O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Apetyt i melancholia – Guillaume Apollinaire i jego „smutniutka baletniczka” Marie Laurencin



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Był ojcem chrzestnym nowoczesnej poezji, papieżem paryskiej bohemy początku XX wieku. Jego poetyka ukształtowała się w burzliwych czasach poprzedzających rozpad starego europejskiego świata, jakiemu kres przyniosła I wojna światowa. Zanim traumatyczne doświadczenia wojenne zgasiły w nim wielki apetyt na życie we wszystkich jego aspektach, zwłaszcza w jedzeniu, w miłości, w sztuce, w zabawie i w przyjaźni, Apollinaire z determinacją przekuwał intensywność swoich doznań w nowatorską poezję.

Marie Laurencin, Krąg przyjaciół, bohema, XX wiek, Niezła Sztuka

Marie Laurencin, Krąg przyjaciół | 1909, Musée Picasso, Paryż

„Miłość przeorała moje życie jak przeorana jest ziemia w strefie frontowej” Apollinaire pisał w poemacie Do Italii (tłum. Julia Hartwig). Jego niespełnione miłości znajdowały odzwierciedlenie w nowatorskiej liryce, która zdumiewa i oszałamia mocą barokowych metafor i siłą przekazu. Przypadające na okres I wojny światowej uczucia do dwóch kobiet – Lou i Madeleine – stały się impulsem dla stworzenia przez Apollinaire’a porywającej liryki miłosnej, jednak najważniejszą – prawdopodobnie też najbardziej gorzką miłością jego życia była malarka – Marie Laurencin.

Marie Laurencin, Niezła sztuka

Marie Laurencin, źródło: lerideau.fr

Połączenie słowiańskich korzeni, włoskiego temperamentu i francuskiego stylu bycia sprawiło, że Apollinaire prezentował się sobie współczesnym jako ekscentryczny cudzoziemiec i magnetyczna osobowość. Jego aparycja nie była zbyt atrakcyjna – twarz miał nalaną, szeroką, z niespokojnymi i melancholijnymi, wielkimi oczami południowca. Był mężczyzną średniego wzrostu, korpulentnym (z tendencją do tycia), uwielbiającym jedzenie (często gotował włoskie makarony dla swoich gości), nieumiarkowanym w zabawie i folgowaniu przyjemnościom. Wesołość i elokwencja były filarami jego towarzyskiej atrakcyjności.

Guillaume Apollinaire, Niezła Sztuka

Guillaume Apollinaire, źródło: poulencstiresias.files.wordpress.com

Wspaniała poetka, Julia Hartwig, tłumaczka wielu wierszy Apollinaire’a, w swojej porywającej książce poświęconej poecie (Apollinaire, 1962) tak scharakteryzowała autora Alkoholi:„Cóż z tego, że Apollinaire uchodził za skąpego, że śmiesznie wyglądał w ciepłych kalesonach i jadł pomarańcze razem ze skórką? Co to komu szkodziło, że żarł za pięciu, kłamał za dziesięciu i był próżny za dwudziestu? […] Liryk praktykujący, mistyfikator, trochę snob, spragniony dobrego miejsca w świece, a wodzący się ze złym towarzystwem – jak zwykła mawiać jego matka – oddany przyjaciołom ze skórą i kośćmi, we wszystkim pełny, wesół aż do stanu euforii i nieszczęśliwy aż do odrętwienia, wspaniały poeta, pyszny kompan, namiętny łazik, włóczęga, mający się przy tym za półarystokratę, godny aż do drażliwości, wspaniałomyślny i drobiazgowy zarazem, dusza bogata i ułomna, najbardziej godna miłości”.

Apollinaire’a i Marię zapoznał ze sobą w 1907 roku Picasso – jak mówi legenda, to właśnie on powiedział zaprzyjaźnionemu poecie, że znalazł dla niego żonę: „Widziałem twoją żonę, powiadam ci. Jest brzydotą i pięknością; jest jak to wszystko, co wielbimy dzisiaj. I smak ma pewno laurowego liścia” (G. Apollinaire, Poeta zamordowany). Obdarzona nieoczywistą urodą dwudziestoczteroletnia paryżanka podbiła serce o trzy lata starszego od niej poety, który był już w tym czasie znaną osobowością paryskiej bohemy. „Ona jest wesoła, dobra, dowcipna, ma taki talent. Jest małym słoneczkiem. To ja w kobiecej postaci!” zachwycał się Apollinaire. Nazywał Marię swoją „smutniutką baletniczką”.

Marie Laurencin, Autoportret, malarstwo, niezła sztuka

Marie Laurencin, Autoportret, źródło: Wikiart.org

Guillaume’a zachwycił nieco infantylny, bardzo dziewczęcy styl bycia Marii, jej wykształcenie, maniery, a także ambicje artystyczne. Delikatna i kapryśna, powściągliwa w okazywaniu uczuć, umiała jednak dosadnie wyrazić własne zdanie. Subtelny, kobiecy świat, pastelowe tony jej malarstwa, wszystko, co reprezentowała sobą Maria, wzbudzało w poecie wielką namiętność. Bawiła go sprośnymi i rzewnymi piosenkami, które uwielbiał, a także zachowaniem w stylu podlotka – skakaniem na skakance albo śmiesznymi tańcami. Panna Maria nie była jednak tak niewinna, jak sugerowała poza trzpiotki, którą oczarowała Apollinaire’a – w wieku 20 lat poznała Henri-Pierre’a Roché, który został jej kochankiem, mentorem i wprowadził malarkę w środowisko artystyczne. Związek ze sławnym, popularnym poetą, jakim był już Apollinaire, niósł ze sobą możliwości, a Maria z nich skorzystała. U boku poety stała się samodzielną, pewną siebie artystką o rozpoznawalnym nazwisku.

Angelika Kostrowicka, polskie artystki, niezła sztuka

Angelika Kostrowicka, źródło: Wikipedia.org

Poetę i malarkę zbliżyła do siebie kwestia ich niejasnego pochodzenia – oboje wychowywani byli przez swoje matki i nie znali tożsamości ojców. Kwestia ta naznaczała w dużym stopniu los każdego z nich. Urodzony 26 sierpnia 1880 roku w Rzymie Apollinaire, Polak z pochodzenia, nigdy nie odwiedził kraju przodków, a jednak przez całe życie podkreślał swoje słowiańskie korzenie. Wilhelm Albert Włodzimierz Aleksander Apolinary Kostrowicki był synem Angeliki Kostrowickiej i oficera włoskiego, Francesco Flugi d’Aspermont.

Wokół Apollinaire’a, który we Francji przez większość życia miał status cudzoziemca, narosło wiele plotek, dotyczących jego pochodzenia. Poeta sam je podsycał – bawił się rozpowszechnianymi w Paryżu opowieściami o tym, iż jest synem papieskiego dostojnika. Matka poety pochodziła ze szlacheckiej rodziny Kostrowickich (jak wielokrotnie podkreślał Apollinaire, z wężem w herbie), którzy opuścili rodzinny majątek pod Nowogródkiem po powstaniu listopadowym. Ojciec matki poety został szambelanem w Watykanie, tam też poślubił Włoszkę. Ich córka – Angelika – kształcona była w rzymskim klasztorze, z którego wyrzucono ją za niesubordynację. Mając dwadzieścia dwa lata, zaszła w ciążę z włoskim oficerem, synem generała, któremu jednak rodzina nie pozwoliła na mezalians, a kilka lat później zmusiła oficera, aby definitywnie zerwał kontakty z Angeliką oraz dwoma synami – Guillaumem i młodszym o dwa lata Albertem.

Przyszły poeta wraz z matką dużo podróżował po Europie. Uczęszczał do szkoły w Monako i Nicei, gdzie jego matka oddawała się swojej wielkiej pasji – hazardowi. Po kilkuletnim pobycie na południu Francji Angelika wraz z chłopcami osiadła w Paryżu, gdzie związała się z oddanym jej handlowcem.

Elokwentny, odnoszący sukcesy w szkole Guillaume (francuska forma imienia Wilhelm) jako dorosły już mężczyzna zarabiał na życie, pracując w paryskich bankach, jednocześnie pisał pod pseudonimem (Apollinaire od imienia Apolinary) poezje oraz teksty, które publikował w prasie. Szczególnie fascynowało go malarstwo, które na początku XX wieku gwałtownie ewoluowało, inspirując twórców innych dziedzin sztuki do poszukiwania nowatorskich środków wyrazu. Przełomem w jego życiu było poznanie Pabla Picassa, który zachwycił poetę swoimi melancholijnymi obrazami z okresu błękitnego, a później różowego.

Przypominający bardziej wieś niż część miasta, Montmartre był na początku XX wieku miejscem, w którym żyła artystyczna awangarda Paryża. Apollinaire stał się niepisanym liderem grupy artystów mieszkających w nieogrzewanej, wynajmowanej za niewielkie pieniądze ruderze Bateau-Lavoire, gdzie swoje pracownie mieli Pablo Picasso i inni hiszpańscy malarze. Nieopodal mieszkał inny przyjaciel Apollinaire’a, pisarz i poeta, Max Jacob. Osobisty urok, chęć do zabawy (jak sam często podkreślał, był zazwyczaj bardzo wesołym człowiekiem ze wściekłymi atakami melancholii) i elokwencja zjednywały poecie grono przyjaciół i wielbicieli.

Bateau-Lavoir, Ecole de Paris, Niezła sztuka

Anonimowy fotograf, Bateau-Lavoir, 13 rue Ravignan, Musée de Montmartre

Matka poety nie aprobowała działalności artystycznej Apollinaire’a, ten więc unikał pobytów w domu i właściwie jako bezdomny człowiek spędzał całe dnie, włócząc się po Paryżu, często obsesyjnie poszukując nowych eksponatów do swojej kolekcji dziwnych, starych przedmiotów i antykwarycznych osobliwości. Unikał samotnych wieczorów, lgnął do ludzi i zabawy (lubił alkohol, jednak unikał popularnych w światku cyganerii artystycznej opium i haszyszu), noce spędzał zwykle u przyjaciół lub w przygodnych miejscach, wieczorami zaś bawił się i pił z całym artystycznym Montmartre’em w kabarecie Lapin Agile czy w cyrku Mondrano. Będąc wielbicielem frywolnych piosenek, często słyszał w swojej głowie jakiś natarczywy wers piosenki i komponował pod ten muzyczny motyw własne słowa. Swoje poezje wręcz wyśpiewywał, stąd tak wielka melodyjność jego liryki.

Kabaret Lapin Agile, niezła sztuka

Kabaret Lapin Agile, źródło: Wikipedia.org

Nieustannie borykający się z brakiem pieniędzy poeta w 1905 r. w celach zarobkowych opublikował dwie powieści pornograficzne. Na marginesie dodam, że jedna z tych publikacji, obdarzona sugestywnym tytułem Jedenaście tysięcy pałek, czyli miłostki pewnego hospodara, jest jedyną pozycją autorstwa Apollinaire’a, jaką można obecnie nabyć w sklepach internetowych z e-bookami…

Po okresie błękitnym i różowym w 1907 roku Picasso wkraczał w swojej twórczości w rewolucyjną fazę kubizmu. Pierwszym dziełem nowego stylu były słynne Panny z Awinionu – obraz ten wstrząsnął Apollinaire’em i zmusił go do przedefiniowania poglądów estetycznych, a także zainspirował do poszukiwania nowatorskich rozwiązań w poezji.

Pablo Picasso, Panny z Awinionu, 1907, olej, płótno, Museum of Modern Art, Nowy Jork, Niezła sztuka

Pablo Picasso, Panny z Awinionu | 1907, Museum of Modern Art, Nowy Jork

Narodziny kubizmu zbiegły się w czasie z nową miłością Apollinaire’a. Uczucie do Marii Laurencin pozwoliło poecie uporać się ze wspomnieniem wielkiej, nieszczęśliwej miłości do Ann Playden. Znajomość poety z młodą, niedoświadczoną guwernantką zakończyła się ucieczką przerażonej namiętnością młodzieńca Brytyjki do Ameryki i pogrążyła Apollinaire’a w druzgocącej rozpaczy, której śladem jest przepiękny wiersz Piosenka niekochanego.

Środowisko Montmartre’u niechętnie widziało Marię w swoich kręgach. Przyjaciele uważali, że malarka wykorzystuje Apollinaire’a, chcąc zyskać sławę. Laurencin była zawsze kimś z zewnątrz, nie zabiegała o bycie częścią grupy. Podobnie jak Apollinaire, była nieślubnym dzieckiem nieznanego ojca. Urodziła się 31 października 1883 roku w Paryżu. Niekonwencjonalną urodę zawdzięczała domieszce krwi kreolskiej.

Marie Laurencin, niezła sztuka

Marie Laurencin, Autoportret | 1904, źródło: Wikipedia.org

Studiowała malarstwo, uczyła się ozdabiać porcelanę, jednak jej ambicje były dużo większe niż możliwości, jakie dawało jej pochodzenie. Lubiła zbytek i kobiece piękno i nigdy nie wstydziła się tego podkreślać. Podobnie jak jej matkę, która nienawidziła mężczyzn (chociaż z uwagi na konieczność zapewnienia sobie bytu była z nimi związana), Marię pociągały kobiety.

Marie Laurencin, Portret Marcelle Dormoy, niezła sztuka

Marie Laurencin, Portret Marcelle Dormoy | 1937, źródło: Wikipedia.org

Maria była jedynie okazjonalnym gościem szalonych zabaw na Montmartrze. Mieszkała razem z bardzo bliską jej matką na przedmieściach Paryża w Auteuil, w miłym, wypełnionym koronkami mieszczańskim domu, w prawdziwie kobiecym świecie. Matka malarki krzywo patrzyła na artystyczną biedotę, nie ceniła też rubasznego, łakomego Apollinaire’a. By być bliżej ukochanej, poeta kupił mieszkanie oddalone zaledwie o kilkaset metrów od domu Marii.

Malarka towarzyszyła mu w towarzyskich spotkaniach, pełniła też honory pani domu, pomagając Apollinaire’owi organizować środowe śniadania dla przyjaciół, których grono było imponujące – byli to, obok Picassa, Braque’a i Jacoba, także uwielbiany przez artystów Montmartre’u Celnik Rousseau, a w późniejszych latach, gdy bohema artystyczna przeniosła się na Montparnasse, także Modigliani i Chagall.

Henri Rousseau, Muza inspirująca poetę Apollinaire Maria Laurencin, Niezła sztuka

Henri Rousseau, Muza inspirująca poetę (portret Apollinaire’a i Marii Laurencin) | 1909, źródło: Wikipedia.org

Fernande Olivier, partnerka i muza Picassa, w swoich wspomnieniach bardzo niepochlebnie opisała Marię, przedstawiając ją jako osobę infantylną, wścibską, pozbawioną indywidualności. Odmiennego zdania była Gertruda Stein, amerykańska poetka awangardowa, lansująca Picassa, mecenaska sztuki, na której słynnych wieczorach spotykali się najważniejsi artyści Paryża. Stein – osoba o orientacji homoseksualnej – polubiła dziewczęcy urok Marii, jej ciekawość i subtelność jej sztuki. Gertruda była w swej opinii raczej odosobniona, gdyż środowisko artystyczne akceptowało Laurencin tylko z uwagi na jej związek z Apollinaire’em.

Paryska bohema tamtych lat była szowinistycznym środowiskiem, w którym kobiety odgrywały określone role kochanek, muz, opiekunek. Przetrwanie w tego typu grupie, która żyła ze sobą bardzo blisko, wieczór w wieczór bawiła się w paryskich lokalach, musiało wymagać od Marii dużej determinacji. Laurencin nie tylko nie uległa powszechnej modzie na kubizm, który ewoluował w kierunku surrealizmu i abstrakcjonizmu, ale umocniła i rozwijała indywidualny, zupełnie odmienny od „męskiego” malarstwa styl.

Marie Laurencin Tytuł

Marie Laurencin Tytuł

Marie Laurencin <em>Kobieta z tulipanami</em> | 1936, christies.com

Marie Laurencin Kobieta z tulipanami | 1936, christies.com

Duża w tym zasługa Apollinaire’a, który wspierał artystyczne aspiracje swojej partnerki, i wykorzystując swoje kontakty, pomagał jej wystawiać swoje prace, namawiał, aby trwała przy pastelowej palecie i kobiecej tematyce, tak odmiennej od ówczesnego mainstreamu.

Życie z czułym i namiętnym, ale też porywczym, nękanym huśtawką nastrojów, upartym poetą nie było zapewne łatwe. W jednym z pisanych wiele lat później listów do Madeleine Pagès, Apollinaire wspominał o tym, że Maria oczekiwała oświadczyn, on jednak nigdy nie chciał się z nią ożenić. Wywodząca się z mieszczańskiego domu malarka zapewne liczyła na propozycję małżeństwa. Przeszkodą była niechęć matki Marii do niestabilnego i niesolidnego jej zdaniem poety, a także uprzedzenie z jakim matka Apollinaire’a podchodziła do wszystkich znajomych syna ze środowisk artystycznych. Propozycja nie padała, bo poeta lubił korzystać ze wszelkich dogodności kawalerskiego życia i nie chciał rezygnować z wolności (także seksualnej). Układ, w którym funkcjonowali – ona mieszkająca z matką, on kilkaset metrów od niej, we własnym mieszkaniu – pozwalał na spotkania w dogodnych porach, a także niesłabnące, swobodne życie towarzyskie, którego Guillaume nie zamierzał porzucać.

Dla Apollinaire’a, który dla swej liryki potrzebował intensywnych doznań, bardzo ważna była wolność – możliwość włóczenia się samotnie bądź z kompanami nocami po Paryżu, czas spędzany w wybranym przez siebie towarzystwie, swoboda w wielogodzinnym poszukiwaniu starych przedmiotów, antykwarycznych kuriozów czy rzeźb do kolekcji sztuki prymitywnej.

Jean Metzinger, Portret Guillaume'a Apollinaire, niezła sztuka

Jean Metzinger, Portret Guillaume’a Apollinaire | 1910, źródło: Christies.com

Oboje byli też ogromnie zdeterminowani, by wyróżnić się w bardzo konkurencyjnym środowisku twórców. Własną twórczość stawiali na pierwszym miejscu – doświadczenia życia służyły tworzonej przez nich sztuce, nie odwrotnie. Być może homoseksualizm Marii był przyczyną jej kapryśnego zachowania i stonowanych uczuć wobec kochanka.

Latem 1911 roku za sprawą swojego sekretarza Apollinaire został wmieszany w kradzież obrazu Mona Lisa z paryskiego Luwru. We wrześniu poeta spędził kilka dni w więzieniu, i chociaż oczyszczono go ze wszelkich zarzutów, nazwisko „Kostrowitzky” w ciągu krótkiego czasu zostało naznaczone złą sławą.

Poeta bardzo przeżył całą aferę, a zwłaszcza towarzyskie reperkusje skandalu. W trakcie pobytu w areszcie kilku przyjaciół opuściło go, nie chcąc wiązać swojego nazwiska z „podejrzanym cudzoziemcem”. Jedną z tych osób była Maria Laurencin… Matka malarki, już wcześniej nieprzychylnie nastawiona do poety, nie chciała, aby córka publicznie kojarzyła się z tą podejrzaną sprawą.

Zszargana reputacja deprecjonowała Apollinaire’a w jej oczach. Coraz większa sława Marii (w 1911 roku wystawiała swoje prace w salonie niezależnych, obok obrazów Picassa, Matisse’a czy Braque’a) wzmocniła niezależność malarki. Maria zyskała prestiż, miała własnego marszanda, który organizował jej indywidualne wystawy. Poeta zaczynał czuć, że ich związek zaczyna gasnąć, a wcześniejsze pragnienie poślubienia Apollinaire’a przestało już ją nurtować. Coraz częstsze niesnaski i awantury oddalały kochanków od siebie. Publicznie jednak nadal pokazywali się razem. Maria nadal pomagała organizować poecie środowe przyjęcia dla gości, bywała u jego boku na wystawach i towarzyskich spotkaniach. Apollinaire czuł jednak, że ukochana mu się wymyka.

W 1911 roku Laurencin za pośrednictwem swojego dawnego kochanka, Rochégo, poznała słynnego projektanta, Poireta, oraz żonę dekoratora, Nicole Groult, która stała się jej zaufaną przyjaciółką i muzą. W 1912 roku Maria wdała się w krótki romans z Jeanem-Emilem Laboureurem. Ona i Guillaume coraz bardziej się od siebie oddalali.

W przełomowym, jednym z najwspanialszych poematów Strefa (przez wiele pokoleń poetów uważanym za biblię poetycką), poeta zamknął w strofy wiersza swoją autobiografię, w gorzki sposób pisząc o swoich miłościach. Maria nadal była pierwszym czytelnikiem wierszy Apollinaire’a i jej poświęcony został ten szczególny poemat o charakterze konfesyjnym. „Czytając Strefę, Maria płakała. Było to już na pogrzebie ich miłości” – napisała Julia Hartwig.

Niedługo po napisaniu Strefy, szykując tradycyjne środowe przyjęcie, poeta na próżno czekał na Marię. Wreszcie posłał po nią zaprzyjaźnionego malarza, który przyniósł od niej drastyczną wiadomość – stanowczo odmówiła przyjścia, a kiedy znajomy nalegał i pytał, co ma powiedzieć Apollinaire’owi, ta odparła tylko: „merde” (z franc. gówno). Słysząc przekaz posłańca, Apollinaire pobladł i zapadł się w siebie. Zdruzgotany tym afrontem, nie chciał już przebywać w pobliżu Marii. Był rozgoryczony, pełen gniewu – oto odtrąciła go ta, która bez jego pomocy nie zostałaby prawdziwą artystką. Usamodzielniła się i uciekła od swojego Pigmaliona. Poeta niezwłocznie porzucił swoje sąsiadujące z domem Marii mieszkanie i przez kilka dni włóczył się po Paryżu brudny, nieogolony, nieprzytomny, z dnia na dzień pogrążając się w szaleństwie, dopóki nie zaopiekowali się nim przyjaciele.

Znajomi Marii i Guillaume’a byli zaskoczeni rozstaniem pary, tym bardziej, że w późniejszych miesiącach znowu widywano ich razem. Laurencin towarzyszyła poecie w kilku publicznych wydarzeniach, ten jednak na próżno liczył na reaktywację ich związku. Nawet wspólny wyjazd wakacyjny do Normandii nie zbliżył ich do siebie. Pogrążony w smutku, bardzo rozgoryczony Apollinaire opublikował w 1913 roku zbiór poetycki Alkohole, podsumowujący cały jego dotychczasowy dorobek poetycki. Już na etapie korekty poeta zrezygnował z jakichkolwiek znaków interpunkcyjnych – tym rewolucyjnym gestem uczynił ze zbioru forpocztę awangardy i surrealizmu.

Apollinaire liczył na to, że dzięki tej publikacji zyska szerszą sławę i to nakłoni Marię do powrotu. Na próżno. Nawet śmierć matki nie zmieniła decyzji malarki o odejściu od poety, który po siedmiu latach związku nie umiał sobie poradzić z rozstaniem. Prawdopodobnie nie zdawał sobie sprawy z homoseksualnej orientacji swojej ukochanej.

Ciosem ostatecznym był ślub Marii w czerwcu 1914 roku z młodym niemieckim malarzem, Otto van Wätjenem. W trakcie ich podróży poślubnej wybuchła I wojna światowa. Paryski apartament Marii został zarekwirowany z uwagi na jej niemieckie obecnie obywatelstwo. Parze udało się uciec do Hiszpanii, gdzie malarka – przyzwyczajona do wygody paryżanka – była bardzo nieszczęśliwa. Sam związek z Otto okazał się pomyłką i zakończył kilka lat później rozwodem. W 1915 roku Maria nawiązała intymną relację z Nicole Groult, jednocześnie pisała do Apollinaire’a przesycone smutkiem listy o swojej tęsknocie za Paryżem i trudnościami z malowaniem, jakie napotkała na emigracji.

Marie Laurencin | ok. 1926, Paryż, fot.: lauramcphee.tumblr.com

Marie Laurencin | ok. 1926, Paryż, fot.: lauramcphee.tumblr.com

Jednak wówczas poeta był już zainteresowany kimś innym. Mimo goryczy i poczucia krzywdy wyrządzonej przez Marię, jakie wybrzmiewało z jego wierszy i prozy, Apollinaire był jej przychylny i nadal gotowy wspierać ją jako artystkę. Myślał już teraz o pięknej Lou, czyli Louise de Coligny-Châtillon, poznanej w Nicei, gdzie poeta przebywał, czekając na decyzję dotyczącą powołania do armii. W sierpniu 1914 roku, tuż po wybuchu wojny, Apollinaire podjął bowiem decyzję o zaciągnięciu się do wojska.

Lou była arystokratką, kobietą niezwykle piękną, wyniosłą i nastawioną na pozyskanie męża o określonej pozycji i majątku. Poeta przez kilka miesięcy czynił bezskuteczne starania o zbliżenie się do Lou. W końcu w odpowiedzi na wezwanie do armii wyjechał z niczym, a wówczas Lou sama pojawiła się w miejscu, gdzie stacjonował Apollinaire i wdała się z nim w szalony, kipiący od namiętności romans. Spotkali się zaledwie kilka razy, ich kontakty były intensywne i pełne napięć – Lou nie wyobrażała sobie przyszłości u boku poety, ten czuł się rozgoryczony decyzją o zakończeniu ich związku. Intensywne doświadczenie miłości do arystokratki znalazło ujście w bardzo intymnej liryce miłosnej, opiewającej erotyczne aspekty ich miłości. Wiersze dedykowane i przesyłane Lou (opublikowane dopiero po śmierci adresatki) dokumentują żar miłości, która wydawała się nabierać szczególnej mocy w obliczu wojennych – nowych i początkowo wzbudzających w poecie entuzjazm doświadczeń.

Wracając z nieudanej, zakończonej kłótnią wizyty u Lou do pułku w Nîmes, poeta spotkał w pociągu młodziutką nauczycielkę – mieszkającą w Oranie Madeleine Pagès. Nawiązana w ten sposób znajomość była kontynuowana korespondencyjnie i wraz z rozwojem wojny przerodziła się w niekonwencjonalny, listowny romans, który zaowocował jednymi z najwspanialszych wierszy miłosnych, jakie kiedykolwiek napisano (Wiersze do Madeleine). Strach przed „pustym sercem” sprawiał, że poeta w pośpiechu szukał kolejnej miłości, jakby związane z nią uniesienie, ta angażująca zmysły bajka, mogło go uratować przed śmiercią i osamotnieniem.

Apollinaire i Madeleine Pagès

Apollinaire i Madeleine Pagès, fot.: depuislecadredemafenetre.blogspot.com

Przydzielony do artylerii Apollinaire został wysłany na front w Szampanii, gdzie dzielnie wywiązywał się z żołnierskich obowiązków i mozolnie pokonywał szczeble wojskowej kariery. Postępująca wojna ukazywała coraz bardziej mroczne oblicze, przed którym poeta bronił swoje wrażliwe wnętrze, coraz mocniej koncentrując się na wyimaginowanej miłości do widzianej zaledwie raz dziewczyny. W pewien sposób wykorzystał naiwną, podatną na czar poety Madeleine. Pisząc do niej dzień w dzień, rozkochał ją w sobie, listownie się jej oświadczył, został przyjęty, a następnie poprzez wiersze i korespondencję antycypował spełnienie miłości, które nigdy nie miało nadejść.

W trakcie przepustki Apollinaire’owi udało się odwiedzić narzeczoną i poznać jej rodzinę w Oranie. Wizyta ta była początkiem końca wielkiej miłości. Zdaje się, że samo uczucie, nie jego obiekt, potrzebne było poecie, aby przetrwać koszmar wojny. Ta wymyślona miłość ujawniła wielkie moce jego artystycznego talentu, czego wyrazem są wiersze, w których poeta zestawia doświadczenie wojenne z doznaniem miłosnym.

Przeniesiony z artylerii do piechoty Apollinaire był świadkiem coraz bardziej tragicznych wydarzeń na froncie. W marcu 1916 roku, zaledwie dwa miesiące po otrzymaniu tak długo oczekiwanego obywatelstwa francuskiego, poeta został raniony odłamkiem granatu w skroń. Jego stan wymagał operacji, którą musiano później powtórzyć.

ApollinaireTrauma wojenna, doznane obrażenia i przebyta trepanacja czaszki sprawiły, że Apollinaire wyszedł ze szpitala i powrócił do Paryża jako zupełnie inny człowiek. Listownie dał do zrozumienia Madeleine, iż ich związek nie będzie miał dalszego ciągu. Poeta czuł się wypalony, zmęczony, wyjałowiony z głębszych uczuć. Wielu jego kompanów z wojska, a także paryskich przyjaciół, zmarło na wojnie. Apollinaire stał się nadpobudliwy, a jego rubaszny śmiech i wesołość zastąpiły rozgoryczenie i poczucie pustki.

Kupił mieszkanie przy bulwarze Saint-Germain (mansardę na ostatnim piętrze kamienicy z widokiem na dachy Paryża), dużo pracował, coraz bardziej rozczarowany paryskim blichtrem, który w obliczu wojny bardzo go bolał. Był teraz sławny, otoczony przez młodych, wielbiących go poetów, jednak przyznanie mu orderu za bohaterstwo na polu walki miało dla niego znaczenie większe niż splendor, którego tak kiedyś pragnął.

W 1918 roku wydane zostały słynne Kaligramy – wiersze zapisane w formie graficznej adekwatnej do treści utworu.

W maju 1918 roku Apollinaire zdecydował się na ślub z młodziutką, uległą Jacqueline Kolb (nazywał ją piękną rudowłosą Ruby), którą poznał jeszcze przed wojną. Świadkiem na uroczystości był Picasso, miesiąc później Apollinaire był świadkiem na ślubie Picassa z Olgą Khokhlovą.

Osłabiony przebytym na początku roku zapaleniem płuc, poeta zachorował w listopadzie na zbierającą krwawe żniwo grypę hiszpankę. Po pięciu dniach choroby 9 listopada zmarł w swoim mieszkaniu. Pogrzeb odbył się w dniu, w którym Paryż świętował zakończenie działań wojennych. Poetę żegnały tłumy przyjaciół oraz wielbicieli.

W latach 20. XX wieku Maria Laurencin zyskała wielką sławę i powodzenie. Uznawano ją za najlepszą malarkę francuską, wizerunki jej pastelowych, kobiecych postaci stały się modne i drogie. Malowała największe sławy, projektowała scenografię do baletów Diagilewa (słynne Ballets Russes), była wpływową i naśladowaną artystką. W 1925 roku Maria zatrudniła jako służącą młodą dziewczynę, Suzanne Moreau, która została kochanką i muzą malarki.

Marie Laurencin, Portrety: Coco Chanel, Mme Paul, Heleny Rubinstein i Evy Gebhard (baronowej Gourgaud)

Marie Laurencin, Portrety (od lewej): Coco Chanel, Mme Paul, Heleny Rubinstein i Evy Gebhard (baronowej Gourgaud)

Lata 30. były dalszym pasmem sukcesów, którym kres przyniosła dopiero II wojna światowa. W 1954 roku Maria Laurencin formalnie adoptowała związaną z nią intymnie Suzanne.

Marie Laurencin (w obiektywie Idy Kar) | 1954, fot.: National Portrait Gallery, London

Marie Laurencin (w obiektywie Idy Kar) | 1954, fot.: National Portrait Gallery, London

Malarka zmarła na zawał serca 8 czerwca 1956 roku w wieku 72 lat. Zgodnie z jej ostatnią wolą pochowana została w białej sukni z różą w ręce i listami od Apollinaire’a położonymi na sercu.

Indywidualny, liryczny styl malarski Marii Laurencin, jej pastelowe portrety obrazujące kobiecy świat przeżywają dzisiaj swoisty renesans. W ostatnich latach retrospektywne wystawy jej prac okazały się wielkim sukcesem. Jej malarstwo jest bardzo cenione w Japonii, gdzie powstało muzeum poświęcone malarce (obecnie zbiory znajdują się w Tokio).

Marie Laurencin, Trzy młode kobiety, niezła sztuka

Marie Laurencin, Trzy młode kobiety | 1953, źródło: Wikipedia.org

Marie Laurencin, Hiszpanki, niezła sztuka

Marie Laurencin, Hiszpanki | 1915, źródło: Wikipedia.org

Liryki Apollinaire’a po upływie stu lat od ich powstania nadal zachwycają bogatymi metaforami i temperaturą wyrażanych w nich uczuć. Jego porywające miłosne wiersze zawsze będą czytane przez zakochanych, którzy w tej poezji odnajdą niewyrażalny przez nie-poetę zapis pragnień i smutków związanych z miłością. Apollinaire – poeta melancholii i przemijania, zgodnie ze swoim pragnieniem jest i, jestem przekonana, będzie na zawsze zapamiętany.


Artykuł pierwotnie ukazał się na nieistniejącym już blogu autorki: http://zientek.blog.pl/

Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl


Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Sylwia Zientek

Sylwia Zientek - pisarka, autorka m.in. książki biograficznej o malarkach Polki na Montparnassie, sagi Hotel Varsovie, powieści Lunia i Modigliani oraz najnowszej książki Tylko one. Polska sztuka bez mężczyzn. Publikowała swoje teksty biograficzne na blogu Fantasmagoria oraz m.in. w „Wysokich Obcasach Extra”, „L'Officiel”, „Skarpie Warszawskiej”. Pasjonatka sztuki oraz podróży śladami artystów. Przez większość życia związana z Warszawą, obecnie mieszka z rodziną w Luksemburgu.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *