Na sukni ona ma ciało
„(…) Wszystko co spływa wystaje
w głębokości.
Gwiazdy drążą niebo.
Kolory rozbierają.
Na sukni ona ma ciało.
Pod ramionami wrzosów dłonie kielichy zalążnie kiedy wody spływają na plecy zielonkawe łopatki.
Brzuch to płyta, która się kręci.
Dwumasztowiec piersi przepływa pod mostem tęczy (…)”1.
W taki sposób Blaise Cendrars wyraził swój zachwyt Sonią Delaunay. Zobaczył ją pewnego wieczora 1913 roku w słynnym paryskim lokalu Bal Bullier. Artystka była wtedy ubrana w fioletowy kostium przepasany długą zielono-fioletową szarfą. Spod żakietu widoczna była bluzka gorsetowa zszyta z licznych elementów w różnych kolorach, delikatnych i nasyconych, wśród których znaleźć było można na przykład „stary róż”, żółtawy pomarańcz i błękit Nattiera.

Sonia i Robert Delaunay na tle obrazu Propeller | ok. 1923, źródło: www.womanessentia.com
Towarzyszący wówczas Soni mąż Robert ubrany był w fioletową marynarkę, beżową kamizelkę i czarne spodnie. Innym razem zaś pojawił się tam w czerwonym płaszczu z niebieskim kołnierzem, czerwonych skarpetkach, żółtych butach, zielonej marynarce i czarnych spodniach, a całość uzupełniona była cienkim czerwonym krawatem2. Tak skomponowane kolorystycznie ubiory nawet dziś zwracałyby uwagę. Nic więc dziwnego, że ich opisy zachowały się w ówczesnych relacjach, a sam Guillaume Apollinaire zachęcał wręcz, by iść do Bal Bullier i zobaczyć „wielkich innowatorów”, panią i pana Delaunay3. Zafascynowanie małżeństwa teoriami barw czy kolorem było już w tym czasie sprawą znaną w paryskim światku artystycznym.
- Literatura na świecie, nr 10-11-12/ 2002 (375-377) s. 207-208. Tłum.: Kazimierz Brakoniecki. ↩
- Guillaume Apollinaire, Reveue de la quinzaine: Les Réformateurs du Costume, “Mercure de France”, no. 397 (1 stycznia 1914), za: Radu Stern, Against Fashion. Clothing as art, 1850-1930, The MIT Press, Cambridge Massachusetts 2004/ s. 181. ↩
- Ibidem. ↩