Wymień proszę, Drogi Czytelniku, Droga Czytelniczko, pięciu artystów – mężczyzn. Prawdopodobnie zrobisz to z łatwością, niewiele się nad tym zastanawiając. Słynne nazwiska wielkich ludzi przewijają Ci się przez głowę: Leonardo da Vinci, Michał Anioł, Rafael Santi, Rubens, Caravaggio, Rembrandt, Monet, van Gogh, Klimt, Matisse, Picasso, Dalí… Ups. To więcej niż dziesięć. Czy było to trudne zadanie? Z pewnością stwierdzisz, że nie. A więc teraz spróbuj zrobić to samo zmieniając płeć – wymień pięć kobiet-artystek. Robi się trudno? Nie pamiętasz? Nie wiesz? To jak to? Nie było znanych malarek, rzeźbiarek, architektek?
Przez wieki główną rolą kobiet było pozostawanie w domu, rodzenie i wychowywanie dzieci, służenie mężowi i rodzinie. Trudności w zdobyciu wykształcenia lub często nawet brak takiej szansy uniemożliwiały kobietom zaistnienie w świecie nauki czy sztuki. Brak dostępu do uczelni artystycznych, uprzedzenia wobec kobiet sprawiły, że trudno było im zostać artystkami. Warto poznać te, którym się to udało. Pragnę więc przedstawić dzisiaj Włoszkę, XVI-wieczną malarkę, przedstawicielkę renesansu, wybitną portrecistkę, której obrazy mylono z dziełami Tycjana, Leonarda da Vinci, Moroniego, Zurbarána, van Dycka1. Artystkę, której w liczbie autoportretów nie dorównał żaden artysta, od Dürera do Rembrandta2. Proszę Państwa – SOFONISBA ANGUISSOLA.
W historii sztuki zwyczajowo uznawana jest za jedną z pierwszych znaczących kobiet-malarek sztuki dawnej, razem z Artemisią Gentileschi. Data urodzin Sofonisby jest niepewna (nie było wtedy jeszcze obowiązku zgłaszania narodzin), szacuje się ją na 1535 r. lub później3. Artystka urodziła się w Cremonie w szlacheckiej rodzinie. Ojciec – Amilcare Anguissola, i jego żona, Bianca, obdarzeni przez los sześcioma córkami i jedynym synem (przedostatnim dzieckiem, urodzonym dopiero w 20 lat po ślubie rodziców!), mieli niełatwe zadanie do wykonania. Pomimo szlacheckiego pochodzenia Amilcaremu niezbyt powodziło się interesach, a w takim przypadku sześć córek stanowiło nie lada problem. Można było je albo wydać za mąż (ale w takim wypadku trzeba uzbierać sześć odpowiednio wysokich posagów), albo posłać do klasztoru4. Na szczęście Amilcarego i Bianki (a także i nasze) ich dzieci objawiały wyjątkowe talenty artystyczne, które stały się posagiem samym w sobie. Szczególnie utalentowana była najstarsza córka – Sofonisba.
Przyszła malarka urodziła się w rodzinie, która pozwoliła jej na dobry start – ojciec, erudyta o dużych ambicjach, pragnął wszechstronnie kształcić swoje dzieci zgodnie z renesansowym modelem człowieka-humanisty. Nie bez powodu nazwał swoje młodsze córki Minerva i Europa5. Największe nadzieje pokładali jednak rodzice w Sofonisbie. W 1546 roku wysłali ją wraz z siostrą, Heleną, na nauki w pracowni Bernardino Campiego, drugiego (zaraz po swoich dwóch starszych braciach) najmodniejszego cremońskiego artysty6. Gdy po trzech latach owocnej nauki Campi wyjechał do Mediolanu, Sofonisba uczyła się malarstwa jeszcze przez kolejne trzy lata u Bernardina Gattiego zwanego Il Sojaro. Warto w tym momencie podkreślić, że nauka malarska Sofonisby trwała łącznie zaledwie 6 lat, podczas gdy nauka mężczyzn trwała lat kilkanaście, począwszy od wczesnego dzieciństwa spędzanego w warsztacie mistrza.
Postanowienie o edukacji artystycznej córki stało się historycznym precedensem. W ówczesnych czasach kształcenie kobiety na malarkę było wręcz niemożliwe; świat artystyczny był zamknięty dla płci pięknej, jedynie córki malarzy mogły dostać taką szansę, pobierając nauki w domu7. Takimi przypadkami były Artemisia Gentileschi, córka Orazia Gentileschiego lub Marietta Robusti, najstarsza córka Tintoretta. Co więcej, kobieta-malarka nie mogła studiować ludzkiej anatomii, robić szkiców z natury (oglądanie nagiego modela przez kobietę byłoby przecież nieprzyzwoite), co było wówczas podstawą nauki malarskiego rzemiosła. Ponadto z powodu swojego szlachetnego urodzenia najstarsza córka Amilcarego nie mogła traktować malarstwa jako swojego zawodu, nie mogła więc swoich obrazów sprzedawać! Sofonisba z pewnością miała pod górkę. Na szczęście równie utalentowany jak jego córka w malarstwie był Amilcare w pijarze i marketingu. Robił wszystko, żeby córka się wybiła. Wysyłał swoim wpływowym znajomym obrazy Sofonisby w zamian za względy i protekcję8. Zabiegał o wsparcie samego Michała Anioła, który znany był z pomocy młodym artystom. Na polecenie mistrza młoda artystka wysłała mu rysunek przedstawiający niezwykle trudny temat – płaczącego chłopca. Praca ta zatytułowana Chłopiec uszczypnięty przez raka z 1554 roku wraz z rysunkiem Michała Anioła została wysłana samemu Kosmie Medyceuszowi, protektorowi wielu wielkich artystów9.
Amilcare starał się, aby Sofonisba malowała bogatych arystokratów, wierząc, że ich uznanie zapewni jej sławę i pozycję, dlatego też za pośrednictwem wpływowych znajomych, wprowadził Sofonisbę na dwór w Mantui i Ferrarze. Starania Anguissoli opłaciły się – wkrótce Sofonisba zyskała sławę tak dużą, że w 1559 r. wyjechała do Madrytu na dwór Filipa II, gdzie została nauczycielką i damą dworu królowej Elżbiety Walezjuszki. Stosunki między nauczycielką i uczennicą były bardzo ciepłe; wiadomo, iż Sofonisba otrzymywała od królowej drogie prezenty w postaci sukien czy biżuterii. Do 1573 r. była nadworną malarką10.
Sofonisbie udało się osiągnąć więcej niż ktokolwiek by przypuszczał. Będąc kobietą, mając utrudnione warunki edukacji i rozwoju, osiągnęła dokładnie tyle samo, co malarz-mężczyzna. Jej ranga na dworze hiszpańskim musiała być ogromna, bowiem gdy w 1573 r. umarła królowa, król zaaranżował małżeństwo artystki z Włochem pochodzenia szlacheckiego i dał jej posag (sic!).
Pensja Sofonisby wynosiła wówczas 1000 dukatów rocznie, w posagu otrzymała zaś 6000 dukatów w gotówce, bogate stroje, biżuterię, szlachetne kamienie, złoto i srebra11… To, co osiągnęła Sofonisba, było naprawdę imponujące. Po wyjeździe z Madrytu wciąż utrzymywała ciepłe stosunki z członkami rodziny królewskiej12.
Przypadek Sofonisby sprawił, że malarstwo stało się zajęciem akceptowanym w kręgach arystokracji13. Jeśli uznamy domniemaną datę urodzenia Sofonisby, to gdy miała 15 lat, pisano o niej: „podpora Italii”14, wymieniano ją „pośród najwyborniejszych malarzy naszych czasów”15. Tak pochlebne opinie o tak młodej malarce! Gdy ponad dziewięćdziesięcioletnia Sofonisba przebywa w Palermo, o spotkanie z nią prosi młody, znany już artysta, Anton van Dyck. 12 lipca 1642 r. szkicuje jej portret w swoim zeszycie, a stara malarka udziela mu rad: „gdym zaś portret jej sposobił, poradzenie ważkie dała (…) a o żywocie swym powiadanie”16.
Decyzja Amilcarego o kształceniu artystycznym córki ustanowiła precedens. Artyści zaczęli przyjmować na uczniów kobiety. O Irene di Spilimbergo, uczennicy Tycjana, można przeczytać, że „ujrzawszy portret Sofonisby Anguissoli, wykonany jej rękami, zaprezentowany Filipowi, królowi Hiszpanii, oraz słysząc szczerze pochwały jej sztuki malarskiej, powodowana zazdrością, poczuła gorące pragnienie, aby dorównać tej szlachetnej i utalentowanej pannie”17. Drugi małżonek Sofonisby taką inskrypcję kazał stworzyć, gdy umarła: „Małżonce mej Sofonisbie, ze ślachetnego rodu Anguissolów, pośród najsławniejszych w świecie kobiet będącej przez urodę i nadzwyczajne przymioty natury, i tak wybitnej w malowaniu wizerunków ludzkich, że nie miała za życia sobie równych (…)”18. Dziś ta utalentowana panna pozostaje prawie całkowicie nieznana, a jej rozproszone po całym świecie dzieła możemy zobaczyć w Prado w Madrycie, w Uffizi we Florencji, w Kunsthistoriches w Wiedniu, a także… w Muzeum Narodowym w Poznaniu i w Zamku w Łańcucie.
Obraz z Poznania wydaje się zupełnie wyjątkowy w dorobku Sofonisby – przedstawia jej trzy siostry: Lucję, Europę i Minervę. Najstarsza z trzech sióstr właśnie ogrywa średnią, Minervę, w szachy. Najmłodsza Europa podśmiewa się z przegranej siostry, ewidentnie trzymając stronę starszej. Na szachową planszę z prawej strony zerka służąca. Giorgio Vasari chwalił portret za to, że wydaje się, jakby był żywy – a to przecież ogromny komplement dla każdego artysty19. W twórczości Sofonisby nie znajdziemy drugiego tak oryginalnego portretu.
Jej inne dzieło w polskich zbiorach to jeden z jej wielu autoportretów. Sofonisba ukazała siebie przy pracy, przy sztalugach, z pędzlem w dłoni. Pewność siebie bijąca z tego obrazu, a przede wszystkim pewność swego talentu umacnia pozycję Sofonisby jako kobiety-malarki, stawiając ją w równym szeregu z malarzami-mężczyznami.
Bibliografia:
1. Chadwick W,, Kobiety, sztuka i społeczeństwo, tłum. E. Hornowska, Poznań 2015.
2. Getz S., Sofonisba Anguissola: A Talent that Tells the Truth About Women, s. 129, dostępny w Internecie: https://dspace.sunyconnect.suny.edu/bitstream/handle/1951/43949/SOFONISBA_ANGUISSOLA.pdf, (dostęp: 11 maja 2016).
3. Pizzagalli D., Sofonisba: pierwsza dama malarstwa, tłum. P. Drzymała, Poznań 2005.
- W. Chadwick, Kobiety, sztuka i społeczeństwo, tłum. E. Hornowska, Poznań 2015, s. 88. ↩
- Ibidem, s. 83. ↩
- Ibidem, s. 84. ↩
- D. Pizzagalli, Sofonisba: pierwsza dama malarstwa, tłum. P. Drzymała, Poznań 2005, s. 22. ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem, s. 25. ↩
- Ibidem, s. 24. ↩
- Ibidem, s. 30. ↩
- W. Chadwick, op. cit., s. 84. ↩
- Ibidem. ↩
- D. Pizzagalli, op. cit., s. 115-116. ↩
- Ibidem, s. 118. ↩
- W. Chadwick, op. cit., s. 82. ↩
- D. Pizzagalli, op. cit., s. 30. ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem, s. 7. ↩
- W. Chadwick, op. cit., s. 91. ↩
- D. Pizzagalli, op. cit., s. 182. ↩
- S. Getz, Sofonisba Anguissola: A Talent that Tells the Truth About Women, s. 129, dostępny w Internecie: https://dspace.sunyconnect.suny.edu/bitstream/handle/1951/43949/SOFONISBA_ANGUISSOLA.pdf, (dostęp: 11 maja 2016). ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Gdy nie politykuję, maluję. Winston Churchill jako artysta - 4 sierpnia 2023
- Suzanne Valadon. Modelka, która została malarką - 16 września 2022
- Sofonisba Anguissola „Gra w szachy” - 6 czerwca 2022
- Paul Signac „Opus 217” (Portret Félixa Fénéona) - 29 kwietnia 2022
- Ostatnie obrazy genialnych artystów - 6 lutego 2022
- Czy można powąchać obraz? Zapach w sztuce - 29 sierpnia 2021
- Sandro Botticelli „Portret Simonetty Vespucci jako nimfy” - 20 sierpnia 2021
- Zdrada inspiracją dla sztuki – historia Louise Bourgeois - 6 lipca 2021
- Lucas Cranach starszy „Madonna pod jodłami” - 21 lutego 2021
- Kordegarda, na straży sztuki - 10 grudnia 2020
,Polecam życiorys Anguissoli autorstwa Pizzagalli.Życie tak ciekawe jak Caravaggia,a przecież Spfonizba była kobietą i żyła w nieiłatwych dla kobiet czasach.
Może jakis rezyser nakręci o tej malarce film!
Też potwierdzam, że obraz naprawdę robi wrażenie, oglądałem go kilka razy i zawsze zwracał moją uwagę. Powinno się więcej o nim pisać i prezentować w mediach
Poznań i Zamek w Łańcucie następnymi celami w podróżach po Polsce! Muszę zobaczyć te obrazy! Doprawdy jest mi wstyd, że ucząc się historii sztuki nie wiedziałem o tej wspaniałej malarce 🙁
Pani Michalino – bardzo dziękuję za ten artykuł i z niecierpliwością czekam na następne. Oczywiście zaczynam szukać wszelkich poprzednich:-)
Widziałam je na właśnie kończącej się wystawie “Brescia” w Warszawie i zdecydowanie warto. Wypadają nieporównywalnie lepiej na żywo, co prawda jak większość obrazów, ale te wyjątkowo zyskały w moich oczach. Także, w porównaniu z pozostałymi “eksponatami”.
To prawda. A wystawa sama w sobie rewelacyjna 😉
Niezmiernie mi miło! 🙂
Bardzo ciekawy wpis, czekam na więcej o kobietach – malarkach! Niesłychane, że o tak utalentowanej osobie nikt nie wie, powinna być ona stawiana jako wzór.
to skandal, że tak utalentowana malarka nie widnieje we wszelakich źródłach do nauki historii sztuki!
dzięki za przedstawienie tej bardzo ciekawej biografii 😉
Świetny artykuł, dziękuję!!! ♥ ♥ ♥ Też trzymam nos przy podobraziu za każdym razem, ale bardziej żeby wyczaić ” jak on to namalował” 😀