„Skąd u mnie ciągle te głowy i portrety, portrety i głowy? Bo człowiek jest tematem nadzwyczajnym i innego dla rzeźbiarza nie ma”1.
Kim był autor tych słów i jak wyglądała jego droga twórcza? Czy nie napotkaliście jego dzieł podczas wakacyjnych podróży po Polsce? Być może odpowiedzi na te pytania odnajdziecie w poniższym tekście.
Alfons Karny urodził się w 1901 roku w Białymstoku2. Jego rodzina nie należała do zamożnych. Mieszkali w drewnianym domu przy ulicy Poleskiej 343, daleko od centrum, w północnej części miasta. To miejsce stało się kolebką twórczości jednego z najwybitniejszych polskich rzeźbiarzy. Swoje dzieciństwo artysta przypomniał po latach w bardzo szczególnej pracy – odlanym w brązie wyjątkowym autoportrecie zatytułowanym Gdy miałem 13 miesięcy. Powstały w 1938 roku specjalnie na konkurs „Dziecko polskie w sztuce”, zdobył pierwszą nagrodę. Temat dziecka podejmowali w rzeźbie także inni polscy twórcy tej generacji, na czele z Franciszkiem Masiakiem i Stanisławem Sikorą. Nie pokusili się oni jednak o ukazanie siebie samych w takim retrospektywnym, zapewne dość imaginacyjnym ujęciu.
Mały Alfons w dzieciństwie został osierocony przez ojca. Odtąd jego najbliższy świat tworzyły kobiety: matka Anna i siostra Jadwiga4. Pierwsze szlify w zakresie rysunku i malarstwa przyszły rzeźbiarz zdobywał na kursach prowadzonych przez znanego malarza Ludwika Koehlera. Odbywały się one w najsłynniejszym białostockim gmachu: barokowym Pałacu Branickich5.
W 1920 roku Karny wyruszył jako ochotnik na wojnę polsko-bolszewicką6. Przez cały czas służby dla narodu nie wygasła w nim pasja do tworzenia. Po powrocie do rodzinnego miasta objął posadę pisarza w kancelarii I Komisariatu Policji7, jednak ta praca nie do końca spełniała jego oczekiwania. Pragnął dalej kształcić się w artystycznej profesji – w tym celu wyjechał do Warszawy. Stolica nie od razu przyjęła go z otwartymi ramionami. Nie znając tam nikogo, podejmował początkowo różne prace dorywcze, m.in. sprzątał i dozorował8. Z czasem znalazł zatrudnienie jako rysownik w czasopiśmie „Iskry”9. Pod koniec 1924 roku został przyjęty do grona studentów warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Trafił do pracowni rzeźby prowadzonej przez wybitnego pedagoga, profesora Tadeusza Breyera. To on wykształcił kilka pokoleń rzeźbiarzy, którzy zapisali się na kartach polskiej historii sztuki.
Co ciekawe, w tym wczesnym, studenckim okresie rzeźba nie stanowiła jedynego przedmiotu zainteresowań Karnego. Tworzył również obiecujące drzeworyty. Choć nosiły jeszcze piętno prac studenckich, cechowały się wyjątkową wrażliwością artystyczną. W zbiorach Muzeum Rzeźby Alfonsa Karnego w Białymstoku zachowały się nie tylko odbitki, ale również klocki drzeworytnicze służące do odbijania poszczególnych rycin.
Z czasem jedynym żywiołem artysty stała się rzeźba. Od początku kariery w centrum jego zainteresowań znajdowała się postać człowieka, przez całe życie tworzył zarówno podobizny sławnych polityków, naukowców, pisarzy, artystów, jak i ważnych dla siebie osób z bliskiego otoczenia.
Jako materiału używał różnych rodzajów granitu. Odlewał ponadto w brązie, nie stroniąc nawet od ceramiki. Po wielu latach, już jako dojrzały artysta, Karny zwykł powtarzać za Stanisławem Noakowskim sugestywne zdanie: „Zbudowanie dobrej głowy porównać można do trudu wzniesienia katedry”10. Mistrzostwo Karnego w portretowaniu twarzy ludzkiej, nie tylko w zakresie konstrukcji czy techniki, ale przede wszystkim wyrazu emocjonalnego i psychologicznego, niezwykle trafnie opisał Tadeusz Pruszkowski:
„Głowa ludzka to nie byle co. Jest to forma najbardziej skomplikowana. Jest to wyraz o nieograniczonej skali różnic prawie nieuchwytnych. Jest to bryła o najsubtelniejszym wyważeniu. Rzecz arcytrudna. Udaje się czasem w szkicu, w opracowaniu zatraca życie, świeżość i bezpośredniość. U Karnego przeciwnie. Im więcej trudu i pracy w rzeźbę kładzie, tym jest wdzięczniejsza”11.
W latach 20. i 30. XX wieku Karny dużo rzeźbił i wiele wystawiał. Jego pracownia mieściła się na strychu kamienicy przy ulicy Wspólnej 67 w Warszawie.
Wysiłek twórczy artysty został dość szybko doceniony: posypały się nagrody o krajowym i międzynarodowym znaczeniu. Pierwsze ważne wyróżnienie artysta otrzymał na Wystawie Sztuk Dekoracyjnych w Paryżu w 1925 roku. Następnymi były nagrody artystyczne prezydenta Warszawy oraz Polskiej Akademii Umiejętności. Jeden z egzemplarzy słynnej rzeźby Skakanka, wyróżnionej na wystawie Sport w sztuce w 1931 roku, zdobił kominek w palarni na transatlantyku MS Piłsudski. Wcześniej jednak jej odlewy wręczano sportowcom jako Wielką Honorową Nagrodę Sportową. Współcześnie odlew Skakanki w cemencie angielskim można oglądać w parku przypałacowym w Radziejowicach, zaś wersję brązową rzeźby zobaczymy we wspomnianym muzeum biograficznym artysty w Białymstoku.
Choć postać dziewczynki ze skakanką była bodaj najbardziej znaną międzywojenną realizacją Karnego, to sławę przyniosły mu również popiersia słynnych Polaków. Jego monumentalna głowa Fryderyka Chopina zdobyła złoty medal na Wystawie Sztuki i Techniki w Paryżu w 1937 roku. Artysta stworzył w niej jedną z najbardziej oryginalnych i przemawiających do wyobraźni podobizn autora Etiudy rewolucyjnej. Nie poszedł tropem Wacława Szymanowskiego, akcentującego dynamiczne fale rozwianych włosów kompozytora. U Karnego włosy, podobnie jak w marmurowej rzeźbie Kazimierza Bieńkowskiego z 1946 roku, zyskały bardziej surowy, ekspresyjny charakter. Obaj twórcy wyeksponowali w tej partii walory wstępnie tylko obrobionej materii rzeźbiarskiej: odpowiednio brązu i marmuru. Karny skupił się na twarzy Chopina. Zamiast ukazać kompozytora, jak czyniło to większość rzeźbiarzy, w chwili twórczego natchnienia bądź melancholii, uwypuklił dumę i szlachetność rysów autora Sonaty h-moll. Interesowała go twarz człowieka i jego osobowość, nie zaś otaczająca go romantyczna aura geniuszu.
Wrzesień 1939 roku był dla Karnego prawdziwą katastrofą. Zniszczeniu uległa wówczas lwia część jego wieloletniego dorobku. Pomimo tego nie załamał się i nie porzucił twórczości artystycznej. Jego pracownia stała się prawdziwym azylem, nie tylko dla ludzi sztuki. Odbywały się tutaj tajne spotkania, tu ukrywali się także uciekinierzy ze stołecznego getta12. Silne związki łączyły go w tym czasie z rodziną lekarza Mariana Korzybskiego, który opiekował się artystą już podczas jego studiów w Szkole Sztuk Pięknych. To wtedy wybitny warszawski medyk filantrop wypisał Alfonsowi receptę na… obiady w domu Korzybskich. W czasie II wojny światowej Karny sportretował dzieci lekarza: Jolę i Dzidka.
Te piękne podobizny, oddające humanistyczną dociekliwość artysty, emanują czułością, z jaką rzeźbiarz odtworzył rysy bliskich sobie młodych patriotów. Jola była łączniczką w powstaniu warszawskim pod pseudonimem operacyjnym „Kurczaczek”. Dzidek, prawdziwe imię: Marian, otrzymał po ojcu, został zamordowany przez Niemców w 1944 roku podczas egzekucji więźniów Pawiaka. Miał zaledwie siedemnaście lat.
Pamiątką aktywności Karnego w czasie powstania warszawskiego jest jego opaska powstańcza. Rok 1944 zapisał się w jego pamięci szczególnie boleśnie. Wtedy to, już po raz drugi w czasie wojny, doszczętnie zniszczono jego pracownię. Zamiast załamać się, działał. Po upadku powstania wziął udział w zainicjowanej przez profesora Stanisława Lorentza akcji pruszkowskiej. Dołączył do grupy około dwustu ochotników ratujących zbiory wielu stołecznych instytucji kultury, w tym Muzeum Narodowego i Biblioteki Narodowej. Wywożąc z Warszawy ocalono w ten sposób m.in. Sakramentarz tyniecki, najstarszy znany odpis Kroniki Galla Anonima czy cenne rękopisy literackie13.
Po zakończeniu II wojny światowej Karny musiał zrezygnować z powielania części spośród uznanych przez międzywojenną krytykę podobizn. Chodziło o portrety przedwojennych polityków, m.in. Józefa Piłsudskiego, Ignacego Mościckiego, Adolfa Becka czy Gustawa Orlicz-Dreszera. W nowych okolicznościach politycznych nie obyło się oczywiście bez pożądanych przez władze wizerunków Józefa Stalina i Bolesława Bieruta. Podobizna tego ostatniego powstała jeszcze przed wprowadzeniem doktryny socrealizmu. Był to jednak margines ówczesnej działalności Karnego. Po II wojnie światowej rzeźbiarz tworzył przede wszystkim portrety najwybitniejszych twórców polskiej i światowej literatury, sztuki i nauki. Chętnie powtarzał też nagradzane w międzywojniu neutralne politycznie dzieła, realizując ich kolejne wersje w zróżnicowanych materiałach. Tworzył także podobizny zaprzyjaźnionych, już wówczas znanych pisarzy i poetów. Dobrym przykładem elastyczności artysty w zakresie doboru materiału jest głowa Mikołaja Kopernika, której różne wersje powstawały między 1944 a 1972 rokiem w granicie, kamionce, ceramice bez polewy oraz ceramice szkliwionej. W każdym z tych materiałów zachowany został archaiczny wyraz surowości, charakterystyczny dla rzeźby europejskiej lat 30. XX wieku. Głowa najsłynniejszego polskiego astronoma żywo przypomina przedwojenne kompozycje Józefa Belowa, na czele z jego Kariatydą zdobiącą do dziś kamienicę przy ulicy Puławskiej 26 w Warszawie. Jedna z jej wersji zdobi wnętrze siedziby ONZ w Nowym Jorku.
Niektóre podobizny, które wyszły spod dłuta Karnego, sprawiają wrażenie samodzielnych bytów, które w tajemniczy, nieznany dla nas sposób narodziły się z rzeźbiarskiej materii. Emanuje z nich przemożne, narzucające się wrażenie żywej obecności osoby zaklętej w kamiennym, ceramicznym czy brązowym wizerunku. Inne w swoim istnieniu zatrzymują się niejako w pół drogi. Ukazując daną twarz, wciąż zachowują kształt kamienia, z którego zostały wykute. Wyrastają z materii i są z nią zjednoczone. Nie możemy zapomnieć, że pozostają ciężkim kawałkiem szarego czy czerwonawego granitu. Twarze Emila Godlewskiego czy Ernesta Hemingwaya częściowo antycypują poszukiwania twórcze Stanisława Horno-Popławskiego, który w latach 70. rzeźbił w samodzielnie wybranych polnych kamieniach. Jak słusznie zauważył Roman Konik, nikt przed Horno-Popławskim:
„nie pozostawiał tak wielkich partii nieobrobionych fragmentów w bryle kamienia. Wyjątkowo dosłownie, a nie tylko w sensie przenośnym, brzmi sformułowanie Horno-Popławskiego o tym, że współpracuje z materiałem, słucha go, odnajduje to, co ukryte, wydobywa naturalne kształty. Jakby przykładał ucho do kamienia i słuchał podpowiedzi płynących z jego wnętrza”14.
Wydaje się, że zaczątków takiego myślenia o materii można poszukiwać właśnie w wyżej wymienionych podobiznach dłuta Alfonsa Karnego oraz w niektórych rzeźbach Augusta Zamoyskiego z lat 40. XX stulecia.
Niejeden miłośnik sztuki, skonfrontowany z wielością rzeźbiarskich materiałów, stylistyk i schematów kompozycyjnych stosowanych przez Karnego, może doznać wrażenia onieśmielenia. Oddajmy więc głos samemu artyście, aby ułatwił nam poruszanie się w swoim przebogatym rzeźbiarskim dorobku. Wyraźnie rozróżnił bowiem portrety tworzone z modela i głowy o charakterze na poły imaginacyjnym:
„z [mojego] niespokojnego i ruchliwego trybu życia, rodziły się znajomości i przyjaźnie ważne na całe życie – ze Staffem, Wierzyńskim, Broniewskim i innymi. Każdą z nich chciałem uczcić w sposób, jaki umiałem – rzeźbiąc. To był mój mały, prywatny hołd składany ludziom wielkim lub fascynującym, obok których udało mi się przejść, postać albo dłużej pożyć. Robiłem więc ich portrety albo głowy. Portret wiadomo czym jest, natomiast głową nazywam własną kompozycję na temat wybranej osoby, oglądanej chwilę, widzianej z daleka lub znanej tylko z fotografii. To suma tyle samo rzeczywistości co pracy wyobraźni, czasem może z przewagą tej drugiej”15.
Osobny, niezwykle przejmujący wątek w twórczości Karnego stanowią maski pośmiertne. Także w tym przypadku moc zachowuje opisane przez artystę rozróżnienie na głowy i portrety. Część z nich białostoczanin wykonywał bowiem bezpośrednio „z modela”. Inne powtarzają natomiast wygląd masek odciśniętych przez innych rzeźbiarzy w XIX i XX stuleciu.
Po wojnie Karny mieszkał i tworzył przy ulicy Wiejskiej. Następnie zamieszkał w dzielnicy Ursynów. Zmarł 14 sierpnia 1989 roku w Warszawie. W swoich kolejnych mieszkaniach i pracowniach przez lata zgromadził dzieła cenionych i zaprzyjaźnionych artystów. Warto wymienić choćby gipsową Głowę Derwisza Olgi Niewskiej czy przepiękny portret pędzla Tytusa Czyżewskiego. Chętnie kolekcjonował także zabytkowe meble i barokowe portrety. Spuściznę po artyście można oglądać w wielokrotnie już przywoływanym Muzeum Rzeźby Alfonsa Karnego w Białymstoku.
Osoby, które zetknęły się z Karnym, wspominały go jako człowieka dowcipnego i pełnego energii. O nietuzinkowym poczuciu humoru artysty świadczą choćby wymyślona przez niego wizytówka oraz odautorski tytuł jednego z autoportretów. Rzeźbiarz potrafił również dowcipnie opowiadać o swoich spotkaniach ze sławnymi ludźmi. Po latach wspominał: „Marię Skłodowską-Curie widziałem tylko raz, siedząc na drzewie, pod którym ona w otoczeniu dostojnych panów jadła podawane przeze mnie z góry jabłka. Była w czerni, przyprószona siwizną, wyprostowana, łagodna”16.
To tylko jedna, zdecydowanie chętniej przywoływana w publikacjach, strona medalu. Życie człowieka, który bezgranicznie poświęca się sztuce, nigdy nie jest jednak sielanką. Karny nigdy nie założył własnej rodziny. W ostatnich latach, ale i chwilach życia, towarzyszył mu wnuk jego siostry, Jacek Frączak. Ten znany obecnie artysta grafik i fotografik opiekował się schorowanym rzeźbiarzem, korzystając z jego pracowni na Ursynowie. Fotografował Karnego w kilku ostatnich latach jego życia, wykonał ponadto dwadzieścia pięć szkiców portretowych odchodzącego twórcy17.
Alfons Karny pozostawił po sobie nieprzeciętny, zarówno pod względem jakościowym, jak i ilościowym, dorobek artystyczny. W historii sztuki nasz bohater zapisał się jako mistrz wyrazu, potrafiący uwypuklić indywidualność każdego człowieka. Tworzone przez niego podobizny emanują harmonią, wyrażając wiarę twórcy w piękno i dobro. Wiarę w człowieka silną do końca, pomimo trudnych doświadczeń, które dzielił z synami i córkami swojej epoki. Jak nikt potrafił unieśmiertelnić piękno zewnętrze i wewnętrzne swoich modeli. Pozostawił także po sobie dziesiątki ikonicznych podobizn postaci, których osobiście nie poznał. Do najwspanialszych należą pełne dumy i geniuszu arystokratyczne głowy Fryderyka Chopina i Adama Mickiewicza. To dziedzictwo, które Karny przekazał przyszłości.
W Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku rozpoczyna się wystawa:
„Alfons Karny: Interpretacje”
23.11.2024 – 02.02.2025
Galeria Oranżeria
ul. Topolowa 1, 26–505 Orońsko
Kurator: Stanisław Małecki
Wystawa stanowi próbę współczesnego odczytania działalności artystycznej jednego z klasyków polskiej rzeźby. Konsekwentna twórczość Alfonsa Karnego – „naczelnego polskiego portrecisty” – skupiona przeważnie na przedstawianiu wizerunków znanych mężczyzn, domaga się tyleż podziwu dla warsztatu artysty, co znalezienia dla niego odpowiedniego miejsca w dzisiejszej historii sztuki. Na wystawie w Orońsku obok prac twórcy pochodzących z Muzeum Rzeźby jego imienia w Białymstoku, do interpretacji œuvre Karnego, zaproszeni zostali: Małgorzata Goliszewska – prezentująca film, który ukazuje twórczość rzeźbiarza z nieco bardziej intymnej strony, oraz Artur Rozen – przedstawiający rzeźbiarską instalację interpretującą działalności artystyczną Karnego jako osoby przez całe życie przetwarzającej wyidealizowany wizerunek swojego ojca, bez którego się wychowywał.
Więcej informacji na stronie rzezba-oronsko.pl
Bibliografia:
1. Alfons Karny. Głowy i portrety. Rzeźba, red. H. Waszkiel, tłum. J. Holzman, Warszawa 1999.
2. Alfons Karny. Rzeźba. Warszawa listopad 1972, red. B. Mitschein, H. Szustakowska, Warszawa 1972.
3. Alfons Karny. Rzeźba, Białystok 1975.
4. Alfons Karny. Rzeźbiarskie portrety. Wystawa w Radziejowicach, lipiec–grudzień 2008, Radziejowice 2008.
5. Człowiek jest tematem nadzwyczajnym. O Alfonsie Karnym i jego muzeum, red. A. Łuszyńska, Białystok 2018.
6. „Głos Plastyków” 1937, nr 1–7.
7. Jakimowicz A., Polska rzeźba współczesna, Warszawa 1956.
8. Konik R., Kucie wśród piasków i kwiatów. Stanisław Horno-Popławski w Bydgoszczy, „Biuletyn Rzeźby” nr 5, 2024.
9. K. Sijka, Losy Sakramentarza tynieckiego podczas II wojny światowej, „Saeculum Christianum” 2018, t. XXV, s. 327–340.
10. Wiśnioch B., Alfons Karny, Warszawa 1957.
- Alfons Karny, cyt. za: Człowiek jest tematem nadzwyczajnym. O Alfonsie Karnym i jego muzeum, przewodnik po Muzeum Rzeźby Alfonsa Karnego, red. A. Łuszyńska, Białystok 2018. ↩
- 10 lub 14 listopada 1901 roku, Ibidem, s. 2. ↩
- Ibidem, s. 2. ↩
- Ibidem, s. 9. ↩
- Ibidem, s. 9. ↩
- Ibidem, s. 2. ↩
- Ibidem, s. 2. ↩
- Ibidem, s. 10. ↩
- Ibidem, s. 10. ↩
- Cyt. za: Alfons Karny. Rzeźba, wystawa w Galerii „Arsenał” w Białymstoku, Białystok 1975, bez paginacji. ↩
- Cyt. za: Alfons Karny. Rzeźba…, op. cit. ↩
- Człowiek jest tematem nadzwyczajnym…, op. cit., s. 2 ↩
- Sakramentarz tyniecki i Kronika Galla Anonima, w przeciwieństwie do większości innych zabytków objętych akcją pruszkowską, uniknęły wywozu do Niemiec. Zostały potajemnie ukryte w krypcie prymasa Jana Lipskiego w kolegiacie łowickiej, zob. K. Sijka, Losy Sakramentarza tynieckiego podczas II wojny światowej, „Saeculum Christianum” 2018, t. XXV, s. 336-337 ↩
- R. Konik, Kucie wśród piasków i kwiatów. Stanisław Horno-Popławski w Bydgoszczy, „Biuletyn Rzeźby” nr 5, 2024, s. 25. ↩
- Alfons Karny: rzeźba: Warszawa listopad 1972, red. B. Mitschein, H. Szustakowska, Warszawa 1972, bez paginacji. ↩
- cyt. za: Ibidem. ↩
- Zob. Czas odchodzenia – wystawa rysunku i fotografii Jacka Frączaka, Portal Dzieje.pl
https://dzieje.pl/wystawy/czas-odchodzenia-wystawa-rysunku-i-fotografii-jacka-fraczaka, (dostęp: 30.10.2024). ↩
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Twarze sławnych i zapomnianych. Życie i twórczość Alfonsa Karnego - 17 listopada 2024
- Jan Matejko „Portret Józefa Ciechońskiego” - 7 sierpnia 2023
- Misterium ekspresji. Rzeźby Johanna Georga Pinsla - 5 maja 2023
- Marcello Bacciarelli „Portret Michała Jerzego Mniszcha z córką Elżbietą i psem Kiopkiem” - 29 stycznia 2023
- Wytrwały humanista. Życie i twórczość Tadeusza Kulisiewicza - 15 stycznia 2023
- Między Parchatką a Pociejowem. Życie i twórczość Jana Piotra Norblina - 5 stycznia 2023
- Na wielu strunach. Motyw zesłania w twórczości Jacka Malczewskiego - 9 grudnia 2022
- Paolo Veronese „Alegoria Cnoty i Występku” - 21 listopada 2022
- „Ażeby przedstawić możliwie najwierniej”. Życie i twórczość Bernarda Bellotta zwanego Canalettem - 16 listopada 2022
- „Niech zginie świat, byle żyła sztuka”. Życie i twórczość Jana Gotarda - 13 listopada 2022