Kaligrafia i użyty w procesie jej tworzenia tusz to intrygujący temat do opisywania, ponieważ wymyka się prostym klasyfikacjom. Kaligrafia jako sztuka pisania wydaje się zawieszona między pismem a malarstwem. Pomijając wszystkie problemy z jej dookreśleniem, aura magii i medytacji, która unosi się nad osobą zataczającą w powietrzu gest, sprawia, że opowiadanie o niej słowami wydaje się niewystarczające.
Czujemy harmonię pierwiastka duchowego i fizycznego w tym z pozoru banalnym zajęciu przypominającym zwykłe rzemiosło. Ale jak to z krajami Orientu bywa, nic tu nie jest zwykłe. Jin i jang przeplatają się, by stworzyć harmonijne piękno, które przenika na wskroś kultur.
Jaka była historia tuszu?
Chiny – tu wszystko się zaczęło.
Za najstarsze formy pisma chińskiego uważa się znaki wyryte na żółwich skorupach bądź na zwierzęcych kościach, którymi zapisywano rozmaite przepowiednie. Do nadania wyrytym liniom większej wyrazistości wykorzystywany był czarny barwnik, którym były wypełnione nacięcia.
Wynalazca – Cangjie
Za wynalazcę tuszu przyjęto uważać mityczną postać Cangjie, urzędnika żyjącego w czasach legendarnego władcy cesarza Huang Di (Żółty Cesarz, 2697–2597 p.n.e., uważany za protoplastę wszystkich Chińczyków). Według legendy miał on posiadać czworo oczu i umieć pisać już w momencie narodzin. Ówczesny tusz przypominał lak w oprawie bambusowej. Potem zaczęto używać tuszu, do którego wyrobu wykorzystywano przypuszczalnie czarną ziemię (w chińskim piśmie obrazkowym na pojęcie tuszu składają się dwa znaki: ziemia i czarny) bądź dobrze zmielony węgiel kamienny.
Początki używania sadzy do sporządzania tuszu sięgają lat 260–220 p.n.e. Uzyskiwano go ze spalonego drewna świerkowego lub sosnowego i formowano w kształcie kul. Ten rodzaj tuszu szybko wyparł poprzednio używane materiały. Przez pewien czas wyłączność na produkcję tuszu miała prowincja Kiang-si, a przy dworze cesarskim istniał nawet specjalny urząd inspektora do nadzoru produkcji fabryk tuszu, którego obowiązkiem było m.in. zaopatrzenie dworu cesarskiego w ten produkt.
Z chińskiej literatury wiemy, iż stosowano wiele różnych materiałów do otrzymania sadzy – nasiona sezamu, skorupki owoców granatu, rogi nosorożca, a nawet ropę naftową. Najczęściej jednak wykorzystywano drewno sosny lub śliwy oraz spalony olej (sezamowy, kamforowy). Na jakość tuszu wpływało bardzo wiele czynników – gatunek drewna, miejsce, gdzie ono rosło (np. przy produkcji tuszu z określonych gatunków sosen pierwszeństwo miały te, które rosły w okolicach skalistych), część drewna, którą spalało się dla uzyskania sadzy, rodzaj pieca, czas wypału itd.
W X w. doskonałość w produkcji tuszu osiągnął fabrykant Li-ting-Konei, który zaczął wytwarzać tusz w postaci sztabek. Znakiem autentyczności produkowanego przez niego tuszu było momentalne rozpuszczenie się wrzuconego do wody kawałka bez pozostawiania śladu na dnie naczynia. Niestety sposób produkcji jego tuszu był utrzymywany w tajemnicy i przepadł wraz z śmiercią producenta. Od XV wieku do produkcji tuszu zaczęto stosować sadzę z lamp oliwnych (czerń lampowa).
Skład tuszu = barwnik + spoiwo
Tusz składa się z barwnika oraz spoiwa. Stanowi zawiesinę nierozpuszczalnego barwnika w spoiwie. To odróżnia go od atramentu, który to jest roztworem ciał barwiących. Inna różnica polega na tym, że tusze po zaschnięciu są niezmywalne, odporne na wilgoć, w przeciwieństwie do atramentów, które rozmazują się pod jej wpływem.
Poza sadzą podstawową rolę w tuszu odgrywa spoiwo, które składa się najczęściej z kleju pochodzącego z chrząstek rybich bądź zwierzęcych. Najwyższą wartość przyznawano spoiwu produkowanemu z poroży jeleni. Istnieje wiele przepisów sporządzania tuszu, określających proporcję składników, stopień koncentracji, zasady gotowania i temperaturę sporządzania. Spoiwo wprowadza się do sadzy i gdy masa przechodzi w żel, rozpoczyna się długotrwały proces mieszania. Charakterystyczny zapach, który wydzielają dobre gatunki tuszu dalekowschodniego, jest wynikiem dodania niedużych ilości kamfory lub piżma. Kolejnym etapem jest ugniatanie i ubijanie jednorodnego ciasta, które uformowane i wysuszone daje nam tusz w postaci laseczek.
Najlepsze gatunki tuszów są twarde, prawie błyszczące o przekroju muszlowym i połyskującym. Tusz dalekowschodni, podobnie jak nasze wino, im dłużej leżakuje, tym jest lepszy. Bardzo stare tusze były tak wysoko cenione, że często były składane w prezencie cesarzom. Wyborne tusze mogły być sprzedawane na wagę według wartości złota. Istniał też zwyczaj, że szczególnie wartościowe gatunki tuszu zawierały w swym wnętrzu prawdziwą perłę jako prezent od producenta. Od tego gestu utrwaliła się nazwa „tusz perłowy” dla wybornych gatunków tuszu. Dobry tusz daje kreskę wpadającą w brąz, gorszy zaś w niebieskość lub szarość.
Na czym przez wieki stawiano te misterne znaki?
Jako pierwsze podłoże piśmiennicze znane już w starożytnym Egipcie wykorzystywany był papirus, przez starożytnych Greków zwany papyros. Materiał ten powstawał z trzciny papirusowej, porastającej niegdyś górną deltę Nilu, szczególnie miejsca wilgotne, osiągającej wysokość kilku metrów.
Najstarsze zachowane zabytki piśmiennictwa na papirusie pochodzą z ok. 2400 r. p.n.e., prawdopodobnie wtedy już był powszechnie używany jako nośnik tekstu (być może także jako potrawa). Do produkcji materiału piśmienniczego używano łodygi rośliny, która ma trójkątny przekrój, miąższ krajano na paski w miarę możliwości cienkie i jak najszersze.
Następnie układano je gęsto obok siebie na desce zwilżonej wodą, starano się, by brzegi pasków nachodziły na siebie. Na tę warstwę kładziono w poprzek drugą, po czym obcinano wystające końce. Całość sklepywano, w wyniku czego powstawał spójny arkusz, który później suszono na słońcu. Gotowe arkusze sklejano ze sobą brzegami za pomocą kleju sporządzonego z mąki, wody i octu, następnie wygładzano muszlą lub kością słoniową aż do połysku. W ten sposób powstawał zwój, na który składało się ok. 20 arkuszy, które jeszcze powlekano klejem dla lepszej przejrzystości pisma.
Kiedy jednak zaczęto myśleć o trwałości materiału, na którym się pisze, ciekawszym rozwiązaniem okazał się pergamin, czyli cienko wyprawiona skóra zwierzęca. Już Egipcjanie utrwalali swe myśli na skórze, najstarsze zabytki pochodzą z 2000 r. p.n.e. Także Żydzi, Persowie i Grecy znali i używali oczyszczonej z włosia skóry zwierzęcej jako materiału pisarskiego. Pergamin wyrabiano z wszystkich rodzajów skór, ale najczęściej używano skór cielęcych, owczych i kozich. Skórę moczono przez kilka dni w wodzie wapiennej i usuwano sierść przez zeskrobywanie ostrym narzędziem, następnie znowu moczono, garbowano substancją roślinną i suszono na specjalnych drewnianych ramach. Po tych zabiegach, na koniec, żeby skóra była gładka, skrobało się ją ciężkim nożem, a następnie pocierało pumeksem, zaś w okresie późniejszym zadbano o kontrast, wybielając ją sproszkowaną kredą. I tym sposobem skóra stawała się miękka, elastyczna i biała. Tak przygotowaną skórę zaczęto nazywać pergaminem, był to materiał najtrwalszy ze wszystkich dotychczas wynalezionych.
Miał on dużo więcej zalet od papirusu: przede wszystkim był trwalszy, gładszy i jaśniejszy, a co najważniejsze – do pisania i iluminowania nadawały się obie strony karty. Początkowo używano go w formie zwoju, co było przyczyną jego początkowo małej popularności. Zwój papirusowy mógł być bowiem o wiele dłuższy od pergaminowego, gdyż ten drugi był ograniczony wielkością skóry. Do małych modlitewników, podróżnych biblii używano cienkiego jak bibułka welinu, który, o zgrozo!, był wyrabiany ze skórek embrionów lub nowonarodzonych jagniąt… Początkowo wyrobem pergaminu zajmowały się głównie klasztory. Natomiast od XII wieku w miarę tworzenia się miast powstał zawód: pergaminista.
Na pergaminie pisano początkowo trzciną, a około V w. zaczęto używać piór ptaków, najczęściej gęsich. Były one specjalnie przygotowane, czyli ścięte i rozszczepione na końcu. Ponieważ pergamin był drogi, jego ważną zaletą była możliwość usuwania zeń pisma i ponownego wpisania nowego tekstu – takie rękopisy nazywa się palimpsestami (na nowo wygładzony). Inną zaletą pergaminu była ogólna dostępność materiału potrzebnego do jego wykonania. Na początku używano go do pisania listów, dokumentów i notatek, z czasem doceniono wartość pergaminu i użyto go do ksiąg, upłynęły jednak trzy wieki zanim w pełni wyparł on “egipskiego konkurenta”.
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka