O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Witold Wojtkiewicz „Portret Lizy Pareńskiej”



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Mecenasem Muzeum Narodowego w Warszawie oraz tego artykułu jest:
pge, polska grupa energetyczna, mecenat kultury, niezła sztuka

Witold Wojtkiewicz, Portret Lizy Pareńskiej, 1906,
olej, płótno, 69 × 67 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie

Witold Wojtkiewicz, Liza Pareńska, portret, niezła sztuka

Witold Wojtkiewicz, Portret Lizy Pareńskiej | 1906, Muzeum Narodowe w Warszawie

Kilkanaście miesięcy temu, na czas rearanżacji warszawskiej Galerii Sztuki XIX Wieku, dzieła powędrowały do muzealnych magazynów. Kiedy wyschły pomalowane na nowe kolory ściany, obrazy zaczęły wracać. Pierwszym płótnem zawieszonym w pustym dotąd Gabinecie Wojtkiewicza był portret Lizy Pareńskiej. Jedna z pań czuwających nad powrotem dzieł zapytała mnie o autora wizerunku. Na moją odpowiedź skrzywiła się w niedowierzaniu: „Wojtkiewicz malował tak… ładnie? Niemożliwe”. I wtedy właśnie zdałem sobie sprawę, jak odrębne miejsce zajmuje w dossier autora Cyrków i Ceremonii portret młodej krakowianki.

Witold Wojtkiewicz, Cyrk, teatr, niezła sztuka

Witold Wojtkiewicz, Cyrk – Przed teatrzykiem | 1906–1907, Muzeum Narodowe w Warszawie

Wielopole, Wielopole

Wielopole to jedna z moich ulubionych krakowskich ulic. Dziś otwiera ją Pałac Prasy, a zamyka jeden z najbardziej spektakularnych owoców klasycznych fascynacji Adolfa Szyszko-Bohusza – gmach Pocztowej Kasy Oszczędności, o którym pisano niegdyś: „Czysta, wspaniała sztuka dla sztuki”1. Sztuki było jednak na Wielopolu o wiele więcej, i to grubo przed tym, zanim Tadeusz Stryjeński i Franciszek Mączyński przystąpili do projektowania domu handlowego dla spółki Bazar Polski, później znanego jako Pałac Prasy, i zanim ktokolwiek zdołał wyśnić, co Szyszko-Bohusz wystawi w miejscu po obiektach cyrkowych2.

Witold Wojtkiewicz, Cyrk I, sztuka polska, Niezła Sztuka

Witold Wojtkiewicz, Cyrk I | 1907, Muzeum Śląskie w Katowicach

Prędko po przyjeździe do Krakowa przyszły autor Cyrków dostąpił zaproszenia do pałacu Pareńskich. Trudno w zachowanym do dziś, niepozornym, dwupiętrowym domu pod numerem czwartym, należącym do sieciowego hotelu, dostrzec gmach mieszczący na początku XX wieku jeden z najświetniejszych salonów artystycznych Krakowa.

Pałac Pareńskich, Narodowe Archiwum Cyfrowe, niezła sztuka

Pałac Pareńskich na ulicy Wielopole | 1930, Narodowe Archiwum Cyfrowe

Stanisław Trzciński, Portret Witolda Wojtkiewicza, fotografia, Niezła Sztuka

Stanisław Trzciński, Portret Witolda Wojtkiewicza | ok. 1898, źródło: Biblioteka Narodowa, Polona.pl

Jak pisała Ewa Micke-Broniarek: „Swobodna, wyrafinowana atmosfera salonu doktorostwa Pareńskich, wolna od konwencjonalnych stereotypów poglądów i obyczajów, działała stymulująco na Wojtkiewicza”3. Nie tylko zresztą na niego.

To tutaj na zaproszenie Elizy i Stanisława Pareńskich gościł Włodzimierz Tetmajer, elektryzujący mieszczańskie społeczeństwo małżeństwem z córką bronowickiego gospodarza. Bywał tu także Lucjan Rydel kształcony w Collège de France, Sorbonie i École des Beaux-Arts. Często w holu wisiał płaszcz Jacka Malczewskiego lub kapelusz Adama Asnyka, nieraz widywało się i Teodora Axentowicza. Podobno w salonie Pareńskich Stanisław Wyspiański prezentował fragmenty swojego Wesela, zanim jeszcze trafiło ono na sceny4.

Z czasem Wojtkiewicz stał się niemal codziennym gościem5 rodzinnego gniazda Pareńskich przy Wielopolu, a pamiątką zażyłości między familią a artystą są zachowane do dziś portrety.

Pudrowany włos markizy

Eliza Pareńska, Eliza Mühleisen, archiwum, portret, matka, portret kobiecy,

Portret Elizy z Mühleisenów Pareńskiej, źródło: M. Śliwińska, Muzy Młodej Polski. Życie i świat Marii, Zofii i Elizy Pareńskich

Niezwykłą atmosferę pałacyku przy Wielopolu tworzyli jego nietuzinkowi mieszkańcy. Nestorem rodziny był urodzony w 1843 roku Stanisław, ceniony lekarz wykładający na Uniwersytecie Jagiellońskim, który poślubił Elizę z domu Mühleisen. Mimo czternastu lat różnicy wieku małżonkowie tworzyli bardzo harmonijny związek.

Profesorową Pareńską ceniono za „niezwykłą osobowość, talent towarzyski i niekonwencjonalne upodobania artystyczne, które przyciągały przedstawicieli krakowskiej bohemy”6. Nie tylko potrafiła roztoczyć szczególnie sprzyjającą twórcom atmosferę, ale także kupowała dzieła młodych artystów, propagując ich nazwiska w środowisku krakowskich intelektualistów. Do dziś w Krakowie niektórzy dowcipnie mówią o pałacyku Pareńskich jako o kasie zapomogowo-pożyczkowej Młodej Polski. Dwa lata po złożeniu pierwszej wizyty przy Wielopolu Wojtkiewicz namalował profesorową – portret do dziś znajduje się w zbiorach warszawskiego Muzeum Narodowego.

Witold Wojtkiewicz, Portret Elizy z Mühleisenów Pareńskiej, 1906, Muzeum Narodowe w Warszawie, niezła sztuka

Witold Wojtkiewicz, Portret Elizy z Mühleisenów Pareńskiej | 1906, Muzeum Narodowe w Warszawie

Wprost zaskakująca jest zbieżność między wizerunkiem serdecznej matrony na płótnie Wojtkiewicza a opisem pozostawionym przez jej zięcia – Tadeusza Boya-Żeleńskiego, wspominającego: „Osiwiała bardzo wcześnie, pudrowała włosy biało, co dawało jej kształtnej głowie charakter osiemnastowiecznej markizy, z wiecznie młodą figurą, prosto, a wytwornie ubrana, miała w życiu ówczesnego Krakowa swoją odrębną fizjognomię, swoją jakby «udzielność» (…) Równego usposobienia, zawsze pogodna, oddychająca jakimś kolejno działającym optymizmem, nie uznająca przeszkód i trudności, działała ożywczo na wszystkich, którzy się z nią stykali”7. O niezwykłej otwartości profesorowej Pareńskiej świadczyło chociażby to, że nie potępiła małżeństwa Stanisława Wyspiańskiego z Teofilą Pytko8, a takie podejście do mezaliansu nie było w środowisku krakowskich salonów zjawiskiem częstym i popularnym.

Witold Wojtkiewicz, Marionetki, sztuka polska, Niezła Sztuka

Witold Wojtkiewicz, Marionetki, detal | 1907, Muzeum Narodowe w Warszawie

Wojtkiewicz pisał do „osiemnastowiecznej markizy” listy. Korespondencja malarza zachowała się w godnym ubolewania nikłym procencie, ale nawet wśród kilkunastu szczęśliwie ocalałych listów autora Cyrków znajdziemy wyznania serdecznego uczucia do pani Pareńskiej. 31 maja 1907 roku malarz deklarował: „Ja osobiście dom Pani traktuję jak i trochę mój, i nie powinno Pani być przykro zbyt z powodu mej czelności, która ma pozory dobroci i uczciwości. Mnie zresztą wybacza Pani wszystko, przynajmniej w moim pojęciu”9.

Trzy siostry

O ręce trzech córek profesora i światłej orędowniczki młodych artystów starał się niejeden kawaler, rzecz polegała jednak na tym, by – jak mawiała powieściowa Tonia Buddenbrook – „zrobić dobrą partię”.

Najstarszą z trzech sióstr była urodzona w 1884 roku Maria zwana Maryną. W 1905 roku – a zatem kilkanaście miesięcy przed wykonaniem wizerunku Lizki – Wojtkiewicz sportretował Marię, wtedy już od czterech lat noszącą po mężu nazwisko Raczyńska. Konterfekt znajduje się dziś w kolekcji kieleckiego Muzeum Narodowego, a tamtejsi muzealnicy, opisując dzieło, wskazują, że: „Melancholijna zaduma bijąca z oczu modelki uważnie patrzących na widza (…) tworzy nostalgiczny, pełen miłości wizerunek”10. Wokół uczucia łączącego Wojtkiewicza i Marynę narosło sporo legend, w lwiej części – jak to z podobnymi opowieściami bywa – opartych na domysłach, plotkach i fantazji opowiadających.

Witold Wojtkiewicz, Portret Marii Raczyńskiej,

Witold Wojtkiewicz, Portret Marii Raczyńskiej | po 1900, Muzeum Narodowe w Kielcach

Stanisław Wyspiański, Portret Elizy Pareńskiej, portret, polska sztuka, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Portret Elizy Pareńskiej | 1905, Muzeum Narodowe w Kielcach

Żoną dowcipnego lekarza o poetyckim zacięciu, syna kompozytora i brata cenionego twórcy witraży, Tadeusza Boya-Żeleńskiego, została w 1904 roku druga córka Pareńskich – Zofia. Najmłodszą siostrą w pałacyku Pareńskich była urodzona w 1888 roku Eliza juniorka, zwana pieszczotliwie Lizą lub Lizką.

Zofia Nowakówna scharakteryzowała siostry jako „wykształcone i oczytane, au courant najnowszych prądów artystycznych, upozowane nieco na dekadentki. «Znużone naturą» zasłaniały w dzień okna («ach, to obrzydliwe słońce») i siedziały przy świecach. Właściwy tym czasom perwersyjny pociąg do wszystkiego, co miało związek ze śmiercią i makabrą, manifestowały, namawiając kolejno wszystkich przyjaciół do popełnienia samobójstwa”11. Niestety, w przypadku Lizki sugestie odebrania sobie życia okazały się skuteczne.

Podobno już jako nastolatka najmłodsza z panien Pareńskich, „wrażliwa, krucha i chwiejna emocjonalnie”, zaczęła zażywać morfinę, swoje lęki próbowała także uśmierzać alkoholem12. Cztery lata po namalowaniu przez Wojtkiewicza jej portretu, będąc urodziwą dwudziestodwulatką, poślubiła poetę i dziennikarza Edwarda Leszczyńskiego. Ewa Micke-Broniarek dobitnie charakteryzowała parę: „Obydwoje słabi psychicznie, żyli w oderwanym od rzeczywistości, chorobliwie wyrafinowanym świecie. Liza sięgała po coraz mocniejsze narkotyki, co poza krótkotrwałym nastrojem euforii pogłębiało jej stany lękowe i skłonność do depresji”13. W 1923 roku licząca raptem trzydzieści pięć lat Lizka odebrała sobie życie.

Trzy Lizki

Tak charakterystyczne dla dojrzałej twórczości Wojtkiewicza ironia i groteska nie imają się portretu Lizy Pareńskiej, pozbawionego cienia kąśliwego dowcipu czy demonizmu. Czy jednak rzeczywiście podobizna najmłodszej z sióstr odstaje od innych dzieł Wojtkiewicza?

Jak zauważyła jedna z badaczek: „Chociaż Liza uchodziła za najładniejszą z sióstr, jej wizerunek daleki jest od idealizacji; na twarzy modelki, raczej interesującej niż pięknej, maluje się wyraz smutku i zadumy”14. Nie ma tu więc czczego estetyzmu, „ładność” nie bierze góry nad wyrazowością. I to z pewnością łączy wizerunek Lizy z innymi malowanymi przez Wojtkiewicza portretami. Artysta skupiał się bardziej na duchowości niż schlebianiu urodzie modelki czy modela, jak miał to w zwyczaju chociażby Teodor Axentowicz.

W 1904 roku, kiedy Wojtkiewicz dopiero zawitał do Krakowa, Stanisław Wyspiański już wykonał pierwszy pastelowy portret Lizki. Wizerunek chmurnej i zadumanej dziewczynki na tle kwitnących pelargonii znajduje się w rękach prywatnych, drugi – będący rok późniejszym powtórzeniem kompozycji na tle równie efektownych kwiatów – jest własnością kieleckiego Muzeum Narodowego. Był jeszcze trzeci; niestety podzielił tragiczny los innych dzieł z kolekcji Żeleńskich i spłonął podczas powstania warszawskiego.

Wyspiański – niemal jak Olga Boznańska w swojej monumentalniej Oranżerii – zderza wizerunek wchodzącej w dorosłość kobiety i rozkwitających, feerycznie kolorowych roślin. Kwiaty skrzą się nasyconymi barwami, pysznią dekoracyjną formą, tworząc ozdobny deseń, ale przede wszystkim – budując kontrast z poszarzałą, wsobną modelką unikającą kontaktu wzrokowego z widzem.

Witold Wojtkiewicz, Melancholia dziecka, sztuka polska, Niezła Sztuka

Witold Wojtkiewicz, Melancholia dziecka | 1905, Muzeum Narodowe w Warszawie

Wojtkiewicz także umieści w portrecie kwiaty, tym razem jednak będą one wplecione we fryzurę onirycznej modelki; nie zrezygnuje z ornamentalności, jednak dekoracyjne staną się nie kiście kwiatostanów, a deseń tapety i tapicerka sofy o falistej linii oparcia. Czy autor Ceremonii znał wizerunek przyjaciółki wykonany przez męża pani Wyspiańskiej? Zapewne tak, choć trudno mówić tu o inspiracji zdolnej przestawić portretową konwencję Wojtkiewicza na inne tory.

Postać kadrowana niemal do pasa, z profilowo ukazaną głową pojawia się już w ołówkowym autoportrecie malarza z 1900 roku. Lewy profil pochylonej głowy na wyciągniętej szyi, charakterystyczny dla wizerunku Lizki, powróci w 1906 roku w olejnym portrecie dekadenckiego Zygmunta Skirgiełły. Upozowanie modelki nie jest więc precedensem w twórczości artysty, jednak w porównaniu z konterfektami tworzonymi przez Wyspiańskiego następuje zasadnicza zmiana: nieśmiała dziewczynka z infantylną kokardą zmienia się w nostalgiczną panienkę, a minęły raptem dwa lata. Przypomina trochę bohaterkę Wojtkiewiczowskiego aforyzmu deklarującą: „Jestem młoda, gdyż dla świata zgubiłam metrykę”15.

Spontaniczna dekompozycja duchowa

Portretowi daleko do salonowej oficjalności. Wydaje się serdecznym przyjacielskim wyznaniem, w myśl słów Stanisława Brzozowskiego, widzącego na początku XX stulecia w sztuce „dziedzinę najszerszych wyzwoleń”16. Trop ten bywał eksploatowany przez interpretatorki i interpretatorów twórczości Wojtkiewicza.

Witold Wojtkiewicz, Medytacje, sztuka polska, Niezła Sztuka

Witold Wojtkiewicz, Medytacje | przed 1908, Muzeum Narodowe w Krakowie

Już dekady temu dostrzeżono, że jego malarstwo „jest (…) wielowarstwowe i stanowi wyraz sporu między idealizmem i rzeczywistością; nosi znamiona (spontanicznej zapewne) psychoanalizy i dekompozycji duchowej”17. O ile więc idealistyczny wilk jest syty poprzez wysmakowaną kolorystykę i wielką maestrię w różnicowaniu faktur – od delikatnych impastów po plamę akwarelowo rozlewną – o tyle i owca zwana „rzeczywistością”, jak się zdaje, uszła cało.

Witold Wojtkiewicz, Portret muzyka Bolesława Raczyńskiego, portret, olej, płótno naklejone na tekturę, Muzeum Narodowe w Krakowie, niezła sztuka

Witold Wojtkiewicz, Portret muzyka Bolesława Raczyńskiego | 1905, Muzeum Narodowe w Krakowie

Wojtkiewicz, na marginesie rozbudowanych scen metaforycznych wywiedzionych z fantazji, nie bał się w swojej sztuce kontaktu ze światem realnym. Doskonałymi tego przykładami są rysunki prasowe, zdumiewająco aktualne, trafne, precyzyjne w charakterystyce bohaterów i zwięzłe w akcji. Cytując innego czynnego na początku XX stulecia estetyka, Edwarda Abramowskiego: „Każdy moment życiowy służyć może za przedmiot działalności artystycznej, gdyż o pięknie jego decyduje nie treść, którą w sobie zawiera, lecz sposób, w jaki nań patrzymy”18. A tego Wojtkiewicz dowodził wielokrotnie.

Witold Wojtkiewicz, Chrystus i dzieci, sztuka polska, Młoda Polska, niezła sztuka

Witold Wojtkiewicz, Chrystus i dzieci z cyklu Ceremonie | 1908, Muzeum Narodowe w Warszawie

Czas przełomów

Portret Lizy powstaje w bardzo szczególnym momencie krystalizowania się dojrzałego języka malarstwa Wojtkiewicza. Jedna z badaczek już dekady temu dostrzegała, że „w obrazach pochodzących z 1905 roku widać stopniowe przezwyciężanie trudności kompozycyjnych, krzepnięcie i uspokajanie się formy, wyjście poza mętną tonację barwną oraz zarzucenie tanich literackich efektów”19. Rok 1906 to moment ostatecznego rozbratu z krakowską Akademią Sztuk Pięknych i porzucenie nauki u Leona Wyczółkowskiego20, punkt zwrotny będący niemal symbolem artystycznej samodzielności. Nie dziwi wobec tego „krzepnięcia” talentu i przezwyciężenia technicznych trudności, że artysta sporo maluje. Tadeusz Dobrowolski wskazywał, że lata 1906–1907 to okres niespotykanej wcześniej popularności olejów i tempery w jego twórczości21. Połączenie obu mediów zastosowane w portrecie najmłodszej Pareńskiej nie było wyjątkiem – znajdziemy je chociażby w Maskach z 1907 roku, znajdujących się w kolekcji krakowskiego Muzeum Narodowego.

Witold Wojtkiewicz, Za murem, Obłęd, sztuka polska, Niezła Sztuka

Witold Wojtkiewicz, Za murem z cyklu Obłęd | 1906, Muzeum Pałac Herbsta

Co ciekawe, wystawiane w roku powstania portretu Lizki Pareńskiej obrazy Patos, Obłęd i Okrucieństwo Dobrowolski określił jako „świadczące o obsesyjnym nawrocie do tematów psychopatologicznych”22. I tu rysuje się różnica między portretem a scenami symbolicznymi.

Andrzej K. Olszewski dzielił twórczość Wojtkiewicza, wyraźnie rozgraniczając sceny symboliczne, w których obserwować możemy „postać ludzką do granic zwyrodniałą fizycznie i psychicznie”, oraz portrety określone jako „bardziej realistyczne”23. Takie rozgraniczenie, jakkolwiek będące sporym uogólnieniem, wydaje się trafną syntezą. Znane ze scen metaforycznych lalki i zdeformowane postaci przenikną czasem do portretów, znajdziemy je chociażby w wizerunku kompozytora Bolesława Raczyńskiego, nigdy jednak stopień deformacji w portretach nie będzie tak śmiały jak w scenach symbolicznych. A ponieważ z nimi głównie kojarzony jest Wojtkiewicz, być może niedowierzanie na widok „ładności” wynikało właśnie z delikatniejszej deformacji?

W latach 1906–1907 Wojtkiewicz odniósł również sukces na berlińskiej wystawie w galerii Schultza, a następnie podbił Paryż – nie tylko ekspozycją prac, ale także katalogiem pióra Andrégo Gide’a i serdecznym zainteresowaniem Maurice’a Denisa24. Możemy tylko się domyślać, jak daleko zaszedłby polski malarz, gdyby nie jego przedwczesna śmierć.

Ewolucja, nie rewolucja

Portret Lizy powstały na trzy lata przed śmiercią młodego twórcy wydaje się znakiem artystycznego przełomu. Wystarczy porównać go z namalowanym raptem rok wcześniej wizerunkiem Bolesława Raczyńskiego – w późnych pracach Wojtkiewicz rezygnuje ze sztafażu, skupia się coraz bardziej na twarzy portretowanej osoby i – co zbliża go do wirtuozów gatunku – mistrzowsko ewokuje atmosferę. Trudno jednak mówić tu o rewolucyjnej przemianie, a raczej konsekwentnym wyciąganiu malarskich wniosków.

Witold Wojtkiewicz, sztuka polska, Krucjata dziecięca, Niezła Sztuka

Witold Wojtkiewicz, Krucjata dziecięca | 1905, Muzeum Narodowe w Warszawie

Portret Lizki Pareńskiej jest niezwykły także ze względu na technikę. Zestawienie wizerunku kobiety z malowaną w 1905 roku Krucjatą dziecięcą dobitnie ujawnia zmiany, jakie zaszły w fakturze obrazów na przestrzeni raptem kilkunastu miesięcy. Oleiste, wyraźnie zaznaczone dukty pędzla ustępują tkance o wiele lżejszej – warstwa farby jest tak cieniutka, że miejscami prześwieca spod niej splot płótna; szczególnie w partii tła artysta chlapie rozcieńczoną farbą, osiągając efekt niemal akwarelowy. Genialnie syntetyzuje też deseń tapety czy tapicerki, tworząc z niego swobodne konstelacje plam rzucanych z wielką swobodą, antycypując niektóre fragmenty wyjątkowego Popielca z 1908 roku.

Zestawienia czerwieni z fioletami łączą portret córki i matki, opalizujące biele bluzki Lizki zdają się zapowiadać perłowe tony pojawiające się między innymi w dwa lata późniejszym Orszaku. Brak tu burych brązów, ciężkich szarości i mętnego światła znanego z niektórych wcześniejszych prac, jak chociażby malowanych w 1903 roku Wierzb.

To właśnie światło okazuje się najbardziej nietypowe – łagodne i przytłumione, oddające mieszczańskie ciepło wieczoru w salonie zaprzyjaźnionej rodziny. Wojtkiewicz nie byłby sobą, gdyby i tu nie zmodyfikował konwencji – blask lampy skupia się na karku kobiety, twarz, zgodnie z introwertyczną naturą modelki, pozostaje w półcieniu. To chyba najpiękniejsza i najtrafniejsza metafora niejednoznaczności malarstwa autora Popielca.

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Dobrowolski T., Malarstwo polskie ostatnich dwustu lat, Wrocław 1976.
2. Dobrowolski T., Sztuka Młodej Polski, Warszawa 1963.
3. Encyklopedia Krakowa, red. A.H. Stachowski, Warszawa – Kraków 2000.
4. Ficowski J., Witold Wojtkiewicz, Poznań 1996.
5. Galeria malarstwa polskiego i europejskiego sztuki zdobniczej, red. R. Kotowski, Kielce 2021.
6. Jaśkiewicz J., Stanisław Wyspiański „Portret Marii Pareńskiej”, portal Niezła Sztuka (dostęp online: https://niezlasztuka.net/o-sztuce/stanislaw-wyspianski-portret-marii-parenskiej/).
7. Juszczak W., Wojtkiewicz i nowa sztuka, Warszawa 1963.
8. Olszewski A.K., Dzieje sztuki polskiej 1890–1980, Warszawa 1988.
9. Rożek M., Przewodnik po zabytkach i kulturze Krakowa, Kraków 1993.
10. Śliwińska M., Muzy Młodej Polski. Życie i świat Marii, Zofii i Elizy Pareńskich, Warszawa 2023.
10. Zbiory Cyfrowe Muzeum Narodowego w Warszawie (dostęp online: https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/strona-glowna).


Mecenasem Muzeum Narodowego w Warszawie oraz tego artykułu jest:pge, polska grupa energetyczna, mecenat kultury, niezła sztuka

PGE – Polska Grupa Energetyczna od wielu lat wspiera i promuje polską kulturę przez sponsoring ważnych wydarzeń kulturalnych oraz instytucji kultury. Grupa PGE angażuje się w dbałość o polską kulturę i polskie dziedzictwo narodowe, ale też w upowszechnienie wizerunku muzeów jako miejsc otwartych i przyjaznych dla publiczności, proponujących wciąż nowe i interesujące projekty. Podkreśla również niezwykle ważną rolę edukacji w procesie poznawania polskiej sztuki.

PGE jest Mecenasem Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Narodowego w Lublinie, Muzeum Narodowego w Gdańsku oraz Muzeum Narodowego w Kielcach, a także Mecenasem Edukacji i Nowego Skarbca Koronnego na Zamku Królewskim na Wawelu.

Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl


  1. Encyklopedia Krakowa, red. A.H. Stachowski, Warszawa – Kraków 2000, s. 769.
  2. M. Rożek, Przewodnik po zabytkach i kulturze Krakowa, Kraków 1993, s. 408.
  3. Śliwińska M., Muzy Młodej Polski. Życie i świat Marii, Zofii i Elizy Pareńskich, Warszawa 2023.
  4.  Encyklopedia Krakowa, op. cit., s. 770.
  5. Śliwińska M., Muzy Młodej Polski. Życie i świat Marii, Zofii i Elizy Pareńskich, Warszawa 2023.
  6. Portret Elizy z Mühleisenów Pareńskiej, portal Zbiory Cyfrowe Muzeum Narodowego w Warszawie, https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/zbiory/446121, dostęp: 14 XI 2023.
  7. Ibidem.
  8. J. Jaśkiewicz, Stanisław Wyspiański „Portret Marii Pareńskiej”, portal Niezła Sztuka, https://niezlasztuka.net/o-sztuce/stanislaw-wyspianski-portret-marii-parenskiej/, dostęp: 1 XII 2023.
  9. Cyt. za: J. Ficowski, Witold Wojtkiewicz, Poznań 1996, s. 116.
  10. Galeria malarstwa polskiego i europejskiej sztuki zdobniczej, red. R. Kotowski, Kielce 2021, s. 113.
  11. J. Jaśkiewicz, op. cit.
  12. Śliwińska M., Muzy Młodej Polski. Życie i świat Marii, Zofii i Elizy Pareńskich, Warszawa 2023.
  13. Śliwińska M., Muzy Młodej Polski. Życie i świat Marii, Zofii i Elizy Pareńskich, Warszawa 2023.
  14. Śliwińska M., Muzy Młodej Polski. Życie i świat Marii, Zofii i Elizy Pareńskich, Warszawa 2023.
  15. Cyt. za: J. Ficowski, op. cit., s. 133.
  16. T. Dobrowolski, Malarstwo polskie ostatnich dwustu lat, Wrocław 1976, s. 103.
  17. T. Dobrowolski, Sztuka Młodej Polski, Warszawa 1963, s. 15–16.
  18. Cyt. za: W. Juszczak, Wojtkiewicz i nowa sztuka, Warszawa 1965, s. 69.
  19. Ibidem, s. 97.
  20. T. Dobrowolski, Sztuka Młodej Polski, op. cit., s. 254.
  21. T. Dobrowolski, Malarstwo polskie…, op. cit., s. 150.
  22. Ibidem, s. 151.
  23. A.K. Olszewski, Dzieje sztuki polskiej 1890–1980, Warszawa 1988, s. 19.
  24. T. Dobrowolski, Malarstwo polskie…, op. cit., s. 151.

» Paweł Bień

Urodzony w 1994 roku, poeta, historyk sztuki, kulturoznawca. Absolwent Międzyobszarowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych i Społecznych (MISH) na uniwersytetach Wrocławskim i Warszawskim. Pracownik Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina i Muzeum Narodowego w Warszawie. Autor książki poetyckiej „Światłoczułość” (Łódź 2021).


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *