Wojciech Weiss, Melancholik (Totenmesse, Portret Antoniego Procajłowicza), 1898
olej, płótno, 128 × 65,5 cm, Muzeum Narodowe w Krakowie
„Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza
człowiecze z końca wieku?… Głowę zwiesił niemy”1.
Sportretowany mężczyzna zdaje się wypełniać swoją postacią cały obraz. To jednak złudne wrażenie. Przytłaczające są raczej jego melancholijne zamyślenie, apatyczny bezruch i przygnębienie malujące się na zmarszczonym czole. Mężczyzna, odziany w czarny, elegancki strój, siedząc, lekko odchyla się do tyłu, ale jego głowa wręcz bezwiednie opiera się na piersi. Wzrok ma utkwiony gdzieś w oddali, może w podłogę, a dłonie trzyma splecione. Im dłużej przypatrujemy się naszemu bohaterowi, tym bardziej dostrzegamy, albo odczuwamy, jego oderwanie od otaczającego świata. Pewnie nie zwróciłby na nas uwagi, gdybyśmy stanęli tuż przed nim.
Z każdą kolejną chwilą pozwalamy otulić się ciszy i nostalgii, które wyłaniają się z portretu. Skupiając się na hipnotyzująco smutnej i zamyślonej twarzy młodzieńca, ledwo zauważamy jasne, żywe elementy obrazu – gęste ciemnoblond włosy, wzorzystą draperię w tle i kwiat mniszka lekarskiego, potocznie zwanego mleczem, który jest tak żółty, wiosenny i radosny, że wygląda, jakby trafił tam przez przypadek. Może taki kontrast tylko bardziej podkreśla przygnębiający nastrój, osiadający na ramionach jak mgła? Gdyby melancholia zechciała przybrać ludzką postać, mogłaby być tym mężczyzną. A kim był młody 23-letni artysta, który ten portret namalował?
Dojrzały talent młodziutkiego artysty
Urodzony na Bukowinie w Rumunii w 1875 roku Wojciech Weiss był synem emigranta po powstaniu styczniowym. Do Polski przeprowadził się wraz z rodzicami w wieku piętnastu lat. Rodzina zamieszkała w podkrakowskim Płaszowie. Wojciech uczył się w Gimnazjum św. Anny w Krakowie, a wieczorami, jako wolny słuchacz, uczęszczał na lekcje rysunku do krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych. To właśnie tam, w wieku zaledwie szesnastu lat, zwrócił uwagę Floriana Cynka, malarza i profesora rysunku. Cynk miał być tak zachwycony rysunkiem młodziutkiego Weissa, że wykrzyczał:
„To nie do wiary! Phoszę panów (profesor Cynk nie wymawiał litery „r”), to chłopak, który się nie uczył systematycznie jak panowie, a takie w krótkim czasie porobił postępy. Nie do uwierzenia! Ja to muszę pokazać Mistrzowi”2.
Dzięki protekcji Floriana Cynka Weiss spotkał się z dyrektorem Szkoły Sztuk Pięknych, Janem Matejką, i kilka dni później, pomimo zbyt młodego wieku, został pełnoprawnym studentem. Talent Weissa rozkwitł w zaskakującym tempie, o czym świadczy fakt, że już w maju 1898 roku na drugim przeglądzie prac Towarzystwa Artystów Polskich „Sztuka” pokazano jego dwa dzieła: Modelkę oraz Melancholika. Początkujący malarz znalazł się w gronie nie tylko starszych kolegów, lecz także profesorów, co już samo w sobie było dużym wyróżnieniem i zaszczytem. A warto podkreślić, że: „[…] zwłaszcza w pierwszym okresie działalności, Towarzystwo (chyba głównie dzięki autorytetowi i despotyzmowi Stanisławskiego) nie dopuszczało na swe ekspozycje niczego, co by mogło budzić jakiekolwiek wątpliwości pod artystycznym względem”3. Weiss może był młodym malarzem, ale jego talent szybko dojrzewał.
Dekadencja w myślach i w sztuce
Obrazy, które Weiss pokazał na wspomnianej wystawie, zebrały dobre recenzje. Stanisław Tomkowicz napisał:
„Patrząc na jego obraz, nie tylko widzimy, jak wygląda człowiek, który mu pozował, ale wiemy, co było w jego myśli i w jego duszy. W tych portretach czytać można jak w otwartej książce. Nie dziw, że publiczność, a zwłaszcza znawcy, z przyjemnością powracali do tych dwóch obrazów i nieraz długo w nie się wpatrywali, bo przedmiot to niełatwy był do wyczerpania”4.
Tomkowicz trafnie ocenił kwintesencję wczesnych dzieł Weissa. Spoglądając teraz na Melancholika, możemy domyślać się, jak głośne i pochłaniające są – najprawdopodobniej gorzkie – myśli sportretowanego mężczyzny. Młody malarz potrafił nie tylko wiernie oddać fizjonomię swoich modeli i modelek, ale i nadać portretom odpowiedni rys psychologiczny.
Melancholik powstał wiosną 1898 roku. Do obrazu pozował przyjaciel Weissa, Antoni Procajłowicz, który również był malarzem i studiował w Szkole Sztuk Pięknych. Zajmował się ilustrowaniem książek, ale też sam tworzył poezję. Jeden z tomików zadedykował Weissowi.
Procajłowicz brał udział w licznych wystawach, a jego prace, między innymi akwaforty, znajdowały się nawet w słynnej kolekcji Feliksa Jasieńskiego.
Weiss już trzy lata wcześniej, w 1895 roku, sportretował swojego przyjaciela. Pierwszy portret nie jest tak dekadencki w wymowie jak Melancholik, ale przedstawiony mężczyzna również wygląda na zadumanego i pogrążonego we własnym świecie.
Procajłowicz podobno był chory, gdy Weiss malował Melancholika. Żółty mlecz, który widzimy na portrecie, symbolizuje przetrwanie trudności i trwałość życia. Sam artysta tak wspominał powstawanie obrazu:
„Zacząłem malować kolegę P., który chorował wówczas. Pozując, siedział z rękoma trzymanymi między nogami. Cień z niego na ścianie podobny był do głowy szkieletu. Kiedy Stanisławski zobaczył ten portret, powiedział: «No, da nam pan tego melancholika na wystawę Sztuki». I taki tytuł pozostał”5.
Totenmesse
Jan Stanisławski idealnie określił i podsumował obraz Weissa, jednak w kontekście całej genezy portretu nie mniej ważny jest tytuł dobrany przez samego malarza. W górnym lewym rogu dzieła możemy dostrzec słowo Totenmesse (z niem. msza żałobna). Z pewnością jest to wyraźna aluzja literacka. W czasie, gdy Weiss malował portret przyjaciela, określenie Totenmesse nie było puste i neutralne, odnosiło się do poematu napisanego prozą przez Stanisława Przybyszewskiego w 1893 roku. Utwór, pierwotnie wydany w języku niemieckim (polski przekład zatytułowano Requiem aeternam), nosił właśnie tytuł Totenmesse i opisywał eksperymenty psychologiczne, którym był poddawany neurotyczny bohater.
Twórczość Przybyszewskiego wywarła ogromny wpływ na ruch modernistyczny na przełomie XIX i XX wieku. Stanisław Przybyszewski rozpoczął karierę pisarską w Berlinie, gdzie nazywano go „genialnym Polakiem”, w Polsce z kolei ogłoszono go „Meteorem Młodej Polski”. Propagował hasło „sztuka dla sztuki”, napisał słynny manifest Confiteor, przyjaźnił się z cyganerią artystyczną, między innymi z Edvardem Munchem, pozostawał pod silnym wpływem filozofii Nietzschego, co wybijało się w jego tekstach.
U schyłku XIX wieku panowały pesymistyczne, dekadenckie nastroje, które przenikały do literatury i sztuki. Melancholik Weissa jest odpowiedzią na ówczesny sposób postrzegania świata, a może też formą manifestu, deklaracji, opowiedzenia się po stronie modernistów. Malarz, podobnie jak większość krakowskiego środowiska artystycznego, pozostawał pod wpływem, legendarnego wręcz za życia, Przybyszewskiego, który poniekąd sprowadził na polski grunt ekspresjonizm, a ten wyraźnie odznaczał się w twórczości Weissa. To dzięki Przybyszewskiemu Weiss zainspirował się sztuką Muncha i wyraźnie do niej nawiązywał. Często czerpał także z katastroficznych utworów Przybyszewskiego.
Ta dekadencka epoka Weissa, która rozkwitła między innymi u boku Meteora Młodej Polski, zakończyła się około 1910 roku. Płótna wypełnione melancholikami i ekspresjonistycznymi wizjami tańca zastąpiły akty, pejzaże z okolic Kalwarii Zebrzydowskiej i portrety rodziny.
Bibliografia:
1. Juszczak W., Młody Weiss, Warszawa 1979.
2. Kokoska B., Impresjonizm polski, Ożarów Mazowiecki 2015.
3. Kossowski Ł., Wojciech Weiss (1875–1950), Warszawa 2007.
4. Kossowski Ł., Wojciech Weiss, Kraków 2002.
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Chemnitz jako Europejska Stolica Kultury 2025 roku z dużą ilością dobrej sztuki - 7 grudnia 2024
- Malowanie dla Mengelego. Poruszająca historia Diny Gottliebovej-Babbitt - 10 listopada 2024
- Édouard Manet „Balkon” - 1 sierpnia 2024
- Witkacy „Portret Ireny Krzywickiej” - 20 lipca 2024
- Claude Monet. 7 faktów o tym artyście, o których nie mieliście pojęcia - 23 czerwca 2024
- Od ubrania do tożsamości. Moda w obrazach Johna Singera Sargenta - 20 czerwca 2024
- Wyjątkowy jubileusz: 250. urodziny Caspara Davida Friedricha - 19 maja 2024
- Caspar David Friedrich – mistrz nastrojowego pejzażu - 6 maja 2024
- Joaquín Sorolla „Spacer brzegiem morza” - 8 marca 2024
- Pionierka architektury modernistycznej – Barbara Brukalska - 3 marca 2024