W historii kaplicy Brancaccich są niemal same przeciwności losu, a ludzie z nią związani byli tak wplątani w inne nieoczywiste historie, że to przedsięwzięcie właściwie nie mogło się udać. A jednak się udało!
Masywna bryła kościoła Santa Maria del Carmine we florenckiej dzielnicy San Frediano nie zapowiada cudu, jaki znajduje się w środku. Wysoka, prosta, nieozdobiona z zewnątrz świątynia, bez przyciągającej wzrok fasady, do czego przyzwyczaiła nas Florencja, zapewne zgubiłaby się w tłumie, gdyby nie jej wnętrze – a właściwie jedna kaplica. Ale zacznijmy od początku.
Kościół powstał w XIII wieku za sprawą braci zakonnych przybyłych z Pizy i otrzymał wezwanie Matki Boskiej z góry Karmel, patronki zakonu karmelitów. W kolejnych wiekach świątynię rozbudowywano i dekorowano, dodając między innymi refektarz i kapitularz, przeprowadzano remonty i renowacje. Jednak współczesny wygląd zyskała w XVIII wieku, gdy odbudowano ją po wielkim pożarze w 1771 roku. Giuseppe Ruggieri nadał świątyni barokowy charakter, w efekcie czego Santa Maria del Carmine stała się opowieścią z różnych czasów. Elementy romańskie, gotyckie, renesansowe i barokowe – wszystko to stanowi dość niezwykłą oprawę dla kaplicy, w której kryje się malarski skarb. Niezwykłe w tej historii jest to, że mimo ogromu zniszczeń podczas pożaru ocalały dwie kaplice w transepcie – Corsinich i Brancaccich. To właśnie w tej drugiej znajdują się freski, które rozpoczęły nową epokę.
Fundator o kiepskiej reputacji
Cappella Brancacci swą nazwę zawdzięcza zamożnej florenckiej rodzinie Brancaccich, która przybyła do miasta z nieodległego Brozzi. Zajęła się handlem wełną, później jedwabiem, a talent kupiecki kolejnych Brancaccich sprawił, że rodzina zyskała majątek i stabilność na niełatwym florenckim rynku, gdzie nie brakowało konkurencji, konfliktów i otwartych wojen. Pod koniec XIV wieku rodzina ufundowała kaplicę w kościele Santa Maria del Carmine, ale trzeba było czasu, by wypełnić ją arcydziełami.
Człowiekiem, który zlecił namalowanie fresków w kaplicy, był kupiec i dyplomata Felice Brancacci. Urodził się w 1382 roku, nie znamy dokładnej daty jego śmierci. Na pewno stało się to przed 1449 rokiem, gdy pisało się o nim już jako o zmarłym. Jako przedstawiciel wpływowej rodziny sprawował różne urzędy, jednak bez większych sukcesów. Wyprawa dyplomatyczna do Egiptu zakończyła się dość boleśnie, Felice nie osiągnął zamierzonych celów. W 1433 roku ożenił się z Leną Strozzi, której ojciec Palla Strozzi naraził się Kosmie Medyceuszowi (Cosimo il Vecchio), przez co cała rodzina została wygnana. Na dodatek Kosma ukarał swoich przeciwników tak zwanym potępieniem pamięci (damnatio memoriae), czyli usunięciem ich nazwisk, herbów i wizerunków z przestrzeni publicznej.
Dwaj panowie M.
Raporty Brancacciego z podróży do Egiptu wskazują, że dyplomata nie był człowiekiem szerokich horyzontów. Nie miał w sobie ciekawości świata, nie był też otwarty na to, co odmienne. Umiał za to pomnażać pieniądze – niestety nie zawsze uczciwie. Brak jakichkolwiek dokumentów dotyczących zlecenia prac w rodzinnej kaplicy wynikał prawdopodobnie z tego, że pieniądze nie pochodziły z legalnego źródła, więc nie należało podkreślać ich istnienia. Można je było jednak wydać na szczytny cel, wspierając sztukę i Kościół. W 1423 roku Felice zlecił ozdobienie rodzinnej kaplicy w kościele Santa Maria del Carmine. Prace miały się zacząć najpóźniej do 1424 roku.
Na zlecenie kupca pędzle do rąk wzięli dwaj malarze – Tommaso di Cristofano di Fino oraz Tommaso di Ser Giovanni Cassài, lepiej znani jako Masolino i Masaccio. Życiorysy obu to zestaw białych plam, niedopowiedzeń i wątpliwości. Wydaje się, że dla żadnego z nich kaplica nie była priorytetem, obaj też dość szybko zrezygnowali z niej i podążyli w stronę innych zleceń – Masolino pojechał na Węgry, Massacio do Rzymu. Żaden z nich już nie wrócił, a niedokończona kaplica czekała kilkadziesiąt lat na malarza, który zwieńczy dzieło. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Tajemniczy pan numer jeden to Masolino. Urodził się w 1383 lub 1384 roku, a wiemy to nie z zachowanego aktu urodzenia, lecz z dokumentu wypełnionego w 1427 roku przez jego ojca, w którym określił wiek syna na czterdzieści trzy lata. O wczesnych latach Masolina również nie dowiadujemy się z bezpośrednich źródeł, umów czy rachunków za wykonaną pracę. Giorgio Vasari, świetny biograf, ale i plotkarz, któremu zdarzało się przeinaczać fakty, uznał, że Masolino uczył się u Gherarda di Jacopo, zwanego Starnina, który malował w stylu późnogotyckim. Trudno rozstrzygnąć, czy to prawda. Za to informację Vasariego, że młodziutki Masolino praktykował w pracowni Lorenza Ghibertiego, trzeba raczej włożyć między bajki. Uczniem słynnego złotnika był prawdopodobnie inny Tommaso di Cristofano (di Braccio), złotnik, o którym wspominają dawne florenckie źródła.
Pierwsze konkretne informacje o Masolinie mamy z czasu, gdy malarz przekroczył czterdziestkę. Zapisał się do odpowiednich cechów, przyjął też pierwsze zlecenia. Wtedy powstały jego pierwsze Madonny, pokazujące zamiłowanie malarza do tradycji i późnogotyckiej elegancji. W 1424 roku pracował w Empoli nieopodal Florencji, potem przy kaplicy Brancaccich, a już w następnym roku jechał na Węgry. Dwa lata później był z powrotem we Włoszech i zaczął zlecenie w Rzymie. Końcówka jego życia to znów wielka niewiadoma, zmarł prawdopodobnie około 1440 roku, czyli chwilę przed sześćdziesiątką.
W bramce numer dwa ukrywa się Masaccio. Kiedy rozpoczynały się prace w kaplicy Brancaccich, obaj panowie M. dopiero rozkręcali się na swojej malarskiej drodze, tylko że Masolino miał wtedy czterdzieści jeden lat, a Masaccio zaledwie dwadzieścia trzy. Urodził się w 1401 roku, jako kilkunastolatek przeniósł się do Florencji, tuż po dwudziestce zaś był już członkiem cechu i przyjął pierwsze zlecenie. Tryptyk św. Juwenalisa (Il Trittico di San Giovenale) wyraźnie zdradza styl młodego malarza, skłonność do plastyczności, dążenie do ukazania trzeciego wymiaru i wyraźną cielesność postaci. W kaplicy Brancaccich spędził trzy lata, a potem wyruszył do Rzymu, gdzie zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach w 1428 roku. Jego spuścizna jest całkiem spora jak na tak krótkie życie. Do najbardziej znanych dzieł Masaccia należy Święta Trójca (Santa Trinità) w kościele Santa Maria Novella we Florencji, w której perspektywę wykreślił prawdopodobnie sam Filippo Brunelleschi.
I ten trzeci
Prace nad freskami zostały przerwane w 1427 roku. Wygnanie, a później śmierć fundatora nie sprzyjały myśleniu o tym, by dzieło jednak doprowadzić do finału. Kiedy po latach zmieniła się sytuacja polityczna, nie było już komu kontynuować zlecenia: nie żył ani Masaccio, ani Masolino. Nie wiadomo, kto w końcu podjął decyzję o dokończeniu fresków, być może karmelici, być może członkowie rodziny Brancacci, którzy odzyskali swobodę działania we Florencji. Na początku lat 80. XV wieku w kaplicy pojawił się kolejny malarz. Miał dokończyć dzieło swych poprzedników i zamknąć cykl fresków.
Wybrano Filippina Lippiego (1457–1504). Artysta zbliżał się wówczas do trzydziestki i miał już na swoim koncie pierwsze poważne zlecenia, ale dla większości świata wciąż był przede wszystkim synem niezwykle popularnego malarza Filippa Lippiego, który zmarł zaledwie kilkanaście lat wcześniej, więc w dalszym ciągu trwał w pamięci zleceniodawców i miłośników sztuki. W kaplicy Brancaccich Filippino syn Filippa mógł się wreszcie wykazać, jednak odpowiedzialność była ogromna. To nie były jakieś tam freski – to były freski Masaccia i Masolina. Freski, na których malarskiego mistrzostwa uczyli się najwięksi malarze renesansu. Kiedy młody artysta stanął przed niedokończonymi malowidłami, musiał dopasować się do ich pierwotnego stylu. Dokończył jeden fresk Masaccia i sam namalował trzy kolejne, dopełniając uwiecznioną historię. Zachował atmosferę, łagodną kolorystykę i subtelną formę opowieści, jednak nie starał się nikogo naśladować. Pozostał sobą przy całym szacunku dla swoich poprzedników.
Na co patrzymy?
1. Masaccio, Wygnanie z raju
2. Masaccio, Grosz czynszowy
3. Masolino, Kazanie św. Piotra
4. Masaccio, Chrzest nawróconych
5. Masolino, Uzdrowienie chorego i wskrzeszenie Tabity
6. Masolino, Kuszenie Adama i Ewy
7. Lippi, Święty Paweł odwiedza św. Piotra w więzieniu
8. Masaccio i Lippi, Wskrzeszenie syna Teofila i św. Piotr na katedrze
9. Masaccio, Święty Piotr uzdrawia cieniem
10. Masaccio, Jałmużna i śmierć Ananiasza
11. Lippi, Dysputa św. Piotra z Szymonem i ukrzyżowanie św. Piotra
12. Lippi, Święty Piotr uwolniony z więzienia
Freski układają się w opowieść o św. Piotrze, którego rodzina Brancaccich wybrała na swojego patrona. Na dziesięciu obrazach ułożonych na dwóch poziomach rozgrywają się epizody z życia apostoła. Z tych fresków najsłynniejsze są Grosz czynszowy Masaccia oraz Uzdrowienie chorego i wskrzeszenie Tabity Masolina. Autorstwo poszczególnych fresków przypisano konkretnym malarzom, ale badacze są pewni, że panowie współuczestniczyli wzajemnie w swoich pracach i ślady ich zaangażowania malarskiego można odnaleźć na freskach nie im przypisywanych. Jak bardzo współtworzyli ten cykl, tego się już pewnie nie dowiemy. To kolejna biała plama w historii kaplicy, ale nie mamy wątpliwości, że Masolino i Masaccio nie byli tylko dwoma obcymi sobie malarzami, którzy pracowali niezależnie od siebie. Krótki czas, który spędzili razem w kaplicy, sprzyjał także wspólnej pracy.
Tak naprawdę jednak to nie św. Piotr przyciąga uwagę obserwatorów, lecz dwa freski, które wprawdzie należą do cyklu, ale nie opowiadają o świętym. To Kuszenie Adama i Ewy Masolina oraz Wygnanie z raju Masaccia. Znajdują się na górnym poziomie, naprzeciwko siebie, i są doskonałą ilustracją stylu każdego z malarzy. Pokazują też przemianę, jaka dokonała się w sztuce na przełomie średniowiecza i renesansu. Adam i Ewa Masolina są jeszcze osadzeni w tradycji późnogotyckiej – ich ciała są piękne, twarze nie wyrażają emocji, uwagę zwraca staranność i elegancja pędzla. Masaccio, wypędzając Adama i Ewę z raju, obdarzył ich silnymi emocjami. Oni nie pozują do obrazu – oni cierpią. Pogrążony w bólu Adam ukrywa twarz w dłoniach. Ewa rozpacza, jej twarz wykrzywia grymas, może to krzyk, może głośny płacz. Ich ciała ustawiono tak, by podkreślić dynamikę całego przedstawienia. I choć oboje próbują się zasłonić, bez trudu można dostrzec, że Masaccio malował bardziej z natury niż Masolino. Jego Adam jest bardziej muskularny, a Ewa bardziej kształtna, mniej doskonała, niepiękna, ale zdecydowanie prawdziwsza. Tłem u Masolina jest dopracowane w szczegółach drzewo, Masaccio ledwie zaznaczył jakąś przestrzeń, ale to u niego właśnie jest głębia, podczas gdy fresk Masolina wydaje się zupełnie płaski. Dwa nieduże dzieła wysoko ponad głowami widzów toczą ze sobą dialog o pięknie i prawdzie. Tak oto na naszych oczach zaczyna się renesans.
Rozbieranie fresków
Przez wieki w kaplicy wprowadzono sporo zmian, zniszczono między innymi część malowideł Masolina na sklepieniu, by zrobić miejsce na nowe przedstawienia, bardziej zgodne z duchem czasów. W XVI wieku dość nieudolnie dorysowano Adamowi i Ewie listki, skromnie zakrywające ich nagość. Potem kurz i brud pokrywały freski, przyciemniając kolory i świetlistość przedstawień. Obrazy wciąż zachwycały plastycznością, ale utraciły swój blask. Wielu badaczy uważało, że zostały one już namalowane w tak nieefektownych kolorach. Kiedy jednak w XX wieku odkryto zasłonięty fragment fresku, który zachował oryginalne barwy, stało się jasne, że trzeba freskom przywrócić ich naturalne piękno. Najpoważniejsze działania konserwatorskie przeprowadzono w latach 80. XX wieku. Przy okazji zdejmowania z obrazów wielowiekowych zanieczyszczeń zdjęto z nich również domalowane liście, oddając Adamowi i Ewie ich naturalną nagość. Oczyszczone freski zachwyciły kolorami. Wreszcie można zobaczyć cały kunszt Masaccia, Masolina i Lippiego, zrozumieć ich nowatorstwo i doskonałość warsztatu. Kaplica Brancaccich wróciła na salony i stała się jednym z najczęściej odwiedzanych zabytków Florencji.
Trzydzieści lat później, w 2022 roku, w kaplicy zainstalowano rusztowania, aby przeprowadzić pełną diagnostykę i doraźną konserwację wymagających tego fragmentów. Przy okazji sporządzono dokładną dokumentację fotograficzną z myślą o stworzeniu wirtualnego modelu kaplicy (VR), który zostanie udostępniony publiczności. Prace trwały dwa lata. W tym czasie dostęp do fresków był bardzo ograniczony, ale małe grupy zwiedzających mogły oglądać obrazy z bliskiej odległości, z rusztowań. Dziś kaplica znów wygląda normalnie i można ją podziwiać w tradycyjny sposób.
Kiedy do niej wchodzimy, stajemy się świadkami rodzącego się renesansu, wytyczania nowych dróg, wyrysowywania perspektywy, budowania przestrzeni światłem i kolorem. Czujemy się jak ci wszyscy, którzy przybywali tu, by zobaczyć, na czym polega ten inny malarski świat. My znamy już konsekwencje, wiemy, co wydarzyło się potem i jeszcze później. Jednak kiedy przekraczamy próg kaplicy, stajemy się tymi, którzy podziwiają dzieło, które dało początek renesansowi po raz pierwszy. Z niedowierzaniem i zachwytem.
Bibliografia:
1. Brosi S., Masolino, Firenze 2003.
2. Casazza O., Masaccio e la Cappella Brancacci, Firenze 1990.
3. Dizionario biografico, L’Istituto della Enciclopedia Treccani, treccani.it/biografico.
4. Takács J., Masaccio, tłum. A. Kilijańczyk, Warszawa 1982.
5. Waźbiński Z., Malarstwo Quattrocenta, Warszawa 1972.
6. Wirtz R.C., Florencja. Sztuka i architektura, tłum. I. Jaworska, J. Sosin, Königswinter–Ożarów Mazowiecki 2008.
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Kaplica Brancaccich we Florencji – u źródeł wielkiej zmiany - 14 listopada 2024
- Benozzo Gozzoli „Pochód Trzech Króli” - 1 stycznia 2024
- Filippo Lippi – zakonnik o niezakonnej duszy - 18 stycznia 2023
- Paolo Uccello – artysta obsesyjnie poszukujący - 4 czerwca 2022
- Piero della Francesca „Madonna del Parto” - 22 kwietnia 2022
- Wielu mistrzów Kaplicy Sykstyńskiej - 30 kwietnia 2021
- Spacer po Rzymie śladem dzieł Gian Lorenza Berniniego - 2 maja 2020
- Fra Angelico — artysta po jasnej stronie mocy - 7 listopada 2019
- Michał Anioł w pięciu słowach - 20 września 2019