Od czasów starożytności, choć z pewnymi przerwami, akt należał do najpopularniejszych gatunków w sztuce europejskiej. Na tym tle polskie malarstwo prezentuje się dość nietypowo, bo akt w nim niemal nie występował aż do drugiej połowy XIX stulecia. Od tego czasu powstało wiele wybitnych przedstawień tego typu. Zapraszamy do poznania historii dziesięciu niezwykłych aktów autorstwa polskich malarzy.
1
Tadeusz Kuntze, Fortuna, 1754
Długą nieobecność aktu w polskim malarstwie tłumaczyć można różnie. Z pewnością jedną z przyczyn była kontrreformacyjna pruderia. To ona nakazała marszałkowi koronnemu Mikołajowi Wolskiemu w testamencie z 1630 roku wydać polecenie spalenia „do grzechu pobudzających” obrazów z jego kolekcji. Inny, być może nawet ważniejszy, aspekt zwięźle i trafnie podsumowała Maria Poprzęcka: „To rzecz trudna”. Poprawne malowanie nagiej postaci wymaga wprawy, którą osiąga się przez żmudne ćwiczenia rysunku nagiego modela. Przed XIX wiekiem niewielu polskich artystów odebrało takie wykształcenie. Do wyjątków należał Tadeusz Kuntze. Dzięki finansowemu wsparciu biskupa Andrzeja Załuskiego odbył studia w Rzymie – w Akademii Francuskiej, a także w Scuola del Nudo przy Akademii św. Łukasza. Takie przygotowanie pozwoliło mu sprawnie malować monumentalne, wielopostaciowe sceny zgodne z estetyką późnego baroku.
Choć w dorobku Kuntzego dominują obrazy o tematyce religijnej, to znajdziemy w nim również jeden z wcześniejszych polskich aktów. W centrum obrazu Fortuna znajduje się naga kobieta, tylko częściowo zakryta rozwianą białą tkaniną, która zasłania także jej oczy. Nie ma tu nic nieprzystojnego, nagość jest wyłącznie elementem konwencji przedstawienia alegorycznego. W tym przypadku ma ono dość moralizatorski wydźwięk. Tytułowa Fortuna, czyli kapryśna bogini losu, balansując zgrabnie na kuli, na ślepo rozdziela kosztowności pomiędzy przepychające się do niej osoby. Dostrzeżemy wśród nich damę z oślimi uszami – alegorię Głupoty. Po lewej stronie obrazu samotnie łka załamana Cnota, uosobiona przez kobietę w zbroi.
Fortuna, wraz z dopełniającym ją obrazem Sztuka, została namalowana w 1754 roku, kiedy Kuntze przebywał jeszcze w Rzymie. Najpewniej zamówiona została przez jego mecenasa do Biblioteki Załuskich w Warszawie.
2
Henryk Siemiradzki, Dirce chrześcijańska, 1897
Jak wspomniano na początku, o pojawieniu się aktu w sztuce polskiej można mówić na dobre w drugiej połowie XIX wieku. Na europejskich wystawach królowały wówczas nagie kobiece ciała, niekiedy ukazywane w bardzo erotycznym kontekście. Nie budziły zgorszenia, bo ich obecność usprawiedliwiał „odpowiedni” temat. Rozebrana piękność mogła być antyczną boginią albo bohaterką sceny biblijnej czy historycznej. Polscy malarze rzadziej sięgali po podobne tematy, ale i w ich dorobku znajdziemy dobrze przykłady typowo akademickich aktów.
Jednym z nich jest Dirce chrześcijańska namalowana w 1897 roku przez Henryka Siemiradzkiego. Monumentalny obraz przedstawia scenę z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Uwagę widza od razu przyciąga młoda męczennica – martwa i naga. Choć nie znajduje się w geometrycznym centrum obrazu, to patrzymy na nią wiedzeni wzrokiem zaciekawionych rzymskich patrycjuszy. Dziewczyna poniosła brutalną śmierć, przywiązana do byka na arenie cyrku. Mimo to pozostaje piękna, a jej wyidealizowane ciało nie nosi niemal żadnych śladów przemocy. Taki mariaż erotyki i okrucieństwa dziś może szokować, ale w XIX wieku był całkowicie akceptowalny. Wprawdzie konwencja obrazu w końcu stulecia była już mocno anachroniczna, to dzieło nie wzbudziło większych kontrowersji, przyciągnęło nawet rzeszę publiczności. Niektórzy polscy krytycy byli wręcz gotowi w martwej dziewczynie widzieć alegorię udręczonej ojczyzny.
3
Franciszek Żmurko, Z rozkazu Padyszacha, 1881
Akty rozpowszechniły się w Polsce wraz z powstawaniem salonów wystawowych. Prezentowane w nich dzieła miały przede wszystkim odpowiadać gustom publiczności, a wyidealizowane nagie ciała doskonale spełniały ten warunek. Malarzem, który wyspecjalizował się w tego typu przedstawieniach, był Franciszek Żmurko. Współczesna prasa pisała o artyście następująco:
„Piewca ciała kobiecego i jego uroków […]. Dwa typy krańcowe kobiety, którą tak dobrze czuł w jej natężonym, jak struny, blasku piękna cielesnego, stanowią bieguny osi twórczej Żmurki. Jeden – rozedrganej lutni ciała pod podmuchem rozkoszy i upojeń, w omdleniach miłosnych, w niemocy żywiołu upojonego – drugi uciszony, znużony jak słodka pieśń duszy kobiecej i jej poezja głęboka, płynąca nad ciałem w zadumaniach ciszy wiecznej”.
Jednym z jego najsłynniejszych aktów jest przechowywane w Muzeum Narodowym w Warszawie dzieło Z rozkazu Padyszacha.
Aby usprawiedliwić nagość modelki, artysta sięgnął po modną tematykę orientalną i osadził malowaną scenę w realiach haremu. W centrum obrazu widzimy leżącą do nas tyłem kobietę. Jej ciało jest alabastrowo białe i gładkie, w pewnym sensie bliższe rzeźbie czy innemu luksusowemu przedmiotowi niż żywemu człowiekowi. Podobnie jak u Siemiradzkiego, piękno perwersyjnie łączy się tu z przemocą, choć ta zasugerowana jest widzowi bardzo dyskretnie. Zaniepokoić może nieład, w jakim znajdują się otaczające odaliskę rzeczy – dodajmy, że są one namalowane z prawdziwą wirtuozerią warsztatową. Gdy przyjrzymy się dokładniej, zauważmy dłoń kobiety zaciśniętą spazmatycznie na tkaninie, czerwony sznurek oplatający jej szyję i wreszcie niewielkie ślady krwi, wyglądające z daleka jak fragment dekoracji. Dopiero po chwili do oglądającego dociera, że piękna odaliska jest martwa, zamordowana – jak głosi tytuł – z rozkazu Padyszacha.
4
Anna Bilińska, Półakt męski – studium, 1885
Dziewiętnastowieczne akty to wbrew pozorom nie tylko gładkie i perfekcyjne ciała młodych kobiet. Nagie modelki – a także nagich modeli! – malowano najczęściej w ramach akademickich studiów czy też jako przygotowanie do pracy nad większymi kompozycjami. Większość z ich ciał daleka była od ideału: bywały młode (nawet dziecięce) lub stare i naznaczone wiekiem. Tylko taka różnorodność pozwalała studentom doskonalić warsztat. Przy okazji stawała się niekiedy… źródłem rozczarowań. Antoni Uniechowski wspominał:
„[…] oczekując na ujrzenie pierwszej w życiu modelki, nagiej kobiety – byłem głęboko przeświadczony, że […] zza kotary wypłynie po prostu anioł. Po chwili owa pani wyszła zza kotary. Ku memu przerażeniu uwolniony jej biust falując obijał się nieledwie o kolana”.
Studium aktu – traktowane jako jeden z najważniejszych elementów artystycznego kształcenia – było jedną z przyczyn, dla których kobiety przez wiele lat nie miały wstępu na uczelnie. Choć nikogo nie gorszyło, gdy młodzi mężczyźni godzinami oglądali nagie kobiety, to odwrotna sytuacja wydawała się nie do zaakceptowania. Skoro więc kobiety nie mogły uczestniczyć w najważniejszych zajęciach, nie mogły też studiować. Braki w znajomości ludzkiej anatomii utrudniały im później dostęp do najbardziej prestiżowych tematów. Jedynym wyjściem dla ambitnych młodych malarek był wyjazd do jednej z zagranicznych, prywatnych szkół. Udało się to między innymi Annie Bilińskiej, która uczyła się w paryskiej Académie Julian.
Zachowane w Muzeum Narodowym w Warszawie malarskie studia jej autorstwa dowodzą, że miała tam szansę pracować z modelami, także męskimi. Prace te nazwać należy raczej półaktami, bowiem wszyscy panowie odziani są skromnie w czerwone spodenki gimnastyczne.
5
Stanisław Wyspiański, Akt chłopca, 1894
Podobnie roboczy charakter ma akt chłopca namalowany w 1894 roku przez Stanisława Wyspiańskiego. Praca była studium przygotowawczym do większej kompozycji – jest jednym z licznych szkiców powstałych przy okazji projektowania witraża do katedry lwowskiej. Konkurs na to zlecenie artysta wygrał w 1892 roku i pracował nad nim przez kolejne dwa lata – częściowo w Krakowie, a przede wszystkim w Paryżu. Witraż miał przedstawiać śluby Jana Kazimierza, ale w wyobraźni artysty rozrósł się do wielkiej, złożonej alegorii. Tylko dolna część okna miała przedstawiać scenę historyczną. Powyżej rozciągał się świat symboliczny z omdlewającą Polonią oraz Matką Boską z Dzieciątkiem.
Opisywany akt powstał w stolicy Francji, po tym jak Wyspiański wrócił tam w marcu 1894 roku po kilkumiesięcznym pobycie w Krakowie. Model stoi w lekkim kontrapoście, z luźno opuszczonymi rękami i splecionymi dłońmi. W znanych wersjach projektu witraża postacie nagich chłopców towarzyszą alegorii Polonii, przybierają jednak inne pozy. Mimo ogromu pracy, jaką Wyspiański włożył w tworzenie witraża, jego ostateczna wersja ukończona w sierpniu 1894 roku została odrzucona przez zleceniodawców, a okno nigdy nie zostało wykonane.
Co ciekawe, studium aktu wykonane zostało za pomocą farb olejnych, które artysta porzucił wkrótce całkowicie na rzecz pasteli. Jedną z przyczyn były problemy zdrowotne spowodowane obecnym w składzie ówczesnych farb ołowiem.
6
Wojciech Weiss, Wiosna, 1898
Na witrażu Wyspiańskiego akty chłopięce były elementem sceny o charakterze symbolicznym. Wojciech Weiss uczynił takie przedstawienie głównym elementem symbolistycznego obrazu Wiosna namalowanego w 1898 roku. Pierwszy plan niemal całkowicie wypełnia postać nagiego chłopca. Stoi wyprostowany, w rękach trzyma bazie. Wydaje się głęboko zamyślony, jakby zasłuchany w odgłosy budzącej się natury. Może odnieść wrażenie, że jest jej częścią, niemal wtapia się w wiosenny pejzaż w tle.
Wykorzystanie aktu do symbolicznego ukazania wiosny nie jest niczym nowym. Taki zabieg stosowali chociażby Witold Pruszkowski, Teodor Axentowicz czy Henryk Szczygliński. Jednak we wszystkich tych przypadkach porę roku uosabiała naga młoda kobieta. Weiss uniknął tej sztampowej alegorii, zastępując kobietę chłopcem. Przebudzenie przyrody jest tu zrównane z dojrzewaniem, przebudzeniem seksualnym. Ten kontekst dopowiadają postacie widoczne w oddali: naga kobieta i goniący ją faun. Natura, cykl życia i zawarty w nim mistycyzm to tematy typowe dla młodopolskich artystów. Popularnością cieszyły się wówczas poglądy Stanisława Przybyszewskiego, który tajemniczą siłę napędzająca świat widział w popędzie płciowym. Na obrazie Weissa wszystkie te myśli znajdują w pewnym stopniu odbicie. Dzieło oddziałuje jednak głównie nastrojem, możemy wręcz poczuć, że „[…] to dziwna chwila w przyrodzie, chwila, w której wszystko szmerami wykluwa się i dąży ku światłu, w której na miljardową część sekundy następuje jakiś zastój, obłęd, obłąkanie, jakieś rozpaczne i ciężkie bez wyjścia, ponad którem niebo jaśnienie niepokalanie czystą i przejrzystą gazą […]”, jak pisał Stanisław Lack.
7
Jacek Malczewski, Thanatos II, 1899
Od ukazywania aktu, przede wszystkim damskiego, nie stronił czołowy polski symbolista – Jacek Malczewski. Kobiety – czy to nagie, czy ubrane – stanowią ważny motyw w jego twórczości. Są zwykle drapieżnymi i niszczycielskimi femmes fatales, czasem przybierają postać fantastycznych harpii czy chimer. Wszystkie reprezentują zbliżony typ urody: są mocno zbudowane, a z ich pełnych kształtów wręcz emanuje witalność.
Podobnie wygląda kobieta ukazana na obrazie Thanatos II. Thanatos to w greckiej mitologii bóg śmierci, syn Nyks (nocy) i brat Hypnosa (boga snu). Zwykle wyobrażany był jako młodzieniec z czarnymi skrzydłami. U Malczewskiego z tego tradycyjnego wizerunku pozostały tylko skrzydła. Jego Thanatos jest nagą kobietą o silnym, nieco androgynicznym ciele. Jej posągowość podkreśla nienaturalny kolor skóry, podobny do spatynowanej miedzi. Kobieta wyposażona jest w najbardziej znany atrybut śmierci – kosę, której ostrość sprawdza właśnie palcami prawej dłoni. Thanatos stoi w w bezruchu, a w zasadzie nie stoi, tylko unosi się nieco nad powierzchnią ziemi. Jest spokojna, nie ma w niej drapieżności typowej dla innych kobiet Malczewskiego. Ta fantastyczna zjawa znalazła się w całkowicie pospolitym otoczeniu. Za nią widzimy dworek – dom rodzinny artysty w Wielgiem. Przed jego gankiem stary mężczyzna zakłada płaszcz. Czyżby to na niego cierpliwie czekała Thanatos?
Malczewski wielokrotnie malował śmierć, przede wszystkim gdy zmarli jego rodzice. W jego ujęciu nigdy nie jest przerażającą kostuchą. Zawsze nadawał jej sylwetkę młodej, krzepkiej kobiety – czasem mniej, czasem bardziej fantastycznej. Jej spokojna postać wyraża nierozerwalny związek życia ze śmiercią, a także wiarę artysty w nowe życie czekające po śmierci.
8
Wojciech Weiss, Modelka, 1911
Dopiero na przełomie XIX i XX wieku akt stał się dla polskich malarzy prawdziwie autonomicznym tematem. Nie szukano dla nagości literackich uzasadnień, a na wystawach zaroiło się od obrazów o tytułach w rodzaju Modelka w pracowni. Tu jeszcze raz należałoby przywołać postać Wojciecha Weissa, dla którego akt – tym razem kobiecy – stał się z czasem ulubionym gatunkiem. Tej tematyce pozostał wierny do końca życia. Jego modelki to nie wyidealizowane boginie, ale współczesne atrakcyjne kobiety, które malował, nie ukrywając nieco erotycznego kontekstu.
Na obrazie zatytułowanym Modelka z 1911 roku (obecnie w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie) widzimy kobietę wygodnie wyciągniętą na kanapie o obiciu w kolorze pasy. Plecy i głowę opiera na podłokietniku nakrytym czerwonym szalem w kwiaty. Te mocne, ciepłe kolory harmonijnie współgrają z intensywnym turkusem w tle. Modelka ma rumianą twarz, spogląda w bok spod lekko opuszczonych powiek. Wydaje się znudzona, może zmęczona długim pozowaniem. Przy jej nodze leży biała halka – pozornie zwyczajny rekwizyt, którego położenie w tym miejscu wydaje się zupełnie naturalne. Jest on jednak wyraźnym dowodem wstydliwej czynności pozbywania się ubrania, która długo nie miała wstępu do świata sztuki.
Weiss często ukazywał swoje modelki z jakimś elementem garderoby, przez co wypada nazywać je raczej „rozebranymi” niż „nagimi”. Trudno nie zgodzić się Marią Poprzęcką, która pisała: „Gdyby nie wielka malarska klasa, płótna te niebezpiecznie zbliżałyby się do gatunku «obrazów do sypialni». Trzeba jednak pamiętać, że ich przeznaczeniem nie były muzealne galerie, lecz prywatne zbiory. Miały wieść życie intymne, nie publiczne”. W przypadku opisywanego obrazu owa klasa kryje się przede wszystkim w mistrzowskim zakomponowaniu kolorystyki.
9
Zbigniew Pronaszko, Akt we wnętrzu, ok. 1920
W dwudziestoleciu międzywojennym akty należały do ulubionych przez malarzy tematów. Tworzyli je nie tylko przedstawiciele starszego pokolenia tacy jak Weiss, ale także młodzi artyści, przedstawicie awangardy. Pierwsze ugrupowanie o takim charakterze działało w Polsce od 1917 roku. Formiści – bo o nich mowa – czerpali inspirację z prac futurystów, kubistów czy ekspresjonistów. W swojej twórczości skupiali się na stronie formalnej, znacznie mniejszą wagę przywiązując do tematu. Dlatego też najchętniej wybierali gatunki takie jak: martwa natura, pejzaż czy właśnie akt – pozwalające na malarskie eksperymenty i nieobciążone dodatkową treścią.
Na różnych etapach swojej działalności akty malował Zbigniew Pronaszko. Był on jednym z założycieli ugrupowania Formistów, działającego początkowo pod szyldem Ekspresjoniści Polscy. Na namalowanym ok. 1920 roku Akcie we wnętrzu naga modelka leży na kanapie, odwrócona do nas tyłem. Jej ciało nie jest wcale głównym tematem obrazu, któremu sam Pronaszko nadał tytuł Wnętrze. Kobieta jest tylko jednym z elementów kompozycji – przywołując słowa Barbary Kokoskiej: „[…] wazon na parapecie okna wydaje się bardziej znaczący niż [jej] ciało […]”. Dla malarza znacznie ważniejsze były same formy przedmiotów, sprowadzone do zwartych brył, których kształt wydobywa silny światłocień. Sposób budowania przestrzeni oraz zastosowana perspektywa zbieżne są ze scenograficznymi eksperymentami, które Pronaszko prowadził w tym samym czasie.
Artysta zaprezentował swój obraz na wystawie w 1921 roku. Później ślad po nim zaginął. Dopiero po latach odkryto go na odwrocie Dwóch aktów z gitarą z 1922 roku. Artysta wyraźnie nie przywiązywał się do swoich dzieł, bo w podobny sposób potraktował między innymi swój Akt formistyczny z 1917 roku.
10
Bolesław Cybis, Toaleta, 1928
Do najbardziej znanych polskich aktów dwudziestolecia międzywojennego należy Toaleta autorstwa Bolesława Cybisa. Namalowany w 1928 r. obraz spotkał się bardzo dobrym przyjęciem i był tak popularny, że artysta wykonał jego trzy wersje – każda z nich różniła się jedynie drobnymi szczegółami. Obecnie jedna uważana jest za zaginioną, kolejna znajduje się w zbiorach Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy, a trzecie w Muzeum Narodowym w Warszawie.
Bolesław Cybis po młodzieńczym zachwycie awangardą zwrócił się ku sztuce bardziej tradycjonalistycznej. Należał do konserwatywnego ugrupowania Bractwo św. Łukasza, którego członkowie wzorowali się na sztuce dawnej i dążyli to właściwej dla niej perfekcji warsztatowej. Sam Cybis szczególnie upodobał sobie malarstwo włoskiego quattrocenta. Jego twórczość nie nosiła jednak znamion naśladownictwa, była raczej śmiałą parafrazą znanych wątków. Malując Toaletę, sięgnął po temat wielokrotnie wykorzystywany jako pretekst do ukazywania aktu. Przy toalecie ukazywano często boginię Wenus, którą u Cybisa zastępuje współczesna dziewczyna. Czerwonym grzebykiem rozczesuje włosy ścięte zgodnie z modą panującą w latach dwudziestych i jednocześnie z zagadkowym uśmiechem wpatruje się wprost w widza. Jej wzrok przyciąga uwagę, wręcz hipnotyzuje. Otoczenie dziewczyny jest skromne, a obtłuczony kubek po jej lewej stronie sprawia smutne wrażenie. Atmosferę melancholii potęgują surowy, kubistycznie uproszczony pejzaż za oknem i dwa małe kaktusy na parapecie. W całej tej prozaicznej scenie jest coś nierealistycznego, trudna do opisania aura, które zmusza do zatrzymania się przed obrazem na dłużej.
Bibliografia:
1. Gaweł Ł., Stanisław Wyspiański. Na chęciach mi nie braknie…, Kraków 2017.
2. Jagiełło J., Tadeusz Kuntze-Konicz, „Fortuna” i „Sztuka”, https://culture.pl/pl/dzielo/tadeusz-kuntze-konicz-fortuna-i-sztuka [dostęp: 5.10.2020].
3. Kokoska B., Akt w malarstwie polskim, Ożarów Mazowiecki 2015.
4. Kossowska I., Zbigniew Pronaszko, https://culture.pl/pl/tworca/zbigniew-pronaszko [dostęp: 18.10.2020].
5. Poprzęcka M., Akademizm, Warszawa 1989.
6. Poprzęcka M., Akt polski, Warszawa 2006.
7. Skompska L. (red.), Piękno nagości. Akt w sztuce polskiej – malarstwo, rysunek, grafika. Nagość, zmysłowość, erotyzm, Łódź 2008.
8. Wróblewska M., Henryk Siemiradzki, „Dirce chrześcijańska”, https://culture.pl/pl/dzielo/henryk-siemiradzki-dirce-chrzescijanska [dostęp: 18.10.2020].
9. 111 dzieł z kolekcji Muzeum Sztuki w Łodzi, Łódź 2004.
Mecenasem artykułu
jest:
Sopocki Dom Aukcyjny
A może to Cię zainteresuje:
- Fryderyk Pautsch „Portret Leopolda Staffa” - 20 września 2024
- Józef Pankiewicz „Dziewczynka w czerwonej sukience” - 18 kwietnia 2024
- Mela Muter „Autoportret w świetle księżyca” - 4 kwietnia 2024
- Japoneczki, czyli kobiety w kimonach w polskiej sztuce - 8 stycznia 2024
- Skandal, konflikt, pojedynek, zabójstwo, czyli o wybuchowej naturze polskich artystów - 17 grudnia 2023
- Kolorowy ptak. O tragicznych losach niezwykłej malarki – Teresy Roszkowskiej - 29 października 2023
- Stanisław Wyspiański „Nasturcje” - 6 października 2023
- Stanisław Wyspiański „Portret pani Solskiej” - 12 września 2023
- Twarzą w twarz z Wyspiańskim, czyli o autoportretach artysty - 1 września 2023
- Jan Matejko „Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem” - 16 lutego 2023