Było to w ubiegłym roku (2013), gdy odwiedziłem Muzeum Okręgowe w Toruniu, aby napisać artykuł o pewnym zabytku na stałe tam eksponowanym. Przypadkowo natrafiłem na wystawę czasową zatytułowaną Pejzaż z miłosiernym Samarytaninem Rembrandta. Skarby Fundacji Książąt Czartoryskich. Obraz Rembrandta był tam niezwykle pięknie eksponowany i cudownie oświetlony. Spędziłem przy nim wiele czasu, a teraz, gdy bliżej zapoznałem się z tym dziełem, zauważyłem jakże znamienną zależność. Jego dzieje łączą się z miejscem, w którym spędziłem najpiękniejsze lata dzieciństwa – z Puławami, miastem leżącym w województwie lubelskim. Właściwie to na przełomie XVIII/XIX wieku Puławy stały się niejako stolicą kulturalną, a nawet i polityczną Polski. Tam właśnie księżna Izabela z Flemmingów Czartoryska i książę Adam Kazimierz Czartoryski w czwartej ćwierci XVIII wieku założyli swoją nową siedzibę. Skupili wokół siebie prawie całą elitę intelektualną kraju. Czartoryscy, wielcy patrioci, wspierali Kościuszkę; carscy siepacze w odwecie dokonali wielu zniszczeń w ich rezydencji. Księżna Izabela zarządziła od razu restaurację swoich dóbr oraz wzniesienie nowych budowli. W pałacowym parku powstały dwa najważniejsze gmachy – Świątynia Sybilli oraz Dom Gotycki. Budynek Świątyni Sybilli z wiele mówiącym napisem nad wejściem „Przeszłość – Przyszłość”, czyli wyznaczający misję, jaką sobie fundatorka postawiła do wykonania, w 1801 roku stał się pierwszym w Polsce muzeum.
Właśnie tutaj księżna Izabela zaczęła gromadzić zbiory zawierające pamiątki narodowe, a także stworzyła podwaliny znakomitej kolekcji dzieł sztuki światowej. Zapoczątkowane wtedy zbiory na przestrzeni kolejnych lat trudnej historii naszego kraju, spotykały różne losy, ale do dnia dzisiejszego wiele pochodzących z tamtych czasów arcydzieł możemy oglądać w Muzeum xx. Czartoryskich w Krakowie1. No, może z wyjątkiem jednego z najcenniejszych, Portretu młodzieńca pędzla Rafaela (choć wiele innych też nie wróciło), który to obraz zrabowali hitlerowcy i do dnia dzisiejszego nie został odnaleziony. No dobrze, może powiedzieć ewentualny czytelnik niniejszego szkicu, ale co ma Rembrandt wspólnego z niewielkim miastem, jakim są Puławy?
Cofnijmy się o dwa i pół wieku. Był rok 1774, kiedy to Jan Piotr Norblin, artysta francuskiego pochodzenia, został sprowadzony do Polski przez Czartoryskich i stał się ich malarzem nadwornym, a także nauczał książęce dzieci sztuki malarskiej. Przywiózł wtedy ze sobą płótno Rembrandta Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem, które zakupił na aukcji w Paryżu w tym samym roku. Czartoryscy weszli w posiadanie obrazu w 1813 roku i został umieszczony w puławskich zbiorach, które teraz głównie eksponowano we wspomnianym wcześniej Domu Gotyckim. Jego budowę ukończono cztery lata wcześniej. Dalsze losy arcydzieła były tak pogmatwane jak losy Polaków. Zdołano je wywieźć przed powstaniem listopadowym do Paryża, stamtąd w obawie przed następstwami Komuny Paryskiej zostały ponownie przywiezione do Polski w 1876 roku, by w 1939 roku przepaść bez wieści zrabowane przez nazistów wraz z resztą kolekcji książąt Czartoryskich na długie lata. Po wojnie, rewindykowany dzięki staraniom Karola Estreichera, wrócił do Krakowa. Z czego jak z czego, ale z malowania krajobrazów Rembrandt Harmenszoon van Rijn na pewno nie słynął. Namalował ich tylko kilka, a za najsłynniejszy uważa się Pejzaż z kamiennym mostem, który powstał około 1636 roku.
Niemniej ten „nasz polski” jest o tyle ciekawszy, że należy do tzw. pejzaży burzowych Rembrandta, których artysta spłodził tylko trzy. Zresztą od początku nosił nazwę Widok burzy. Dopiero końcem XIX wieku dopatrzono się, że gdzieś tam w oddali znajduje się postać człowieka siedzącego na koniu. Dlatego też zestawiono tę scenę z ewangeliczną Przypowieścią o miłosiernym Samarytaninie (Łk 10, 30–37). Jak pisze wspomniany Karol Estreicher o twórczości Rembrandta, „jego koloryt na ogół ciemny, brązowy, rozjaśniony jest zawsze błyskami światła, mającego niespodziewane źródło”. Tak samo jest i tutaj. Obraz przedstawia pejzaż podczas krótkiej burzy. Dorota Dec opisująca to dzieło zauważa, że „światło – jako symbol dobra – współgra z miłosiernym czynem Samarytanina, który został przeciwstawiony panującemu w świecie złu, symbolizowanemu w obrazie Rembrandta przez burzową ciemność. Rozległy pejzaż stanowi połączenie biblijnego, egzotycznego krajobrazu (po lewej mury i kopuły orientalnego miasta, a po prawej, pośród północnych drzew, widoczna palma) z rodzimym pejzażem holenderskim (wiatraki na murach miasta). Łącząc w obrazie elementy biblijne z motywami zaczerpniętymi z holenderskiej rzeczywistości XVII wieku, artysta wzmocnił wymowę ewangelicznej przypowieści, nadając jej wymiar wręcz uniwersalny. To co się stało, może wydarzyć się znowu, zawsze i wszędzie, ponieważ przypowieść Chrystusa o miłości bliźniego jest wciąż aktualna”2.
Jan Strzałka zauważa, że wtedy „gdy wyłączamy światło elektryczne w sali, gdzie eksponujemy Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem, salę rozjaśnia wręcz naturalny blask bijący z obrazu, którego źródło trudno ustalić. Przyglądając się dłużej dziełu Rembrandta, czujemy, jak światło wylewa się z obrazu, ale czy to jedynie sprawnie namalowane światło słoneczne, czy ukryta w materii obrazu wewnętrzna energia, która porusza nasze zmysły i wciąga w obraz niczym w pułapkę?”3.
Wydaje mi się, że chyba i ja miałem takie wrażenie, choć zapewne podczas oglądania obrazu jeszcze nieuświadomione, ale teraz, pisząc ten tekst, czuję, jakby na nowo ta energia płynąca z obrazu powracała i kazała mi powiązać piękne lata mojego dzieciństwa z pięknem dzieła Rembrandta.
Rembrandt van Rijn, Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem, 1638 r.
technika: olej, deska,
wymiary: 46,2 × 65,5 cm
Muzeum Narodowe w Krakowie/oddział Muzeum Książąt Czartoryskich
- W chwili gdy piszę te słowa, Muzeum xx. Czartoryskich w Krakowie (Oddział Muzeum Narodowego w Krakowie) jest poddawane gruntownemu remontowi, jednak modernizacja zbliża się już ku końcowi. Urządzane są sale galeryjne i dostosowuje się wnętrza do nowoczesnych wymagań muzealnych. Ponowne otwarcie Muzeum planowane jest w 2015 r. ↩
- Strona internetowa Fundacji Książąt Czartoryskich. ↩
- J. Strzałka, „Tygodnik Powszechny” 2006, nr 31. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Muzeum Pałac Herbsta w Łodzi. 10 dzieł, które warto znać - 26 marca 2021
- Młodopolska chłopomania. 8 obrazów, w których się zakochasz - 21 lutego 2021
- Leon Wyczółkowski „Kopanie buraków” - 8 października 2020
- Jak szlachcic szlachcica czekanem zabił. Historia zamknięta w ramie obrazu - 24 lipca 2020
- Białe gacie w tarapacie! Czyli Zabójstwo króla Przemysła w Rogoźnie według Jana Matejki - 24 czerwca 2020
- Muzeum Narodowe w Poznaniu. 10 dzieł, które warto znać - 2 maja 2020
- Muzeum Narodowe w Warszawie. 10 dzieł, które warto znać - 12 kwietnia 2020
- Muzeum Narodowe w Krakowie. 10 dzieł, które warto znać - 5 kwietnia 2020
- Władysław Podkowiński i jego tajemniczy ogród - 3 stycznia 2020
- Józef Chełmoński „Bociany” - 25 kwietnia 2019