O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

„Umierać musi, co ma żyć”. Stanisław Wyspiański – życie twórcze i trudne



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Mecenasem artykułu jest:
logo-agrynowe2


1869 – co to był za rok! W tym roku Mendelejew przedstawił swój układ pierwiastków. Otwarto Kanał Sueski, a w Bawarii rozpoczęto budowę zamku Neuschwanstein (pierwowzoru zamku z czołówki filmów Disneya). Gustave Flaubert ukończył Szkołę uczuć, a Lew Tołstoj Wojnę i pokój. W Salonie Odrzuconych Édouard Manet wystawił Balkon, a Jan Matejko ukończył Unię Lubelską. W grudniu 1869 roku urodził się Henri Matisse, a w styczniu… Stanisław Wyspiański.

Stanisław Wyspiański, Autoportret, Kraków, polska sztuka, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Autoportret | 1903, Muzeum Narodowe w Krakowie

fleuron niezła sztuka pipsztok

Krótkie chwile rodzinnego szczęścia

Dokładnie 15 stycznia 1869 roku w Krakowie, w domu przy ulicy Krupniczej 14 przyszedł na świat Wyspiański – syn Marii z Rogowskich Wyspiańskiej i Franciszka Wyspiańskiego. Maria, a właściwie Maryanna Józefa, pochodziła z zamożnej rodziny o tradycjach patriotycznych. Była inteligentną, romantyczną i wrażliwą kobietą. Plotka głosi, że była zaręczona kilkanaście razy i dopiero Franciszkowi Wyspiańskiemu udało się „zaobrączkować” pannę Rogowską. On sam był artystą – rzeźbiarzem i rysownikiem. Studiował u Władysława Łuszczkiewicza i przyjaźnił się z wieloma znanymi artystami: Janem Matejką, Florianem Cynkiem, Arturem Grottgerem, czy Aleksandrem Kotsisem.

Początki małżeństwa nie są łatwe dla młodych małżonków. Wyspiański jest w końcu tylko ubogim artystą, synem skromnego urzędnika. Tuż przed narodzinami Stanisława umiera ojciec Marii, Mateusz Rogowski. Małżonkowie nie mogą liczyć na żadne wsparcie finansowe. A to by się przydało, gdyż w 1871 roku rodzi im się drugie dziecko – syn Tadeusz. Kiedy rok później wdowa po Mateuszu sprzedaje dom przy ulicy Krupniczej 14, rodzina Wyspiańskich musi szybko znaleźć nowe lokum. Przeprowadzają się na ulicę Kanoniczą 25, do domu położonego u stóp Wawelu, gdzie powoli zaczynają układać sobie życie. Maria zajmuje się domem, a Franciszek spędza czas w swojej domowej pracowni, o której kilkadziesiąt lat później jego syn Stanisław napisze tak:

„U stóp Wawelu miał ojciec pracownię,
Wielką izbę białą wysklepioną,
Żyjącą figur zmarłych wielkim tłumem;
Tam chłopiec mały chodziłem, co czułem,
To później w kształty mej sztuki zakułem.
Uczuciem wtedy tylko, nie rozumem,
Obejmowałem zarys gliną ulepioną wyrastający przede mną w olbrzymy;
W drzewie lipowym rzezane posągi”1.

Sielanka nie trwa długo. W 1875 roku mały Tadzio umiera na zapalenie opon mózgowych. Trudności finansowe nie opuszczają rodziny Wyspiańskich. Franciszek zarabia mało i ledwo wiąże koniec z końcem. Wkrótce zaczyna pić, coraz mniej pracuje, a cały czas spędza w knajpie na rogu Grodzkiej i Poselskiej. Pijackie eskapady Franciszka trwały czasem kilka dni. Kiedy pewnego razu Maria wyszła w deszczową, wietrzną noc szukać męża, szczęście całkiem opuściło rodzinę Wyspiańskich. Maria znalazła Franciszka całkiem pijanego, co przelało czarę goryczy. Po przyprowadzeniu go do domu, między małżonkami wywiązała się kłótnia i w przypływie emocji Maria zniszczyła rzeźbę męża. Dzieło rozpadło się na kawałki, podobnie jak małżeństwo Wyspiańskich. Krótko po tym incydencie Maria zachorowała na gruźlicę. Przeniesiono ją na wieś, jej stan jednak się nie polepszał. Powróciwszy do Krakowa, matka Wyspiańskiego wkrótce zmarła. Był 18 sierpnia 1876 roku. Na łożu śmierci poprosiła swoją siostrę Joannę o opiekę nad siedmioletnim Stanisławem.

Dwójkowy uczeń

Początkowo małym Stasiem zajmowały się matka i siostra ojca – babcia Wiktoria i ciocia Albina. Pomimo nieszczęść ciągnących się za Wyspiańskimi, życie płynęło dalej. Od 1875 roku Stanisław uczęszczał do szkoły powszechnej, w której uczył się średnio. Najbardziej zajmowało go rysowanie. Był wrażliwym oraz melancholijnym chłopcem, a dużą rolę w jego życiu odgrywała ciocia Asia, zastępując mu matkę. Młodziutki Wyspiański podczas rozmów i kłótni w szkole tak często powoływał się na autorytet ciotki, że szybko sam zyskał przezwisko „Ciocia”. Joanna Rogowska nie od razu mogła zaopiekować się siostrzeńcem – w chwili śmierci siostry była panną i pracowała jako nauczycielka. W 1880 roku wyszła za mąż za Kazimierza Stankiewicza i dopiero wtedy wzięła na siebie odpowiedzialność za wychowanie Stanisława. Stankiewiczowie byli dobrymi opiekunami. Młody Stanisław znalazł się w spokojnym, pełnym ciepła domu, w którym dużo się czytało i rozmawiało o sztuce. Szczególnym miejscem w domu Stankiewiczów była biblioteka – dzięki swoim ogromnym zbiorom Kazimierz zaszczepił Stanisławowi pasję czytania.

Kiedy krewni brali Stasia na wychowanie, chłopiec kończył właśnie czteroletnią szkołę powszechną i zaczynał ośmioletnie gimnazjum. Przez całe dwanaście lat edukacji uczęszczał do szkół z tymi samymi przyjaciółmi: Józefem Mehofferem, Henrykiem Opieńskim i Stanisławem Estreicherem (notabene przyszłym ojcem Karola Estreichera). Nauka w gimnazjum, podobnie jak w szkole powszechnej, szła Stanisławowi nie najlepiej. Wzorowe oceny uzyskiwał jedynie z wychowania fizycznego, a w klasie szóstej miał nawet dwójkę z… polskiego. Tak, dobrze przeczytaliście. Teraz apeluję do wszystkich zmartwionych rodziców, którzy czytają ten tekst: nie przejmujcie się, nawet jeśli wasze dziecko nie zdało z języka polskiego, to wciąż ma szansę na to, żeby napisać dramat, który w przyszłości stanie się lekturą szkolną!

Łobuzerskie wybryki nie były Stasiowi obce – pewnego razu namówił Mehoffera, Opieńskiego i Estreichera do uruchomienia dzwonu Zygmunta, który bije tylko w czasie najważniejszych świąt państwowych i kościelnych. Do rozbujania ciężkiego dzwonu potrzebnych jest kilka silnych osób, a mimo to czwórce nastolatków udało się tego dokonać bez przeszkód. Całe to łobuzerstwo skończyło się jedynie na upomnieniu ordynariusza krakowskiego. I chociaż, jak widać, do nauki Wyspiański niespecjalnie się przykładał, razem ze swoimi przyjaciółmi (przyszłymi malarzami, muzykami, czy prawnikami) – zdał maturę śpiewająco. A warto podkreślić, że spośród dwustu uczniów w klasie pierwszej gimnazjum, do egzaminu dojrzałości dotarło jedynie trzydziestu…

„Odtąd wolno nam było nosić laski, cylindry i palić papierosy. Zostaliśmy dorosłymi2

Już w szkole wszyscy wiedzieli, że Wyspiański i Mehoffer w przyszłości będą malarzami. W październiku 1887 roku obydwaj zostali studentami krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych.

Stanisław Wyspiański, Józef Mehoffer, portret, polska sztuka, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Portret Józefa Mehoffera | 1898, Muzeum Narodowe w Poznaniu, wł. Fundacja im. Raczyńskich przy Muzeum Narodowym w Poznaniu

Równocześnie Stanisław rozpoczął studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Nadmiar zajęć szybko przerósł młodego żaka i wkrótce zrezygnował z uczęszczania na większość wykładów na krakowskim uniwersytecie, z wyjątkiem tych dotyczących sztuki renesansu u profesora Mariana Sokołowskiego, znakomitego historyka sztuki i muzealnika. W semestrze zimowym 1889 roku Wyspiański przychodził na te zajęcia w towarzystwie Jana Matejki. Mistrz bardzo szybko dostrzegł potencjał u Wyspiańskiego i wyraźnie go faworyzował, a ten robił wszystko, aby nie zawieść swego nauczyciela. Wyspiański w Szkole Sztuk Pięknych był jednym z najlepszych i najpilniejszych studentów, co dziwi, kiedy wspomni się jego niechęć do nauki przez wcześniejsze dwanaście lat.

fotografia, Stanisław Wyspiański w czasie studiów, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański w czasie studiów, źródło: PAUart.pl

Sztuka była jednak prawdziwą pasją Stanisława Wyspiańskiego, a na pierwszym roku poświęcił aż osiemdziesiąt godzin na studiowanie dzieł Albrechta Dürera w szkolnym gabinecie historii sztuki (a warto dodać, że robił to także w niedziele i święta). Gdzie się podziali tamci studenci?

Na studiach artystycznych Wyspiański żywo zainteresował się konserwacją dzieł sztuki. Razem z profesorem Władysławem Łuszczkiewiczem odbył kilka wypraw inwentaryzacyjnych. Podczas tych podróży wykonał wiele szkiców i rysunków, za które po powrocie otrzymał nawet nagrodę od Komisji Badań Historii Sztuki w Polsce.

Od września 1889 roku Wyspiański pracował jako malarz przy restauracji Kościoła Mariackiego. Jego protektorzy – Jan Matejko i Tadeusz Stryjeński – zadbali o to, żeby dostawał za swoją pracę wynagrodzenie. Tadeusz Stryjeński, wybitny polski architekt, odkładał część pensji podopiecznego. Dzięki tym pieniądzom wraz z otrzymanym w 1890 roku od Matejki stypendium Wyspiański otrzymał szansę na podróż edukacyjną za granicę. Wówczas wskazane było, aby każdy młody wykształcony mężczyzna odbył tzw. Grand Tour – długą podróż po najważniejszych miastach Europy. Organizatorem podróży Stanisława był Tadeusz Stryjeński – to on ułożył mu plan podróży.

Antoni Waśkowski, brat Marii Waśkowskiej – jednej z wielu ukochanych Stanisława – opowiadał, że w dzień wyjazdu Wyspiański zaprosił do domu okoliczne znajome dzieci. Pod nieobecność ciotki, która wówczas modliła się gorliwie w kościele, wyciągnął z kredensu zapasy słodkości na cały rok – wszystkie dżemy i konfitury. Była to słodka zemsta na cioci Asi, która zamykała przed nim słodycze na klucz. Stanisław pootwierał słoiki i zaczął częstować dzieci: „Jak ciocia zapyta, kto dał wam konfitury, to powiedzcie, że Staś”3. Kiedy wszystkie słodkości zostały wyjedzone, a dzieci poszły do domów, Stanisław bez większych ceregieli opuścił domostwo i udał się na dworzec, aby wyruszyć w podróż. Działo się to 1 marca 1890 roku.

Europejski sen

Stanisław Wyspiański zwiedza największe ośrodki kultury i dziedzictwa europejskiego. Podróżuje przez Włochy, Szwajcarię, Francję, Niemcy i Czechy. W Wenecji zachwycał się Pałacem Dożów, w Bazylei – malarstwem Holbeina i Böcklina, we Francji – katedrą w Chartres. Do Krakowa wraca po prawie siedmiu miesiącach, 20 września 1890 roku: „Tak więc skończyła się moja podróż – tak mi się to wszystko wydaje jakby sen – nieraz trudno mi się przychodzi oswoić z tą myślą, że to w jednym roku. Zdaje mi się, że od tego czasu, kiedym wyjechał upłynęło lat kilka. Jedno obecnie rozumiem, że rzeczywiście tego rodzaju podróże wielkie są pożyteczne i rozumiem, że gdybym (je) był odwlekał […] straciłbym wiele”4.

Powrót do Krakowa wzbudził jednak w Wyspiańskim poczucie niedosytu. Wrócił na studia, ale na zajęcia nie chodził. Po odwiedzeniu najwspanialszych europejskich ośrodków kultury i sztuki wiedział, że dalsze kształcenie w krakowskiej szkole nie pomoże mu się rozwinąć. Szybko jednak Jan Matejko zaangażował jego i Mehoffera do malowania herbów oraz godeł w Kościele Mariackim, a wkrótce także do projektowania witraży. Być może chciał w ten sposób choć na chwilę zatrzymać najzdolniejszych studentów. Działania Matejki nie przyniosły skutku. Pierwszy wyjechał Mehoffer, a w marcu 1891 roku dołączył do niego Wyspiański.

Paryski znój

W Paryżu głównym celem Wyspiandera i Junka (jak nazywali siebie nawzajem Wyspiański i Mehoffer) były studia na École des Beaux-Arts. Żaden z nich jednak na uczelnię się nie dostał. Postanowili studiować (przez pierwszy rok pobytu w Paryżu) w pracowni rzeźbiarza Filippa Colarossiego, a potem u malarza Jeana-Paula Laurensa. Wkrótce dla młodych artystów nadeszło kolejne rozczarowanie – projekty dekoracji do praskiego Rudolfinum, nad którymi tak intensywnie pracowali, nie zostały przyjęte. Obaj mocno to przeżyli. Co ciekawe, to Wyspiański odebrał telegram z wynikami konkursu i nie powiedział o wynikach Mehofferowi. Ten dowiedział się o tym dopiero z listu Opieńskiego kilka dni później. Od tej pory relacje między Stanisławem i Józefem zaczęły się stopniowo pogarszać.

Stanisław Wyspiański, pracownia artysty, Paryż, polska sztuka,Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Wnętrze pracowni paryskiej | 1893, Muzeum Narodowe w Krakowie

W Paryżu Wyspiański intensywnie korzysta ze wszystkich dóbr kultury. Czyta dużo książek, jest na bieżąco z nowościami wydawniczymi. Uczęszcza na większość przedstawień teatralnych – wydatki artystów na teatr są bardzo duże, o czym świadczy podsumowanie ich trzymiesięcznego budżetu:
„1) jedzenie dziennie 4 franki daje przez trzy miesiące 360 fr.
2) teatr dziennie 3 franki daje przez trzy miesiące 270 fr.
3) mieszkanie na trzy miesiące wynajęte 50 fr.
4) światło przez trzy miesiące zużyte 12 fr.
5) pranie przez trzy miesiące płacone 50 fr.
6) łóżko i sprzęty raz na zawsze zakupione 50 fr.”5.

Wyspiański regularnie odwiedza także muzea i wystawy. Dokładnie poznaje sztukę impresjonistów, a także styka się z najnowszymi prądami w sztuce, na przykład z neoimpresjonizmem. Fascynuje go puentylizm Georges’a Seurata, który dla Mehoffera jest absolutnie nie do przyjęcia. Wyspiański to wnikliwy, ale także krytyczny obserwator o własnym zdaniu. W sztuce ceni oryginalność twórcy i niepodążanie utartymi ścieżkami, a za największy grzech artysty uważa wtórność. Najbardziej fascynuje go twórczość Rodina, Puvis de Chavannes’a, a także cykl obrazów z katedrą w Rouen Moneta.

Na początku 1892 roku Wyspiański wyprowadza się z mieszkania dzielonego z Mehofferem. Artystów podzieliły poglądy na życie i sztukę, pojawiła się zazdrość o wzajemne osiągnięcia, umiejętności oraz… kobiety. Wyspiański nie odnosi jednak sukcesów. Dostaje się do École des Beaux-Arts, ale ponownie stwierdza, że szkoła nic mu nie da. Jego projekty witraży do katedry lwowskiej zostają odrzucone przez komisję. Wreszcie trudna sytuacja materialna zmusza go do powrotu do Polski w październiku 1894 roku.

Stanisław Wyspiański, Planty z widokiem na Wawel, Kraków, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Planty z widokiem na Wawel | 1894, Muzeum Narodowe w Krakowie

„Jest mi w Krakowie nudno…6

Pierwsze miesiące w Polsce to dla Wyspiańskiego stagnacja, w końcu jednak otrzymuje pierwsze zlecenia. 1895 rok jest ważnym okresem w życiu Stanisława: umiera jego wuj Kazimierz oraz otrzymuje ważne zlecenie na wykonanie polichromii do kościoła franciszkanów. W związku z tworzeniem projektów dla kościoła, Wyspiański zaczyna pracować nad tzw. Zielnikiem – zbiorem rysunków kwiatów i roślin. Temat ten zajmował artystę już od wczesnego dzieciństwa i, jak widać, nigdy go nie opuścił. Zielnik powstawał w latach 1895–1897 i był swego rodzaju wzornikiem. Szkice wykonał ołówkiem, gdzieniegdzie pokrył je kolorową akwarelą. Wyspiański uwiecznił około dziewięćdziesięciu roślin. Współpraca z franciszkanami owocuje kolejnym ważnym zleceniem w 1897 roku. Wyspiański ma za zadanie wykonać witraże do ośmiu okien świątyni. Tworzy między innymi niezapomniany witraż Stań się! (Bóg Ojciec) i Stygmatyzację św. Franciszka, za który otrzymuje nagrodę na wystawie sztuki religijnej. We wszystkich dziełach wykonanych dla kościoła franciszkanów można dostrzec styl secesyjny.

W 1896 roku Wyspiański tworzy ekspresjonistyczne ilustracje do Iliady Homera, a w 1897 roku zostaje współzałożycielem Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka”. Współpracuje także z ważnym dla Młodej Polski czasopismem „Życie”, czuwając nad szatą graficzną pisma. Zadanie to powierzył mu Stanisław Przybyszewski, który bardzo cenił Wyspiańskiego, zresztą ze wzajemnością. Zwykł żartobliwie mawiać, że „Stach Stachowi oka nie wykole”7. W lutym 1898 roku Wyspiański jest obecny na wystawie Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Sukcesy artystyczne przyćmiła jednak jego choroba. Nie wiadomo, kiedy artysta zachorował na kiłę ani kiedy przyznał się do swojej choroby rodzinie i przyjaciołom. Była to przypadłość wówczas nieuleczalna, a jej objawy przerażające – zmiany skórne, gorączka i halucynacje to tylko niektóre z nich.

Szał portretowania

Poza realizacją różnorakich zleceń artystycznych, Wyspiański maluje dużo portretów. Aktywnie uczestniczy w życiu krakowskiej bohemy, która dostarcza mu wielu okazji do portretowania. Spotyka się z przyjaciółmi. Bywa na salonach, na których rozmawia się o sztuce, literaturze, teatrze. Najwięcej czasu spędza u Pareńskich – Stanisława i jego żony Elizy. Wykształceni, o szerokich horyzontach, wielu zainteresowaniach i doskonałym guście przyjmowali w swoim domu największe osobistości Krakowa. Odwiedzali ich Władysław Reymont, Tadeusz Boy-Żeleński (to zresztą przyszły mąż córki Pareńskich – Zofii), Stanisław Przybyszewski oraz malarze: Jacek Malczewski, Witold Wojtkiewicz czy Leon Wyczółkowski. Z Pareńskimi łączyły Wyspiańskiego bardzo bliskie relacje, a szczególnie upodobała go sobie pani domu. Eliza była matką chrzestną najmłodszego syna artysty, Stasia. Wspierała finansowo jego rodzinę, on zaś zaprojektował mieszkanie Zofii i Tadeusza.

Odwdzięczał się również dużą liczbą portretów, które zdobiły dom Pareńskich. Eliza Pareńska doskonale rozumiała artystę – zarówno jego sztukę, jak i wrażliwą psychikę. Pareńska była prawdziwą damą krakowskich salonów, kobietą szalenie inteligentną i żywo zainteresowaną sztuką. Nazywano ją „krakowską Aspazją”. W starożytnej Grecji Aspazja była żoną Peryklesa, ateńskiego polityka, kobietą obdarzoną niezwykłą inteligencją i talentem retorycznym. Nic dziwnego, że to porównanie przylgnęło do żony Stanisława Pareńskiego.

Pod koniec stulecia  i na początku nowego Wyspiański wpadł w prawdziwy szał portretowania. Pragnął uwiecznić w swoich dziełach całą towarzyską śmietankę Krakowa. Jego portrety, wykonywane najczęściej w technice pastelu, uderzają intymnością i realizmem przedstawienia. Bije z nich szczerość, nie rażą patosem czy sztucznością. Obrazy Wyspiańskiego zatrzymują moment, są w stanie uchwycić chwilę, co widać szczególnie w jego ujmujących obrazach dzieci – Helenki, Mietka i Stasia.

Na portretach Wyspiańskiego dzieci są tylko dziećmi – nie pozują nieruchomo w sposób sztuczny i wymuszony, lecz są naturalne. To słowo najlepiej zresztą charakteryzuje twórczość portretową Wyspiańskiego. Wszyscy doskonale znamy jego piękne przedstawienia macierzyństwa, śpiącego Mietka czy zaspanej Helenki.

Stanisław Wyspiański, Helenka z wazonem, Muzeum Narodowe w Krakowie, dzieci w sztuce, sztuka polska, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Helenka z wazonem | 1902, Muzeum Narodowe w Krakowie

Swoje obrazy malował szybko, zazwyczaj nie dłużej niż kilkanaście, kilkadziesiąt minut: „Portret można malować kwadrans, pół godziny – godzinę, ale nie można go malować dłużej, bo to już będzie nie portret, lecz obraz na temat danej osoby – historia osoby. Człowiek nie jest ten sam we wtorek, jakim był w poniedziałek, zmieni się bezpowrotnie, zmieniają go przeżycia i przemyślenia, portret to odbicie chwili, odbicie artystyczne ujmujące rzecz do głębi”8.

W sztuce portretowej najbardziej interesowało Wyspiańskiego poznanie psychiki modela i widać to dokładnie w jego dziełach. Jego rysunek jest mistrzowsko wykonany, podobnie jak kolorystyczne opracowanie pasteli.

Wśród portretów krakowskiej inteligencji wykonanych przez Wyspiańskiego wiele jest dzieł wysokiej klasy. Słynny jest jego Podwójny portret Elizy Pareńskiej zaginiony w czasie II wojny światowej. To portret najmłodszej córki Pareńskich, noszącej imię po matce. Dziewczynkę malował artysta wielokrotnie (dwie wersje Portretu z pelargoniami), podobnie jak jej siostry i ich mężów.

Stanisław Wyspiański, Portret Elizy Pareńskiej, Agra-art, sztuka polska, pastel, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Portret Elizy Pareńskiej | 1904, źródło: Agra-Art

Najstarsza Maria, zwana Maryną, wyszła za mąż za lekarza (lekarzem był także jej ojciec), Jana Rudolfa Raczyńskiego, pediatrę. Raczyński jako pierwszy odkrył, że przyczyną krzywicy u dzieci jest niedobór światła słonecznego, a w konsekwencji niedobór witaminy D9. Raczyński leczył dzieci Wyspiańskiego, a szczególnie opiekował się najmłodszym, chorowitym Stasiem. Artysta uwiecznił także i jego.

Niezwykle ciekawa jest historia portretu Raczyńskiego, który do niedawna był uważany za zaginiony. Obraz na przestrzeni lat zmieniał właścicieli, aby w końcu trafić do polskiego Żyda, Hilarego Stykolta. Gdy ten wyjeżdżał z kraju w 1939 roku, obraz Wyspiańskiego razem z innymi dziełami umieścił w skrzyni i… zakopał w ogrodzie. W 1947 roku Stykolt wrócił po swoją własność i zabrał obrazy do Kanady. Tam portret Jana Rudolfa Raczyńskiego spędził siedemdziesiąt lat. Teraz ponownie wrócił do kraju – w październiku dzieło trafi na licytację w domu aukcyjnym Agra-Art10.

Stanisław Wyspiański, Portret dra Jana Raczyńskiego, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Portret dra Jana Raczyńskiego | 1904, kolekcja prywatna

Wyspiański tworzył także portrety innych ważnych uczonych i wykształconych krakowian. Sportretował między innymi Władysława Mickiewicza (syna wielkiego wieszcza) czy profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, słynnego filologa klasycznego Leona Sternbacha z żoną i córką.

Stanisław Wyspiański, Portrety rodziny Sternbachów, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Portrety rodziny Sternbachów | 1904, kolekcja prywatna, źródło: Agra-Art

„Pocałujże, jeszcze, jeszcze, niechże tobą się napieszczę…”11

Wspomniano już o córce Wyspiańskiego, ale nic o matce dziecka – lecz na to trzeba jeszcze chwilkę poczekać. Całe swoje życie Stanisław Wyspiański zakochiwał się często, a kobiety zawsze pobudzały jego wyobraźnię.

W młodości Wyspiański często odwiedzał Brudzewskich w Korabnikach, przyjaciół jego ciotki i wujka, którzy mieli dwie urodziwe córki – Annę i Adelę. Gdzieś pomiędzy wesołymi tańcami, codziennymi spacerami i konkursami na najpiękniejszy kwiat w butonierce Adela skradła Stanisławowi serce. Z wzajemnością zresztą. Spotykali się później kilkakrotnie w Krakowie, nigdy jednak sam na sam. Historia ta nie zakończyła się happy endem – w 1892 roku dwudziestoletnia Adela wyszła za mąż za pięćdziesięciodwulatka, przyjaciela ojca, i to raczej nie z własnej woli.

Miłością Wyspiańskiego była także jego kuzynka, Maria Waśkowska, z którą często bawił się w dzieciństwie. Nie zachował się żaden portret Marii, chociaż Stanisław malował ją wielokrotnie – wszystkie obrazy zniszczył sam artysta. Być może z żalu po kolejnej utraconej miłości: Maria Waśkowska wyszła bowiem za mąż w 1898 roku. Wyspiański, chociaż miał być drużbą, na ślubie się nie pojawił, przysłał za to Marysi dwa obrazy w prezencie ślubnym.

Stanisław Wyspiański, fotografia, Niezła sztuka, PAUart

Stanisław Wyspiański, źródło: PAUart.pl

Podczas swojego pierwszego pobytu w Paryżu Wyspiański miał wiele miłostek: „Mam całą masę znajomostek francuskich […] ależ znów w tym przedmiocie mam całą masę wrażeń, którą bym nigdy nie skończył opowiadać – ależ bo to cała historia, znajomość z Elą – albo Aimée – albo Blanche – albo znów Nini – nie wspominając innych wrażeń jak Marthe lub Marie…”12.

Podczas krótkiego pobytu w Polsce, gdy jeszcze mieszkał w Paryżu, Wyspiański zakochał się w Zofii Pietraszkiewiczównie i po długim czasie zachwytów i adoracji postanowił prosić rodziców Zosi o jej rękę. Propozycja Stanisława nie została niestety przyjęta – Zofia pochodziła z dobrej rodziny, a on był w końcu tylko artystą, hulaką bez stałego źródła dochodów. Po powrocie do Paryża Wyspiański nawiązał romans z Annah, piękną Jamajką – kochanką i modelką Paula Gauguina. Cała rzecz wydarzyła się pod nieobecność Francuza. Jednak według najnowszych ustaleń, jest to prawdopodobnie tylko i wyłącznie plotka13.

„Jak się żenić, to się żenić!”14

Dopiero w 1900 roku Stanisław Wyspiański poczuł gotowość do ustatkowania się. Za żonę pojął Teodorę Teofilę Pytko, prostą, niewykształconą chłopkę z podtarnowskiej wsi Konary. Małżeństwo zadziwiło wszystkich i nic dziwnego – przepaść między Stanisławem a Teodorą była ogromna i wydawać by się mogło, że byli najbardziej niedobraną parą, jaką można było sobie wyobrazić. Warto w tym miejscu przypomnieć, że na fali ówczesnej chłopomanii związki artystów z chłopkami nie były niczym dziwnym, dość wspomnieć śluby Włodzimierza Tetmajera i Lucjana Rydla.

Stanisław Wyspiański, Teodora Pytko, Teofila Pytko, Autoportret z żoną, Muzeum Narodowe w Krakowie, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Autoportret z żoną | 1904, Muzeum Narodowe w Krakowie

Nie wiadomo, w jakich okolicznościach poznali się przyszli małżonkowie, ale istnieje co najmniej kilka wersji zdarzenia. Najbardziej romantyczna plotka głosi, że Stanisław uratował Teodorę od śmierci, kiedy ta, będąc w zaawansowanej ciąży, chciała rzucić się z mostu do Wisły. Pozostałe, ale znacznie mniej efektowne plotki mówią, że poznali się we wsi Teodory, w kościele franciszkanów lub w domu Stankiewiczów, gdzie Teodora miała być służącą. Prawdy nie dowiemy się nigdy, a na plotki warto zawsze patrzeć z przymrużeniem oka. Fakt jest taki, że, niezależnie od okoliczności, Stanisław kochał żonę i traktował ich związek poważnie. Od przyjaciół i rodziny zawsze wymagał szacunku dla Teodory, nawet jeśli nie akceptowali tej relacji (jak na przykład ciocia Joanna).

Teodora Pytkówna z Heleną i Mieczysławem, Stanisław Wyspiański, Pytko, niezła sztuka

Teodora Pytkówna z Heleną i Mieczysławem, zdjęcie podpisane przez Stanisława Wyspiańskiego, źródło: Muzeum Krakowa

Dwójka ich dzieci przyszła na świat przed ślubem – Helena w 1896 i Mieczysław w 1899 roku. Trzeci, Stanisław urodził się w 1901 roku. Malarz uznał za swoje dziecko także pierwszego syna żony, Teodora Tadeusza. Teofila stworzyła Stanisławowi ciepły, kochający dom i dała mu dzieci, o których zawsze marzył. Była dla niego idealną towarzyszką – pozwalała mu spokojnie pracować i opiekowała się nim w chorobie, z którą nieustannie się zmagał.

Stanisław Wyspiański, Macierzyństwo, sztuka polska, malarstwo polskie, kobieta w sztuce, dziecko w sztuce, żona artysty, Teodora Pytko, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Macierzyństwo | 1905, Muzeum Narodowe w Krakowie

Po ślubie Wyspiańscy zamieszkali w domu przy ulicy Krowoderskiej, gdzie artysta miał swoją słynną błękitną pracownię, której ściany i sufit pokryto niebieską farbą. Stabilizacja, jaką dała mu rodzina, i siła, jaką czerpał od Teodory, sprawiły, że ostatnie lata życia artysty były bardzo płodne. W 1901 roku pisze Wesele, potem Wyzwolenie i Bolesława Śmiałego. Robi inscenizację Dziadów i kolejno wystawia swoje dramaty na scenie teatralnej. W 1902 roku dostaje stanowisko wykładowcy na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Realizuje projekty witraży i dekoracji wnętrz – w 1904 roku tworzy przepiękną klatkę schodową w Domu Towarzystwa Lekarskiego w Krakowie.

Stanisław Wyspiański, Apollo System Kopernika, witraż, Dom Towarzystwa Lekarskiego, sztuka polska, Kraków, Niezła Sztuka

Stanisław Wyspiański, Apollo. System Słoneczny Kopernika, (projekt witraża do Domu Towarzystwa Lekarskiego w Krakowie) | 1904, Muzeum Narodowe w Krakowie

Wyspiański malarz tworzy słynny cykl widoków na kopiec Kościuszki, Wyspiański projektant – kostium krakowskiego Lajkonika, a Wyspiański architekt, wraz z Władysławem Ekielskim, tworzy propozycję przebudowy wzgórza wawelskiego – Wawel-Akropolis.

Jednak stan zdrowia Wyspiańskiego nieustannie się pogarsza i w 1906 roku rodzina wyprowadza się na wieś, do Węgrzec, gdzie Wyspiański kupił dom. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że niedługo umrze i ponad wszystko chciał zabezpieczyć Teodorę oraz dzieci. Na jego schorzenie nie było lekarstwa – ból uśmierzano alkoholem i morfiną. Wkrótce nastąpiło znaczne pogorszenie stanu zdrowia artysty – bóle się wzmogły, a Wyspiański miał coraz większe duszności.

Stanisław Wyspiański, Autoportret, Autoportret na miesiąc przed śmiercią, Kraków, polska sztuka, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Autoportret na miesiąc przed śmiercią | 1907, Muzeum Narodowe w Krakowie

„A teraz co? […] Chyba Kraków zamknąć”15

Stanisław Wyspiański zmarł 28 listopada 1907 roku w wieku zaledwie trzydziestu ośmiu lat. Wiadomość o jego śmierci błyskawicznie obiegła Kraków i wzbudziła powszechny szok oraz niedowierzanie. Relacje z przygotowań do pogrzebu opisywały wszystkie krakowskie gazety. Pogrzeb artysty odbył się 2 grudnia 1907 roku. Jeśli spojrzeć na zdjęcia z tego dnia, wydaje się, jakby cały Kraków (i nie tylko) przyszedł pożegnać swojego największego artystę. Szacuje się, że w uroczystościach pogrzebowych uczestniczyło aż 40 000 osób. Po nabożeństwie w Kościele Mariackim pochód przeszedł miasto, aby złożyć trumnę w Krypcie Zasłużonych na Skałce.

Pogrzeb Stanisława Wyspiańskiego, NAC, polscy artyści, Niezła sztuka

Pogrzeb Stanisława Wyspiańskiego, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

„Umierać musi, co ma żyć”.

*Cytat w tytule pochodzi z: S. Wyspiański, Noc listopadowa.

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka
Bibliografia:
1. Rymaszewski B., Twórca w okowach przeszłości. Rzecz o Stanisławie Wyspiański, Kraków 1995.
2. Śliwińska M., Muzy Młodej Polski. Życie i świat Marii, Zofii i Elizy Pareńskich, Warszawa 2014.
3. Śliwińska M., Wyspiański. Dopóki starczy życia, Warszawa 2017.
4. Tomczyk-Maryon M., Wyspiański, Warszawa 2009.
5. Wyspiański S., Wesele, Katowice 1945.
6. Wyspiański w oczach współczesnych, t. 1 i 2, oprac. L. Płoszewski, Kraków 1971.


Mecenasem artykułu
jest:
AGRA-ART

Dom Aukcyjny Agra-Art powstał w 1989 roku, jako jeden z pierwszych w Polsce. Specjalizuje się w organizowaniu aukcji sztuki dawnej i współczesnej – głównie obrazów, ale także sreber i rzeźb. Na aukcjach można licytować przez Internet w czasie rzeczywistym razem z salą. Agra-Art organizuje cykliczne aukcje internetowe sztuki współczesnej na stronie: www.agraart.pl


  1. S. Wyspiański, Wybór poezji, oprac. A. Łempicka, Kraków 1987, s. 16.
  2. S. Estreicher, Lata szkolne Stanisława Wyspiańskiego, w: Wyspiański w oczach współczesnych, t. 1, oprac. L. Płoszewski, Kraków 1971, s. 132.
  3. M. Tomczyk-Maryon, Wyspiański, Warszawa 2009, s. 58, za: A. Waśkowski, Z moich wspomnień o Stanisławie Wyspiańskim, Miejsce Piastowe 1934, s. 11.
  4. M. Tomczyk-Maryon, op. cit., s. 82.
  5. Ibidem, s. 101.
  6. S. Wyspiański, List do Henryka Opieńskiego, 31 października 1895, w: M. Podraza-Kwiatkowska, Życiowe i artystyczne dylematy Wyspiańskiego, „Alma Mater”, 2007, s. 5.
  7. M. Tomczyk-Maryon, op. cit., s. 159.
  8. J. Nowak, Ze wspomnień o Wyspiańskim, w: Wyspiański w oczach współczesnych, t. 2, op. cit., s. 177.
  9. M. Śliwińska, Muzy Młodej Polski. Życie i świat Marii, Zofii i Elizy Pareńskich, Warszawa 2014, s. 9.
  10. A. Suława, Na aukcję trafi zaginione dzieło Stanisława Wyspiańskiego, „Dziennik Polski”, http://www.dziennikpolski24.pl/aktualnosci/a/na-aukcje-trafi-zaginione-dzielo-stanislawa-wyspianskiego,12502796 (dostęp 21.09.2017).
  11. S. Wyspiański, Wesele, akt I, scena IX, Katowice 1945, s. 21.
  12. M. Tomczyk-Maryon, op. cit., s. 106.
  13. M. Śliwińska, Wyspiański. Dopóki starczy życia, Warszawa 2017, s. 98.
  14. S. Wyspiański, Wesele, akt I, scena XXII, op. cit., s. 46.
  15. S. Stanisławski, Wspomnienia aktora, w: Wyspiański w oczach współczesnych, t. 1, s. 386.

» Michalina Peruga

Absolwentka historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim i filmoznawstwa na Uniwersytecie Łódzkim. Uwielbia twórczość Alfreda Hitchcocka, film noir, malarstwo średniowieczne i sztukę włoskiego renesansu. Fascynuje ją faktura obrazu – dlatego wszystkie dzieła ogląda z nosem przy podobraziu (stresując tym muzealnych pracowników). Niejeden alarm udało jej się uruchomić w ten sposób. Niechcący oczywiście.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz