Podcasty
Kobiety w sztuce >
Przebiegła celebrytka z przełomu wieków oraz jedna z pionierek w tworzeniu własnej marki na trudnym i rwącym rynku powstającej amerykańskiej pop kultury, w nieco innym i jeszcze bardziej klasycznym ujęciu niż współcześnie. Inteligentna manipulatorka z cechami zalotnej i zachłannej kochanki na drodze ku własnym celom oraz karierze. Polka, Żydówka, niezwykła kobieta i malarka. Tamara Łempicka.
Zmyślone historie
Niepewne są dane dotyczące jej narodzin. Istnieją dwie prawdopodobne, choć nie w pełni udokumentowane wersje. Pierwsza utrzymuje, że Tamara Łempicka urodziła się w 1898 roku w Warszawie jako Maria Gurwik-Górska, córka bogatego, rosyjskiego Żyda. Zgodnie z kolejnym scenariuszem Tamara pochodziła z rodziny rosyjskiej, a przyszła na świat w Petersburgu. Jedno jest pewne, bogactwo, którym była otoczona, rozpieściło ją i przyzwyczaiło do luksusu, którego i później poszukiwała w ramionach i portfelach kolejnych mężów.
Sama zrobię lepiej!
Jej pasja do malarstwa rozpoczęła się w sposób dość niezwykły. Matka Tamary zapragnęła portretu córki. W tym celu zgłosiła się do słynnej w Polsce portrecistki, tworzącej w technice pastelowej, która zmuszała dziewczynkę do długich i nudnych godzin pozowania w określonych porach dnia. Gdy w końcu zakończyła się ta udręka, zdruzgotana Tamara odkryła, że postać z obrazu wcale jej nie przypomina. Kilkuletnia dziewczynka sama więc sięgnęła po farby, aby sprawdzić, czy uchwycenie podobieństwa jest w obrazach w ogóle możliwe. Tak właśnie powstało pierwsze w jej życiu dzieło – portret młodszej siostry Lilianny.
Jednak, jak przystało na kapryśną dziewczynkę z dobrego, bogatego domu, po tym incydencie znów porzuciła sztukę dla milszych i łatwiejszych przyjemności dnia codziennego. Dopiero śmierć ojca i ponowne małżeństwo matki zwróciły po raz kolejny jej uwagę na świat malarstwa. Obrażona na rodzicielkę i nowego ojczyma wyjechała wraz z babcią do Włoch, gdzie zachłysnęła się klasycznym malarstwem renesansowym. Florenckie, rzymskie i weneckie wystawy obudziły w niej tęsknotę za tworzeniem czegoś większego i ważniejszego. Podjęła naukę w tym kierunku w wieku czternastu lat, gdy przeniosła się do Petersburga. Mieszkała u swego wujostwa, pary bogatych bankierów, którzy umilali jej życie wszelkimi zbytkami i ulegali kaprysom dziewczynki.
Lecz nie był to jeszcze czas ostatecznych decyzji dla Łempickiej. Bardzo kobieca, rozbudzona seksualnie i diabelnie inteligentna mimo wszystko wciąż była dzieckiem i świat, który na każdym kroku otwierał przed nią nowe perspektywy, stale rozpraszał ją kolejnymi obietnicami.
Z mężczyzną na sznurku
Do jednej z tych obietnic należeli mężczyźni. Piętnastoletnia Tamara miała już upatrzoną swoją zdobycz. Dwudziestokilkuletni prawnik rosyjskiego pochodzenia równocześnie darzący głębokim uczuciem Polskę. Matka Tadeusza była bowiem bratanicą Cypriana Kamila Norwida. Młody student poruszał się po Petersburgu otoczony wianuszkiem rozkochanych w nim kobiet.
Tadeusz Łempicki to światowiec i człowiek wyedukowany, a Tamara zwyczajnie pragnie go mieć. Zrobi wszystko by wyróżnić się z tłumu zalotnic. A kreatywnych pomysłów, jak to nastolatce, nie brakuje. Urody, jak szumią drzewa, też nie. Pełne usta, złociste loki, pączkująca, a już tak dojrzała kobiecość. Małej nimfetce uchodzi płazem jawne łamanie konwenansów, bezpośrednie zaloty, a nawet figlarny strój pastereczki z gęsią na sznurku na dystyngowanym balu. Tadeusz daje się oczarować.
Ślub odbył się w 1916 roku w Petersburgu, po dwóch latach starań i zabiegów Tamary. Społecznie i politycznie to czas wyjątkowo trudny. Idzie rewolucja. Władza bolszewicka przygląda się jakiś czas Tadeuszowi i jego poczynaniom. Wrogo spogląda na jego polityczne przyjaźnie i światowy tryb życia. Szczególnie, że młoda para nie odmawia sobie życiowych rozkoszy. Ich małżeństwo to pasmo nieskrępowanych przyjemności. Na Łempickiego wydany zostaje nakaz aresztowania. Wykonawcy wyroku dobijają się do drzwi mieszkania młodej pary w czasie, gdy oni zapominają się we wdziękach własnych ciał.
Tamara jest zrozpaczona. Szuka ratunku. Za wszelką cenę pragnie wyciągnąć ukochanego z ogarniętej rewolucją Rosji. Wybawicielem okazuje się szwedzki konsul. Jednak nic nie jest za darmo. Mężczyzna prosi artystkę o drobną przysługę. Życzy sobie zakosztować jej powabów. Tamara nie zastanawia się długo. Chce ratować ukochanego męża. Zresztą, jak pokazują jej późniejsze poczynania, nie jest to wcale dla niej wygórowana cena. Konsul po gentlemeńsku dotrzymuje obietnicy. Rodzina spotyka się w komplecie w Finlandii, by następnie zamieszkać w Paryżu.
Paryskie blaski i cienie
Paryskie życie nie jest już dla małżonków tak ekscytujące. Pod względem finansowym zostają na łasce krewnych, co niezależnej Tamarze nie jest w smak. Ponadto ich małżeńska miłość zdaje się wygasać i nie pomagają nawet narodziny pierwszego dziecka, Marie-Christine Łempickiej, zwanej przez matkę Kizette. Tadeusz jest apatyczny, ponury i duchowo złamany przez więzienne doświadczenia.
Tamara ma dość marazmu i finansowej zależności. Za radą siostry Lilianny, podejmuje naukę w paryskiej Akademii Sztuki Pięknych i szkoli się pod okiem dwóch znaczących artystów: Maurice’a Denisa, przyjaciela Gauguina oraz André Lhote’a. Z Denisem łączy ją zamiłowanie do sztuki klasycznej oraz rozwijanie warsztatu. Natomiast Lhote pozwolił jej rozwinąć skrzydła i znaleźć własne miejsce w malarstwie postmodernistycznym.
Tworzy coraz więcej, a jej geometryzujące i głęboko erotyczne portrety to efekt romansu sztuki klasycznej z rozwijającym się modernizmem. Tamara czerpie wiele z osiągnięć wielkich mistrzów i w doskonały sposób operuje techniką malarską, tworząc wyidealizowane, jak gdyby chromowane, mocno sensualne sylwetki swoich modeli. W rozpropagowaniu sztuki artystki ponownie pomaga jej siostra Liliana, która znajduje się w komisji przyjmującej prace na wystawę w 1922 roku w Salonie Jesiennym w Paryżu. Sztuka Łempickiej staje się sławna, a ona zaczyna coraz lepiej zarabiać na swoich dziełach.
Wie, że tylko ciężka praca i sumienność może przynieść jej sukces, więc długie godziny spędza w pracowni malarskiej, otoczona pięknymi ludźmi, dzięki którym tworzy swe wyrafinowane portrety w stylu Art déco.
Przyjemne z pożytecznym
Tamara chętnie wykorzystuje swoje przywileje i prawa, jakie daje jej pozycja sławnej i pożądanej portrecistki. Swoich modeli wybiera wśród tłumów Paryża. Spaceruje pośród uliczek, szukając piękności obu płci zaspokajających jej gusta artystyczne i… nie tylko. Tak powstają jej silnie nasycone erotyzmem obrazy, takie jak Adam i Ewa, czy Piękna Rafaela, w których krytycy wyraźnie dostrzegali jej homoseksualne fantazje.
Była koneserką zarówno męskiej, jak i damskiej urody. Swe pragnienia odtwarzała i zamykała w namiętnych obrazach, a tej dokumentacji gentelmeńskie ego Tadeusza nie mogło znieść.
Gwoździem do małżeńskiej trumny był flirt Łempickiej z podupadłym, europejskim Don Juanem, poetą Gabrielem D’Annunzio. Ze strony Tamary jest to zabieg czystko marketingowy. Wie, że zainteresowanie, jakim darzy ją podstarzały lowelas, może przysporzyć jej rozgłosu i liczniejszych fanów. Kusi więc mężczyznę i pozwala sobie z nim na daleko idący flirt. D’Annunzio zaprasza ją do swojego domu pod pretekstem pragnienia własnego portretu spod jej pędzla. Dwa razy żebrze pod drzwiami jej sypialni o choć odrobinę uczucia. Za pierwszym razem skazany jest na porażkę, za drugim – Tamara oddaje mu swe ciało na progu pokoju. Następnego dnia znika, by wysyłać mu z hotelu namiętne liściki. Jednak między tą dziwaczną parą do niczego więcej nie dochodzi. Na pożegnanie D’Annunzio zdobywa się na piękny gest. Wysyła kochance pierścień z topazem. Tamara nosi tą cenną zdobycz do końca życia.
Klinicznie zdradzone ego
Tadeusz nie potrafi dłużej wytrzymać niewierności żony, więc porzuca ją dla innej kobiety. Tamara nie może znieść myśli, że mąż wolał odejść do innej. Jak śmiał? Porzucić te kształty, ten powab, te wdzięki? Jak mógł odrzucić skręcone blond pukle, namiętnie rozwarty pąk ust oraz żakieciki i sukieneczki skrojone wprost do rozbierania i zdzierania w namiętnym amoku? I to dla kogo? Dla córki farmaceutów!? Wybranką Tadeusza jest bowiem dziewczyna z Warszawy, Irena Spiess, córka właściciela największej fabryki farmaceutycznej w Polsce. Tamara kilkakrotnie jedzie do Polski błagać męża o powrót. On jednak z prędkością i wprawą charakterystyczną dla dobrze wyszkolonego prawnika przeprowadza w 1927 roku rozwód.
Artystka popada w depresję. Niedokończony portret męża tytułuje Niedokończony mężczyzna, jak gdyby z nadzieją, że znajdzie się jeszcze czas na „dokończenie” ich małżeństwa.
Trudne relacje
Łempicka poświęcała małej Kizette teraz mniej czasu, wysłała ją do szkoły z internatem, a wakacje dziewczynka spędza z babką Malwiną. Część znajomych Łempickiej w ogóle nie wiedziało o istnieniu małej. Od czasu do czasu odtwarzała jej rozwijającą się, niewinną urodę w portretach, czasem zbyt erotycznych jak na obrazy przedstawiające dziecko.
Kiedy w 1929 roku, Tamara informuje matkę i córkę, że nie przyjedzie na święta Bożego Narodzenia, rozwścieczona Malwina rozpala ognisko i pali kapelusze córki. Mała Kizette patrzy, jak poszczególne części garderoby matki zajmuje ogień. Po latach wspomina, że jej relacja z matką była silna, ale trudna. Zresztą tylko Kizette będzie miała wystarczająco dużo siły, by opiekować się umierającą matką.
Mężczyzna z charakterem i dużym portfelem
Niedługo po rozwodzie, w 1934 roku, Łempicka ponownie wychodzi za mąż za Raula Kuffnera. Poznali się, gdy mężczyzna zamawiał u artystki portret swojej kochanki, tancerki Nany de Herrery. Zainteresowanie i miłość do sztuki Tamary szybko zamienia na zainteresowanie i miłość do niej samej. Kuffnerowie to najbogatsza rodzina w Austro-Węgrzech, a Raul jest koneserem i kolekcjonerem sztuki. Obrazy Łempickiej wiszą obok Dürera i innych mistrzów.
Para, zaniepokojona przebiegiem zmian politycznych w 1938 roku, przenosi się do Stanów. Tamara nie chce drugi raz przeżywać tego, co w Rosji, a i Raul czuje się zagrożony przez swe żydowskie korzenie. Odpowiednio wcześniej zabezpieczają się pod względem finansowym, a Raul z wprawą doświadczonego przedsiębiorcy planuje ich dalsze życie. Kocha żonę, a jego mocna psychika jej imponuje. Jest czymś zupełnie różnym od złamanej duchowości Tadeusza. Po latach Łempicka wspomina „Mój pierwszy mąż miał urodę, drugi charakter”.
W blasku fleszy
W Stanach Łempicka jest maskotką i… niczym więcej. Malarstwo artystki jest już niemodne przy awangardowych pracach artystów promowanych przez Pierre’a Matisse’a czy Peggy Guggenheim. W czasie wojny Kuffnerowie przebywają w Hollywood, gdzie czują się „jak u siebie”.
Łempicka jest gwiazdą pozującą dla magazynów w wyrafinowanych strojach i przyjmującą gości w bogatej scenerii, ale jej pozycja jako malarki słabnie. Trzydzieści lat życia spędza na nieustannych próbach powrotu do własnej świetności. Jednak gdy w latach 60. umiera jej ukochany mąż, wydaje się, że się poddaje. Sprzedaje swój apartament w Nowym Yorku i przenosi się do Houston, by być bliżej córki, ostatniej bliskiej jej osoby.
Dogasanie gwiazdy
Tamara, której charakter nigdy nie był łatwy, pod koniec życia staje się, wedle legendy, prawdziwą jędzą jak z baśni. Jest apodyktyczna do bólu i szantażuje swoją córkę zmianami w testamencie. Wszystko musi być po jej myśli. Malarstwo Tamary, kiedyś wyjątkowe i wyrafinowane, teraz kojarzone jest z kiczem, dostępnym w byle sklepie i produkowanym na masową skalę. Zostają jej tylko liczne kontakty i towarzyski blichtr, który również się kończy, gdy artystka zapada na nowotwór.
Walkę z nim przegrywa w 1980 roku, a jej prochy, zgodnie z jej ostatnią wolą, zostają rozsypane w Meksyku, nad wulkanem Popocatépetl, równie nieobliczalnym jak ona sama.
Tamaro, och Tamaro…
Łempickiej można nie lubić. Za lekkie obyczaje, za kroczenie przez życie po trupach, za umiłowanie bogactwa, za jej „zbyt” erotyczną sztukę. Ale Tamarę trzeba podziwiać. Za siłę charakteru, za doskonałą zdolność obserwacji i łączenia różnych tradycji malarskich widoczną w jej obrazach, za ten erotyzm, który udostępniła kobietom i nadała im jako prawo. Najbardziej jednak należy podkreślić jej wkład w emancypację kobiet. Być może Łempicka była celebrytką swoich czasów, ale to dzięki temu pokazała, że kobiety też mogą kroczyć własną drogą, osiągając przy tym sukces.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Vincent van Gogh „Jedzący kartofle” - 28 maja 2021
- Frida Kahlo „Autoportret z cierniowym naszyjnikiem i kolibrem” - 16 czerwca 2019
- Vincent van Gogh „Gwiaździsta noc” - 25 marca 2019
- Józef Pankiewicz. Żył, aby tworzyć - 4 listopada 2018
- Zapomniany poeta. Władysław Wankie - 30 lipca 2017
- Piotr Michałowski, historia niezwykłego amatora, którego dzieło trafiło do Luwru - 14 maja 2017
- Vincent van Gogh. Artysta o wielu twarzach - 30 marca 2017
- Zygmunt Waliszewski, „Zygą” zwany. Artysta, który ścigał się ze śmiercią - 5 marca 2017
- Filozof wśród malarzy – Tadeusz Makowski - 1 listopada 2016
- Witold Wojtkiewicz. Dandys, poeta, wizjoner - 2 października 2016
Czy data urodzin Tamary nie jest błędna w tym artykule?
Trudno powiedzieć jaka jest data jej urodzin, proszę zerknąć tu:
https://niezlasztuka.net/o-sztuce/tamara-lempicka-dziesiec-nieznanych-faktow-na-jej-temat/
Właśnie wybieram się na wystawę ” Łempicka ” w Muzeum Narodowym w Krakowie . Artykuł bardzo przybliżył mi postać , której obrazy będę oglądać. Mieszkam 300 km od Krakowa i mam 75 lat , ale jestem przekonana , że trud podróży się opłaci. Dziękuję za świetny esej . Pozdrawiam , Elżbieta
Bylismy dziś = na specjalnej wyprawie z Warszawy. Dużo większe wrazenie niz w Konstancinie. Pozdrawiamy
Fantastyczny esej!
Świetne wspomnienie z Meksyku!
Byłam na aukcji w Christies, kiedy licytowano jej obraz, bardzo wysoko.
Byłam też dwukrotnie na sztuce w Teatrze Studio, to było wielkie wydarzenie w ówczesnej Warszawie, widzowie mieli prawo wybierać sobie sale, gdzie aktorzy grali symultanicznie sceny spektaklu. Rzeczywiście szampan lał się strumieniami, serwowano kawior. D’ Annuznzia grał Marek Walczewski.
Tamara namalowała portret mojej Prababci, zginął w zawierusze wojennej.
jestem Pani rówieśniczką i też ciekawą Tamary. Jadę!
Czas w zdaniach zmienia się co drugie zdanie, co bardzo razi i jest po prostu błędem stylistycznym. Dodatkowo to nieustanne łączenie stylu potocznego, publicystycznego i poetyckiego daje poczucie okropnej niespójności, i o ile tekst jest ciekawy i dobrze przekazuje informacje, to z trudem się go czyta. Może to zabieg artystyczny, ale jest przy tym błędem i jakąś nieznośną manierą, która mi osobiście zupełnie nie podchodzi.
Jakie szczescie, ze to tekst o malarce i jej tworczosci, a nie matura z polskiego. A mi sie ten styl podoba, bo metafory dodaja koloru, tworza kontrast, a tego nie brakowalo w malarstwie Lempickiej. Tak mysle, ze dosc spojne og homogeniczne w stylu teksty sa na Wikipedii… Dobra robota Paulino! 🙂 Uwielbiam Lempicka, ale wiem o niej czytalam. Dzieki Tobie wiem teraz wiecej.
Bylam na tej sztuce w Nowym Yorku a po raz pierwszy zobaczylam jej obraz w galerii w Paryzu ,po smierci zrobila jeszcze wieksza kariere jak ja odkryli od nowa .
Odnosząc się do komentarza Pana Andrzeja Słowickiego – wspomniany krytyk Szymon Bojko, pod koniec swojego życia współpracował z jednym z domów kultury w Warszawie. Tam też po obejrzeniu wystawy obrazów absolwentów i studentów Europejskiej Akademii Sztuk, której założycielem był Antonii Fałat, Szymon Bojko na posiadanym przez siebie katalogu (z innego wydarzenia artystycznego) napisał dedykację dla jednego ze studentów EAS i zaprosił go do siebie – wraz z przedstawicielem domu kultury. Bardzo zaskoczony tym wyróżnieniem student, zapewne na zawsze zapamięta to niecodzienne, inspirujące spotkanie w mieszkaniu znakomitego krytyka sztuki, podczas którego rozmawiano także o powstawaniu książki: ” Z polskim rodowodem. Artyści polscy i amerykańscy polskiego pochodzenia w sztuce Stanów Zjednoczonych w latach 1900-1980″ – m.in. o pobycie autora u Kizette Foxhall – córki Tamary Łempickiej.
Znakomity tekst. W styczniu 1979 roku w podróży po Meksyku dotarłem do miasta artystów Cuernavaca. Mieszkający tutaj artyści polskiego pochodzenia z Kanady zaprowadzili mnie do Tamary Łempickiej. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy jaką niezwykła kobietę, w ostatnim roku swojego życia, poznałem. W 1990 roku Waldemar Dąbrowski, wówczas dyrektor Teatru Studio w Warszawie, wystąpił jako producent głośnego spektaklu “Tamara”. W jednym z wywiadów mówił: “”Tamara” była czymś wyjątkowym. To było sensacyjne przedstawienie, na które nie sposób było dostać biletów, które były bardzo drogie. Podczas spektaklu serwowano elegancki obiad, desery, szampany. To dzięki temu spektaklowi Polacy zorientowali się, że nasza rodaczka, malarka Tamara Łempicka odniosła niewiarygodny sukces i tworzyła wspaniałe dzieła, które w kraju były nieznane w latach 80. Spektakl spełnił swoją rolę, jeśli chodzi o przyswojenie dzieła i osoby malarki”. Wcześniej po powrocie z Nowego Jorku udał się on do Muzeum Narodowego w Warszawie, by dowiedzieć się, czy posiadają obrazy słynnej Polki. Okazało się, że jest jeden obraz na zapleczu /aktualnie eksponowany/. Już po śmierci Tamary Łempickiej w 1980 roku w Cuernavaca nieoceniony, znakomity krytyk sztuki Szymon Bojko podróżował jej śladami, dotarł po mnie także tutaj /Szymon Bojko, Z polskim rodowodem. Artyści polscy i amerykańscy polskiego pochodzenia w sztuce Stanów Zjednoczonych w latach 1900-1980. Toruń: Archiwum Emigracji, Oficyna Wydawnicza Kucharski, 2006/.
Inspirująca!