Artemisia Gentileschi, Judyta odcinająca głowę Holofernesowi, 1620
olej, płótno, 199 × 162 cm,
Galleria degli Uffizi, Florencja
Według biblijnej Księgi Judyty miasto Betulia w Galilei zostało oblężone przez Asyryjczyków, którym przewodził Holofernes — najlepszy wódz króla Nabuchodonozora. Wówczas jedna z mieszkanek Betulii, Judyta, postanowiła, że sama obroni swoje miasto. Była ona bogatą i pobożną wdową, chętnie pomagała innym. Po wieczornej modlitwie odważna kobieta, odziana w swoje najlepsze szaty, udała się do obozu wroga, pozorując przejście na ich stronę. Została zaprowadzona do Holofernesa, a ten od razu zauroczył się piękną Judytą i zabrał ją do swojego namiotu. Kiedy Holofernes zasnął z upojenia po wieczornej uczcie, Judyta odcięła mu głowę mieczem. Służąca Judyty, Abra, schowała głowę do worka i obie kobiety wróciły do swojego miasta.
Następnego dnia rano na murach Betulii zawisła głowa Holofernesa. Żołnierze króla Nabuchodonozora, uświadomiwszy sobie, że ich wódz został zamordowany, przerazili się i uciekli, a Betulia dzięki brutalnemu, ale bardzo odważnemu czynowi Judyty znów była wolnym miastem. Co ciekawe, imię Judyta tłumaczy się jako „matka ojczyzny”, można by więc wysnuć przypuszczenie, że przeznaczeniem biblijnej Judyty było uratowanie miasta przed wrogiem.
Mimo iż nie ma dowodów na to, że biblijne wydarzenia miały miejsce naprawdę, przytoczona przypowieść rozpalała wyobraźnię artystów, którzy chętnie sięgali po motyw Judyty odcinającej głowę Holofernesowi. Już w średniowieczu artyści często przedstawiali tę historię w swojej twórczości, jednak dopiero w czasach renesansu i baroku najbardziej interesowano się tym biblijnym motywem i wykorzystywano go. Judytę namalowali między innymi Sandro Botticelli, Giorgione, Lucas Cranach Starszy, Caravaggio czy Rubens, ale to obraz Artemisii Gentileschi pt. Judyta odcinająca głowę Holofernesowi wydaje się tym najbardziej realistycznym, a przez to tak drastycznym.
Kim była Artemisia?
Artemisia Gentileschi zasługuje na miano jednej z pierwszych malarek. Urodziła się w 1593 roku w Rzymie jako córka cenionego malarza, Orazia Gentileschiego. Dziewczynka od najmłodszych lat przejawiała talent malarski, który mogła rozwijać pod okiem ojca. Można by rzec, że miała szczęście, ponieważ w tamtych czasach malarstwo było uznawane za męskie zajęcie, więc dziewczynki i kobiety nie były przyjmowane do szkół czy warsztatów, by móc się kształcić w tym zakresie. Prawdopodobnie Orazio Gentileschi przyjaźnił się z Caravaggiem, dzięki czemu Artemisia mogła poznać słynnego mistrza. Orazio był wielkim zwolennikiem sztuki Caravaggia i w swojej twórczości starał się go naśladować. Dorastanie wśród takich wzorców mogło wpłynąć na to, jak później ukształtował się artystyczny styl Artemisii.
W dzieciństwie i wieku nastoletnim Artemisia była tak zajęta doskonaleniem się w malowaniu oraz pomaganiem ojcu, że nie nauczyła się ani czytać, ani pisać. Podobno też klęła i nie przyswoiła żadnych zasad dobrego czy chociaż przyzwoitego zachowania. Wyróżniała się gorącym temperamentem i tym, że żyła w chaosie, ale talentu nie można było jej odmówić. W 1610 roku powstał pierwszy znaczący obraz Artemisii pt. Zuzanna i starcy, przedstawiający scenę biblijną. Malowidło zachwyca swoją artystyczną dojrzałością, grą światłem i rozważnie dobranymi kolorami, stąd wielu historyków twierdzi, że przy tym obrazie pomagał Artemisii ojciec. Początkowo zresztą autorstwo przypisywano córce i ojcu, dziś częściej uznaje się Zuzannę i starców za dzieło samej Artemisii.
Około dwa lata później Orazio Gentileschi poprosił znajomego malarza Agostina Tassiego, aby udzielił Artemisii lekcji z perspektywy. Tassi, czując się pewnie w domu przyjaciela, zgwałcił młodziutką córkę Orazia, po czym obiecał jej małżeństwo. Artemisia naiwnie uwierzyła w zapewnienia Tassiego, więc przez następnych kilka miesięcy pozwalała mu przychodzić do swojej sypialni. Gdy odkryła, że jednak Agostin jest już żonaty, postanowiła wyjawić całą prawdę ojcu.
Rozpoczął się kilkumiesięczny, bolesny i upokarzający dla Artemisii proces. Poddawano ją wielu badaniom ginekologicznym oraz torturom ściskania palców, aby upewnić się, że mówi prawdę. Tortury mogły przyczynić się do trwałego kalectwa, przez które Artemisia nie byłaby w stanie już malować, a zdaje się, że sztuka pozwalała jej później uporać się z trudnymi doświadczeniami. Tassi został uznany za winnego, ale nie trafił do więzienia, musiał tylko opuścić Rzym. Mimo iż proces wywołał skandal, a utrata dziewictwa przed zawarciem małżeństwa równała się wówczas z utratą godności, udało się znaleźć męża dla Artemisii. W 1612 roku początkująca malarka wyszła za mąż za malarza Pietra Antonia di Vincenzo Stiattesiego. Małżeństwo przeprowadziło się do Florencji, gdzie sława artystki rozkwitła. Artemisia otrzymywała lukratywne zlecenia, jednym z jej najwierniejszych protektorów był Kosma I Medyceusz, Wielki Książę Toskanii.
W 1616 roku Artemisia została pierwszą kobietą, którą przyjęto do Accademia delle Arti del Disegno (Akademii sztuki i rysunku) we Florencji. W tamtym czasie takie wydarzenie musiało wywołać ogromne poruszenie i sensację, dziś możemy to uznać za jeden z przełomowych momentów w historii sztuki, kiedy to kobieta została uznana za równą mężczyznom. Członkostwo w tak prestiżowej instytucji artystycznej dało Artemisii niespotykaną wówczas wśród kobiet niezależność — odtąd artystka sama mogła kupować malarskie narzędzia, podpisywać umowy czy rozporządzać majątkiem — bez pozwolenia czy obecności męża.
W swojej twórczości Artemisia Gentileschi często sięgała po tematy mitologiczne, religijne i historyczne. Często inspirowała się opowieściami, w których występowała przemoc, brutalność, stąd wielu badaczy łączy malarstwo Artemisii z jej życiem osobistym. Bolesne i upokarzające doświadczenia z młodości na pewno miały wpływ na podejmowanie w sztuce takich tematów, a tym samym można przypuszczać, że malowanie było dla Artemisii formą terapii. Za najbardziej realistyczne, a tym samym drastyczne dzieło włoskiej artystki uznaje się Judytę odcinającą głowę Holofernesowi.
Na obrazie widzimy moment odcinania głowy mężczyzny, który próbuje się jeszcze szamotać i bronić, ale można dostrzec, że już uchodzi z niego życie. Przedstawiona Judyta oraz jej służąca są symbolem kobiecej siły, nie tylko fizycznej, ale również psychicznej. Na ich twarzach maluje się upór i zdecydowanie, na próżno szukać w nich strachu czy słabości. To portret odważnej kobiety, która nie boi się splamić swoich rąk krwią dla dobra ogółu. W XVII wieku ukazanie żeńskiej postaci w taki sposób — i to przez kobietę — przeczyło wszelkim akceptowanym społecznie wzorcom kobiecości. Kobiecości, którą utożsamiano przede wszystkim z delikatnością i łagodnością, tymczasem na obrazie Artemisii widzimy Judytę, która w prawej dłoni trzyma miecz — symbol męskości, a lewą ręką przyciska głowę Holofernesa do podłoża. Krew tryskająca z tętnicy mężczyzny podkreśla brutalność przedstawionej sceny. Dzieło Artemisii jest okrutne w swojej wymowie, ale i w przytoczonej biblijnej przypowieści nie brakuje przemocy.
Wielu historyków sztuki uważa, że przedstawiona Judyta ma rysy twarzy malarki, a Holofernes wygląda jak Agostin Tassi. Malowanie silnych kobiecych postaci, które mszczą się za wyrządzone krzywdy, mogło być dla niej formą rekompensaty, terapii, pogodzenia się z pewnymi emocjami i przeżyciami.
Pod względem artystycznym i kompozycyjnym obrazy Artemisii Gentileschi przyrównuje się do dzieł jej ojca lub Caravaggia. Jednak w twórczości Artemisii można dostrzec więcej dynamiki, emocjonalności, malarka bardziej skupiała się na psychologizacji swoich bohaterów.
W swoim czasach Artemisia Gentileschi cieszyła się szacunkiem i uznaniem zarówno krytyków sztuki, jak i kolekcjonerów. Po śmierci popadła w zapomnienie, a autorstwo wielu jej obrazów przypisywano jej ojcu — Oraziowi Gentileschiemu. Współcześnie poświęca się więcej czasu nad badaniem twórczości tej niezwykle silnej i zdeterminowanej malarki, może dzięki temu jej postać na nowo okryje się sławą, na jaką zasługuje.
Bibliografia:
1. Chadwick W., Kobiety, sztuka i społeczeństwo, Poznań 2015.
2. Lapierre A., Artemizja, tłum. S. Kroszczyński, Poznań 2002.
3. Misiak A.M., Judyta – postać bez granic, Gdańsk 2005.
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Chemnitz jako Europejska Stolica Kultury 2025 roku z dużą ilością dobrej sztuki - 7 grudnia 2024
- Malowanie dla Mengelego. Poruszająca historia Diny Gottliebovej-Babbitt - 10 listopada 2024
- Édouard Manet „Balkon” - 1 sierpnia 2024
- Witkacy „Portret Ireny Krzywickiej” - 20 lipca 2024
- Claude Monet. 7 faktów o tym artyście, o których nie mieliście pojęcia - 23 czerwca 2024
- Od ubrania do tożsamości. Moda w obrazach Johna Singera Sargenta - 20 czerwca 2024
- Wyjątkowy jubileusz: 250. urodziny Caspara Davida Friedricha - 19 maja 2024
- Caspar David Friedrich – mistrz nastrojowego pejzażu - 6 maja 2024
- Joaquín Sorolla „Spacer brzegiem morza” - 8 marca 2024
- Pionierka architektury modernistycznej – Barbara Brukalska - 3 marca 2024