„Materiału przy pracy Wyczół nigdy nie żałował, całe stosy pudeł pasteli Lefranca i swego wyrobu gromadził w miejscu, gdzie mieszkał, aby je mieć pod ręką. Malował szybko, sam nie mógł nadążyć w poszukiwaniu odpowiednich kolorów, które stertami były ułożone. Dopomagali mu w tym Władek służący i Frania pokojówka. (…) Taka zbiorowa praca połączona z »jazdą« przeciągała się zwykle aż do zmroku bez wytchnienia. Gdy Wyczół po takiej długiej pracy uczył się zmęczony, wołał herbaty, zasiadał w fotelu, nogi zarzucał po amerykańsku na brzeg stołu, zapalał cygarko i z podniesioną dumnie głową obserwował krytycznym okiem swoje dzieło”1.
W pastelu Wyczółkowski był mistrzem. Technikę tę stosował przez prawie dwadzieścia lat, bowiem odnajdywał w niej siebie, swoją ekspresję i temperament. Tymi pojęciami możemy także określić autoportrety, których namalował wiele w czasie długiego życia. W każdym z nich przedstawiał swoją osobę bez upiększeń, często również w sposób zabawny, zawsze z ludzkim wyrazem twarzy i uważnym spojrzeniem.
Jeżeli artysta maluje swój autoportret, to zazwyczaj nie po to, aby pokazać publiczności swoje oblicze i nie po to, żeby ludzie wiedzieli, jak wygląda, tylko najczęściej dlatego, że chce tymże autoportretem przekazać odbiorcy inne wartości.
Autoportret w chińskim kaftanie malowany pastelem powstał w Krakowie, w roku 1911, a więc w okresie, kiedy Wyczółkowski był profesorem w tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych, a jako artysta znajdował się u szczytu sławy. Zadajemy sobie więc pytanie: dlaczego poważny wykładowca, uczący na poważnej uczelni, portretuje się w chińskiej szacie?
Odpowiedź znajdujemy na stronie internetowej Muzeum Narodowego w Warszawie, gdzie czytamy: „W autoportrecie z 1911 roku artysta zawarł niemalże credo swych estetycznych zainteresowań. Umiłowanie sztuki Dalekiego Wschodu zostało zamanifestowane obecnością chińskiej makaty i męskiej półoficjalnej szaty longpao z epoki Qing, w której malarz przybrał teatralną pozę. Odnajdujemy też ostre zestawienia kolorystyczne: barwa szafiru i blask złota, chętnie były ze sobą kontrastowane również w innych pracach malarza: wreszcie śmiałość i swoboda gestu ręki świadczą o obserwacji chińskiego i japońskiego malarstwa. Przedmioty, które ukazał na swoim autoportrecie, zostały pożyczone od zaprzyjaźnionego miłośnika i znawcy sztuki orientalnej Feliksa Jasieńskiego. Autoportret powstał, gdy Wyczółkowski był u szczytu sławy i on jest jednym z ostatnich tak barwnych akordów polskiego geniusza pastelu, który w latach późniejszych poświęcił się głównie grafice warsztatowej”2.
W Muzeum Narodowym w Warszawie od 29 października 2015 do 2 lutego 2016 roku prezentowana była wystawa czasowa pt.: Mistrzowie pastelu. Od Marteau do Witkacego. Autoportret w chińskim kaftanie Wyczóła (jak nazywali malarza przyjaciele) stał się, można powiedzieć, twarzą tej wystawy. W holu muzeum, jak również przed wejściem do sali, gdzie prezentowano obrazy malowane pastelami, zawieszono dużych rozmiarów reprodukcje tegoż autoportretu artysty. Również folder wydany z tej okazji na okładce przedstawiał Wyczółkowskiego w chińskim kaftanie. Co jest szczególnego w tym malowidle, że „zasłużyło” ono na takie wyróżnienie?
Pokazuje nie samą twarz artysty, fotografię człowieka, ale przede wszystkim jego osobowość wyrażoną siłą koloru skóry, wystającymi kośćmi czaszki, przenikliwością spojrzenia oraz bijącą z obrazu pewnością siebie silnej i nadzwyczaj wyrazistej twarzy. Nie widzimy w tym dziele gładkości pędzla i swoistego „lizania” obrazu, a jedynie szorstkość malowidła, czyli prawdę o człowieku-artyście, który ten autoportret stworzył.
Zachęcam do odwiedzenia podobnych wystaw, bowiem na co dzień zarówno ten pastel, jak i zdecydowana większość innych prezentowanych podczas ekspozycji czasowych jest przechowywana w muzealnym magazynie z uwagi na ich „delikatność” i bardzo rzadko można je obejrzeć na żywo.
Leon Wyczółkowski, Autoportret w chińskiej szacie męskiej półoficjalnej longpao/Autoportret w chińskim kaftanie, 1911;
pastel, papier, 94,5 × 87 cm,
Muzeum Narodowe w Warszawie
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Muzeum Pałac Herbsta w Łodzi. 10 dzieł, które warto znać - 26 marca 2021
- Młodopolska chłopomania. 8 obrazów, w których się zakochasz - 21 lutego 2021
- Leon Wyczółkowski „Kopanie buraków” - 8 października 2020
- Jak szlachcic szlachcica czekanem zabił. Historia zamknięta w ramie obrazu - 24 lipca 2020
- Białe gacie w tarapacie! Czyli Zabójstwo króla Przemysła w Rogoźnie według Jana Matejki - 24 czerwca 2020
- Muzeum Narodowe w Poznaniu. 10 dzieł, które warto znać - 2 maja 2020
- Muzeum Narodowe w Warszawie. 10 dzieł, które warto znać - 12 kwietnia 2020
- Muzeum Narodowe w Krakowie. 10 dzieł, które warto znać - 5 kwietnia 2020
- Władysław Podkowiński i jego tajemniczy ogród - 3 stycznia 2020
- Józef Chełmoński „Bociany” - 25 kwietnia 2019