Dobiegła końca sześcioletnia konserwacja ołtarza Wita Stwosza wykonanego dla kościoła mariackiego w Krakowie. Przywrócono pierwotny ciemniejszy koloryt w głównej scenie, przygotowano dokumentację niewidocznych dla widza miejsc i niemalże portretowe fotografie rzeźb. Warto przy tej okazji uważnie spojrzeć na odmieniony ołtarz i jego twórcę. Wszak jest to dzieło artysty, którego docenił nawet Giorgio Vasari. Życiorys Wita Stwosza obrósł legendą i inspirował artystów o różnych temperamentach twórczych. Poznajmy zatem autora tego monumentalnego dzieła, które dziś w nowym blasku możemy podziwiać w sercu Krakowa.
Wit Stwosz. Życie rekonstruowane z aktów prawnych
Kim był ten tajemniczy artysta, który ze szczytu spadł na samo dno, a na jego twarzy wypalono piętno przestępcy… Wiele informacji o nim pochodzi z akt procesowych. Z dokumentów wyłania się obraz człowieka skłóconego ze światem, który za kilkanaście lat pracy otrzymał wynagrodzenie równe ówczesnemu budżetowi miasta1. Dziś rozumiemy, że nie ma dokumentów poświadczających „życie bez zdarzeń”, więc sam fakt figurowania w księdze procesowej niesłusznie sugeruje szczególne awanturnictwo, zaś wysoka suma miała wystarczyć na lata prowadzenia ogromnego warsztatu, czyli materiały, edukację i utrzymanie czeladników i uczniów.
Najważniejszą kwestią, która zapewne nigdy nie zostanie wyjaśniona, są okoliczności sprowadzenia Wita Stwosza do Krakowa. Przybył tu jako ukształtowany i samodzielny artysta. Nie wiemy niczego pewnego o jego wcześniejszej edukacji, nie znamy żadnego dzieła wykonanego przed przyjęciem zlecenia na ołtarz mariacki. Analiza stylistyczna wskazuje, że znał dzieła Mikołaja z Lejdy, choć raczej nie zaliczał się do jego uczniów2; widać też wpływy niderlandzkie, w tym zwłaszcza znajomość dzieł Rogera van der Weydena3. Kto polecił go krakowskim mieszczanom i na podstawie jakiego dzieła – nie wiadomo. Dziś badacze wskazują na intensywne kontakty handlowe mieszczan i środowisk kupieckich4.
W grudniu 1495 roku Wit Stwosz figurował w księgach krakowskich, ale już dwa miesiące później został obywatelem Norymbergi5. Wit Stwosz był w tym czasie mistrzem krakowskiego cechu, czyli przed wyjazdem do Norymbergi nie zamknął krakowskich spraw. Już od kilku miesięcy egzekwował różne drobne długi6. Możliwe, że szykował się do wyjazdu w taki sposób, aby nie informować o tym zawczasu krakowskich rajców i ławników7. W tle mogło być jakieś wydarzenie, o którym w żadnych dokumentach nie ma wzmianki: prywatna sprawa, choroba żony Barbary, ucieczka przed jedną z epidemii, które nawiedzały cyklicznie średniowieczne miasta8.
Powrót do Norymbergi jest udokumentowany również w księgach miejskich. Wiemy, że Wit Stwosz został oszukany na wielką sumę, podrobił weksel i niezależnie od późniejszych wyroków przez sam fakt fałszerstwa został wyjęty spod prawa. Trafił na tydzień do lochu i na tortury. Otrzymał wyrok śmierci, który za wstawiennictwem cesarza został złagodzony i zmieniony na napiętnowanie. Taka protekcja natrafiła na opór rady miejskiej w Norymberdze – rajcy nie zgodzili się na upublicznienie listu od cesarza, gdyż interwencja władcy godziła w niezależność miejską. Pamiętajmy, że mówimy o czasach wojen religijnych w Cesarstwie Niemieckim, gdy podporządkowanie się cesarzowi w jednej sprawie mogło nieść za sobą poważne konsekwencje w innych obszarach.
Emocje i pytania budzi też dalsza działalność artystyczna Wita Stwosza. Brak zamówień w późnym okresie życia wynikał z przemian w sztuce. Inną z przyczyn było napiętnowanie i niełaska9, ostracyzm społeczny mieszczan wobec człowieka, który odwoływał się do cesarza. Warto pamiętać, że ostatnie większe zamówienie Wit Stwosz otrzymał od swojego syna, który jako prowincjał karmelitów zlecił wykonanie ołtarza zwanego dziś Bamberskim10.
Tożsamość narodowa, kwestia polityczna
Zrozumiałe, że w czasach zaborów i okresie formowania się takich pojęć jak naród i ojczyzna kwestia narodowości Wita Stwosza wzbudzała emocje. Dziś wiemy, że w przypadku średniowiecznego Krakowa i innych miast możemy mówić raczej o mozaice społeczno-kulturowej. Posługiwano się kilkoma językami, a wspólnota interesów mogła mieć większe znaczenie niż niedookreślona przynależność narodowa. Jako argumentu za rzekomą polonizacją rodziny Stwoszów używano testamentu Macieja Stwosza. W dokumencie spisanym po niemiecku, który był językiem urzędowym, swoją córkę nazywa „Hanuchną”. Miał być to dowód na to, że w jego domu mówiono po polsku11.
W czasie II wojny światowej podkreślano z kolei niemieckość Krakowa i Wita Stwosza. Ołtarz ukryty w Sandomierzu został zrabowany przez Niemców w aurze jednoznacznej propagandy12. Odzyskanie po wojnie odbyło się zupełnie inaczej niż starania o powrót arrasów i innych „skarbów wawelskich”: większą rolę odegrały zakulisowe negocjacje. Co ważne, władze komunistyczne z większą powściągliwością komunikowały tę sprawę społeczeństwu, inaczej rozgrywając społeczne emocje.
Ołtarz mariacki był znany całym pokoleniom krakowian. Przez lata uwieczniany był na fotografiach, jak na magicznym autochromie z 1913 roku (pierwszym kolorowym przedstawieniu kościoła mariackiego).
Ale dopiero my teraz możemy zobaczyć go w zbliżeniu. Wit Stwosz projektował go z myślą o osobie patrzącej w górę z posadzki prezbiterium, a taki punkt widzenia jest dostępny dla każdego z nas – w przeciwieństwie do możliwości spojrzenia na detal. Podejdźmy zatem bliżej.
Co widzimy i co to znaczy?
Na konstrukcję ołtarza składają się szafa główna, dwie pary skrzydeł, zwieńczenie i predella. Dopiero gdy połączymy w całość każdy z elementów, możemy odczytać znacznie tego dzieła. Wybór scen biblijnych przedstawionych w ołtarzu mariackim wywodzi się z tradycji. Drzewo Jessego w predelli pokazuje protoplastów rodu Maryi i Jezusa i rozrasta się w szafę ołtarzową. W głównej scenie widzimy wszystkich apostołów zgromadzonych wokół Maryi w momencie jej zaśnięcia. Natomiast w zwieńczeniu dokonuje się koronacja Maryi w asyście świętych patronów Polski – Stanisława i Wojciecha. Całość wieńczy przedstawienie Ducha Świętego.
Sześć kwater otwartych skrzydeł wewnętrznych symbolizuje sześć radości Maryi i świąt kościelnych, z okazji których ołtarz był otwierany. Widzimy zwiastowanie, narodzenie Jezusa, hołd Trzech Króli, zmartwychwstanie, wniebowstąpienie i zesłanie Ducha Świętego.
Skrzydła zewnętrzne ukazują inne sceny z życia Maryi i Jezusa. Widzimy kolejno: spotkanie Joachima i Anny przy Złotej Bramie, czyli według apokryfów moment poczęcia Maryi, narodzenie Maryi, ofiarowanie Maryi w świątyni, ofiarowanie Jezusa w świątyni, dwunastoletniego Jezusa nauczającego w świątyni, modlitwę w Ogrójcu, ukrzyżowanie, zdjęcie z krzyża, złożenie do grobu, zstąpienie do Otchłani, trzy Marie u grobu i spotkanie z Marią Magdaleną.
Nowatorstwo
Siła oddziaływania ołtarza mariackiego tkwi w mistrzowskim zastosowaniu następujących trzech elementów, które wspólnie tworzą fascynujące dzieło sztuki: anatomia potęgująca ekspresję, układ draperii dopełniający kompozycję i nowatorskie ujęcie ikonograficzne13.
Ołtarz otwarty:
I. Zaśnięcie i Wniebowzięcie Maryi Panny; II. Koronacja Maryi; III. Zwiastowanie; IV. Narodzenie; V. Pokłon Trzech Króli; VI. Zmartwychwstanie;
VII. Wniebowstąpienie; VIII. Zesłanie Ducha Świętego
* * *
Innowacyjność ikonograficzną najlepiej widzimy w scenie głównej. W czasach powstawania ołtarza mariackiego toczono dysputy dotyczące zaśnięcia Maryi. Zastanawiano się, czy została wzięta do nieba wraz z ciałem, czy pogrzebana, i jak wpływa to na tajemnicę wcielenia Jezusa14. W centralnej przestrzeni widzimy osuwającą się Maryję w gronie apostołów. Każdy z nich na swój sposób przeżywa to niezwykłe wydarzenie.
Niektórzy z nich patrzą na jej postać, inni szukają odpowiedzi w pismach, a pozostali kierują wzrok ku górze, gdzie widzimy pomniejszoną perspektywicznie grupę postaci – Jezusa unoszącego do nieba Maryję z ciałem i duszą. Całość dopełnia umieszczona w zwieńczeniu scena ukoronowania Maryi na królową nieba i ziemi.
Wit Stwosz odszedł do narracyjnego zestawiania scen jedna po drugiej, obok siebie, w obrębie jednego przedstawienia. Wprowadził nowe ujęcie, czyli indywidualną kontemplację apostołów. Artysta uwypuklił anatomię w taki sposób, aby zwiększyć ekspresję dzieła. Już w scenie głównej widzimy i czujemy ciężar osuwającej się Maryi, bezwładny gest jej omdlewających dłoni. Artysta oddał również wysiłek podtrzymującego ją Jakuba Starszego – jego napięte, obciążone ramiona. A najwięcej uwagi przykuwają pełne emocji twarze – powściągliwość Piotra, rozpacz Jakuba Starszego, ciekawość i nadzieję Jana Ewangelisty. Takie ujęcie tematu zaśnięcia Maryi wywodzi się z przedstawień Sacra Conversazione, które od lat 20. XV wieku pojawiało się w miastach Górnej Szwabii, czyli regionu, z którego pochodził Wit Stwosz.
Realistyczne oddanie fizjonomii nie było dla rzeźbiarza celem samym w sobie, lecz środkiem do spotęgowania wrażenia, odwzorowania wewnętrznych przeżyć. W ten sposób Wit Stwosz wykorzystał umiejętność mistrzowskiego oddania fizycznych cech twarzy do pokazania silnych przeżyć15, które udzielają się wiernym.
Nie tylko wyraz twarzy, ale też układ draperii służył Witowi Stwoszowi do podkreślania kompozycji i tym samym pogłębienia wyrazu dzieła. Materii wydaje się stanowczo za dużo, szaty zdają się odbiegać od postaci i tworzyć niezależne formy. Tkaniny podkreślają ruch i gest postaci, jednocześnie tworząc osobne formy ornamentalnie dopełniające scenę16 i decydujące o jej kompozycji. Sceny nie istnieją bez draperii: kierują nasz wzrok zgodnie z rytmem przedstawianych wydarzeń, odpowiadają gestom postaci, tworzą nastrój.
Artyście pozowali tak zwani „ludzie luźni” sytuujący się na dole drabiny społecznej średniowiecznego miasta17, i rzeczywiście, widzimy doświadczone, zmęczone, tchnące autentyzmem oblicza. Dzięki zbliżeniom i szczegółowej dokumentacji fotograficznej i cyfrowej możemy zobaczyć je jak nigdy dotąd, a gdy widzimy je w nowym ujęciu, oddziałują na nas jeszcze mocniej.
Warto pamiętać, że ołtarz był przewidziany do oglądania z określonego miejsca i odległości i taki (fascynujący!) odbiór z bliska odbiega od założeń artysty. Widać to wyraźnie na zdjęciach dokumentujących odzyskiwanie ołtarza zagrabionego w czasie II wojny światowej.
Na fotografiach przedstawiających rzeźby w wagonach kolejowych18 postaci wywierają wrażenie ludzi złożonych do trumny. Dla krakowian, którzy widzieli pusty kościół, następnie te fotografie w prasie, a później odzyskany ołtarz ustawiony na dawnym miejscu, ta sekwencja musiała składać się na wstrząsające przeżycie.
Warsztat rzeźbiarza, warsztat konserwatora
Po sześciu latach badań i konserwacji ołtarza pierwsza różnica, jaką widzimy, to nieco zmieniona kolorystyka19. Zmiana polega na odtworzeniu barw pierwotnych przy założeniu, że każda konserwacja, jakiej się teraz dokonuje, powinna być odwracalna, aby kolejne pokolenia naukowców mogły badać i zachować oryginalne dzieło sztuki z zastosowaniem metod, jakich jeszcze nie umiemy sobie nawet wyobrazić.
Co ważne, cały ogrom pracy został wykonany w kościele mariackim. Rzeźb nie przenoszono, aby nie narażać ich na zmianę mikroklimatu. Wnikliwe badania konserwatorów przygotowują przestrzeń dla kolejnych. Ołtarz mariacki przyciąga uwagę naukowców z różnych dziedzin. Tematów do badań nie brakuje, a dzieło, które wywiera takie wrażenie na naukowcach, inspiruje również artystów.
Nie zawsze tak było. W 1763 roku Jacek Augustyn Łopacki, zmieniając wyposażenie kościoła mariackiego, planował zastąpić ołtarz nowym, barokowym dziełem20. Postać i nazwisko autora ołtarza popadły wówczas w zapomnienie. Pamiętajmy, że słowo „artysta”, budząc określone skojarzenia, nie oddaje realiów życia średniowiecznego rzeźbiarza, wpisanego w system cechowy, zobowiązanego do przejścia takich samych szczebli edukacji jak czeladnik cechu krawców czy szewców21.
Z początkiem XIX wieku przyspieszył proces odkrywania nazwiska i osoby Wita Stwosza. Krakowianom przypomniał je Ambroży Grabowski22, piewca miasta, inspirator badań, a także wychowawca pierwszego pokolenia nowoczesnych historyków. W kolejnych wydaniach swojej książki Kraków i jego okolice23 przypominał postać Wita Stwosza: najpierw nazwisko, a od trzeciego wydania opisywał go jako Polaka z wyboru24.
Artysta – artystom, artyści – artyście
Wit Stwosz, autor najbardziej monumentalnego dzieła w Krakowie, zapomniany na cztery stulecia, został odkryty na nowo. Stopniowe odkrywanie pojedynczych faktów ze skomplikowanego życiorysu zostawiało pole do domysłów. Artystów interesowała również osobista tragedia człowieka, który przeżył swoją epokę. Z zamówień dla króla i bogactwa popadł w niełaskę i zapomnienie, a jego stopniowa utrata wzroku przepełniała czarę goryczy. W ten sposób rozpoczęła się kolejna faza wpływu Wita Stwosza na sztukę, niezależna od rzeźb wykonanych przez jego uczniów i naśladowców. Jako niewidomego starca przedstawił go Jan Matejko25.
Później ciekawie do tematu podszedł Tadeusz Kantor: w finale spektaklu Niech szczezną artyści26 Wit Stwosz buduje barykadę, aby odgrodzić się od widowni – publiczności – gawiedzi. Postać rzeźbiarza inspirowała też artystę, którego dziś cenimy, a którego współcześni pomijali i który popadł w zapomnienie: Cypriana Kamila Norwida27.
W roku 1930 Konstanty Ildefons Gałczyński stworzył poemat, w którym wierszem opisuje też wydarzenia z życia Wita Stwosza28. Całe frazy z tego utworu są nadal powtarzane przy opisach ołtarza. Frazy „Biblia z lipowego drewna”, „wiatr też wystrugałem” czy „ciemno u biskupa i króla, ciemno na całym świecie” tak dalece zadomowiły się w języku, że często są przywoływane bez podania źródła czy autora.
Dziś znamy więcej faktów oraz umiemy z większym krytycyzmem czytać księgi miejskie, dzięki czemu weryfikujemy niektóre sensacyjne domysły dopisane do życiorysu Wita Stwosza. Poza obszarem, o którym wiemy coraz więcej, nadal zostają pytania, na które poszukujemy odpowiedzi.
Za użyczenie fotografii ołtarza dziękujemy pięknie Panu Pawłowi Mazurowi – Fotografia Architektury Paweł Mazur, www.bankfoto.info, Archiwum Kościoła Mariackiego, a także za dodatkowe materiały graficzne: Wydawnictwu Universitas oraz Archiwum Rodziny Włodków z Dąbrowicy (Fundacja im. Zofii i Jana Włodków).
Bibliografia:
1. Adamek T., Ars Magna Wita Stwosza, w: Wit Stwosz. Wędrowiec sztuki, Warszawa 2006.
2. Dobrowolski T., Wit Stwosz. Ołtarz Mariacki, Kraków 1985.
3. Gadomski J., Wit Stwosz w Krakowie – pytania bez odpowiedzi, w: Wokół Wita Stwosza. Katalog wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie, Kraków 2005.
4. Jurkowlaniec G., Ołtarz Mariacki Wita Stwosza. Tradycja – innowacja – recepcja, w: Blask. Ołtarz Mariacki Wita Stwosza, Kraków 2011.
5. Michalec B. (tekst), P. Kołodziejski P. (rys.), Wit Stwosz. Między blaskiem a cieniem. Poemat heroikomiksowy, Kraków 2017.
6. Nowakowski A., Blask. Ołtarz Mariacki Wita Stwosza, Kraków 2011.
7. Pietrusiński J., O tym jak Wit Stwosz do Krakowa przybył i jak go opuścił, w: Wokół Wita Stwosza. Materiały z międzynarodowej konferencji naukowej w Muzeum Narodowym w Krakowie 19–22 maja 2005, Kraków 2005.
8. Rożek M., Wit Stwosz. Kod ideowo-kulturowy, Kraków 2014.
9. Skubiszewski P., Wit Stwosz, Warszawa 1985.
10. Skubiszewski P., Wit Stwosz i sztuka XV wieku, w: Wokół Wita Stwosza. Materiały z międzynarodowej konferencji naukowej w Muzeum Narodowym w Krakowie 19–22 maja 2005, Kraków 2005.
11. Wolska A., Zagrabiony, odzyskany. Historia powrotu ołtarza Wita Stwosza do Krakowa, Kraków 2011.
* fotografie ołtarza użyte w artykule pochodzą sprzed konserwacji.
- M. Rożek, Wit Stwosz. Kod ideowo-kulturowy, Kraków 2014, s. 20. ↩
- P. Skubiszewski, Wit Stwosz i sztuka XV wieku, w: Wokół Wita Stwosza. Materiały z międzynarodowej konferencji naukowej w Muzeum Narodowym w Krakowie 19–22 maja 2005, Kraków 2005, s. 18. ↩
- Ibidem, s. 23. ↩
- Ibidem, s. 105. ↩
- J. Pietrusiński, O tym jak Wit Stwosz do Krakowa przybył i jak go opuścił, w: Wokół Wita Stwosza…, Kraków 2005, s. 109. ↩
- Ibidem, s. 110. ↩
- Ibidem, s. 111. ↩
- M. Rożek, op. cit., s. 41. ↩
- T. Dobrowolski, Wit Stwosz. Ołtarz Mariacki, Kraków 1985, s. 37. ↩
- P. Skubiszewski, Wit Stwosz, Warszawa 1985, s. 11. ↩
- T. Adamek, Ars Magna Wita Stwosza, w: Wit Stwosz. Wędrowiec sztuki, Warszawa 2006, s. 29. ↩
- Więcej na ten temat: A. Wolska, Zagrabiony, odzyskany. Historia powrotu ołtarza Wita Stwosza do Krakowa, Kraków 2011. ↩
- P. Skubiszewski, Wit Stwosz i sztuka XV wieku, w: Wokół Wita Stwosza. Materiały z międzynarodowej konferencji naukowej w Muzeum Narodowym w Krakowie 19–22 maja 2005, Kraków 2005, s. 19–23. ↩
- J. Gadomski, Wit Stwosz w Krakowie – pytania bez odpowiedzi, w: Wokół Wita Stwosza. Katalog wystawy w Muzeum Narodowym w Krakowie, Kraków 2005, s. 55. ↩
- P. Skubiszewski, Wit Stwosz i sztuka…, op. cit., s. 19. ↩
- Ibidem, s. 20. ↩
- M. Rożek, op. cit., s. 49. ↩
- A. Wolska, op. cit., s. 53. ↩
- Zob. https://www.facebook.com/316545315725016/videos/144393434175506 (dostęp 29.05.2021). ↩
- G. Jurkowlaniec, Ołtarz Mariacki Wita Stwosza. Tradycja – innowacja – recepcja, w: Blask. Ołtarz Mariacki Wita Stwosza, Kraków 2011, s. 63. ↩
- M. Rożek, op. cit., s. 189. ↩
- Ibidem, s. 276. ↩
- Ibidem, s. 277. ↩
- Ibidem, s. 277 i n. ↩
- B. Ciciora, Fascynacje Jana Matejki postacią Wita Stwosza, w: Wokół Wita Stwosza…, s. 359–369. ↩
- M. Rożek, op. cit., s. 286. ↩
- Ibidem, s. 286. ↩
- K.I. Gałczyński, Wit Stwosz, b.m. 1930. ↩
A może to Cię zainteresuje:
- Józef Mehoffer „Cynie” - 10 marca 2023
- Kobiety wokół Józefa Mehoffera - 6 listopada 2022
- „Cud się dłoniom wymyka”. Zbliżenie na ołtarz mariacki Wita Stwosza - 23 lutego 2022
- „Wymalowani sztuką tkacką”. Arrasy wawelskie – ich piękno, znaczenie i sensacyjne losy - 28 marca 2021
- Poskramiacz ognia. Nieznane oblicze Lubomira Tomaszewskiego - 7 sierpnia 2020
- Ćmielów – świątynia porcelany - 27 czerwca 2020
- Lubomir Tomaszewski. Wielki architekt formy - 18 listopada 2018
- Jak artyści tworzyli selfie przed wiekami - 26 lipca 2016
- Bydgoszcz, z wizytą u Leona Wyczółkowskiego - 28 czerwca 2016