O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Sto twarzy Marii Lani



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

„Historia Marii Lani zasługuje na uwagę, bo życie, sztuka i film splotły się tu w jeden wszystko łączący węzeł. Życie jej robi wrażenie filmu, a film, w którym kreuje główną rolę, oparty jest na jej życiu?”1.

Maria Lani, Man Ray, aktorka, Niezła Sztuka

Man Ray, Maria Lani | 1930, © Man Ray Trust, Musée National d’Art Moderne, Centre Pompidou, Paryż

Suzanne Valadon, Maria Lani, aktorka, Niezła Sztuka

Suzanne Valadon, Portret Marii Lani | 1924, kolekcja prywatna

Twarz nieznanej aktorki Marii Lani została uwieczniona na portretach wykonanych przez największych artystów tworzących w Paryżu pod koniec lat 20. XX wieku. Jej impresario, Maksymilian Abramowicz, napisał scenariusz filmu, w którym te dzieła sztuki odegrałyby kluczową rolę. Produkcja miała zachwycić cały świat, z Marii uczynić gwiazdę Hollywood, a z Abramowicza – wpływowego i bogatego agenta artystów i scenarzystę. W jaki sposób „kobieta znikąd” oczarowała i przekonała snobistyczny paryski świat artystyczny? I dlaczego zniknęła w równie tajemniczych okolicznościach? Większość osób, które nawiązały z nią relacje zawodowe i towarzyskie, postanowiła wyrzucić to z pamięci. Francuska prasa, entuzjastycznie opisująca przybycie do Paryża największej gwiazdy kina środkowoeuropejskiego, również zamilkła. Jaki sekret kryje ta głucha cisza?

Narodziny gwiazdy

Od połowy kwietnia 1929 roku Paryż plotkuje o pojawieniu się w stolicy znanej niemieckiej aktorki, dwudziestotrzyletniej Marii Lani. Ma ona za sobą wielką rolę w sztuce reżyserowanej przez Maxa Reinhardta i obiecujący debiut na ekranie. Teraz zaszczyca swą obecnością Francuzów. Gwiazda kina niemego przyjeżdża w towarzystwie dwóch managerów, dbających o jej karierę, by pracować nad nowym filmem. Scenariusz jest pilnie strzeżony. Maksymilian Abramowicz, najwyraźniej dowodzący całą misterną operacją oczarowywania najbardziej wybrednej publiczności świata, uchyla jednak rąbka tajemnicy – na tyle, żeby wzbudzić ciekawość. Potem będzie ją podsycał – w Paryżu nuda pojawia się szybko, ktoś inny może za chwilę stanąć w blasku świateł. Trzeba działać. Liczą się kontakty i reklama. Abramowicz bez wątpienia przygotował się bardzo dobrze. Jego wybór padł na osobę, przed którą otwierają się każde drzwi paryskiej socjety. Jean Cocteau bywa wszędzie i przyjaźni się ze wszystkimi. Jest bardziej paryski od samego Paryża. Zna arystokratyczne salony i atelier artystów. Pokazuje się w towarzystwie księżniczek i kurtyzan. Poeta, rysownik, malarz, dramaturg, scenarzysta, reżyser – czego nie dotknie, staje się dziełem sztuki. To on wprowadza Marię Lani i jej męża Maksymiliana Abramowicza do pracowni wybitnych twórców.

Germaine Krull, Portret Jeana Cocteau, fotografia, kobiety w sztuce, fotografka, niezła sztuka

Germaine Krull, Portret Jeana Cocteau |1929, © Germaine Krull Estate, Folkwang Museum, Essen

Pisarz Maurice Sachs w swoim dzienniku relacjonuje:

„W samym środku Paryża pojawiły się dwie zadziwiające osoby, które zwą się bracia Abramowicz. Są impresariami niezwykłej aktorki panny Marii Lani i zdecydowali, że zlecą wykonanie jej portretów wszystkim sławnym malarzom naszych czasów. Co zrobią później z tym portretami, nikt nie wie. Nie mówią o tym wprost. Sądziłbym, że ci bardzo znani malarze, bogaci, trochę nieufni, jak to bywa wśród ludzi sukcesu, odmówią bez wahania. Tymczasem wcale nie. Derain namalował dwa, Matisse trzy, Segonzac, Rouault, Dufy, Dufresne, Waroquier, Vlaminck, Favory, Foujita etc., wszyscy malowali, oprócz ostrożnego Picassa. […]

Widziałem pannę Lani, która jest, rzeczywiście, zniewalająca. Nie żeby była klasycznie piękna, ale jest uwodzicielska. Zrobimy z niej, mówią Abramowicze, największą gwiazdę epoki”2.

Trio infernale: Abramowicz, brat Marii i ona sama realizują konsekwentnie swój plan już od kilku miesięcy. Udaje im się namówić pięćdziesięcioro jeden artystek i artystów, aby wzięli udział w eksperymencie. Sekretny scenariusz filmowy, w którym kluczową rolę mają odegrać stworzone przez nich portrety Marii Lani, rozgrzewa wyobraźnię. Dziennikarze chwytają przynętę, mnożą euforyczne artykuły. Tylko że nikt nie sprawdza informacji podanych przez Abramowicza, który teraz przybiera pseudonim Mac Ramo. Za to każdy coś od siebie dorzuca. Maria raz jest Niemką, innym razem Polką lub Czeszką, studiowała aktorstwo, była stenotypistką, grała w teatrze, ale też w filmie pod tytułem Destins (niestety, quel dommage, niedostępnym we Francji), a wkrótce powstanie TEN film z jej epokową rolą. Już wybrano obsadę, czeka Hollywood, ale na razie to wielka tajemnica.

W końcu głos zabiera sam Jean Cocteau na łamach francuskiego magazynu „Pour-Vous” poświęconego kinu. Wyjaśnia, że zazwyczaj odmawia rysowania nieznajomych. Przyznaje, że tym razem wręcz zawładnęła nim piękna Maria Lani, polska aktorka. Jakby była córką Ifrit:

„Mam ochotę rzucić się do stóp aktorki, całować jej ręce, błagać ją o przebaczenie. Niestety! Moje portrety są kiepskie. Żeby udał mi się portret, konieczny jest pewien rodzaj snu między mną i modelką; muszę spać i zasypiać, musi wytworzyć się wymiana, dzięki której czar zastępuje moją ignorancję rysownika. Tym razem nie mogę ani spać, ani zasnąć. Paraliżuje mnie nieznana siła. (…) Jakaż hipnotyczna moc jest u tej kobiety!”3.

Maria Lani, Jean Cocteau, aktorka, portret, Niezła Sztuka

Jean Cocteau, Maria Lani, skan z książki Maria Lani autorstwa Jeana Cocteau, Maca Ramo, George’a Waldemara, źródło: jacquesbravo.com

Jean Cocteau wydał właśnie przepustkę do wielkiej kariery Marii. Po tak bałwochwalczym wprowadzeniu, wszyscy chcą ją poznać. Aby jeszcze wzmocnić efekt zaskoczenia, kilka stron dalej umieszczono streszczenie scenariusza, również okraszone odpowiednio mocnymi zachwytami i nazwiskiem wspomnianego już Maurice’a Sachsa. Czy uczestniczył w jego tworzeniu? Czy notatki w jego dzienniku powstały przed ewentualną współpracą czy po niej? Te pytania na razie pozostają bez odpowiedzi.

Legenda o najczęściej portretowanej kobiecie obiega świat, zanim pędzel zbliży się do płótna, a dłuto do kamienia. Nawet migawki aparatów Lipnitzkiego i Mana Raya nie są tak szybkie.

Man Ray, Maria Lani, aktorka, Paryż, Niezła Sztuka

Man Ray, Maria Lani | ok. 1930, Musée National d’Art Moderne, Centre Pompidou, Paryż

Wkrótce Nowy Jork, Chicago, Berlin, Londyn i Paryż z zapartym tchem czekają na wystawę Portraits of Maria Lani by Fifty-One Painters. Natomiast zupełna, zastanawiająca cisza panuje w polskich gazetach, które zazwyczaj chętnie relacjonują paryskie życie artystyczne.

Charles Lansiaux, hotel Claridge, niezła sztuka

Charles Lansiaux, Fasada hotelu Claridge | niedatowany, Musée Carnavalet, Paryż

1 lipca 1929 roku na konferencji prasowej w luksusowym hotelu Claridge, niedaleko Pól Elizejskich, Mac Ramo przedstawia Marię publiczności. Na ścianach eleganckiej sali wiszą obrazy mistrzów. Popiersia Marii dopełniają to wyjątkowe wydarzenie. Zaproszeni goście podziwiają efekty pracy artystów. Widzowie odnoszą wrażenie, że na każdym portrecie jest inna kobieta. Są zafascynowani. Maria Lani ma niewątpliwy talent do metamorfozy, niezbędny przy tak karkołomnym wyzwaniu. Każde dzieło czyni wizerunek Marii unikalnym i zmiennym. Tylko jej charakterystyczne i intensywne spojrzenie pozostaje takie samo.

„Ofiarowałaś odważnie twój uśmiech, Mario Lani, malarzom, rzeźbiarzom i rysownikom École de Paris. Co z nim zrobili? Dzieło kolektywne, ponad sześćdziesiąt obrazów, które dostarczą materiału do filmu Maca Ramo i do książki wydawnictwa Quatre Chemins. Maria Lani, polska gwiazda, ofiarowuje teraz enigmę swojego uśmiechu czytelnikom magazynu  »VU«”4.

Ukazuje się recenzja w najpopularniejszym czasopiśmie ilustrowanym. Jej autor, Abel Gance, wybitny reżyser i scenarzysta, nie kryje zachwytu:

„Mario Lani! Znam panią tak dobrze, chociaż nigdy Pani nie widziałem, że nie wiem, jak mógłbym się zachować w Pani obecności. Wyobraź sobie krótkie spotkanie z Mona Lisą. […] Dla Pani, czystego diamentu, oszlifowanego przez wielkich artystów, cały mój podziw za pokazanie nam, intensywnością Pani spojrzenia, tych wszystkich blasków, całej promienności, wszelkich transmutacji, które nosi Pani w sobie. […] Sztuka potrzebuje trampoliny. Twarz kobiety może szybko wysłać artystę między gwiazdy. Wydaje mi się, że to się Pani udało”5.

Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu

Maria Lani, Boris Lipnitzky, aktorka, Niezła Sztuka

Maria Lani, fot. Boris Lipnitzky, źródło: jacquesbravo.com

Trudno zrozumieć, dlaczego nikt w Paryżu nie powiedział: „Sprawdzam!”. Oszałamiający urok Marii, brawurowy pomysł i błyskawiczne działanie zaślepiły wszystkich. Powątpiewający również milczeli, z zainteresowaniem obserwując rozwój sytuacji.

Cofając się w czasie, odnajdujemy Marię Lani w marcu 1928 roku w Niemczech. Jej piękne zdjęcie pojawia się w jednym z bardzo popularnych czasopism ilustrowanych z podpisem: „Die Filmschauspielerin Maria Lani” – aktorka filmowa Maria Lani . Trzy miesiące później kolejna wzmianka ze zdjęciem: „Maria Lani der neue Star des Pax-Films” – nowa gwiazda wytwórni Pax-Films. Nie jest cytowana jej filmografia, nic poza kilkoma zdjęciami.

Maria Lani, a może Maria Jeleniewicz

Kolejne kroki wstecz prowadzą do Białegostoku. Jest 1 lutego 1923 roku. W kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP odbywa się, z pominięciem zapowiedzi, ślub Maksymiliana Abramowicza, syna Eliasza i Marii, młodziana lat dwadzieścia dziewięć, z Marią Jeleniewicz, córką Romana i Chawy, lat dwadzieścia siedem, obojga z Białegostoku.

Od razu rzuca się w oczy fakt, że Marię odmłodzono w Paryżu aż o dziesięć lat! Urodziła się 24 czerwca 1895, a nie, jak podawano później we wszystkich oficjalnych dokumentach aż do aktu zgonu, w roku 1905. Kolejne poszukiwania prowadzą do Częstochowy, gdzie w spisach mieszkańców z 1914 roku odnajdujemy rodzinę Marii Jeleniewicz – jej matkę, wtedy już wdowę, Ewę (Chawę) z Botkowskich, i brata Aleksandra. Jako miejsce urodzenia rodzeństwa Jeleniewicz podano Kolno, ale wiele wskazuje na to, że Aleksander urodził się w 1896 roku w Częstochowie. Być może wcześniej Jeleniewiczowie przez jakiś czas mieszkali w Warszawie, do stolicy prowadzą jeszcze niepotwierdzone tropy. W każdym razie tam na cmentarzu przy Okopowej znajduje się grób Ewy Jeleniewicz, a w pobliżu – Moszka Jeleniewicza urodzonego w stolicy w 1892 roku. Być może to najstarszy brat?

Choć od pewnego czasu bardzo powoli zapełniają się luki w tej zagadkowej historii, nadal tajemnicą pozostaje, w jaki sposób Maria Jeleniewicz z Białegostoku stała się w 1929 roku Marią Lani, gwiazdą kina, która zamieszała w głowach wybitnych artystów.

Pycha kroczy przed upadkiem

Wracamy do Paryża końca lat 20. XX wieku. Portrety zostają opublikowane w albumie Maria Lani par… (Éditions des Quatre Chemins), do którego teksty piszą Jean Cocteau oraz bardzo znany i ceniony za bezkompromisowość krytyk sztuki Waldemar George. Współautorem publikacji jest oczywiście również Mac Ramo, czyli skrywający się za pseudonimem Maksymilian Abramowicz (od pewnego czasu nie pojawia się postać drugiego Abramowicza, którym prawdopodobnie był brat Marii, Aleksander Jeleniewicz). Na okładce wymienione są nazwiska wszystkich twórców uczestniczących w projekcie6.

Wydaje się, że drzwi do światowej sławy stoją otworem przed pomysłowym duetem, jednakowoż przychylność publiczności rządzi się własnymi prawami. Sympatia wpływowych i bardzo wybrednych paryżan jest szczególnie delikatną materią. Maria i jej rzutki impresario zdołali przebojem wedrzeć się do dość hermetycznych artystycznych kręgów i zainteresowali swoją historią opiniotwórcze salony oraz prasę. Zaufano im. Upojeni łatwym sukcesem tracą czujność i tak szybko, jak weszli na szczyt, zaczynają z niego spadać.

Popełniają bowiem niewybaczalny błąd: to nie Paryż ma jako pierwszy zobaczyć wystawę portretów stworzonych przez crème de la crème artystów, choć tu się wszystko zaczęło i realizowało. Maksymilian od początku marzy o Ameryce, zaraz po skompletowaniu kolekcji zamierza więc ją tam zawieźć i wystawić.

Zgodnie ze swoim planem prezentuje ją w Nowym Jorku (Brummer Gallery, 1–28 listopada 1929 roku) i Chicago (Arts Club, 3–17 grudnia). Amerykańska prasa zamieszcza obszerne relacje z tych wydarzeń, a Maria  dwukrotnie trafia na łamy „Vanity Fair”!

Następnie kolekcja gości w Berlinie (Galerie Alfred Flechtheim, czerwiec 1930 roku) i Londynie (The Leicester Galleries sierpień–wrzesień 1930 roku). O dziwo, wszędzie jest przyjmowana zaledwie jako ciekawostka, bez oczekiwanego entuzjazmu. Amerykanie zmagają się z wielkim kryzysem i w tym czasie jako rozrywkę zamiast wystaw wybierają kino. Od niedawna mogą w nim usłyszeć głosy ulubionych aktorów.

Dopiero 15 listopada 1930 roku odbywa się wernisaż w paryskiej galerii Georges Bernheim. Nie wiadomo, czy główni zainteresowani w ogóle wzięli w nim udział. Na początku października mieli wypadek samochodowy, gdy wracali z Wenecji do Paryża. Oboje – Maria i Maksymilian – byli poważnie ranni. Wystawa trwa zaledwie dwa tygodnie. Większość recenzji jest pochlebna, w przychylnym tonie, brakuje w nich jednak olśnienia. Przewijają się też relacje suche i zdawkowe, w których daje się wyczuć znudzenie i zniecierpliwienie. Niektórzy nie mogą też wybaczyć Marii Lani jej wspomnieniowego artykułu opublikowanego 11 czerwca 1930 roku, zaledwie sześć dni po śmierci Julesa Pascina. Dowiadujemy się z niego, że Lani planuje książkę o artystach z Montparnasse’u i postanowiła podzielić się fragmentem dotyczącym zmarłego artysty. A jakie ma kompetencje do stworzenia takiej publikacji?! To, że jej portret autorstwa Papazoffa trafił na okładkę czasopisma „Paris-Montparnasse”, nie oznacza, że stała się częścią paryskiej bohemy. To tylko kolejna grubymi nićmi szyta reklama.

Pojawiają się zawoalowane sugestie co do wiarygodności i przeszłości Marii i jej małżeństwa z Abramowiczem, również zabarwione antysemicko: „Ta twarz Żydówki, wychudzona, przecięta zmysłowymi ustami, przedziurawiona zbyt dużymi oczami zasłużyła na tyle zaszczytów, tyle pogardy?”7. Wciąż ani słowa o filmie. I nagle, z dnia na dzień, zupełna cisza. Żadnych artykułów, żadnych informacji. Dlaczego?

Bardzo prawdopodobne, że film był, mimo wszystko, poważnym projektem, a Maria i Maksymilian nie mieli wcale złych intencji. Nie przewidzieli jednak, że w czasie, gdy byli zajęci planowaniem podboju świata, pojawiły się pierwsze filmy dźwiękowe, które zakończyły kariery wielu gwiazd kina niemego. Dla trzydziestopięcioletniej Mari Jeleniewicz z Podlasia, mówiącej po angielsku z polskim akcentem, debiut w Stanach Zjednoczonych stał się niemożliwy. Tę hipotezę potwierdza jeden z dziennikarzy, kryjący się pod pseudonimem Montparno, któremu udało się porozmawiać z Marią Lani. Wspomina on, nader ironicznie, o nauce emisji głosu. Aspirującej aktorce zalecono też ćwiczenia polegające na gwizdaniu, by opanowała finezyjną sztukę odpowiedniego wydęcia ust tak potrzebną w kinie dźwiękowym. Montparno nie wierzy w historię, którą opowiada mu Lani – według niej miała dziewiętnaście lat, gdy wyjechała z Polski do Berlina i była gwiazdą trupy Maxa Reinchardta. Dziennikarz rozmawiał z dwoma aktorami, którzy pracowali ze słynnym reżyserem i żaden z nich nigdy nie słyszał o Marii.

Krążą też plotki, że kolekcja portretów jest po kryjomu wyprzedawana bez wiedzy i zgody autorów. Czy artyści nie domagają się zwrotu dzieł, bo jest im wstyd, że tak łatwo dali się nabrać tajemniczej syrenie z Polski i jej energicznemu impresario? A może Abramowiczowie nabyli te dzieła,  aby stały się ich głównym źródłem utrzymania?

Epilog

Scenariusz pozostał niezrealizowany. Nie pomogło nawet jego ujawnienie, gdyż odarty z aury tajemniczości i glamour, okazał się po prostu mało interesujący. W 1931 roku wszystko się kończy. Wraz z upływem lat historię Marii Lani interpretuje się jako oszustwo, ale rzadko wprost. Padają tylko określenia „dziwna” lub „tajemnicza sprawa”. Dopiero w 1968 roku Jean-Paul Crespelle nazwie ją jednym z najpiękniejszych oszustw w historii sztuki.

Maria Lani, Jean Cocteau, portrety, Niezła Sztuka

Skan z książki Maria Lani autorstwa Jeana Cocteau, Maca Ramo, George’a Waldemara, źródło: jacquesbravo.com

Pięćdziesięciu jeden artystów milczy. Ponad siedemdziesiąt dzieł sztuki (może więcej), każde przedstawiające Marię Lani, zaczyna krążyć po świecie. Trafiają do muzeów, na aukcje, do prywatnych kolekcji. Ustalenie, gdzie się dziś znajdują, do kogo należą i kto tak naprawdę był ich właścicielem, gdy powstały, to temat na osobną opowieść.

Przez kolejne lata państwo Abramowiczowie nadal mieszkają w Paryżu, ale jest wokół nich ciszej. Maria sporadycznie grywa w teatrach, wspomina się o niej jako o aktorce-mimie. Maksymilian wciąż próbuje zaistnieć w świecie filmu. Zajmuje się organizacją Salonu Kinematograficznego w 1933 roku. Dwa lata później Jean Cocteau sprzedaje mu prawa do tłumaczenia na angielski swojej sztuki La Voix humaine. Wyda ją dziesięć lat później na płycie, czytaną przez Ingrid Bergman, a później będzie się procesował, gdy pewne wydawnictwo spróbuje przetłumaczyć ją na nowo. W kwietniu 1939 roku wchodzi w spółkę z niejakim Edmondem Bernardem, tworząc dom produkcyjny FRF (Les Films Romantique de France – Filmy Romantyczne z Francji).

Wybucha wojna. W marcu 1941 roku Abramowiczowie w ostatniej chwili emigrują do Stanów Zjednoczonych. Próbowali otrzymać wizę już od maja 1940 roku jako opiekunowie nieletniego kuzyna Marii, Nathana Schimmela, ale ich prośby były odrzucane. W końcu przedostają się do Lizbony, skąd odpływają do Nowego Jorku na pokładzie S.S. Excambion.

Film o filmie

W Ameryce Maksymilian zaczyna powoływać się na swoje rzekome rosyjskie korzenie i wraz z Marią po uzyskaniu obywatelstwa amerykańskiego używają nazwiska Ilyin. Czy chcą zatrzeć ślady po Abramowiczach? Nazwisko nie zmienia jednak osobowości. Maks Ilyin wciąż jest głodny sukcesu. Nie pogodził się z porażką. Nadal pragnie hollywoodzkiego filmu. Jeśli nie z Marią w roli głównej, to o Marii. Próbuje więc sprzedać jej historię.

W 1944 roku znowu udaje mu się dotrzeć do wielkich nazwisk – pisarzy Tomasza Manna i Louisa Bromfielda. Powstaje wtedy sześćdziesięciostronicowy projekt scenariusza, a w filmie mają zagrać Greta Garbo lub Katharine Hepburn. W roli reżysera Maks widziałby Jeana Renoira, który wiele lat później będzie się wypierał udziału w tym projekcie. Poważne czasopisma branżowe z 1947 roku zapowiadają produkcję filmu The Woman of a Hundred Faces. Producentami mają zostać William Le Baron i Boris Marros (Federal Films), reżyserem – Jean Renoir, za scenariusz oryginalny odpowiada Maximilian Ilyin. Nie wiadomo, czy Ilyin popadł w konflikt z Mannem i Bromfieldem i stworzył coś nowego, czy też odkupił od nich prawa. Pewne jest, że scenariusz filmowy, który stworzyli wspólnie, istnieje.

Informacje o nowym projekcie pojawiają się w artykule w magazynie „Life”. Modus operandi Maksa nie zmienia się. Najpierw trzeba zrobić szum wokół tematu. Potem konkrety. Tym razem Maria Lani jest paryską modelką i aktorką. Oczywiście tekst zawiera wzmianki o Cocteau i cytat z Waldemara George’a, mniejsza o to, że pochodzi sprzed piętnastu lat. Przecież nadal robi wrażenie:

„Ona jest jesienią, zimą, wiosną i latem. Przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Północą, południem, wschodem i zachodem”8.

Jako miejsce urodzenia pojawia się Warszawa, ale większość życia Maria spędziła w Paryżu. „I choć jest po trzydziestce9, była już wszystkim na płótnach malarzy – od dziewczyny po matronę”. Mówi po polsku, francusku, niemiecku, rosyjsku i portugalsku. Po angielsku oczywiście też. Koresponduje z 200 żołnierzami, którzy są na froncie. I pracuje w Stage Door Canteen w Nowym Jorku – kantynie wojskowej.

To prawie wzruszające, zanim zrozumie się, że na pewno nie była to przypadkowo wybrana praca. To właśnie w tej kantynie w czasie wojny najłatwiej było spotkać wielkie gwiazdy kina, które z poczucia patriotycznego obowiązku gotowały dla żołnierzy przebywających na przepustkach. Można było z nimi porozmawiać, a nawet zatańczyć. Wstęp mieli również czarnoskórzy wojskowi. Panowała tam wyjątkowa atmosfera. W 1943 roku powstał film Stage Door Canteen z całą plejadą gwiazd kina i muzyki – Katharine Hepburn, Tallulah Bankhead, Iną Claire, Yehudim Menuhinem, Johnnym Weissmullerem, Bennym Goodmanem i mnóstwem innych. Można przypuszczać, że to właśnie ta produkcja zainspirowała Maksa do zbliżenia się do sław pojawiających się w kantynie. Dla Marii Lani było to na pewno wymarzone miejsce, by opowiadać swoją historię.

Życie Marii, czytamy dalej w artykule, zainspirowało Manna i Bromfielda do stworzenia scenariusza filmu, a ona sama chce wystąpić na Broadwayu. Tymczasem Waldemar George z rozrzewnieniem wspomina:

„[…] słoneczne popołudnia w pracowni Matisse’a, z dobiegającym z oddali dźwiękiem kościelnych dzwonów. Matisse nuci, pracując nad swoim płótnem, a potem nagle się zmienia i, z mieszanymi emocjami gniewu i rozpaczy, analizuje tajemniczą, tak przyciągającą paryskich artystów twarz Marii Lani. »Jakim stworzeniem jesteś? Jest coś między mną a tobą. Nie mogę cię znaleźć. Bóg nie chce, żebym cię znalazł«”10.

Henri Matisse, Maria Lani, aktorka, Niezła Sztuka

Henri Matisse, Maria Lani | 1928, National Gallery of Art, Waszyngton

Potem następuje malownicza opowieść o Matissie szkicującym pomysł na książkę z portretami Lani na blacie kawiarnianego stolika. Oczywiście kelner brudną ścierką niszczy arcydzieło. Artykuł ilustrują fotograficzne reprodukcje kilku portretów i rzeźb oraz zdjęcie Marii. Jej wyraz twarzy przywodzi na myśl Giuliettę Masinę.

Niewątpliwie tak obszerna przypomnienie historii Marii Lani w „Life” to ważny krok. Podobnie jak zwrócenie się do naczelnej kronikarki i plotkarki Hollywood – Heddy Hopper. Wzmianka w jej popularnej kronice w 1947 roku opiera się na tych samych informacjach co „Life”. Ciekawostką jest pojawienie się Hedy Lamarr na liście aktorek mających wcielić się w rolę Marii.

Smutne, że ta ostatnia próba zaistnienia znów opiera się na kłamstwie. I w dużym stopniu na ośmieszaniu Marii, pięćdziesięcioletniej niedoszłej aktorki, pozbawionej złudzeń, ale wciąż używanej jako narzędzie. Dotąd można było jeszcze wierzyć, że w 1929 roku intencje Maksa były dobre, ale okoliczności nie sprzyjały realizacji planów. Nie jest przecież głupotą popełnianie błędów – jest nią ich powtarzanie. Maximilian Ilyin powtórzył wszystkie i musiał zmierzyć się z napisem KONIEC.

Na początku lat 50. XX wieku, pogodziwszy się z zaprzepaszczeniem ich american dream, Abramowiczowie powrócili do Paryża. Mieszkali w 16. dzielnicy, przy rue des Belles-Feuilles 11. Maximilian Ilyin napisał dialogi do filmu Gunman in the Streets z Simone Signoret w roli głównej, wydał dwie książki – o Utrillu i Seveku. W tej chwili trudno jednoznacznie stwierdzić, czy Maria była wspólniczką, czy ofiarą manipulacji. 11 marca 1954 roku, w wieku pięćdziesięciu ośmiu lat, zmarła na guza mózgu. Jean Cocteau zapisał w pamiętniku jedno zdanie:

„Maria Lani umarła”11.

W angielskiej prasie napisano:

„Portrety nieznanych dziewcząt, które na krótką chwilę przyciągnęły uwagę artysty, budzą smutek, gdy czyta się w porannej gazecie: Maria Lani, która pozowała dla tak wielu sławnych artystów, umarła dziś rano w wieku 48 (sic!) lat po długiej chorobie”12.

Jej mąż i impresario, scenarzysta filmu, którym było jej życie, przeżyje ją o dziesięć lat i odejdzie 5 lutego 1964 roku. Zanim to nastąpi, jeszcze procesuje się z samą Glorią Vanderbilt. Dwadzieścia lat wcześniej wspólnie napisali scenariusz o jej życiu, jednak w 1956 roku Gloria nie zgodziła się go sprzedać, a on tak. Chodziło o ustalenie, kto posiada prawa do owego scenariusza.

Jest coś odrażającego w upartych dążeniach Maksymiliana Abramowicza/Maca Ramo/Maximiliana Ilyina do zrobienia kariery na życiu i talencie innych. Żerował na wielkich nazwiskach, opierał na nich swoje działania, konfabulował i nie miał skrupułów, gdy to robił.

Sto twarzy Marii Lani przetrwało na portretach. Sztuka ocaliła jej nazwisko od zapomnienia i przekazuje je kolejnym pokoleniom. W 2011 roku John Galliano zaprojektował kolekcję inspirowaną jej postacią. Może już czas na ten film?


  1. Kobieta o 51 obliczach. Niezwykła kariera pięknej Polki, „Ilustrowany Kuryer Codzienny” R. 21, nr 86, 1930, s. 6.
  2. S. Maurice, Au Temps du Boeuf sur le Toit, Grasset, Paris 1987, s. 220–221, tłum. M. Orzeszyna.
  3. J. Cocteau, Maria Lani et ses 51 visages, Pour-Vous” nr 25, 1929, s. 3, tłum. M. Orzeszyna.
  4. L’Intransigeant”, 6 czerwca 1929, s. 2, tłum. M. Orzeszyna.
  5. A. Gance, La femme aux cent visages, „Vu”, 5 czerwca 1929 r, s. 447, tłum. M. Orzeszyna.
  6. Bonnard, Bosshard, Bourdelle, Braque, Chagall, Chas Laborde, Chirico, Cocteau, Delaunay, Derain, Despiau, Edzard, Favory, Foujita, Friesz, Goerg, Gromaire, Matisse, Hermine David, Kisling, Kramsztyk, Laboureur, Laprade, Laurens, Le Fauconnier, Léger, Lhote, Lurçat, Manievitch, Man Ray, Marcoussis, Marval, Max Band, Max Jacob, Marquet, Mika Mikoun, Orloff, Ozenfant, Papazoff, Pascin, Per Krogh, Picabia, Poiret, Raoul Dufy, Rouault, Soutine, Souverbie, van Dongen, Valadon, de Waroquier, Zadkine.
  7. „L’Europe Nouvelle”, 22 listopada 1930, s. 14, tłum. M. Orzeszyna.
  8. „Life”, 3 grudnia 1945, s. 14–16, tłum. M. Orzeszyna.
  9. Naprawdę miała wtedy pięćdziesiąt lat.
  10. „Life”, 3 grudnia 1945, s. 14–16, tłum. M. Orzeszyna.
  11. J. Cocteau, Le passé défini: 1954, Grasset, Paris 1983, s. 84.
  12. „The Tatler”, 14 kwietnia 1954, s. 28, tłum. M. Orzeszyna.

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Marta Orzeszyna

Pochodząca z Namysłowa znawczyni literatury i kultury francuskiej. Przez dziesięć lat mieszkała w Paryżu. Tam poznała historię Antoine’a Cierplikowskiego i zaczęła gromadzić informacje na jego temat. Po powrocie do Polski współpracowała z Małgorzatą Gutowską-Adamczyk przy kwerendzie do bestselerowej powieści „Podróż do miasta świateł”. Jest współautorką książki „Paryż. Miasto sztuki i miłości w czasach belle époque” (PWN 2012), autorką biografii „Antoine de Paris. Polski geniusz światowego fryzjerstwa” (Rebis 2019) oraz powieści obyczajowej „Gra o miłość” (Harde 2019). W 2019 roku została zaproszona jako ekspertka do opracowania scenariusza oraz napisania tekstu katalogu wystawy „Antoine. Oddany pięknu”, która odbyła się w Muzeum Teatralnym przy Teatrze Wielkim Operze Narodowej w Warszawie. Na wystawie była prezentowana jej unikatowa kolekcja pamiątek (kosmetyków, perfum, zdjęć, czasopism) związanych z Antoine'em. Współpracuje z polską edycją najstarszego francuskiego czasopisma o modzie „L'Officiel Poland”, gdzie porusza tematy związane z Francją oraz piłką nożną, która również jest jej pasją.


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



One thought on “Sto twarzy Marii Lani

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *