Mecenasem Edukacji Nowego Skarbca Koronnego
na Zamku Królewskim na Wawelu oraz tego artykułu jest:
„[Zygmunt August] ma wielkie upodobanie do klejnotów i pewnego dnia pokazywał mi je potajemnie, ponieważ nie chciałby, żeby Polacy wiedzieli jak wielkie sumy na nie wydał. Ma w swojej komnacie stół od ściany do ściany, na którym stoi szesnaście szkatułek długich na dwie dłonie i szerokości na półtora, wypełnionych klejnotami. Cztery z nich wartości 200 tysięcy skudów są po matce i z Neapolu zostały odesłane. Cztery inne kupił sam Jego Majestat za 550 tysięcy złotych skudów. […] Osiem dalszych szkatułek było starszych, pomiędzy nimi, w czapce pełnej szmaragdów, rubinów i diamentów, były monety o wartości 300 tysięcy złotych skudów. W sumie widziałem tyle klejnotów, których nie spodziewałem się znaleźć w jednym miejscu, a z którymi weneckie (jakie też widziałem) i papieskie nie mogą się równać”1.
W tej przemawiającej do wyobraźni relacji, wysłanej w 1560 roku do Watykanu przez nuncjusza papieskiego Berarda Bongiovanniego, opisał on swoje wrażenia z wizyty w prywatnym skarbcu króla Zygmunta Augusta na zamku dolnym w Wilnie. Po śmierci króla w 1572 roku większa część jego kolekcji precjozów, zgodnie uznawanej przez współczesnych za jedną z najlepszych w Europie, trafiła do Skarbca Koronnego2. Nim tak się stało, padła jednak łupem zachłannych rabusiów. Pomimo opieczętowania prywatnych komnat ostatniego Jagiellona na zamku w Tykocinie po jego zgonie miłośnicy drogocennych błyskotek i tak znaleźli sposób na ich przywłaszczenie. Kapitan tykocińskiej straży zamkowej zeznał w trakcie przesłuchania przed komisją senatorską, że „za 6 dni od śmierci króla, we wtorek Mniszchowie Jerzy i Mikołaj uprosili go, aby tę szkatułę przez sześciu sług ledwo udźwigniętą w swoim sklepie przechował” oraz że „słudzy Mikołaja Mniszcha w nocy po śmierci królewskiej wynosili wory naładowane z łożnicy królewskiej [sypialni] na podwórze”3. W zeznaniach innych świadków pojawiają się dalsze informacje, dotyczące potajemnego przekazywania niektórych klejnotów znanym dworskim kurtyzanom4. Na szczęście większa część zygmuntowskich skarbów pozostała własnością Rzeczypospolitej.
Niektóre kosztowności ze szkatuł Zygmunta Augusta są uchwytne w rejestrach Skarbca Koronnego nawet w 1673 roku5. Należały do nich m.in. ozdobne zawieszenia z monogramem SA wysadzane rubinami i diamentami. O ich znaczeniu na jagiellońskim dworze może świadczyć uwiecznienie jednego z nich na wawelskim nagrobku Anny Jagiellonki dłuta Santiego Gucciego. Warto dodać, że dla Zygmunta Augusta pracował jeden z najwybitniejszych złotników ówczesnej Europy – Włoch Gian Jacopo Caraglio. Spektakularne kamee (opracowane w kamieniu niewielkie medaliony z popiersiami portretowymi) jego autorstwa, przedstawiające Zygmunta II Augusta, Bonę Sforzę i Barbarę Radziwiłłównę, zachowały się we Włoszech, w Niemczech, Rosji, Szwajcarii i Stanach Zjednoczonych.
Nie mniej interesujące klejnoty należały do matki Zygmunta Augusta – słynnej Bony Sforzy. Jak zauważyła Magdalena Piwocka, ta ambitna Włoszka preferowała tzw. biżuterię „mówiącą” o wyrafinowanych intelektualnych konotacjach6. W szkatule Bony znajdowały się więc przykłady biżuterii z cytatami, inicjałami, monogramami oraz przedstawieniami mitologicznymi.
Choć w jej prywatnym skarbcu, ulokowanym przez wiele lat w zachodnim skrzydle wawelskiego pałacu, dominowały właśnie przedmioty nawiązujące do mitologii i historii antycznej, to odnaleźlibyśmy tam także pierścień z cytatem z Ewangelii według św. Łukasza. Miał on podobno chronić właścicielkę podczas podróży, zapobiegając napadnięciu przez złodziei. Inny pierścień zdobił wyryty w szmaragdzie i szafirze skorpion, symbolizujący nieustępliwość i zdecydowanie – legendarne już cechy królowej Bony7. W jej bogatej kolekcji precjozów odnaleźlibyśmy nawet jubilerskie obróżki sporządzone dla królewskich psów8.
Dlaczego w tekście poświęconym Skarbcowi Koronnemu tak wiele uwagi poświęcam prywatnym kolekcjom kosztowności zgromadzonym przez ostatnich Jagiellonów? Po pierwsze, dają one wyobrażenie o utraconym bogactwie polskich skarbców doby odrodzenia. Dziś, z przyczyn, o których będzie tu jeszcze mowa, pozostały nam po nich tylko wspomnienia. Po drugie, jak zaświadczają ówczesne rachunki, inwentarze i dokumenty sankcjonujące uprawnienia do dysponowania kosztownościami dworu, w XVI wieku nie oddzielano jeszcze wyraźnie państwowego skarbca od prywatnych thesaurusów władców9. Jeszcze król Zygmunt III Waza lekką ręką czerpał z państwowego zbioru kosztowności, przeznaczając je na prezenty oraz włączając w 1642 roku do posagu córki Anny Katarzyny Konstancji10. Pomimo tego rejestry Skarbca Koronnego, spisywane przy zmianach osób piastujących urząd podskarbiego Królestwa Polskiego, znane są od 1475 roku11. Do naszych czasów XVI-wieczne rejestry zachowały się w postaci współczesnych odpisów włączonych do tzw. Metryki Koronnej. W Archiwum Głównym Akt Dawnych w Warszawie jest natomiast przechowywany doskonale zachowany oryginał rejestru Skarbca Koronnego z 5 listopada 1515 roku12. Spis ten – podobnie jak inwentarz z 1475 roku – rozpoczyna się od wyliczenia trzech złotych koron królewskich. Najpierw opisano najważniejszą spośród nich: szczerozłotą średniowieczną Corona Regni Poloniae, którą koronowano władców polskich najpewniej od czasu odzyskania godności królewskiej przez Władysława Łokietka w 1320 roku. Zdaniem Jana Długosza była ona tożsama z drogocennym nakryciem głowy, „[…] którym cesarz Otto III ozdobił skronie pierwszego króla polskiego Bolesława Wielkiego”13. Pogląd ten z czasem utrwalił się w tradycji. To najważniejsze polskie regalium niestety nie dotrwało do naszych czasów. Znamy je jednak z opisów i przekazów ikonograficznych. Szczerozłotą koronę Królestwa Polskiego, ozdobioną 109 wielkimi kamieniami szlachetnymi, 226 mniejszymi oraz 111 perłami14, nosi na głowie Bolesław Chrobry na portrecie pędzla Marcella Bacciarellego z Pokoju Marmurowego w Zamku Królewskim w Warszawie.
Kolejne regalia uwzględnione w spisie to XIV-wieczna korona królowych Polski oraz tzw. korona homagialna, wykonana z okazji wstąpienia na tron Władysława Jagiełły15. Sporządzona specjalnie dla założyciela dynastii Jagiellonów, służyła następnie jako insygnium polskich władców podczas ceremonii hołdów16.
W dalszej części spisu odnajdziemy słynny Szczerbiec, drogocenne jabłka i berła, stare królewskie pieczęcie oraz kosztowne dewocjonalia i pokaźny zbiór relikwii przeróżnych świętych. Na jego czele wymieniono cztery fragmenty Drzewa Krzyża Świętego, cząstkę Tuniki Pańskiej i fragment Obrusa ze Stołu Pańskiego17. Zgodnie z ówczesną praktyką w państwowym skarbcu nie zabrakło też przedmiotów, którym przypisywano magiczne właściwości, na czele ze smoczym językiem i rogiem jednorożca. Ten ostatni był uznawany za najlepsze remedium na trucizny. Pozostając w kraju, nie uchronił Bony Sforzy przed otruciem w Bari 19 listopada 1557 roku.
W XVII stuleciu Skarbiec Koronny wzbogacały sukcesywnie kolejne kosztowności, inne zaś znikały z wawelskiego thesaurusa na zawsze. Większość precjozów wykonanych na zlecenie rodu Wazów miała początkowo prywatny, dynastyczny status. Należała do nich m.in. tzw. korona moskiewska wykonana zapewne z okazji koronacji Borysa Godunowa na cara Rusi18. Miała posłużyć następnie do koronacji królewicza Władysława Wazy na władcę tego samego państwa. W 1648 roku, wraz z innymi cennymi przedmiotami, została ona zastawiona w Gdańsku na poczet pożyczki zaciągniętej przez Jana Kazimierza19.
Choć na mocy testamentów Zygmunta III i jego syna Władysława IV miała zostać włączona do Skarbca Koronnego, ostatecznie nigdy tam nie trafiła20. Po okresie przebywania w zastawie została rozebrana i przetopiona na specjalne zlecenie króla, zasilając jego szkatułę niebagatelną sumą 150 tysięcy dukatów węgierskich (nie licząc ogromnej wartości pozyskanych drogocennych kamieni)21. Co ciekawe, wśród przedmiotów zastawionych w Gdańsku przez Jana Kazimierza musiały znajdować się także inne kosztowności należące formalnie do Skarbca Koronnego, skoro w 1669 Michał Korybut Wiśniowiecki zwrócił się pisemnie do gdańskiej rady miejskiej o wypożyczenie ozdobnego sznura do kapelusza, jubilerskiej róży (rozety) i wielkiego diamentowego pierścienia na uroczystość swojej koronacji22. Pertraktacje zakończyły się sukcesem.
O problematycznym statusie własnościowym niektórych regaliów świadczą także wieloletnie pertraktacje między przebywającym na stałe we Francji abdykantem Janem Kazimierzem a Rzecząpospolitą, usilnie domagającą się zwrotu – nieistniejącej już – korony moskiewskiej. Ostatecznie Jan Kazimierz zlecił wykonanie jej kopii toruńskiemu złotnikowi23. Choć w 1674 roku rzeczone dzieło jubilerskie trafiło do Skarbca Koronnego, to nie pozostało tu na długo. Oddane w zastaw w 1700 roku, nigdy już tu nie powróciło24.
Warto pamiętać, że regalia traktowano nie tylko jako przedmioty o znaczeniu symbolicznym i istotne lokaty kapitału. Brały one również udział w rozgrywkach politycznych. Elektor Saski, przyszły król Polski August III, musiał samodzielnie zlecić przygotowanie koron na swoją koronację w styczniu 1734 roku. Najcenniejsze regalia, włącznie z tzw. koroną Chrobrego, były wówczas w czasowym posiadaniu jego konkurenta do tronu – Stanisława Leszczyńskiego. Paradoks historii sprawił, że do naszych czasów przetrwały, choć pozbawione drogocennych kamieni, tylko korony sprawione dla Augusta III i jego żony. Dziś można oglądać je w stołecznym Muzeum Narodowym.
Kryminał z dreszczykiem
Niezależnie od burzliwych i skomplikowanych losów Skarbca Koronnego w dobie baroku największą katastrofą dla najważniejszego polskiego thesaurusa była pruska grabież w 1795 roku. Usiądźcie wygodnie w fotelach, bo przed nami historia rodem z dobrego kryminału z dreszczykiem. Jest noc z 3 na 4 października 1795 roku25. Prałata kapituły krakowskiej, a zarazem wawelskiego kustosza, Sebastiana Sierakowskiego budzi łoskot karety jadącej pod katedrę. Dla pewności sprawdza, czy posiada wszystkie sześć kluczy do sześciu żelaznych drzwi strzegących królewskich klejnotów. Na szczęście wszystkie klucze są na swoim miejscu – skarby wydają się w pełni bezpieczne. Wkrótce ponownie zapada w sen. Chwile grozy przeżyje dopiero następnego dnia. Nie wiemy, co czuł, zmierzając tego dnia w kierunku wawelskiego dziedzińca arkadowego. Możemy jednak wyobrazić sobie, jak wielkie było jego przerażenie, gdy spostrzegł ślady włamania do skarbca. Z głową pełną najgorszych myśli udał się zapewne do szkatuły chroniącej regalia. Była pusta. Na próżno poszukiwał koron, jabłek i bereł. Przepadły jak kamień w wodę. Kto wykradł klejnoty? Czy byli to zwykli szubrawcy? Może padły one łupem kradzieży na zlecenie kogoś możnego?
Kulisy grabieży przez lata skrywała mgła tajemnicy. Dopiero poszukiwania prowadzone w XX stuleciu w niemieckich archiwach przyniosły odpowiedzi na wiele pytań26. Okazało się, że grabież była starannie i metodycznie przeprowadzoną akcją inspirowaną przez króla pruskiego Fryderyka Wilhelma II. Prusacy, którzy zainteresowali się zawartością Skarbca Koronnego już w 1794 roku, początkowo mieli trudności z odnalezieniem dokładnego miejsca przechowywania regaliów. Po pewnym czasie wiadomość tę zdradził im podobno niejaki Zubrzycki, pełniący funkcję zamkowego magazyniera. Czy miał świadomość, że za 180 talarów, mieszkanie i posadę komisarza porządku w Częstochowie sprzedał bezcenne narodowe skarby? Włamanie zaplanowano na 3 października. W celu sforsowania głównych, najmocniejszych drzwi sprowadzono z Wrocławia ślusarza Langa. Gdy drzwi dzielnie stawiały opór, postanowiono usunąć spod nich kamienny próg. Z kolejnymi wrotami nie było już tylu problemów. Za ostatnimi na złodziei czekały dwie żelazne skrzynie zamknięte na podwójne zamki i siedem kłódek. Wewnątrz znajdowało się dziewiętnaście skrzynek włącznie z najważniejszą zwaną sepetem27. Zabezpieczona trzema zamkami, kryła ona polskie regalia. Prusacy przepiłowali tylko zawiasy największych skrzyń, nie otwierając dalszych zabezpieczeń. Dobrze wiedzieli, co znajdą w środku. Kosztowności przez Koźle i Wrocław trafiły do Berlina. W Skarbcu Koronnym pozostały tylko dwa zardzewiałe miecze grunwaldzkie, sześć pożółkłych spisów zawartości wawelskiego thesaurusa, chorągiew nadworna Zygmunta Augusta i kilka pomniejszych pamiątek.
Próby odzyskania skarbów nie przynosiły rezultatów. W XIX stuleciu koronę Chrobrego chcieli pozyskać nawet carowie Aleksander I i Mikołaj I28. Pragnęli użyć najsłynniejszego polskiego regalium podczas koronacji na króla Polski. Nie wiedzieli jednak, że od 1809 roku ten bezcenny zabytek już nie istniał. Podobnie jak korony: królowych, homagialna, węgierska Stefana Batorego i szwedzka Wazów został bowiem zniszczony na rozkaz króla Fryderyka Wilhelma III29. Złote fragmenty precjozów przetopiono, zamieniając je w królewskiej mennicy w monety, zaś klejnoty sprzedano. Wyobraźmy sobie, że poddani króla pruskiego płacili na targu fragmentami polskich koron, zaś rubiny i diamenty ozdobiły biżuterię dam gdzieś w zachodniej Europie.
Grunwaldzkie „dwa nagie miecze”, którymi z wiadomych względów wzgardzili Prusacy, zostały po latach przekazane przez Tadeusza Czackiego do pierwszego polskiego muzeum, założonego przez Izabelę Czartoryską. Wraz z przedmiotami wydobytymi przez niego z grobów polskich królów zasiliły namiastkę utraconego Skarbca Koronnego – tzw. Szkatułę Królewską eksponowaną w puławskiej Świątyni Sybilli. Po powstaniu listopadowym jej zawartość wywieziono do Francji. Grunwaldzkie miecze pozostały jednak pod opieką proboszcza parafii we Włostowicach pod Puławami. Tam w 1853 roku zarekwirował je rosyjski żandarm30. Uznane za „nielegalną broń” przepadły. Miejmy nadzieję, że nie na zawsze.
Także precjoza ze Szkatuły Królewskiej nie miały zbyt wiele szczęścia. Zagrabione przez nazistów w 1939 roku ze skrytki w pałacu Czartoryskich w Sieniawie, do dziś nie wróciły do krakowskiego Muzeum Czartoryskich. Z zawartości tej bezcennej skrzyneczki pozostały nam jedynie: pochodzący najprawdopodobniej ze Skarbca Koronnego dyptyk z portretami żon króla Zygmunta Augusta – Elżbiety Austriaczki i Barbary Radziwiłłówny, sakiewka, według tradycji własnoręczny wyrób Marii Józefy, córki Augusta III Sasa oraz bizantyński relikwiarz Krzyża św. zwany stauroteką.
Na chwilę wraz z pozostałościami Skarbca Koronnego przenieśliśmy się do Puław. Co tymczasem działo się na Wawelu? Wszyscy miłośnicy krakowskiego wzgórza wiedzą, że w stuleciu pary i maszyn Austriacy zamienili pałac królewski w koszary. Odzyskiwany stopniowo na początku XX stulecia, od 1909 roku był poddawany żmudnemu i czasochłonnemu procesowi odbudowy.
Jak nietrudno się domyślić, w obecnych zbiorach wawelskich zachowało się niewiele dzieł należących do pierwotnego Skarbca Koronnego. Do nielicznych wyjątków należą takie bezcenne artefakty jak miecz koronacyjny królów polskich znany powszechnie jako Szczerbiec, fragment emaliowanego łańcucha wyjętego w 1791 roku przez Tadeusza Czackiego z grobu królowej Konstancji oraz chorągiew nadworna, sporządzona w 1553 roku z okazji zaślubin króla Zygmunta Augusta z księżniczką Katarzyną Habsburżanką.
Ostatni z wymienionych zabytków także na pewien czas trafił do puławskich zbiorów Izabeli Czartoryskiej, skąd został skradziony przez Rosjan w 1848 roku. Zwrócony na mocy postanowień traktatu ryskiego, powrócił na Wawel z Ermitażu w 1928 roku. W latach 20. na królewskie wzgórze trafiły także odzyskane ze Związku Radzieckiego zbiory Radziwiłłów z Nieświeża. To one utworzyły trzon współczesnego Skarbca Koronnego. Z tej cennej kolekcji pochodzą nie tylko wyrafinowane naczynia toastowe, takie jak dwa puchary muszlowe czy kubek w kształcie sowy uszatki, wykonany z użyciem skorupy orzecha kokosowego; ale również pamiątki o królewskim pochodzeniu.
Do najcenniejszych należą płaszcz kawalera Orderu Św. Ducha ofiarowany przez Ludwika XIV Janowi III Sobieskiemu z okazji nadania polskiemu władcy wymienionego tytułu oraz miecz poświęcany i wykwintny kapelusz podarowane Lwowi Lechistanu przez papieża Innocentego XI po zwycięstwie wiedeńskim.
Warto dodać, że te unikatowe sobiesciana nie należały nigdy do zbiorów Skarbca Koronnego. Przechowywane w rodowym majątku Sobieskich w Żółkwi, trafiły do kolekcji Radziwiłłów drogą koligacji rodzinnych31.
Począwszy od dwudziestolecia międzywojennego, Państwowe Zbiory Sztuki na Wawelu sukcesywnie poszerzają swoje zbiory kosztowności, włączając do Skarbca Koronnego kolejne zabytki najwyższej klasy. W ostatnich latach zamek zakupił m.in. dwa unikatowe pozłacane kubki z końca XVI stulecia, paterę pochodzącą z królewskiej zastawy Zygmunta III Wazy, kilka najwyższej klasy XVII-wiecznych kufli i pucharów, misternie zdobiony komplet do lavabo (misę i dzban służące do ceremonialnego mycia rąk przed ucztami) oraz piękną werierę (naczynie służące do chłodzenia kieliszków) z początku XVIII stulecia.
Te i inne wyjątkowe eksponaty będzie można już wkrótce podziwiać w Nowym Skarbcu Koronnym. Jego otwarcie w nowej aranżacji wraz z poszerzeniem przestrzeni wystawienniczej do dwunastu sal jest planowane na 30 czerwca bieżącego roku. To wydarzenie, którego nie można przegapić.
Bibliografia:
1. Jóźwiak K., Jak Prusacy zniszczyli polskie insygnia koronacyjne?, „Rzeczpospolita”, 12.10.2017, https://www.rp.pl/historia/art2380971-jak-prusacy-zniszczyli-polskie-insygnia-koronacyjne.
2. Kriegseisen J., Klejnoty Rzeczypospolitej. Przyczynek do dziejów polskich klejnotów koronnych, „Studia Waweliana” t. XII, 2007.
3. Nalewajek A., Inwentarz Skarbca Koronnego z 1515 roku, „Roczniki Humanistyczne” z. 2, 2013, z. 2.
4. Petrus J.T., Sobiesciana w zbiorach wawelskich, w: Tron pamiątek. 1696–1996, katalog wystawy w trzechsetlecie śmierci Jana III Sobieskiego, Warszawa 1996.
5. Rządzić i olśniewać. Klejnoty i jubilerstwo w Polsce w XVI i XVII wieku. Eseje, Warszawa 2019.
Wielkie podziękowania kierujemy też do Pana Dariusza Nowackiego, kustosza Zbioru Złotnictwa Zamku Królewskiego na Wawelu za wspacie swoją ogromną wiedzą.
Mecenasem Edukacji Nowego Skarbca Koronnego
na Zamku Królewskim na Wawelu oraz tego artykułu jest:
PGE – Polska Grupa Energetyczna od wielu lat wspiera i promuje polską kulturę przez sponsoring ważnych wydarzeń kulturalnych oraz instytucji kultury. Grupa PGE angażuje się w dbałość o polską kulturę i polskie dziedzictwo narodowe, ale też w upowszechnienie wizerunku muzeów jako miejsc otwartych i przyjaznych dla publiczności, proponujących wciąż nowe i interesujące projekty. Podkreśla również niezwykle ważną rolę edukacji w procesie poznawania polskiej sztuki.
PGE jest Mecenasem Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum Narodowego w Krakowie, Muzeum Narodowego w Lublinie, Muzeum Narodowego w Gdańsku oraz Muzeum Narodowego w Kielcach, a także Mecenasem Edukacji i Nowego Skarbca Koronnego na Zamku Królewskim na Wawelu.
- Cyt. za: Rządzić i olśniewać. Klejnoty i jubilerstwo w Polsce w XVI i XVII wieku. Eseje, Warszawa 2019, s. 21–22. ↩
- Ibidem, s. 22. ↩
- Ibidem, s. 42. ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem, s. 25. ↩
- Ibidem, s. 17. ↩
- Ibidem, s. 19–20. ↩
- Ibidem, s. 18. ↩
- Ibidem, s. 21. ↩
- Ibidem, s. 25. ↩
- A. Nalewajek, Inwentarz Skarbca Koronnego z 1515 roku, „Roczniki Humanistyczne” z. 2, 2013, s. 63. ↩
- Ibidem, s. 65. ↩
- Ibidem, s. 66. ↩
- Ibidem, s. 67. ↩
- Ibidem, s. 68. ↩
- Ibidem, s. 69 ↩
- Ibidem, s. 70. ↩
- J. Kriegseisen, Klejnoty Rzeczypospolitej. Przyczynek do dziejów polskich klejnotów koronnych, „Studia Waweliana” t. XII, 2007, s. 118. ↩
- Ibidem, s. 116. ↩
- Ibidem, s. 118. ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem, s. 119. ↩
- K. Jóźwiak, Jak Prusacy zniszczyli polskie insygnia koronacyjne?, „Rzeczpospolita”, 12.10.2017, https://www.rp.pl/historia/art2380971-jak-prusacy-zniszczyli-polskie-insygnia-koronacyjne (dostęp 11.05.2022). ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem. ↩
- J.T. Petrus, Sobiesciana w zbiorach wawelskich, w: Tron pamiątek. 1696–1996, katalog wystawy w trzechsetlecie śmierci Jana III Sobieskiego, Warszawa 1996, s. 64–70. ↩
A może to Cię zainteresuje:
- Twarze sławnych i zapomnianych. Życie i twórczość Alfonsa Karnego - 17 listopada 2024
- Jan Matejko „Portret Józefa Ciechońskiego” - 7 sierpnia 2023
- Misterium ekspresji. Rzeźby Johanna Georga Pinsla - 5 maja 2023
- Marcello Bacciarelli „Portret Michała Jerzego Mniszcha z córką Elżbietą i psem Kiopkiem” - 29 stycznia 2023
- Wytrwały humanista. Życie i twórczość Tadeusza Kulisiewicza - 15 stycznia 2023
- Między Parchatką a Pociejowem. Życie i twórczość Jana Piotra Norblina - 5 stycznia 2023
- Na wielu strunach. Motyw zesłania w twórczości Jacka Malczewskiego - 9 grudnia 2022
- Paolo Veronese „Alegoria Cnoty i Występku” - 21 listopada 2022
- „Ażeby przedstawić możliwie najwierniej”. Życie i twórczość Bernarda Bellotta zwanego Canalettem - 16 listopada 2022
- „Niech zginie świat, byle żyła sztuka”. Życie i twórczość Jana Gotarda - 13 listopada 2022