„Rzeźbię, bo muszę i ciągle bardzo lubię marmur. Można nim wyrazić marzenie o szczęściu, a to przecież ciągły sen ludzkości. Nie zgadzam się, że jest w tym tylko udręka tworzenia. Udręka dotyczy może okresu przygotowawczego, ale na końcu jest radość, szczęście. Czysta praca na nagiej rzeźbie, szukanie formy – to trudna praca, ale niemożliwe, aby nie przynosiła radości. Opieram swoją rzeźbę na uczuciu szczęścia, a do tego potrzebna jest mi także i miłość”1.
Z wykształcenia była malarką, ale to miłość do rzeźby zawładnęła nią najmocniej, przyszła późno i całkowicie zmieniła jej życie. Jak ta charyzmatyczna kobieta o czarnych oczach i czarnych włosach pokochała biel marmuru?

Maria Papa Rostkowska podczas pracy, Boissano | 1970, fot. Jean Ferrero, © Nicolas Rostkowski Archives
Wgłębiając się w twórczość w całym jej biegu życia, możemy dostrzec niespotykany talent w każdej z dziedzin sztuki, którą tworzyła. Zawsze starała się osiągnąć najwyższy pułap swoich możliwości. „Dążenie do perfekcji było jej obsesją”2 – wspominał syn Mikołaj. Nieważne, czy były to obrazy socrealistyczne, rysunki, sgraffito, terakota czy pełnoplastyczna rzeźba w szlachetnych materiałach: marmurze i brązie. Dla niej pojęcie zwyczajności nie istniało. Czytaj dalej
- M. Rostkowska, w: Maria Papa Rostkowska. Kobieta z marmuru, red. R. Gromadzka, E.W. Rybicka, tłum. A. Sobczak-Kövesi, E. Nojszewska, K. Foremiak, katalog wystawy, Maria Papa Rostkowska, Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego, Warszawa 2014, s. 14. ↩
- M. Rostkowski, Moja matka artystka, w: Maria Papa Rostkowska. Kobieta z marmuru, op. cit., s. 11. ↩