Pieter Bruegel starszy, Szalona Greta, 1561,
olej, deska, 117,4 × 162 cm,
Museum Mayer van den Bergh, Antwerpia
Podczas patrzenia na obrazy Pietera Bruegla starszego natrętnie powracają w myśli określenia: kaznodzieja, gawędziarz, prowokator, człowiek z niezwykłą wyobraźnią i talentem do psychologicznej obserwacji, a wreszcie – wielki, nieprzeciętny artysta. Te słowa wstępu mówią też wiele o twórczości Bruegla, która nierzadko wprawia widza w konsternację. Dobrze znane pytanie: „Co artysta miał na myśli?” wydaje się na miejscu, gdyż w jego obrazach zawoalowanie przekazu wcale nie tak oczywistą symboliką sprawia, że dzieła zdają się misternie zbudowaną tajemnicą, dziś jeszcze trudniejszą do rozwikłania niż kiedyś.
Świat brueglowski nie jest ani łatwy, ani przyjemny. Ciężar treściowy, jaki niosą jego obrazy, można wyraźnie odczuć, oglądając Szaloną Gretę. Niełatwa kompozycja i brak jasnych odniesień ikonograficznych wzmaga wrażenie, że płótno jest chaotyczne i nieodgadnione. Powstaje pokusa, aby odwrócić się od niego i nie wysilać głowy, próbując znaleźć w pamięci podobne temu dzieła.
Przeładowana, surrealistyczna wizja, jaką prezentuje nam malarz, rozgrywa się w zwyczajnym miasteczku, które pewnego dnia opanował chaos. Oszalały lud wybiegł na ulicę, z bram miasta wychodzi armia uzbrojona w piki, walczą mężczyźni i kobiety, te uzbrojone w patelnie i przyrządy kuchenne. Do miasta dostały się potwory – przerażające hybrydy ludzkich i zwierzęcych tułowi. Nasila to niepokój i atmosferę sennego koszmaru. W głębi zabudowań tli się ogień, a cała sceneria upstrzona jest przykładami zezwierzęcenia i szaleństwa, do jakich posunęli się ludzie w obliczu apokalipsy.
Kobieta krocząca środkiem drogi, ukazana w skali znacznie większej niż reszta postaci, to tytułowa Szalona Greta – postać znana z ludowych podań jako uosobienie chciwości i żądzy, prawdopodobnie sprawczyni rozgrywających się w mieście zamieszek. W ręku trzyma miecz, odziana jest w zbroję, a za hełm służy jej metalowa miska. Niesie wór kosztowności pochodzących najpewniej z grabieży. Szeroko rozwarte usta i błędny wzrok wskazują na stan amoku. Pewnym krokiem przedziera się przez walczących, zmierzając w stronę piekła wyobrażonego jako szeroko rozwarta paszcza potwora.
Nieopodal niej znajduje się druga postać, która swoimi rozmiarami przyciąga uwagę widza. Jest to mężczyzna siedzący na szczycie dachu, który trzyma na ramieniu statek z grupą ucztujących i globem. To, co szczególnie wprawia w zdziwienie, to wykonywana przez niego czynność – mężczyzna jest zwrócony plecami do widza i wypina goły tyłek, z którego za pomocą chochli wyrzuca pieniądze. Zbiegający się poniżej tłum ludzi gwałtownie rzuca się na niespodziewane bogactwo. Przestrzeń dookoła nich została równomiernie zapełniona grupkami mniejszych postaci i scenami zniszczenia. Również kolorystyka – oparta na jaskrawej czerwieni, żółtych i brunatnych tonach – oraz ubogi, pusty krajobraz nasilają atmosferę chaosu i wzburzenia.
Płótno najpierw znajdowało się w kolekcji Rudolfa II, a od XVII wieku należało do królowej Szwecji. Później zostało na długi czas zapomniane. Od momentu ponownego odkrycia tego dzieła, pod koniec XIX wieku, próbowano dociec, co właściwie zostało na nim przedstawione. Na przestrzeni lat zadania tego podjęły się wielkie osobistości świata sztuki, m.in. Erwin Panofsky, Max Friedländer, Gotthard Jedlicka. Wynikiem tego jest kilka dróg interpretacji, każda intrygująca i proponująca nowe spojrzenie na płótno.
Szaloną Gretę jako pierwszy opisał Karel van Mander w swojej Księdze o malarstwie. Na nowo odkrył je Max Friedländer w 1894 roku. Dzieło, ponoć źle ocenione przez dom aukcyjny, zostało powieszone wysoko, w miejscu słabo widocznym dla kupców. Friedländer w liście do Fritza Mayera van den Bergha, ówczesnego dyrektora antwerpskiego muzeum, poinformował o swoim odkryciu, dodając, że nie spotkał się jeszcze z tak osobliwą kompozycją. Jego wątpliwości zrodziły potrzebę dokładnej analizy dzieła zaraz po dokonanym zakupie.
Zarówno Max Friedländer, jak i później Jan Grauls utrzymują, że interpretacji głównej postaci należy szukać w ludowych podaniach. Greta, kobieta zła i szalona, miałaby być wytworem strachu i zabobonu, reinterpretacją popularnego przysłowia „splądrować piekło i wyjść bez szwanku”. Ta propozycja pasuje jak ulał do malarza, który tak chętnie podejmował wątki ludowe i czerpał inspirację z przysłów, nadając im jednocześnie silny wydźwięk moralizatorski. W takim ujęciu obraz Bruegla obok walorów estetycznych miałby również pouczać i przestrzegać przed zgubnymi skutkami grzechu.
Szalona Greta była także interpretowana jako groteskowy obraz Małgorzaty Parmeńskiej – namiestniczki Niderlandów, której nieudolne rządy nasiliły niepokoje społeczne. Do ciekawszych interpretacji obrazu należy również ta, która uznaje Szaloną Gretę za ilustrację schizofrenii. Podobnie jak w przypadku pozostałych teorii nie sposób jej całkowicie zaprzeczyć, a wręcz należy przyznać, że wpisuje się w wielowymiarowe znaczenie dzieła.
Najbardziej rozbudowana analiza przedstawionej przez Bruegla treści opiera się na wykazaniu podobieństw ikonograficznych do wcześniejszej o kilka lat ryciny Ira z serii Siedem grzechów głównych. Artysta zawarł w Szalonej Grecie wcześniej wypracowane elementy kompozycji takie jak: armia w kotle, statek niosący glob i grupę ucztujących, obraz piekła (w rycinie zasugerowany przestrzenią pod drzewem), a przede wszystkim dwie wyolbrzymione postaci tutaj zidentyfikowane jako Szaleństwo (Greta) oraz Głupota (mężczyzna siedzący na dachu).
Ponieważ żadna z tych personifikacji nie miała dotąd ustalonej ikonografii, Bruegel zaczerpnął wzór z literatury i przeniósł słowny przekaz na płótno. W pismach starożytnych myślicieli: Prudencjusza, Horacego i Seneki znalazł rozmyślania na temat natury gniewu oraz szaleństwa i uwzględnił je w obrazie za pomocą różnych atrybutów i wizualnych wskazówek. Greta jako uosobienie szaleństwa jest – za Seneką – zaniedbana, z rozerwanym rękawem, przewieszonym niedbale naszyjnikiem i źle dopasowaną zbroją.
Autor wspominał również o żarłoczności i pijaństwie jako typowych słabościach szaleńców, zasugerowanych na obrazie przez wystającą z worka patelnię oraz zaczerwieniony nos. Horacy z kolei opisywał szaleństwo jako bliskie ambicji, na co u Bruegla wskazują satynowa czerwona szata oraz śmiały zamiar, aby zmierzyć się z piekłem. Szaleństwo kojarzono też często z wojną i gniewem, co znalazło wyraz w pomniejszych scenach walk i kłótni między mieszkańcami miasteczka.
Wprawdzie Szaleństwo uosobione przez Gretę stanowi główny temat dzieła, jednak artyście udało się też ukazać postać symbolizującą Głupotę. Jest to wspomniany już mężczyzna ze wspomnianym statkiem na ramieniu, wyrzucający pieniądze ze swojego tyłka za pomocą chochli. Istnieje pewna przewrotność w użyciu tego atrybutu, gdyż w tradycji średniowiecznego karnawału chochla była używana do zbierania pieniędzy wśród tłumu. Tu jednak mężczyzna robi coś zupełnie przeciwnego, wręcz głupiego. Dodatkowo ten niemal niecenzuralny sposób przedstawienia miał na celu wzbudzenie w widzu pogardy i niesmaku oraz podkreślenie głupoty tych, którzy rzucając się na bogactwo, tracą rozum i godność.
Artyście znane były ówczesne pisma humanistyczne. W twórczości malarza można wielokrotnie odnaleźć odwołanie do poglądów Erazma z Rotterdamu i Sebastiana Brandta. Widać je również w Szalonej Grecie. Pisarze ci, podobnie jak wcześniej starożytni mędrcy, zajmowali się zjawiskiem ludzkiej głupoty. Erazm z Rotterdamu utrzymywał, że gniew jest buntem przeciwko rozsądkowi i prowadzi do szaleństwa i wojny. Walczących opisywał jako bezrozumnych i bestialskich. Z kolei Statek Głupców Sebastiana Brandta posłużył malarzowi za inspirację w wypracowaniu nowych przedstawień – na płótnie znaleźć można nie tylko tytułowy statek głupców, lecz także wizualną prezentację zwrotów zaczerpniętych z książki takich jak: „Zarzucić świat na swoje ramiona” czy „Rozpalić ogień na słomianym dachu”. Obaj pisarze bezlitośnie wyśmiewali przywary i ślepą wiarę społeczeństwa, co idealnie współgra z ironią i pogardą dla ludzkich słabości, wielokrotnie wyrażaną przez Bruegla za pomocą płótna i farb.
Artysta lubił i często wykorzystywał przysłowia jako przekaźnik ludowych wierzeń i mądrości o świecie. Również w Szalonej Grecie Bruegel do nich nawiązał. Sceny, z których składa się obraz, są wizualnym przedstawieniem niektórych powiedzeń: „wyrzucać złoto do wody”, „przywiązać diabła do poduszki” czy „skrobać garnek”.
Kontekst historyczno-społeczny może rzucić nieco więcej światła na znaczenie dzieła i okoliczności, w jakich powstało dzieło. W Antwerpii, w której malarz mieszał do 1561 roku, od dłuższego czasu toczył się konflikt na tle politycznym (niderlandzka szlachta sprzeciwiała się hiszpańskim zwierzchnikom), a w ostatnich latach przybierały również na sile spory na tle religijnym. Kościół próbował zwalczać reformację na różne sposoby. W oficjalnych materiałach dydaktycznych z tamtych czasów protestanci często byli przedstawiani jako diabły, potwory – podobne do tych, z którymi walczą na obrazie mieszkańcy miasteczka. Zdaje się jednak, że Bruegel, zawsze obiektywny i do bólu szczery, uderza również w katolików. Popularne wówczas przedstawienie statku głupców, oprócz bezpośredniej inspiracji dziełem wspomnianego Brandta, może być też nawiązaniem do głoszonej przez Erazma z Rotterdamu krytyki katolickich teologów, którzy są zbyt pochłonięci ziemskimi uciechami, by móc realizować swoje zadanie, czyli kierować wiernymi.
Istotne dla interpretacji obrazu Bruegla jest też zagadnienie ówczesnej pozycji kobiet w społeczeństwie. I tu poglądy Erazma z Rotterdamu, jakkolwiek w wielu kwestiach postępowe, nie różniły się od ogólnie przyjętych przekonań. Kobieta uchodziła za źródło zła i grzechu, za istotę o ubogiej inteligencji, a jednocześnie wybuchowej naturze; nieprzewidywalna i emocjonalna, była często porównywana do zwierzęcia. Greta stanowi obraz tych właśnie kobiecych słabości, doprowadzonych do ekstremum, a samo imię Greta w świadomości ludu kojarzyło się z obrazem kobiety głupiej i agresywnej.
Odkrycie sensu w przedstawionej scenie od dawna stanowi niemałą trudność, jednak dla współczesnej malarzowi elity było co najwyżej miłą rozrywką. Niderlandzka szlachta lubowała się bowiem w zagadkach, szyfrach i ukrytych w obrazach symbolach; im bogatsze i bardziej zawiłe, tym bardziej cenione. Szalona Greta z różnorodnością użytych atrybutów, kompleksowym zestawieniem symboli, a także aluzją do tekstów literackich była zachętą do gry w szukanie ukrytych znaczeń. Rubaszność i groteskowość, tak charakterystyczne dla Bruegla, przeniknęły i ten obraz. Nie był on jednak skierowany do ciemnego ludu, lecz do wykształconej warstwy wyższej, zdolnej odszyfrować symbolikę.
Szalona Greta, jak wiele innych płócien malarza, jest zainspirowana prostym człowiekiem, pełnym lęków, ułomności i ślepej wiary, co bezwzględnie zostało obnażone i wyśmiane przez artystę. Pieter Bruegel starszy przyjął bardzo jasny cel w swojej twórczości: promować nowe idee i zwalczać przestarzałe średniowieczne zabobony. Trzeba przyznać, że osiągnął zamierzony cel.
Bibliografia:
1. Sullivan M., Madness and Folly: Peter Brueghel the Elder’s Dulle Griet, „The Art Bulletin” t. 59, nr 1.
2. Lejman B., Bruegel – socjolog, „Quart” nr 4 (26).
3. Pawlak A., Ohnmacht der Sünde: die Dulle Griet, w: Trilogie der Gottessuche: Pieter Bruegels d. Ä. Sturz der gefallenen Engel, Triumph des Todes und Dulle Griet.
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Pieter Bruegel starszy „Szalona Greta” - 12 sierpnia 2021
- Szkoła utrechcka, czyli caravaggionizm północny - 5 marca 2021
- Johannes Vermeer „Alegoria Malarstwa” - 10 maja 2020
- Rzeźbiarz pracuje w materii, aby materią być przestała. O życiu i twórczości Bolesława Biegasa - 22 kwietnia 2020
- Dante Gabriel Rossetti „Astarte Syriaca” - 29 lipca 2019
- Carel Fabritius „Szczygieł” - 27 maja 2019
- Johannes Vermeer „Mleczarka” - 18 marca 2019
- Johannes Vermeer „Dziewczyna z perłą” - 20 sierpnia 2018
- Auguste Rodin. Na drodze do modernizmu - 29 kwietnia 2018
- „Tak, jak tylko potrafię.” Jak skromny Jan van Eyck zrewolucjonizował malarstwo - 28 stycznia 2018