Krokiet był bardzo popularną grą w XIX wieku, ale nie w Polsce, tylko w krajach anglosaskich. Dlaczego więc aż tak zafascynowała ona polskiego malarza, że stworzył trzy obrazy z tym tematem oraz dwa szkice, które stały się niejako samodzielnymi dziełami?
Tak na dobrą sprawę, gdybym zasugerował się zdaniem jednej z biografek Leona Wyczółkowskiego, to w ogóle nie zajmowałbym się tym płótnem. Dlaczego? Bowiem autorka uważa, że:
„Obraz Gra w krokieta należał do tych, których artysta nie skierował na żadną wystawę i który «wprost z pracowni przeszedł w posiadanie swego właściciela». Może nie należałoby o nim nawet wspominać, gdyby nie to, że istnieją ładne studia do niego, dążące do związania barwnych efektów światła słonecznego z natężeniem kolorów lokalnych. Zużytkowanie jednak tych studiów na płótnie wielkich rozmiarów dało w rezultacie nudę i pustkę”1.
Mowa tutaj o obrazie, który jest własnością Muzeum Pałac Herbsta (Oddział Muzeum Sztuki w Łodzi). Pozostałe dwa dzieła przedstawiające grę w krokieta znajdują się w Muzeum Narodowym w Warszawie i w Krakowie. Widziałem obydwa już jakiś czas temu i wzbudziły we mnie zachwyt, zarówno ze względu na temat, jak i zastosowaną paletę kolorystyczną.
Pomyślałem sobie, że być może ów duży „łódzki” obraz jest jakiś „inny” czy „gorszy” od dwóch pozostałych, które oglądałem. Jeżeli natomiast chodzi o studia do niego, to miałem okazję oglądać jedno z nich, Głowę kobiety z 1892 roku, które obecnie znajduje się w depozycie Muzeum Okręgowego w Bydgoszczy i jest eksponowane w Domu Leona Wyczółkowskiego. Mogę śmiało potwierdzić powyższe słowa autorki odnośnie do owych studiów.
Jednak potem otworzyłem kolejną książkę i przeczytałem, że do wybitnych dzieł Wyczółkowskiego z tego okresu twórczości „zalicza się również niezwykle piękna, gdy chodzi o siłę światła i intrygę barwną, Gra w krokieta, będąca jednym z najpiękniejszych obrazów Muzeum Sztuki w Łodzi. Wspominam ten obraz, gdyż należy on do moich najulubieńszych polskich płócien”2.
W takim wypadku nie pozostało mi nic innego, jak obejrzeć także i ten obraz na własne oczy. Odwiedziłem więc Muzeum Pałac Herbsta w Łodzi, gdzie prezentowane są m.in. zbiory polskiej sztuki dawnej. Ale zanim przyjrzymy się bliżej dziełu „łódzkiemu”, największemu, jeśli chodzi o rozmiary, ze wszystkich Gier w krokieta, to warto poświęcić kilka słów zarówno obrazowi „warszawskiemu”, jak i „krakowskiemu”. Ten z Muzeum Narodowego w Warszawie powstał najprawdopodobniej najwcześniej, gdyż datuje się go na lata 1892–1895.
Przedstawia on dwie kobiety trzymające w dłoniach kije do gry w krokieta oraz w oddali trzecią niewiastę, także ściskającą w rękach kij, ale odpoczywającą, zdaje się, od zabawy pod ogrodowym parasolem w towarzystwie mężczyzny. Nie ma tutaj jednak bramki, do której trzeba skierować drewnianą kulę, uderzając ją kijem. Na tym właśnie ta gra polegała. W obrazie znajdującym się w Muzeum Narodowym w Krakowie widzimy, że kobieta, która wcześniej siedziała pod parasolem, uczestniczy już bezpośrednio w zabawie.
Tak o tym dziele pisze Wacława Milewska:
„Obraz ukazuje trzy kobiety rozgrywające partię krokieta, ogrodowej gry towarzyskiej rodem z Anglii, polegającej na przetaczaniu drewnianych kul przez druciane bramki za pomocą uderzeń młotkiem. Scena rozgrywa się w letnie, upalne popołudnie. Jaskrawe światło pada od lewej, kładąc się szerokimi refleksami na ziemi i strojach dam, tworząc wokół sylwetek rozedrganą poświatę niwelującą kontur. Artysta starał się jednocześnie uchwycić ruch kobiet, znacząc go zwielokrotnieniem zarysów ramion i fałd sukni. Taki eksperyment, polegający na symultanicznym ukazaniu kolejnych faz ruchu, mieli wprowadzić znacznie później włoscy futuryści i polscy formiści. Dzieło malowane jest szerokimi, miejscami płaskimi plamami barwnymi. Artysta śmiało zestawił duże płaszczyzny czerni, czerwieni, błękitu i bieli, kontrasty łagodząc spajającymi refleksami żółcienia i oranżu”3.
O tymże „krakowskim” obrazie, który zaraz po namalowaniu został pokazany w warszawskim salonie Aleksandra Krywulta w 1895 roku, pisał współczesny artyście krytyk sztuki, ale także malarz, że:
„obraz p. Wyczółkowskiego głównie na «kolor» jest obliczony. (…) Światło posiada siłę, co przy jasnych tonach obrazu stanowi wielką trudność. Migotanie zarysów postaci od strony światła bardzo trafnie jest zaobserwowane. Że artysta to dwojenie się zarysów i rozpraszanie pyłkowe światła wprowadził, temu tylko przyklasnąć można – jest to objaw samoistnej obserwacji: powiem więcej – dążenie do zaspokojenia swych własnych wymagań, bez liczenia się z tym, do czego oczy przeciętnego widza przez całe szeregi szablonowych artystów przyzwyczajone zostały”4.
Ot, to właśnie. Bowiem Wyczółkowski, choć nie przejął zasad impresjonizmu w pełnym stopniu, jak uczynili to wcześniej Władysław Podkowiński i Józef Pankiewicz, to jednak po wizycie w Paryżu i zapoznaniu się z obrazami tej grupy artystów, wyzwolił się w sposób całkowity z szablonów i rygorów, które wcześniej narzucał akademizm. Wzbogacił swoją paletę i zaczął eksperymentować na własną rękę.
Zajeżdżamy więc do Łodzi, do Pałacu Herbsta. Galeria Sztuki Dawnej znajduje się w budynku za pałacem, w pięknym ogrodzie. Na początku zapoznajemy się z katalogiem z owej wystawy. Napisano w nim tak:
„Zachowały się trzy studia olejne do obrazu, dwa znajdują się w Muzeum Narodowym w Krakowie (1892), trzecie w Muzeum Narodowym w Warszawie (1892–1895) oraz mniejsza wersja obrazu (1895) w Muzeum Narodowym w Krakowie”5.
Nie do końca zgadza mi się to z tym, co widziałem, bowiem „warszawski” obraz nie należy chyba traktować jako studium, tylko raczej jako osobne dzieło. Natomiast płótno „krakowskie” jest dosłownie takie samo jak to „łódzkie”, tylko dużo mniejszych rozmiarów. Prezentuje się pięknie na ekspozycji obok dwóch innych obrazów Wyczółkowskiego. Tutaj szczególnie dobrze widać wszystko to, co wyżej cytowałem o obrazie z Muzeum Narodowego w Krakowie.
Czas teraz spróbować odpowiedzieć na pytanie postawione we wstępie tego szkicu. Co też spowodowało, że artysta podjął temat gry towarzyskiej prawie w ogóle nieznanej w jego kraju? Sam malarz twierdził, że jest to dzieło „salonowe”, z uwagi na jego tematykę odnoszącą się do życia wyższych sfer. Uważa się, że inspiracją mogły być impresjonistyczne „ogrodowe” obrazy pędzla Władysława Podkowińskiego czy też jego płótno Damy przy bilardzie (1891), na którym także jest pokazana rozrywka i rywalizacja kobiet. Co prawda scena rozgrywa się we wnętrzu kawiarni, a nie na wolnym powietrzu, jednak tematyka dzieła (gra) jest taka sama.
Bibliografia:
1. Ertman E., Malarstwo polskie od XVII do początku XX wieku w zbiorach Muzeum Sztuki w Łodzi, Łódź 2009.
2. Milewska W., Gra w krokieta, strona internetowa Wirtualne Muzeum Narodowe w Krakowie, dostęp: http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU473.
3. Twarowska M., Leon Wyczółkowski, Warszawa 1962.
4. Wawrzeniecki M., Krokiet. Obraz Leona Wyczółkowskiego wystawiony w Salonie A. Krywulta, „Przegląd Tygodniowy” 1895, nr 47. Cyt. za: Teksty o malarzach: 1890–1918, antologia polskiej krytyki artystycznej 1890–1918, wybór i wstęp: W. Juszczak, Wrocław 1976.
5. Witz I., Polscy malarze, polskie obrazy, Warszawa 1970.
- M. Twarowska, Leon Wyczółkowski, Warszawa 1962. ↩
- I. Witz, Polscy malarze, polskie obrazy, Warszawa 1970. ↩
- W. Milewska, Gra w krokieta, strona internetowa Wirtualne Muzeum Narodowe w Krakowie, dostęp: http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU473. ↩
- M. Wawrzeniecki, Krokiet. Obraz Leona Wyczółkowskiego wystawiony w Salonie A. Krywulta, „Przegląd Tygodniowy” 1895, nr 47. Cyt. za: Teksty o malarzach: antologia polskiej krytyki artystycznej 1890–1918, wybór i wstęp: W. Juszczak, Wrocław 1976. ↩
- M. Ertman, Malarstwo polskie od XVII do początku XX wieku w zbiorach Muzeum Sztuki w Łodzi, Łódź 2009. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Muzeum Pałac Herbsta w Łodzi. 10 dzieł, które warto znać - 26 marca 2021
- Młodopolska chłopomania. 8 obrazów, w których się zakochasz - 21 lutego 2021
- Leon Wyczółkowski „Kopanie buraków” - 8 października 2020
- Jak szlachcic szlachcica czekanem zabił. Historia zamknięta w ramie obrazu - 24 lipca 2020
- Białe gacie w tarapacie! Czyli Zabójstwo króla Przemysła w Rogoźnie według Jana Matejki - 24 czerwca 2020
- Muzeum Narodowe w Poznaniu. 10 dzieł, które warto znać - 2 maja 2020
- Muzeum Narodowe w Warszawie. 10 dzieł, które warto znać - 12 kwietnia 2020
- Muzeum Narodowe w Krakowie. 10 dzieł, które warto znać - 5 kwietnia 2020
- Władysław Podkowiński i jego tajemniczy ogród - 3 stycznia 2020
- Józef Chełmoński „Bociany” - 25 kwietnia 2019