O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. Malarka, poetka, kobieta-motyl



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska to postać powszechnie znana, ale nawet miłośników jej twórczości może zaskoczyć informacja, że poetka była uzdolnioną malarką. W młodości tworzyła sporo akwareli i rysunków, a nawet zarabiała na ich sprzedaży. Dziś prace te traktowane są na ogół jako ciekawostka, warto jednak przyjrzeć się im bliżej, bowiem świat malarstwa Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej to kraina barwna, pełna symboli i baśniowej fantazji.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Bajka, sztuka polska, niezła sztuka

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Bajka | 1914, Muzeum Literatury w Warszawie

Dynastia Kossaków

Wojciech Kossak z żoną, fotografia, niezła sztuka

Wojciech Kossak z żoną Marią z Kisielnickich i córką Marią Pawlikowską-Jasnorzewską | Kraków 1885, źródło: Muzeum Literatury w Warszawie

Maria miała po kim odziedziczyć talent plastyczny, pochodziła przecież z najsłynniejszego w Polsce klanu malarzy-batalistów oraz specjalistów od ukazywania koni. Pierwszym ze znanych Kossaków był dziadek poetki Juliusz. Jeszcze większy rozgłos zyskał jej ojciec Wojciech. Tradycję rodzinną kontynuował brat Marii, Jerzy, który współpracował z ojcem i naśladował jego styl. Utalentowana literacko była z kolei najmłodsza z rodzeństwa Magdalena, popularna pisarka satyryczna publikująca pod przybranym nazwiskiem Samozwaniec. Warto wspomnieć, że również Wojciech sprawnie posługiwał się piórem w pełnej swady korespondencji i wydanych jeszcze za życia Wspomnieniach.

Nad tą ekscentryczną familią czuwało „Mamidło”, czyli Maria z Kisielnickich – żona Wojciecha, matka Jerzego, Marii i Magdaleny.

Maria Jasnorzewska-Pawlikowska i Magdalena Samozwaniec jako dzieci, fotografia, córki artysty, sztuka polska, niezła sztuka

Maria Jasnorzewska-Pawlikowska i Magdalena Samozwaniec jako dzieci | 1905, źródło: Muzeum Literatury w Warszawie

Swoje przezwisko miał zresztą każdy z mieszkańców Kossakówki. Maria nazywana była Lilką – forma ta wyewoluowała od zdrobnienia Marylka.

Przyszła poetka urodziła się 24 listopada 1891 roku. Będąc dorosłą kobietą, starannie ukrywała tę datę, odmładzając się nawet o osiem lat. Podobną strategię stosowała jej siostra. Z tego powodu dwukrotnie zmusiły ojca do przemalowania daty na ich wspólnym dziecięcym portrecie (na jego podstawie zbyt łatwo byłoby obliczyć ich prawdziwy wiek). Fortel nie do końca się powiódł, bo anegdota o zmienionej dacie jest dziś bardzo często powtarzana.

Wojciech Kossak, Portret córek w bryczce, sztuka polska, Niezła Sztuka

Wojciech Kossak, Portret córek w bryczce | 1911, kolekcja prywatna, depozyt w Muzeum Narodowym w Krakowie

Wojciech Kossak, Portret córek w bryczce, sygnatura, sztuka polska, Niezła Sztuka

Wojciech Kossak, Portret córek w bryczce, sygnatura | 1911, kolekcja prywatna, depozyt w Muzeum Narodowym w Krakowie

Podobno Maria od wczesnego dzieciństwa zdradzała liczne talenty – tak przynajmniej twierdziła jej siostra, która nie była szczególnie obiektywną biografką. Do ulubionych zajęć dziewczynki należało malowanie. Znane są jej dziecięce obrazki z motywami kobiet i kwiatów. W ich nieco nieporadnej stylistyce widać wpływy modnej na przełomie wieków secesji. Magdalena wspominała także, że wiele prac małej Lilki przedstawiało „poetyczne nimfy i sylfidy” i zwracała uwagę na jej doskonałą znajomość mitologii.

Wojciech Kossak, Portret Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej w wieku dziecięcym, sztuka polska, niezła sztuka

Wojciech Kossak, Portret Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej w wieku dziecięcym | 1907, Muzeum Literatury w Warszawie

Wojciech, widząc zdolności plastyczne córki, dopingował ją do ich rozwijania. Podobno początkowo wyżej cenił jej obrazy niż wiersze. Mimo to Maria nie otrzymała żadnego poważnego wykształcenia artystycznego (w tym miejscu warto podkreślić, że jej brat również nigdy nie studiował malarstwa). Jak przystało na panienkę z dobrej rodziny, naukę pobierała w warunkach domowych, pod okiem guwernantek.

W zakres takiej edukacji tradycyjnie wchodziły lekcje rysunku. Bardziej profesjonalne i systematyczne studia artystyczne wymagałyby wyjazdu za granicę, bo krakowska Akademia Sztuk Pięknych nie dopuszczała kobiet do studiów aż do 1918 roku. Już w kolejnym roku Maria uczęszczała na tę uczelnię jako wolna słuchaczka. Jak widać, na tym etapie wcale nie było przesądzone, że ostatecznie poświęci się poezji. Pewne było jedno – nie zamierzała kontynuować rodzinnej tradycji malarstwa batalistycznego:

„– Podobno pani maluje – rzekła kiedyś do Lilki, na jakimś fajfie, pewna dama.
– Owszem, maluję – odparła niechętnie poetka.
– Ale czy konie?
– Nie, proszę pani – ze złością oświadczyła Lilka – słonie, wyłącznie słonie!
– Och, jaka szkoda, myślałam, że tak jak tatuś, koniki…”1.

Kobieta-motyl

Swoje prace Lilka pokazała na wystawach na kilka lat przed wydaniem pierwszego tomiku poezji – między innymi w 1915 roku i na przełomie 1916 i 1917 roku. Okres do 1920 roku był dla niej najbardziej płodny pod względem twórczości plastycznej, pochodzi z niego większość znanych akwarel i rysunków.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Autoportret z motylem, sztuka polska, niezła sztuka

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Scena symboliczna – kobieta z motylem, kolekcja prywatna

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, poetka, Kossak, niezła sztuka

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, źródło: Biblioteka Narodowa, Polona.pl

Poetka i pisarka Beata Obertyńska wspominała, że Maria: „Do swoich prac malarskich odnosiła się potem z pobłażliwą wyrozumiałością i nie lubiła o nich mówić”2. Być może nie traktowała malarstwa jako zawodu, ale możliwość zarabiania na sprzedaży obrazków motywowała ją do tworzenia. W 1917 roku wydała za pośrednictwem firmy wydawniczej Salon Malarzy Polskich Henryka Frista serię pocztówek z ilustracjami inspirowanymi tradycyjnymi, holenderskimi kaflami. Podobno przedsięwzięcie okazało się klapą, a „stosy owych kartek wałęsały się na strychu Kossakówki”3. Mimo wszystko Lilka była bardzo z siebie dumna, otrzymawszy zaliczkę i kilkaset pocztówek do własnej sprzedaży.

Co jeszcze malowała poetka? Tu po raz kolejny możemy oddać głos Obertyńskiej:

„Były to rzeczy dziwaczne często, niesamowite, żadnym wpływem niezmącone i do niczego niepodobne. Zdumiewająco oryginalna kombinacja świetnego, zuchwałego w swej pewności rysunku, z eterowymi olejkami fantazji i koloru, coś między boleśnie ciętą groteską a wnikliwie gorzkim studium psychologicznym – między błogim snem a męczącą feerią. Treść? Najczęściej symboliczna. Często jej tylko wiadoma. […] Pamiętam też jej psychologiczno-naturalistyczne portrety roślin! Bo tylko tak można je określić. Coś à la Dürer i Wyspiański, ale obaj załamani jakby w kropli rosy”4.

Maria Pawlikowska Jasnorzewska, kompozycja, sztuka polska, niezła sztuka

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Kompozycja | ok. 1920, Muzeum Literatury w Warszawie

Malarstwo Lilki znane jest dziś jedynie szczątkowo. Z całą pewnością można stwierdzić, że większość jej prac przepełniała atmosfera baśni. Stale powracała do motywu motyla lub kobiety-motyla. Te magiczne istoty miewały znaczenie symboliczne: czasem uosabiały natchnienie, innym razem samą poetkę. Zdarzało się jej nawiązywać do sztuki chińskiej czy epoki rokoka. Na najsłynniejszym autoportrecie z ok. 1920 roku ukazała swoją twarz z profilu. Spod na wpół przymkniętych powiek zerka na małego, skrzydlatego elfa (bardziej podobnego do aniołów znanych z dawnych obrazów), który klęczy na jej dłoni.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Autoportret z elfem na dłoni, sztuka polska, niezła sztuka

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Autoportret z elfem na dłoni | ok. 1920, Muzeum Literatury w Warszawie

Elf pokornie pochyla głowę wyciągając ręce w błagalnym geście. Poza baśniowymi, tajemniczymi kompozycjami Maria rysowała też rodzajowe scenki ze swojego życia: na jednym obrazku bawi się z kotem, na innym plotkuje z siostrą, paląc papierosa. Niemal zawsze stosowała płynny, wijący się kontur, będący dziedzictwem secesji.

Władysław Janota Bzowski, Niezła sztuka

Władysław Janota Bzowski, źródło: Wikipedia.org

Od 1915 roku Lilka była mężatką. Jej wybrankiem został Władysław Janota Bzowski, porucznik armii austriackiej. Bzunio – jak go zdrobniale nazywano – niemal natychmiast okazał się rozczarowaniem. Artystka, od dziecka marząca o szybkim zamążpójściu, czuła się w tym związku kompletnie nierozumiana i dawała temu wyraz za pomocą rysunku i malarstwa. Ten wątek pojawia się w wielu wspomnieniach. Najszerzej rozwinęła go bratanica poetki Simona Kossak:

„Z tego okresu pełnego rozczarowań i niechęci pochodzi wiele aluzyjnych akwarelek. Jedna z nich przedstawia dwie kobiety ćmy; przed nimi wysypisko śmieci, jakiś dziurawy garnek, na którym siedzi potwór z gębą żaby. Inna znowu przedstawia ręce wysunięte z szerokich rękawów szlafroka. Na jednej dłoni leży kobieta motyl. Druga dłoń zbliża się do motyla, jakby chcąc wyrwać mu skrzydła. Kolejny obrazek przedstawia najprawdopodobniej Bzowskiego – w brązowym garniturze, wspartego na ręku, ze skwaszoną miną. Obok niego dwie kobiety elfy. Takie aluzyjne obrazki Lilka podrzucała w widoczne miejsca, aby wpadły mężowi w oko”5.

Niebieskie migdały

Jan Gwalbert Henryk Pawlikowski, mąż Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, niezła sztuka

Jan Gwalbert Henryk Pawlikowski, źródło: Szlakzz.pl

Małżeństwo z Bzuniem było nieudane, ale już w 1916 roku Lilka znalazła nową miłość: Jana Gwalberta Pawlikowskiego, którego poznała w Zakopanem. Młody pisarz i poeta pochodził ze znanej rodziny intelektualistów, artystów i miłośników Tatr. W Zakopanem Pawlikowscy byli właścicielami słynnej willi Pod Jedlami projektu Stanisława Witkiewicza, w której Maria zamieszkała po ślubie z Janem w 1919 roku. Zanim jednak związek został zalegalizowany, zakochani skazani byli na potajemne schadzki – Pawlikowski odwiedzał Kossaków pod pozorem ubiegania się o względy Magdaleny. W końcu Lilka uzyskała unieważnienie ślubu kościelnego z Bzowskim, co podobno kosztowało jej ojca niemało wysiłków i pieniędzy.

Drugi mąż z pewnością lepiej rozumiał sprawy sztuki niż Bzunio, ale paradoksalnie to właśnie on zniechęcił Marię do malowania – tak przynajmniej sprawę przedstawiała Magdalena.

„Lilka przed wyjściem za mąż za Pawlikowskiego zarabiała wcale nieźle na sprzedaży swoich akwarelek, malowanych pod wpływem Dulaca i Rackhama, które znajomi rozkupywali. Urwało się to jednak, bo Jaś sprzeciwił się temu kategorycznie mówiąc, że nikt z Pawlikowskich nigdy sztuką «nie kupczył» i że on jej to robić zabrania. – Ja będę od ciebie odkupywał twoje obrazki – rzekł dumnie i wspaniale, na czym się zresztą skończyło. Uważał, że sprawa jest załatwiona i że więcej do niej nie należy powracać. Lilka, jak prawdziwy artysta, który nie uznaje «sztuki dla sztuki», ale pragnie mieć za to uczciwą zapłatę, zniechęciła się i przestała malować”6.

Maria Pawlikowska Jasnorzewska, rysunek, wygnanie z raju, sztuka polska, niezła sztuka

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Wygnanie z raju | ok. 1920, Muzeum Literatury w Warszawie

Wojciech Kossak, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, portret, sztuka polska, niezła sztuka

Wojciech Kossak, Portret córki – Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej | 1939, Muzeum Literatury w Warszawie

Wzorem „prawdziwego artysty” dla sióstr był najpewniej ojciec, który wręcz masowo produkował obrazy, aby zapewnić swojej rodzinie życie na odpowiednim poziomie. Nawet jako dorosłe kobiety Maria i Magdalena mogły liczyć na „Tatkę”, jeśli chodziło o realizację kosztownych zachcianek. Pawlikowscy nie przykładali tymczasem wielkiej wagi do spraw materialnych i przyzwyczajona do luksusów Lilka cierpiała bez modnych sukienek, futer i dostępu do fryzjera.

Związek z Pawlikowskim doskonale wpłynął na rozwój Marii jako poetki. Zakochanie, a później rozstanie, okazały się źródłem inspiracji do jej najsłynniejszych wierszy. W 1922 roku oficjalnie zadebiutowała – najpierw na łamach „Skamandra”, a następnie wydając tomik Niebieskie migdały. Zarówno w nim, jak i w kolejnym zatytułowanym Różowa magia, pojawiły się jej autorskie ilustracje. Również w poezji Lilka ujawniała się jako malarka – jej wiersze pełne są odniesień do kolorów i bardzo plastycznych opisów. Wiele z nich można sobie wyobrazić na podobieństwo wcześniejszych akwarelek:

„Na ciepłej niebieskiej łące
pasą się białe zające
pasą się białe baranki
w kwitnące złotem poranki”7.

Maria Pawlikowska, Jan Gwalbert Henryk Pawlikowska, niezła sztuka

Maria i Jan Gwalbert Henryk Pawlikowscy, źródło: Szlakzz.pl/

Stanisław Ignacy Witkiewicz, Witkacy, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, sztuka polska, Niezła Sztuka

Stanisław Ignacy Witkiewicz (Witkacy), Portret Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej | 1924, Muzeum Literatury w Warszawie

Drugie małżeństwo Lilki nie przetrwało o wiele dłużej niż pierwsze. Pawlikowski wyjechał do Wiednia i związał się z młodszą o kilkanaście lat tancerką. Podobno również tym razem poetka wyrażała swoje rozczarowanie związkiem aluzyjnymi obrazkami. Zygmunt Szatkowski (mąż Zofii Kossak) opisywał:

„Mam nawet jej obraz-karykaturę Żabie wesele. Powstał w czasach, kiedy rozstała się z Pawlikowskim. Ona jako królewna zamknięta w mydlanej bańce, siedzi na dnie stawu i patrzy zdziwiona”8.

Rozstanie z Pawlikowskim zaowocowało jednak przede wszystkim poruszającymi wierszami z tomu Pocałunki:

„Nie widziałam cię już od miesiąca.
I nic. Jestem może bledsza,
trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca,
lecz widać można żyć bez powietrza!”9.

Miłość i wojna

W 1929 roku Maria rozwiodła się po raz drugi. Nigdy nie zrezygnowała z używania nazwiska byłego męża, ale w 1931 roku dodała do niego drugi człon: Jasnorzewska. Stefan Jerzy Jasnorzewski był o dekadę od niej młodszym oficerem lotnictwa (z tego powodu Kossakowie nazywali go Lotkiem). Choć według Magdaleny Pawlikowski był największą miłością Lilki, to związek z Jasnorzewskim okazał się najbardziej stabilnym i trwałym. Małżonkowie mieszkali początkowo w Krakowie, a w 1935 roku przeprowadzili się pod Dęblin ze względu na pracę Stefana. Poetce brakowało tam na co dzień artystyczno-intelektualnego towarzystwa, do jakiego przywykła w rodzinnym mieście. Przez cały czas sporo pisała: publikowała kolejne tomiki wierszy i dramaty. Tylko twórczość plastyczna poszła najwyraźniej w odstawkę – w każdym razie nie ma na jej temat wzmianek we wspomnieniach z tego okresu, a znane prace datowane są na wcześniejsze lata.

Stefan Jerzy Jasnorzewski, mąż, Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Wojciech Kossak, Magdalena Samozwaniec, NAC, niezła sztuka

Wojciech Kossak, artysta malarz z córką Magdaleną Samozwaniec i z mężem drugiej córki Marii Stefanem Jerzym Jasnorzewskim, w salonie swojej willi | 1936, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Niedługo przed wybuchem wojny Jasnorzewski został przeniesiony do Warszawy, co niewątpliwie odpowiadało poetce, choć nowe, służbowe mieszkanie jej nie zachwycało. Nie spędziła w nim wiele czasu. Jeszcze 2 września 1939 roku w Teatrze Nowym w Warszawie odbyła się premiera jej sztuki Baba-Dziwo, a już dwa dni później opuściła z mężem kraj. Jak wielu Polaków przez Rumunię i Włochy dotarli do Francji. Latem 1940 roku przenieśli się do Anglii. Lotek, służący teraz w Polskich Siłach Powietrznych w Wielkiej Brytanii, przebywał tam, gdzie go skierowano. Lilka początkowo zatrzymała się w Londynie, a później przeniosła do nadmorskiej miejscowości Blackpool i zamieszkała w hotelu Waterloo pełnym emigrantów z Polski. Miejsce było dość bezpieczne, ale Pawlikowska-Jasnorzewska czuła się fatalnie w nowym otoczeniu. Nie znała dość dobrze angielskiego, a rodacy – przeważnie pochodzący z zupełnie innych sfer społecznych – drażnili ją. W 1943 roku przeniosła się do nieco lepszego hotelu Trafalgar, jednak przygnębienie i tęsknota jej nie opuszczały.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, poeci polscy, fotografia, Niezła sztuka

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Wojenne lata nie sprzyjały twórczości. „Pisać nie warto, bo nie płacą nigdzie, złodziejskie te redakcje. Nie będę pisać dla samego reklamowania się. Będę rysować, przestanę pisać”10 – zapowiadała w jednym z listów. Najwyraźniej nie zrealizowała tego zamiaru. Na emigracji współpracowała z „Wiadomościami Polskimi, Politycznymi i Literackimi”, „Polską Walczącą” oraz „Nową Polską”. Ukazały się też tomiki poezji jej autorstwa: Róża i lasy płonące w 1940 roku oraz Gołąb ofiarny rok później.

Z rysowania nie uczyniła sposobu na zarabianie, choć zdarzało jej się kreślić szkice piórkiem. Niektóre były ilustracjami w listach do męża, których powstawało bardzo wiele. Przebywając przez większość czasu oddzielnie, Jasnorzewscy potrafili pisać do siebie nawet dwukrotnie w ciągu jednego dnia. Choć w prywatnych notatkach Lilka skarżyła się na kryzysy w małżeństwie, to najwyraźniej uczucie między nią a Lotkiem nie wygasło. Z 1945 roku pochodzą urocze rysunki, na których sportretowała męża jako lwa. On z kolei otaczał ją bardzo troskliwą opieką, znając dobrze jej niepraktyczną, rozrzutną naturę.

W 1944 roku poetka zaczęła chorować. Diagnoza była poważna: rak szyjki macicy. Mimo operacji, jej stan stale się pogarszał, wkrótce pojawiły się przerzuty na kości. Dnia 30 czerwca 1945 roku zapisała: „Zdaje mi się, że nie mogę już. Słabość straszna”11. Zmarła 9 lipca 1945 roku w szpitalu w Manchesterze. Lotek był przy niej do końca, sypiając na materacu obok jej łóżka. Podobno nigdy nie pogodził się z jej śmiercią.

Poezja Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej weszła na stałe do kanonu polskiej literatury. Jej twórczość malarska uległa zapomnieniu, ale być może będzie coraz częściej przypominana: w ostatnim czasie prace poetki pokazano na wystawie Young Poland: An Arts and Crafts Movement (1890–1918) w londyńskiej William Morris Gallery obok dzieł Wyspiańskiego czy Witkiewicza.

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, poetka, sztuka polska, niezła sztuka

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Łoziński J., Łozińska M., Wojciech Kossak. Opowieść biograficzna, Warszawa 2016.
2. Pawlikowska-Jasnorzewska M., Wojnę szatan spłodził. Zapiski 1939–1945, Warszawa 2012.
3. Pryzwan M., Lilka. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska we wspomnieniach i listach, Kraków 2015.
4. Samozwaniec M., Maria i Magdalena, cz. I, Szczecin 1987.
5. Samozwaniec M., Maria i Magdalena, cz. II, Warszawa 1992.
6. Samozwaniec M., Zalotnica niebieska, Kraków 1992.
7. Zurli A., Bagienna niezapominajka. Nieznane życie Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Warszawa 2015.


  1. M. Samozwaniec, Zalotnica niebieska, Kraków 1992, s. 255.
  2. M. Pryzwan, Lilka. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska we wspomnieniach i listach, Kraków 2015, s. 56.
  3. M. Samozwaniec, op. cit., s. 100.
  4. M. Pryzwan, op. cit., s. 55–56.
  5. Ibidem, s. 36.
  6. M. Samozwaniec, Maria i Magdalena, cz. I, Szczecin 1987, s. 235.
  7. M. Pawlikowska-Jasnorzewska, Niebieskie migdały, Kraków 1922, s. 31.
  8. M. Pryzwan, op. cit., s. 27.
  9. M. Pawlikowska-Jasnorzewska, Pocałunki, Kraków 1926, s. 17.
  10. A. Zurli, Bagienna niezapominajka. Nieznane życie Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Warszawa 2015, s. 94.
  11. M. Pawlikowska-Jasnorzewska, Wojnę szatan spłodził. Zapiski 1939–1945, Warszawa 2012 s. 155.

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Joanna Jaśkiewicz

Absolwentka historii sztuki i pedagogiki, zawodowo zajmuje się edukacją muzealną. Zafascynowana polskim malarstwem XIX w., a zwłaszcza twórczością kobiet w tym okresie. Miłośniczka autoportretów. Autorka bloga: Wycinki. Blog o sztuce


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



3 thoughts on “Maria Pawlikowska-Jasnorzewska. Malarka, poetka, kobieta-motyl

  1. Świetny artykuł, odsłaniający zapoznany dorobek malarski Lilki. Pewne wątpliwości budzi jednak teza – postawiona jako pewnik – że studiowała ona jako wolny słuchacz na krakowskiej Akademii. Brakuje przypisu w tym miejscu, a ciekawie byłoby się dowiedzieć, skąd ta informacja. Podają ją autorzy artykułu o twórczości Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej w książce „Young Poland”, wyjaśniając w przypisie, że to przypuszczenie powstało na postawie notki z archiwum Wojciecha Weissa, na której wśród nazwisk innych studentów widnieje nazwisko „Pawlikowska”. Nie znam jednak oprócz tego żadnych innych źródeł, które by mogły to potwierdzać – żadnych wzmianek w rodzinnej korespondencji, dziennikach, biografiach. Przeciwnie – wydaje się, że Lilka, z jej kompleksami, kalectwem, a przede wszystkim z podkreślaną przez wszystkich, którzy się z nią zetknęli, „zwiewnością” i jakby organicznością swojej twórczości, w żadnym razie nie zdobyłaby się na to, aby własnym wątłym ciałem przełamywać mury konwenansów. Poza tym, skoro nawet jej brat, kolejny zawodowy malarz w dynastii Kossaków, nie podjął studiów na Akademii, jak można sądzić, że rodzina rzuciłaby delikatną i wychuchaną Lilkę na pastwę tego absolutnie męskiego towarzystwa? A już zupełnym nonsensem wydaje się teza, że podjęła ona owe studia w 1919 roku – jedyną studentką, której dane było skorzystać z wydanej w grudniu 1918 roku zgody uczelni na przyjmowanie kobiet, była rzeźbiarka Zofia Baltarowicz-Dzielińska. Nie sądzę, żeby taka rewelacja, jak pójście na studia, nawet zaoczne, zamężnej (!) córki Wojciecha Kossaka, umknęła uwadze ówczesnej prasy krakowskiej. Że już nie wspomnę o tym, że zgodzić by się na to musiał jej ówczesny mąż, czyli Jan Gwalbert Henryk Pawlikowski, ten sam, który zabronił jej nawet sprzedawania swoich prac.
    Zaś ową Pawlikowską wspomnianą w notatce Weissa bez cienia wątpliwości była szwagierka Lilki, czyli Lela Pawlikowska (z Wolskich), żona brata J.G.H., Michała, o której na tych łamach też można znaleźć ciekawy tekst. I co do niej rzeczywiście wiele źródeł podjęcie tych studiów potwierdza. Została wolnym słuchaczem w klasie Weissa na początku lat 30., zatem jako nie tylko mężatka, ale matka co najmniej dwojga dzieci. Czasy jednak już wtedy zmieniały się szybko, więc to już nie był taki skandal.

    • Zwracam honor. Istotnie, Magdalena Samozwaniec w „Zalotnicy niebieskiej” co najmniej dwukrotnie wspomina o studiach Lilki u Weissa i pisze wręcz o „kolegach ze studiów”, którzy byli na jej ślubie z Pawlikowskim. Nie jest jednak tak, że rozwiewa to wszelkie moje wątpliwości, zwłaszcza że Samozwaniec nie jest zbyt wiarygodnym źródłem.

  2. Znala dosc dobrze angielski, ale nie czula sie dobrze miedzy Anglikami. Poza tym fakt, bardzo gardzila wspolrodakami na emigracji, takze z powodu ich nizszego statusu spolecznego. Coz, to bylo charakterystyczne dla klasowego systemu II Rzeczypospolitej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *