny Juel Przybyszewska, Niezła Sztuka

Stanisław Przybyszewski i Dagny Juel, źródło: wagrowiec1381.wordpress.com

Część roku państwo Przybyszewscy spędzali u rodziny Dagny w Kongsvinger (obecnie w domu tym mieści się Muzeum Kobiet) i w Krystianni (obecnym Oslo), dzięki czemu mogli podreperować swoje finanse. „Stachu” nudził się tam, nie czując się dobrze wśród rodziny żony. Nie mógł też odnaleźć się w norweskim środowisku artystycznym.

Kongsvinger, Dagny Juel, dom, niezła sztuka

Dom rodziny Dagny w Kongsvinger, źródło: Wikipedia.org

Przybyszewski nigdy nie zajmował się swoimi dziećmi, deklarował jedynie puste uczucia na papierze, traktując je jako ciężar i „produkt uboczny” miłości. Tragiczny los spotkał całą trójkę jego nieślubnych dzieci. Ich życie zostało zniszczone, ponieważ były bękartami, a ich matka wywołała skandal swoim samobójstwem. Po jej śmierci Bolesławem zajęli się dziadkowie, a dziewczynki na stałe trafiły do sierocińca. Mieczysławę zaadoptowała później niemiecka rodzina. Janina przez całe dorosłe życie tułała się po różnych domach. Zmarła w sanatorium dla nerwowo chorych w latach 30. XX w.

Tragiczna historia Marty i smutny los jej dzieci sprawiają, że nie sposób pozbyć się myśli o tym, iż musiało być w Przybyszewskim coś „mefistotelicznego”. Miał ogromną władzę nad ludźmi, magnetyzm działający destrukcyjnie na kobiety, które były gotowe na życie w nędzy, na każde poświęcenie i upokorzenie, by tylko zdobyć jego uwagę. On sam w swoich uczuciach był niestabilny, żył chwilą i aktualną podnietą, poszukując nieustannie nowych bodźców i wrażeń dla swojej „nieszczęsnej duszy”. Był zawsze niedbale ubrany (nigdy nie przywiązywał wagi do strojów), obiektywnie niezbyt przystojny, musiał jednak w niezwykły sposób działać na kobiety. Być może miał niezwykłe umiejętności miłosne? A może tak silnie działał jego wulkaniczny temperament i płonące, pełne pasji oczy oraz egzaltacja połączona z talentem muzycznym? Każda z kobiet, z którą się wiązał robiła wszystko, aby zatrzymać go przy sobie. On tymczasem potrzebował uwielbiać, nienawidzić, gardzić, pławić się w nieszczęściu, mając wokół wiernych i uwielbiających go widzów, z którymi noc w noc zapijał alkoholem „ból istnienia”.

Stanisław Przybyszewski, sztuka polska, Młoda Polska, Niezła sztuka

Stanisław Przybyszewski | 1901, źródło: Biblioteka Narodowa, Polona.pl

Szukając źródła zarobku, „Stachu” uległ w końcu namowom swoich polskich „wyznawców” i zdecydował się objąć posadę redaktora „Życia” — pisma prezentującego nowe prądy Młodej Polski. Wczesną jesienią 1898 roku Przybyszewski przybył wraz z rodziną do Krakowa. Witano go entuzjastycznie, niczym wielką gwiazdę, przywódcę bohemy. Państwo Przybyszewscy zamieszkali w udostępnionym im mieszkaniu przy Karmelickiej, gdzie przygotowano im komfortowe warunki, jakich dotąd nie zaznali. Dagny miała do dyspozycji służbę. W salonie stał pożyczony fortepian, a liczni odwiedzający ich dom „wielbiciele” dbali o ich potrzeby materialne.

Wokół Przybyszewskiego szybko utworzył się krąg „wyznawców”, absolutnie oddanych mistrzowi, którzy byli zachwyceni jego twórczością i zauroczeni piękną żoną. Dagny zyskała grono adoratorów — wśród nich był m.in. młody student medycyny Tadeusz Boy-Żeleński, dla którego norweska piękność była pierwszą, wielką miłością). „Stachu” cieszył się sławą geniusza i był główną postacią w artystycznych kręgach Młodej Polski. Początkowo nie tworzył nowych rzeczy, ale tłumaczył na polski swoje niemieckojęzyczne utwory, które w oryginale cechował minimalizm i umiar, zaś w wersji polskiej zyskiwały egzaltowany, przesadzony wyraz („Na początku była chuć” w „Requiem Aeternam”, w oryginale „geschlecht”).

Grupa znajomych skupionych wokół Przybyszewskiego przesiadywała albo w mieszkaniu przy Karmelickiej albo w lokalu o nazwie „Paon” (z fran. paw), gdzie do ich dyspozycji była wydzielona odrębna sala. Jej ściany pokrywały rysunki „dzieci szatana” (tak nazywano wielbicieli Przybysza), autorstwa między innymi Stanisława Wyspiańskiego. Dagny ogromnie go lubiła i godzinami dyskutowali razem o sztuce.

Stanisław Wyspiański, Portret Dagny Juel-Przybyszewskiej, malarstwo polskie, sztuka polska, Niezła Sztuka

Stanisław Wyspiański, Portret Dagny Juel-Przybyszewskiej | 1899, Muzeum Narodowe w Warszawie

Pomimo poprawy warunków materialnych i rzeszy adoratorów, Dagny nie czuła się dobrze w ponurym Krakowie, którego atmosfera działała na nią przygnębiająco. Dodatkowo była wykluczona z wielu dyskusji z uwagi na nieznajomość polskiego. Alkoholizm tymczasem całkowicie pokonał Przybyszewskiego. Niemal co noc Dagny przychodziła zabrać nieprzytomnego męża do domu. Coraz trudniej też było jej utrzymać zainteresowanie męża, który potrzebował wciąż nowych podniet stymulujących „szekspirowską bufonadę życia” (określenie Boy’a), jaką kreował. Zapewne nieraz w tych dniach norweska piękność biła się z myślami, chcąc wrócić do ojczyzny, do rodziny. Wciąż była młodą kobietą, która mogła zdążyć jeszcze uciec przed niszczycielskim wpływem Stanisława i zrealizować własne ambicje. Trwała jednak przy mężu, nieustannie zapewniając go o swojej miłości, jakby wciąż liczyła na to, iż ich miłość ukoi cierpienie poety.

Z czasem „Stachu” zaczął pisać, wystawiane na krakowskich scenach, dramaty oraz powieści. Te ostatnie raziły sztucznością — pisane były przez kogoś, kto za normalne życie uważał libacje do białego rana i kawiarniane dyskusje kobiet i mężczyzn stanowiące wyraz walki płci. Jego rosnąca sława, opinia satanisty i „Czarnego Księcia” sprawiały, że Przybyszewski pogrążał się w nałogu, nie będąc w stanie stworzyć niczego równie nowatorskiego, jak jego prace z okresu berlińskiego.

Na przełomie wieków Dagny i Przybyszewski znacznie oddalili się od siebie. W 1899 „Stachu” pojechał do Lwowa z odczytem o Chopinie. Poznał tam Jadwigę — żonę poety Jana Kasprowicza, z którą nawiązał bliską znajomość, a w końcu romans. Jednocześnie był w związku z malarką Anielą Pająkówną, która zaszła z nim w ciążę.

Aniela Pająkówna, Autoportret z córką, malarka, artystka, Muzeum Narodowe w Krakowie, Niezła sztuka

Aniela Pająkówna, Autoportret z córką, detal | 1907, Muzeum Narodowe w Krakowie

W listach słanych do malarki „Stachu” oczerniał Jadwigę i prosił o pieniądze. W listach zaś do Jadwigi krytykował z kolei Dagny, która zajęta była przyjaźnią z zakochanym w niej Boy’em i innymi adoratorami. „Przybysz” w celach zarobkowych jeździł coraz więcej z odczytami, dzięki czemu mógł swobodnie romansować z zakochaną w nim do szaleństwa Jadwigą.

Na początku 1900 roku „Stachu” i Dagny ostatecznie rozstali się w atmosferze skandalu. Dagny wraz z synkiem wyjechała do Lwowa w towarzystwie swojego adoratora — Stanisława Korab Brzozowskiego. „Stachu” przeniósł się do innego lokum, zaś ich córką zaopiekowała się Pająkówna. Po przeszło roku rozłąki Przybyszewscy próbowali się pogodzić, próba ta jednak nie przyniosła rezultatu. Drukowana w „Chimerze”, oparta na wątkach autobiograficznych powieść Przybyszewskiego pt. Synowie ziemi bardzo dotknęła Dagny. Ich kłótnie przeradzały się w efektowne awantury, w trakcie których wyrzucali przez okno rzeczy z mieszkania.

Wojciech Weiss, Portrety Dagny Juel Przybyszewskiej, portret kobiety, kobiety w sztuce, pastel, Niezła Sztuka

Wojciech Weiss, Portret Dagny Juel Przybyszewskiej | 1899, Muzeum Literatury w Warszawie

Wiosna 1901 roku rozpoczęła serię tragicznych wydarzeń: w dniu 29 kwietnia towarzysz Dagny, nieszczęśliwie w niej zakochany Stanisław Brzozowski, popełnił samobójstwo, zażywając truciznę w trakcie spotkania u przyjaciół. Co ciekawe zdarzenie do złudzenia przypominające ten czyn Przybyszewski opisał w swojej powieści. Być może ten akt desperacji był w pewnej mierze efektem manipulacji samego „Przybysza”, który — jak mówiono — „grał marzyciela, a był intrygantem”. Niektórzy uważają, iż mające miejsce niedługo potem zabójstwo Dagny i kolejne samobójstwo jednego z jego „wyznawców” również były po części reżyserowane przez „Czarnego Księcia”, jakby potrzeba nieustannego dramatu na scenie życia wymagała największych ofiar, w tym niewygodnej już żony, na której miejsce u boku Mistrza czyhała już Jadwiga.

Pogrzeb Brzozowskiego niemal zbiegł się z wyjazdem Dagny wraz z synkiem Zenonem (wówczas pięcioletnim) na Kaukaz. Do podróży namawiał od dawna małżonków Przybyszewskich ich przyjaciel, młody syn milionera mającego kopalnie na Kaukazie — Władysław Emeryk. W ostatniej chwili „Stachu” zrezygnował z wyjazdu, obiecując iż wkrótce do nich dołączy. Trójka podróżnych zatrzymała się w Grand Hotelu w Tyflisie (obecnie Tbilisi), gdzie przez kilka tygodni Dagny na darmo oczekiwała pojawienia się męża. Podobno każdego wieczoru wychodziła na stację wypatrując Stanisława, który wcale nie zamierzał dotrzeć do żony. 4 czerwca napisała jeszcze błagalny list do męża, błagając go o przyjazd i dostarczenie jej paszportu (przez jego brak była zarejestrowana w hotelu jako siostra Emeryka).

Emeryk jednak nie przyznawał się przed Dagny do swoich nagłych problemów finansowych. W tajemnicy pożyczył od znajomego sporą sumę, za którą fundował swojej towarzyszce wystawne kolacje i opłacał hotel. Prawdopodobnie już w maju planował morderstwo i samobójstwo. Feralnej nocy 5 czerwca Emeryk wyprowadził z pokoju Dagny jej syna, po czym strzelił jej w tył głowy z rewolweru (według niektórych relacji zastrzelił ją we śnie). Gdy kobieta zmarła, Emeryk zastrzelił też siebie.

Zostawione przez zabójcę listy świadczą o tym, iż syn milionera drobiazgowo zaplanował wcześniej długo obmyślaną tragiczną scenę: swojemu znajomemu z Tifilisu przekazał szczegółowe instrukcje, jak zaopiekować się Zenonkiem i jak ich pochować. W liście do Przybyszewskiego napisał: „Zrobiłem to, co Tyś powinien był zrobić. (…) Wiedz, że czuję Cię, że ubóstwiam, że kocham”. Nie wiadomo, czy Emeryk kochał bardziej Dagny, czy jej męża, który zupełnie nim zawładnął. Zostawił też list do chłopca, który miał mu być przekazany w dniu jego dwudziestych urodzin. „Zabieram ci matkę” — tym drastycznym stwierdzeniem rozpoczyna się ten list. „Była dobrocią samą w sobie, była jedynym przejawem absolutu”. Zabójca kończy zapewniając o swojej miłości do dziecka.

Dagny Przybyszewska, Kraków, rysunek, Maryla Wolska, Niezła sztuka

Maryla Wolska, Dagny Przybyszewska | 1902, źródło: Biblioteka Narodowa, Polona.pl

Mieszkający w tym czasie w Warszawie Przybyszewski nie przyjechał na pogrzeb żony, który odbył się dokładnie w dniu jej 34 urodzin. Epatował wielkim cierpieniem, ubolewając nad tragicznym losem żony. W opublikowanym w prasie tekście adresowanym do Zenonka i Iwy ojciec rysował pełen miłości portret matki, nazywając ją „egzotycznym kwiatem, który był zbyt dobry dla tego świata”. Jednocześnie w listach słanych do Jadwigi Kasprowicz narzekał na koszty związane z pochówkiem i „sprawą tyfliską”.

Stanisława Przybyszewska, Gries-Bozen, fotografia, Niezła Sztuka

Stanisława Przybyszewska w Gries-Bozen, fot. Hans Klader | 1907, Muzeum Literatury, Warszawa

Tymczasem 1 października 1901 roku Aniela Pająkówna urodziła Przybyszewskiemu córkę Stanisławę, która jako jedyna z sześciorga dzieci miała okazać się wielkim talentem literackim. Przybyszewski uznał dziecko, ale nie miał zamiaru żyć z malarką. Był już związany był z Jadwigą, która postanowiła opuścić męża. Wkrótce w Krakowie wybuchł potężny skandal związany z rozwodem Kasprowiczów. O istnieniu kolejnego pozamałżeńskiego dziecka Przybysza Jadwiga miała się dowiedzieć dopiero osiem lat później.

Nie mogąc liczyć na wsparcie ojca dziecka, Pająkówna opuściła Polskę i przez wiele lat podróżowała z córką, mieszkając w różnych miejscach (m.in. w Paryżu), gdzie malowała i skupiała się na Stasi, samodzielnie ucząc dziewczynkę i zapewniając jej solidne wykształcenie.

Po ślubie Jadwiga i „Stachu” zamieszkali w Warszawie. Odchodząc od Kasprowicza jego żona zostawiła również dwie córki. Później Kasprowicz bardzo utrudniał żonie kontakt z córkami. Rozwód, podwójna zdrada żony i przyjaciela wywołała poważny kryzys światopoglądowy i psychiczny u autora Dies Irae.

Wkrótce po ślubie zarówno Przybyszewski jak i jego nowa żona zrozumieli, że popełnili błąd. Obdarzona apodyktycznym charakterem Jadwiga zachowywała się jak prawdziwa hetera, której „Stachu” bał się w czymkolwiek sprzeciwić. W listach do Pająkówny skarżył się na życie z Jadwigą, nazywając ją „jędzą podcinającą mu skrzydła”. Ta była od początku zazdrosna o przeszłość Przybyszewskiego, zwłaszcza o Dagny. Dziećmi Norweżki i Przybyszewskiego zaopiekowała się rodzina ich matki, ale legenda związana z byłą żoną spędzała jej sen z powiek. Pod wpływem żony „Stachu” zaczął deprecjonować osobę zmarłej małżonki, umniejszał jej urok, urodę i wpływ na swoją twórczość. Posunął się do tego, iż w pewnym momencie stwierdził, że najwartościowsze rzeczy, jakie stworzył powstały wyłącznie dzięki jego prawdziwej miłości — Jadwidze i zanegował wyjątkowość Dagny jako swojej muzy.

Jadwiga stała się sekretarką, agentką, opiekunką męża. Dzięki jej staraniom „Stachu” przeszedł kurację antyalkoholową, wciąż pisał i publikował, choć dawna sława była ledwie cieniem tej, jakiej zaznał w Krakowie. Małżonkowie dużo podróżowali, mieszkali przez jakiś czas w Gdańsku i Monachium.

W 1920 roku ojca odwiedziła Stanisława — córka Anieli Pająkówny, która zmarła na zapalenie płuc w Paryżu w 1912 roku. Elokwentna, oczytana dziewczyna oczarowała Przybyszewskiego, który nie był w stanie ukryć swojego zachwytu córką, co wywołało natychmiastową zazdrość żony. Od tej pory Jadwiga z całych sił starała się utrudnić kontakty ojca z córką, wymagając nawet, by „Stachu” wyrzekł się dziecka — co ten zresztą uczynił, potajemnie jednak nadal utrzymując stosunki ze zdolną Stasią.

Stanisława prawdopodobnie odziedziczyła po ojcu nie tylko talent literacki, ale też problemy psychiczne i skłonności do nałogów. Jej los potoczył się w tragiczny sposób. Wraz z mężem Janem Panieńskim zamieszkała w Gdańsku, gdzie ten objął posadę nauczyciela rysunku w gimnazjum. Mieszkali w skromnym pokoju budynku posadowionego na boisku szkolnym. Oboje aktywnie uczestniczyli w życiu kulturalnym Wolnego Miasta. Panieński zmarł jednak nagle w 1925 roku i od tego momentu Stanisława nie mogła dostać pracy w gimnazjum. Zaczęła wieść samotne życie w nędzy, skupiając się na pisaniu.

Zafascynowana rewolucją francuską i postacią Robespierre’a uczyniła ją tematem swoich dramatów. Żyła w potwornych warunkach, a wszystkie zarobione dzięki korepetycjom pieniądze przeznaczała na morfinę, od której była uzależniona. Nie publikowano jej, nie miała środków do życia. Materialnie pomagała jej przyrodnia siostra — Iwa, która wyszła bogato za mąż za szwedzkiego arystokratę (przyjęła nazwisko męża Bennet). Jej brat — Zenon (posługujący się nazwiskiem Westrup) robił karierę w dyplomacji i miał stać się znanym politykiem i zamożnym człowiekiem.

Stanisława oraz jej przyrodnia siostra Iwa uczestniczyły w pogrzebie ojca, który zmarł na atak serca w 1927 roku, w wieku 59 lat. Na jego grobie wyryto inskrypcję „Meteor Młodej Polski”. Na wyrażoną w testamencie prośbę Przybyszewskiego, obie córki zrzekły się majątku po ojcu na rzecz Jadwigi. Ta zmarła dokładnie miesiąc później.

Biorąc pod uwagę historię polskiej literatury nie sposób nie docenić znaczenia dzieł Przybyszewskiego oraz jego wpływu na rozwój prądów artystycznych Młodej Polski. Jednak jako człowiek zapisał się w historii jako mefistofeliczny potwór, który realizując swoje egoistyczne cele, zniszczył życie wielu kobietom, z którymi był związany, a także swoim dzieciom. Traktując życie jak scenę, grał swój dekadencki dramat z egzaltacją opiewając cierpienie, którym w prawdziwym życiu truł kochających go ludzi.


Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Sylwia Zientek

Sylwia Zientek - pisarka, autorka m.in. książki biograficznej o malarkach Polki na Montparnassie, sagi Hotel Varsovie, powieści Lunia i Modigliani oraz najnowszej książki Tylko one. Polska sztuka bez mężczyzn. Publikowała swoje teksty biograficzne na blogu Fantasmagoria oraz m.in. w „Wysokich Obcasach Extra”, „L'Officiel”, „Skarpie Warszawskiej”. Pasjonatka sztuki oraz podróży śladami artystów. Przez większość życia związana z Warszawą, obecnie mieszka z rodziną w Luksemburgu.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Wszystkie publikacje finansowane są dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



5 thoughts on “Stanisław Przybyszewski. Meteor Młodej Polski i kochające go kobiety

  1. Dzień dobry, chciałabym zapytać, czy jest możliwe, aby udostępniła Pani bibliografię tego tekstu? Niezwykle by mi to ułatwiło pracę 🙂

  2. W Niemczech Stachu cieszy się do dzisiaj sławą duchowego przywódcy europejskiej moderny. Istotnie, lepiej pisał po niemiecku, niż po polsku.
    Tak sobie myślę, że gdyby żył w dzisiejszych czasach, Jego burzliwe życie erotyczne i nałogi, na tle wyczynów celebrytów, niczym by Go nie wyróżniało.
    Pozdrawiam serdecznie
    Jerzy Przybyszewski

  3. Ciekawy tekst. Wkradł się jednak mały błąd… Po ślubie Jadwiga i „Stachu” zamieszkali w Warszawie. Odchodząc od Kasprowicza jego żona zostawiła również dwie córki. Później Przybyszewski bardzo utrudniał żonie kontakt z jej córkami. Rozwód, podwójna zdrada żony i przyjaciela wywołała poważny kryzys światopoglądowy i psychiczny u autora „Dies Irae”. Powinno być: Później Kasprowicz bardzo utrudniał żonie kontakt z jej córkami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *