Olga Boznańska, Portret Paula Nauena, 1893
olej, płótno, 121 × 91 cm,
Muzeum Narodowe w Krakowie
„Obrazy moje są prawdą, są uczciwe, pańskie, nie ma w nich małostkowości, nie ma maniery, nie ma blagi. Są ciche i żywe” – tak Olga Boznańska opisywała swoje dzieła. Chyba nikt inny w słowach nie oddał lepiej istoty jej twórczości. W przygaszonych obrazach Boznańskiej tkwi niezwykła siła sugestii, artystka skupiając się na najważniejszych elementach, potrafiła wydobyć to, co najważniejsze, czasami być może nawet nieświadomie.
Urodzona 15 kwietnia 1865 roku w Krakowie Olga Boznańska była córką inżyniera kolejowego i budowlanego Adama Nowina-Boznańskiego i Francuzki Eugenii Mondant, nauczycielki języka francuskiego i rysowniczki. Małżeństwo miało jeszcze jedną córkę, młodszą od Olgi o trzy lata Izabelę. Siostry łączyła intensywna więź, pełna jednak kryzysów i trudnych chwil. Izabela kilkukrotnie zmuszona była poddawać się leczeniu w zakładach zamkniętych, ale nigdy nie zapominała o starszej siostrze. To właśnie Izabela w latach 20. XX wieku, kiedy sława Olgi malała, potajemnie kupowała jej obrazy.
Rodzina Boznańskich należała do krakowskich wyższych sfer, które hołdowały patriotycznym tradycjom. Nie tylko matka Olgi interesowała się sztuką i rysowała, ale również Adam Boznański, jako inżynier kolejowy, musiał mieć do czynienia z rysunkiem, nic zatem dziwnego, że ich córki już od najmłodszych lat uczyły się technik malarskich. Zdolności Olgi szybko zostały zauważone i docenione przez otoczenie, zachował się szereg jej rysunków, które stworzyła w dzieciństwie. W Krakowie Boznańska uczęszczała do szkoły Adriana Baranieckiego, ale kluczowym momentem dla kariery młodziutkiej artystki była decyzja o wyjeździe do Monachium na początku 1886 roku. Podobno pozytywna opinia Jana Matejki o talencie Olgi sprawiła, że Boznańscy zgodzili się na wyjazd córki.
W Monachium Boznańska, jako kobieta, nie mogła studiować w Akademii Sztuk Pięknych, uczyła się więc w prywatnych monachijskich szkołach Karla Kricheldorfa i Wilhelma Dürra. Nie byli to jednak wybitni artyści i Olga więcej czerpała z wizyt w Starej i Nowej Pinakotece, gdzie kopiowała dzieła dawnych mistrzów. Wielkie wrażenie wywarło na niej zwłaszcza malarstwo Velázqueza. W Starej Pinakotece Boznańska mogła podziwiać Portret młodego hiszpańskiego szlachcica namalowanego przez hiszpańskiego malarza.
W okresie monachijskim powstały najbardziej znaczące dzieła Boznańskiej, która dała się poznać szczególnie jako utalentowana portrecistka. W Monachium namalowała między innymi Imieniny babuni, Kwiaciarki czy Dziewczynkę z chryzantemami.
To również w Monachium stworzyła Portret Paula Nauena, za który zdobyła złoty medal na wystawie w Wiedniu. Tak wyglądał początek jej międzynarodowej sławy.
Skandal
Portret Paula Nauena nie tylko zapewnił rozgłos polskiej artystce, ale stał się również powodem wybuchu niemałego skandalu.
„Pamiętam, było to w środę rano. Deszcz mżył, taki kapuśniaczek monachijski. Otwierają się drzwi i wchodzi z podniesionym kołnierzem wykwintny Nauen. To był mój obraz! «Niech pan tak zostanie!». Posadziłam go na kanapie w kwiaty, włożyłam mu do ręki filiżankę i zaczęłam malować. Podobał mu się ten portret, jak zresztą wszystkim. Pisano o nim bardzo wiele. Stał się nawet głośnym w Niemczech z powodu złośliwej krytyki, dotyczącej „zblazowanego” artysty. Sprawa oparła się o sąd. Skazano krytyka i odtąd zabroniono w Niemczech krytykować modele żyjące, pod rygorem odpowiedzialności sądowej. Oddałam bezwiednie charakter człowieka, o którego życiu wesołem dowiedziałam się dopiero z procesu”.
– tak ponad 30 lat później wspominała Olga Boznańska malowanie wspomnianego portretu dziennikarzowi Marcinowi Samlickiemu.
Powodem skandalu był nie tyle sam obraz Boznańskiej, a krytyka, która ukazała się w „Kurierze Bawarskim”: „w głównej sali wystawowej, na przedniej ścianie, wisi wcale nieźle namalowany portret męski. Młody człowiek, który nie miał nic z życia, bo żył zbyt intensywnie, i życia nie zna, bo żyje w sosie własnego światka – krótko mówiąc jest jednym z owych kalek cywilizacji, tych o wychudłych twarzach, rzadkich włosach, zamglonych oczach i cienkich nosach, którzy głoszą fin de siècle, nic przy tym nie głosząc. Siedzi tak przed nami, skulony, zziębnięty, z podniesionym kołnierzem płaszcza, na jakiejś kanapie, a jego blada twarz, którą w języku kiczu i podlotków nazywa się «interesującą», tchnie nędzą naszych czasów”.
Sportretowany, a następnie skrytykowany Nauen poczuł się tak urażony, że wytoczył autorowi krytyki proces o zniesławienie. Nauen wygrał proces, a redaktorzy „Kuriera Bawarskiego” musieli zapłacić karę pieniężną oraz publicznie przeprosić.
Kim był Paul Nauen?
Starszy o sześć lat od Olgi Boznańskiej Paul Nauen również był malarzem.
Pochodził z zamożnej rodziny, dzięki czemu mógł ukończyć w Monachium renomowane Królewskie Gimnazjum dla Chłopców im. Wilhelma. Po uzyskaniu matury, w październiku 1878 roku, rozpoczął naukę w Królewskiej Bawarskiej Akademii Sztuk Pięknych. Po studiach prowadził w swoim atelier szkołę malarską. Nie wiadomo dokładnie, kiedy i jak poznali się Boznańska i Nauen. Jedna z legend mówi, że miało to miejsce na balu karnawałowym.
Paul Nauen najwyraźniej był zafascynowany polską artystką, bowiem postanowił namalować portret Olgi. Miało to miejsce w 1893 roku. Ostatecznie malarz zniszczył portret Olgi. Nauen podobno uznał, że artystka nie przypomina wystarczająco typowej modelki; mimo to, dzięki zachowanej fotografii możemy stwierdzić, że wizerunek był piękny i wiernie przedstawiał malarkę. Dwa lata później Boznańska namalowała wyżej wspomniany portret Nauena, który był przełomowym obrazem w jej karierze.
Portret Paula Nauena to dzieło bardzo eleganckie, a przy tym powściągliwe. Na obrazie dominuje postać mężczyzny odzianego w czarny płaszcz. Ciemną plamę równoważą kwiecista kanapa oraz jasne tło. Nauen siedzi z jedną nogą założoną na drugą i lekko opiera się o oparcie kanapy. Jego starannie upozowana sylwetka zdradza pewność siebie i świadomość swojej urody oraz wartości. Boznańska, znana z umiejętności nadawania swoim portretom psychologicznej głębi, oddała osobowość dekadenta schyłku XIX wieku, wizerunek flâneura – mieszkańca miasta, przechadzającego się ulicami i obserwującego toczące się życie dookoła.
Filiżanka
Elegancką wymowę portretu podkreśla błękitno-biała filiżanka umieszczona na tacy, którą widać w rogu obrazu. W zaskakujący sposób Boznańska przedstawiła dłonie Nauena. Lewa, ułożona na górze ręka jest znacznie ciemniejsza od prawej dłoni. Malarka mawiała, że dłoń jest psychologicznym dopełnieniem twarzy. Według niektórych Olga specjalnie namalowała dwie różne dłonie, aby podkreślić podwójną czy niejasną naturę Paula Nauena.
Można przypuszczać, że Boznańska i Nauen przyjaźnili się, czego dowodem mogłoby być wzajemne malowanie swoich portretów. Malarz i pisarz Józef Czapski w swoim wspomnieniu o Oldze przytoczył taką anegdotę: „w czasie, kiedy ją jeszcze spotykałem zawsze się o tym mówiło, że ona się kochała w swoim profesorze, Niemcu, Nauenie z Monachium, i że mieli się pobrać. Ona miała wszystko, była przecież bardzo próżna, bardzo strojnie się ubierała, suknie miała wybrane, wszystko przygotowane, miał być ślub, i on nagle… umarł. Od tego czasu całe życie chodziła w sukniach sprzed trzydziestu lat, co wyglądało nieprawdopodobnie. Mówiono o tym, że to taka jej wierność. Czy to jest prawda? Nie wiem”.
Anegdotkę należy jednak uznać za legendę, bowiem Boznańska nie była uczennicą Nauena, który zresztą dożył późnych lat – zmarł około 1932 roku. Zdaje się jednak, że te romantyczne mity, które spowijają postać Olgi Boznańskiej, przyciągają odbiorców równie mocno co jej melancholijne obrazy.
O jednym warto jednak pamiętać, że to właśnie Portret Nauena jest pierwszym dziełem Olgi Boznańskiej zakupionym do zbiorów publicznych przez Muzeum Narodowe w Krakowie.
Bibliografia:
1. Kokoska B., Impresjonizm polski, Ożarów Mazowiecki 2015.
2. Kopszak P., Olga Boznańska (1865–1940), Warszawa 2006.
3. Rostworowska M., Portret za mgłą. Opowieść o Oldze Boznańskiej, Kraków 2005.
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Chemnitz jako Europejska Stolica Kultury 2025 roku z dużą ilością dobrej sztuki - 7 grudnia 2024
- Malowanie dla Mengelego. Poruszająca historia Diny Gottliebovej-Babbitt - 10 listopada 2024
- Édouard Manet „Balkon” - 1 sierpnia 2024
- Witkacy „Portret Ireny Krzywickiej” - 20 lipca 2024
- Claude Monet. 7 faktów o tym artyście, o których nie mieliście pojęcia - 23 czerwca 2024
- Od ubrania do tożsamości. Moda w obrazach Johna Singera Sargenta - 20 czerwca 2024
- Wyjątkowy jubileusz: 250. urodziny Caspara Davida Friedricha - 19 maja 2024
- Caspar David Friedrich – mistrz nastrojowego pejzażu - 6 maja 2024
- Joaquín Sorolla „Spacer brzegiem morza” - 8 marca 2024
- Pionierka architektury modernistycznej – Barbara Brukalska - 3 marca 2024