Mecenasem artykułu jest:
Dr Irena Eris
Ciemna połyskująca skóra, złota biżuteria, pełne usta, obnażona pierś, spojrzenie skierowane gdzieś daleko nad głową widza. Po zobaczeniu tego obrazu choćby raz trudno pomylić go z jakimkolwiek innym. Mowa o Murzynce, dziele, które stało się znane szerszemu gronu odbiorców w 2012 roku, kiedy po blisko siedemdziesięciu latach powróciło do Muzeum Narodowego w Warszawie.
Co do tego, kto i kiedy namalował obraz, nie ma najmniejszych wątpliwości: informuje o tym zamaszysta sygnatura artystki z dopiskiem „Paryż 1884” umieszczona w prawym górnym rogu płótna.
W roku 1884 Anna Bilińska miała trzydzieści lat i już od dwóch lat studiowała w paryskiej Académie Julian. Była to wówczas najlepsza szkoła artystyczna kształcąca kobiety, których publiczne akademie jeszcze nie przyjmowały. Bilińska rozpoczęła tam naukę jako jedna z pierwszych Polek1, co najlepiej dowodzi jej ogromnych ambicji. Wiele mówi o nich dziennik artystki, w którym odnaleźć możemy informacje o długich godzinach spędzanych na nauce oraz o trudnych warunkach materialnych, w jakich wówczas żyła młoda malarka2. Studia w Paryżu były dość kosztowne, a rodzina Bilińskiej nie należała do zamożnych. Ograniczone były też możliwości zarobkowania studentki, nawet jeśli była ona bardzo zdolna. Bilińską niełatwo było jednak zniechęcić, zanotowała w pamiętniku:
„Powiedziałam sobie, że tylko z medalem wyjadę”.
Dzięki swojej determinacji w momencie namalowania Murzynki malarka miała już za sobą kilka sukcesów takich jak zwycięstwo w szkolnym konkursie oraz pierwsze wyrazy uznania polskich i francuskich krytyków.
Czas, w którym powstała Murzynka, był dla artystki szczególnie trudny. W 1884 roku zmarł jej ukochany ojciec, lekarz, ale też rysownik amator, który nie tylko dostrzegł uzdolnienia córki, ale także oddał ją pod opiekę jej pierwszego nauczyciela, a później wspierał ją w kolejnych etapach artystycznej edukacji3. W czasach, gdy emancypacja kobiet była jeszcze w powijakach, a wiele dziewcząt pod presją otoczenia rezygnowało z kształcenia talentu, była to postawa nietypowa.
W tym samym roku odeszła najbliższa przyjaciółka Bilińskiej, Klementyna Krassowska, która nieraz wspomagała malarkę finansowo, a tuż przed śmiercią zabezpieczyła jej byt pokaźnym spadkiem4. Niewiele później, w czerwcu 1885 roku na gruźlicę zmarł też ukochany artystki, mieszkający we Lwowie malarz Wojciech Grabowski. Ich trzyletnia znajomość opierała się głównie na korespondencji i bardzo nielicznych spotkaniach, jednak z dziennika Bilińskiej wyraźnie wynika, że Grabowski był jej wielką miłością i właśnie z nim pragnęła związać swoją przyszłość.
Wszystkie te przeżycia spowodowały u artystki załamanie nerwowe, którego dramatyczny, urywany zapis odnaleźć możemy w jej pamiętniku5. Przez kolejnych kilka lat malarka tworzyła stosunkowo niewiele i dopiero w 1887 roku namalowała obraz, który przyniósł jej międzynarodową sławę i uznanie krytyków: Autoportret przechowywany obecnie w Muzeum Narodowym w Krakowie. Ukazała na nim samą siebie w pracowni, nie bojąc się zaprezentować publicznie rozczochranych włosów i roboczego fartucha. Owa szczerość i bezpretensjonalność wzbudziły wielkie uznanie odbiorców i zostały nagrodzone medalem na paryskim Salonie6. Takie wyróżnienie było w XIX wieku nie lada osiągnięciem dla kobiety.
W kolejnych latach kariera Bilińskiej rozwijała się pomyślnie nie tylko we Francji i Polsce, ale także w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Niestety w 1893 roku zakończyła ją przedwczesna śmierć trzydziestodziewięcioletniej wówczas artystki. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej wyszła ona za mąż za Antoniego Bohdanowicza, przerywając długoletnią żałobę po Wojciechu Grabowskim7. To właśnie Bohdanowiczowi zawdzięczamy zabezpieczenie dużej części spuścizny malarki oraz publikację jej pamiętnika, najlepszego jak dotąd źródła wiedzy o jej życiu. Bilińska była przede wszystkim portrecistką. Spośród jej dzieł Murzynka wyróżnia się doborem modelki i jej odważnym, niemal erotycznym ujęciem.
Przestają one jednak dziwić, jeśli weźmiemy pod uwagę okoliczności powstania obrazu. Płótno to jest bowiem zapewne jedną z prac wykonanych przez artystkę w pracowni Académie Julian, w której do najważniejszych ćwiczeń należało malowanie żywego modela. Potwierdza to sposób ujęcia postaci, na którą spoglądamy nieco z dołu. Taki sposób komponowania portretów, który nadaje sylwetce monumentalności, powtarza się w pracach malarki z tego okresu i wynika zapewne z zupełnie prozaicznych przyczyn. W szkolnej pracowni modela ustawiano na podwyższeniu, aby widoczny był dla wszystkich uczennic8, zaś Bilińska najprawdopodobniej siedziała dość blisko i dlatego musiała patrzeć na niego z dołu.
Również wybór ciemnoskórej modelki można łatwo wytłumaczyć. Studia różnorodnych typów etnicznych należały w XIX wieku do ulubionych tematów artystów, a szczególnym zainteresowaniem cieszyły się wszystkie tematy, które uznać można za „egzotyczne”. Z pewnością taki efekt chciano podkreślić, ubierając Murzynkę w złotą biżuterię i częściowo owijając jej ciało białą tkaniną. Ciekawy jest też rekwizyt znajdujący się w dłoni kobiety, czyli japoński wachlarz.
Przedmiot ten, pozornie niepasujący do pozostałych elementów, był w zamyśle kolejnym szczegółem podkreślającym egzotyczność modelki. Podobne wachlarze, a także japońskie parasolki możemy odnaleźć na wielu płótnach z końca XIX wieku, kiedy fascynacja kulturą Dalekiego Wschodu osiągnęła swoje apogeum. „Japonizm” nie był obcy samej Bilińskiej, która cztery lata po Murzynce namalowała portret kobiety w kimonie trzymającej w dłoni japońską parasolkę. Poza tym artystka przechowywała w swojej pracowni niewielką kolekcję przedmiotów z Kraju Kwitnącej Wiśni9.
W sztuce XIX stulecia nietrudno znaleźć dzieła podobne do pracy Bilińskiej. W 1800 roku swój Portret Murzynki namalowała francuska malarka Marie-Guillemine Benoist. Podobieństw między płótnami jest wiele: biały strój odsłaniający jedną pierś modelki, fragment zielonej tkaniny czy złote kolczyki.
Nawet kolorystyka tła jest zbliżona. Niewykluczone, że nawiązanie było w tym przypadku całkowicie świadome. Obraz Benoist, przechowywany w Luwrze, był dość szeroko znany. Namalowany niedługo po zakazaniu we Francji niewolnictwa, uważany był za swoisty manifest równości i emancypacji kobiet. Nic dziwnego, że modelka spogląda wprost na widza z powagą, ale i pewnością siebie.
Zupełnie inaczej jest w przypadku Murzynki Bilińskiej, która wydaje się raczej spłoszona. Jej spojrzenie umyka widzowi, skierowane jest gdzieś daleko ponad jego głową, a mimo to potrafi niemalże hipnotyzować. Choć pozornie mamy do czynienia z realistycznym studium postaci, to na pierwszy plan wysuwa się psychologiczna charakterystyka modelki. W ujęciu Bilińskiej Murzynka przestaje być zaledwie anonimowym „obiektem” do namalowania, przedmiotem malarskiego ćwiczenia.
Tym, co przyciąga uwagę widza, nie są ani egzotyczne rekwizyty, ani odsłonięta pierś, lecz twarz przedstawionej na płótnie kobiety. Nie została ona wyidealizowana; artystka z pełnym realizmem oddała rysy modelki, a przede wszystkim malujące się na jej obliczu emocje: przestrach, niepewność, poczucie wyobcowania.
Patrząc na obraz, możemy przez chwilę poczuć to, co czuć mogła modelka, która zapewne pierwszy raz pozowała pośrodku szkolnej pracowni. Choć nic o niej nie wiemy, zdaje się nam niezwykle bliska. Ta umiejętność pogłębionego patrzenia na modela jest najważniejszą cechą portretów Bilińskiej i właśnie ona, zamanifestowana szczególnie wyraziście w Autoportrecie z 1887 roku, przyniosła malarce największe uznanie.
Walory Murzynki dostrzegli również współcześni Bilińskiej krytycy. Obraz zaprezentowany został publiczności w 1888 roku, a więc cztery lata po namalowaniu, na paryskiej wystawie Stowarzyszenia Malarek i Rzeźbiarek. W przechowywanym w Bibliotece Jagiellońskiej albumie, do którego artystka wklejała prasowe wycinki na swój temat, kilka stron dotyczy tego wydarzenia10. Większość recenzentów wyróżnia Murzynkę, chwaląc realizm przedstawienia i umiejętności malarki. Jeden z krytyków napisał wręcz, że „głowa Murzynki jest jednym z najlepszych dzieł na wystawie, jest ciepła i żywa, krew krąży pod jej ciemną skórą”11. Trudno o trafniejszą charakterystykę.
O losach obrazu w kolejnych latach wiemy niewiele. Do Polski został on przywieziony prawdopodobnie przez męża artystki, Antoniego Bohdanowicza. Później, zapewne w latach 20., zakupił go znany kolekcjoner Dominik Witke-Jeżewski, który w sierpniu 1933 roku przekazał dzieło w depozyt Muzeum Narodowemu w Warszawie. Muzeum odkupiło płótno niedługo przed wybuchem II wojny światowej, w czerwcu 1939 roku. W czasie wojny Murzynka podzieliła losy wielu innych dzieł, została zrabowana i ślad po niej zaginął, aż do 2011 roku, gdy pojawiła się na aukcji berlińskiego Domu Aukcyjnego Villa Grisebach. Dzięki staraniom Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Fundacji Kronenberga, która pokryła koszty rekompensaty dla dotychczasowego posiadacza obrazu, 21 marca 2012 roku Murzynka powróciła na swoje miejsce, do Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzie dołączyła do sporej kolekcji prac artystki12.
Powrót Murzynki o krok przybliżył nas do lepszego poznania spuścizny Anny Bilińskiej-Bohdanowiczowej, artystki, która za życia odnosiła wielkie sukcesy, a po śmierci została niemal całkowicie zapomniana. Tymczasem obok jej dorobku trudno przejść obojętnie, tak jak trudno przejść obojętnie obok poruszającej Murzynki.
- J. Sosnowska, Poza kanonem. Sztuka polskich artystek 1880–1939, Warszawa 2013, s. 12. ↩
- A. Bohdanowicz, Anna Bilińska. Podług jej dziennika, listów i recenzyj prasy, Warszawa 1928. ↩
- P. Szarejko, Słownik lekarzy polskich XIX w., t. 3, Warszawa 1995, s. 42–43. ↩
- Z. Biliński, Do redaktora, „Kraj” nr 21, 1893, s. 16–17. ↩
- A. Bohdanowicz, op. cit., s. 95–96. ↩
- S. Duchińska, Listy z Paryża, „Kłosy” nr 1152, 1887, s. 60–61. ↩
- A. Bohdanowicz, op. cit., s. 124. ↩
- Dobrze widać to na zdjęciach i obrazach przedstawiających pracownię, np. G. Weisberg, Overcoming All Obstacles The Women of the Académie Julian, New York 1999, s. 17–18. ↩
- Widoczne są one m.in. na obrazie przedstawiającym fragment pracowni artystki, reprodukowanym w: Mémorial. Album artystki-malarki Anny Bilińskiej, Biblioteka Jagiellońska, nr przyb. 15/78, s. 36. ↩
- Mémorial…, op. cit., s. 17–22. ↩
- Cyt. za: Les Femmes Artistes, „La Lanterne” nr 3961, 1888, s. 2 (przekł. autorki). ↩
- R. Higersberger, Piękna, skradziona, odzyskana, „Cenne, Bezcenne, Utracone” nr 2, 2012, s. 7, http://nimoz.pl/upload/wydawnictwa/cenne_bezcenne_utracone/2012_2/04_Higersberger.pdf. ↩
A może to Cię zainteresuje:
- Fryderyk Pautsch „Portret Leopolda Staffa” - 20 września 2024
- Józef Pankiewicz „Dziewczynka w czerwonej sukience” - 18 kwietnia 2024
- Mela Muter „Autoportret w świetle księżyca” - 4 kwietnia 2024
- Japoneczki, czyli kobiety w kimonach w polskiej sztuce - 8 stycznia 2024
- Skandal, konflikt, pojedynek, zabójstwo, czyli o wybuchowej naturze polskich artystów - 17 grudnia 2023
- Kolorowy ptak. O tragicznych losach niezwykłej malarki – Teresy Roszkowskiej - 29 października 2023
- Stanisław Wyspiański „Nasturcje” - 6 października 2023
- Stanisław Wyspiański „Portret pani Solskiej” - 12 września 2023
- Twarzą w twarz z Wyspiańskim, czyli o autoportretach artysty - 1 września 2023
- Jan Matejko „Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem” - 16 lutego 2023
Niesamowita historia odważnej malarki i to w jakich czasach !
Bardzo udany i ciekawy artykuł. Przypomniał mi o świetnej książce przedstawiającej losy skradzionych w czasie wojny dzieł sztuki pt. “Uprowadzenie Madonny”. Pozdrawiam