O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

♫ Olga Boznańska „Portret dziewczynek Heleny i Władysławy Chmielarczyk”



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Mecenasem Galerii Sztuki XIX wieku
w Muzeum Narodowym w Warszawie oraz tego artykułu jest:
pge, polska grupa energetyczna, mecenat kultury, niezła sztuka

Olga Boznańska, Portret dziewczynek Heleny i Władysławy Chmielarczyk, 1906
olej, tektura, 95 × 67 cm
Muzeum Narodowe w Warszawie

Olga Boznańska, Portret dziewczynek Heleny i Władysławy Chmielarczyk, Niezła sztuka

Olga Boznańska, Portret dziewczynek Heleny i Władysławy Chmielarczyk | 1906, Muzeum Narodowe w Warszawie

Stara fotografia, na pierwszym planie – przygarbiony artysta z przystrzyżonym wąsem, w tle sofka usadowiona na podeście, wzorzyste tkaniny, przepierzenia, parawany, barokowe putta, porcelanowa lalka i sztaluga z niedomalowanym półaktem. Słowem: typowy nieład malarskiej pracowni. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie mały obrazek przy lewej krawędzi kadru. Ramka z drewnianych listewek i białe passe-partout okalają niepozorny portrecik dwóch dziewczynek siedzących blisko siebie. Trzymają się za ręce, jakby chcąc dodać sobie animuszu w żmudnym i podejrzanym procesie pozowania. Skąd reprodukcja obrazu Olgi Boznańskiej w pracowni Alfonsa Karpińskiego?

Alfons Karpiński, fotografia, Olga Boznańska, Niezła Sztuka

Alfons Karpiński w swojej pracowni | 1926, Narodowe Archiwum Cyfrowe

Cofnijmy się kilka dekad wstecz. Jest rok 1906. Olga Boznańska chlubi się drugim złotym medalem z wystawy w monachijskim Glaspalast, z Pittsburga wracają wystawiane w Kanadzie obrazy1. Nie wszystko idzie jednak po myśli trzydziestodziewięcioletniej artystki – w Paryżu umiera jej ukochany ojciec. Ciało trzeba przewieźć do Polski, trudności piętrzą się przed zrozpaczoną malarką, zwierzającą się przyjaciółce: „[…] przyjeżdżam z ciałem Papusia. […] Papuś długo i ciężko konał”2. Pogrążona w żałobie portrecistka dłuższy czas spędzi w Krakowie, wielokrotnie spotykając członków klanu Chmielarczyków.

Olga Boznańska, Portret Władysława Chmielarczyka, sztuka polska, malarstwo polskie, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Olga Boznańska, Portret Władysława Chmielarczyka | 1907, Muzeum Narodowe w Krakowie

Mecenasowi Władysławowi Chmielarczykowi Olga Boznańska mogła być wdzięczna. To właśnie on podczas pobytu artystki nad Sekwaną administrował jej krakowską kamienicą, próbując trzymać w ryzach krnąbrnych lokatorów i dbać o techniczny stan domu. W zbiorach krakowskiego Muzeum Narodowego przechowywany jest portret doktora prawa, wyglądającego raczej na statecznego inżyniera niż lwa podwawelskiej palestry. Drobna postać mecenasa upozowana jest asymetrycznie przy lewej krawędzi tektury. Z tabaczkowym surdutem znakomicie komponują się rudawy, elegancko ułożony wąsik i wiśniowa czerwień kanapy, na której siedzi. Niebawem Boznańskiej pozować będzie również małżonka zaprzyjaźnionego jurysty.

Olga Boznańska, Portret Heleny Chmielarczykowej, sztuka polska, malarstwo polskie, kobiety w sztuce, Niezła Sztuka

Olga Boznańska, Portret Heleny Chmielarczykowej | 1909, Muzeum Śląskie w Katowicach

Helena z Kwiatkowskich Chmielarczykowa, czyli pani mecenasowa, pozowała Boznańskiej dwa lata po tym, jak malarka stworzyła wizerunek jej męża. Zaprzyjaźniona artystka uwieczniła kobietę jako dumną i postawną matronę, patrzącą śmiało wprost ku widzowi, przez co sprawia wrażenie dystyngowanej i cokolwiek srogiej damy. Boznańska posłużyła się wąską gamą ściszonych, jakby przydymionych odcieni, od czarnej sukni począwszy, a na dłoniach skończywszy. Jest coś tajemniczego w połysku kolczyków świecących żywiej niż oczy modelki.

W galerii rodzinnych portretów najjaśniejszą gwiazdą był jednak z pewnością wizerunek jej córeczek, powstały w 1906 roku. Helenka ma osiem lat, Władzia niewiele mniej. Obie wystrojono w odświętne sukienki, połyskujące perłowymi refleksami, włoski dziewczynek spięto kokardami. Małe modelki patrzą przed siebie. Dziś możemy jedynie domyślać się, że widziały skupioną twarz Boznańskiej. Jej drobne, głęboko osadzone oczy, lekko wysuniętą dolną szczękę i muskające tekturę pędzle, o których pisał Marcin Samlicki:

„A te jej pędzle! Nie widziałem u żadnego malarza tak podle utrzymanych pędzli jak u niej. Często w ostatniej chwili przed malowaniem myła je – w mydlanej wodzie i wycierała szmatą. Toteż szcześć lub włos nie trzymał się kupy lecz sterczał na jeża w różne strony. Jak można tak nędznymi pędzlami tak subtelne i drobne wykonywać uderzenia to nie do uwierzenia, świadczy o żonglerstwie jej ręki”3.

Olga Boznańska w pracowni w Krakowie, fotografia, artystki polskie, Niezła sztuka

Olga Boznańska w pracowni w Krakowie | 1920, Muzeum Narodowe w Warszawie

Proces malowania był dla Boznańskiej performatywnym spektaklem, dzielącym się na dwie części. Pierwsza stanowiła rodzaj rozpoznania, próby wniknięcia w duchowe życie modelki lub modela, zgłębienia jego psychiki i zadzierzgnięcia więzi. Druga była niezwykłym malarskim misterium. Józef Czapski wspominał po latach, że „malowała w sukni balowej, ale w… zupełnych łachmanach. Miała tutaj na piersiach takie długie waty, które jej wisiały. Ale gdyby miała diademy i gdyby była we wspaniałej sukni, miałaby tę samą postawę. Naprawdę bardzo wielkiej i bardzo uprzejmej damy”4.

Portret nie powstał prędko. Nie bez kozery Stryjeńska uszczypliwie dowcipkowała, że na obrazach bardziej doświadczonej koleżanki wszyscy wyglądają staro – zanim Boznańska skończy portret, model zdąży się zestarzeć. Dziewczynki mają w sobie niezwykłą dojrzałość, co nie umknęło uwadze krytyków:

„Przedstawiane przez nią istoty fascynują swą prawdą, wyrazem zamyślenia, czasem lęku lub tylko biernym, nostalgicznym trwaniem. Bywają zmęczone i odczuwają smutek istnienia. Zdają się odbijać nastroje fin-de-siecle’u”5.

W portrecie potomkiń mecenasa jest więc – pars pro toto – zapisana jakaś cząstka prawdy o ich epoce.

Że portret dziewczynek zasługuje na miano arcydzieła – nie było wątpliwości. Tadeusz Dobrowolski stwierdzał, że „[…] uprawiana przez Boznańską sztuka portretowa dystansowała wszystkie inne gatunki malarskie. W ciągu dziesięciolecia 1905–1914 opuściły jej pracownię najwybitniejsze portrety”6. Rzeczywiście do wybuchu I wojny światowej pracownię artystki opuści kilkanaście dzieł niepośledniej jakości.

Kolejne lata przyniosły dalsze zasłużone sukcesy. Z Pittsburga dotarł czek za brązowy medal na tamtejszej International Exhibition, niebawem krakowska Akademia Umiejętności uhonorowała Boznańską nagrodą im. Probusa Barczewskiego, o którą na miejscu zabiegał swego czasu ojciec artystki7, a paryska galeria Baudouina pokazała obrazy Polki8.

Nagrodom i pokazom trudno się dziwić, skoro „[…] portrety Boznańskiej są czymś więcej niż estetycznymi przedmiotami. Spełniają bowiem także funkcję poznawczą i przekazują sugestywne relacje o ludziach z belle epoque. Znakomicie umiała artystka zespolić w tych wizerunkach dwie warstwy jakości, realia i fizjonomie, które wzajemnie się uzupełniają”9. Z zachwytem na prace Boznańskiej zerkać będą nie tylko tłumy admiratorów nastrojowego malarstwa i wpływowi krytycy, ale także – niejeden „kolega po pędzlu”. Wśród zainteresowanych malarskim językiem artystki będzie krakowski twórca, notabene mający za sobą pobyt nad Sekwaną.

Inspiracje twórczością Boznańskiej będą widoczne w twórczości młodszego o dekadę Alfonsa Karpińskiego już na pierwszy rzut oka. Wystarczy zestawić Żółte róże stworzone około 1905 roku przez krakowskiego malarza ze starszymi o kilka lat Żółtymi różami stworzonymi przez Boznańską. Oboje stronią od kaligraficznego opisywania formy przywiędłych nieco kwiatów; budują je kolorem przy pomocy szerokich pociągnięć pędzla, a lekko zgaszoną żółcień kontrastują chętnie z chłodnymi szarościami i błękitem.

I być może właśnie zdolność Karpińskiego do imitowania stylu artystki sprawiła, że w jego ręce powierzono misję przemalowania dolnej partii Portretu dziewczynek Heleny i Władysławy Chmielarczyk. Bo faktem jest, że z nieznanych nam przyczyn, jeszcze przed II wojną światową – ale po roku 1925 – znacząca część wizerunku została zmieniona. Na archiwalnych fotografiach widać, że pierwotnie obie siostry miały nogi odsłonięte poniżej kolan10. Czy nagie łydki mogły w połowie lat 20. wywołać aż takie zgorszenie, że zdecydowano się na przemalowanie obrazu? Być może dolna część tektury, na której namalowane jest dzieło, uległa zniszczeniu. Pytania można mnożyć. Niezależnie od nich musimy pogodzić się z faktem, że portret przemalowano.

Olga Boznańska, Portret dziewczynek Heleny i Władysławy Chmielarczyk, Alfons Karpiński, Niezła Sztuka

Olga Boznańska, Portret dziewczynek Heleny i Władysławy Chmielarczyk | 1906, reprodukcja ze „Sztuk Pięknych” z 1925 roku, przed przemalowaniem

Pozornie wszystko się zgadza. W odruchu pierwszej życzliwości stwierdzić można, że Karpiński zgrabnie naśladuje rozdrobnienie plamy barwnej, imituje wielokierunkowy dukt pędzla i wskrzesza paletę, którą posłużyła się Boznańska; dopiero po chwili zaczynają się uwidaczniać rozbieżności. Gest portrecistki jest śmiały i nieskrępowany, podczas gdy przemalowanej partii brak już swady, widać gest obliczony, skrzętnie kalkulowany na naśladowanie, pozbawiony pierwotnej werwy i naturalności. Boznańska okazuje się też niedoścignioną kolorystką, bo mimo wprawnego oka oraz rozwiniętej wrażliwości barwnej, w jakie uzbrojony był przystępujący do poprawek malarz, nie udało się oddać subtelności wyszukanych półtonów. Liczba warstw jest zdecydowanie mniejsza, przez co dolna partia wydaje się bardziej surowa. Ale przecież niełatwo było imitować to malarstwo, opiewane przez Adolphe’a Baslera na początku XX stulecia:

„Maluje ona – relacjonował paryski krytyk – sucho i ton obok tonu kładąc, wysubtelnia szorstkość kolorytu lustrzaną przejrzystość daje brudnym kolorom ziemnym, których jednolitość jak w pryzmacie rozszczepia i jak żwir z starego rumowiska gra ich krusząca się masa twardą skalą odcieni niezwykle fantastycznych”11.

Owej „niezwykłej fantastyczności” zabrakło tym razem Karpińskiemu.
Ale powód powierzenia tej malarskiej misji specjalnej Karpińskiemu mógł też być zupełnie inny i zgoła bardziej osobisty. Mała Władzia pozująca w 1906 roku Boznańskiej z czasem stała się Władysławą, po mężu – Karpińską.

W zbiorach kieleckiego Muzeum Narodowego znajdują się dwa portrety żony namalowane przez Alfonsa Karpińskiego. Z onieśmielonej dziewczynki przedzierzgnęła się w czarującą damę, ale estetyka portretów jest zdumiewająco konsekwentna.

W 1930 roku Karpiński po raz kolejny uwieczni ukochaną żonę i – co ciekawe – znów wybierze dla niej różową suknię. Pani Karpińska siedziała będzie na tle starannie umeblowanego wnętrza ozdobionego wazonami z bukietami pąsowych róż.

Alfons Karpiński, Portret żony, Władysław Chmielarczykówna, sztuka polska, Niezła Sztuka

Alfons Karpiński, Portret żony | 1930, Muzeum Narodowe w Warszawie

Wygląda to trochę jak znana z archiwalnych fotografii mała reprodukcja. Przyznam, że bez większego trudu mogę sobie wyobrazić, że tuż za krawędzią kadru, na prowizorycznym przepierzeniu, wisi sobie jak gdyby nigdy nic, a pani Karpińska jest na niej jeszcze panienką Chmielarczykówną.

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Dobrowolski T., Malarstwo polskie ostatnich dwustu lat, Wrocław 1976.
2. Kopszak P., Olga Boznańska, Warszawa 2006.
3. Kuźniak A., Boznańska. Non finito, Kraków 2019.
4. Samlicki M., Pamiętnik, w: Olga Boznańska. Katalog wystawy, Warszawa 2015.


Mecenasem Galerii Sztuki XIX wieku
w Muzeum Narodowym w Warszawie oraz tego artykułu jest:
pge, polska grupa energetyczna, mecenat kultury, niezła sztuka

PGE – Polska Grupa Energetyczna od wielu lat wspiera i promuje polską kulturę przez sponsoring ważnych wydarzeń kulturalnych oraz instytucji kultury. Grupa PGE angażuje się w dbałość o polską kulturę i polskie dziedzictwo narodowe, ale też w upowszechnienie wizerunku muzeów jako miejsc otwartych i przyjaznych dla publiczności, proponujących wciąż nowe i interesujące projekty. Podkreśla również niezwykle ważną rolę edukacji w procesie poznawania polskiej sztuki.

PGE jest Mecenasem Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Narodowego w Lublinie, Muzeum Narodowego w Gdańsku oraz Muzeum Narodowego w Kielcach, a także Mecenasem Edukacji i Nowego Skarbca Koronnego na Zamku Królewskim na Wawelu.


  1. P. Kopszak, Olga Boznańska, Warszawa 2006, s. 92.
  2. Cyt. za: A. Kuźniak, Boznańska. Non finito, Kraków 2019, s. 169.
  3. M. Samlicki, Pamiętnik, w: Olga Boznańska. Katalog wystawy, Warszawa 2015, s. 259.
  4. Cyt. za: P. Kopszak, op. cit., s. 72.
  5. T. Dobrowolski, Malarstwo polskie ostatnich dwustu lat, Wrocław 1976, s. 133–134.
  6. Ibidem, s. 133.
  7. Fragment listu ojca do Olgi Boznańskiej w sprawie nagrody przytacza w biografii artystki Angelika Kuźniak. Zob. A. Kuźniak, op. cit., Kraków 2019, s. 151.
  8. P. Kopszak, op. cit., s. 92.
  9. T. Dobrowolski, op. cit., s. 133.
  10. Fotografia ta reprodukowana jest m.in. w monumentalnym katalogu dzieł artystki towarzyszącym wystawie prac Olgi Boznańskiej w Muzeach Narodowych Krakowa i Warszawy w latach 2014–2015.
  11. Cyt. za: P. Kopszak, op. cit., s. 38.

» Paweł Bień

Urodzony w 1994 roku, poeta, historyk sztuki, kulturoznawca. Absolwent Międzyobszarowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych i Społecznych (MISH) na uniwersytetach Wrocławskim i Warszawskim. Pracownik Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina i Muzeum Narodowego w Warszawie. Autor książki poetyckiej „Światłoczułość” (Łódź 2021).


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz