„Wiedziałem, że zakochałem się w niezwykłej dziewczynie, ale nie wiedziałem, że zakochałem się też w znakomitej malarce!”1 – te słowa wypowiedział Tadeusz Kantor – jeden z najwybitniejszych artystów i reżyserów teatralnych XX wieku, gdy po raz pierwszy zobaczył obrazy kobiety swojego życia – młodziutkiej Marii Stangret.
Stangret-Kantor nigdy nie żyła w cieniu sławnego męża. Malowała, pisała i grała w Cricocie 2 – polskim teatrze awangardowym, który stworzył Kantor. Razem podróżowali po świecie. Była pierwszą osobą, której reżyser pokazywał swoje teksty i rysunki. Gdy pewnego dnia w jednej z krakowskich restauracji zaczęła nucić słowa do melodii polskiego walca François Mieczysława Fogga, Kantor zawołał, że to idealna muzyka do jego spektaklu Umarła Klasa. Była inspiracją dla męża, tak samo jak on dla niej. O sztuce potrafili rozmawiać godzinami.
Jej wielki talent odkrył, na drugim roku studiów na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, profesor Jan Świderski. Podczas zajęć z malarstwa oznajmił innym studentom:
„Patrzcie – ta co z ledwością potrafi coś narysować, ma genialne wyczucie koloru i kładzie kolory tak, że można się od niej tylko uczyć!”2.
Jednak najważniejszego o sztuce artystka nauczyła się poza akademią, w latach 50. ubiegłego wieku uczyła się bowiem malarstwa anachronicznego.
Dzięki Kantorowi odkryła czym był kubizm, fowizm, surrealizm czy Bauhaus. Poznała również historię dwudziestowiecznej sztuki. Wspólnie podróżowali do Paryża czy Nowego Jorku, które w drugiej połowie XX wieku były prawdziwymi centrami sztuki nowoczesnej, kusiły wystawami i artystycznym życiem. To właśnie w stolicy Francji malarka poznała Jima Dine’a – amerykańskiego artystę, który w swojej sztuce łączył realne przedmioty, takie jak: szlafrok, narzędzia czy serce z malowanym obrazem, tym samym nadając dziełu nowe zaskakujące znaczenie. Twórczość Dine’a stała się jedną z jej artystycznych inspiracji.
W 1970 roku w Galerii Foksal artystka pokazała dwa obrazy Niebieskie niebo, pod którym znajdowała się rynna wypełniona niebieską farbą oraz Szare niebo z rynną pełną farby w kolorze szarym. W rozmowie z Jaromirem Jedlińskim malarka przyznaje: ,,To w jego obrazach (Dine’a – przy. redakcji) zobaczyłam po raz pierwszy, że nie tylko płótno może być ważne w malarstwie, ale i przedmiot stojący przed obrazem, integralnie z nim związane”3.
Jak sama artystka przyznaje w książce pt. Malując progi, jej malarska droga zaczęła się od informelu. Stangret-Kantor, poniekąd, do tego rodzaju malarstwa, pełnego bezkształtnych linii i plam, wróciła w 1967 roku podczas swojej pierwszej indywidualnej polskiej wystawy Pejzaże kontynentalne w warszawskiej Galerii Foksal. Na tych płótnach informelowe krajobrazy, przedstawiające korony i gałęzie drzew, zostały częściowo zamalowane przez artystkę pasami szarej i białej farby (tak jak malarz pokojowy zamalowuje fragment ściany), lub przekreślone znakami w formie iksów. ,,Czytelna jest tu aluzja do ściany, na której zwykle umieszcza się obrazy, i która zapowiada już późniejsze, ,,przedmiotowe” poszukiwania”4.
W katalogu do tej wystawy znalazł się fragment jedynej powieści malarki – Pamiętnik Dziadka, wydanej w 2002 roku. To historia o dziwaku, żyjącym we własnym wyobrażonym świecie i terroryzującym całą rodzinę.
,,Powieść ta nie ma początku, końca, ani środka. Fabuła się rwie a fantazja miesza się z rzeczywistością. Powieść jest prawdziwie surrealistyczna – w duchu bretonowskim (…) Słowa kreują pewne obrazy, i to znajome obrazy, bo jeśli nie odwołujące się do scen znanych z codziennego doświadczenia, to do scen ze sztuki, obrazów, innych tekstów, filmów”5.
W swoim artykule dotyczącym tej powieści Magdalena Ujma przyznaje, że pisarstwo jest nierozpoznaną cząstka twórczości Marii Stangret6. Sama malarka uważa zaś, że pisania nigdy nie traktowała jako ważnej dziedziny swojej artystycznej działalności.
Dla Stangret-Kantor inspiracją były również ludzkie losy, m. in. historia Anny Frank, która ukrywała się z rodziną w Amsterdamie podczas hitlerowskiej okupacji. Po ujawnieniu ich kryjówki Frank trafiła do obozu Bergen-Belsen, gdzie zmarła na tyfus. Jej pamiętniki, które artystka czytała po francusku (w Polsce dzienniki nie były jeszcze znane) stały się inspiracją do stworzenia wielkoformatowego obrazu Hommage à Anna Frank, który przedstawia jadąca na rowerze dziewczynkę. To właśnie rower był dla ukrywającej się Frank symbolem wolności. To dzieło zostało pokazane, w 1990 roku w Galerii Krzysztofory w Krakowie, na indywidualnej wystawie malarki, na którą składał się tylko ten obraz.
W innym obrazie Hommage à Jesienin artystka składała hołd Siergiejowi Jesieninowi – wybitnemu rosyjskiemu poecie, tworzącemu w duchu imażynizmu. Artystka stworzyła dwie różne wersje tego dzieła. Pierwsza z nich przedstawiała namalowaną brzozę, pod którą znajdowała się prostokątna donica wypełniona jesiennymi liśćmi, druga zaś kartkę papieru, na której napisała: ,,Plujże wietrze, naręczami liści/ jam chuligan taki jak ty” – jest to cytat z jednego z wierszy rosyjskiego poety. ,,Pisałam już, że często czerpałam inspirację z literatury, a w przypadku Jesienina bardzo pociągała mnie relacja między dużymi formami obrazowania w poezji i malarstwie”– mówiła artystka 7.
Krakowska artystka niezwykle ceniła sobie zwykłą kartkę papieru. Przyznaje, że zawsze fascynowała ją kruchość materiału, którego używają twórcy, by przedstawić swoje życie, uczucia, przeżycia. ,,(…)papier powoli umiera, ale ja jestem z tego pokolenia, które od najmłodszych lat się z nim wychowywało”8.
Oprócz malarstwa Stangret-Kantor zakochana była również w teatrze. Zanim zdecydowała się na studia w Akademii Sztuk Pięknych, zdawała na aktorstwo. Na deskach zadebiutowała w 1957 roku rolą Woltyżerki w spektaklu Cyrk Kazimierza Mikulskiego w Teatrze Cricotu 2. Od tego czasu brała udział niemal we wszystkich przedsięwzięciach tego awangardowego teatru, wliczając w to happeningi. Zagrała między innymi role Przeoryszy w Wariacie i zakonnicy według Witkacego, wcieliła się w La Fille Emballée w spektaklu Kurka Wodna czy Bestię Domesticę, polującą na człowieka szczura w przedstawieniu Nadobnisie i Koczkodany.
Przedstawienia reżyserowane przez Kantora łączyły w sobie tragizm i humor, tym samym wprowadzając często widzów w konsternację. Poza tym, odnosiły sukcesy na całym świecie między innymi w Paryżu, Edynburgu, Glasgow. Wyjazdy na tournée z Teatrem było wpisane w życie malarki, chociaż nie sprzyjały sprzyjało jej twórczości, trudno bowiem jej było przewozić płótna dużego formatu z miejsca na miejsce i pracować w hotelowych pokojach.
Kantorowie mieszkali i tworzyli w jednym miejscu, naturalne więc było, że inspiracje do tworzenia czerpali od siebie nawzajem, chociaż ich dzieła były od siebie zupełnie różne. Malarka podkreślała:
,,Na pewno (…) czerpaliśmy od siebie wzajemne inspiracje. Niemniej nie potrafiłabym dokładnie określić w jakiej części moja droga twórcza pokrywa się ze szlakiem Tadeusza”9.
Stangret i Kantor poznali się w 1955 roku w jednej z najbardziej popularnych kawiarni „U Warszawianek”, gdzie przesiadywała krakowska śmietanka artystyczna: Kazimierz Mikulski, Magda Samozwaniec – wnuczka Juliusza Kossaka i córka Wojciecha Kossaka, Andrzej Stopka oraz Gałczyński. Był to czasy, w których zabawa, kłótnie i skandale sprzyjały narodzinom projektów najwyższych lotów. Malarka w swojej książce wspomina: ,,Miałam jednak opory, aby się z nim spotykać, bo wiedziałam, że mieszka z żoną Ewą i swoja matką w kamienicy przy ul. Filipa (…) opowiadał mi o malarstwie i najnowszych kierunkach sztuki współczesnej. W tamtych czasach nie mogliśmy oczywiście zamieszkać razem”10.
Pobrali się sześć lat później w polskiej ambasadzie w Paryżu. Świadkami na ich ślubie byli Jan Błoński i Gizela Szancerowa. Małżeństwem byli niemal przez 30 lat. Ich związek naznaczony był kryzysami, jak ten, gdy Kantor zakochał się w młodszej od siebie kobiecie i wyprowadził się z ich wspólnego domu.
Tadeusz Kantor zmarł w grudniu 1990 roku. Cztery lata później powołana została do życia fundacja nazwana jego imieniem, której głównym celem było utworzenie muzeum twórczości Kantorów. Muzeum miało powstać w domu, który artysta wybudował w niewielkiej wsi Hucisko koło Wieliczki. Ten dom jest jedynym zrealizowanym projektem architektonicznym Kantora.
Maria Stangret-Kantor w ostatnich latach życia mieszkała i pracowała w Krakowie oraz w Hucisku. 15 maja 2020 zmarła.
Bibliografia:
Rozmowy o Sztuce XIII, Z Marią Stangret Kantor rozmawia Jaromir Jedliński, w: Odra, Wrocław 2004, nr 3.
Stangret-Kantor M., Malując progi, Kraków 2016.
Ujma M., Kilka pytań dotyczących powieści Marii Stangret, w:
Twórczość: miesięcznik literacko-krytyczny, 0041-4727, R. 61, 2005, nr 2/3.
http://kantorfoundation.pl.
http://culture.pl/pl/tworca/maria-stangret-kantor.
- M. Stangret-Kantor, Malując progi, Kraków 2016, s. 63. ↩
- Ibidem, s.24. ↩
- Rozmowy o Sztuce XIII, Z Marią Stangret Kantor rozmawia Jaromir Jedliński, w: Odra, Wrocław 2004, nr 3, s. 51. ↩
- http://culture.pl/pl/tworca/maria-stangret-kantor. ↩
- M. Ujma, Kilka pytań dotyczących powieści Marii Stangret, w: Twórczość: miesięcznik literacko-krytyczny, 0041-4727, R. 61, nr 2/3, 2005, s. 277. ↩
- Ibidem, s. 275. ↩
- Malując progi, op. cit., s. 191. ↩
- Ibidem, s. 214. ↩
- Ibidem, s. 99. ↩
- Ibidem, s. 28. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Camille Claudel i Auguste Rodin – pasja, namiętność, dramat - 13 lutego 2020
- Kochał sztukę i kochał kobiety. Witkacy i jego muzy - 17 stycznia 2020
- Sztuka Kobro, sztuką przyszłości - 22 października 2017
- Wiedziałem, że zakochałem się w niezwykłej dziewczynie. Maria Stangret widziana oczami Tadeusza Kantora - 11 marca 2017
- „Boże! Odbierz mi wszystko, (…) ale za to daj mi możność wypowiedzenia się artystycznego i sławę.” Zofia Stryjeńska i jej walka o bycie artystką - 12 lutego 2017
- Jacek Malczewski i jego słynne słowa: „Malujcie tak, by Polska zmartwychwstała” - 13 listopada 2016
- Józefina Szelińska, jedyna kobieta, której oświadczył się Bruno Schulz - 9 sierpnia 2016
- Jeżeli Zakopane, to tylko Witkacy! - 10 czerwca 2016