Pabla Picassa nikomu nie trzeba przedstawiać, napisano i powiedziano o nim więcej niż o jakimkolwiek innym artyście. Niemal każdy kto zetknął się z nim osobiście dokumentował to zdarzenie, spisywał rozmowy, wspomnienia, ciekawe anegdoty. Nawet laicy, którzy nie interesują się malarstwem, czy ogólnie sztuką doskonale kojarzą nazwisko wielkiego twórcy kubizmu. Choć sam osobiście nie zgadzał się z tym zaszufladkowaniem, uparcie twierdząc, że: „Nie ma żadnego kubizmu”, „O niczym takim z tymi panami nie mówiłem”.
Sławny i będący legendą już za życia twórca, od 1945 r. był członkiem Francuskiej Partii Komunistycznej. Z tego też powodu artysta został zaproszony jako gość specjalny na Pierwszy Światowy Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju, który odbywał się we Wrocławiu pod koniec lata w 1948 r. Malarz miał odwiedzić nasz kraj na trzy dni, a spędził tu prawie dwa tygodnie. Może powodem opóźniającym powrót do Francji był jego paniczny strach przed lataniem. Warto wspomnieć, że Picasso wówczas pierwszy raz w życiu leciał samolotem. Na tę okazję polski rząd zorganizował dla niego prywatny samolot, pomalowany na zielono, a był nim radziecki Li-2.
W podróży do Polski towarzyszył mu znany francuski pisarz i poeta – Paul Éluard. Podczas pobytu Picasso znalazł czas, aby odwiedzić podnoszącą się z powojennych zniszczeń Warszawę. Przyjechał tu pociągiem z Wrocławia, w niedzielę rano, 29 sierpnia 1948 r. i zatrzymał się w prestiżowym hotelu Bristol na Krakowskim Przedmieściu. Pablo Picasso był tytanem pracy, nie potrafił żyć bez malowania, już przed uroczystym obiadem wykonał portret Erenburga (rosyjskiego pisarza, który również uczestniczył w kongresie) i swojej przewodniczki, tłumaczki – Ewy Lipińskiej.
Po obiedzie artysta udał się do Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzie w towarzystwie dyrektora muzeum – prof. Stanisława Lorentza podziwiał zbiory polskiej galerii. Światowej sławy malarz był nałogowym palaczem, do tej pory jest chyba jednym gościem, który miał przyzwolenie palić i oglądać dzieła sztuki w MNW. Tego popołudnia doszło też do przekazania słynnych dwudziestu ceramik Picassa w ręce dyrektora muzeum.
Wieczorem ze śmietanką polityczną i artystyczną Warszawy malarz bawił się na raucie w Prezydium Rady Ministrów przy ul. Bagatela 10. Następnego dnia Picasso zwiedzał ruiny Warszawy, tereny byłego getta i Stare Miasto. 31 sierpnia po południu miał odlecieć do Krakowa, ale zdążył jeszcze spotkać się z przedstawicielami Związku Polskich Artystów Plastyków na obiedzie. Do spotkania doszło na stołówce prowadzonej przez artystów na Saskiej Kępie, a oto wspomnienia rzeźbiarki, Janiny Grabowskiej: „Zaprosiliśmy obu słynnych artystów na obiad. Obaj Panowie stanowili jaskrawy kontrast: maleńki Picasso, łysa głowa jakby z wypalonej gliny twarz, w której błyszczały czarne guziczki oczu, strój więcej niż niedbały – i przystojny Paul Éluard, bardzo elegancki, w ciemnym garniturze. Po kilku słowach powitania Picasso począł się rozbierać, pozostając w jakimś bezrękawniku, zawinąwszy rękawy po łokcie. Ubawiła nas ta bezceremonialność i stworzyła od razu swobodną atmosferę”.
Po powrocie z Krakowa, Picasso znów zawitał w Warszawie. 3 września małżeństwo znanych architektów – Helena i Szymon Syrkusowie (jedni z pierwszych architektów powojennej Warszawy), zabrali Picassa na Koło. Powstawało tam nowe osiedle, które sami zaprojektowali, w pewnym momencie malarz wszedł do jednego z pustych mieszkań, wyjął z kieszeni węgiel i narysował syrenkę z młotkiem w dłoni. Została zamalowana w 1953 roku na prośbę młodego małżeństwa, które miało dość ciągłych wizyt zwiedzających.
Następnego dnia Picasso i Éluard zostali odznaczeni Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski w Belwederze. Tego samego dnia gościli również w pałacu, w Wilanowie. Ostatniego dnia pobytu w Warszawie, w kameralnym gronie zjadł obiad u prezydenta Warszawy – Stanisława Tołwińskiego. Wtedy powstała druga syrenka, namalowana w rodzinnym albumie państwa Tołwińskich, również miała młotek w dłoni. 6 września z samego rana delegacja francuska wyleciała z Warszawy do Paryża.
Po powrocie do Francji Picasso zafascynowany polskim folklorem, wykonał szereg grafik przedstawiających swoją partnerkę – Françoise Gilot w kożuszku, który zakupił w Krakowie. Swoje obrazy zatytułował Kobieta w polskim okryciu. Malarz przysłał szereg odbitek, a także inne prace do Muzeum Narodowego w Warszawie.
Picasso w Polsce, praca zbiorowa pod red. Mieczysława Bibrowskiego, Kraków 1979.
Pierwotnie artykuł ukazał się na portalu KultWarszawa »
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Kazimierz Głaz – twórca sensybilizmu - 15 września 2020
- Pablo Picasso. 10 faktów, których nie znaliście o tym artyście - 14 czerwca 2020
- Jean Dubuffet, Vence i… Witold Gombrowicz - 3 lutego 2020
- Pablo Picasso i jego przyjaciel Michał Smajewski - 30 czerwca 2019
- Pablo Picasso w Vallauris - 31 stycznia 2019
- Z wizytą u Renoira na południu Francji - 8 marca 2018
- Vincent van Gogh w Arles - 11 stycznia 2018
- Picasso w Warszawie - 25 lipca 2017
- Marc Chagall – malarz aniołów - 25 lipca 2017
Niesamowita historia, ma Pani duże szczęście, czy udało się sprawdzić autentyczność talerza?
W czasie pobytu Picassa w Warszawie osoby związane z obsługą Kongresu, a potem pobytu Picassa w Warszawie dostały zz jakiegoś “rozdzielnika” upominek – talerz z gołąbkiem pokoju (jest taki gołąb albo był też narysowany na szarym murze któregoś z Budynków Politechniki, o ile pamietam, od strony Pięknej czy Koszykowej). Moja znajoma, wówczas początkująca fotoreporterka, Dankaa Rago, również dostała taki talerz. Wobec tego, że Danusi podobał sie mój płaszcz skórzany z “ciuchów” na Pradze, a mnie talerz z Picassem, wymienilismy sie. Talerz mam do dziś.