Anna Bilińska, Portret rzeźbiarza George’a Greya Barnarda w pracowni, 1890
olej, płótno, 261,9 × 170,2 cm,
State Museum of Pennsylvania, Harrisburg
Na wystawie Artystka. Anna Bilińska 1854–1893 w Muzeum Narodowym w Warszawie prawdziwą furorę robił portret George’a Greya Barnarda. Wizerunek młodego rzeźbiarza przyciągał uwagę zarówno skalą, jak i urodą modela. Nic dziwnego, że nawet sto trzydzieści lat temu budził podobne emocje.
275 godzin, 5 tysięcy franków
Swój największy (przynajmniej pod względem wymiarów) obraz Anna Bilińska namalowała w Paryżu między kwietniem 1889 roku a wrześniem 1890 roku. Przedstawia on młodego amerykańskiego rzeźbiarza George’a Greya Barnarda. Skrupulatna artystka zanotowała w swoim notesie, że pracowała nad płótnem przez 275 godzin. Dla porównania większość portretów olejnych wykonywała – jak wynika z notatek – w kilkadziesiąt godzin, zaś pastelowe wymagały zaledwie kilku godzin. Z zapisków dowiemy się także, że za podobiznę rzeźbiarza otrzymała 5 tysięcy franków. To druga pod względem wielkości kwota odnotowana w rubryce „Roboty sprzedane”. Droższy (dokładnie o tysiąc franków) był tylko namalowany w Berlinie Portret Józia Hofmanna – nastoletniego wybitnie utalentowanego pianisty.
Oba najdroższe obrazy Bilińskiej łączy osoba zleceniodawcy, Alfreda Corninga Clarka (1844–1896) – amerykańskiego filantropa i mecenasa sztuki. Jego ojciec zarobił fortunę jako partner biznesowy Isaaca Singera, producenta słynnych maszyn do szycia. Potem dobrze zainwestował pieniądze, dzięki czemu syn mógł hojnie wspierać artystów. Barnard i Hofmann należeli do jego protegowanych, dlatego zlecił ich sportretowanie Bilińskiej, która była już w tym czasie uznaną i cenioną malarką.
Artysta przy pracy
Wizerunek Barnarda ma niewątpliwie charakter reprezentacyjny, o czym świadczy chociażby jego rozmiar. Jednocześnie zdecydowanie wyróżnia się na tle konwencjonalnych obrazów tego rodzaju. Zazwyczaj model, choćby i artysta pozujący w swoim studiu, ukazywany był w eleganckim stroju, a o jego zawodzie przypominały tylko odpowiednie atrybuty. Barnard wygląda tymczasem, jakby naprawdę oderwał się od pracy, by przysiąść na drewnianym podeście. Mężczyzna jest ubrudzony gliną, której bryłkę ściska ciągle w prawej dłoni.
W podobny sposób Bilińska sportretowała kilka lat później siebie samą – w roboczym fartuszku i z włosami w nieładzie – budząc zachwyt odbiorców niespotykaną szczerością. Oglądając podobiznę Barnarda, nie dajmy się jednak zwieść pozorom naturalności. Strój mężczyzny zdaje się nie do końca współczesny, zapewne jest świadomym nawiązaniem do Michała Anioła, którego rzeźbiarz podziwiał. Starannie dobrana jest też poza perfekcyjnie wydobywająca muskularną budowę ciała. Porównując obraz ze zdjęciami Barnarda, śmiało możemy posądzić Bilińską o idealizację modela.
Rzeźbiarz na portrecie niewątpliwie prezentuje się bardzo atrakcyjnie. Sylwia Zientek zauważa, że: „Erotyczną siłą emanuje zarówno sam model, jak i wyrzeźbione w marmurze męskie sylwetki”1 i wysuwa przypuszczenie, że: „Prawdopodobnie łączył ich [Barnarda i Bilińską] krótki romans lub zmysłowa fascynacja”2. Trudno potwierdzić tę teorię. Mniej więcej w tym samym czasie, latem 1890 roku, Bilińska przyjęła oświadczyny swojego przyszłego męża, Antoniego Bohdanowicza, ale wyłącznie pod warunkiem odłożenia ślubu na później ze względu na wciąż przeżywaną żałobę po śmierci ukochanego Wojciecha Grabowskiego. Sam Bohdanowicz opisywał jej stan psychiczny w tamtym okresie następująco: „[…] oprócz pracy i sztuki nic jej, zdaniem jej, nie zostało”3.
Arcydzieło!
Prezentacja obrazu na słynnym paryskim Salonie w 1890 roku okazała się dużym sukcesem. W katalogu wystawy figuruje on jako Portret pana Geo. B… i opatrzony jest skrótem H.C. – hors concours, czyli poza konkursem. Prawo do wystawiania w ten sposób swoich prac było uważane za duże wyróżnienie. Bilińska uzyskała je trzy lata wcześniej, po sukcesie swojego Autoportretu.
Artystka już na początku paryskiej kariery zamówiła w specjalnej firmie usługę zbierania wycinków prasowych. Dzięki temu z łatwością możemy prześledzić głosy krytyków na temat portretu Barnarda – wszystkie starannie wklejone do albumu znajdującego się dziś w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej. Teksty dotyczące Salonu 1890 roku zajmują w nim kilka stron, a ich treść jest przeważnie pozytywna. Spośród chóru pochwał wyróżnia się w zasadzie jedna recenzja, w której obrazowi zarzuca się pretensjonalność.
Korespondent krakowskiego dziennika „Czas” nie szczędził za to słów uznania:
„Panna Anna Bilińska w ciągu kilku lat ostatnich wzbiła się na wyżyny, została jednym z najlepszych portrecistów współczesnych i po dwakroć już otrzymała medale na wystawach paryskich. Nigdy jednak jeszcze nie widzieliśmy dzieła jej pędzla, równego tegorocznemu. Nie wahamy się widzieć w nim arcydzieła. […]
Proszę wyobrazić sobie ślicznego, czarnowłosego młodzieńca, ubranego w strój malowniczy w swej prostocie, siedzącego w pracowni przed olbrzymią grupą jakąś z szarej, wilgotnej gliny, nad którą pracuje. […] Jest tyle ciepła, tyle wewnętrznego życia, tyle energii w tym portrecie panny A. Bilińskiej, że oderwać się odeń trudno […]”4.
Niejaka Bessie H. Woolford zatytułowała swój artykuł na łamach jednej z chicagowskich gazet entuzjastycznym wykrzyknieniem: Arcydzieło!. Młodego rzeźbiarza krytycy opisywali jako „artystycznego gladiatora” lub – nieco w kontraście – „efeba”. Obraz Bilińskiej stał się nawet tematem wiersza zatytułowanego Młody rzeźbiarz autorstwa amerykańskiej pisarki i poetki Marie Sears Brooks.
Co ciekawe, Bilińska wykonała na obrazie ostatnie poprawki we wrześniu 1890 roku, czyli już po zakończeniu wystawy. Później Clark przekazał portret rodzicom Barnarda, którzy zawiesili go w swoim domu w Madison w stanie Indiana. W 1915 roku dzieło przeszło na własność państwa i trafiło do kolekcji State Museum of Pennsylvania.
Artystyczny gladiator
Kim był ten młody rzeźbiarz, ów „artystyczny gladiator”, który tak się spodobał publiczności? George Grey Barnard urodził się w 1863 roku w Bellefonte w stanie Pennsylvania. Jego ojciec był prezbiteriańskim pastorem, w związku z czym rodzina dość często się przeprowadzała. Do wczesnych zainteresowań Barnarda należała… taksydermia. Przed piętnastym rokiem życia zdążył ponoć zgromadzić imponującą kolekcję wypchanych zwierząt. To hobby z pewnością pomogło mu dobrze poznać podstawy anatomii. Młody Barnard pracował przez jakiś czas w pracowni jubilera, ale jeszcze jako nastolatek zaczął uczyć się rzeźby u Leonarda Volka. Następnie studiował w Art Institute of Chicago, a już w 1883 roku wyruszył do Paryża. Studiował w École des Beaux-Arts, gdzie jego nauczycielem był Pierre-Jules Cavelier. Barnard, jak wielu początkujących artystów uczących się w stolicy Francji, klepał biedę. Nie inaczej wyglądały początki kariery Bilińskiej.
Do młodego artysty szczęście uśmiechnęło się w 1886 roku, gdy zainteresował się nim wspomniany już Clark. Mecenas zamawiał u niego rzeźby i wypłacał stypendium, dzięki czemu młodzieniec zyskał stabilizację i mógł spokojnie się rozwijać. W 1896 roku, już jako uznany artysta, wrócił do USA. Zmarł w 1938 roku w Nowym Jorku.
Barnard uważany był za przedstawiciela nowej szkoły w rzeźbie amerykańskiej. Jeden z krytyków dostrzegł to nawet na obrazie Bilińskiej:
„Rzeźbiarz […] i jego wielka, niedokończona Idea wyłaniająca się z tyłu, przyćmiewająca go, reprezentują coś znacznie większego niż dobra poza i doskonały kolor: reprezentują młodą amerykańska szkołę przed zarysem amerykańskiej sztuki”5.
W jego twórczości widać wpływy symbolizmu i Auguste’a Rodina, sam Barnard wolał jednak porównania z Michałem Aniołem, którym zachwycił się już jako nastolatek.
Drugie arcydzieło
Na obrazie Bilińskiej Barnard pozuje przed rzeźbą znaną jako Walka dwóch natur w człowieku. Pracował nad nią od 1888 roku, a malarka uwieczniła jeden z pierwszych etapów tworzenia – gliniany model. Zapewne wcześniej Barnard wykonał bozzetto, czyli mniejszy gliniany „szkic” swojej przyszłej rzeźby.
W 1890 roku był już na etapie wykańczania wersji w skali 1:1, a rok później wykonano na tej podstawie gipsową figurę. Każdy dziewiętnastowieczny rzeźbiarz wiedział, że „glina to życie, gips – śmierć, a marmur – zmartwychwstanie”. Wiele prac kończyło swój żywot na tym drugim etapie, bowiem odlanie w brązie lub wykucie w marmurze to kosztowna operacja, gips zaś ma to do siebie, że łatwo ulega zniszczeniu. Na szczęście Barnard mógł liczyć na wsparcie swojego mecenasa, dzięki czemu jego dzieło zostało utrwalone w szlachetnym marmurze kararyjskim. Ostatni etap pracy artyści często zlecali komuś innemu, ale Barnard wykuł swoją rzeźbę w kamieniu samodzielnie, po wstępnej obróbce we Włoszech.
Przez ponad dekadę spędzoną w Paryżu Barnard konsekwentnie odmawiał publicznej prezentacji swoich dzieł. Na debiut zdecydował się dopiero w 1894 roku, w wieku trzydziestu jeden lat. Zapewne warto było zaczekać, bo jury Salonu zaakceptowało wszystkie sześć prac, które przesłał. Uwagę przyciągała zwłaszcza największa i najambitniejsza w swoim założeniu Walka dwóch natur w człowieku, a jej autor z dnia na dzień stał się rozpoznawalny.
Dramatyczna w swojej wymowie grupa rzeźbiarska z pewnością wymaga symbolicznej interpretacji, jednak nawet sam Barnard wielokrotnie zmieniał zdanie na temat jej znaczenia. Obecny tytuł – Walka dwóch natur w człowieku – został nadany znacznie później, a na Salonie 1894 roku rzeźba pokazywana była jako Je sens deux hommes en moi (pol. czuję w sobie dwóch ludzi). W trakcie pracy Barnard nazywał ją po prostu „grupą”. Wspominał też o szeroko pojętym temacie wolności. Przedstawienie dwóch walczących mężczyzn można odczytywać jako triumf duchowej strony człowieka nad jego materialną częścią. W tym kontekście nietoperz na lewym ramieniu jednej z postaci uznawany bywa za symbol ciemności, w której pogrążona jest „niższa” natura człowieka. Według innej interpretacji Barnard ukazał nową koncepcję zwycięzcy, który cierpi wraz z pokonanym, i ciągle narażony jest na własny upadek.
Monumentalna forma i wieloznaczna treść sprawiły, że Walka dwóch natur w człowieku pozostaje jednym z najsłynniejszych dzieł Barnarda. Obecnie rzeźba znajduje się w zbiorach The Metropolitan Musem of Art, dokąd trafiła po śmierci Clarka.
Bibliografia:
1. Archives of American Art, George Grey Barnard papers, Smithsonian Institution, https://www.aaa.si.edu/collections/george-grey-barnard-papers-9735 (dostęp: 30.08.2021).
2. Artystka. Anna Bilińska 1854–1893, katalog wystawy, red. A. Bagińska, R. Higersberger, Warszawa 2021.
3. Bohdanowicz A., Anna Bilińska. Podług jej dziennika, listów i recenzyj prasy, Warszawa 1928.
4. Dickson H.E., Log of a masterpiece, „Art Journal” nr 3, 1961, s. 139–143.
5. Mémorial. Album artystki-malarki Anny Bilińskiej, Biblioteka Jagiellońska, przyb. 15/78.
6. Notatnik Anny Bilińskiej, Muzeum Podlaskie w Białymstoku, Oddział Muzeum w Tykocinie, sygn. MT/H/D/221, rkps.
7. Salon de 1890. Catalogue illustré, Paryż 1890.
8. Thaw A.B., George Grey Barnard, sculptor, „The World’s Work” t. 5, nr 2, 1902, s. 2837–2853.
9. Tolles T., The elephant in the room: George Grey Barnard’s Struggle of The Two Natures in Man at the Metropolitan Museum of Art, New York, w: Sculpture and the Museum, red. Ch.R. Marshall, Londyn–Nowy Jork 2016, s. 115–132.
10. Zientek S., Polki na Montparnassie, Warszawa 2021.
- S. Zientek, Polki na Montparnassie, Warszawa 2021, s. 110. ↩
- Ibidem. ↩
- A. Bohdanowicz, Anna Bilińska. Podług jej dziennika, listów i recenzyj prasy, Warszawa 1928, s. 101. ↩
- M.E. Nekanda-Trepka, Artyści polscy w Salonie paryskim,
„Czas” nr 116, 1890, s. 1. ↩ -
Mémorial. Album artystki-malarki Anny Bilińskiej, Biblioteka Jagiellońska, przyb. 15/78, s. 67. ↩
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Fryderyk Pautsch „Portret Leopolda Staffa” - 20 września 2024
- Józef Pankiewicz „Dziewczynka w czerwonej sukience” - 18 kwietnia 2024
- Mela Muter „Autoportret w świetle księżyca” - 4 kwietnia 2024
- Japoneczki, czyli kobiety w kimonach w polskiej sztuce - 8 stycznia 2024
- Skandal, konflikt, pojedynek, zabójstwo, czyli o wybuchowej naturze polskich artystów - 17 grudnia 2023
- Kolorowy ptak. O tragicznych losach niezwykłej malarki – Teresy Roszkowskiej - 29 października 2023
- Stanisław Wyspiański „Nasturcje” - 6 października 2023
- Stanisław Wyspiański „Portret pani Solskiej” - 12 września 2023
- Twarzą w twarz z Wyspiańskim, czyli o autoportretach artysty - 1 września 2023
- Jan Matejko „Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem” - 16 lutego 2023
Wspaniała sprawa. Dzięki, że tyle dowiedziałam się o Barnardzie, w związku z Anną Bilińską.