O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Muzeum Narodowe w Poznaniu. 10 dzieł, które warto znać



Potrzebujemy Twojej pomocy. Wesprzyj nas »

Po raz trzeci prezentujemy nasze ulubione obrazy z kolekcji polskich muzeów. Po Muzeum Narodowym w Krakowie i Warszawie przyszedł czas na Muzeum Narodowe w Poznaniu. Tam również znajdują się przepiękne zbiory polskiego malarstwa.

muzeum narodowe w Poznaniu, Poznań, polskie malarstwo, sztuka polska, niezła sztuka

O ile w Muzeum Narodowym w Warszawie wszystko prezentowane jest w jednym budynku, a w Muzeum Narodowym w Krakowie musimy zajrzeć do dwóch oddziałów oddalonych od siebie zaledwie o kilka kilometrów, to z Poznaniem sprawa nie już taka prosta. Część zgromadzonych tam zbiorów należy do Fundacji im. Raczyńskich działającej od 1990 roku przy Muzeum Narodowym w Poznaniu i znajduje się w Pałacu w Rogalinie. Ale, jak mówi przysłowie, nie ma tego złego… Wizyta w Rogalinie to wielka uczta dla miłośnika sztuki. Tam oprócz zobaczenia obrazów zawieszonych w Rogalińskiej Galerii zwiedzimy przepiękny pałac wraz z otaczającym go parkiem. Znajdują się tam majestatyczne dęby, których wiek szacuje się na ponad 700 lat. I jeszcze jedna ważna informacja – to właśnie w Rogalinie można na co dzień podziwiać największy obraz, jaki wyszedł spod pędzla Jana Matejki (dla którego nie wystarczyło miejsca w naszym zestawieniu).

fleuron niezła sztuka pipsztok

MUZEUM NARODOWE W POZNANIU

1


Józef Chełmoński, Orka, 1896

olej, płótno, 144 × 217 cm

Józef Chełmoński, Orka, sztuka polska, polskie muzea, Muzeum Narodowe w Poznaniu, Niezła sztuka

Józef Chełmoński, Orka | 1896, Muzeum Narodowe w Poznaniu

Orka uznawana jest przez samo muzeum za jedno z najważniejszych dzieł z kolekcji. Tytuł sugeruje, że przedstawia ono tylko pracę i jest jednym z wielu przedstawień rodzajowych. Natomiast gdy bliżej przyjrzymy się temu monumentalnemu malowidłu, to na horyzoncie pod różowym niebem o brzasku dojrzymy nadnaturalnej wielkości krzyż, dzięki któremu dochodzimy do głównego znaczenia tego obrazu. Staje się on w pewnym sensie dziełem religijnym o dużo głębszej wymowie.

Józef Chełmoński, Orka, sztuka polska, polskie muzea, Muzeum Narodowe w Poznaniu, Niezła sztuka

Józef Chełmoński, Orka, detal | 1896, Muzeum Narodowe w Poznaniu

Pod koniec 1887 roku Chełmoński po kilkunastoletnim pobycie w Paryżu wrócił do kraju, a po dwóch latach zakupił mały dworek. W Kuklówce na Mazowszu artysta prowadził gospodarstwo rolne. Utrzymywał czasami kontakty z właścicielami pobliskich Radziejowic czy też z rodziną Górskich z nieopodal położonego majątku w Woli Pękoszewskiej, przede wszystkim z córką właścicieli Pią Górską. Młodziutka wówczas dziewczyna była nadzwyczaj oczarowana legendarnym artystą, sama też próbowała malować. W roku 1932 opublikowała drukiem swoje wspomnienia o Chełmońskim. Zajrzyjmy więc do tej książki i przeczytajmy, co też panna ta napisała o procesie powstawania Orki. Opis ten jest bardzo szczegółowy i długi, dlatego przedstawimy tu tylko jego fragmenty.

„Jeden z największych obrazów malowanych przez Chełmońskiego na początku naszej przyjaźni był obstalunek ś.p. Adama Krasińskiego. Ordynat nie narzucił mistrzowi określonego tematu, prosił tylko, by dzieło wyobrażało Pracę. […] Chełmoński zrobił w Kuklówce szkic do obstalowanej pracy: złotawy ranek, w dali linijka wioski z tradycyjnym krzyżem, na pierwszym planie chłop orze czarną ziemię postępując za parą pracujących, wyprężonych w ciężkim wysiłku wołów. Mistrz miał się już zbierać do przeniesienia szkicu na płótno, gdy powstała nagle nieprzewidziana trudność. Żaden z sąsiednich gospodarzy nie chciał pozować na oracza ani też wypożyczyć mu wołów. […] Artysta opowiedział nam swe malarsko-gospodarskie kłopoty, a wtenczas mój ojciec wpadł na szczęśliwy pomysł i zaproponował, albo posłać rataja z wołami do Kuklówki, albo też odstawić parę wołów w Woli, do wyłącznego użytku malarza”.

Dalej rzecz miała się następująco: malarz pojechał do majątku Górskich na wiele dni, wybrał woły i modela, którego ubrał w długą koszulę, przepasał pasem, zabrał sztalugi oraz płótno i poszedł w pole. Miał w tym plenerze kłopoty ze światłem, narzekał: „prawdziwa mordęga z tym malowaniem”, ale ojciec panny Pii wymyślił wybudowanie rusztowania pokrytego materiałem, tak aby zacienić obraz. Artysta nie lubił, gdy patrzy mu się na ręce podczas malowania, jednak autorka owych wspomnień dzięki swoistemu fortelowi mogła tego zaszczytu dostąpić. Tak oto krótko opisała proces twórczy dzieła: „Rzecz wydawała się całkiem prosta. Najpierw szkic kompozycyjny, potem przeniesienie go na większe płótno, a następnie malowanie wszystkiego, co można z natury”.

2


Józef Pankiewicz, Targ na kwiaty przed kościołem Sainte-Madeleine w Paryżu, 1890

olej, płótno, 94 × 129 cm

Józef Pankiewicz, Targ na kwiaty przed kościołem La Madeleine w Paryżu, sztuka polska, malarstwo polskie, Niezła sztuka

Józef Pankiewicz, Targ na kwiaty przed kościołem Sainte-Madeleine w Paryżu | 1890, Muzeum Narodowe w Poznaniu

Obraz ten, a także malowany dwa lata wcześniej w Warszawie Targ na jarzyny na Placu Żelaznej Bramy (również w zbiorach Muzeum Narodowego w Poznaniu) odcisnęły piętno nie tylko na samym twórcy, ale także w pewnym stopniu na całym polskim malarstwie końca XIX wieku. Malowany w Warszawie obraz miał wpływ na całą artystyczną karierę Józefa Pankiewicza. Natomiast paryski Targ to dzieło, od którego publicznej prezentacji datujemy początek sztuki nowoczesnej w Polsce.

Obraz ten jest pierwszym polskim dziełem malarskim, w którym zastosowane zostały techniki impresjonistyczne. Niebagatelny wpływ na postawę artysty miała obejrzana w Paryżu wystawa dzieł Claude’a Moneta w 1889 roku. Targ na kwiaty przed kościołem Sainte-Madeleine w Paryżu Pankiewicz pierwotnie zaczął tworzyć w konwencji realizmu, na podobieństwo Targu na jarzyny na Placu za Żelazną Bramą. Jednak po pewnym czasie zaczął przemalowywać płótno, nadając mu intensywne kolory i chropowatą fakturę zgodnie z zasadami impresjonizmu.

Józef Pankiewicz, Targ na kwiaty przed kościołem La Madeleine w Paryżu, sztuka polska, malarstwo polskie, Niezła sztuka

Józef Pankiewicz, Targ na kwiaty przed kościołem Sainte-Madeleine w Paryżu, detal | 1890, Muzeum Narodowe w Poznaniu

W tym samym okresie w Paryżu przebywał także Ignacy Korwin-Milewski. Hrabia był zainteresowany tym, co też malarz obecnie tworzy. Odwiedził więc jego pracownię, którą artysta wynajmował z Władysławem Podkowińskim. Dalej, według Józefa Czapskiego, rzecz potoczyła się następująco. Bogacz oglądał w milczeniu niedokończony jeszcze Targ na kwiaty… i po chwili zwrócił się do malarza z taką oto propozycją:

„Zrobi mi pan takie samo płótno, ale nieba musi być o 40 centymetrów więcej – i (przejeżdżając paznokciem po obrazie) musi być namalowany zupełnie na gładko”.

Pankiewicz zdecydowanie odmówił, pomimo że ten zamożny człowiek był wtedy jego jedynym sponsorem, a sam artysta był ubogi jak przysłowiowa mysz kościelna. Tej scenie przyglądał się Podkowiński, zadeklarowany wtedy rysownik, nie malarz. Być może właśnie to wydarzenie wpłynęło na niego tak mocno, że sam zaczął przejmować artystyczne poglądy przyjaciela, dzięki czemu obaj stali się prekursorami polskiego impresjonizmu (o jednym z jego obrazów poniżej).

Po powrocie do Polski Pankiewicz wystawiał obraz w warszawskiej Zachęcie. Choć jego dzieło założeń impresjonizmu jeszcze w pełni nie realizowało i miało charakter raczej kompromisowy, to jednak u publiczności zachwytów nie wzbudziło, a wręcz przeciwnie – artystę spotkały słowa ostrej krytyki. Zachęta wycofała się nawet z prezentacji tego obrazu. Pisał krytyk tamtych czasów: „obraz jest niczym innym, jak zbiorem plam, które z daleka nikną wprawdzie trochę, nie sprawiają jednak zupełnej ułudy rzeczywistości. Jest to rodzaj fatamorgany, która z daleka wydaje się czymś, a z bliska jest niczym”. No cóż, tak wtedy było. Nie tylko w Polsce wykazywano niezrozumienie, że można malować inaczej, niż przez wieki nauczali akademicy. Biografka artysty Anna Bernat zauważa:

„Zdziwienie budzi dziś myśl, że ten subtelny obraz, przedstawiający rozświetlony słońcem Paryż, kobiety w kolorowych długich sukniach przechadzające się w alei z kwiatami, barwne stragany kipiące od bukietów, zieleń drżących liści i błękitne niebo, mógł być powodem tak wielkiego zacietrzewienia krytyki i irytacji publiczności”.

Najważniejsze jednak, że osiągnięto coś bardziej znaczącego niż tylko chwilowy sukces, o co wtedy tak naprawdę wielu młodym artystom chodziło. Wystawa ta dała początek sztuce nowoczesnej w naszym kraju, a Pankiewicz i Podkowiński uważani są za „szermierzy” impresjonizmu w Polsce.

3


Witold Pruszkowski, Wizja, 1890

olej, płótno, 80,5 × 116,5 cm

Witold Pruszkowski, Wizja, sztuka polska, malarstwo polskie, Niezła sztuka

Witold Pruszkowski, Wizja | 1890, Muzeum Narodowe w Poznaniu

W historii światowej literatury mamy niezliczoną liczbę przykładów na to, że literaci czerpali natchnienie z dzieł malarskich, ale chyba jeszcze większą stanowią obrazy powstałe z inspiracji utworów literackich, szczególnie poezji.

Jednym z nauczycieli malarstwa Witolda Pruszkowskiego był Tadeusz Gorecki, zięć Adama Mickiewicza, także malarz, dziś praktycznie zapomniany. Nic w tym więc dziwnego, że Pruszkowski posiadał duszę romantyczną, a to, co ona mu podpowiadała, przenosił na płótno w postaci nastrojowych scen symbolicznych. Ten wybitnie uzdolniony artysta, wirtuoz kolorytu urodził się w Odessie, ale większość twórczego życia spędził w Minikowie pod Krakowem. Był typem samotnika, nigdy nie pokazywał niedokończonych obrazów. Jego romantyczny mistycyzm szczególnie przejawia się w twórczej interpretacji poetyckich dzieł Słowackiego czy Krasińskiego. Najwybitniejszym tego przykładem jest płótno Wizja, malowane według poematu Przedświt Zygmunta Krasińskiego.

Witold Pruszkowski, Wizja, sztuka polska, malarstwo polskie, Niezła sztuka

Witold Pruszkowski, Wizja, detal | 1890, Muzeum Narodowe w Poznaniu

Aby zrozumieć zamierzenie artysty, najlepiej jest zapoznać się ze słowami umieszczonymi na tabliczce obok obrazu, gdzie czytamy, że artysta ukazał nam pochód duchów polskich pod przewodem Matki Boskiej uznawanej w XIX wieku za opiekunkę narodu polskiego i orędowniczkę polskich spraw. Literatura romantyczna utożsamiała często Marię z martyrologiczną Polonią. Wizja jest dziełem, w którym dokonuje się symboliczna konfrontacja historii i współczesności. Maszeruje więc na płótnie korowód szlachty, rycerzy i chłopów, a na ich czele góruje świetlista postać Matki Boskiej Królowej Polski.

Witold Pruszkowski, Wizja, sztuka polska, malarstwo polskie, Niezła sztuka

Witold Pruszkowski, Wizja, detal | 1890, Muzeum Narodowe w Poznaniu

W 1904 roku krytyk Adam Łada-Cybulski tak pisał o tym dziele malarskim: „Obraz (Wizja wg Krasińskiego), jedno z najświetniejszych i najgłębszych dzieł Pruszkowskiego, nie tylko z tytułu, ale istotnie jest wizją. To «nad jeziora włoskim brzegiem» niegdyś przez poetę wyśniony sen, farbą i światłem zaklęty w obraz-marzenie”.

4


Wojciech Weiss, Promienny zachód słońca, 1899–1902

tempera, płótno, 60,6 × 81 cm

Wojciech Weiss, Promienny zachód słońca, sztuka polska, Niezła sztuka

Wojciech Weiss, Promienny zachód słońca | 1899–1902, Muzeum Narodowe w Poznaniu

Malarz, choć dużo podróżował po Europie, to jednak często bywał w Strzyżowie, miejscowości na Podkarpaciu. Tam na przełomie XIX i XX wieku stworzył kilka ekspresyjnych pejzaży, m.in. Promienny zachód słońca. Na obrazie widzimy prawie centralnie umieszczone słońce, którego odbicie niczym miecz wbija się w ziemię. Historycy sztuki są tutaj zgodni co do inspiracji powstania tego dzieła malarskiego. Uznaje się powszechnie, że jest on oryginalnym odpowiednikiem znanego obrazu autorstwa norweskiego malarza Edvarda Muncha pt. Krzyk (1893). To odniesienie do Krzyku jest najbardziej czytelne w sposobie budowania malarskiej formy, opartej na pasmowym, pełnym ekspresji rozegraniu kontrastowo zestawionych barw.

Bardzo krótko, acz pięknie dzieło Wojciecha Weissa zostało zinterpretowane przez biografa artysty, Łukasza Kossowskiego, który uznaje ten obraz za dzieło wybitne. Autor zauważa na płótnie przede wszystkim słoneczną kulę wiszącą nad horyzontem, ku któremu umykają skośnymi planami roziskrzone ścierniska i długie cienie, rzucane przez trwające w niemym krzyku zwęglone sylwety drzew. W innym miejscu czytamy, że swojski strzyżowski, znany z codzienności pejzaż zyskuje wymiar apokaliptyczny.

5


Józef Mehoffer, Plac Pigalle w Paryżu, 1894

olej, tektura,  26 × 34 cm

Józef Mehoffer, Plac Pigalle w Paryżu, sztuka polska, malarstwo polskie, Niezła sztuka

Józef Mehoffer, Plac Pigalle w Paryżu | 1894, Muzeum Narodowe w Poznaniu

Józef Mehoffer pozostawił po sobie okazałą spuściznę artystyczną. Wiele jego obrazów jest słynniejszych i na pewno ciekawszych artystycznie od Placu Pigalle wiszącego na ścianie Muzeum Narodowego w Poznaniu. Wspomnę tu tylko monumentalnym Dziwnym ogrodzie, znajdującym się w Muzeum Narodowym w Warszawie, o którym pisaliśmy wcześniej. Niemniej to małych rozmiarów dzieło przyciąga wzrok widza niejako bezwiednie, każąc mu na dłuższą chwilę się przy nim zatrzymać, a także podumać nad ulotnością chwili i zmiennością świata, w którym żyjemy.

Po otrzymaniu stypendium, mając 22 lata, Józef Mehoffer wraz ze swoim przyjacielem Stanisławem Wyspiańskim wyjechali do Paryża. Artysta przebywał tam (z małymi przerwami) przez kolejne pięć lat, tworząc w tym czasie około 50 różnego rodzaju dzieł. Jego stypendium było ufundowane przez krakowską uczelnię plastyczną, pomimo że jej „guru”, Jan Matejko, nie był zachwycony tym, że jego dwaj najzdolniejsi uczniowie jadą w miejsce, które może ich „zarazić” nowymi prądami sztuki zachodniej. Matejko bowiem nie był zwolennikiem naśladownictwa nowych kierunków w malarstwie, stał nieustannie na straży akademizmu w sztuce. Jednak młodzi artyści spotkali na miejscu rodaka, kilkanaście lat od nich starszego Władysława Ślewińskiego, który nie tylko został ich przewodnikiem po obcym mieście, ale także jako zwolennik owej nowej sztuki wprowadził ich w jej arkana. Wcześniejsze, krakowskie doświadczenie Mehoffera kłóciło się z impresjonizmem, jednak w obrazie Plac Pigalle ujawnia się wyraźnie widzenie impresjonistyczne. Dzieło to zostało namalowane z okna mieszkania znajomej malarza mieszczącego się przy bulwarze Clichy. Paryski Plac Pigalle twórca – jak zauważa Aleksandra Pawlińska – ukazał z góry, ujęty fragmentarycznie, z konnym autobusem stojącym pośrodku. Na tle dotychczasowej twórczości malarza uderzają jasna kolorystyka oraz szkicowość. Artysta uchwycił przypadkowy kadr z przechodniami i powozami w ruchu. Szkicowość zdradza, że kompozycja została wykonana szybko, wprost z okna. Patrząc na ten obraz, obserwujemy przeciętną scenę uliczną, z tradycyjną paryską kawiarnią pełną ludzi, a ukazane budynki i postacie zredukowane są „do szkicowych posunięć pędzla”.

6


Ludwik de Laveaux, Moulin Rouge w Paryżu nocą, 1892

olej, deska, 19,5 × 19 cm

Ludwik de Laveaux, Moulin Rouge w Paryżu nocą, Niezła sztuka

Ludwik de Laveaux, Moulin Rouge w Paryżu nocą | 1892, Muzeum Narodowe w Poznaniu

Podobno śmiano się z niego, gdy codziennie w nocy szkicował paryskie pejzaże. Ale on nie zważał na nic, uparcie robił swoje. Wilgotne noce miasta nad Sekwaną odebrały mu zdrowie, a w ostateczności też życie w wieku niespełna 26 lat. „De Laveaux zmarł w Paryżu na suchoty, w wieku, w którym wielu zaledwie pierwsze bojaźliwe stawia kroki w dziedzinie, która dla niego tajników nie miała”. Całkowitą prawdę zawarł w tym jednym zdaniu wybitny krytyk tamtych czasów. De Laveaux uważany jest bowiem obecnie za jednego z najbardziej utalentowanych malarzy okresu Młodej Polski. W jego paryskich nokturnach widać wpływ Aleksandra Gierymskiego. Biografka artysty Aleksandra Melbechowska-Luty zauważa:

„…w ostatnich latach życia Ludwik znów poszedł za Aleksandrem i spróbował tych samych co on doświadczeń. Korzystał z lekcji swego «mistrza», ale w rezultacie wyraził osobiste przeżycia i zdobył się na własne rozwiązania formalne. Poszukiwał wciąż nowych środków dla oddania realiów i nastroju nocy, zarówno jej naturalnego, rzeczywistego widoku, jak i mistycznego pierwiastka wyzwalającego lęki i ciemne przeczucia. […] Głównym tematem nokturnów De Laveaux stało się miasto, jego budynki, place, ulice i zaułki, jego «drugie», rozkwitające po zmierzchu życie”.

I właśnie z tym „drugim życiem” miasta mamy do czynienia w malowanym w kwadracie obrazie Moulin Rouge w Paryżu nocą. Płótno „niepodobne do niczyich obrazów”. Przedstawia ono znany kabaret, „tancbudę, matecznik paryskiego piekła”. Jego sylwetka pokazana została – jak notuje Irena Kossowska – jako „płonąca czerwienią na tle nocnego nieba, jak szatańska latarnia, która przyciąga do siebie nocne ćmy”. I wiemy o tym teraz, znając historię tego miejsca. Taką „nocną ćmą” był zapewne Henri de Toulouse-Lautrec. To tutaj ten francuski artysta spędził dużą część swojego życia. Jako pierwszy zaprojektował nawet plakat dla tego swawolnego kabaretu. Gdy zawisł on we wszystkich możliwych punktach metropolii, wywołał u wielu oburzenie, ale przy tym paradoksalnie przyniósł sławę Lautrecowi, a sam kabaret ze zwykłej tancbudy, gdzie tańczono kankana, stał się i po dziś dzień jest jednym z najbardziej znanych miejsc rozrywki na świecie.

7


Aleksander Gierymski, Opera paryska w nocy, 1891

olej, płótno, 161 × 129,5 cm

Aleksander Gierymski, Opera paryska w nocy, nokturn, Paryż, Muzeum Narodowe w Warszawie, polska sztuka, Niezła sztuka

Aleksander Gierymski, Opera paryska w nocy | 1891, Muzeum Narodowe w Warszawie, depozyt w Muzeum Narodowym w Poznaniu

Artysta namalował dwa takie same obrazy jeden po drugim – czyli wykonał replikę z własnego dzieła. Obydwa są własnością Muzeum Narodowego w Warszawie, ale ten drugi przebywa w depozycie w poznańskim muzeum od 1956 roku i tam możemy go oglądać na ekspozycji stałej. W początkach lat dziewięćdziesiątych XIX wieku artysta przebywał w Monachium i Paryżu. To przede wszystkim wtedy zagadnienie koloru i światła przyjęło u artysty „skrajną” formę, ponieważ zainteresował się nokturnem miejskim, stanowiącym dla niego prawdziwe wyzwanie.

Stanisław Witkiewicz pisał o artyście, że „jest to jedyny polski malarz, który jest rzeczywiście malarzem, który wszystko modeluje kolorem – dla którego nie ma umówionych i stałych przypraw”. Obraz Opera paryska w nocy, mówiąc najprościej, przedstawia plac przed gmachem Opery paryskiej (Opera Garnier), gdzie – jak pisze Magdalena Wróblewska:

„w słabym świetle latarni gazowych majaczy budowla, a przed nią wyłaniają się z mroku postaci przechodniów i dorożki […]. Głównym problemem malarskim, z jakim mierzył się Gierymski, było zróżnicowanie walorowego natężenia ciemnych barw zmierzchu czy nocy. Próbował oddać też wrażenie skomplikowanych efektów światła lamp gazowych, które oświetlały ulice metropolii. Słabe, mgliste światło, rozproszone w półcieniach, częściowo tylko określa bryły budowli, a jego odblaski wydobywają z mroku zaledwie zarysy sylwetek ludzi”.

Choć zainteresowanie Aleksandra Gierymskiego zjawiskami luministycznymi było bardzo istotne w jego twórczości, to jednak ten obraz ma niewiele wspólnego z impresjonizmem. Niemniej jest o wiele bliższy temu kierunkowi w sztuce od dzieł, które artysta malował w okresie warszawskim. Muzeum Narodowe w Poznaniu ma dobry zwyczaj umieszczania przy części obrazów tabliczek z ich opisem. Oglądający to malarskie dzieło będzie mógł tam przeczytać następujące słowa:

„Kompozycja płótna obfituje w skomplikowane, budowane na skosach ujęcia i ukazuje nierównomierny wielokąt Placu Opery ze spiesznie mijającymi się osobami. Ciemność potęguje izolację spacerujących, podążających w różne strony. W obrazie ważniejsze jest sugerowanie wywołanych nocną porą uczuć, alienacja i zagubienie w wielkim mieście niż rzeczowa rejestracja wydarzeń. Na pierwszym planie, nad dolną krawędzią sportretowany został Charles Garnier, architekt Opery”.

MUZEUM PAŁAC W ROGALINIE

8


Olga Boznańska, Dzieci siedzące na schodach, 1898

olej, płótno, 102 × 75 cm

Olga Boznańska, Dwoje dzieci na schodach, Dzieci siedzące na schodach, sztuka polska, malarstwo polskie, Niezła sztuka

Olga Boznańska, Dzieci siedzące na schodach | 1898, Muzeum Narodowe w Poznaniu, wł. Fundacja im. Raczyńskich

Najbardziej artystka upodobała sobie malowanie portretów (ale także martwych natur). Osiągnęła w tej dziedzinie własny, niepowtarzalny styl. Malowała ludzi ładnych, brzydkich, młodych i starych oraz pełne subtelności sylwetki dzieci. Jednym z takich obrazów jest dzieło Dzieci siedzące na schodach. Swego czasu Boznańska pisała z Paryża do swojej znajomej:

„Mam 6 portretów dobrze umieszczonych dosyć (w Salonie). Cała krytyka pisze, że smutne, co ja zrobię, że smutne. Nie mogę być inną, niż jestem, jak podkład smutny, to wszystko, co na nim wyrośnie, smutnym musi być. Tak naprawdę nie przeszkadza ten smutek temu, aby naprawdę były najlepszymi portretami z całego Salonu”.

W tworzeniu portretów osiągnęła Boznańska zupełne mistrzostwo. Była świetna w wydobywaniu z postaci istoty człowieczeństwa łącząc przy tym ich wyobrażenia ze swoją marzycielską duszą. Nie inaczej jest na tym dziele. Płasko malowany obraz „wygląda trochę jak wycinanka. Ubranka dzieci brunatnoczerwone i jasny kapelusz starszego – tworzą duże, gładkie płaszczyzny. Jedynie schodki i biegnąca ukosem poręcz dają złudzenie głębi. Buzie dzieci są pełne wyrazu, potraktowane ciepło, serdecznie” (Jadwiga Stępniowa).

Schody, powiedzmy sobie uczciwie, nie są zbyt częstym miejscem dla portretowania osób. Jednak – jak czytamy na tabliczce informacyjnej umieszczonej przy obrazie w muzeum – to niezwyczajne miejsce portretowania kieruje ku funkcji symbolicznej schodów, rozpoznawanej – według zakorzenionej w sztuce symbolice drabiny – jako drogę poznania. Obraz jest więc nie tylko uroczym wizerunkiem dzieci, ale także malarską metaforą czekającego je losu. Warto również przyjrzeć się oczom dzieci – niezmiernie wyraźnych i pełnych blasku.

9


Jacek Malczewski, Melancholia, 1890–1894

olej, płótno, 240 × 139 cm

Jacek Malczewski, Melancholia, malarstwo polskie, sztuka polska, symbolizm, patriotyzm, Niezła Sztuka

Jacek Malczewski, Melancholia | 1890–1894, Muzeum Narodowe w Poznaniu, wł. Fundacja im. Raczyńskich w Rogalinie

Dzieło to zostało uznane za manifest symbolizmu, jak również za najbardziej kluczowe dla dorobku samego malarza. W końcu XIX wieku w Polsce uważano, że artysta oprócz pracy twórczej ma także obowiązki narodowe i społeczne. Czy Malczewski w przypadku tego obrazu owe zadanie spełnił? W czasie kiedy obraz znajdował się jeszcze w Poznaniu, zawieszona obok była obok niego tabliczka. Czytaliśmy na niej, że płótno to odnosi się do niepodległościowych dążeń i walk Polaków w XIX stuleciu, a także mówi o losie jednostki, o artyście i jego powołaniu. Dzieło traktowano jako malarski manifest antynaturalizmu i wizyjności, ale też narodowych i społecznych powinności artysty.

W Melancholii ukazał artysta, jak pisze Tadeusz Dobrowolski:

„wylewający się z rozpiętego na sztalugach płótna fatalistyczny kłąb alegorycznych postaci, m.in. powstańczych, uzbrojonych w kosy, wirujących bezwolnie, jak w finale późniejszego Wesela”.

Irena i Łukasz Kossowscy zauważają, że obraz ten jest czytelnym odniesieniem do snu czy apatii, w której pogrążył się naród, nie tylko przez oniryczną atmosferę i zaludniające pracownię artysty zjawy, ale przede wszystkim przez „stojącą w oknie, czarną postać tytułowej Melancholii. […] Melancholia jawi się w tym obrazie jako stan umysłowości narodu polskiego po utracie niepodległości, […] ale także można na niego patrzeć jako na «obraz pracowni, obraz w pracowni i obraz o pracowni»”.

Jacek Malczewski, Melancholia, malarstwo polskie, sztuka polska, symbolizm, patriotyzm, Niezła Sztuka

Jacek Malczewski, Melancholia, detal | 1890–1894, Muzeum Narodowe w Poznaniu, wł. Fundacja im. Raczyńskich w Rogalinie

Jak to dobrze, że są dzieła malarskie, które choć zostały stworzone ponad sto lat temu, to do tej pory wywołują dyskusje dotyczące znaczenia poszczególnych scen, postaci czy rekwizytów. Wielości analiz jednego z najbardziej znanych obrazów Malczewskiego oraz wskazywania inspiracji do jego powstania jest tak wiele, że pozwolę sobie zaprosić zainteresowanych do właściwej literatury oraz oczywiście obejrzenia płótna w oryginale.

10


Władysław Podkowiński, Mokra Wieś, 1892

olej, płótno, 72 × 91 cm

Władysław Podkowiński, Mokra Wieś, malarstwo polskie ,sztuka polska, Niezła Sztuka

Władysław Podkowiński, Mokra Wieś, | 1892, Muzeum Narodowe w Poznaniu, wł. Fundacja im. Raczyńskich

W latach 1891–1892 artysta spędzał wakacje u swoich przyjaciół w ziemskich majątkach Mokra Wieś i Chrzęsne na Mazowszu. Tam powstały tzw. ogrodowe obrazy, które uznawane są za arcydzieła polskiej sztuki. Należy do nich prezentowane przez nas dzieło, ale też Dzieci w ogrodzie (Muzeum Narodowe w Warszawie) oraz Sad w Chrzęsnem, który także obejrzymy w Muzeum Narodowym w Poznaniu.

Patrząc na obraz Mokra Wieś, nietrudno zadać sobie pytanie: cóż takiego jest w tym malowidle, że tak wysoko zostało ocenione przez krytyków sztuki? Przecież widzimy tu chłopca łowiącego ryby, a być może i tylko dla zabicia czasu i zabawy, mącącego kijem wodę w stawie, a na dalszym planie kilka zabudowań wiejskich i żywy inwentarz w postaci domowego, wodno-błotnego ptactwa oraz dwie osoby po drugiej stronie wody. Drzewa i chałupy odbijają się w tafli stawu zajmującego większą część płótna. Jest to po prostu scena z codziennego życia wsi pokazana w zachodzącym słońcu. Aby lepiej zrozumieć ten obraz, warto przywołać słowa znawczyni twórczości artysty Wiesławy Wierzchowskiej:

„Cała ta kolorystyczna feeria składa się na klimat pięknego, letniego wieczoru, którego spokój podkreślają poziome linie brzegów, trawy, płotów, równoważone pionami odbicia drzewa w wodzie i postaci chłopca. W tym sielankowym obrazku zastanawia tylko, wychodzące poza naturalizm i poza paletę impresjonistyczną, użycie zjadliwej, zimnej zieleni i prawie graniowych fioletów zaznaczających łąkę w głębi kompozycji, zieleni w swym charakterze i zastosowaniu bliższej późniejszej, brutalnej kolorystyce ekspresjonizmu. Takie ekspresyjne użycie koloru odzywa się w obrazach Podkowińskiego raz po raz, świadcząc być może o niepokojach wyobraźni, obecnych nawet wtedy, gdy cała uwaga malarza zdaje się być skoncentrowana na rejestrowaniu natężenia światła i zachodzących pod jego wpływem zmian plamy barwnej”.

Z wakacji spędzonych w latach 1891–1892 w tych mazowieckich wsiach na szczęście zachowało się, w przeciwieństwie do dziesiątek innych obrazów zniszczonych bądź zaginionych w czasie powstania warszawskiego, wiele dzieł Podkowińskiego. Pobyt tam był artystycznie bardzo udany, a stworzone wtedy płótna i akwarele do dziś nas zachwycają. Natomiast w życiu osobistym przyniósł same nieszczęścia, ale to już materiał na inną opowieść…


Muzeum Narodowe w Poznaniu,
al. Marcinkowskiego 9,
sobota – wstęp bezpłatny

Muzeum Pałac w Rogalinie,
wtorek – wstęp bezpłatny


bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Bernat A., Pankiewicz, Warszawa 2006.
2. Czapski J., Józef Pankiewicz, Warszawa 1936.
3. Dobrowolski T., Malarstwo polskie ostatnich dwustu lat, Wrocław 1976.
4. Górska P., O Chełmońskim. Wspomnienia, Warszawa 1932.
5. Kossowska I., Kossowski Ł., Malarstwo polskie. Symbolizm i Młoda Polska, Warszawa 2011.
6. Kossowski Ł., Wojciech Weiss, Ożarów Mazowiecki 2015.
7. Malinowski J., Imitacje świata, Kraków 1987.
8. Melbechowska-Luty A., Widmo. Życie i twórczość Ludwika de Laveaux 1868–1894, Wrocław 1988.
9. Pawlińska A., Józef Mehoffer, Warszawa 2006.
10. Stępniowa J., Krajobraz z tęczą, Warszawa 1976
11. Wierzchowska W., Podkowiński, Warszawa 1957.
12. Witkiewicz S., Aleksander Gierymski, Lwów 1902.

» Leszek Lubicki

Pasjo­nat sztuki, lecz zawo­dowo z nią nie zwią­zany. Nasz ese­ista, zain­te­re­so­wany malar­stwem pol­skim przełomu XIX/XX wieku, czyli tym okresem, który Maria Poprzęcka nazwała „Szczęśliwą godziną”. A pisze, bo lubi.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Wszystkie publikacje finansowane są dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *