John Singer Sargent, Goździk, lilia, lilia, róża, 1885–1886,
olej, płótno, 174 × 153,7 cm,
Tate, Londyn
Jest wieczór po upalnym dniu. Powoli zapada zmrok, w ogrodzie słychać świerszcze, mocny zapach kwiatów aż dusi. Nawet w środku zimy można poczuć ten nastrój – wystarczy spojrzeć na obraz Goździk, lilia, lilia, róża. John Singer Sargent perfekcyjnie oddał atmosferę letniego wieczoru, choć historia powstania obrazu świadczy o tym, że zadanie nie było łatwe.
Skandalista na wakacjach
John Singer Sargent (1856–1925) był synem Amerykanów osiadłych w Europie. Urodził się we Florencji, a malarstwo studiował w Paryżu pod okiem Carolusa-Durana. Początkowo interesowały go przede wszystkim pejzaże, jednak pod wpływem nauczyciela zajął się tworzeniem portretów – i to z doskonałym skutkiem! Jego debiut na paryskim Salonie, czyli jednej z najważniejszych wówczas wystaw, okazał się sukcesem. Kariera Sargenta rozwijała się odtąd nader pomyślnie aż do Salonu 1884 roku. Artysta wystawił na nim Portret Madame X, czyli wizerunek Amélie Gautreau – żony zamożnego bankiera.
Obraz, który dziś uważany jest za jeden z najlepszych w dorobku Sargenta, wywołał ogromny skandal, a wszystko za sprawą niepozornego ramiączka od sukni, zsuwającego się z ramienia modelki. Więcej o tej historii można przeczytać w tym artykule o Madame X.
Po paryskiej aferze Sargent zdecydował się opuścić Francję i zamieszkać w Wielkiej Brytanii. Niewiele później zaczyna się historia Goździka, lilii, lilii, róży. Latem 1885 roku Sargent wybrał się w rejs po Tamizie w towarzystwie amerykańskiego malarza Edwina Austina Abbeya. Jednego z wieczorów, w wiosce Pangbourne w Berkshire zaobserwował scenkę, która go urzekła: dziewczynki zapalające w ogrodzie japońskie latarnie.
Sargent był tak zaintrygowany grą sztucznego światła latarni i dogasającego światła słonecznego, że postanowił spróbować ją uwiecznić. Gdy zraniwszy się w głowę, musiał przerwać wyprawę i wylądował w domu malarza Francisa Milleta w Broadway w Worcestershire, natychmiast zabrał się do pracy, która miała potrwać nieoczekiwanie długo.
Poszukiwania
Licznie zachowane szkice do obrazu pozwalają prześledzić, jak zmieniała się koncepcja kompozycji. Na jednym z wcześniejszych rysunków widoczny jest dom wynajmowany przez Milletów, który ostatecznie nie znalazł się na płótnie.
Początkowo na obrazie miała być ukazana tylko jedna dziewczynka (pięcioletnia córeczka Milletów), ale wiadomo, że już we wrześniu Sargent pracował nad wariantem z dwiema postaciami. Ostatecznie role modelek powierzył córkom ilustratora Fredericka Barnarda: jedenastoletniej Dolly (z lewej) i siedmioletniej Polly (z prawej). Ponoć kolor włosów dziewczynek idealnie pasował do wizji malarza.
Robocze rysunki dowodzą, że Sargent rozważał bardzo wiele wariantów kompozycji: zmieniał format obrazu i ustawienie modelek.
W jednej z wersji, której poświęcił nawet olejny szkic, dziewczynki ustawione były do siebie plecami. Z kolei po prześwietleniu portretu ich matki okazało się, że pod spodem ukryta jest kompozycja w formacie poziomego prostokąta. Poza tym wiele rysunków przedstawia detale: zbliżenia modelek, poszczególne kwiaty czy wiszące w ogrodzie latarnie.
Złota godzina
Sargent zafascynowany był szczególnym oświetleniem sceny, którą chciał uchwycić. Z tego powodu zdecydował się malować z natury. Jak się okazało, ta metoda była powodem wielu komplikacji.
Podstawowym problemem był czas: światło słonecznie padało w odpowiedni sposób tylko przez chwilę. W związku z tym Sargent rozstawiał się ze swoimi sztalugami codziennie – jeśli tylko pogoda na to pozwalała – na 15–25 minut.
Biedne Polly i Dolly musiały na ten czas porzucać swoje zabawy. Co gorsza, niezadowolony z efektu malarz wielokrotnie zdrapywał całą farbę z płótna. Nic dziwnego, że praca nie zakończyła się do jesieni 1885 roku. W kolejne wakacje artysta wrócił do Broadway i kontynuował malowanie swojego wielkiego obrazu, a gdy jesienią przekwitły kwiaty, zastąpił je sztucznymi.
Swoją drogą, czytając o tej metodzie pracy, koniecznie przypomnijcie sobie historię Altany Aleksandra Gierymskiego. Zawsze powtarzam, że wielkie umysły myślą podobnie.
Zaczarowany ogród
W rezultacie opisanych zmagań powstał obraz niezwykły. Gdy pokazano go w 1887 roku w Royal Academy, spotkał się z dużym zainteresowaniem, choć nie zawsze pozytywnym… Wstawiennictwo samego Frederica Leightona, prezydenta Akademii Królewskiej, spowodowało, że obraz Goździk, lilia, lilia, róża został zakupiony do zbiorów Tate Gallery, gdzie przechowywany jest do dziś. Tym samym stał się pierwszym dziełem Sargenta, które trafiło do publicznej kolekcji.
Sargent doskonale oddał magię letniego wieczoru. W ogóle nie dziwi mnie, że był ciągle niezadowolony ze swojej pracy, bo uchwycenie tak efemerycznego zjawiska wydaje się wręcz niemożliwe. Udało mu się też coś więcej, niż tylko realistyczne pokazanie sceny w ogrodzie. Dziewczynki zatopione są w gąszczu roślin, które nadają kompozycji nierealistyczny, baśniowy charakter. Tę symboliczną atmosferę podkreśla poetycki, rytmiczny tytuł – fragment tekstu pieśni Ye Shepherds Tell Me Josepha Mazzinghiego. Mnie Goździk, lilia, lilia, róża zwyczajnie oczarowuje i chyba nie jestem w tym osamotniona.
Bibliografia:
1. Baker H., The story behind John Singer Sargent RA’s ‘Carnation, Lily, Lily, Rose’, https://www.royalacademy.org.uk/article/john-singer-sargent-carnation-lily-lily-rose.
2. Hellen R., Kilm E., Carnation, Lily, Lily, Rose and the process of painting, http://britishartstudies.ac.uk/issues/issue-index/issue-2/sargent-conservation.
3. Nota o obrazie na stronie Tate Gallery: https://www.tate.org.uk/art/artworks/sargent-carnation-lily-lily-rose-n01615.
4. Krótki filmik o obrazie zrealizowany przez Tate Gallery: https://www.youtube.com/watch?v=Ao12qChxaiA.
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Fryderyk Pautsch „Portret Leopolda Staffa” - 20 września 2024
- Józef Pankiewicz „Dziewczynka w czerwonej sukience” - 18 kwietnia 2024
- Mela Muter „Autoportret w świetle księżyca” - 4 kwietnia 2024
- Japoneczki, czyli kobiety w kimonach w polskiej sztuce - 8 stycznia 2024
- Skandal, konflikt, pojedynek, zabójstwo, czyli o wybuchowej naturze polskich artystów - 17 grudnia 2023
- Kolorowy ptak. O tragicznych losach niezwykłej malarki – Teresy Roszkowskiej - 29 października 2023
- Stanisław Wyspiański „Nasturcje” - 6 października 2023
- Stanisław Wyspiański „Portret pani Solskiej” - 12 września 2023
- Twarzą w twarz z Wyspiańskim, czyli o autoportretach artysty - 1 września 2023
- Jan Matejko „Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem” - 16 lutego 2023