Francis Bacon, Portret papieża Innocentego X według Velázqueza, 1953,
olej, płótno, 153 × 118 cm,
Des Moines Art Center, Iowa
Spośród wszystkich artystów to jego obrazy są dzisiaj najchętniej kupowane i najdroższej sprzedawane, mimo że był samoukiem. W ogromnych płótnach skupiał się na, jak zwykł mawiać „brutalności faktu”, przedstawiając bez tabu ludzką cielesność i wyobcowanie. To on jest także autorem jednego z najbardziej niepokojących obrazów w historii malarstwa, niemego krzyku zamkniętego w płótnie. Wiecie już o kim mowa?
Francis Bacon
Francis Bacon urodził się 28 października 1909 roku w Dublinie, mimo że obydwoje jego rodzice byli Anglikami. W wieku zaledwie 16 lat opuścił swój rodzinny dom (wedle niektórych źródeł został z niego wyrzucony przez swoich rodziców z powodu jego homoseksualizmu) i spędził dwa lata mieszkając w Berlinie i Paryżu. W 1928 roku osiadł na stałe w Londynie, gdzie rozpoczął pracę jako dekorator wnętrz i wkrótce zaczął malować. Francis Bacon był samoukiem i został zauważony dopiero w połowie lat 40. Choć zniszczył większość swoich wczesnych prac, wiadomo że od samego początku ważnym elementem jego malarstwa była inspiracja twórczością innych znanych artystów.
Francis Bacon do reszty był zafascynowany malarstwem dawnym. W swojej twórczości wielokrotnie odwoływał się do arcydzieł malarstwa europejskiego, fascynował się średniowiecznymi tryptykami, twórczością Grünewalda, szkicami Michała Anioła, sztuką Rembrandta, Ingresa czy Vincenta van Gogha. Pracownia Francisa Bacona pełna była albumów o sztuce, fotografii i reprodukcji przedstawiających czarno-białe zdjęcia rzeźb lub obrazów. Jego wyobraźnią zawładnęła przede wszystkim sztuka Velázqueza – za najwybitniejszy obraz Bacon uważał Las Meninas, czyli Panny dworskie, natomiast to Portret papieża Innocentego X z 1650 roku wpędził go w artystyczną obsesję.
Od 1949 do 1971 roku Bacon namalował serię obrazów na podstawie papieskiego portretu. Dlaczego akurat ten obraz? W wywiadzie-rzece z krytykiem sztuki i kuratorem Davidem Sylvestrem artysta tak odpowiadał na to pytanie:
„(…) sądzę, że był to jeden z najlepszych portretów, jakie kiedykolwiek zostały namalowane; stał się moją obsesją. Kupuję książkę za książką z reprodukcjami Papieża Velázqueza. Obraz ten prześladuje mnie i otwiera wszystkie rodzaje uczuć i obszarów, chciałem powiedzieć, wyobraźni, nawet we mnie”1.
W dalszej części wywiadu Bacon twierdził, że w obrazie zachwycał go przede wszystkim niesamowity kolor, natomiast doskonale wiemy, że malarz obrazu nigdy nie widział na żywo. Nawet wtedy, kiedy przez kilka miesięcy przebywał w Rzymie i miał okazję odwiedzić Gallerię Doria Pamphilj, gdzie obraz Velázqueza się znajduje: „(…) sądzę, że obawiałem się realności Velázqueza po moich manipulacjach z jego obrazem. Obawiałem się, że patrząc na ten niezwykły obraz, będę myślał o tych wszystkich głupich rzeczach, które z nim wyczyniałem”2. Cóż takiego zrobił Francis Bacon?
Portret papieża Innocentego X autorstwa Diego Velázqueza ucieleśnia władzę głowy Kościoła sportretowanej jako osoby pewnej siebie, autorytarnej i bezkompromisowej. Lekko zmarszczone brwi sugerują złośliwą naturę papieża, o której pisywali współcześni, albo po prostu zniecierpliwienie wywołane pozowaniem. Ten portret to także świadectwo malarskiego talentu Velázqueza, który tym obrazem nawiązywał do dzieł innych mistrzów, chociażby Juliusza II Rafaela i Portretu kardynała Filippa Archinto Tycjana. Francis Bacon był kolejnym artystą wchodzący w dialog z tradycją wizerunków papieskich, dokonujący przekształcenia i reinterpretacji obrazu hiszpańskiego malarza.
Najpopularniejszym obrazem z baconowskiego cyklu papieskiego jest chyba wersja namalowana w 1953 roku, znajdująca się w amerykańskim Des Moines Art Center. Na pierwszy rzut oka kompozycja względem obrazu Velázqueza jest podobna – ujęcie do kolan, papież siedzący, z rękoma opartymi na oparciach fotela, zwrócony lekko w prawą stronę, podobne są proporcje, lecz to tyle z podobieństw. Zniecierpliwione, władcze spojrzenie Innocentego X Bacon zastępuje przeraźliwym krzykiem, a purpurę szaty fioletem (malujący obraz z reprodukcji Bacon dopiero w 1965 roku namaluje ubiór papieża w kolorze takim, jak na obrazie Velázqueza).
Złote linie kreślące fotel, na którym siedzi papież, rozciągają się wokół niego tworząc coś w rodzaju klatki albo ringu bokserskiego, tak popularnego w twórczości artysty: „Bacon zamknął w klatce papieża Innocentego VI, potem Innocentego X” – pisał Tadeusz Różewicz w swoim słynnym wierszu Francis Bacon czyli Diego Velázquez na fotelu dentystycznym. Wielu krytyków postrzegało papieża jako siedzącego nie tyle na fotelu dentystycznym, co krześle elektrycznym. Bacon strąca papieża z piedestału i obala jego autorytet.
Papież staje się człowiekiem, uwięzionym i autentycznie cierpiącym. „(…) nie tylko odtwarzam wygląd, ale także wszystkie obszary uczuć, jakich doświadczyłem. Chcę odtworzyć tyle poziomów uczuć, ile możliwe (…)” – mówił Bacon i istotnie wielu krytyków i historyków sztuki zastanawiało się, czy w obrazie papieża artysta nie odnosił się przypadkiem do swojej skomplikowanej relacji z ojcem. Inni interpretowali krzyk papieża jako ucieleśnienie powojennej traumy i cierpienia. Wiadomo, że pośród zdjęć, które zbierał Bacon były także te przedstawiające wrzeszczących na politycznych wiecach Hitlera czy Goebbelsa. Fascynowała go nazistowska propaganda.
Wiemy za to z całą pewnością co zainspirowało Bacona do stworzenia swojej serii „krzyczących papieży”. Oglądane razem obrazy z cyklu wyglądają jak stopklatki lub drgające kadry zatrzymanego filmu odtwarzanego na kasecie VHS, sugerowane przez pionowe linie na obrazie z 1953 roku chociażby. Francis Bacon nie malował z modela, ale wykorzystywał w tym celu zrobione wcześniej fotografie: „Obraz fotograficzny sprawia, że zastanawiam się nad rzeczywistością głębiej, niż gdybym na nią patrzył”3 – mówił artysta. Szczególnym źródłem inspiracji były dla niego sekwencje fotografii wykonywane przez Eadwearda Muybridge, fotografa-pioniera badającego fazy ruchu. Badania Muybridge’a nie były bez znaczenia dla początków kinematografii, a także i ona miała ogromny wpływ na Francisa Bacona. Kiedy mieszkał w Berlinie, jeszcze zanim zaczął malować, po raz pierwszy zobaczył w kinie film Pancernik Potiomkin (1925) Sergieja Eisensteina.
W historii filmu jest to dzieło przełomowe, szczególnie jeśli chodzi o zastosowany tam montaż. Bacona zafascynowała w tym filmie jedna scena – scena rzezi na schodach odeskich, w której Eisenstein pokazuje widzom toczący się ze schodów wózek przeplatany w montażu z ujęciem obserwującej to zdarzenie starszej kobiety w binoklach, która w końcu zostaje postrzelona prosto w oko i umiera. Zdjęcie tej kobiety było w pracowni malarza na widoku.
Jej usta zastygają w krzyku. „(…) chciałem dobrze namalować ludzki krzyk. Nie potrafiłem tego zrobić tak doskonale jak Eisenstein” – mówił Bacon.
Nie tylko próbę namalowania krzyku artysta uważał za nieudaną, ale w ogóle cały cykl „krzyczących papieży”:
„ – Nie sądzę, by jakiekolwiek rzeczy, które zrobiłem na podstawie innych obrazów, były naprawdę udane.
– Nawet żadna z wersji Papieża Velázqueza? – pyta David Sylwester.
– Zawsze uważałem, że to jeden z największych obrazów na świecie. Był moją obsesją. Próbowałem, bardzo nieudolnie go interpretować, dokonałem kilku zniekształconych zapisów. Żałuję tego, ponieważ myślę, że były to bardzo głupie próby.
– Żałujesz ich ?
– Tak, myślę, ze jest to dzieło absolutne i nic więcej nie da się z nim zrobić.4”
Z perspektywy czasu ciężko się jednak zgodzić z samokrytyką Bacona – jego krzyczący papież to przecież chyba najbardziej znane przedstawienie krzyku w kulturze, na równi z Krzykiem Edvarda Muncha i kultowym horrorem Wesa Cravena z 1996 roku, naturalnie. Dokonując reinterpretacji i przekształcenia obrazu Velázqueza, Bacon stworzył przecież zupełnie nowe, autonomiczne dzieło o ogromnej sile wyrazu. Przecież to krzyk jest najsilniejsza ludzką bronią, wyzwalającą z emocji siłą – krzykiem radości, krzykiem gniewu, krzykiem cierpienia, krzykiem sprzeciwu. Każdy człowiek, czy jest papieżem czy nie, znalazł się kiedyś w pułapce, w sytuacji, w której nie pozostaje mu nic więcej. Tylko krzyczeć.
„Bacon opowiadał że lubi
oglądać swoje obrazy przez szybę
(…)
szyba tłumi krzyk
pomyślałem”
Tadeusz Różewicz, Francis Bacon czyli Diego Velázquez na fotelu dentystycznym
Bibliografia:
1. Sylvester D., Rozmowy z Francisem Baconem. Brutalność faktu, tłum. M. Wasilewski, Poznań 1997.
2. Pręgowski F., Francis Bacon. Metamorfozy obrazu, Warszawa 2011.
3. Study After Velázquez’s Portrait of Pope Innocent X, w: Des Moines Art Center, <https://emuseum.desmoinesartcenter.org/objects/38136/study-after-velazquezs-portrait-of-pope-innocent-x;jsessionid=443C9E849CAD30ED7E2686069758C4F7?ctx=6a9168cf-1459-40d8-8a53-c3b6d83859bd&idx=0>.
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Gdy nie politykuję, maluję. Winston Churchill jako artysta - 4 sierpnia 2023
- Suzanne Valadon. Modelka, która została malarką - 16 września 2022
- Sofonisba Anguissola „Gra w szachy” - 6 czerwca 2022
- Paul Signac „Opus 217” (Portret Félixa Fénéona) - 29 kwietnia 2022
- Ostatnie obrazy genialnych artystów - 6 lutego 2022
- Czy można powąchać obraz? Zapach w sztuce - 29 sierpnia 2021
- Sandro Botticelli „Portret Simonetty Vespucci jako nimfy” - 20 sierpnia 2021
- Zdrada inspiracją dla sztuki – historia Louise Bourgeois - 6 lipca 2021
- Lucas Cranach starszy „Madonna pod jodłami” - 21 lutego 2021
- Kordegarda, na straży sztuki - 10 grudnia 2020