Paolo Veronese, Alegoria Cnoty i Występku, 1580
olej, płótno, 219 × 169,5 cm
Frick Collection, Nowy Jork
Młody mężczyzna w białym wyrafinowanym stroju stoi pomiędzy dwiema pięknymi kobietami o nie mniej eleganckich ubiorach. Choć obie na pierwszy rzut oka wydają się równie powabne, to młodzieniec wyraźnie skłania się ku jednej z nich. Został uchwycony przez malarza w momencie ucieczki. Energicznym gestem prawej dłoni dotyka lewego ramienia statecznej damy, ona zaś przyjmuje go w zadumie. Mowa ciała postaci nie kłamie. Na twarzy eleganta maluje się strach, wyrażający tyleż niedawne co bolesne przeżycia. Wydaje się jednak, że w objęciach tej pełnej spokoju i mądrości kobiety będzie już bezpieczny. To, co groźne i traumatyczne, ma za sobą, zarówno w przenośni, jak i dosłownie. Przyczyną jego nieszczęść okazuje się bowiem widoczna po lewej stronie kusicielka. Choć nie widzimy jej twarzy, to nie mamy wątpliwości, że bardzo chciałaby go zatrzymać przy sobie. Pod połą jej złotolitej sukni dostrzeżemy figurę sfinksa i – last but not least – słusznych rozmiarów nóż rzeźnicki. Sfinks nie oznacza w tym przypadku tajemnicy, lecz pełni raczej funkcję symbolu lubieżności.
Niebezpieczeństw towarzyszących bliskiemu spotkaniu z połyskującym ostrzem noża nie trzeba nikomu tłumaczyć. Choć mężczyzna nie widzi przerażających atrybutów wykwintnie ubranej kobiety–modliszki, to aż nazbyt mocno doświadczył już jej zdradzieckich zapędów. Zatroskana dama, którą po niewesołych perypetiach wybrał nasz tajemniczy bohater, w nienachalny sposób wskazuje na jego rozdartą pończochę. Z łydki młodego bruneta płynie krew…
Między Cnotą a Występkiem
Czy słusznie wydaje się nam, że dobrze znamy tę historię? Czy jej sednem jest krzywda wyrządzona na nieświadomym zagrożenia i niewyrobionym w miłosnym rzemiośle młodym mężczyźnie? Czy interpretując tę scenę, musimy ograniczać się wyłącznie do stereotypowych perypetii miłosnych nieznanego pana w bieli? Czy musimy być tak dosłowni (a może i mizoginistyczni)? Może chodzi tutaj o coś więcej niż tylko o moment wyboru między miłością stałą i wierną a cielesną rozkoszą oferowaną przez femme fatale?
Na alegoryczną wymowę dzieła naprowadzi nas napis umieszczony przez malarza po lewej stronie kompozycji. Ponad kamienną rzeźbą odnajdziemy sentencję Honor et virtus post mortem floret, czyli „Honor i cnota rozkwitają po śmierci”. Mamy więc przed sobą wyjątkową redakcję popularnego w sztuce nowożytnej przedstawienia wyboru między Cnotą a Występkiem, wywodzącego się z mitologicznej historii o Herkulesie na rozstajnych drogach.
To znakomite pod względem inwencji i wykonania płótno zostało namalowane w 1580 roku przez jednego z największych mistrzów malarstwa weneckiego: Paola Cagliariego, zwanego Veronese. Cagliari miał już wówczas na koncie takie wielkoformatowe arcydzieła jak Gody w Kanie Galilejskiej czy Uczta w domu Lewiego oraz proces przed sądem inkwizycyjnym.
Na początku XVII wieku Alegoria Cnoty i Występku, wraz z uważanym wówczas za pendant obrazem Mądrość i Siła, znalazła się w słynnej praskiej kolekcji cesarza Rudolfa II. Stamtąd powędrowała do zbiorów królowej Szwecji Krystyny Wazówny. Dziś jest jedną z pereł Frick Collection w Nowym Jorku.
Jedno z najsilniej narzucających się pytań formułowanych w obliczu tego arcydzieła dotyczy tożsamości młodego mężczyzny w bieli. Niektórzy badacze uznali go za tożsamego z samym malarzem. Inni przeczyli zasadności postrzegania tej podobizny jako autoportretu artysty, skłaniając się raczej ku tezie, że na obrazie ukazano zleceniodawcę.
Biel
Kurator nowojorskiej kolekcji Xavier Salomon słusznie zauważył jednak, że biel nie była kolorem typowym dla ubiorów ówczesnych wenecjan1]. Co znamienne, także w kontekście przywołanej wyżej sentencji uznawano ją wtedy za barwę śmierci. Wydaje się więc, że to olśniewające płótno zamówiła rodzina zmarłego młodzieńca. Być może chcieli w ten sposób podkreślić, że przed odejściem wybrał on właściwą, cnotliwą drogę postępowania. Czy był to wyłącznie typowy dla epoki nowożytnej panegiryzm?
Głębokie humanistyczne przesłanie dzieła, traktujące o wielości błędów prowadzących człowieka do poznania dobra i prawdy, mogło być także refleksją nad tragicznymi losami tego niezidentyfikowanego dziś człowieka. Nieznajomość tożsamości sportretowanego mężczyzny paradoksalnie tylko wzmacnia przekaz dzieła i dodaje mu uniwersalizmu. Każdy z nas może się z nim identyfikować.
Temat wyboru między dobrem a złem cieszył się dość dużą popularnością wśród zamożnych mieszkańców szesnastowiecznej Wenecji. Jak nietrudno zgadnąć, wysmakowane płótno, które trafiło do Henry’ego Claya Fricka, nie było jedyną przygodą szanowanego i modnego artysty z tym tematem. Około dwudziestu lat wcześniej namalował inny interesujący obraz o podobnym motywie, przechowywany obecnie w madryckim Prado2.
Ukazał na nim nieznanego chłopca z rodziny Sanuto, dokonującego wyboru między Cnotą a Występkiem. Dzieło to ustępuje jednak nowojorskiemu obrazowi nie tylko pod względem dojrzałości i oryginalności koncepcji artystycznej, ale również humanistycznej wymowy. Dziecko nie waha się i nie doznaje rozczarowań. Pewnym krokiem podąża za Cnotą, niemal nie zwracając uwagi na siedzący po lewej stronie Występek.
Na pokuszenie
Występujący w dziełach Veronesego motyw eleganckiej i zamożnej kobiety, zapewne ekskluzywnej kurtyzany, pragnącej sprowadzić mężczyznę na drogę grzesznej rozkoszy, nie dotyczy wyłącznie przedstawień wyboru między Cnotą a Występkiem. Co ciekawe, w ówczesnym malarstwie weneckim i bolońskim podobnie scharakteryzowane postacie kobiece występują również w scenach kuszeń wielu katolickich świętych: Antoniego, Franciszka z Asyżu czy Tomasza z Akwinu. Sam Veronese już w młodości dołożył swoją cegiełkę do tego „kuszeniowego gmachu”, realizując w 1552 roku zlecenie kardynała Ercolego Gonzagi na obraz ołtarzowy do kaplicy świętego Antoniego w katedrze w Mantui3.
Najbardziej „sfeminizowane” szesnastowieczne kuszenie wyszło jednak spod pędzla Domenica Tintoretta. W latach 90. namalował on obraz ukazujący świętego Antoniego w habicie zakonu antonianów, otoczonego wianuszkiem eleganckich weneckich kurtyzan4. Miłośnicy twórczości Hieronima Boscha będą więc co najmniej zawiedzeni. Na próżno poszukiwaliby na płótnie Tintoretta jakichkolwiek fantastycznych stworów i przerażających hybryd.
Na rozstaju
Powróćmy jednak do motywu ikonograficznego, który zainspirował Paola Cagliarego, czyli Herkulesa na rozstajnych drogach5. Ten epizod z życia sławnego herosa po raz pierwszy opisał grecki historyk Ksenofont w swoich opowiadaniach i wspomnieniach o Sokratesie. Mitologiczny bohater podczas samotnej podróży miał napotkać na rozstaju dwie kobiety. Każda z nich nakłaniała go do podążania za nią, oferując jednak krańcowo odmienne ścieżki prowadzące do celu. Występek oferował przyjaźnie wyglądającą, szeroką i wiodącą po równinie drogę. Obfitowała ona w bezmyślne miłosne rozkosze. Cnota zachęcała natomiast do podążania za nią wąską i stromą ścieżką wijącą się wśród skał. Pomimo trudów prowadziła ona jednak do prawdziwego szczęścia i pośmiertnej sławy. Heros po namyśle wybrał drogę honoru i prawości.
Co ciekawe, pomimo popularności scen z życia pogromcy hydry lernejskiej w malarstwie wazowym nie są znane żadne antyczne przedstawienia Herkulesa na rozstajnych drogach. Odczytany w duchu chrześcijańskiego neoplatonizmu pojawił się on w sztuce na fali piętnastowiecznej fascynacji antykiem. Z pośmiertnej sławy przeniesiono jednak akcent na zbawienie duszy. Niezależnie od symbolicznej wymowy temat ten zyskał wielką popularność w sztuce włoskiego quattrocenta. Artyści stworzyli wkrótce wiele wariantów ikonograficznych tej opowieści. Obok trzech niezmiennych składników – nagiego herosa z maczugą oraz dwóch kobiet – pojawiały się odmienne interpretacje pejzażu otaczającego postaci, ich wzajemnego usytuowania w przestrzeni oraz strojów personifikacji cnót.
Obraz na desce topolowej autorstwa Niccolò Soggiego, przechowywany w berlińskim Bode Museum, ukazuje dość pobożną i uładzoną wizję tematu. Herkules jest odziany w skórę lwa nemejskiego, zakrywającą także – co nawet wówczas nie było regułą – wstydliwe fragmenty jego muskularnego młodzieńczego ciała. Cała trójka prezentuje się widzowi na rozległej pejzażowej scenie. Zamiast przekonywania wyłącznie za pomocą stroju czy powabu głosu rywalki sięgają po bardziej wyraziste metody. Każda ciągnie herosa w swoją stronę, ale w taki sposób, że razem tworzą niezwykle taneczną, zrównoważoną grupę. Prawidła renesansowej sztuki zatriumfowały nad anegdotyczną narracyjnością.
Zarówno w tym dziele, jak i w scenie z florenckiej desco da parto6 namalowanej przez Girolama di Benvenuto ciała personifikacji cnót są niemal całkowicie odziane. Możemy policzyć każdy centymetr dekoltu „kusicielek”, namawiających podobno do rozpusty i wyuzdania. Za króla pruderii możemy uznać m.in. wspomnianego Niccolò Soggiego, którego Cnota jest matroną skrywającą przed widzem nawet szyję, szczelnie okrytą podwiką. To nie tylko istotny wątek w historii tego herkulesowego motywu, ale równocześnie świadectwo szacunku, jakim cieszyły się wdowy w tamtej epoce.
Sztuka XVI wieku bywała znacznie mniej pruderyjna, nie stroniła od ukazywania w przedstawieniach Herkulesa na rozstajnych drogach zróżnicowanych stopni nagości. Do kanonicznej „golizny” greckiego herosa dołączał skwapliwie roznegliżowany Występek. Co ciekawe, ci sami artyści sięgali niejednokrotnie po odmienne redakcje tego samego motywu. Dobrym przykładem jest oeuvre Lucasa Cranacha starszego. Zwolenniczka łatwych i przyjemnych rozwiązań zawsze jest u niego całkowicie naga, lecz propagatorka wstrzemięźliwości i dzielnej walki z przeciwnościami przywdziewa niekiedy „godną” oranżową suknię, aby w innej kompozycji wystąpić nago, skrywając piersi i łono półprzezroczystą materią. W dziełach Cranacha wybór Herkulesa jest sankcjonowany dyplomatycznym uściśnięciem ręki herosa. Żadnych objęć, a tym bardziej gorszących obmacywań.
Chwila na rozważania
Większość przedstawień rozterek moralnych pogromcy hydry lernejskiej ukazuje go w momencie podejmowania decyzji bądź jeszcze podczas trudnych chwil zastanowienia. Ewenementem jest na tym tle rycina Albrechta Dürera, na której ukazano najprawdopodobniej aktywną napaść na roznegliżowany Występek. To już nie pokojowa scena wyboru, lecz przedstawienie zmasowanego ataku połączonych sił Herkulesa i Cnoty, postanawiających wymierzyć zasłużoną karę lubieżnej niewieście.
Za kanoniczną w dziejach sztuki i niezwykle popularną wśród nowożytnych artystów uznaje się redakcję tematu stworzoną przez Annibalego Carracciego w 1596 roku. To emblematyczne płótno, zamówione przez kardynała Odoardo Farnese do dekoracji gabinetu w rzymskim pałacu tej rodziny, trafiło po latach do Museo di Capodimonte w Neapolu. Jak zauważył Erwin Panofsky, dzieło to było wyrazem rosnącej popularności neostoicyzmu w środowiskach włoskich myślicieli7. Pisząc o Herkulesie, chętnie dostrzegali oni w antycznym herosie przykład harmonijnego połączenia siły fizycznej i moralnej, akcentując charakteryzującą go stałość i roztropność w podejmowaniu decyzji. Spójrzmy więc na obraz Carracciego: na twarzy zabójcy Cerbera maluje się spokój i opanowanie. Choć nie podjął on jeszcze decyzji, łatwo domyślić się finału jego nieśpiesznych rozważań.
Harmonie i fantazje w interpretacjach
W dobie baroku obok Występku coraz częściej pojawiała się postać nagiego amorka. Towarzyszy on swojej pani m.in. w jednej z najwybitniejszych klasycyzujących redakcji tej herkulejskiej historii: obrazie Nicolasa Poussina z lat 30. XVII stulecia. W tym starannie przemyślanym, ale i pełnym wrażenia naturalności dziele każde poruszenie ciał bohaterów mogłoby zagrozić fatalnym naruszeniem idealnej harmonii kompozycji. W jej centrum znalazła się postać Herkulesa inspirowana sławnym posągiem herosa z włoskiej kolekcji rodu Farnese. To znakomita realizacja idei aemulatio, czyli twórczej rywalizacji ze sztuką antyczną. Młodzieniec Poussina zdecydowanie przewyższa jednak elegancją starożytny pierwowzór. To wyjątkowe, pełne szlachetnej prostoty płótno można podziwiać obecnie w ujmującej wiejskiej rezydencji w Stourhead położonym między Southampton a Bristolem. Trafiło tu nieprzypadkowo. Angielska arystokracja, rozmiłowana nie tylko w gigantycznych trawnikach, ale również architekturze Andrei Palladia i jego naśladowców oraz malarstwie włoskim, kochała także arkadyjskiego Poussina. W jego twórczości przecież nawet rozszalałe bachantki zachowywały godność, ogładę i powab. Podobnie jak w palladiańskiej architekturze wszelka ekstrawagancja mogła realizować się jedynie w sztywnych ramach starannie ociosanego systemu. Dzieło sławnego Francuza budzi także muzyczne skojarzenia. Swoją elegancją i subtelnością przypomina trio Where shall I go? – kluczowe ogniwo oratorium Georga Friedricha Händla Wybór Herkulesa. Ta wyrafinowana jednoaktówka, napisana w Anglii w 1750 roku, jest silnie przesiąknięta nie tylko wyspiarskim smakiem artystycznym, ale również emblematycznym dla Wielkiej Brytanii stylem Henry`ego Purcella. Zupełnie odmienne w charakterze jest kolejne barokowe dzieło muzyczne inspirowane rozterkami Herkulesa: świecka kantata Laßt uns sorgen, laßt uns wachen autorstwa Johanna Sebastiana Bacha wyśpiewana po raz pierwszy w legendarnej lipskiej Café Zimmermann. Wielogłosowy monumentalizm tej porywającej dramma per musica, skomponowanej dla uczczenia jedenastych urodzin księcia Saksonii Fryderyka Krystiana, przywodzi na myśl inny nurt recepcji antycznej historii, zapoczątkowany najprawdopodobniej w kręgu współpracowników i naśladowców Rubensa.
Na fali popularności jego sztuki w sceny przedstawiające Wybór Herkulesa przeistoczyły się w skomplikowane wieloosobowe alegorie. Większość spośród tworzonych wówczas malarskich realizacji tematu jakością wykonania nie dorównywała jednak mistrzowskiej wizji Bacha z 1733 roku. Gęsta barokowa narracja czyniła z mitologicznego tematu pretekst do popisów w tworzeniu napuszonych moralitetów oraz przedstawianiu najdroższych, fantazyjnych strojów i wyimaginowanych pejzaży. W otoczeniu herosa – niczym w scenach Kuszenia świętego Antoniego8 – zaroiło się od nagich niewiast ze skrzydlatymi bobaskami. Na rozstaju dróg nieoczekiwanie zjawiały się też kolejne postaci alegoryczne, z bogiem czasu i przemijania Chronosem na czele. W kociołku tłustych alegorii gubił się esencjonalny i mądry przekaz antycznej historii.
W XVIII wieku uwagę widza rozpraszały gustowne dezabile roznegliżowanych dam i pietruszkowe drzewa. W sosie mdłej ckliwości, której nie uniknął nawet znakomity Pompeo Batoni, ostoją umiarkowania pozostawała Cnota. Coraz częściej przywłaszczała sobie jednak strój i atrybuty bogini mądrości Minerwy. Z barokowego mętliku form i treści nie wybawił naszego tematu nawet neoklasycyzm. Choć w epoce oświecenia i w pierwszej połowie XIX wieku zdarzały się ujęcia esencjonalne albo nawet surowe, to mania narracyjnego rozgadania i przesadnej alegorezy nie odpuszczała. Doniosły temat nakłaniał kolejne pokolenia do pełnego patosu moralizowania. Czar opowieści znany z malarstwa quattrocenta i cinquecenta dawno prysł.
Rozterki
Z radością powracam więc do wyjątkowego płótna mistrza Paola z nowojorskiej kolekcji Fricka. Z pewną dozą prowokacyjności chciałbym zestawić je z obrazem Angeliki Kauffman Autoportret artystki wahającej się między wyborem Muzyki i Malarstwa z 1794 roku.
Choć dzieła te dzielą ponad dwa stulecia, płeć twórcy i kraj jego pochodzenia; to łączą je nie tylko wybitne walory kolorystyczne, ale również oryginalne i kreatywne podejście do antycznego tematu. Dla obojga był on tylko inspirującą tradycją ikonograficzną, która posłużyła do stworzenia dzieła łączącego uniwersalny, ponadczasowy przekaz z tym, co osobiste i osadzone w określonym czasie historycznym. Z jednej strony mamy więc konkretną historię nieznanego młodego Włocha, z drugiej zaś rozterki artystki dokonującej trudnego wyboru między dwiema gałęziami sztuki: muzyką i malarstwem. Veronese przeciwstawił zło dobru. W dziele Kauffman jest inaczej. Choć Malarstwo ma zaprowadzić autorkę na widoczny po prawej stronie szczyt sławy zwieńczony antyczną świątynią, to swoją wrażliwą dłoń podaje Muzyce. Czułym uściskiem ręki zmniejsza łagodny smutek pokonanej. W tym arkadyjskim świecie nie ma miejsca na podłość, podstęp i zdradę. Pod nieobecność sfinksa i rzeźnickiego noża triumfują rozsądek i empatia.
- Zob. Cocktails with a Curator: Veronese`s Choice Between Virtue and Vice, źródło: https://www.youtube.com/watch?v=fhSE5KvOZ-Q [dostęp 12.10.2022. ↩
- W niektórych publikacjach dzieło to jest datowane na lata 1580-1582. ↩
- M. Hamrin, Picturing Carnal Temptation and Sin in Italian Post-Tridentine Imagery, Åbo 2018, s. 116–120. ↩
- Ibidem,s.137. ↩
- Na temat dziejów tego tematu od antyku do współczesności, aż po historię XX-wiecznego kina amerykańskiego, zob. E. Stafford, Vice or Virtue? Herakles and the art of allegory, w: Herakles and Hercules: exploring a Graeco-Roman divinity, red. L. Rawlings, H. Bowden, M. Rawlings, Swansea 2005, s. 71-96. ↩
- Mianem desco da parto określa się specjalny rodzaj malowanej dwustronnie tacy sporządzanej w XV stuleciu na zlecenie bogatych florenckich i sieneńskich mieszczan z okazji narodzin ich potomków, zob. A. W. B. Randolph, Gendering The Period Eye: Deschi Da Parto And Renaissance Visual Culture, „Art History” 2004, nr 27, s. 538–562 oraz C. De Carli, I deschi da parto e la pittura del primo Rinascimento toscano, Turyn 1997. ↩
- E. Panofsky, Hercules am Scheidewege. Und Andere Antike Bildstoffe in der Neuren Kunst, Lipsk-Berlin 1930 (reprint Berlin 1997). ↩
- Na temat nowożytnych włoskich przedstawień Kuszenia świętego Antoniego zob. M. Hamrin, op. cit., s. 104–140. ↩
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Jan Matejko „Portret Józefa Ciechońskiego” - 7 sierpnia 2023
- Misterium ekspresji. Rzeźby Johanna Georga Pinsla - 5 maja 2023
- Marcello Bacciarelli „Portret Michała Jerzego Mniszcha z córką Elżbietą i psem Kiopkiem” - 29 stycznia 2023
- Wytrwały humanista. Życie i twórczość Tadeusza Kulisiewicza - 15 stycznia 2023
- Między Parchatką a Pociejowem. Życie i twórczość Jana Piotra Norblina - 5 stycznia 2023
- Na wielu strunach. Motyw zesłania w twórczości Jacka Malczewskiego - 9 grudnia 2022
- Paolo Veronese „Alegoria Cnoty i Występku” - 21 listopada 2022
- „Ażeby przedstawić możliwie najwierniej”. Życie i twórczość Bernarda Bellotta zwanego Canalettem - 16 listopada 2022
- „Niech zginie świat, byle żyła sztuka”. Życie i twórczość Jana Gotarda - 13 listopada 2022
- W przestworzach i w otchłani morskich fal. O twórczości Stanisława Ostoi-Chrostowskiego - 8 listopada 2022