O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Edward Steichen – uczynić z „Vogue’a” Luwr



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Od dziecka był urwisem i lubił łamać zasady. Gdy dla jednego z nauczycieli miał narysować tulipany, przekopiował je z książki botanicznej i zamazał kontury. Po dwudziestce zrezygnował z kursu malarstwa w renomowanej Académie Julian, bo uważał, że zajęcia są zbyt akademickie. Chcąc wystawić swoje prace w paryskim Salonie du Champ-de-Mars, wysłał wyretuszowane zdjęcia, które przedstawił jako dzieła malarskie. Zachwycone jury w ostatniej chwili odkryło oszustwo i odrzuciło jego nowatorskie spojrzenie – odtąd Edwarda Steichena nazywano enfant terrible fotografii. Nie przeszkodziło mu to zostać jednym z najbardziej wpływowych artystów w swojej dziedzinie.

Edward Steichen, Wschód Księżyca – Mamaroneck, Nowy Jork, fotografia, jezioro, niezła sztuka

Edward Steichen, Wschód Księżyca – Mamaroneck | 1904, Museum of Modern Art, Nowy Jork

The Family of Steichen

Edward Steichen, Autoportret z aparatem, fotografia, niezła sztuka

Edward Steichen, Autoportret z aparatem | 1917, © 2023 The Estate of Edward Steichen / Artists Rights Society (ARS), New York

O twórcy najwięcej mówią jego dzieła, w przypadku Steichena wystarczy spojrzeć na jego… selfie. Na utrzymanym w konwencji malarskiej autoportrecie z początku XX wieku zaprezentował się z pędzlem w dłoni, z kolei na bodajże najczęściej rozpowszechnianej podobiźnie z 1917 roku nonszalancko pozuje z aparatem.

Porównując chociażby tylko te dwie fotografie, doskonale widać obszar jego zainteresowań (plastyka i fotografia) oraz ewolucję myślenia (odejście od piktorializmu i zwrot ku realizmowi). Podobnych wizerunków ma w swoim dorobku znacznie więcej. Wszystkie wystudiowane, w nieschematycznych, aktorsko ustawionych pozach. Model zwykle intensywnie wpatruje się wprost w obiektyw, jakby chciał mieć wszystko pod kontrolą, nawet znajdując się po drugiej stronie szkła.

Zupełnie inaczej – naturalnie, bez napięcia – zachowuje się, gdy przed obiektywem towarzyszy mu siostra Lilian. To właśnie młodsza o cztery lata dziewczynka grająca na pianinie jest bohaterką pierwszego zdjęcia, które Steichen wykonał kodakiem w wieku szesnastu lat.

Edward Steichen, fotografia, niezła sztuka

Edward Steichen, Autoportret z siostrą | 1899, Musée national d’histoire et d’art, Luksemburg, © 2023 The Estate of Edward Steichen / Artists Rights Society (ARS), New York, fot. Niezlasztuka.net

Jak rodzina wpłynęła na karierę fotografa? Chorowity ojciec, Jean Pierre Steichen, zajmował się wydobywaniem miedzi. Cały wolny czas poświęcał jednak na pielęgnację ogrodu, a miłość do roślin zaszczepił swoim dzieciom – Edward wkrótce wykona eksperymentalne fotografie botaniczne, a w 1936 roku zaprezentuje światu wystawę ukochanych ostróżek w nowojorskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej MoMA (nie obrazy, lecz żywe rośliny!). Przedsiębiorcza matka, Marie Kemp Steichen, była modystką. Za plakaty reklamowe jej sklepu z kapeluszami odpowiadał syn, który w wieku piętnastu lat rozpoczął naukę drukarstwa i litografii w American Fine Art Company w Milwaukee (zdobył nawet nagrodę za zaprojektowanie koperty1).

Nie bez znaczenia był również feministyczny światopogląd matki artysty, wspierającej kobiety między innymi w ich walce o prawa wyborcze – modelki na fotografiach Edwarda Steichena są nie tylko zmysłowe, lecz także silne, świadome własnej wartości.

Skoro już mamy pokrótce rozrysowane drzewo genealogiczne, umieśćmy jeszcze naszego bohatera na mapie świata. Edouard Jean Steichen – Edwardem stanie się, gdy przyjmie amerykańskie obywatelstwo – urodził się 27 marca 1879 roku w Bivange, wiosce na południu Luksemburga. Dwa lata później rodzina Steichenów wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych. Początkowo mieszkali w Hancock w stanie Michigan, później przenieśli się do Milwaukee w Wisconsin, gdzie przyszły fotograf odebrał edukację. Przed pierwszym wyjazdem do Paryża zdążył jeszcze w 1899 roku zaprezentować swoje zdjęcia szerszej publiczności podczas dorocznej wystawy na Salonie Filadelfijskim. Kilka jego prac kupił propagator piktorializmu Alfred Stieglitz, co odmieniło życie Edwarda Steichena.

Narodziny gwiazdy

Oglądając jego wczesne fotografie, odnosi się nieodparte wrażenie obcowania z dziełem malarskim. Miękkość obrazowania, finezyjne rozmycie konturów, tonalne oświetlenie równomiernie wypełniające przestrzeń, wreszcie cienka warstwa mgły otulającej odbitkę przypomina dzieła impresjonistów francuskich.

Nic dziwnego – na początku XX wieku Steichen chłonął artystyczną atmosferę Paryża, nie rozstając się z pędzlem i sztalugą. Przed obiektywem jego aparatu znaleźli się udoskonalający rzeźbiarskie dzieło Henri Matisse czy rozmyślający Auguste Rodin. Z tym ostatnim łączyła go głęboka przyjaźń, którą Steichen przypieczętował prośbą skierowaną do francuskiego rzeźbiarza o zostanie ojcem chrzestnym jego córki (noszącej zresztą imiona Charlotte „Kate” Rodina).

Edward Steichen, Henri Matisse, La Serpentine, fotografia, niezła sztuka

Edward Steichen, Henri Matisse i „La Serpentine” | 1909, Musée national d’histoire et d’art, Luksemburg, © 2023 The Estate of Edward Steichen / Artists Rights Society (ARS), New York

Edward J. Steichen, Alfred Stieglitz, amerykański fotografik, Piktorializm, Niezła sztuka

Edward Steichen, Alfred Stieglitz | 1915, źródło: MET, © 2022 Artists Rights Society (ARS), New York

Po powrocie do Stanów artysta otworzył atelier fotograficzne i dołączył do Stieglitza, z którym szerzył estetykę piktorializmu. W 1902 roku idea powinowactwa sztuki malarskiej i fotografii dała początek amerykańskiemu stowarzyszeniu Photo-Secession, którego szeregi zasilili także Gertrude Käsebier, Alvin Langdon Coburn, Frank Eugene czy Clarence H. White. Owocem jego działalności było jedno z najważniejszych czasopism fotograficznych w historii – „Camera Work”, wydawane w latach 1903–1917. Zawierało ono nie tylko wysokiej jakości reprodukcje zdjęć wybieranych przez Stieglitza, lecz także teksty krytyczne, nierzadko wywołujące dyskusje w środowisku fotografów i recenzentów sztuki. W brytyjskiej prasie z nutką zazdrości pisano:

„Werdykt może być tylko jeden – «Camera Work» bije wszelkie dotychczasowe rekordy rzetelności, dobrego smaku i jakości […]. Gust plebejski zbyt często oczekuje periodyków traktujących fotografię w sposób przeciętny i powierzchowny. W tym jednak przypadku osoby zainteresowane artystyczną stroną fotografii znajdą tematykę ponadczasową, zmuszającą do myślenia, a także zdjęcia, które są słynne teraz, a będą zapewne i w przyszłości”2.

Edward Steichen, fotografia, niezła sztuka

Edward Steichen, Autoportret z paletą i pędzlem | 1902, Art Institute of Chicago, © 2016 The Estate of Edward Steichen/Artists Rights Society (ARS), New York | fotografia opublikowana w Camera Work Nr 2, 1903

Jaka rola przypadła Steichenowi? Był gwiazdą kwartalnika. Zaprojektował pierwszą okładkę, pisał artykuły o sztuce i fotografii barwnej, a w ciągu czternastu lat istnienia pisma opublikowano sześćdziesiąt osiem jego zdjęć – najwięcej ze wszystkich piktorialistów. W dodatku pięć numerów poświęcono wyłącznie jemu.

Steichen pomagał przyjacielowi w prowadzeniu autorskiej, działającej od 1905 roku „Little Galleries” (częściowo ją urządził), która kilka lat później zmieniła nazwę na „291”. To głównie dzięki jego staraniom przy Piątej Alei w Nowym Jorku pokazywano prace między innymi Picassa, Cézanne’a, Matisse’a. Uważał, że specjalizacja rujnuje sztukę, którą postrzegał jako kosmopolityczną. Podobnie jak pozostali piktorialiści, oswajał się z technikami szlachetnymi fotografii. W jego przypadku było to wykorzystywanie gumy arabskiej, która poprzez ręczne nałożenie barwnych pigmentów pozwalała na kolorystyczną modyfikację (kolor pojawił się na jego zdjęciach wcześniej niż u innych twórców). Technikę tę zastosował na przykład w obrazie Wschód Księżyca – Mamaroneck (Światło Księżyca. Staw) z 1904 roku, sprzedanym na aukcji w 2006 roku za 2,9 miliona dolarów – wówczas była to najdroższa wylicytowana fotografia na świecie3.

Edward Steichen, Wschód Księżyca – Mamaroneck, Nowy Jork, fotografia, jezioro, niezła sztuka

Edward Steichen, Wschód Księżyca – Mamaroneck | 1904, Museum of Modern Art, Nowy Jork

Steichen po raz kolejny zagościł w Paryżu, tym razem na dłużej. Wyjechał w 1906 roku wraz z poślubioną trzy lata wcześniej tancerką Clarą Smith i ich córką Mary (Charlotte urodziła się już we Francji). Malował obrazy, robił zdjęcia i zajmował się hodowlą roślin oraz warzyw na swojej farmie w Voulangis. Zapewniał: „Uprawa kwiatów nauczyła mnie więcej o ludziach i naturze, niż mogłoby się wydawać”4. Dla ostróżek chciał nawet zrezygnować z fotografii. Na szczęście uznał, że rośliny również mogą być wdzięcznymi bohaterkami kadru.

Z magazynu mody do muzeum

Edward Steichen, John Barrymore, Hamlet, Vanity Fair, niezła sztuka

Edward Steichen, John Barrymore jako Hamlet (dla „Vanity Fair”) | 1922, Musée national d’histoire et d’art, Luksemburg, © 2023 The Estate of Edward Steichen / Artists Rights Society (ARS), New York, fot. Niezlasztuka.net

Wszystko zmieniła wojna. Z ramienia Departamentu Fotograficznego Armii Stanów Zjednoczonych Steichen nadzorował zdjęcia lotnicze zwiadu powietrznego we Francji. Okrucieństwa, które zobaczył, przewartościowały jego podejście do sztuki. W ogrodzie podparyskiej pracowni spalił wszystkie obrazy. Postanowił zająć się wyłącznie fotografią, ale już nie piktorialną, lecz „fotografią prostą”, odcinającą się od malarskich inspiracji, zapowiadającą powrót do stylu dokumentalnego, a wręcz otwierającą się na abstrakcję ukazującą strukturę przedmiotu. Przesłanki ku temu zwrotowi sygnalizowano już wcześniej. Zdaniem Lecha Lechowicza pisarz współpracujący z „Camera Work”, Marius de Zayas, dostrzegł nowatorskie podejście Steichena do fotografowania oraz rozmyślania nad przedmiotem i formą jako taką, które wyprzedziły ujęcie tej problematyki przez sztukę awangardową międzywojnia. Polski badacz w swojej monumentalnej Historii fotografii przytacza słowa de Zayasa:

„Dzieło Steichena doprowadziło do najwyższego wyrazu cel realistycznego malarstwa Formy. W fotografiach swych osiągnął sukces w wyrażaniu perfekcyjnego połączenia podmiotu i przedmiotu. Doprowadził do szczytowego punktu system przedstawiania: system realistyczny”5.

W życiu prywatnym artysty nie działo się najlepiej. Fotograf popadł w długi, rozwiódł się w 1922 roku, wrócił do Nowego Jorku. Rok później ponownie miało odmienić się jego życie. Otrzymał propozycję pracy głównego fotografa amerykańskiego przedsiębiorstwa mediowego Condé Nast Publications, wydawcy najważniejszych magazynów modowych i lajfstajlowych jak „Vogue” czy „Vanity Fair”.

Fotograf przyjął ofertę bez wahania. Reakcja przyjaciół była jednak surowa: orzekli, że Steichen sprzedał swoją duszę. I nawet nie chodziło o sam fakt zarabiania na życie wykonywaniem zdjęć dla magazynów (bo nie był jedynym artystą fotografem, który to robił), lecz o to, że nie widział w tym nic złego. Nast, szef medialnego imperium, miał mu nawet zasugerować, żeby nie podpisywał się własnym nazwiskiem. Steichen nie zgodził się. Do jednej z redaktorek napisał:

„Istnieje w Luwrze cały szereg eksponatów, które gdyby pojawiły się podczas stripteasu, uznane zostałyby za pornografię. Ale w Luwrze są dziełami sztuki. Uczyńcie z «Vogue’a» Luwr”6.

Sam Steichen z sukcesem realizował tę misję. Jeszcze mieszkając na Starym Kontynencie, wykonał pierwsze fotografie mody – suknie projektu francuskiego mistrza Paula Poireta. Szybko jednak zrozumiał, że w tej dziedzinie ubrania są najmniej istotne. Liczą się styl, elegancja, odpowiedni nastrój i magnetyzm bijący od modelki. Wszystko to potrafił wykreować za pomocą światła. Nast miał stwierdzić, że gdy inni fotografowie sprawiają, że kobiety wyglądają jak modelki, Steichen fotografuje modelki tak, że wyglądają jak kobiety. Potrafił wydobyć z nich wewnętrzną ekspresję, kobiecą siłę. To nie dotyczyło tylko zdjęć mody, lecz portretów w ogóle.

Steichen, gdy jeszcze na długo przed wojną prowadził własne studio, z reguły nie fotografował więcej niż jedną osobę dziennie. Chciał mieć czas, by poznać swojego bohatera, zajrzeć w jego psychikę. Tę pasję doskonale widać na późniejszych zdjęciach artystów, gwiazd filmowych czy polityków. W kadrze Steichena ustawiali się między innymi: Winston Churchill, Theodore Roosevelt, Greta Garbo, Charlie Chaplin, Phil Baker. Wszyscy albo flirtują z obiektywem (jak Pola Negri), albo – nie patrząc na fotografującego – żyją we własnym świecie emocji zbudowanych za pomocą kilku rekwizytów czy geometrycznego tła oraz wysokiego kontrastu (Loretta Young). Jedno zdjęcie opowiada historię ich życia.

Steichenowi nigdy nie brakowało dwóch rzeczy: talentu i pewności siebie. Znając swoją wartość, nie przejmował się krytyką środowiska, utratą przyjaciół (Stieglitza), kaprysami modeli. Nawiązał współpracę z agencją reklamową J. Waltera Thompsona. Ożywiał martwe natury, zwykłe przedmioty podnosił do rangi dzieł sztuki. Fotografie te trafiły później do galerii sztuki i muzeów na całym świecie.

W życiu prywatnym też wiodło mu się nie najgorzej: w dniu czterdziestych czwartych urodzin poślubił aktorkę Danę Desboro Glover (byli razem trzydzieści cztery lata, aż do śmierci kobiety). Wraz ze swoją córką Mary stworzył książkę obrazkową dla dzieci, składającą się jedynie z czarno-białych zdjęć przedmiotów codziennego użytku. Został najlepiej opłacanym fotografem swojego pokolenia. Nic nie zapowiadało, że wkrótce zawiesi karierę.

Dzieło życia

Edward Steichen na pokładzie lotniskowca, portret, fotografia, niezła sztuka

Edward Steichen na pokładzie lotniskowca USS Lexington (CV-16), fot. Victor Jorgensen | 1943, Wikipedia.org

Gdy wybuchła II wojna światowa, Steichen znów chciał dołączyć do armii amerykańskiej. Niestety był już mężczyzną po sześćdziesiątce, ale udało mu się stworzyć i kierować jednostką fotograficzną dokumentującą dla Marynarki Wojennej przebieg działań zbrojnych na Pacyfiku. Wierzył, że pokazanie światu prawdziwego obrazu wojny może przyczynić się do jej końca.

W 1946 roku zaproponowano mu objęcie stanowiska dyrektora Działu Fotografii nowojorskiego Museum of Modern Art (tego samego, w którym dekadę wcześniej wystawiał ostróżki). Jeśli gdzieś postrzegano fotografię jako sztukę – a na tym zależało Steichenowi przez całe życie – to właśnie tam.

Fotograf ustąpił miejsca młodym talentom i zawiesił karierę twórcy. Ale tak jak wszystko, czego dotknął, zamieniało się w złoto, tak i jako kurator nie miał sobie równych. W ciągu około piętnastu lat pracy w MoMA zorganizował czterdzieści cztery wystawy, w tym tę najważniejszą, The Family of Man. By ukazać podobieństwo doświadczeń wszystkich ludzi na Ziemi, począwszy od narodzin, edukacji, pracy, poprzez miłość i religię, skończywszy na samotności i śmierci, zamierzał przeczesać archiwa na całym świecie. Skończyło się jednak na zasobach magazynów ilustrowanych i agencji prasowych oraz kilku znaczących instytucji. Mimo to udało mu się stworzyć wizualny esej o jedności ludzi rozumianej bez względu na język, wyznanie czy kulturę – w sumie 503 fotografie 273 twórców z sześćdziesięciu ośmiu krajów. W latach 1955–1962 ekspozycję ujrzało około dziewięciu milionów osób. Zaprezentowano ją także w siedmiu miastach Polski. Kamila Dworniczak pochylająca się nad recepcją wystawy The Family of Man w kraju przekonuje:

„Przesłanie projektu było kwintesencją nie tylko potocznej, szerokiej definicji humanizmu jako postawy zorientowanej «na człowieka», ale także podsumowaniem niejednorodnej tradycji myśli humanistycznej pierwszej połowy XX wieku. W jej ramach – zwłaszcza po II wojnie światowej – humanizm przestał być uwewnętrznionym zbiorem wartości, kreującym postawy jednostkowe i społeczne, ale przywoływany był wprost jako element istotnej debaty intelektualnej i politycznej”7.

Podczas gdy dyskusja na temat wystawy i jej przesłania trwała w najlepsze, Steichen przeszedł na emeryturę. Po raz trzeci ożenił się w 1960 roku z artystką wizualną Joanną Taub. Ostatnie lata spędził na farmie w Connecticut, fotografując świdośliwę o różnych porach dnia i roku. Zmarł w 1973 roku, dwa dni przed swoimi dziewięćdziesiątymi czwartymi urodzinami.

Edward Steichen, Świdośliwa | 1950–1959, Musée national d’histoire et d’art, Luksemburg, © 2023 The Estate of Edward Steichen / Artists Rights Society (ARS), New York, fot. Niezlasztuka.net

Rodzina człowiecza wróciła do domu. Kolekcja została przekazana Wielkiemu Księstwu Luksemburga, podobnie jak część prac, które żona Steichena, zgodnie z jego wolą, rozdysponowała do ponad dwudziestu instytucji na świecie. W 2003 roku wystawę umieszczono na liście Pamięć Świata UNESCO. Luksemburskie muzeum, noszące obecnie nazwę Musée national d’archéologie, d’histoire et d’art, posiada dziś 178 zdjęć Steichena, chociaż w momencie przekazania ich w 1985 roku nie miało jeszcze żadnych zbiorów fotografii. Właśnie wybrane autorskie odbitki z tej kolekcji można zobaczyć na pierwszej retrospektywnej wystawie artysty w Polsce, odbywającej się w krakowskim Muzeum Fotografii od 14 października 2023 do 28 stycznia 2024 roku.

fleuron niezła sztuka pipsztok

Po raz pierwszy w Polsce zaprezentowana została retrospektywa twórczości wybitnego fotografa Edwarda Steichena.  Złożona jest w całości z autorskich odbitek z kolekcji luksemburskiego Musée national d’archéologie, d’histoire et d’art.

Edward Steichen. Wystawa w Mufo

Na wystawie w MuFo Rakowicka można obejrzeć wybór prac artysty z różnych okresów – od wczesnych piktorialistycznych krajobrazów, przez portrety tworzone na początku XX wieku w Nowym Jorku i Paryżu, zdjęcia modowe i reklamowe z dwudziestolecia międzywojennego, powstałe w czasie, kiedy Steichen odpowiadał za linię fotograficzną magazynów „Vogue” i „Vanity Fair”, aż po najpóźniejsze prace fotografa. Przyglądając się kolejnym etapom twórczości niezwykle wszechstronnego artysty, można przekonać się, jak ogromny wpływ Edward Steichen wywarł na współczesną fotografię. Odbitki, które prezentowane są krakowskiej wystawie pochodzą z wyjątkowego daru, który trafił do muzeum w Luksemburgu w 1985 roku na życzenie Edwarda Steichena.

14.10.23-28.01.24

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Dworniczak K., Rodzina człowiecza. Recepcja wystawy «The Family of Man» w Polsce a humanistyczny paradygmat fotografii, Warszawa 2021.
2. Lechowicz L., Historia fotografii. Część 1: 1839–1939, Łódź 2012.
3. Warner Marien M., Photography Visionaries, London 2015.
4. Rittenhouse M., Zapach sekretarzyka, https://www.tygodnikpowszechny.pl (dostęp: 29.10.2023).
5. Stieglitz A., Camera Work. Wszystkie fotografie 1903–1917, Kolonia 2013.
6. Witryna edukacyjna artysty, https://www.edwardsteichen.com/ (dostęp: 28.10.2023).
7. Witryna edukacyjna Narodowego Centrum Sztuk Wizualnych (CNA), https://www.thefamilyofman.education/ (dostęp: 26.10.2023).
8. Witryna kolekcji Steichena w Luksemburgu, https://steichencollections.lu/ (dostęp: 29.10.2023).
9. Witryna Muzeum Fotografii w Krakowie, https://mufo.krakow.pl/ (dostęp: 30.10.2023).


  1. O odwadze fotografa do przełamywania tabu świadczy chociażby projekt reklamy środka przeczyszczającego. W grafice wykorzystał fragment obrazu Narodziny Wenus Alexandra Cabanela (na obrazie francuskiego artysty bogini miłości jest naga, u Steichena występuje w koszuli nocnej), a hasło brzmiało: „Działają podczas snu”. Plakat powstał w 1899 roku i zdobił sześciopiętrowy budynek w Nowym Jorku. Witryna edukacyjna Narodowego Centrum Sztuk Wizualnych (CNA), https://www.thefamilyofman.education/ (dostęp: 26.10.2023).
  2. A. Stieglitz, Camera Work. Wszystkie fotografie 1903–1917, Kolonia 2013, s. 377.
  3. W 2022 roku surrealistyczne Skrzypce Ingresa Mana Raya sprzedano za 12,4 miliona dolarów. Znawcy przewidywali, że rekord może pobić inne zdjęcie Steichena, The Flatiron. Ostatecznie odbitka osiągnęła cenę 11,8 mln.
  4. Witryna edukacyjna Narodowego Centrum Sztuk Wizualnych (CNA), https://www.thefamilyofman.education/ (dostęp: 26.10.2023).
  5. L. Lechowicz, Historia fotografii. Część 1: 1839–1939, Łódź 2012, s. 150–151.
  6. E. Steichen, In High Fashion, The Conde Nast Years 1923–1937, Nowy Jork 2008, cyt. za: M. Rittenhouse, Zapach sekretarzyka, https://www.tygodnikpowszechny.pl (dostęp: 29.10.2023).
  7. Autorka podkreśla również, że wystawa stanowi swego rodzaju soczewkę, w której „skupiają się i wyostrzają dylematy humanistycznej refleksji i postaw, bez których fotografia reportażowa tego czasu nie mogłaby zostać scharakteryzowana”. K. Dworniczak, Rodzina człowiecza. Recepcja wystawy «The Family of Man» w Polsce a humanistyczny paradygmat fotografii, Warszawa 2021, s. 13.

Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl


Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Agnieszka Warnke

Krytyczka literacka, dziennikarka. Pisze o literaturze, języku, fotografii i wszystkim, co pomiędzy słowem a obrazem. Uwielbia książki obraz(k)owe, literackie eksperymenty w duchu OuLiPo oraz reportaż w każdej postaci.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *