Na wszystkich tych, którzy zaczynają interesować się Vincentem van Goghiem, czeka pułapka. Naprawdę łatwo w nią wpaść. Opisała ją ponad sto lat temu Jo van Gogh-Bonger, bratowa malarza. To ona zajęła się spuścizną po Vincencie i jego bracie Theo. Przez wiele lat z dużym zaangażowaniem pracowała na to, by Vincent van Gogh stał się rozpoznawalnym artystą. Organizowała wystawy jego prac i współtworzyła publikacje na ich temat. Wprowadzała także twórczość van Gogha na międzynarodowy rynek sztuki, do prywatnych i publicznych kolekcji. Równocześnie opracowywała, a potem tłumaczyła listy Vincenta. Słusznie uznała, że ich treść będzie miała ogromne znaczenie w odbiorze jego sztuki. Listów było przeszło 650, ale to nie ich liczba sprawiła, że redakcja zajęła Jo ponad dwadzieścia lat. Opóźnienie wydania zbioru korespondencji wynikało z kilku czynników. Czytaj dalej
8366
•
24 października 2022
♫ Stanisław Wyspiański „Autoportret w serdaku”
WEEKEND W MUZEUM
3068
•
9 października 2022
Witkacy. Sejsmograf epoki przyspieszenia
MIGAWKA Z WYSTAWY
7625
•
9 października 2022
Nożycami malowane – ostatnie arcydzieła Henriego Matisse’a
ESEJ O SZTUCE
4337
•
2 października 2022