Gustave Courbet, Pochodzenie świata, 1866,
olej, płótno, 46,3 × 55,4 cm, Musée d’Orsay, Paryż
„Wszystko jest w oku.
Kiedy znajdę właściwy ton,
płótno jest gotowe”.
– Gustave Courbet
Gustave Courbet często bywa nazywany ojcem francuskiego realizmu. Właściwie to jest współtwórcą tego terminu. Malarski realizm, w przeciwieństwie do naturalizmu, odnosi się do tematyki i postuluje ukazywanie rzeczy takimi, jakimi naprawdę są, niezależnie od stopnia brutalności czy prowokacyjności tematu.
Półnaga kobieta leży osłonięta białobłękitnym materiałem. Być może jest to prześcieradło, być może suknia, którą niedbale podwinęła, odsłaniając dolną część ciała. Spod przykrycia wyłaniają się prawa pierś z zaróżowionym sutkiem, brzuch, uda oraz trójkąt ciemnych włosów łonowych i schowane pod nimi zaczerwienione wargi sromowe.
To liczące ponad 150 lat niewielkie malowidło – zaledwie 55 na 46 centymetrów – ma ogromną siłę rażenia. Przez dekady istniało tylko na obrzeżach sztuki i było znane pod różnymi tytułami. Od mało finezyjnego określenia Tułów kobiecy, przez Tułów i Torso, do Stworzenia świata albo Początku świata i Pochodzenia świata. Pewne przesłanki wskazują na to, że pierwotnie obraz nosił tytuł Naczynie (Le Vase). Szokujący kadr ma równie wieloznaczną i skomplikowaną co barwną historię. Na tyle, że malowidło to stało się bohaterem współczesnej bardzo poczytnej książki.
Geneza
Pochodzenie świata powstało na zlecenie tureckiego dyplomaty urodzonego w Egipcie. W wieku trzydziestu czterech lat Chalil Bej (1831–1879) zamieszkał w Paryżu. Postrzegano go jako dandysa, który nie stronił od zabawy, a przede wszystkim od kobiet. Z jednej strony był eleganckim, kulturalnym mężczyzną, z drugiej – niepoprawnym hazardzistą i prowokatorem. Bez wątpienia miał hipnotyzującą osobowość. Ludzie zabiegali o znajomość z tym barwnym człowiekiem.
Był bardzo zamożny, ponieważ odziedziczył po ojcu spory majątek. Lubił otaczać się sztuką: w jego kolekcji znajdował się słynny obraz Łaźnia turecka autorstwa Jeana Auguste’a Dominique’a Ingres’a. Znajomy polecił mu pewnego dnia odwiedzić pracownię Gustave’a Courbeta – Chalil Bej zobaczył tam obraz Wenus i Psyche, który z miejsca go zachwycił. Niestety dzieło było już sprzedane, malarz wprowadzał tylko drobne poprawki przed dostarczeniem malowidła właścicielowi. Bej postanowił zatem zamówić u Courbeta kopię owego dzieła, co nie było w tamtych czasach niespotykaną praktyką, o ile właściciel oryginału wyraził na to zgodę. Ostatecznie jednak Courbet zaproponował Chalilowi Bejowi coś wyjątkowego… Powiedział, że namaluje dla niego „ciąg dalszy”. Tak powstał obraz Śpiące (znany też pod tytułem Sen), przedstawiający dwie nagie kobiety złączone w miłosnym uścisku. Malarz chciał dostać za obraz dwadzieścia tysięcy franków, jednak nabywca uznał ją za wygórowaną. Courbet nie obniżył ceny, ale zaproponował, że dorzuci jeszcze jeden mniejszy obraz o „niemożliwej” tematyce. Tak rozpoczęła się historia Pochodzenia świata.
Nieco inną hipotezę przedstawia autor monografii o Pochodzeniu świata, Thierry Savatier. Badacz nie wyklucza, że dzieło zostało namalowane wcześniej i obraz był trzymany przez autora w ukryciu. Poznawszy upodobanie Chalila Beja do erotyki, artysta mógł zaproponować mu zakup za rozsądną cenę.
Przez lata uważano, że do Pochodzenia świata Courbetowi pozowała Irlandka Joannie Hiffernan, natomiast Savatier podważa tę teorię. Według niego bardziej prawdopodobne jest, że Courbet uwiecznił rudowłosą piękność na obrazie Śpiące.
Jedną z kobiet, która na dłużej zagościła w życiu malarza, była Virginie Binet. Starsza od niego kochanka urodziła Courbetowi syna, którego artysta nie uznał. Miał powiedzieć pewnego razu znamienne słowa, które oddają jego stosunek do relacji damsko-męskich oraz zobowiązań: „Moja miłość nie obejmuje podróży z kobietą, bo wiem, że kobiety są wszędzie. Nie mam po co jej zabierać ze sobą”1.
Thierry Savatier przedstawia szereg hipotez na temat tego, kto mógł pozować Courbetowi. Podaje nazwisko m.in. Jeanne de Tourbey – kochanki wielu paryskich artystów, brunetki o jasnym odcieniu skóry, pasującej do sportretowanej kobiety. Istnieją przesłanki za tym, że w tamtym czasie modelkami Courbeta były Augustine Legaton i Henriette Bannion. Ostatecznie jednak badacz skłania się ku tezie, że malarz uwiecznił fragment ciała anonimowej modelki bądź zainspirował się jedną z licznych dostępnych wówczas fotografii erotycznych. Negatyw z aktem mógł przynieść mu sam Chalil Bej, który kilkaset metrów od swojego apartamentu miał niejedno atelier fotografa aktów.
Constance Quéniaux
Prowokacyjny obraz trafił w ręce Chalila Beja prawdopodobnie pod koniec września 1866 roku. Dyplomata powiesił go w łazience i zasłonił zieloną kotarą.
„Próżno dopatrywać się w tym geście ostatecznego ustępstwa na rzecz przyzwoitości. Chodziło raczej o pewną grę, rytualny wyraz kultu mającego zaintrygować i wywrzeć wrażenie na jego przyjaciołach […]. Courbet namalował Początek świata, Chalil Bej dorzucił zasłonę; z połączenia tych dwóch elementów miał się zrodzić długotrwały mit, ponieważ, jak zobaczymy, pod różnymi postaciami jedne kryjówki będą zastępować inne, dopóki obraz nie trafi do zbiorów publicznych”2.
Zaaranżowana przez kolekcjonera zasłona sprawiała, że obraz zyskiwał na tajemniczości. Jawił się jako coś zakazanego, tabu, a widza stawiał w roli voyeurysty. Czy taka była intencja autora?
„Iluzjonista Courbet sprytnie wmanewrowuje widza w niejednoznaczną estetycznie i etycznie rolę podglądacza. Patrzący znajduje się nie tylko na zewnątrz ukazanej sceny, ale i wewnątrz niej, skoro wiąże z nią własne wyobrażenia”3.
Chalil Bej gościł wielu ludzi ze śmietanki towarzyskiej, zapewne wielu z nich pokazał wyzywający obraz, jednak zachowały się tylko trzy relacje widzów z tamtego czasu. Panujące wówczas nastroje i wszechobecną hipokryzję ilustruje chociażby relacja pisarza Maxime’a Du Campa, który nie tylko mija się z prawdą, ale też okrutnie szydzi z obu – zarówno malarza, jak i amatora sztuki.
„Aby przypodobać się muzułmaninowi bajecznie płacącemu za swe zachcianki, który przez jakiś czas ze względu na swą rozrzutność cieszył się w Paryżu znaczną popularnością, Courbet, ten sam człowiek, którego deklarowanym zamiarem było odnowienie malarstwa francuskiego, namalował trudny do opisania portret kobiety […]. Artysta, który malował modelkę z natury, na skutek niepojętego przeoczenia zapomniał przedstawić stopy, nogi, uda, brzuch, biodra, piersi, dłonie, ramiona, barki, szyję i głowę”4.
Krytyczną wymowę ma również wiersz Na obraz z kolekcji Chalila Beja, którego autor chciał pozostać anonimowy, jednak został zidentyfikowany przez eksperta od rękopisów jako Ernest Feydeau. Krytyka ta jest skierowana nie tyle w stronę autora malowidła, ile w kobietę jako bezwzględną kusicielkę, która rujnuje męskie ego i życie. Ten mizoginistyczny poemat rozpoczyna się od słów:
„Odejmij rękę od firanki
Kryjącej obraz ten przed światem:
Straszliwa moc jest w nim tematem,
Lecz nic w nim nie ma z niespodzianki”.
Autor wiersza zarzuca kobietom niewierność, fałsz, potrzebę dominacji i kontroli, słowem: wszystko, co najgorsze. Tworzy aurę złowieszczości, opisując kobiecość jako siłę fatalną.
„Niesyta i z zagadek ciała,
Sfinks, co się rad z człowiekiem droczy;
Niech wszechświat po niej się przetoczy –
Bez zmiany dalej będzie trwała.
[…]
Ponętny potwór nad potwory!
Każdy z nas miał z nią do czynienia…”5
Sekretne „muzeum”
Chalil Bej odziedziczył piętnaście milionów franków – i roztrwonił ten majątek w zaledwie trzy lata. Wydawał dziennie więcej niż niejeden ceniony poeta czy artysta rocznie. Bankrutujący dyplomata postanowił zlicytować swoją kolekcję dzieł sztuki. W katalogu znalazło się 109 dzieł. Pochodzenie świata – ze względu na swoją kontrowersyjną tematykę – nie zostało wystawione na publicznej aukcji.
W połowie stycznia 1868 roku Chalil Bej spieniężył swoją kolekcję dzieł sztuki i opuścił Paryż. Jakie były dalsze losy Pochodzenia świata? Obraz zniknął. Usłyszano o nim ponownie dopiero w 1889 roku.
Kolejnym właścicielem dzieła został antykwariusz i marszand o nazwisku Antoine de la Narde. Był pasjonatem sztuki japońskiej. Nie wiadomo, w jaki sposób wszedł w posiadanie Pochodzenia świata, jest natomiast pewne, że ukrył dzieło za innym obrazem o zbliżonych wymiarach, Zamkiem w Blonay również pędzla Courbeta. Prezentował je później nielicznym znajomym w atmosferze konspiracji i voyeuryzmu. Mijały lata, o ukrytym za innym, mniej szokującym obrazem Pochodzeniu świata zapominano, aż w listopadzie 1912 roku dzieło trafiło do galerii Bernheim-Jeune. Sprzedającą była niejaka pani Vial.
Aluzyjne płótno Courbeta miało burzliwą historię. Jego dzieje są wypełnione białymi plamami. Bywały okresy, kiedy obraz „znikał”, był intencjonalnie ukrywany. Nie bezpodstawnie. Było wielu takich, którzy uważali, że francuski malarz pohańbił sztukę, stworzył malowidło obsceniczne, wręcz pornograficzne, wyłącznie dla pieniędzy. Padały zarzuty, że artysta nie szanował swojej profesji. Naruszający dobre obyczaje obraz przez długi czas nie figurował w żadnych rejestrach, był wręcz ukrywany przez prywatnych kolekcjonerów.
Kolejnym takim miłośnikiem nieszablonowej sztuki był węgierski baron Ferenc Hatvany. Sam był malarzem, organizatorem wystaw, protektorem innych artystów, przede wszystkim jednak kolekcjonerem. Świadkowie wspominają, że jego dom wyglądał jak galeria sztuki, nawet pokoje dziecięce ozdobiono płótnami dawnych i współczesnych mistrzów. Pochodzenie świata musiało być jednak skrzętnie ukryte przed oczami rodziny i służby. Baron – dokładnie tak, jak uczynił to wcześniej Chalil Bej – umieścił obraz w łazience, skrył go także za pejzażem, być może własnego autorstwa. Gdy gościł mężczyzn, z którymi chciał się podzielić sekretem, unosił malowidło przedstawiające zwyczajny krajobraz, by ich oczom ukazał się „kobiecy brzuch ze wszystkimi szczegółami namalowanymi tak, jak trzeba, gdy jest się mistrzem szkoły realistycznej. Piękny kawał malarstwa”6. Malarstwo to trzeba było za wszelką cenę chronić.
Wybuchła II wojna światowa. Ród Hatvany’ego miał żydowskie korzenie, po agresji Niemiec na Węgry ich majątek był zatem szczególnie zagrożony. Żydom sukcesywnie odbierano prawa, konfiskowano ich mienie. Hatvany zdeponował część najbardziej wartościowych dzieł – w tym Pochodzenie świata – w Węgierskim Banku Handlowym w Peszcie. Obraz znalazł się tam nieoficjalnie, w dokumentach bowiem podano, że jest to obraz Gustave’a Courbeta zatytułowany Głowa. Wkrótce gestapo zajęło pałac barona, a naziści zrabowali dzieła sztuki, których nie udało się ukryć w bankach. Kiedy na Węgry wkroczyli Rosjanie, nie mieli takich skrupułów. Przez kilka dni grabili zdeponowane w bankowych sejfach cenne przedmioty. Wszystko wskazuje na to, że Pochodzenie świata wpadło w ręce Rosjan 20 lutego 1945 roku. Dewizy, biżuterie i złoto natychmiast odesłano do Związku Radzieckiego, większość dzieł sztuki umieszczono natomiast tymczasowo w koszarach cesarza Franciszka Józefa.
Rosjanie przeprowadzili kampanię dezinformacyjną, obarczając nazistów winą za grabież cennych dzieł sztuki. Savatier podkreśla, że badacze sztuki przez dekady żyli w błędnym przekonaniu i publikowali nieprawdziwe informacje. Twierdzili m.in., że Pochodzenie świata znalazło się w rękach Niemców, co nie było prawdą. Co więcej, Rosjanie okazali się na tyle zuchwali, że okłamali opinię publiczną, iż udało im się odzyskać część zrabowanych przez nazistów kosztowności, i zaproponowali Ferencowi Hatvany’emu odkupienie cennych obrazów za kwotę dziesięciu tysięcy forintów każdy. Baron odzyskał w ten sposób niewielką część swoich zbiorów, w tym Pochodzenie świata.
Hatvany był właścicielem Początku świata przez czterdzieści jeden lat. Kiedy postanowił sprzedać dzieło, znalazł godnego następcę, miłośnika sztuki, erudytę i naukowca…
Kolekcjonerem, który zakupił dzieło pędzla Courbeta, był słynny francuski psychoanalityk Jacques Lacan. Ukrywał nie tylko obraz, ale też fakt, że jest jego posiadaczem. Dopiero po śmierci Lacana, kiedy obraz trafił do zbiorów publicznych, tożsamość właściciela wyszła na jaw. Psychoanalityk nabył obraz prawdopodobnie w 1954 roku za oszałamiającą kwotę półtora miliona franków (inne źródło podaje kwotę miliona dwustu tysięcy franków). Tyle samo zapłacił Lacan za swoją wiejską posiadłość w Guitrancourt.
Jeśli chodzi o zakup obrazu, krąży wiele wersji. Jacques Lacan był wówczas w związku z Sylvią Bataille. W zależności od relacji: to ona tak zachwyciła się malowidłem, że namówiła Lacana na jego zakup; Lacan kupił Pochodzenie świata w prezencie dla ukochanej; Sylvia – choć nieposiadająca własnego majątku – sama sfinansowała zakup obrazu; kupili go oboje na spółkę jako inwestycję na przyszłość. Kwestie te stały się później zarzewiem wieloletniej walki o spadek po Lacanie.
Równie trudne do ustalenia jest to, czy Jacques i Sylvia kupili obraz bezpośrednio od barona Hatvany’ego, czy od kogoś innego. Krążyły pogłoski, że Sylvia zobaczyła dzieło w małej paryskiej galerii, a także że obraz odsprzedał im znany paryski marszand.
Pewne natomiast jest to, że dzieło Courbeta kontynuowało tradycję pozostawania w ukryciu. Sylvia miała powiedzieć, że sąsiedzi i pokojówki mogliby nie zrozumieć jego wymowy i zleciła swojemu szwagrowi André Massonowi wykonanie panneau, które posłużyło za maskownicę. Co ciekawe, namalował on „na brunatnym tle surrealistyczny obraz: dziwny pejzaż, którego główne linie odtwarzały kontury Początku świata”7. W ten aluzyjny sposób praca Massona stanowiła wstęp do kontemplacji legendarnego dzieła Courbeta. Malowidła umieszczono w eleganckiej dużej ramie, która była wykonana z pozłacanego drewna i mieściła oba obrazy. Zawisły one na honorowym miejscu w gabinecie Lacana.
Psychoanalityk pokazywał obraz tylko wybranym. Część jego gości dostąpiła tego zaszczytu i wspominała, że dla Lacana był to swoisty rytuał. Z namaszczeniem odsłaniał płótno, po czym w milczeniu obserwował reakcje widzów. Picasso miał powiedzieć na widok obrazu: „Rzeczywistość to jest to, co niemożliwe”8. Zaskakujące jest to, że psychoanalityk nigdy nie pokusił się o analizę Pochodzenia świata w żadnym ze swoich tekstów, nie wspomniał o jego istnieniu także podczas swoich licznych wykładów czy seminariów. Jego związek z dziełem Courbeta pozostawał sekretem. Natomiast o odbiorze malarstwa wypowiadał się słowami:
„U tego, kto patrzy, jest pożądliwość oka. Ta pożądliwość oka, którą trzeba nasycić, stanowi o czarodziejskiej mocy malarstwa”9.
Pochodzenie świata – kontynuacja
Obraz Courbeta pozostawał w ukryciu przez większość czasu. Czy – i na ile – mógł zatem zainspirować innych twórców? Tylko wybrańcy mieli niecodzienną okazję zobaczyć malowidło na własne oczy. Mimo to powidok Pochodzenia świata dostrzeżemy w wielu późniejszych dziełach.
Egon Schiele namalował w 1911 roku gwasz zatytułowany Czarnowłosa dziewczyna z podwiniętą spódnicą. Autor licznych aktów raczej nie miał styczności z dziełem Courbeta, jednak malowidło, które stworzył, aż prosi się, by nazwać je ciągiem dalszym Pochodzenia świata. Schiele ukazuje bowiem genitalia kobiety, która w nonszalanckim geście podwija do góry falbaniastą spódnicę. Leży w bardzo podobnej pozycji jak modelka Courbeta i tak jak ona jest w pewien sposób niepełna. W polu widzenia nie ma nóg i rąk kobiety, widzimy jednak jej twarz. Przymknięte powieki, rozchylone usta, jakby znajdowała się w stanie ekstazy. Być może kobieta śpi i we śnie przeżywa jakąś fantazję… To zapewne przypadkowe podobieństwo obrazów świadczy o zbliżonej wyobraźni obu twórców – o duchowym powinowactwie i ogromnej odwadze twórczej. Obaj artyści przekraczali tabu i nie bali się wynikającego z tego niezrozumienia i krytyki współczesnych.
Mniej oczywistym przywołaniem będzie obraz Georgii O’Keeffe, jednak patrząc na dzieło zatytułowane Czarny irys (1926), trudno oprzeć się wrażeniu, że nie patrzymy na kwiat w dosłownym sensie. Obserwujemy raczej symboliczny kwiat kobiecości. Wielu badaczy wskazuje, że obraz ma wyraźnie erotyczne konotacje. Widz, który przed momentem zetknął się z Pochodzeniem świata Courbeta, bez trudu dostrzeże w płatkach kwiatów falbany podwiniętej halki, a w centrum obrazu rozchylające się wargi sromowe.
Natomiast jawną inspiracją Courbetowskim obrazem jest pochodzące z połowy ubiegłego wieku ostatnie dzieło Marcela Duchampa10. Nie jest to obraz, a instalacja artystyczna. Artysta pracował nad Étant donnés dwie dekady. Jego modelką była rzeźbiarka Maria Martins – na potrzeby sztuki stworzono realistyczny model jej ciała naturalnej wielkości. Sam sposób ekspozycji tego dzieła przywołuje losy Pochodzenia świata, którego widzowie byli stawiani w roli podglądaczy. Duchamp umieścił instalację za drewnianymi drzwiami, w których wykonał dwa otwory na wysokości oczu… Co zatem przedstawia to tajemnicze dzieło? Nagą kobietę ukazaną w analogiczny sposób jak u Courbeta, tyle że po przeciwnej stronie osi symetrii. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że patrzymy na zwłoki młodej kobiety porzucone gdzieś w zaroślach. Jeśli jednak umieścimy dzieło w kontekście innych wymienionych tu obrazów, ujawni się jego erotyczny wydźwięk.
„Leżący akt w Étant donnés prezentuje się oczom podglądającego widza z lewą nogą odchyloną w bok, co w pełni eksponuje płeć modelki, i z ręką wyprostowaną tak, by trzymana przez nią w lewej dłoni lampa gazowa znajdowała się wizualnie w bliskim sąsiedztwie odległego wodospadu”11.
Łono kobiety Duchampa jest pozbawione owłosienia i wygląda bardziej jak pęknięcie, rana. Modelka znajduje się w zupełnie innym otoczeniu, niejako wtapiając się w przyrodę. Mimo tych różnic reinterpretacja Courbetowskiego motywu jest nadal nader widoczna.
Kolejnym mistrzem, który postanowił odtworzyć Pochodzenie świata, był René Magritte. Intrygujący jest fakt, że kopia Magritte’a przez długi czas uchodziła za oryginał. Reprodukcja pojawiła się w kilku publikacjach książkowych, ale dopiero po tym, jak obraz Courbeta trafił do muzeum, okazało się, że malowidła – choć z pozoru identyczne – się różnią. Oba dzieła mają te same proporcje, choć obraz Magritte’a jest nieco mniejszy. Temat i sposób kadrowania są identyczne. Najbardziej rzuca się w oczy wyostrzenie kontrastów u belgijskiego surrealisty. Magritte użył też innej palety barw, która nadaje dziełu bardziej szorstki charakter. Jakie były intencje Magritte’a? Głosy są podzielone. Jedni twierdzą, że chciał stworzyć falsyfikat Courbetowskiego Pochodzenia świata, aby go sprzedać, inni są skłonni doszukiwać się w malowidle hołdu złożonego mistrzowi realizmu i mówić: „to nie jest fałszywy Courbet, ale prawdziwy Magritte”12.
Widownia
Pochodzenie świata po raz pierwszy pokazano publicznie w listopadzie 1988 roku w Brooklyn Museum w Nowym Jorku w ramach wystawy dzieł Courbeta.
„W samym sercu Ameryki reaganowskiej, na wskroś konserwatywnej, nie znalazł się nikt, kto byłby urażony obecnością Początku świata. Nie pozostał on niezauważony, ale nie wywołał żadnego skandalu”13.
Tymczasem w ojczyźnie Courbeta i Pochodzenia świata kilka lat później doszło do pamiętnego incydentu. Obraz pojawił się na okładce książki Adorations perpétuelles autorstwa Jacques’a Henrica. Dzień po tym, jak książka pojawiła się w witrynach księgarń, obrońcy źle pojętej moralności udali się do sądu, by zakazać publicznego eksponowania gorszącej okładki. Następnie wysocy rangą funkcjonariusze policji osobiście pojawili się w dwóch księgarniach i zażądali usunięcia publikacji z okien wystawowych.
Jak wspomniano, spadkobiercy Jacques’a Lacana niemal dekadę walczyli o majątek po zmarłym psychoanalityku. Aby uregulować niemały podatek od spadku, zdecydowali się przekazać państwu francuskiemu cenny obraz. Tym sposobem w 1995 roku Pochodzenie świata oficjalnie trafiło do zbiorów paryskiego Musée d’Orsay. 26 czerwca odbyło się uroczyste odsłonięcie obrazu przed widzami. Pochodzenie świata umieszczono w sali Courbeta w sąsiedztwie obrazów Naga kobieta z pieskiem oraz Puits noir.
Głosy widzów były podzielone. Jedni zarzucali artyście zbyt anatomiczne przedstawienie odzierające dzieło z tajemnicy, inni wprost przeciwnie: widzieli w obrazie odę do zmysłowości. Dla jednych obraz był zbyt śmiały, na granicy pornografii, dla drugich stanowił odważne i świadome przełamanie barier. Pojawiały się głosy, że malowidło jest obrzydliwe, a jego autor musiał cierpieć na seksoholizm. Na drugim biegunie miłośnicy sztuki bronili obrazu, tłumacząc, że jest w nim mniej więcej tyle perwersji, ile w szkicu Vulva Leonarda da Vinci. Natomiast pierwszorzędny jest satyryczny komentarz Leslie Bedos na temat tych krytycznych odczytań: „Za dużo waginy, za dużo pośladków, za dużo ud, za dużo skóry, za dużo owłosienia. A draperie zanadto białe”14. Zasadniczo opinia publiczna doceniała kunszt malarski Courbeta. Co do samego tematu, potrzeba było czasu, by go oswoić. Stało się to, o czym Courbet zapewne skrycie marzył: jego dzieło wywołało ożywioną dyskusję i zyskało ogromną popularność. Dziś jest wielu, którzy uznają Pochodzenie świata za drugi najpopularniejszy obraz po Monie Lisie.
Alegoria kobiecego ciała
Savatier podkreśla, że historia obrazu była przez dekady ubarwiana. Dzieło obrosło legendą, kolejni autorzy powtarzali po swoich poprzednikach fałszywe informacje, więc ostatecznie nie było łatwo oddzielić prawdę od zmyślenia. Zanim obraz trafił na dobre do muzeum, pojawiały się plotki, że znajduje się w prywatnej kolekcji w Tokio albo został zniszczony przez grupę angielskich feministek. Biograf podjął trud drobiazgowego zbadania losów Pochodzenia świata, nie bał się podważyć krążącej od lat „oficjalnej” wersji historii tego prowokacyjnego dzieła.
„Początek świata nie jest obrazem takim jak inne, zajmuje wyjątkowe miejsce w zachodniej sztuce, ponieważ nie posługując się żadnym historycznym czy mitologicznym alibi, bezkompromisowo pokazuje nie tylko łono jakiejś kobiety, ale łono kobiece, a nawet więcej – wszystkie żony, kochanki, matki. Potężna symbolika, która może przerażać”15.
Śmiałe dzieło Courbeta wywołuje tyle emocji, ponieważ jest skrajnie realistyczne, niczego nie ukrywa, nie przysłania, nie pozostawia domysłom. Sposób, w jaki malarz wykadrował obraz, każe się zastanowić, czy nadal mamy do czynienia z aktem, który to zazwyczaj ukazuje ciało i twarz. U Courbeta twarzy brakuje, jest tylko najintymniejsza część ciała ukazana z fotograficzną dokładnością. Savatier jednak podkreśla, że „realizm Początku świata nie jest tym samym, co realizm fotografii, ale go przekracza”16.
Badacz sztuki Jon Thompson odczytuje Pochodzenie świata w dość niecodzienny, ale przenikliwy sposób:
„W zestawieniu z innymi ważnymi dziełami realistycznymi Courbeta jest obrazem niezwykle małym. Tułów leżącej nagiej kobiety o nogach rozłożonych na tyle szeroko, by udostępnić oczom widza zbliżenie jej genitaliów, jest mniejszy niż naturalnej wielkości. Jako taki nie emanuje atmosfery intymności, nosi za to prawdziwe piętno myślenia realistycznego, zgodnie z którym niezależnie od rodzaju tematu należy go przedstawić wprost i wiernie, a nawet beznamiętnie. Wyeksponowane ciało ma w sobie surowość, która nieco zbija z tropu. Grubo zarysowane rozwarcie warg pozbawione jest elementu zmysłowości czy tajemnicy nawet tam, gdzie zanika w gęstwinie włosów. Trudno uniknąć wrażenia, że Courbet traktuje ciało jako pejzaż”17.
Thompson widzi w Pochodzeniu świata obraz nie erotyczny, a mistyczny. Zazwyczaj ukryta przed wzrokiem przestrzeń ujawnia się nie jako źródło pożądania, a nowego życia.
Savatier nazywa malowidło „hymnem na cześć kobiecości”. Gruba, wyrazista warstwa farb nakładanych techniką impastu sprawia, że dzieło zyskuje na ekspresji. Courbet nie miał tendencji do upoetyczniania tego, co malował. Zależało mu na ukazaniu prawdy w jak najprostszy i jednoznaczny sposób.
Courbet nie zrobił niczego, czego nie zrobiono by wcześniej. Od czasów starożytnych artyści przedstawiali nagość. Jednak co ciekawe, męskie genitalia na malowidłach i rzeźbach ukazywano bez cienia pruderii, natomiast kobieca nagość była od zawsze kamuflowana. Wenus z Urbino Tycjana zasłania strategiczne miejsce dłonią, Olimpia Maneta podobnie, analogiczne „zasłonięcie” obserwowaliśmy przez wieki. „Jednym jedynym dziełem Courbet naprawił owo wielowiekowe zapomnienie” – zauważył Savatier18.
„Pochodzenie świata jest bardzo dwuznacznym dziełem także z tego względu, że powstało na zamówienie mężczyzny, zostało namalowane przez mężczyznę, przez bardzo długi czas oglądali je wyłącznie mężczyźni, a jednak niektórzy interpretatorzy, zwłaszcza współcześni, czynią z niego manifest potęgi kobiety”19.
(Meta)fizyczność
Tytuł pionierskiego obrazu Courbeta nie jest przypadkowy. Artysta dokładnie przemyślał niebanalną grę słów. L’Origine du monde można dosłownie przetłumaczyć jako początek (pochodzenie) świata. Ori od łacińskiego oris oznacza otwór, wejście, z kolei greckie gunê to nic innego jak kobieta.
Metaforycznie Courbet uwiecznił ten temat już wcześniej w takich obrazach jak Grota Sarrazie, Grota rzeki Loue, gdzie kobiece łono wkomponował w krajobraz. W Pochodzeniu świata zdecydował się na ukazanie anatomiczne, niepozostawiające pola domysłom czy dwuznacznościom.
Współcześnie nie mamy wątpliwości, że Pochodzenie świata jest ikoną erotyzmu. Jednak na przestrzeni dziejów obraz nie uniknął oskarżeń o wydźwięk pornograficzny.
„Tego rodzaju płótno łatwo wywołuje najróżniejsze fantazje. Jedni moralizują, inni zmyślają”20.
Jedni widzowie skupiają się na ładunku erotycznym dzieła, dla innych malowidło jest niewinnym symbolem kobiecości, płodności, początku nowego życia. Z pewnością jednak dla wszystkich, nie tylko dla miłośników malarstwa, ale też szerzej, ludzi wrażliwych i o otwartych umysłach, Pochodzenie świata nie ma w sobie nic obscenicznego. Georges Bataille trafnie zauważył: „Duch ludzki podlega najdziwniejszym zakazom. Przerażają go własne odruchy erotyczne”21.
Puentą tego eseju niech będą słowa wypowiedziane przez Andrew Brightona, współczesnego kuratora londyńskich wystaw sztuki:
„Rozkosz umysłu pochłoniętego obrazem… Michel Foucault powiedział raz, że seks to ciała plus rozkosz. Sztukę można by określić jako mózgi plus rozkosz – rozkosz podtrzymywana i potęgowana przez refleksję, przez wmyślanie się w inność rzeczy widzianych”22.
Bibliografia:
1. Bataille G., Erotyzm, tłum. M. Ochab, Gdańsk 2015.
2. Gustave Courbet. Wielka kolekcja sławnych malarzy, Poznań 2007.
3. Motyl M., Sztuka podglądania, Warszawa 2020.
4. Savatier Th., Początek świata. Historia obrazu Gustave’a Courbeta, tłum. K. Belaid, Gdańsk 2015.
5. Thompson J., Jak czytać malarstwo współczesne od Courbeta do Warhola, tłum. J. Holzman, Kraków 2006.
- Th. Savatier, Początek świata. Historia obrazu Gustave’a Courbeta, tłum. K. Belaid, Gdańsk 2015, s. 43. ↩
- Ibidem, s. 56. ↩
- M. Motyl, Sztuka podglądania, Warszawa 2020, s. 13. ↩
- Th. Savatier, op. cit., s. 59. ↩
- Cyt. za: Ibidem, s. 66–67. ↩
- Wspomnienia Jeana Oberlé. Cyt. za: Th. Savatier, op. cit., s. 106. ↩
- Th. Savatier, op. cit., s. 154. ↩
- Cyt. za: Th. Savatier, op. cit., s. 155. ↩
- Cyt. za: Th. Savatier, op. cit., s. 163. ↩
- Są bezpośrednie dowody na to, że Marcel Duchamp znał i bardzo cenił twórczość Courbeta. W latach 60. stworzył na przykład grafikę Pastisz: wybrane detale, naśladowanie Courbeta, wyraźnie inspirowaną Courbetowską Kobietą w białych pończochach. ↩
- J. Thompson, Jak czytać malarstwo współczesne od Courbeta do Warhola, tłum. J. Holzman, Kraków 2006, s. 310. ↩
- Cyt. za: Th. Savatier, op. cit., s. 176. ↩
- Ibidem, s. 188. ↩
- Cyt. za: Th. Savatier, op. cit., s. 204. ↩
- Ibidem, s. 7. ↩
- Ibidem, s. 14. ↩
- J. Thompson, op. cit., s. 22. ↩
- Th. Savatier, op. cit., s. 13. ↩
- M. Motyl, op. cit., s. 25–26. ↩
- Th. Savatier, op. cit., s. 95. ↩
- G. Bataille, Erotyzm, tłum. M. Ochab, Gdańsk 2015, s. 9. ↩
- J. Thompson, op. cit., s. 6. ↩
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Gustave Courbet „Pochodzenie świata” - 10 stycznia 2025
- Strach w twórczości Edvarda Muncha - 15 grudnia 2024
- Sobowtór w sztuce dawnej i współczesnej - 6 grudnia 2024
- Sięgać tam, gdzie wzrok nie sięga – malarstwo Mary Cassatt - 21 listopada 2024
- Frida Kahlo „Ja i moje papugi” - 8 kwietnia 2024
- Jan Lebenstein i jego malarski bestiariusz - 8 września 2023
- Edvard Munch „Madonna” - 9 grudnia 2022
- „Epickie oko gruzińskiego życia”. Niko Pirosmani i jego dzieło - 4 września 2022
- Bruno Schulz. Malarz, pisarz, geniusz - 11 lipca 2022
- Kiedy depresja przeradza się w sztukę - 22 lutego 2022