„Malujcie tak, by Polska zmartwychwstała” – tak, jak głosi anegdota, Jacek Malczewski strofował swoich uczniów, kiedy wychodził z konsultacji ich malarskich prac. Sam był twórcą zaangażowanym, jego obrazy przepełnione są romantyczną martyrologią i patriotycznymi ideałami. Mówił o sobie: „Gdybym nie był Polakiem, nie byłbym artystą”1.
Dopełnia swój wizualny świat motywami baśniowymi, mitologicznymi, przekuwa obrazy w czystą, wizualną poezję. „Jest to głęboki poeta – pisał Witkiewicz-ojciec o Malczewskim – i ogromny, do samego dna oryginalny talent malarski, złączeni w jednym człowieku. Niekiedy przychodzi żałować, że z tej głębokiej poezji, z tego bogactwa myśli i uczuć nie można znać nic więcej nad to, co z wielkim talentem, lecz zacieśnionymi środkami malarstwa, ukazują jego obrazy”2. Te słowa rozumiemy najpełniej, stając oko w oko z dziełami Malczewskiego. Tryptyk Prawo-Ojczyzna-Sztuka jest tak piękny, że oszałamia, zapiera dech i prawdziwie czujemy, co znaczy „syndrom Stendhala” (ten francuski pisarz podczas pobytu we Florencji ujrzał tak dużo pięknych dzieł sztuki, że dostał gorączki z zachwytu).
To niezwykła wizualna opowieść nie tylko o Ojczyźnie, ale szerzej – o człowieku, o artyście i jego misji, o wątpliwościach jakie człowiekiem targają i o wyborach, które każdy z nas musi podjąć. Tryptyk, namalowany przez Malczewskiego na desce, składa się z 3 części zatytułowanych kolejno: „Prawo”, „Ojczyzna” i „Sztuka”.
„Prawo”
Malczewski na tym obrazie sportretował samego siebie z profilu, pomiędzy Faunem a Śmiercią. Faun – bóg płodności, pół mężczyzna, pół kozioł z rogami i wieńcem liści na głowie, wygrywający na drewnianej piszczałce melodię – stanowi alegorię życia i przyjemności z nim związanych. Za artystą stoi kobieta, która katowską rękawicą przytrzymuje kosę. Jest to niewątpliwie personifikacja Śmierci. W jej postaci jest coś niepokojącego, z głowy wyrastają jej skrzydła nietoperza, a twarz oblewa zielone światło, zdaje się przypominać – „Memento mori”3.
Wizja realności śmierci w okresie powstania tryptyku jest artyście bliska. W 1884 roku umiera w Gardzienicach ojciec, a w 1898 w Wielgiem – matka malarza; nadchodzi czas nostalgii i monumentalnych pytań.
Fantastyczne postacie z lewego skrzydła tryptyku, wzięte z baśniowych światów odzwierciedlają moralne i egzystencjalne dylematy artysty, który świadomy jest przemijalności ludzkiego życia, ale zdecydowanie wysuwa się w stronę życia. Patrzy jednak gdzieś dalej, patrzy na sąsiednią część tryptyku – Ojczyznę.
„Ojczyzna” – „Polska Chrystusem narodów”
To niezwykle piękna część tryptyku. Ojczyzna ukazana bardzo rzeźbiarsko, w popiersiu, jest kobietą, matką z dwojgiem dzieci. Jej twarz monumentalna, prosta zachwyca w swoim wyrazie macierzyńskiej troski. Kobieta-pielgrzym tuła się po świecie, wspierając się na kiju, wie, że przed nią jeszcze długa wędrówka. We włosy ma wpięte kwiaty dziewięćsiłu – symbol nieszczęścia i cierpienia. Nie wygląda jednak na żebraczkę. Zdobi ją biżuteria, a jej ramiona otulone są purpurowym płaszczem.
Ów królewski płaszcz kojarzy się z tym, który okrywał Jezusa przed ukrzyżowaniem – symbol męczeństwa. Przypomina się nam mickiewiczowskie „Polska – Chrystusem narodów”.
Jest w tym przedstawieniu jednak cień nadziei – dziewczynka z obrazu trzyma w rękach kajdany – symbol zniewolenia; ale kajdany nie oblekają już rąk Ojczyzny.
Kiedy Malczewski malował swój tryptyk w 1903 roku – Polska, podzielona pomiędzy trzech zaborców, nie istniała na mapie Europy. Malczewski wierzył, że sytuacja polityczna w kraju w końcu się zmieni, a Polska stanie się suwerennym krajem.
„Sztuka”
W „Sztuce”, prawej części tryptyku, tak jak w „Prawie”, Malczewski zwrócony jest w stronę „Ojczyzny”; odrzuciwszy pokusy, kroczy w jakimś pobożnym, smutnym zamyśleniu.
Widzimy tu 4 osoby – artystę, jego siostrę, młodą kobietę z gałązką laurową i brodatego, niewidomego starca w szynelu4. W tle zaś pojawia się postać ogromnego pegaza, którego poskramia jedynie delikatny rzemyk, trzymany przez niewiastę kroczącą za artystą. Koniec rzemyka znajduje się zaś w prawej dłoni samego Malczewskiego. Kobieta to alegoryczne przedstawienie sławy. Rola artysty zdaje się być sporą odpowiedzialnością, bo Malczewski kroczy zasępiony. Artysta wiedzie za sobą pięknie uskrzydloną Sławę i starca – bohaterów swych obrazów – ku ojczyźnie; jej składa w opiekę swą sztukę. Ślepym starcem z obrazu może być postać z dramatu Lilla Weneda Juliusza Słowackiego – Derwid, król Wenedów – narodu, który prowadzi walkę z przeznaczeniem, z fatum, które skazało ich na zagładę5. Żółty pegaz z zielonymi skrzydłami oznacza natchnienie artysty. Znaczenie ma również rosyjski płaszcz wojskowy, w którym sportretował się Malczewski. Oznacza on niewolę i nawiązuje do powstania styczniowego w 1863 roku i zsyłki.
Jacek Malczewski – jako uczeń Matejki – kształtował historyczną wyobraźnię Polaków od początku swojej twórczości, początkowo w zupełnie realistyczny sposób pokazując sybirską katorgę na takich płótnach jak Umywanie nóg (1887), Sybiracy (1891), Wigilia na Syberii (1892) czy Na etapie (1890-92). Jednak po studiach w Paryżu wyzwolił się spod wpływów mistrza i odnalazł swoją drogę, swój własny język symboli, do którego inspirację czerpał z tradycji, folkloru, mitologicznych i baśniowych wątków. Teraz w swych dziełach wciąż opowiadał o historii, o życiu, ale robił to po swojemu.
Swój język wizualny budował na erudycji, na literaturze. Ojciec, Juliusz, zaszczepił w Jacku kult Juliusza Słowackiego, romantyczne ideały i wiarę w pojawienie się Mesjasza, który zbawi Polskę. Te inspiracje doskonale widać nie tylko w nawiązaniu do Lilli Wenedy, ale także w innych obrazach artysty, chociażby w Śmierci Ellenai, którą Malczewski malował pod wpływem poematu Anhelli Słowackiego.
Ludowość nosił w sobie od najmłodszych lat, które spędził na polskiej wsi w Wielgiem i Gardzienicach. Jego nauczycielem domowym był Adolf Dygasiński, autor Godów życia i uczestnik powstania styczniowego. To on zaszczepił w Malczewskim zainteresowanie ludowością, mistycyzmem, światem fantazji i baśni. Przyroda postrzegana przez pryzmat wierzeń ludowych wykiełkowała w nim w całkowicie unikalny świat symboli. Jak pisze Tadeusz Szydłowski: „By ów świat duszy odzwierciedlić i możliwie go wyrazić, musiał Malczewski stworzyć swoją oryginalną malarską mowę, której słowami są pewne znaki, sugerujące nastrój konieczny, dotykające pokrewnych strun duszy widza i pobudzające ją do współczucia”6.
Ale Malczewski często bawi się z widzem, zwodzi go dwuznacznością symboli i trzeba by na koniec wrócić do słów Witkiewicza, że tylko spotkanie z Mistrzem mogłoby nam w pełni objaśnić tajniki jego sztuki.
Mecenasem projektu jest:
- J. Puciata-Pawłowska Jacek Malczewski, Wrocław – Warszawa – Kraków, 1968. ↩
- K. Wyka, Thanatos i Polska, czyli o Jacku Malczewskim, Kraków 1971, s. 12. ↩
- z łac. „Pamiętaj, że umrzesz” ↩
- A Jakimowicz, Jacek Malczewski i jego epoka, Warszawa 1970. ↩
- A. Witkowska, R. Przybylski, Romantyzm, s. 341, Warszawa 2003 ↩
- K. Wyka, op. cit, s. 11 ↩
A może to Cię zainteresuje:
- Camille Claudel i Auguste Rodin – pasja, namiętność, dramat - 13 lutego 2020
- Kochał sztukę i kochał kobiety. Witkacy i jego muzy - 17 stycznia 2020
- Sztuka Kobro sztuką przyszłości - 22 października 2017
- Wiedziałem, że zakochałem się w niezwykłej dziewczynie. Maria Stangret widziana oczami Tadeusza Kantora - 11 marca 2017
- „Boże! Odbierz mi wszystko, (…) ale za to daj mi możność wypowiedzenia się artystycznego i sławę.” Zofia Stryjeńska i jej walka o bycie artystką - 12 lutego 2017
- Jacek Malczewski i jego słynne słowa: „Malujcie tak, by Polska zmartwychwstała” - 13 listopada 2016
- Józefina Szelińska, jedyna kobieta, której oświadczył się Bruno Schulz - 9 sierpnia 2016
- Jeżeli Zakopane, to tylko Witkacy! - 10 czerwca 2016
cześć, wrzućcie tutaj obrazy pod tytułem “Macierzyństwo” bo jakieś tumany zaczynają wybrzydzać
Cenny i poruszający tekst. Oszczędny w słowach, a przemawiający do serca i wyobraźni.
Kajdany w rękach dziecka to niemal prorocza wizja: właśnie to pokolenie żyć już będzie w wolnej Polsce.
Zastanawia mnie, że twarz Śmierci i Matki Polki to ta sama twarz. Piękna i monumentalna zarazem.
Tryptyk jest dynamiczny w swojej wymowie. Tak to widzę: z lat śmierci, męczeństwa i błazeńskiego wyuzdania (Prawo) przechodzimy (przechodzi Malczewski-artysta) w czas kreacji wysokiej sztuki i sławy (Sztuka), a w centrum jest ta, która wychowuje przyszłe pokolenie do życia w wolności (Ojczyzna). Ona prowadzi artystę od zagrożenia śmiercią do sławy i wielkości. Dzięki niej trwa życie i rodzi się nieśmiertelna Sztuka.
Być może w jakimś stopniu powstał ten Tryptyk w opozycji do “Matki Polki” Mickiewicza i tej przejmującej zwrotki:
“Wcześnie mu ręce okręcaj łańcuchem
Do taczkowego każ zaprzęgać wozu,
By przed katowskim nie zbladnął obliczem
Ani się spłonił na widok powrozu.”
Już inne, pełne nadziei były nastroje Polaków na początku wieku, zupełnie odmienne od tragicznych przeczuć, które dyktowały Mickiewiczowi wiersz w 1830 roku.
Gratuluję tekstu, poruszył mnie i pobudził do refleksji, zbyt może powierzchownych, przepraszam, ale spisywanych na gorąco.
Malczewski podoba mi się ,nie wiem czy potrafiłabym odebrać jego prace ,tak jak tego by pragnął,ale rozumiem dlaczego był tak bardzo zjednoczony z Polską.Jego obrazy są do kontemplacji i podziwiania mistrzostwa Malczewskiego, artysty,patrioty i intelektualisty