„(…) We śnie w lasach są jasne polany
Spokój złoty i niesłychany
pocałunki zielone jak paproć (…)”
– Konstanty Ildefons Gałczyński
Mówi się, że artysta to osoba o wyjątkowej wrażliwości, ponieważ tylko niezwykle subtelne podejście do otaczającego świata pozwala przelać mu emocje na płótno w taki sposób, by jego dzieło zachwycało. W drugiej połowie XIX wieku utrwalił się archetyp artysty-szaleńca o wybujałej wyobraźni, wyprzedzającego swoje czasy. Odilon Redon nie pasował do tego kanonu, był bowiem zbyt introwertyczny jak na swoje czasy. Koniec XIX wieku we Francji był przełomowy, odkrywczy oraz głodny charyzmatycznych jednostek, do których nie należał samotnik i marzyciel Redon. Dzisiaj ten malarz pozostaje w cieniu znakomitych rówieśników – Claude’a Moneta, Paula Cézanne’a czy Auguste’a Rodina. Lecz może właśnie dzięki temu możemy postrzegać jego twórczość nie przez pryzmat popularności, lecz poprzez charakter i wyjątkowość jego dorobku artystycznego.
Odilon Redon jest często zaliczany do symbolistów. Charakter jego dzieł odpowiadał założeniom tego kierunku. Utwierdzają one w przekonaniu, że malarstwo jest nośnikiem treści duchowych. Pokazują też, że rolą artysty jest obrazowanie idei oraz wyrażanie subtelnej, lecz niepokojącej atmosfery. Malarz, tworząc, czerpał z własnej niesamowitej wyobraźni, która stała się ważniejsza od rzeczywistości. Tym, co Redona łączy z symbolistami, był bez wątpienia jego stosunek do impresjonistów. Symboliści oskarżali ich o powierzchowność oraz brak głębszego znaczenia w ich pracach. Natomiast niechęć do Redona wiązała się z tym, że jego twórczość – w przeciwieństwie do dzieł impresjonistów – spotkała się z całkowitym niezrozumieniem.
Ważnym łącznikiem między twórczością Odilona Redona, a chociażby Gustave’a Moureau czy Arnolda Böcklina było romantyczne zainteresowanie naturą oraz sferą snu, nocnymi zjawami. W sztuce fascynacja snem przejawiała się zwróceniem w kierunku konwencji onirycznej, czyli takiej, która ukazuje rzeczywistość na kształt snu, marzenia sennego lub koszmaru. Inspiracji szukali w tradycji sztuki – głównie antyku, w którym trzeba szukać źródeł oniryzmu. Ważną rolę odgrywało także uwielbiane przez symbolistów średniowiecze. Dziełom nadawano charakteru irracjonalnego, bliskiego snom, wizjom biblijnym czy mitologicznym transponowanym na wzór renesansowego quattrocenta i romantyzmu.
Odilon Redon, „księciem snów” zwany
Redona nazywa się najczęściej, za pisarzem Jorisem-Karlem Huysmansem, „księciem snów”. Na tle sobie współczesnych najlepiej rozumiał sens oniryzmu i nawet nieświadomie zawarł w swojej twórczości jego założenia formalne i treściowe. Wpływ na charakter jego dzieł miał niewątpliwie życiorys artysty, a przede wszystkim jego dzieciństwo, które spędził prawie całkowicie pod opieką wuja na wsi pod Bordeaux. Był synem francuskiego kolonisty i matki Kreolki. Został poczęty jeszcze w trakcie wyprawy ojca do Ameryki Południowej, a urodził się zaraz po powrocie do Francji. Przez całe życie poszukiwał w swoim życiu owej egzotyki i baśniowości odległego kontynentu, czego dowodem jest choćby przybranie imienia matki jako pseudonimu artystycznego.
Był bardzo cichym i zamkniętym w sobie dzieckiem, skupiającym się bardziej na obserwacji natury i własnej wyobraźni niż na nauce i prozie życia codziennego. Tej odrębności towarzyszył brak zrozumienia zarówno ze strony wielodzietnej rodziny, jak i profesorów akademickich, których naukę odrzucał jako ponad dwudziestoletni i pewien słuszności własnych przekonań artysta. Pierwszymi, którzy docenili jego wrażliwość i odmienne spojrzenie na sztukę, byli botanik Armaund Clavaud i rytownik Rodolphe Bresdin. To właśnie Clavaud wprowadził Redona w świat mikroorganizmów i pokazał, jak obserwować przyrodę. Natomiast Bresdin nauczył go technik graficznych i przelewania swoich sennych wizji na papier.
Efektem tych odkryć były pierwsze rysunki węglem, do których zalicza się Oko-balon z 1878 roku. Tematem pracy jest wielki balon napędzany ciepłym powietrzem, wynalazek czasów Redona, który z pewnością musiał zachwycić artystę. Ów balon unosi się nad równą powierzchnią ziemi i sunie ku niebu, w nieskończone przestworza. Centralnym punktem pracy jest jednak wielkie oko, które stanowi główną część balonu.
Jest to oko, które marzycielsko spogląda w kierunku nieba, owej nieskończoności, do której zmierza. Ogromne oko z gęstymi rzęsami wyglądającymi niemal jak promienie słońca, które schowało się za potężnym balonem, samo w sobie ma coś z tej nieskończoności. Owe spojrzenie jest nieobecne, jakby smutne. Oczy często pojawiają się na obrazach Redona. Być może dlatego, że dzięki nim introwertyk mógł otworzyć się na świat. Były one jego oknem na otaczającą go rzeczywistość, narzędziem do pochłaniania go i przetwarzania w umyśle.
Oczy, według romantyków, były zwierciadłem ludzkiej duszy, a w przypadku Odilona-samotnika miały ukazywać bogactwo i wyjątkowość przeżyć artysty. Patrząc na ten rysunek nie ma się tak naprawdę wrażenia dziwności, niesamowitości. Autor włożył w niego tyle siebie, że temu irracjonalnemu połączeniu nadał cech prawdopodobieństwa, ma się wrażenie, że taka hybryda może istnieć naprawdę, a to dlatego, że artysta tak przekonująco namalował to, co żyło w jego wyobraźni.
Czarne obrazy
Od roku 1875 Redon stosował w swoich pracach wyłącznie węgiel, uważał bowiem, że ta „lotna” technika jest najodpowiedniejsza do utrwalania jego wizji, które mógł szybko przenosić na papier. Nie służył temu długi proces tworzenia akwafort, wyuczonych u Bresdina. Redon nazywał swoje rysunki węglem „czarnymi obrazami”. Cieszył się, że może w tej technice tak poprawnie ukazywać efekty światłocienia i wykorzystywać czerń, która dla niego była najważniejszym kolorem. Oko-balon powstał w okresie, w którym Redon porzucił na stałe rodzinne Bordeaux i zamieszkał w Paryżu. Wiedział, że tylko tam uda mu się zostać prawdziwym artystą. Jednak ogarnięta impresjonizmem stolica sztuki nie chciała przyjmować posępnych, wręcz melancholijnych, rysunków Redona, co bardzo zabolało artystę. „Jestem przedmiotem wielkiego nieporozumienia” – mówił.
Takie też okazało się jego życie. W latach 70. co prawda ożenił się, ale przez następną dekadę spotykały go same nieszczęścia – najpierw umarło dwoje jego rodzeństwa, potem jego mistrz Rodolphe Bresdin, a na koniec pierworodny synek, który odszedł tak szybko, jak przyszedł na świat. Być może właśnie ta śmierć wpłynęła najbardziej na twórczość Redona w tym okresie. Jego prace są wręcz przesiąknięte smutkiem, a zmiana techniki na litografię tylko pogłębiła czerń kolorystyki grafik. Wtedy zaczęto po raz pierwszy nazywać Redona malarzem snów, ponieważ jego prace przypominały najsmutniejsze i najbardziej tajemnicze koszmary senne i wizje. Jego twórczość budziła skojarzenia z grafikami Francisca Goyi. Właśnie po obejrzeniu cyklu Hołd dla Goyi, ojciec symbolizmu Stéphane Mallarmé napisał do Redona słowa: „Odkrył pan tajemnicę, której nikt się nie domyśla”.
Przebywając w Paryżu Redon stopniowo zaczął nawiązywać znajomości z tworzącymi tam symbolistami, jednak trzymał się bardziej pisarzy niż malarzy. Tworzył dzieła inspirowane Kwiatami zła Charlesa Baudlaire’a czy Opowieściami niesamowitymi Edgara Allana Poe. Jego bliskim przyjacielem stał się Joris Karl-Huysmans. Odnajdywał on w rysunkach Redona nuty dekadentyzmu. Pisarz uczynił bohatera swojej powieści Na wspak kolekcjonerem dzieł Redona. Powolne odnajdywanie zrozumienia wśród bliskich, a także duże wsparcie żony, zaczęło rozjaśniać ponure życie już 50-letniego artysty.
Późne ojcostwo
W roku 1889 żona urodziła zdrowego syna. Mimo podeszłego wieku, stał się wreszcie szczęśliwym ojcem, a roześmiana buzia dziecka całkowicie odmieniła jego podejście do świata. Redon po raz pierwszy otworzył się na kolor, początkowo po prostu kolorując swoje wcześniejsze rysunki, a potem przekonując się do pasteli, które – tak jak węgiel – pozwalały na szybkie szkicowanie bujnej przyrody i pięknego nieba.
Przypomniały mu się też dawne wycieczki do Luwru, w trakcie których uczył się rysunku, kopiując dzieła mistrzów. Wtedy poznał twórczość swojego mistrza – Eugène’a Delacroix. Najczęściej przerysowywał plafon z Galerii Apollina. Szczególnym zainteresowaniem artysta obdarzył kwadrygę Apolla z pięknymi końmi. Zwrot ku kolorowi przyczynił się do polepszenia warunków życia rodziny Redonów i coraz większego zainteresowania jego sztuką wśród młodych.
Malarz stał się mentorem dla nabistów, gdyż kolorystyka jego dzieł była niebywała. Można powiedzieć, że uwięziony przez tyle lat w świecie czerni i bieli artysta, odkrywając kolor od razu oczarował się jego najintensywniejszymi odcieniami, tak jakby rekompensował sobie jego brak w pierwszych dekadach twórczości. W jego dziełach zaczęły dominować mocne czerwienie, ultramaryna i pomarańcze, harmonijnie kontrastowane z pastelowymi błękitami i różami. Zainteresowany modną wówczas sztuką japońską Redon przekonał się do malarstwa olejnego i nigdy już nie powrócił do czarno-białej grafiki. Mimo zmiany techniki, artysta nadal operował swoimi wyobrażeniami, nadając magiczny wymiar przedmiotom poprzez przenoszenie je w tajemnicze miejsca, zbliżone do krajobrazów widzianych we snach.
Najpiękniejszym przykładem przeniesienia mitologicznego tematu ujrzanego na plafonie Delacroix w Luwrze jest obraz olejny Rydwan Apollina z 1914, eksponowany w paryskim Musée d’Orsay.
Redona interesowały tematy z mitologii greckiej, szczególnie motyw Hypnosa, boga snu, a także skrzydlatego Pegaza czy innych fantastycznych zwierzęcych hybryd takich jak centaury czy cyklopy. Redon stworzył barwną kompozycję sugerującą dalekie, fantastyczne światy. Dla artysty była ona ilustracją jego własnej przemiany, podsumowaniem twórczości. Namalował go tuż przed śmiercią w 1916 roku. Jak pisał, jest to obraz o „radości pełnego światła dziennego w kontraście do smutku nocy i cienia, podobnie jak uczucie szczęścia jest milsze od wielkiego bólu”. Tematem dzieła jest triumf Apollina nad wężem Pytonem, którego zabił u wrót wyroczni delfickiej. Splątany ogon potwora niknie w ciemności świata podziemnego, zdominowanego przez błękitne niebo symbolizujące nadzieję. Suną po nim cztery piękne białe konie, ciągnące niewidzialny, bo zalany złotym słońcem, rydwan Apollina. Obraz ten jest kontynuacją konwencji onirycznej stosowanej przez Redona. Występujące tutaj postaci fantastyczne, tak jak balon z wcześniejszego dzieła, sprawiają wrażenie prawdziwości, przez co zaciera się granica między światem wyobrażonym a rzeczywistym, jak we śnie. To piękne marzenie senne wyśnione przez szczęśliwego i zadowolonego wreszcie z życia starszego artysty. Ujęte jest ono w jasnej, pastelowej kolorystyce, a niewyraźne, zatarte kontury, zamglenie i nieostrość rozmytego krajobrazu czy przestawienia samego boga słońca to zilustrowanie tego, jak wyglądają sny zrodzone w wyjątkowej wyobraźni.
Twórczość i życie Odilona Redona nie są może szeroko znane, ale jego dzieła wywarły wpływ na kolejne pokolenia twórców. Nabiści czerpali z jego postrzegania koloru, tak samo jak i fowiści, którzy z pewnością podziwiali intensywność barw późnych płócien malarza. Również Paul Gauguin, tak bliski Redonowi w poszukiwaniu świata egzotycznego, nieskalanego XIX-wieczną cywilizacją, zabrał na Tahiti tylko jedno dzieło – i był to rysunek Redona. Swym podejściem do przedstawienia rzeczywistości artysta inspirował XX-wieczną awangardę, surrealistów, a także abstrakcjonistów.
Sam Marcel Duchamp przyznał się do zachwytu nad dziełami tego dzisiaj zapomnianego mistrza wyobraźni. Wszystko to Redon przewidział, pisząc w notatniku zatytułowanym Do siebie samego słowa:
„Moje rysunki inspirują, nie należy ich dokładnie opisywać. One niczego nie określają. Prowadzą nas do dwuznacznego świata nieokreśloności.”
Żyjący w XIX wieku Redon swoją wyobraźnią sięgał już wieku XX, a wrażliwością zaraził wielu z nas, tworząc porywające poetyckie wizje dokonań ludzkiego umysłu.
Bibliografia:
1. Stuffmann M., Hollein M., As in a dream: Odilon Redon, Niemcy 2007.
2. Gibson M., Miller Ch., Odilon Redon, 1840-1916: Prince of dreams, Kolonia 2011.
3. Blum H., O twórczości graficznej Odilona Redona, Grafika Odilona Redona, Kraków 1963, katalog wystawy.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Ellen Thesleff. Sztuka podróży (w głąb siebie) - 7 lipca 2023
- Słoneczna dziewczyna: życie i twórczość Anny Ancher - 17 listopada 2022
- Od Andersena do Disneya. (Nie zawsze) baśniowe życie Kaya Nielsena - 11 marca 2022
- Sztuka Północy – krótki przewodnik - 30 lipca 2020
- Akseli Gallen-Kallela – Finowie, Kalevala i chmury - 7 czerwca 2020
- Odilon Redon. Koszmary i marzenia senne - 29 marca 2020
- Hugo Simberg. Artysta z piekła i nieba rodem - 15 marca 2020
- Pieter Bruegel starszy i jego słownik motywów - 31 października 2019
- Nie tylko mama Muminków. Tove Jansson malarka - 12 października 2019
- Płomienistowłosa Tulla Larsen – kobieta, dla której Edvard Munch stracił… palec - 2 sierpnia 2019
Grafiki wczytują się w żółwim tempie! Po kilkunastu minutach brakuje jeszcze kilku obrazów. Gdzie znajdują się serwery waszej strony? Na odległej planecie?
Jestem pod ogromnym wrażeniem tego eseju. Świetnie jest zobaczyc większe zainteresowanie tym artystą. Szukając jakiś informacji o nim napotkałam wiele stron o bardzo nikłym tekście. Powtarzając, z wielką przyjemnością czytałam ten artykuł, mam nadzieję na okazję aby przeczytac nowe prace autorki.