O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

​Stanisław Wyspiański „Chochoły”




​Stanisław Wyspiański, Chochoły, 1898–1899
pastel, papier, 69 × 107 cm,
Muzeum Narodowe w Warszawie

Stanisław Wyspiański, Chochoły, Muzeum Narodowe w Warszawie, polska sztuka, Wesele, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Chochoły | 1898–1899, Muzeum Narodowe w Warszawie

„Choćbyś się nie wiem jakim smutkiem struł,
W zaułkach duszy twej jest nowe życie,
Co, jak pąk róży, czeka na rozwicie –
I będziesz dalej złudzenia swe snuł,
Choćbyś się nie wiem jakim smutkiem struł”1.
Zdzisław Dębicki, Epilog

Jest wczesna wiosna, choć aura jeszcze zimowa. Czuć to szczególnie wieczorem: powietrze jest chłodne, ziemia – zbita i zmrożona, niebo przyjmuje posępny szary kolor, a natura bardziej przypomina martwą i trudno zauważyć, by już budziła się do życia. Na krakowskich Plantach o tej porze jest dość cicho, rzędy drzew tłumią odgłosy dobiegające z miasta, a wiatr świszcze między gałązkami, wprawiając je w ruch. Nagle na tym jednolicie ponurym tle coraz wyraźniej zarysowują się dwie sylwetki męskie. Poruszają się szybko, czym zakłócają ospały rytm tutejszej przyrody. Być może mężczyźni dopiero co skończyli wieczorne zajęcia na Akademii Sztuk Pięknych lub przed chwilą opuścili knajpę Rosenstocka, dość mało znaną wśród miejscowej cyganerii, ale gwarantującą rozrywki o późnej porze. To jedynie domysły, ponieważ nie można być pewnym, co tutaj robią i dokąd właściwie zmierzają.

Mimo że obaj kroczą artystyczną drogą życiową i idą tą samą ścieżką krakowskich Plant, to tylko jeden z nich dostrzega w tym widoku coś niesamowitego. Zachwycają go kasztanowce o grubych pniach chylących się ku ziemi, pełne suchych, powykręcanych gałązek wiodących wzrok ku niebu. Choć nie da się ujrzeć na nim księżyca i próżno szukać także gwiazd, to spowitą mrokiem okolicę punktowo oświetlają dwie latarnie. Jest w tym miejskim krajobrazie coś z nokturnów Vincenta van Gogha.

Nierówności ziemi pokrywa kałuża, w której migoce odbity zniekształcony świat. Dwa kuliste punkty światła, widoczne na wysokości drzew, w zetknięciu z powierzchnią wody zaczynają przypominać lśniącą serpentynę. Zwracają na siebie uwagę także nieregularne kształty, które na pierwszy rzut oka wyglądają na snopy siana. Sprawiają wrażenie, jakby wyrastały z kałuży, przez którą wydają się dwukrotnie dłuższe. Nawet wprawne oko początkowo ma problem z zauważeniem, gdzie kończy się wodna iluzja, a zaczynają słomiane pęki. Jest ich dwanaście i wszystkie wyginają się na wietrze. Bywa, że poruszają się ospale, jakby od niechcenia, jednak ich odpowiedzią na mocniejsze porywy wiatru są dynamiczne ruchy. Przypominają kukiełki, które ktoś wprawia w ruch, a rytm tych ruchów przywodzi na myśl taniec.

Dopiero po przystanięciu i ponownym spojrzeniu staje się jasne, że to nie mogą być snopy siana, które przecież nie pasowałyby do miejskiego krajobrazu. To owijaki na rośliny chroniące je przed zimnem – chochoły. Mężczyzna, który je dostrzega, nie wie jeszcze, że właśnie w tej chwili rodzi się w jego głowie obraz, który zatytułuje później Pałuby na Plantach tańczące. Nie jest w stanie przewidzieć także, że ten krótki moment fascynacji zauważy i zapamięta jego kompan, Ludwik Puget, który później tak będzie wspominać to zdarzenie:

„Pamiętam, jak idąc raz w nocy Plantami z Wyspiańskim, zauważyliśmy naprzeciw muru tzw. Św. Michała grupę krzewów różanych. Było to bardzo wczesną wiosną […] i róże stały jeszcze w zimowym owinięciu ze słomy. – Niech pan patrzy, one tańczą, one zupełnie tańczą – mówił Wyspiański. Wkrótce potem namalował tę grupę krzewów w słomianych owijakach wiodącą prawie że ludzki taniec wśród plantacyjnych kasztanów przy świetle latarni”2.

Wyspiański nie spodziewa się również, że już niebawem jego nazwisko będzie jednym z najbardziej rozpoznawalnych, tak samo jak dzieło powstające teraz w jego wyobraźni. Potomni znać je będą pod tytułem Chochoły.

Planty Wyspiańskiego

Stanisław Wyspiański, Widok na Wawel, olej, płótno, Kraków, widok na miasto, pejzaż miejski, Niezła Sztuka

Stanisław Wyspiański, Widok na Wawel | 1894, Muzeum Narodowe w Warszawie

Stanisław Wyspiański był krakowiakiem nie tylko z urodzenia, lecz także z wyboru. Już jako świadomy artysta czuł się zarówno spadkobiercą, jak i kontynuatorem tradycji artystycznych Krakowa, miał w sobie ogromne poczucie odpowiedzialności za miasto i znajdujące się w nim zabytki3. Być może dlatego Wyspiański, choć pejzaże nie były wiodącą tematyką jego twórczości, często decydował się na przedstawienie charakterystycznych i ważnych punktów miasta. Wśród jego obrazów olejnych i pasteli można dopatrzeć się przedstawień takich miejsc jak: Wawel, Rynek Główny, Barbakan, Teatr Miejski, Kopiec Kościuszki czy właśnie Planty.

Chociaż jak wielu malarzy w tamtym okresie, Wyspiański mógł pochwalić się epizodem emigracyjnym, mającym na celu rozwój kariery artystycznej, to na stałe mieszkał właśnie w Krakowie. Przeprowadzał się wielokrotnie, również w związku z zawirowaniami rodzinnymi, jednak zawsze w okolice Starego Miasta, a co za tym idzie – także Plant. Był to pierwszy publiczny park miejski i jednocześnie ulubiona promenada spacerowa mieszkańców. Dla Wyspiańskiego też było to miejsce szczególne. Jako mały chłopiec biegał po parku z siatką na motyle4, a w późniejszym okresie Planty stały się ważnym motywem w jego twórczości. Wyspiański nie był jednak wyjątkiem – wielu artystów korzystało z uroków parku i uwieczniało go na swoich dziełach. Sporo takich obrazów pochodzi spod pędzla Stanisława Tondosa czy uczniów Jana Stanisławskiego, który organizował „plantacyjne przechadzki”, podczas których malowano kompozycje bezpośrednio z natury.

Z kolei Julian Fałat, Wojciech Weiss czy właśnie Stanisław Wyspiański tworzyli dzieła przedstawiające plantacyjny widok z okien swoich pracowni5.

Częste przenosiny artysty miały jedną niedostrzegalną z początku zaletę – wraz ze zmianą miejsca zamieszkania zmieniała się także i perspektywa, z której Wyspiański spoglądał na swoje miasto. Zaowocowało to powstaniem wielu dzieł tematycznie do siebie podobnych, różniących się jedynie punktem widzenia, a także obrazów będących kombinacją różnych perspektyw. Historyk sztuki Zdzisław Kępiński zauważa złożoność kompozycji Chochoły i wskazuje, że niektóre szczegóły przedstawienia łączą je z okolicą zamieszkiwaną przez ciotkę Wyspiańskiego, od której artysta wyprowadził się w lipcu 1898 roku6, jeszcze przed stworzeniem dzieła. Jak tłumaczy Kępiński:

„Z nowego mieszkania nie musiał Wyspiański, mając znacznie krótszą drogę, chodzić do ciotki plantami. Należy więc przypuszczać, że wykorzystał on tutaj dawniejsze studia sytuacyjne w związku z jakimś doraźnym wrażeniem, które narzucało mu się kiedyś gdziekolwiek na plantach. Jestem skłonny traktować jeden z dawnych nocnych widoków plant jako przemalowany i to zasadniczo w okresie prac nad Chochołami i w tym samym co one stylu spontanicznego odruchu rysunkowego”7.

Dawne widoki Plant, o których wspomina historyk sztuki, to m.in. obraz Planty o świcie powstały około roku 1894, znany także pod nazwą Poranek pod Wawelem. Na pierwszym planie widać jedną ze ścieżek krakowskiego parku i otaczający go mur. Po bokach drogi znajdują się drzewa o suchych gałęziach wyginających się na różne strony. Perspektywa zastosowana przez Wyspiańskiego daje złudzenie długiej, coraz bardziej zwężającej się alei, przez co wzrok widza wędruje w głąb obrazu. Dopiero wtedy dostrzec można Wawel, który znajduje się w centralnej części kompozycji, jednak w jej tle. Budynek spowity jest mgłą, co tylko podkreśla jego majestatyczny wygląd. Wyspiański o efekcie swojej pracy pisał do Lucjana Rydla: „Staram się malować to, co myślę i dlatego jestem z mojego Poranku nad Wawelem kontent”8.

Stanisław Wyspiański, Planty o świcie, sztuka polska, Kraków, Niezła Sztuka

Stanisław Wyspiański, Planty o świcie | 1894, kolekcja prywatna, depozyt w Muzeum Narodowym w Krakowie

Około 1894 roku powstało więcej obrazów zainspirowanych widokiem Plant. Fakt stworzenia jednego z nich Wyspiański relacjonuje w liście Lucjanowi Rydlowi: „Wymalowałem noc, wierzby i zamek i błyski lamp”9. Wyspiański zwierzył się także przyjacielowi, że chce wydać album z widokami, które namalował w tamtym okresie10, jednak plany te się nie ziściły.

Kompozycja znana jako Chochoły, pierwotnie zatytułowana przez Wyspiańskiego Pałuby na Plantach tańczące, powstała wczesną wiosną roku 1899. Pałuby to nic innego jak kukły, a tytułem autor zwraca uwagę na chochoły powiewające na wietrze i przywołujące na myśl niewprawny taniec. Niewiele wiadomo na temat okoliczności powstania tego dzieła. Na pewno po namalowaniu go Wyspiański poprosił Rydla o pomoc w sprzedaży. Obraz trafił do małżeństwa Przybyszewskich, a później znalazł się w Sukiennicach11. Obecnie można podziwiać go w Muzeum Narodowym w Warszawie. Z pewnością wiadomo, że jeszcze w późniejszym czasie tematyka krakowskiego parku musiała ciekawić Wyspiańskiego, ponieważ zachowały się szkice przedstawiające Planty rysowane około 1900 roku12.

Od pałuby do chochoła

W okolicach 1899 roku w twórczości Wyspiańskiego dostrzec można zmiany w sposobie wyrazu. Jego siła kreacyjna koncentruje się na ukazaniu związków między stanami emocjonalnymi człowieka a procesami przyrody13, co jest przejawem poszukiwania głębi w tym, czego nie da się łatwo uchwycić czy wyrazić słowami. Jest to także oznaka tęsknoty za światem ukrytych znaczeń.

Potwierdzeniem zmian w podejściu twórczym artysty mogą być właśnie Pałuby na Plantach tańczące – obraz pełen napięć między tym, co dostrzegalne i dosłowne, a tym, co podświadome i symboliczne. Smętne chochoły nie zdradzają oznak życia, jednak mogą symbolizować wolę życia wewnętrznego14 – przecież pod słomianą otuliną znajdują się róże czekające na nadejście wiosny. Jej przyjście jest dla kwiatów sygnałem, by rozpocząć rozkwit.

Stanisław Wyspiański, Chochoły, Muzeum Narodowe w Warszawie, polska sztuka, Wesele, Niezła sztuka

Stanisław Wyspiański, Chochoły, detal | 1898–1899, Muzeum Narodowe w Warszawie

Proces więdnięcia i kwitnienia można odczytywać w kontekście romantycznego wyobrażenia o losach narodu polskiego15. W takim wypadku obecność chochołów – kojarzonych ze stagnacją, jednocześnie przypominających o różach czekających na wzrost – staje się metaforą snu narodu w niewoli, kończącego się przebudzeniem16. To przebudzenie, a więc odzyskanie niepodległości, wpisane chyba w historię dziejów, jest naturalne i nieuniknione jak nadejście wiosny. Wyspiański wielokrotnie sięga po tę symbolikę, czego dowodzą chociażby dramaty: Wesele i Noc listopadowa. Cykl powtarzalności pór roku, a co za tym idzie – obumierania i odradzania się przyrody, można wpisać w doświadczenie historyczne kilku pokoleń zniewolonych Polaków, którzy z niecierpliwością oczekują wyswobodzenia spod jarzma zaborców.

Stanisław Kuczborski, Taniec wokół chochoła, Wesele, Stanisław Wyspiański, Teka Melpomeny. Autolitografie, sztuka polska, ilustracja polska, Niezła Sztuka

Stanisław Kuczborski, Taniec wokół chochoła w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego – plansza z: Teka Melpomeny. Autolitografie | 1904, Muzeum Narodowe w Krakowie

W okresie powstania obrazu twórczość artysty zaczyna łączyć się w całość – związki między malarstwem a literaturą stają się coraz silniejsze. W 1901 roku Wyspiański wystawia Wesele, w którym kluczową postacią jest właśnie ożywiony tajemniczy Chochoł, zaproszony na biesiadę przez rozpoetyzowaną Rachelę. Początkowo zjawa przychodzi do Isi, a później pojawia się w scenie finałowej i zmusza biesiadników do tańca. Ten niemrawy taniec symbolizuje zarówno marazm narodu polskiego, jak i nadzieję na odmianę sytuacji politycznej w przyszłości. Prawdopodobnie w związku z tym, że dramat zdobywa ogromną popularność, obraz Pałuby na Plantach tańczące zaczyna funkcjonować pod nazwą Chochoły, pod którą znany jest do dziś.

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Charazińska E., Wyspiański w szafirowej pracowni, Warszawa 2007.
2. Dębicki Z., Poezje 1898–1923, Warszawa 1924.
3. Kępiński Z., Stanisław Wyspiański, Warszawa 1984.
4. Lang E., Z historii krakowskich plantacji. Planty w twórczości polskich artystów, „Krzysztofory ” t. 39, 2021.
5. Morawińska A., Wyspiański… „Nieśmiertelność strasznie samotna”, w: Stanisław Wyspiański. Opus Magnum, red. B. Piotrowska, Kraków 2000.
6. Symbolizm w malarstwie polskim 1890–1914, red. A. Morawińska, Warszawa 1997.
7. Wyspiański S., Kraków – miastem snów i widziadeł, oprac. i wybór M. Rydlowa, Kraków 1995.
8. Zbijewska K., Krakowskim szlakiem Stanisława Wyspiańskiego, Warszawa–Kraków 1986, https://www.kwiatek.krakow.pl/wyspianski/krakoww.htm (dostęp: 27.10.2025).


  1. Z. Dębicki, Poezje 1898–1923, Warszawa 1924, s. 82.
  2. E. Charazińska, Wyspiański w szafirowej pracowni, Warszawa 2007, s. 42.
  3. A. Morawińska, Wyspiański… „Nieśmiertelność strasznie samotna”, w: Stanisław Wyspiański. Opus Magnum, red. B. Piotrowska, Kraków 2000, s. 204.
  4. K. Zbijewska, Krakowskim szlakiem Stanisława Wyspiańskiego, Warszawa–Kraków 1986, https://www.kwiatek.krakow.pl/wyspianski/krakoww.htm (dostęp: 27.10.2025).
  5. E. Lang, Z historii krakowskich plantacji. Planty w twórczości polskich artystów, „Krzysztofory” t. 39, 2021, s. 77.
  6. Z. Kępiński, Stanisław Wyspiański, Warszawa 1984, s. 107.
  7. Ibidem.
  8. S. Wyspiański, Kraków – miastem snów i widziadeł, oprac. i wybór M. Rydlowa, Kraków 1995, s. 62.
  9. Stanisław Wyspiański, Chochoły, Cyfrowe Muzeum Narodowe w Warszawie, https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/zbiory/899785 (dostęp: 27.10.2025).
  10. E. Charazińska, op. cit., s. 41.
  11. Z. Kępiński, op. cit., s. 108.
  12. A. Morawińska, op. cit., s. 204.
  13. Z. Kępiński, op. cit., s. 105.
  14. Symbolizm w malarstwie polskim 1890–1914, red. A. Morawińska, Warszawa 1997, s. 194.
  15. E. Charazińska, op. cit., 43.
  16. Ibidem.

Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl


© Wszelkie prawa zastrzeżone, w tym prawa autorów i wydawcy – Fundacji Niezła Sztuka. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części portalu Niezlasztuka.net bez zgody Fundacji Niezła Sztuka zabronione. Kontakt z redakcją ».


fleuron niezła sztuka pipsztok

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka



Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »