Jan Lebenstein i jego malarski bestiariusz

„W naszym pozbawionym magii świecie
czasem się zdarza, że obraz,
przed którym stajemy,
odsłania jakąś tajemnicę bytu.
I chyba to jest właśnie naczelną funkcją sztuki”1
– Jan Lebenstein.

Jan Lebenstein, Nienasycenie, sztuka polska, Niezła Sztuka

Jan Lebenstein, Nienasycenie | 1970, kolekcja prywatna

Kiedy słyszę nazwisko Lebenstein, przed oczami staje mi mężczyzna w dojrzałym wieku, ukryty za gęstą smugą tytoniowego dymu. Ma ciemne, sięgające ramion, lekko rozczochrane włosy, siwiejącą brodę i gęste wyraziste brwi, nadające mu nieco wrogi wygląd. Gdy jest podekscytowany, opowiada o czymś z pasją, zaczyna się lekko jąkać. Nie rozstaje się z papierosem, odpala jednego za drugim2.

Drugim obrazem, który w mojej pamięci nierozerwalnie wiąże się z Janem Lebensteinem, jest pastelowa ilustracja do Apokalipsy. Zstępujący na ziemię bosy anioł, dmący w róg, zwiastuje pożogę świata.

Jan Lebenstein, fotografia, Ryszard Horowitz, niezła sztuka

Portret Jana Lebensteina, fot. Ryszard Horowitz | 1972, dzięki uprzejmości artysty

Czytaj dalej


  1. W rozmowie z Moniką Kuc (1992). Cyt. za: Lebenstein, red. Ł. Kossowski, Warszawa 2006, s. 75.
  2. Film dokumentalny Spotkanie w pracowni zarejestrowany w 1989 roku w Paryżu przez Kontakt TV. Rozmowa Jana Lebensteina z przyjacielem Gustawem Herlingiem-Grudzińskim.