„W kieszeni miałem paczkę mych krajobrazów fotograficznych, a w duszy – wielką tremę”1.
Tak Jan Bułhak wspominał pierwsze spotkanie z Ferdynandem Ruszczycem w 1910 roku (lub 1911, jak podawał w pamiętnikarskich zapiskach). O malarzu słyszał tylko, że ten jest twórcą znanej z licznych reprodukcji Ziemi. Od wspólnego znajomego dowiedział się także, że Ruszczyc inscenizuje Słowackiego w teatrze Nuny Młodziejowskiej, organizuje wystawy malarstwa i animuje życie artystyczne Wilna.
Sam Bułhak od paru lat pożyczał aparat fotograficzny od żony, a że przekroczył już trzydziestkę i nie bardzo miał pomysł na siebie, postanowił zasięgnąć rady u tego mentora artystów. Ruszczyc „umiał rozdawać role” – powie później jego wychowanek. I jemu akurat przydzielił rolę artysty fotografa.
Numer 1
Jan Bułhak urodził się w rodzinnych stronach Mickiewicza, w Ostaszynie koło Nowogródka, 6 października 1876 roku. Był jedynakiem – w dorosłym życiu bratnią duszę odnalazł w Ruszczycu. Ojciec był szlachcicem, matka uczyła syna muzyki, a bona – francuskiego (znajomość języka przyda mu się w późniejszej karierze). Wileńskiego gimnazjum nie wspominał zbyt dobrze ze względu na polityczne zawirowania. Po dwóch latach studiów na wydziale filozoficznym w Krakowie opuścił mury Uniwersytetu Jagiellońskiego i wrócił do rodzinnego majątku. Tworzył poezję, a swoje wiersze zamieścił w dwóch tomach wspomnień (zachowała się tylko pierwsza księga).
Na początku XX stulecia poślubił Annę Haciską, pięć lat później urodził im się syn Janusz, przyszły kompozytor i fotograf. W roli ojca Bułhak czuł się najlepiej – wkrótce został okrzyknięty „nestorem (lub ojcem) polskiej fotografii”.
Po aparat żony sięgnął w roku 1905. Jeszcze niepewne, amatorskie próby były raczej odskocznią od codziennej pracy na gospodarstwie. Trzy lata później zaryzykował i wysłał szesnaście kadrów krajobrazu litewskiego na konkurs zorganizowany przez „Życie Ilustrowane”. Bułhak, ukrywający się pod pseudonimem „Nietutejszy”, otrzymał główną nagrodę. Pierwsze międzynarodowe wyróżnienie przyszło w roku 1911 z Brukseli i Antwerpii. Na najwyższym stopniu podium będzie odtąd stawał wielokrotnie.
Wkrótce nawiązał korespondencję z paryskim Photo-Clubem (młodzieńcze lekcje języka w końcu zaowocowały), choć nadal krajowe i zagraniczne wystawy zdjęć, w których brał udział, traktował jako hobby. Spotkanie z Ruszczycem wszystko zmieniło: wnikliwa analiza kompozycji, celne uwagi oraz wsparcie malarza sprawiły, że fotograf amator przeobraził się w fotografa artystę.
To on nakłonił Bułhaka do założenia własnego atelier i dzięki niemu otrzymał zlecenie stworzenia archiwum fotograficznego Wilna. To również za sprawą Ruszczyca w 1919 roku Bułhak został zatrudniony na stanowisko kierownika Zakładu Fotografii Artystycznej na Uniwersytecie im. Stefana Batorego w Wilnie (Ruszczyc był dziekanem Wydziału Sztuk Pięknych). W zawodzie pedagoga Bułhak realizował się przez dwie dekady, aż do wybuchu wojny.
Ambitnemu fotografowi uczelnia nie wystarczała. Co rusz angażował się w nowe inicjatywy, sam wiele z nich wprowadził w życie. Współzakładał lub współszefował – a najczęściej jedno i drugie – następującym organizacjom: Fotoklub Wileński (1928), Fotoklub Polski (działający w latach 1929–1939), Związek Polskich Artystów Fotografów (1947, a od 1952 – Związek Polskich Artystów Fotografików). Na jego legitymacji ZPAF-u widniał symboliczny numer 1.
Portowa 4 – Jagiellońska 8 – Orzeszkowa 3
Powtarzał, że ideału szukamy w malarstwie, a wzorców w grafice. Dla swojej postawy opierającej się na idei podniesienia fotografii do rangi sztuki, malarskości kompozycji i wrażliwości na światło, ukuł termin „fotografika”.
Jego teoria miała swoje źródło w nurcie zwanym piktorializmem. Zetknął się z nim, nawiązując kontakt listowny z grupą fotoamatorów zrzeszonych wokół Photo-Clubu de Paris. Został on założony w 1888 roku, gdy w Europie nastąpił zwrot ku fotografii tworzonej w duchu impresjonizmu, naśladującej malarskie rozmycie konturów, o ekspresyjnych układach linii, zrytmizowanych kształtach.
Zaczęto na nowo zadawać sobie pytanie, czy fotografia jest sztuką, które to wybrzmiało w tytule książki Roberta de la Sizeranne’a, krytyka lubującego się w doktrynach prerafaelitów i symbolistów. Jego rozprawa stanowi jeden z najważniejszych szkiców teoretycznych na temat piktorializmu w ogóle. Co tak pociągało Bułhaka w nieco już przestarzałym w drugiej dekadzie XX wieku stylu utrwalania rzeczywistości?
„Francuscy piktorialiści próbowali […] przenieść do fotografii wiele jakości obrazowych impresjonizmu – miękkość i nieostrość rysunku, równomierne zamglenie całości obrazu oraz typowe motywy. Służyło temu konsekwentne stosowanie technik szlachetnych, których użycie zdominowało ich twórczość. Oddanie czystych efektów plastycznych było głównym celem, obrazowany przedmiot stanowił jedynie niezbędny nośnik artystycznej formy”2
– wyjaśnia Lech Lechowicz w swojej monumentalnej Historii fotografii.
Bułhak z jednej strony w pełni realizował te założenia: jego kadry są spowite mglistą poświatą, kontury ledwo dostrzegalne, kompozycje przemyślane, wypełnione tonalnym światłem, pejzaże usiane miejskimi zabudowaniami czy – rzadziej – portretowane osoby sprawiają wrażenie szykujących się do snu. Z drugiej strony fotograf budował dokumentacyjne portfolio, w którym utrwalony na obrazie obiekt jest równie ważny jak sposób fotografowania.
Chociaż początkującemu jeszcze artyście bliżej było do stylu francuskiego, podjął naukę pod okiem niemieckiego piktorialisty Hugona Erfurtha w Dreźnie. Spędził tam wiosnę i lato 1912 roku, zaś w grudniu otworzył własną pracownię fotograficzną w Wilnie przy ulicy Portowej 4. W tym samym roku zadebiutował również jako krytyk i teoretyk sztuki na łamach „Fotografa Warszawskiego”. Jego koncepcja fotografiki, odróżniająca artyzm od rzemiosła, po raz pierwszy wybrzmiała pod koniec lat 30. Na antenie Polskiego Radia w 1929 roku głosił: „Zaczynam od obwieszczenia wszystkim, na najdalszy zasięg fali radiowej, że w Polsce istnieje, obok Grafiki, nowa sztuka, zwana Fotografiką!”3. Koncepcję tę rozwinął w książkach: Fotografika (1931) i Estetyka światła (1936).
Za teorią szła praktyka. Bułhak konsekwentnie realizował idee piktorialistów zachodnich, akcentując swój indywidualizm. Eksperymentował z retuszem zdjęć, który miał podkreślić ich malarskość, zaczął wykorzystywać techniki szlachetne: „gumę, wtórnik i tonowany brom”4. W każdym jego kadrze – czy to przedstawiającym nostalgiczno-romantyczny krajobraz wiejski, czy zrytmizowane formy pejzażu miejskiego bez śladu człowieka, czy wreszcie w portretach wydobywających melancholijną osobowość modela – widać dbałość o estetykę (nazywaną przez licznych „estetyką bułhakowską”), przemyślaną kompozycję, delikatność i wrażliwość artysty.
Małgorzata Plater-Zyberk tak pisze o piktorialnym charakterze fotografii Bułhaka:
„Każde ujęcie jest «obrazem fotograficznym», obiekt przedstawiony jest w najwłaściwszym dla niego świetle i otoczeniu, najczęściej na tle drzew, albo też mur jest dalszym planem dla jedynego drzewa, którego cień podkreśla jego kształt i strukturę”5.
Fotograf przeniósł swoją pracownię z Portowej na Jagiellońską 8, a następnie na Orzeszkową 3. To był ostatni przedwojenny adres Bułhaka – pożar wileńskiego zakładu pod koniec hitlerowskiej okupacji strawił niemal 10 tysięcy negatywów, w dużej części stanowiących fotograficzne archiwum miasta.
158 albumów
Systematyczną dokumentację historycznego dziedzictwa Wilna, mającą korespondować ze spuścizną całego kraju, Bułhak rozpoczął w 1912 roku. Podobnie jak francuski fotograf Eugène Atget przemierzał Paryż, uwieczniając tkankę miejską, tak i polski artysta obiektywu poszukiwał tego, co stanowi o tożsamości miejsca. Za sugestią Ruszczyca, jego przewodnika po Wilnie, przełamał niechęć do architektury i właśnie ją uczynił bohaterką swoich kadrów niekoniecznie powstałych w duchu piktorializmu. Tym razem to warstwa dokumentacyjna dominowała nad estetyką i malarskością obrazów.
Jednak w tych miejskich widokach (które w dużej mierze przetrwały wojnę w postaci pocztówek), fotografowanych z reguły z ptasiej perspektywy, ponad dachami budynków, z zachowaniem tonalnego zróżnicowania (Bułhak mawiał, że monochromia powinna dawać wrażenie kolorystyczne), a zachwycających jeśli nie symetrią, to ciągiem powtarzających się linii i kształtów, tkwiło coś więcej. Trafnie ujął to Lech Lechowicz:
„Właściwym jego celem było danie świadectwa dziedzictwa narodowego, ciągłości tradycji i jej złożoności kształtującej się w tym kresowym centrum kultury narodowej, a przy tym ukazanie szczególnego charakteru Wilna, jego genius loci. Mechaniczna fotografia miała – jak to często w jej historii bywało – służyć zdokumentowaniu czegoś niematerialnego, odnoszącego się do sfery świadomości oraz sfery duchowej”6.
Bułhak nazwał to coś „fotografią ojczystą” dopiero w 1938 roku, czyli tuż przed tym, gdy utracił niemal cały dorobek życia. Wileńskie archiwum oficjalnie powstawało do 1919 roku, liczyło kilka tysięcy szklanych negatywów w formacie 13 × 18 cm, z odbitkami stykowymi przyklejonymi na tekturowe podłoże o wymiarach 24 × 32 cm, pogrupowanych w końcu w albumy tematyczne. Nieoficjalnie Bułhak kontynuował swoją pracę właściwie do końca życia i nie ograniczył się do jednego miasta czy regionu.
Gdy większość ze 158 albumów uległa zniszczeniu podczas wojny, fotograf postanowił odtworzyć ową dokumentację. Częściowo się to udało, gdyż książki i reprodukowane nagminnie wileńskie pocztówki znajdowały się w kolekcjach prywatnych. Resztę tworzył od nowa.
Wraz z synem jeździł po kraju, uwieczniał zmiany zachodzące w krajobrazach Warszawy, Krakowa, Lwowa, Lublina, Poznania, Gdańska. Zaglądał tam, gdzie już był, ale też odkrywał nowe zakamarki kraju. Fotografia ojczysta w jego wykonaniu pełniła funkcje społeczne, utrwalała pamięć i jednoczyła naród.
Bułhak zmarł podczas pracy w Giżycku, zimą 1950 roku. Chociaż w czasach, gdy propagował piktorializm, nurt ten w Europie Zachodniej odchodził do lamusa, a i w Polsce coraz wyraźniej klarowała się koncepcja „nowej fotografii” podszytej awangardą, jego twórczość budziła powszechny szacunek.
W 1948 roku zdjęcie Bułhaka zaprezentowano na wystawie Nowoczesnej Fotografiki, zwanej też „wystawą wariatów”, zorganizowanej przez Zbigniewa Dłubaka w warszawskiej Zachęcie. Ukuty przez niego termin „fotografika” – dziś już praktycznie w branży niefunkcjonujący – utrzymał się w nazwie największego polskiego stowarzyszenia fotografów.
Bibliografia:
1. Almanach fotografiki wileńskiej, red. J. Bułhak, Wilno 1931.
2. Benicewicz-Miazga A., Piktorializm. Estetyczny moment, „Kwartalnik Internetowy CKfoto.pl” nr 23, 2015.
3. Bułhak J., Dwadzieścia sześć lat z Ruszczycem, Wilno 1939.
4. Bułhak J., Fotografika. Zarys fotografii artystycznej, Kraków 1931.
5. Bułhak Jan, Jak daleko może fotografia odejść od malarstwa?, „Przegląd Fotograficzny” nr 5, 1936.
6. Gieżyński S., Jan Bułhak i jego fotografie, weranda.pl.
7. Lechowicz L., Historia fotografii, cz. 1: 1839–1939, Łódź 2012.
8. Leśniak K., Jan Bułhak (1876–1950), teatrnn.pl.
9. Obsulewicz B.K., Ferdynand Ruszczyc, Jan Bułhak i Uniwersytet Wileński, w: Pod znakiem Orła i Pogoni, Wilno 2021.
10. Plater-Zyberk M., Wprowadzenie do katalogu wystawy „Jan Bułhak. Fotografik”, Warszawa 2007.
11. Santeul de M.C., Gramatyka artyzmu fotograficznego, czyli o potrzebie jego kodyfikacji, „Przegląd Fotograficzny” nr 9, wrzesień 1936.
12. Szymanowicz M., W poszukiwaniu «narodowości w fotografice», „Artium Quaestiones” t. 28, 2017.
- J. Bułhak, Dwadzieścia sześć lat z Ruszczycem, Wilno 1939, s. 10. ↩
- L. Lechowicz, Historia fotografii, cz. 1: 1839–1939, Łódź 2012, s. 133. ↩
- Cyt. za: S. Gieżyński, Jan Bułhak i jego fotografie, weranda.pl (dostęp: 25.06.2022). ↩
- K. Leśniak, Jan Bułhak (1876–1950), teatrnn.pl (dostęp: 23.06.2022). ↩
- M. Plater-Zyberk, Wprowadzenie do katalogu wystawy „Jan Bułhak. Fotografik”, Warszawa 2007. ↩
- L. Lechowicz, Historia fotografii, op. cit., s. 104. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Miłość i obsesja. W świecie uczuć i wyobraźni Zofii Rydet - 6 grudnia 2024
- „Przed kamerą – artyści”. Za kamerą – Adam Karaś - 8 sierpnia 2024
- Edward Steichen – uczynić z „Vogue’a” Luwr - 3 listopada 2023
- Wyrzeźbić naturę. Fotografie Karla Blossfeldta - 29 czerwca 2023
- Wojciech Plewiński: czarno-białe notatki fotografa - 3 lutego 2023
- Fotografika, czyli na styku sztuk - 22 stycznia 2023
- Jean Paul Getty – od milionera do kolekcjonera - 14 grudnia 2022
- Artysta kadru – fotografia piktorialna Jana Bułhaka - 26 czerwca 2022
- Edward Hartwig – fotograf, który chciał być malarzem - 25 marca 2022
- Kolekcjonerka piękna: Helena Rubinstein - 12 lutego 2022