Paolo Uccello, Święty Jerzy i smok, ok. 1470,
olej, płótno, 55,6 × 74,2 cm, National Gallery, Londyn
W ciemnym, nocnym krajobrazie, oświetlonym skąpym blaskiem księżyca w nowiu, rozgrywa się scena jak ze snu, która może właśnie jest snem… Snem, który przyśnił się młodej kobiece marzącej o miłości?
W zielnym labiryncie, pokrytym drobną roślinnością, w sąsiedztwie przepastnej groty, surowej skały wyrosłej z lewej strony kompozycji, w absolutnej ciszy rozgrywa się spektakl obłaskawienia bestii przez pełnego melancholii rycerza. Jego chłopięca, wręcz dziecięca twarz to jedyny fragment tworzący portret, resztę skrywa mięsista stalowa zbroja. Rycerz dosiada białego, bystrego wierzchowca, który ruszył z kopyta, odsłaniając w emocjach i natarciu ciemne chrapy. Z lewej strony ujęcia widnieje zjawiskowej urody młoda kobieta. Czy to ona śni ów sen? Marzycielka, wróżka, księżniczka… Jej złote włosy spięte na szczycie głowy podtrzymuje korona-obręcz. Suknia w kształcie tuby szczelnie broni dostępu nieproszonych spojrzeń do przestrzeni efemerycznego ciała, skrytego w materii białej skóry. Czerwone trzewiki o długich nosach zdają się bardziej unosić ją ponad światem niż dotykać „wulgarnej” materii ziemi. Między kobietą a rycerzem, między „nią” a „nim” stoi bestia, której korpus utkany jest z cudownej zielonej materii. Smok ów słania się nieco, próbując złapać równowagę na dwóch szponiastych nogach. Bestia jest wychudzona, zielona skóra odsłania wyrazisty łuk żeber i kręgosłupa przechodzącego z tyłu w zapleciony fantazyjnie ogon. Bestia jest tak słaba, że nie ma nawet siły odlecieć na błoniastych skrzydłach, nie ma siły wznieść się wysoko – smok bowiem został zraniony przez rycerza, który celnie wbił kopię w jego lewe oko.
Otwarty pysk smoka wyraża ból nie do wytrzymania, jest symbolem strasznego upodlenia zwierzęcia. Smocza krew spływa stróżką, barwiona czerwienią taką samą jak barwa butów księżniczki. Czy buty te nie są może sprawione ze smoczej skóry?
W scenie tej najbardziej przeraża chłód kobiety, jej dystans do dziejącego się dramatu, obojętność wobec cierpienia zwierzęcia i gest otwartej dłoni – zupełnie tak jakby wyjaśniała widzom dziejący się spektakl. Jakby mówiła: „Tak właśnie ma być, tak ma opowiadać się ta historia”. Kobieta zdaje się znać przeszłość i przyszłość, bierze udział w spektaklu jako aktorka, jednocześnie zaś jest jego narratorką. Co więcej, to ona właśnie trzyma smoka na uwięzi, zatem bestia jest jej niewolnikiem, ona zaś jego panią; to jej wola rozstrzygnie o życiu lub śmierci zielonego potwora. Patrząc na obraz, trudno jednoznacznie stwierdzić, po czyjej stronie się opowiedzieć, czy chcemy uśmiercenia smoka, czy też wzrusza nas ta mityczna bestia, okaleczona, samotna, wyjąca z żalu i rozpaczy. Jeśli więc jest to sen, to sen śniony ciemną nocą, w zakamarkach duszy, sen pozornie dobry, sen pełen niepokoju, duszny i gęsty w oczekiwaniu na epilog…
Taką właśnie oniryczną, zmodyfikowaną wizję walki św. Jerzego ze smokiem stworzył słynny włoski artysta renesansowy Paolo Uccello w 1470 roku.
Kim był ów dzielny rycerz, bohater obrazu? To święty, męczennik, który żył w Kapadocji w III wieku. Według literatury hagiograficznej był oficerem w legionach rzymskich cesarza Dioklecjana. W 303 roku odmówił złożenia ofiary pogańskim bożkom, skutkiem czego poddano go męczeństwu i uśmiercono w Lidzie. Św. Jerzy należał do najpopularniejszych patronów średniowiecza. W Bizancjum czczono go jako głównego opiekuna cesarstwa i patrona wojska. Wraz ze św. Demetriuszem i św. Teodorem stanowił grupę świętych wojowników, których przedstawienia zdobiły nie tylko ikony, ale także wojenne tarcze, elementy uzbrojenia czy amulety chroniące przed nagłą śmiercią.
W kościele wschodnim, na Bałkanach i Rusi (gdzie zwano go „wyzwolicielem ludu” i „zdumiewająco mężnym”) był dodatkowo opiekunem rolników, pasterzy i trzód, patronem urodzaju, zbóż i wegetacji, chroniącym także przed złymi siłami. O jego pozycji w panteonie świętych kościoła wschodniego świadczy fakt, iż w ludowych pieśniach i legendach św. Jerzy bywał opisywany jako syn Najświętszej Maryi Panny, która wysyła go na obchód pól, dzień św. Jerzego – 23 kwietnia (6 maja) wyznaczał początek lata. W wielu regionach Europy dzień św. Jerzego stanowił uroczystość wiosenną, w trakcie której umieszczano w oknach zielone gałązki, przystrajano drzewa w kwiaty i wieńce, ucztowano na zasianych polach. U Białorusinów, Wielkorusów, Czechów i Wałachów Morawskich wierzono, że św. Jerzy otwiera kluczami ziemię, by wydobyć z niej rosę, trawę, zboża i kwiaty. W niektórych wschodnich terenach Europy św. Jerzy był opiekunem bydła (chronił je od zarazy i uroków oraz obdarzał zdrowiem). Miał także mieć moc nad wilkami, obłaskawiał je, dawał im polecenia, nakazy i rozkazy, karał nimi złych gospodarzy1.
Na Zachodzie Europy należał do głównych patronów rycerstwa, wchodził także w skład tzw. Czternastu Świętych Wspomożycieli. Za patrona obierały go chętnie zakony rycerskie. Jak zauważa Waldemar Rozynkowski:
„Jako patron walczących za Królestwo Boże mógł odzwierciedlać zmagania się na tym obszarze ze światem pogańskim. Miejsca, które otrzymywały nazwę od jego imienia, stawały się fortecami rozwijającego się chrześcijaństwa. […] Tam gdzie był św. męczennik, tam było już chrześcijaństwo, a jednocześnie z tego miejsca wychodziły kolejne impulsy rozszerzające jego granice”2.
Święty był też arcyważnym patronem podmiejskich szpitali, przytułków, zwłaszcza zaś lazaretów – miejsc odosobnienia trędowatych3. Obiekty te wpisywały się w aspekt pogranicza, umieszczane poza murami miasta, poza przestrzenią bezpieczną, istniały w odmiennej ikonosferze, przestrzeni wykluczonej, wymagającej wsparcia potężnego świętego, który wpisywał się w ideę patrona, który owe granice przekracza.
Święty Jerzy w obszarze leczniczego patronatu grał rolę „orędownika chorych wobec Boga” i pośrednika między chorymi (pensjonariuszami szpitali) a zdrowymi (fundatorami szpitali, dobroczyńcami, ludźmi okazującymi miłosierdzie biednym, wykluczonym, dotkniętym schorzeniami)4.
W sztuce ukazywano św. Jerzego odzianego w tunikę i chlamidę, z krzyżem w dłoni; w późnym średniowieczu przybranego w zbroję i pelerynę, z mieczem/włócznią/lancą. Przedstawiano go w drastycznych scenach męczeństwa (łamanie kołem, biczowanie, odzieranie ze skóry, piłowane, gotowanie, ścięcie głowy), a także jako zwycięzcę – frontalnie, w pozie stojącej, niekiedy z pokonanym smokiem/wężem/jaszczurką u stóp, siedzącego na tronie. Na ikonach często przedstawia się go w towarzystwie św. Demetriusza (św. Dymitra), na czerwonym koniu, tratującego pokonanego poganina. Znane są też wizerunki świętego jako jeźdźca (w czerwonym płaszczu – atrybucie męczeństwa, głównie na białym – apokaliptycznym wierzchowcu), w trakcie walki ze smokiem, w towarzystwie księżniczki.
Przypowieść o pokonaniu smoka przez świętego rozsławiła głównie XIII-wieczna Złota legenda autorstwa Jakuba de Voragine, w której czytamy, iż niedaleko miasta Silena miało znajdować się jezioro, gdzie żył przerażający smok o cuchnącym oddechu. Zniewoleni przez bestię mieszkańcy Sileny dawali mu codziennie dwie owce, a kiedy zaczęło brakować owiec, dawali każdego dnia jedną owcę i jednego człowieka (córki i synów wszystkich obywateli miasta). Ostatecznie, kiedy większość dzieci była już zjedzona, wybór padł na jedyną córkę króla. Nie pomogły błagania władcy, jego rozpacz, łzy i ośmiodniowa zwłoka wyroku, tak więc król ostatecznie pobłogosławił córkę i posłał ją na pewną śmierć. Od tego momentu rozpoczyna się najważniejszy element legendy, który zainspirował podstawowy kanon ikonograficzny św. Jerzego:
„Tam św. Jerzy, który właśnie przechodził tamtędy, zobaczył ją płaczącą i zapytał o co idzie. A ona na to: Zacny młodzieńcze, prędko siadaj na konia i uciekaj, byś nie zginął wraz ze mną! Jerzy odparł: Nie bój się, dziewczyno, tylko powiedz mi, na co tu czekasz na oczach całego ludu? A ona: Jak widzę, zacny młodzieńcze, szlachetne masz serce, ale dlaczego chcesz umrzeć wraz ze mną? Uciekaj co prędzej! Lecz Jerzy odrzekł: Nie ruszę się stąd, dopóki mi nie wyjawisz, o co tu idzie. A gdy ona wszystko mu opowiedziała, rzekł: Nie bój się, dziewczyno, bo ja cię w imię Chrystusa obronię. A ona: Dobry rycerzu, nie gub się wraz ze mną! Wystarczy, że ja sama zginę, bo nie potrafisz mnie ocalić, a sam zginiesz ze mną. Jeszcze to mówiła, gdy nadchodzący smok podniósł łeb z jeziora. Wówczas panna, przerażona, rzekła: Uciekaj, dobry panie, uciekaj co prędzej! Tymczasem Jerzy wsiadł na konia i przeżegnawszy się, odważnie uderzył na zbliżającego się smoka a zawinąwszy silnie włócznią i polecając się Bogu zranił go ciężko, obalił na ziemię i rzekł do panny: Zarzuć bez obawy twój pasek na szyję smoka, dziewczyno. A gdy to uczyniła, smok poszedł za nią jak najłagodniejszy pies. Tak zaprowadzili go do miasta, a ludzie na ten widok zaczęli uciekać na wyżej położone miejsca i na mur wołając: Biada nam, wszyscy już poginiemy! Ale św. Jerzy skinął na nich mówiąc: Nie bójcie się, bo Pan na to przysłał mnie do was, abym was uwolnił od plagi smoka. Uwierzcie tylko w Chrystusa i niechaj każdy się ochrzci, a ja tego smoka zabiję. Wówczas król ochrzcił się wraz z całym ludem, a św. Jerzy wydobył miecz z pochwy, zabił smoka i kazał go wynieść poza miasto. Cztery pary wołów musiały go wyciągnąć za bramy na wielkie pole, a ochrzciło się tego dnia dwadzieścia tysięcy mężczyzn, nie licząc dzieci i kobiet. […]”5.
Motyw walki ze smokiem symbolizujący zwycięstwo światła nad ciemnością bądź też dobra nad złem stał się głównym typem przedstawieniowym w ikonografii św. Jerzego, zarówno na Zachodzie, jak i Wschodzie Europy. W ujęciach tych św. Jerzy staje się chrześcijańskim wzorem osobowym, zainspirowanym dawnymi antycznymi bohaterami walczącymi z bestiami i zwierzęcymi hybrydami. Zwyciężając chtoniczną istotę, wciela się w rolę solarnego herosa. Jako obrońca księżniczki jest też alegorycznym i symbolicznym obrońcą Ecclesii – czyli Kościoła Chrystusowego6.
Wielu artystów mierzyło się z tym tematem. W malarstwie wschodnim na ikonach święty, dosiadając białego rumaka, przybrany jest w powiewający czerwony płaszcz, który koresponduje z czerwonym ciałem i językiem fantazyjnego smoka. W ujęciach tych widnieje często w tle warownia czy wieża (miasto Silena), którego mieszkańcy, stojąc między blankami, przypatrują się toczonej walce. Niekiedy przy bramie miasta pojawia się także bierna postać księżniczki. Trzeba przyznać, iż w malarstwie ikonowym smok posiada niebywałą urodę, wydobywa się z czeluści ziemi, pręży łuskowaty odwłok ciała, zwija się niczym robak pod ciosem lancy; ogonem próbuje spętać kopyta białego wierzchowca, skrzydła zaś jak skrzydła nietoperza bezskutecznie łopoczą na wietrze…
W malarstwie zachodnim temat walki św. Jerzego ze smokiem podejmowali zarówno artyści prowincjonalni, jak i wielcy twórcy, malarze i rzeźbiarze. Jednym z najznakomitszych ujęć tego tematu jest słynna grupa rzeźbiarska z katedry w Sztokholmie autorstwa Bernta Notkego z 1489 roku. Św. Jerzy jest tu jednocześnie „portretem ukrytym” bohatera wojennego, rycerza Stena Sturego.
Ekspresja i powalająca fantazja rzeźby Bernta Notkego sprawiają, że bez wątpienia mamy do czynienia z dziełem genialnym, choć wiele innych przedstawień rzeźbiarskich działa na widza równie mocno, pobudzając wyobraźnię, np. Walka św. Jerzego ze smokiem z gdańskiego dworu Artusa.
Do najznamienitszych malarskich wersji tej historii należy niewątpliwie obraz hiszpańskiego artysty Bernata Martorella pełniący pierwotnie funkcję centralnego panelu ołtarza św. Jerzego7. Ileż tu wątków, nakładających się sekwencji, wszystko jest wykwintne, niedorzecznie zaaranżowane, by emanować splendorem, urodą, by zachwycać, by powalić nas na kolana. Święty, jego rumak, smok, księżniczka, pejzaż, mieszkańcy Sileny w egzotycznych (mauretańskich) nakryciach głowy…
Wydaje się, iż paradoksalnie najważniejszy w obrazie nie jest sam pojedynek rycerza z bestią, ale czas, który mieli wszyscy jego bohaterowie. Św. Jerzy miał czas, by ubrać się wytwornie w białą zbroję i płaszcz oraz by sprawić równie wytworny „osprzęt” dla wierzchowca; księżniczka miała czas, by udrapować różowy płaszcz obleczony gronostajowym futrem, zaś słudzy królewscy mieli czas, by rozłożyć na loggii dekoracyjną tkaninę i baldachim, tak by dwór wraz z władcą mogli wygodnie przyglądać się scenie.
Od tego obrazu nie chce się oderwać oczu, bo jest on jak kunsztowna korona na głowie księżniczki – pełen detali, subtelnych, cudnych małych brylantów podpatrzonych w świecie, takich jak małe jaszczurki (smocze dzieci) wypełzłe z groty, ogrodzone murem zamkowe ogrody z miniaturowymi drzewkami, rzeka z płynącymi kaczkami i łabędziami, baranek ofiarny ciepły i dobry z wełnianym kubrakiem, nawet pole śmierci, na którym ma miejsce pojedynek, jest tylko dekoracją.
Życie toczy się bez przerwy, trwa w swoim pięknie stworzone przez Boga, jakby z pewnością, bez lęku o wynik trwającego pojedynku.
Paolo Uccello podejmował temat walki św. Jerzego ze smokiem trzykrotnie. Pierwszy obraz powstał w latach 1430–1435 i widać, że stanowił on w pewnym sensie preludium do drugiego dzieła. Wizerunek jeźdźca, uroda księżniczki, smocza bestia o dwóch szponiastych nogach tworzą tu trio, które później zostanie tylko nieco zmodyfikowane. To, co różni znacząco oba obrazy, to narracja tła. We wcześniejszym obrazie grota stanowi tylko część szlachetnej perspektywy z geometrycznym rysunkiem zaoranych pól i architekturą murów obronnych Sileny, przed którymi widnieją trzy osoby obserwujące walkę. Księżniczka nie ma w sobie jeszcze tak porażającego chłodu, ale ma pewność i stanowczość wyrażone złożonymi do modlitwy dłońmi. W późniejszym dziele walka jest epicentrum kompozycji. Tutaj natarczywość krajobrazu nieco rozmywa nasze widzenie, każąc oku błądzić po mrocznym krajobrazie.
Co ciekawe, istnieje też trzecia wersja malarskiej opowieści Uccella o św. Jerzym. Obraz znajduje się w kolekcji National Gallery of Victoria w Melbourne.
Wszystkie te dzieła łączy i wyróżnia spośród innych malarskich ujęć tego tematu trudne do wypowiedzenia wrażenie oniryczności. Uccello rezygnuje z detali, upraszcza scenę, porzuca narracyjność i nadmiar, ale w sposób przedziwny przemienia temat ujęcia w baśń, która snem jest bardziej niż zdarzeniem, która mogła się tylko przyśnić, nie zaś wydarzyć naprawdę, która w swojej ulotności za chwilę zniknie, zamiast trwać w pamięci świadków… Czy jest to sen młodej kobiety marzącej o bohaterze, który odmieni jej los? Czy jest to sen rycerza pragnącego sławy i splendoru? Czy też jest to sen, który śni w swojej pieczarze bestia, kryjąca się przed ludźmi i światem, żyjąca w strachu ciemności, dławiona krótkim oddechem przeznaczenia? Odpowiedź na to pytanie nie wydaje się ważna. Istotne jest to, iż my sami patrząc na obraz, wciągani jesteśmy do owego snu, poddając się nastrojowi. Oczarowani, chłoniemy cudowną scenę, wierząc, że jak zawsze, jak w każdej baśni, bohater musi zwyciężyć, by świat dalej trwał…
Obrazy mają tę cudowną cechę, iż z jednej strony odtwarzają pewną opowieść, z drugiej zaś same kreują jeszcze inną opowieść, synchroniczną poprzez własne dzieje, historię powstania, kolejnych właścicieli, drogę, którą przebywają, swój własny los… Nie inaczej dzieje się w przypadku dzieła Uccella.
Obraz Paolo Uccella Święty Jerzy i smok znajdujący się obecnie w zbiorach National Gallery w Londynie, należał kiedyś do jednej z największych kolekcji malarstwa nowożytnego – kolekcji stworzonej przez Karola Lanckorońskiego. Teraz jest okazja niepowtarzalna okazja, żeby zobaczyć go na żywo na wystawie Arcydzieła z kolekcji Lanckorońskich » na Zamku Królewskim na Wawelu. Wystawa potrwa do 2 października 2022.
Bibliografia
1. Jaszczewska M., Święty Jerzy w wierzeniach i przysłowiach polskich, w: „Linguistics Allpied” t. 2/3, 2010, s. 280–286.
2. Minczew G., Święta księga – ikona – obrzęd. Teksty kanoniczne i pseudokanoniczne a ich funkcjonowanie w sztuce sakralnej i folklorze prawosławnych Słowian na Bałkanach, Łódź 2003.
3. Moisan-Jabłońska K., Obrazowanie walki dobra ze złem, Kraków 2002.
4. Rozynkowski W., Święci jako patronowie obiektów sakralnych w Państwie Zakonnym w Prusach-na przykładzie miast, „Studia Elbląskie”, t. 15, 2014.
5. Rozynkowski W., Święci na pograniczu: o świętych w państwie Zakonu Krzyżackiego w Prusach, „Komunikaty Mazursko-Warmińskie” nr 2, 2006, s. 189.
6. Sobré J., Bernat Martorell, Saint George Killing the Dragon, 1434/35, w: Northern European and Spanish Paintings before 1600 in the Art. Institute of Chicago. A Catalogue of the Collection, red. M. Wolff, Yale 2008.
7. Voragine J. de, Złota legenda, tłum. J. Pleziowa, Warszawa 1983.
8. Zawistowicz K., Święty Jerzy w wierzeniach i obrzędach ludowych, „Ziemia”, nr 4–5, 1932.
- O postaci, kulcie i ikonografii św. Jerzego m.in. K. Zawistowicz, Święty Jerzy w wierzeniach i obrzędach ludowych, „Ziemia” nr 4–5, 1932, s. 3-8; J. Swastek, H. Paprocki, M. Straszewicz, K. Kuźmak, M. Daniluk, J. Daranowska-Łukaszewska, M. Jacniacka, Jerzy, Jerzy z Kapadocji, w: Encyklopedia Katolicka, t. 7, red. S. Wielgus, J. Duchniewski, Lublin 1997, szp. 1219–1227; G. Minczew, Święta księga – ikona – obrzęd. Teksty kanoniczne i pseudokanoniczne a ich funkcjonowanie w sztuce sakralnej i folklorze prawosławnych Słowian na Bałkanach, Łódź 2003, s. 138–145; M. Jaszczewska, Święty Jerzy w wierzeniach i przysłowiach polskich, „Linguistics Allpied” t. 2/3, 2010, s. 280–286. ↩
- W. Rozynkowski, Święci na pograniczu: o świętych w państwie Zakonu Krzyżackiego w Prusach, „Komunikaty Mazursko-Warmińskie” nr 2, 2006, s. 189. ↩
- W. Rozynkowski, Święci jako patronowie obiektów sakralnych w Państwie Zakonnym w Prusach-na przykładzie miast, „Studia Elbląskie” t. 15, 2014, s. 16–17. ↩
- W. Rozynkowski, Święci na pograniczu…, op. cit., s. 190. ↩
- J. de Voragine, Złota legenda, tłum. J. Pleziowa, Warszawa 1983, s. 208. ↩
- K. Moisan-Jabłońska, Obrazowanie walki dobra ze złem, Kraków 2002, s. 300. Tutaj także o ikonografii św. Jerzego w nowożytnej sztuce polskiej, s. 299–306. ↩
- J. Sobré, Bernat Martorell, Saint George Killing the Dragon, 1434/35, w: Northern European and Spanish Paintings before 1600 in the Art. Institute of Chicago. A Catalogue of the Collection, red. M. Wolff, Yale 2008, s. 78–86. ↩
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Danse macabre. Taniec śmierci - 31 października 2024
- Kobieta i jej pies(ek). Kilka słów o ikonografii motywu w malarstwie XIV–XVII wieku - 25 sierpnia 2024
- O jednorożcu, dziewicy i śmierci - 9 sierpnia 2024
- Jean Fouquet „Madonna w otoczeniu serafinów i cherubinów” - 10 grudnia 2023
- Hieronim Bosch „Ogród rozkoszy ziemskich” - 29 października 2023
- Rogier van der Weyden „Św. Łukasz malujący Madonnę” - 14 października 2023
- Domenico Ghirlandaio „Portret starca z wnuczkiem” - 4 września 2023
- Peter Paul Rubens „Meduza” - 9 czerwca 2023
- Albrecht Dürer „Autoportret z kwiatem mikołajka” - 31 maja 2023
- Oczywista nieoczywistość kota w malarstwie i grafice średniowiecza oraz czasów nowożytnych - 31 maja 2023