Telefony uważał za wynalazek iście szatański, znalezione pisklaki litościwie karmił własnoręcznie krojoną dżdżownicą, wpisywał się w historię światowej rzeźby, choć wcale tego nie pragnął, a zwykłe polne kamienie przemieniał w dzieła sztuki pożądane dziś od Japonii po amerykańskie wybrzeże1. Stanisław Horno-Popławski.

Stanisław Horno-Popławski przy projekcie pomnika Marchlewskiego | lata 50-te, Sopot, fot. dzięki uprzejmości fundacji Take Care
Był żywym dowodem na to, jak wiele może dać połączenie ludzkiej kreatywności, nieskrępowanego pędu do sztuki i wizji wyjątkowego artysty. Czytaj dalej
- R. Konik Myślenie kamieniem, Wrocław 2016 ↩