O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Między Parchatką a Pociejowem. Życie i twórczość Jana Piotra Norblina



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Mały parking przy wiejskim sklepie. Drewniane sztachety i takaż budka nie zwiastują bynajmniej przeniesienia w idylliczną rzeczywistość. Po przekroczeniu bramy moim oczom ukazują się zwyczajne drzewa, a turystów – włącznie ze mną – obsiadają chmary komarów. Dopiero imponujący staw stanowi zapowiedź nieco bardziej niezwykłych przeżyć wzrokowych. Nad jego brzegiem spostrzegam słynny pawilon parkowy imitujący antyczną świątynię. To Świątynia Diany, którą znałem z albumów i przewodników. Prawdziwego zachwytu doświadczam wewnątrz. Urzekają mnie polichromie w Gabinecie Etruskim, lecz najdłużej przyglądam się plafonowi Jutrzenka zdobiącemu sufit głównej sali.

Jan Piotr Norblin, Jutrzenka, Arkadia, Świątynia Diany, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Jutrzenka, fresk na sklepieniu w Świątyni Diany, Arkadia, fot. Niezlasztuka.net

Jan Piotr Norblin, Autoportret, Zamek Królewski w Warszawie, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Autoportret | po 1776, Zamek Królewski w Warszawie

Dowiaduję się, że namalował go w latach 1783–1784 niejaki Jean-Pierre Norblin de la Gourdaine – artysta pozostający w służbie książąt Radziwiłłów. Czytam najpierw o twórczyni ogrodu w Arkadii koło Łowicza, Helenie z Przeździeckich Radziwiłłowej. Podobno korespondowała z carycą Katarzyną II i była obdarzona pięknym głosem kontraltowym. Następnie przychodzi kolej na pana Norblina. Z satysfakcją przyjmuję wiadomość, że należał do grona prekursorów polskiego malarstwa rodzajowego. Sprzeciwiał się nierównościom społecznym i przywiózł do Polski słynny Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem Rembrandta. Obco brzmiące imiona i nazwisko wynikają zaś z faktu przyjścia na świat 15 lipca 1745 roku w niewielkiej miejscowości Misy-sur-Yonne, leżącej około 90 kilometrów na południowy wschód od Paryża. Gdy matka Norblina spodziewała się dziecka, ojciec odsiadywał w Bastylii wyrok za nielegalny kolportaż pism o antykościelnej i antymonarchicznej wymowie1. Zanim ich syn wybrał nadwiślański kraj na swoją drugą ojczyznę, przeszedł przez atelier malarza krwiopijcy Francesca Casanovy2 – brata słynnego uwodziciela – oraz bezskutecznie starał się o uzyskanie nagrody Prix de Rome podczas studiów w paryskiej akademii.

Jan Piotr Norblin, Portret własny przed ekranem, Muzeum Narodowe w Krakowie, autoportret, wizerunek artysty, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Portret własny przed ekranem | 1780–1800, Muzeum Narodowe w Krakowie

Odwiedzając Arkadię po raz pierwszy w wieku niespełna dziesięciu lat, nie wiedziałem jeszcze, że Izabela Czartoryska w liście do córki z maja 1784 roku skrytykowała Jutrzenkę Norblina jako „grubą, czerwoną i brzydką”3. W plafonie namalowanym przez Francuza doceniła natomiast wspaniałe konie, czarujące niebo i piękne światło4. Nie miałem również świadomości, że w służbie Radziwiłłów nasz bohater pełnił głównie obowiązki nauczyciela rysunku książęcych dzieci. Z listów guwernantki madame Duhoux wynika, że w 1795 roku ten francuski artysta uczył rysunku codziennie między 12:00 a 13:005. Kurs rozpoczynał się od szkicowania kredkami. Dopiero później Norblin włączał do programu gwasz i akwarelę. W tajniki stosowania farb olejnych wprowadzał zaś wyłącznie starszą córkę Radziwiłłów, Krystynę6. Do najczęstszych zajęć rysunkowych małych książąt należało odrysowywanie na czystych arkuszach papieru konturów rycin przyklejonych w tym celu do pałacowych okien7. Malowanie plafonu do Świątyni Diany oraz uwiecznianie zakątków parku w Arkadii przy użyciu sangwiny albo akwareli nie były więc tymi zajęciami, którym artysta zawdzięczał regularne dochody.

Jan Piotr Norblin, Widok świątyni Diany w Arkadii nieborowskiej, Arkadia, Nieborów, Muzeum Narodowe w Warszawie, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Widok Świątyni Diany w Arkadii nieborowskiej | 1802, Muzeum Narodowe w Warszawie

Nim nawiązał współpracę z Radziwiłłami, przez cztery lata działał na dworze książąt Czartoryskich. Adam Kazimierz i jego żona Izabela z Flemingów zaproponowali mu zatrudnienie podczas ich podróży po Europie. Najpewniej w maju 1774 roku Norblin po raz pierwszy przybył do Warszawy w celu objęcia funkcji nauczyciela rysunku8.

Alexander Roslin Portret Izabeli z Flemingów Czartoryskiej | 1794, Muzeum Narodowe w Krakowie, nr inw. MNK XII-a-616

Alexander Roslin, Portret Izabeli z Flemingów Czartoryskiej | 1794, Muzeum Narodowe w Krakowie

Bernardo Bellotto, Canaletto, Autoportret w stroju prokuratora weneckiego, Niezła Sztuka

Bernardo Bellotto (Canaletto), Autoportret w stroju prokuratora weneckiego, detal | 1765, Muzeum Narodowe w Warszawie

Trzeźwym, a równocześnie zapewne nieco ironicznym dokumentem ówczesnej oceny przez artystę swojego statusu społecznego są jego autoportrety – malarski i graficzny – wykonane w latach 70. Jak zauważył Niemira, Norblin ma na sobie koszulę i bluzę noszone przez służących na początku XVIII stulecia. Przedstawił więc siebie jako zwyczajnego dworaka pozostającego na służbie możnych patronów9. Nie odnajdziemy tu żadnych dumnych póz i gestów. Autokreacja Norblina jest skrajnie różna od słynnego malarskiego autoportretu Bernarda Bellotta zawartego na płótnie Architektura fantastyczna z autoportretem malarza w stroju weneckiego patrycjusza.

W czasie kilkuletniej pracy dla książąt Czartoryskich Norblin regularnie przebywał w należącym do nich Pałacu Błękitnym w Warszawie, latem zaś w wiejskim majątku w Wołczynie oraz – last but not least – w podwarszawskim parku w Powązkach. Ta ostatnia rezydencja była ukochanym „pieścidełkiem” księżnej Izabeli z Flemingów Czartoryskiej. Na jej polecenie wzniesiono tu dom stylizowany na wiejską chatkę, mieszczący jednak dostatnio urządzony apartament. Towarzyszyły mu mniejsze „chatki” należące do dzieci księżnej. Każdy z domów zdobiło godło namalowane przez Norblina.

Jan Piotr Norblin, śniadanie w parku, Muzeum Narodowe w Krakowie, scena rodzajowa, malarstwo polskie, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Śniadanie w parku | 1785, Muzeum Narodowe w Krakowie

Także we wnętrzach znajdowały się obrazy jego autorstwa. Kilka spośród nich przetrwało zniszczenie rezydencji w czasie powstania kościuszkowskiego, znajdując po latach schronienie w Muzeum Narodowym w Warszawie i Muzeum Czartoryskich w Krakowie.

Utrzymane w stylu wywodzącym się z płócien Antoine’a Watteau świadczą o utrzymującej się jeszcze w latach 80. popularności francuskiego malarstwa rokokowego.

Choć był to czas, gdy dla króla Stanisława Augusta Poniatowskiego tworzono najsłynniejsze wczesnoklasycystyczne projekty architektoniczne, to rokoko wciąż bywało w modzie. Świadczą o tym nie tylko wystroje powstających wówczas kościołów, ale także i wnętrz świeckich. Na ich czele wymieniłbym boazerie zamówione w Paryżu przez Izabelę z Czartoryskich Lubomirską do dekoracji jej rezydencji w Łańcucie.

Jan Piotr Norblin, Kiermasz w parku, Muzeum Narodowe w Krakowie, malarstwo polskie, scena rodzajowa, polskie malarstw rodzajowe, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Kiermasz w parku | 1785, Muzeum Narodowe w Krakowie

Powróćmy jednak do podwarszawskich Powązek. Warto pamiętać, że były one nie tylko cichym naturalnym ustroniem, w którym Czartoryscy chronili się przed zgiełkiem stołecznej Warszawy. Od czasu do czasu organizowano tu także wystawne widowiska, które dokumentował niekiedy nasz bohater. Powązki pełniły również funkcję letniej szkoły „cnót obywatelskich i osobistych” młodych Czartoryskich, w której obowiązki naczelnego guwernera sprawowała sama księżna, starannie opracowując plan dnia swoich dzieci10. Na powązkowską szkołę życia można jednak spojrzeć jeszcze inaczej. Izabela uczyła bowiem młode pokolenie nie tylko miłości do ojczyzny, ale przede wszystkim dworskiej sprezzatury – wyrafinowanej swobody, delikatności i grzeczności w codziennych zachowaniach11. Choć miały one sprawiać wrażenie zupełnie naturalnych gestów czynionych niejako od niechcenia, w rzeczywistości były starannie zaprogramowanymi modelami zestandaryzowanych zachowań. Po latach pani na Puławach wspominała chwile spędzone w Powązkach z niemałym rozrzewnieniem:

„Lasek cienisty, woda czysta, widoki rozmaite, zieloność świeża, kwiatów mnóstwo — wszystko to składało posiadłości nasze. Przyjaźń nas łączyła, a przyjemności miejscowe, wesołość i uszczęśliwienie zajmowały dnie i godziny”12.

Choć z cytowanego fragmentu można wysnuć wrażenie nieskrępowanej swobody życia codziennego w Powązkach, to warto pamiętać, że w arystokratycznych kręgach niezmiennie panował imperatyw ciągłej samokontroli13. Sejmowe burdy i nagminne pijaństwo szlachty były na porządku dziennym, lecz w najbardziej elitarnych kręgach kultywowano – przynajmniej w teorii – skrajnie odmienne wzorce zachowań. W listach z epoki raz po raz padają narzekania na obowiązek zachowywania nieustannej pogody ducha i wesołości (pozorowane śmianie się z anegdot i dowcipów podczas konwersacji)14 nie tylko podczas rozmów, ale i całych inscenizowanych „spektakli” składających się ze spacerów, śniadań, koncertów i kiermaszy odbywanych w plenerze. Tego typu sceny, malowane lekko i szkicowo, adekwatnie do wspomnianego ideału dworskiej sprezzatury, stanowią lwią część dorobku Norblina w zakresie malarstwa olejnego.

Jan Piotr Norblin, Zabawa na Powązkach, Zamek Królewski w Warszawie, malarstwo polskie, Powązki, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Zabawa na Powązkach | 1787, Zamek Królewski w Warszawie

Znacznie częściej sięgał on po medium rysunku tuszem. Tworzył także – zwłaszcza w latach 80. XVIII stulecia – wielkoformatowe gwasze, będące swoistymi obrazami na papierze. Gwasze i rysunki tuszem ukazują między innymi widoki dwóch założeń parkowych: Łazienek Królewskich i Puław książąt Czartoryskich. Są to nie tylko pełne uroku sceny parkowe ożywione „reporterskim” sztafażem, ale również przedstawienia zabaw dworskich i przedstawień teatralnych. Te ostatnie zaświadczają, że Norblin potrafił być wnikliwym obserwatorem i porywającym rysownikiem. Na czele tego typu dzieł wymieniłbym cykl rysunków tuszem ukazujących królewski Teatr na Wyspie w Łazienkach podczas przedstawienia Kleopatra wystawionego 7 września 1791 roku. Artysta skoncentrował swoją uwagę nie tylko na samej sztuce, lecz także jej widowni. Z upodobaniem odzwierciedlił dynamiczne falowanie gigantycznego tłumu, znacząc poszczególne postacie i ich grupy tyleż sumarycznymi, co sugestywnymi plamami.

Gwasze ukazujące widoki Łazienek wyróżniają się bardziej sformalizowanym charakterem i konkretniejszym społecznym przekazem. Punkt widzenia jest umiejscowiony wysoko, pozwalając na objęcie wzrokiem dużego fragmentu parku. Te pełne uroku, przesycone różową poświatą sceny sprawiają dzięki temu wrażenie spektakli oglądanych z góry, niejako z perspektywy widowni teatralnej15.

Ukoronowaniem sentymentalnej Norblinowskiej rodzajowości jest podobny w charakterze gwasz Odpust na Bielanach w dzień Zielonych Świątek z 1784 roku. Przedstawia on szlachtę przybywającą tłumnie na doroczne ludowe święto organizowane z okazji Zesłania Ducha Świętego przy klasztorze kamedułów na podwarszawskich Bielanach. Miało ono już wówczas długą tradycję sięgającą 1673 roku. Ten wysokiej klasy wielkoformatowy rysunek ukazuje idylliczny spektakl, w którym można odnaleźć imponującą liczbę intrygujących postaci i scen rodzajowych. Motywy podpatrzone w naturze zostały jednak włączone w scenograficzną ramę wywodzącą się z rokokowych fêtes galantes. Uwagę przykuwają m.in. smukłe stylizowane drzewa, o których tak oto pisał Zygmunt Batowski:

„[…] lasku nie tworzą zwykłe wiązy czy olchy, ale te, dobrze nam znane z fêtes, w fantazyi Norblina hodowane, wybujałe drzewa, oskubane z gałęzi od dołu aż po sam czubek, strzelające jak pióropusze, a łączące się z sobą dekoracyjnie w górze, by albo utworzyć sklepienie, albo by pozostawić między pniami i gałęziami otwory w głąb, którymi ma się przedzierać światło”16.

Warto zwrócić uwagę nie tylko na formę, ale i na temat tego przedstawienia. W tej przyciągającej uwagę kompozycji współistnieją obok siebie przedstawiciele niższych i wyższych warstw społecznych.

Jan Piotr Norblin, Odpust na Bielanach pod Warszawą w drugi dzień Zielonych Świątek, Zamek Królewski w Warszawie, scena rodzajowa, malarstwo polskie, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Odpust na Bielanach pod Warszawą w drugi dzień Zielonych Świątek , detal | 1779, Zamek Królewski w Warszawie

Jan Piotr Norblin, Puławy - pustelnia w Parchatce, Muzeum Narodowe w Krakowie, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Puławy – pustelnia w Parchatce | 1802, Muzeum Narodowe w Krakowie

Osiemnastowieczne elity traktowały udział w tego typu zabawach jako jedną z nielicznych okazji do przełamywania panujących norm17. Sielskie wyprawy na jarmarki i odpusty były więc utopijną – skazaną na niepowodzenie – próbą „połączenia wyrafinowania z naturalnością i społecznego konwenansu ze spontanicznością”18. Dzieła takie jak Odpust na Bielanach w dzień Zielonych Świątek, ilustrując ideały arystokratycznej wesołości19 i oświeceniowej naturalności, ukazują pozorowane zbliżenia elit z niższymi warstwami społecznym20. Przedstawiając szlachtę w skrajnie pozytywnym świetle, raczej inscenizują rzeczywistość niż o niej opowiadają. Jednym z nielicznych wielkoformatowych dzieł Norblina, w których zaznacza się faktyczne napięcie między poszczególnymi grupami społecznymi jest obraz Towarzystwo na wycieczce nad jeziorem należący do zbiorów stołecznego Muzeum Narodowego21. Tradycyjnie – choć nie wiadomo, czy słusznie – uznawany za pochodzący z dawnego wyposażenia jednej z powązkowskich „chatek” wyróżnia się bogactwem społecznych kontrastów. Symptomatyczne jest tutaj nie tylko oddzielenie elit od zwykłych ludzi, ale również dysonans między zabawą a pracą. Arystokratyczne towarzystwo, które przybyło na brzeg, aby obserwować połów ryb, wydaje się zajęte wyłącznie własnymi towarzyskimi gierkami, nie zauważając wysiłków poddanych. Na próżno poszukiwalibyśmy tutaj wrażenia harmonijnego współistnienia różnych światów, które cechuje świat przedstawiony w Odpuście na Bielanach w dzień Zielonych Świątek.

Jan Piotr Norblin, Towarzystwo na wycieczce nad jeziorem, Muzeum Narodowe w Warszawie, scena rodzajowa, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Towarzystwo na wycieczce nad jeziorem | ok. 1785, Muzeum Narodowe w Warszawie

O ile Norblinowskie przedstawienia Łazienek oraz płótna dekorujące Powązki wywodziły się ze stylistyki rokokowej, to widoki Puław stworzone przez Francuza w pierwszej dekadzie XIX stulecia stanowiły już manifestację nowej klasycyzującej stylizacji. Wysmukłe eteryczne postacie spacerowiczów oddających się rozkoszom wizualnym oferowanym przez park puławski i nieodległą wiejską posiadłość Parchatka zdają się przynależeć nie do realnego świata, lecz uniwersum powieści takich jak Malwina, czyli domyślność serca Marii Wirtemberskiej. Na wykwintnych rysunkach Norblina uwagę przyciągają także wymyślne konstrukcje parkowe, takie jak surrealny puławski mostek z drzwiami dzielącymi tylko powietrze czy rustykalny drewniany most wykonany z surowych bali. Ten ostatni prowadził „powietrznym” traktem do malowniczego parku w Parchatce.

Jak dotąd pisałem wyłącznie o dziełach tworzonych przez artystę na zlecenie elit. Była jednak taka dziedzina twórczości, w której – jak się wydaje – Norblin bez skrępowania zanurzał się we własnych upodobaniach i dawał wyraz prywatnym sympatiom. Była nią grafika. To w tym medium objawiła się największa artystyczna fascynacja Norblina: twórczość Rembrandta.

Jan Piotr Norblin, Zuzanna i dwóch starców, Muzeum Narodowe w Krakowie, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Zuzanna i dwóch starców | 1776, Muzeum Narodowe w Krakowie

Począwszy od około 1774 roku aż po początek lat 90. XVIII stulecia Francuz stworzył kilkadziesiąt rycin inspirowanych stylem holenderskiego mistrza. Nieukończone jeszcze matryce graficzne zabrał ze sobą, wyjeżdżając z Paryża do Warszawy. W Polsce kontynuował tworzenie akwafort, które nie były powierzchownymi naśladownictwami, lecz twórczymi przetworzeniami dzieł Rembrandta. Obok kilku zaledwie literalnych kopii kompozycji autora Wymarszu strzelców Norblin wykonał wiele autorskich rycin wyróżniających się nastrojem i stylem pokrewnym pracom genialnego Holendra. Do najlepszych zaliczają się Starzec piszący oraz dwie wersje Wskrzeszenia Łazarza.

Jan Piotr Norblin, Starzec piszący, Muzeum Narodowe w Krakowie, wizerunek starca w sztuce, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Starzec piszący | 1781, Muzeum Narodowe w Krakowie

Przerwawszy tworzenie rembrandtowskich pastiszy na prawie dwie dekady, w 1808 roku Norblin złożył ostateczny hołd swojemu największemu mistrzowi. Była nim znakomita akwaforta Kazanie świętego Jana Chrzciciela, stanowiąca dokładną kopię kompozycji stworzonej przez autora Lekcji anatomii doktora Tulpa. O tym, że nasz bohater osiągnął najwyższą doskonałość w imitowaniu stylu Rembrandta, mogą świadczyć liczne odbitki tej ryciny Norblina, zawierające dodane przez kolejnych właścicieli fałszywe sygnatury twórcy Przysięgi Batawów22.

Jan Piotr Norblin, Wskrzeszenie Łazarza (mniejsze), Muzeum Narodowe w Krakowie, Łazarz w sztuce, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Wskrzeszenie Łazarza (mniejsze) | 1789, Muzeum Narodowe w Krakowie

Można domniemywać, że to m.in. twórczość Rembrandta wyzwoliła we francuskim artyście zainteresowanie wyglądem ubogich mieszkańców Polski. Znalazło ono odzwierciedlenie w setkach rysunków tuszem, ale również w nieco zagadkowych miniaturowych akwafortach. Te maciupkie ryciny, a także nieco większe rysunki wbrew pozorom nie muszą wcale świadczyć o krytyce społecznej czy też litości żywionej przez Norblina wobec biedaków. Zdaniem Agnieszki Świętosławskiej Norblin darzył szczególną sympatią niższe warstwy społeczne, przeciwstawiając je duchownym, a szczególnie polskiej szlachcie, którą ukazywał najczęściej w sposób karykaturalny23. Choć przedstawienia ludzi ubogich stworzone przez francuskiego mistrza budzą w nas współczucie, to nie wiemy nic o nastawieniu ich autora wobec biedy chłopów i mieszczan24. O ambiwalentnym charakterze tego typu prac mogą świadczyć groteskowe studia zdeformowanej twarzy anonimowego stołecznego woziwody25. Była to tylko jedna z wielu „charakterystycznych” postaci, które Norblin mógł spotykać na warszawskiej Starówce. Mieszkając w latach 90. XVIII wieku w kamienicy Gniewczyńskiego przy Rynku Starego Miasta26, codziennie spotykał żebraków, których niektórzy ludzie pióra uznawali wówczas za istną plagę27.

Jan Piotr Norblin, Targ w Rzeźnickiej Bramie w Warszawie, warszawa w sztuce, Muzeum Narodowe w Krakowie, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Targ w Rzeźnickiej Bramie w Warszawie | 1802, Muzeum Narodowe w Krakowie

Oglądając nędzarzy uwiecznionych na jego akwafortach, nie dowiadujemy się niczego o tych konkretnych jednostkach. Ich twarze bywają niewidoczne, tak jakby byli oni dla twórcy jedynie malowniczym motywem. Jak słusznie zauważył Niemira, papierowego żebraka można było wziąć do ręki, obejrzeć, a następnie szybko o nim zapomnieć28. Niewymagające podejmowania interakcji z żywym człowiekiem rysunki i ryciny „żebracze” Norblina mogły zaspokajać ciekawość świata warstw uprzywilejowanych.

Pomimo braku programowej krytyki społecznej autorowi Jutrzenki nie można odmówić bystrości i spostrzegawczości. Dzięki niemu poznajemy całą plejadę uczestników ówczesnych targów i sejmików. Pierwsze z wymienionych bywały inspiracją do stworzenia prac wyróżniających się nowatorstwem na tle produkcji artystycznej w ówczesnej Polsce. Do najciekawszych dzieł tego typu należą dwa obrazy olejne ukazujące w sposób wysoce realistyczny, a przy tym pozbawiony aspektów groteski sceny handlu odbywającego się regularnie na Pradze i ulicy Królewskiej w Warszawie. Nie mniej interesujący, choć znacznie bardziej standardowy jest rysunkowy widok targu na Pociejowie. Znajdujące się w okolicach obecnego Teatru Wielkiego w Warszawie Pociejowo wraz z jego zabudowaniami było jednym z głównych centrów handlu żydowskiego w przedrozbiorowej stolicy.

Jan Piotr Norblin, Sejmik przed kościołem, Muzeum Narodowe w Krakowie, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Sejmik przed kościołem | 1790, Muzeum Narodowe w Krakowie

Oczami Norblina podpatrujemy nie tylko targowiska wraz z ich powtarzalną codziennością, ale również konkretne wydarzenia. Należą do nich m.in. pożar pałacu Krasińskich w 1782 roku oraz sceny walk na Krakowskim Przedmieściu w trakcie insurekcji kościuszkowskiej. Choć artystę interesowały głównie gwarne miejsca publiczne, gdzie krzyżowały się drogi magnaterii, szeregowej szlachty, mieszczaństwa i biedoty, to rysował niekiedy także wydarzenia, które przeszły do historii. Na ich czele można wymienić: uchwalenie Konstytucji 3 Maja, wieszanie portretów zdrajców na Rynku Starego Miasta w Warszawie, bitwę pod Maciejowicami czy śmierć księcia Józefa Poniatowskiego w Elsterze.

Nasz bohater powrócił na stałe do Francji w 1804 roku; zmarł w Paryżu 23 lutego 1830 roku. Wszystko wskazuje na to, że za życia Norblin nie został doceniony i nie był zazwyczaj należycie opłacany. Między 1792 i 1794 rokiem zarabiał od 100 do 108 złotych miesięcznie29. W tym samym czasie książę Czartoryski płacił guwernantce Madame Paristot 339 złotych30. Jeszcze wyższe były zarobki artystów związanych z królem Stanisławem Augustem Poniatowskim. Choć i one były zróżnicowane, wahając się między około 300 złotymi miesięcznie pobieranymi przez architekta Johanna Christiana Kamsetzera a bajeczną pensją malarza Marcella Bacciarellego wynoszącą niemal 2600 złotych31. Stosunkowo hojnie Norblinowi płacił król Poniatowski za obrazy. Co znamienne, w spisach królewskiej galerii obrazów prace naszego bohatera były jednak wyceniane poniżej ceny ich zakupu32. A znalazły się wśród nich dzieła tak ujmujące jak stanowiące parę niewielkich rozmiarów kompozycje Wróżka i Kuglarze z małpką. Namalowane w młodości jeszcze przed wyjazdem z Paryża posiadają już wszystkie charakterystyczne cechy warsztatu malarskiego Norblina. Szczęśliwie zachowały się do dziś i można oglądać je w Zamku Królewskim w Warszawie.

Przypominają nam o wielkim talencie artysty, który we frontyspisie do niewydanej teki własnych rysunków określił je ironicznie mianem „bazgranin” (gribouillages)33. O wyjątkowym dystansie Norblina wobec siebie oraz koncepcji wielkiej sztuki świadczy także podpisanie się przez Francuza na kilku rysunkach jako Griboulle, czyli Bazgracz34. Życzmy sztuce jak najwięcej takich znakomitych „bazgraczy”.

Jan Piotr Norblin, Taniec Piesków, Pieski w sztuce, Zamek Królewski w Warszawie, scena rodzajowa, niezła sztuka

Jan Piotr Norblin, Taniec piesków | ok. 1815, Zamek Królewski w Warszawie

fleuron niezła sztuka pipsztok

Polecamy Wam też wystawę:
Jan Piotr Norblin – artysta dwóch narodów
26.10.2022 – 20.01.2023
Muzeum Szlachty Mazowieckiej w Ciechanowie

Jan Piotr Norblin, artysta dwóch narodów, Muzeum Szlachty Mazowieckiej, sztuka polska, niezła sztuka

Przestrzeń ekspozycji Jan Piotr Norblin – artysta dwóch narodów w Muzeum Szlachty Mazowieckiej w Ciechanowie

„Wystawa czasowa Jan Piotr Norblin – artysta dwóch narodów przygotowana przez Muzeum Szlachty Mazowieckiej w Ciechanowie prezentuje dorobek graficzny i rysunkowy urodzonego we Francji, a tworzącego w Polsce, Norblina. Ideą powstania tej wystawy było ukazanie twórcy wszechstronnego, nietuzinkowego, który w swoim warsztacie stosuje szeroki wachlarz technik plastycznych: rysunek, grafikę a także warsztat malarski. Chcieliśmy pokazać artystę w starym stylu, który znakomicie opanował swoiste abecadło każdego malarza. Rysunek, kreska, światłocień – to wszystko do dziś zachwyca i ujmuje, ale także uczy.

Jan Piotr Norblin, artysta dwóch narodów, Muzeum Szlachty Mazowieckiej, sztuka polska, niezła sztuka

Przestrzeń ekspozycji Jan Piotr Norblin – artysta dwóch narodów w Muzeum Szlachty Mazowieckiej w Ciechanowie, fot. Roman Nadaj

Przechadzając się po salach ciechanowskiego muzeum odkryjemy, że prawdziwą pasją mistrza znad Sekwany stał się Rembrandt i jego twórczość, którą Norblin przeniósł na grunt polski. Rzucają się w oczy typy szlacheckie z podgolonymi głowami, żupany, kołpaki oraz burzliwa rzeczywistość odchodzącej do przeszłości Rzeczpospolitej sarmackiej, przedstawionej w sejmikach z całą ich gwałtownością, w sposób nieco groteskowy i satyryczny. Targany wiatrem historii Norblin z wielką pasją tworzy rysunki z okresu insurekcji kościuszkowskiej, stając się niemalże fotoreporterem epoki. Nie są mu obce tematy sielankowe, na przykład widoki polskiej wsi, sceny biblijne, historyczne, jak również demonstrowanie różnego rodzaju osobliwości świata: żebraków, włóczęgów, starców, Żydów, szczurołapów. Wystawę dopełniają prace uczniów Norblina: Jana Rustema, Aleksandra Orłowskiego i Michała Płońskiego.

Na wystawie zgromadzono prawie 200 obiektów z następujących placówek: Muzeum Narodowe w Krakowie, Biblioteka Kórnicka PAN, Muzeum Narodowe w Lublinie, Muzeum Okręgowe w Toruniu, Muzeum Narodowe w Gdańsku, Muzeum Narodowe w Kielcach, Muzeum Narodowe w Poznaniu, Muzeum Sztuki w Łodzi, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Muzeum Szlachty Mazowieckiej w Ciechanowie i z kolekcji prywatnych.”
Dariusz Krawczyk, kurator Wystawy

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztukaBibliografia:
1. Batowski Z., Norblin, Lwów 1911.
2. Niemira K., Bazgracz. Trzy eseje o Norblinie, Gdańsk 2022.
3. Niemira K., Your money or your life, or Why Jean-Pierre Norblin de la Gourdaine left Paris, „Quart” nr 2, 2020.
4. Świętosławska A., Obrazy codzienności. Polskie malarstwo rodzajowe I połowy XIX wieku, Warszawa–Toruń 2015.
5. Whelan A., Powązki: szkoła uczuć i historii: wychowanie młodych Czartoryskich, „Rocznik Historii Sztuki” t. 39, 2014.


  1. K. Niemira, Bazgracz. Trzy eseje o Norblinie, Gdańsk 2022, s. 277–280.
  2. Na temat opresyjnych warunków pracy w atelier Casanovy zob. Ibidem, s. 41–44 oraz K. Niemira, Your money or your life, or Why Jean-Pierre Norblin de la Gourdaine left Paris, „Quart” nr 2, 2020, s. 102–116.
  3. K. Niemira, Bazgracz…, s. 257.
  4. Ibidem.
  5. Ibidem, s. 6.
  6. Ibidem.
  7. Ibidem.
  8. Ibidem, s. 250.
  9. Ibidem, s. 15–36 i 81–88.
  10. Na ten temat zob. A. Whelan, Powązki: szkoła uczuć i historii: wychowanie młodych Czartoryskich, „Rocznik Historii Sztuki” t. 39, 2014, s. 223–248.
  11. K. Niemira, Bazgracz…, s. 112.
  12. Cyt. za: Katalog Domku Gotyckiego w Puławach, rękopis w Muzeum Czartoryskich w Krakowie nr 2917, t. 1, s. 219–221.
  13. Ibidem, s. 119.
  14. Ibidem, s. 117–119.
  15. Ibidem, s. 153–154.
  16. Z. Batowski, Norblin, Lwów 1911, s. 104.
  17. K. Niemira, Bazgracz…, s. 124.
  18. Ibidem, s. 138.
  19. Ibidem, s. 138.
  20. Ibidem, s. 148.
  21. Ibidem, s. 91–97.
  22. Z. Batowski, op. cit., s. 172.
  23. A. Świętosławska, Obrazy codzienności. Polskie malarstwo rodzajowe I połowy XIX wieku, Warszawa–Toruń 2015, s. 86.
  24. Na temat „malowniczej” biedy w twórczości Norblina zob. K. Niemira, Bazgracz…, s. 179–226.
  25. Ibidem, s. 203.
  26. Ibidem, s. 202.
  27. Ibidem, s. 202–206.
  28. Ibidem, s. 208.
  29. K. Niemira, Your money…, s. 103.
  30. Ibidem, s. 104.
  31. Ibidem.
  32. Ibidem, s. 105.
  33. K. Niemira, Bazgracz…, s. 74.
  34. Ibidem.

Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl


Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Piotr Cyniak

Absolwent historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim. Publikował m.in. w „Quarcie” i „Spotkaniach z Zabytkami”. Interesuje się głównie sztuką polską 1. połowy XX stulecia, w szczególności grafiką artystyczną i ikonografią małych miasteczek. Pasjonat podróży, muzyki dawnej i jazzu.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *