O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Konrad Krzyżanowski „Theresita”



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Konrad Krzyżanowski, Theresita, ok. 1901
olej, płótno, 69,3 × 58,5 cm,
Muzeum Narodowe w Warszawie

Konrad Krzyżanowski, Maria Krzymuska, Theresita, portret, sztuka polska, malarstwo polskie, niezła sztuka

Konrad Krzyżanowski, Theresita | ok. 1901, Muzeum Narodowe w Warszawie

O żywym temperamencie i bezkompromisowości Konrada Krzyżanowskiego napisano wiele. Konstatacje krytyków, uwagi biografów i pamiętnikarskie wspomnienia łączą się w dość spójny obraz. Najwyraźniej przemawiają jednak, jak to często bywa, fakty.

Konrad Krzyżanowski, fotografia, artysta polski, Niezła sztuka

Konrad Krzyżanowski | 1915–1922, źródło: Biblioteka Narodowa, Polona.pl

W roku 1897, a zatem równolegle z powołaniem stowarzyszenia Secesji Wiedeńskiej, założeniem żydowskiego Bundu i rozpoczęciem sportowej historii włoskiego Juventusu, dwudziestopięcioletni Konrad Krzyżanowski, student petersburskiej Akademii Sztuk Pięknych, skonfliktował się z rektorem Antonem Tomiszką. Trudno dziś dokładnie ustalić, co poróżniło dżentelmenów, ale nałożone na adepta malarstwa kary pociągnęły za sobą spontaniczne protesty studentów1. Profesorów solidaryzujących się z Krzyżanowskim zwolniono ze stanowiska, a Polaka – relegowano. Wśród wydalonych z uczelni był także największy malarski autorytet Konrada – Archip Kuindży2.

Oficjalnie Krzyżanowski nigdy studentem Kuindżego nie był. W księgach akademii figurował jako adept w pracowniach profesorów Lebiediewa i Twarożnikowa, których zwykło się z perspektywy czasu określać jako „dość miernych artystów”3. Nic więc dziwnego, że ambitny student chętniej odwiedzał atelier urodzonego w Mariupolu Kuindżego. Wystarczy porównać prace pejzażowe malarzy, by domyślić się, że obaj znaleźli wspólny język, i to nie tylko malarski.

Malarski wydział portretowy

Pod wpływem Archipa Kuindżego już w ciągu kilkunastu miesięcy wyklaruje się dojrzały styl Krzyżanowskiego, „bardzo bliski w nastroju malarstwu ekspresjonistów”4. W kolekcji toruńskiego Muzeum Okręgowego przechowywany jest Portret rosyjskiej aktorki. Malowany w brzemiennym w skutki roku 1897 roku obraz daje nam pojęcie, jak wielkie zmiany zaszły w metier dwudziestopięciolatka. Modelka upozowana jest swobodnie, malowana śmiałymi a celnymi pociągnięciami pędzla o wielkiej sile i rozmachu. Wydaje się oczywiste, że to właśnie portret zostanie w przyszłości specjalnością Krzyżanowskiego. Intuicja musiała podpowiadać mu ten kierunek wcześniej, skoro już aplikując na stołeczną uczelnię, prosił o przyjęcie na „malarski wydział portretowy”5.

Konrad Krzyżanowski Portret rosyjskiej aktorki

Konrad Krzyżanowski, Portret rosyjskiej aktorki | ok. 1897, Muzeum Okręgowe w Toruniu

Kiedy portret zawiśnie na ścianie petersburskiego domu przyjaciela, któremu malarz ofiarował obraz przed wyprowadzką, Krzyżanowski będzie już kontynuował naukę w monachijskiej pracowni Simona Hollósyego. Prędko węgierski profesor wyzna jednak, że umiejętności Polaka przerastają jego własne6. Konrad wyjedzie, tym razem bynajmniej nie w atmosferze skandalu.

Dusza w pełnym znaczeniu

W 1900 roku Krzyżanowski przyjeżdża do Warszawy7. Pną się mury gmachu filharmonii, w budowie jest hotel Bristol, a Zachęta otrzymuje własną siedzibę. Jednak to nie w gmachu Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, a w Salonie Krywulta młody malarz pokazuje swoje najświeższe prace, budzące aprobatę krytyki.

konrad krzyżanowski feliks manggha jasieński Niezła sztuka

Konrad Krzyżanowski, Portret Feliksa Jasieńskiego | 1901, tusz, węgiel, papier, 92 × 65, Muzeum Narodowe w Krakowie

Na nieżyczliwe przyjęcie z pewnością nie może narzekać. Recenzent orzeka: „najtęższy, najpoważniejszy, najlepiej na przyszłość rokujący malarz z całego młodego Monachium”. Czym zaskarbił sobie aż tak pochlebną opinię? Odpowiedź znaleźć można było w kolejnych akapitach, opiewających „wyraźne znamię talentu. W portretach swoich daje on duszę w całym tego słowa znaczeniu”8. A pamiętać należy, że w języku Młodej Polski „dusza” to słowo wagi najwyższej.

Tadeusz Dobrowolski podawał, że Krzyżanowski „reprezentował tzw. wściekły temperament i przyjaźnił się z Przybyszewskim, wskutek czego związano go z legendą «Nagiej duszy»”9. Z Przybyszewskim łączył malarza także elitarny, w całości poświęcony sztuce, wydawany z pochwały godną dbałością o artystyczny charakter miesięcznik „Chimera”10.

Na łamach warszawskiego periodyku komentowano portrety Krzyżanowskiego, choć nie zawsze z nabożnym uwielbieniem. Czytelnicy kolejnych numerów mogli zapoznać się z łajaniem malarza za „rąbanie pędzlem”, choć doceniano „soczyste czernie”11.

Krąg towarzyski skupiony wokół „Chimery” stał się także kręgiem bohaterów kolejnych portretów. Krzyżanowski – „rąbiąc pędzlem” i nie skąpiąc „soczystych czerni” – uwiecznia Stanisława Przybyszewskiego oraz jego ekscentryczną partnerkę Dagny Przybyszewską, rysuje Feliksa Jasieńskiego i maluje Marię Krzymuską, znaną wówczas pod pseudonimem „Theresita”. Nie zabrakło również wizerunku kierownika artystycznego „Chimery” – Zenona Przesmyckiego, piszącego w jednym z zeszytów, że portrety Krzyżanowskiego stanowią „bardzo pocieszające zjawisko na tle przeróżnych modnych portrecistów”12.

Demoniczne smugi czarności

Wizerunki socjety spod znaku warszawskiej „Chimery” zgodnie podkreślają programowo antynaturalistyczną postawę malarza. Werystyczne oddanie rysów z reporterskim obiektywizmem Krzyżanowski jest w stanie bez wahania poświęcić na rzecz podkreślenia nastroju i charakteru malowanego indywiduum, a przecież miał do czynienia z indywidualnościami nie lada.

Wszystkie uwieczniane przez niego wówczas postacie cechuje głębokie, a niekiedy niemal mistyczne uduchowienie, sięgające wręcz – jak pisała jedna z badaczek – sugestii „swoistej wizyjności”13. Najlepszym tego przykładem jest wizerunek Theresity.

Z brunatno-oliwkowego tła, jakby dzięki ciepłemu światłu lampy naftowej, wyłania się nagle kobieta ujęta w głębokim popiersiu. Na czarnej plamie sukni połyskuje fragment dłoni, jakby uchwyconej w gwałtownym ruchu; to wrażenie migawkowości kadru, utrwalającego moment poruszenia, potęguje ruch głowy. Theresita przymyka oczy i rozchyla usta, włosy pozostają w nieładzie, jak przystało na osobę pogrążoną w twórczej ekstazie godnej młodopolskiej wieszczki.

Konrad Krzyżanowski, Maria Krzymuska, Theresita, portret, sztuka polska, malarstwo polskie, niezła sztuka

Konrad Krzyżanowski, Theresita | ok. 1901, Muzeum Narodowe w Warszawie

Krzyżanowski syntetyzuje wrażenia barwne, ale bynajmniej nie dąży do zamykania plamy w ramach konturu. Wystarczy spojrzeć na sposób malowania styku sukni i tła, by przekonać się, jak bardzo plamy nachodzą na siebie, przenikają się i dialogują. Oddając twarz Theresity, malarz posługuje się prędkimi, uderzająco celnymi i brawurowo śmiałymi gestami. Ślad pędzla odciska się w tężejącej farbie.

Jeszcze za życia malarza Jan Kleczyński przestrzegał, że „jego portrety są drapieżne. Artysta zabiera, zdobywa cudzą fizjonomię sobie i sztuce polskiej na własność, gestami szczerego okrutnika, który ani myśli oszczędzać modela”14. Ale w przypadku twórcy tak głęboko przesiąkniętego teoriami Przybyszewskiego trudno dziwić się „drapieżności”.

A skoro pozostajemy w orbicie Przybyszewskiego, trudno również uniknąć przymiotnika „demoniczny”, którym szastano wówczas co akapit. Pisząc o portretach Krzyżanowskiego, też wspomniano o „demonicznych smugach czarności”15. Demonizm Theresity jest jednak wybitnie liryczny.

Bardzo brzydka, czarno ubrana

Trzeba przyznać, że ówcześni nie zawsze byli dla Theresity łaskawi. Marię Krzymuską, bo to nazwisko krył pseudonim obrany za namową, a jakże, Stanisława Przybyszewskiego – dość bezpardonowo opisywano jako „bardzo brzydką, czarno ubraną, uderzająco oryginalną”16.

Urodzona w wielkopolskim Budzisławiu Kościelnym Marysia uczyła się we Francji, pilnie pobierała nauki w klasztornej szkole w Beaugency, ale kiedy wróciła do Polski, związała się z cyganerią artystyczną, której członkowie mieli temperamenty odległe od świętych ascetów.

Maria Krzymuska, niezła sztuka

Maria z Koźmianów Krzymuska | ok. 1865, Muzeum Narodowe w Warszawie

Katolicki trop jest w jej biografii wciąż żywy, wszak pseudonim odnosi się do świętej karmelitanki – Teresy z Ávili. Wpływ Przybyszewskiego na Krzymuską – notabene córki znanej wówczas krytyczki literackiej – nie ograniczał się do wymyślenia Theresity. Pod jego przemożnym wpływem pozostają wczesne utwory Marii. Podobnie jak u jej patronki, hiszpańskiej mistyczki, utwory Theresity cechuje ekstatyczne napięcie17, które inni nazywali wprost „psychologicznym ekshibicjonizmem”18.

W momencie powstania portretu Krzymuska boleśnie przeżywała nieszczęśliwą miłość do tajemniczego poety. Najprawdopodobniej obiektem fatalnego uczucia był Stanisław Korab-Brzozowski, który w kwietniu 1901 roku odebrał sobie życie. Dwa miesiące późnej zamordowano zaprzyjaźnioną z nią Dagny Przybyszewską, zaś w grudniu umarła ukochana matka Marii19. Początek XX stulecia nie był dla Theresity czasem łatwym.

Krzymuska wyjdzie za dziennikarza Feliksa Iwanowskiego, umrze w Płocku 6 maja 1923 roku, a zatem niemal rok po śmierci Konrada Krzyżanowskiego, który tak trafnie scharakteryzował ją swoim portretem. Maria z obrazu doskonale oddaje charakter narratorki opublikowanego pięć lat po namalowaniu obrazu opowiadania Apassionata, deklarującej w bolesnym uniesieniu:

„Ale tam na dnie, w głębi, czarny osad, którego za nic w świecie myślą ruszyćbym nie śmiała. Tymczasem upał ciężył i kurzem przygniatał”20.

Szkoła za sklepem

Już około roku 1903 – a zatem jakieś dwa lata po namalowaniu konterfektu Theresity – w portretowym metier Krzyżanowskiego zachodzą zmiany. Wystarczy spojrzeć na wizerunek malarki i kolekcjonerki Aliny z Bondych Glassowej, by dostrzec, jak daleko jesteśmy od ekstatycznego napięcia i wybujałej ekspresji poprzednich wizerunków.

Konrad Krzyżanowski, Portret Aliny z Bondych Glassowej, portret, sztuka polska, malarstwo polskie, niezła sztuka

Konrad Krzyżanowski, Portret Aliny z Bondych Glassowej | ok. 1903, Muzeum Narodowe w Warszawie

Podobnie jak wcześniej paleta malarza operuje bardzo wąską, starannie wyszukaną skalą chromatyczną. Gwałtowny luminizm i migawkowość kadru zastępuje łagodniejsze światło, niepozbawiające skóry modelki naturalnie różowego odcienia. Pozująca studentka malarstwa zdaje się zasłuchana w monolog portrecisty nie tylko pędzlem władającego ze swadą.

Portret Aliny z Bondych powstaje w czasie, gdy uczęszczała ona na ulicę Wspólną, gdzie Krzyżanowski prowadził prywatną szkołę malarstwa21. Jeden z wychowanków wspominał po latach: „uczennice i uczniowie w jego szkole, wszyscy byli pod urokiem jego temperamentu artystycznego”22, choć temperament malarski uległ zdecydowanemu uspokojeniu.

Szkoła Sztuk Pięknych, Warszawa, Konrad Krzyżanowski, Niezła Sztuka

Wigilia w pracowni Warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych – Konrad Krzyżanowski z uczniami | 1904, źródło: Biblioteka Narodowa, Polona.pl

Pisarz jak malowany

„Podstawą jego twórczości zawsze była duchowa treść człowieka”23 – pisano o Krzyżanowskim jeszcze za życia malarza. Z pewnością interesował się życiem wewnętrznym swoich bohaterów z dokładnością godną młodopolskiego epika.

Theresita nie była jedyną osobą parającą się literaturą, której portret wykonał Krzyżanowski. Uwiecznił autorkę poczytnych utworów dziecięcych Bronisławę Ostrowską – notabene operując ochrowo-oliwkowo-czarną skalą niemal bliźniaczą wobec użytej w wizerunku Krzymuskiej – a kilka lat później namalował poetę Wincentego Korab-Brzozowskiego. W kontaktach z literatami mógł jednak liczyć na pewien rodzaj wzajemności.

Konrad Krzyżanowski, Bronisława Ostrowicka, portret, sztuka polska, malarstwo polskie, niezła sztuka

Konrad Krzyżanowski, Portret Bronisławy Ostrowskiej | 1901, Muzeum Narodowe w Warszawie

Krąży po kartach historii sztuki legenda, że Wacław Berent, pisząc swoje słynne Próchno, pod postacią rozgorączkowanego Pawluka umieścił literacki kryptoportret Konrada Krzyżanowskiego24. Jeśli uwierzyć w prawdziwość tego domniemania, oczami wyobraźni widzę, jak Pawluk vel Krzyżanowski z młodopolską emfazą wykrzykuje słowa bohatera Próchna:

„Ja chcę namalować anarchię. Pan to zrozumie. Ot — teatr wysadzili, sztukę zrobili! Ha? Tak zrobię, uważasz — rozłożył ramiona, gotując się do szerokich gestów, przyczem odepchnął bez ceremonii sąsiadów po obu stronach. — Miasto!… Wieczór!… Ciemno. Domy, domy, domy!… Błyski chlapnę tu! tu! — tam! — Wieże. — Kominy. Dymi się. Kłębi! Czujesz, jak się kłębi?… Zasnuło wszystko, wszystko! Nic nie widać; — ciemno. A na niebie gwiazdy. (Rozłożonymi palcami dłoni rzucał gdzieś przed siebie gwiazdy na imaginacyjne tło)”25.

Tak właśnie wyobrażam sobie Krzyżanowskiego na moment przed namalowaniem Theresity w uniesieniu godnym co najmniej św. Teresy z legendarnej rzeźby Berniniego.

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Dobrowolski T., Malarstwo polskie ostatnich dwustu lat, Wrocław 1976.
2. Kleczyński J., Konrad Krzyżanowski, Warszawa 1914.
3. Kozakowska-Zaucha U., Konrad Krzyżanowski. Malarstwo, Olszanica 2020.
4. Micke-Broniarek E., Portret Marii Krzymuskiej, w: Galeria Sztuki XIX wieku. Przewodnik, Warszawa 2022.
5. Olszewski A.K., Dzieje sztuki polskiej 1890–1980, Warszawa 1988.
6. Skalska-Miecik L., Konrad Krzyżanowski, Warszawa 1985.


  1. U. Kozakowska-Zaucha, Konrad Krzyżanowski. Malarstwo, Olszanica 2020, s. 5–7.
  2. L. Skalska-Miecik, Konrad Krzyżanowski, Warszawa 1985, s. 7.
  3. Ibidem, s. 7.
  4. A.K. Olszewski, Dzieje sztuki polskiej 1890–1980, Warszawa 1988, s. 21.
  5. L. Skalska-Miecik, op. cit., s. 6.
  6. Ibidem, s. 11.
  7. U. Kozakowska-Zaucha, op. cit., s. 6.
  8. Cyt. za: L. Skalska-Miecik, op. cit., s. 12.
  9. T. Dobrowolski, Malarstwo polskie ostatnich dwustu lat, Wrocław 1976, s. 139.
  10. Początkowo kolejne numery „Chimery” wychodziły w odstępie miesiąca, następnie zaczęto je wydawać nieregularnie. Ogólnie wydano trzydzieści zeszytów w nakładzie 600 sztuk każdy.
  11. Cyt. za: T. Dobrowolski, op. cit., s. 139.
  12. Cyt. za: L. Skalska-Miecik, op. cit., s. 12.
  13. Ibidem, s. 15.
  14. J. Kleczyński, Konrad Krzyżanowski, Warszawa 1914, s. 219.
  15. Cyt. za: L. Skalska-Miecik, op. cit., s. 17.
  16. Portret Marii Krzymuskiej „Theresity”, https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/katalog/509453 (dostęp: 6.02.2023).
  17. E. Micke-Broniarek, https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/katalog/509453 (dostęp: 29.01.2023).
  18. Dawni pisarze polscy od początków piśmiennictwa do Młodej Polski. Przewodnik biograficzny i bibliograficzny, t. 2, Warszawa 2001, s. 293–294.
  19. E. Micke-Broniarek, Portret Marii Krzymuskiej, w: Galeria Sztuki XIX wieku. Przewodnik, Warszawa 2022, s. 316.
  20. Maria Krzymuska „Theresita”, Appasionata, w: Stygmat, Warszawa 1906, s. 7.
  21. L. Skalska-Miecik, op. cit., s. 21.
  22. Ibidem, s. 22.
  23. J. Kleczyński, Konrad Krzyżanowski, Warszawa 1914, s. 220.
  24. T. Dobrowolski, op. cit., s. 139.
  25. W. Berent, Próchno, Warszawa 1907, s. 95–96.

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Paweł Bień

Urodzony w 1994 roku, poeta, historyk sztuki, kulturoznawca. Absolwent Międzyobszarowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych i Społecznych (MISH) na uniwersytetach Wrocławskim i Warszawskim. Pracownik Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina i Muzeum Narodowego w Warszawie. Autor książki poetyckiej „Światłoczułość” (Łódź 2021).


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



One thought on “Konrad Krzyżanowski „Theresita”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *