O czym chcesz poczytać?
  • Słowa kluczowe

  • Tematyka

  • Rodzaj

  • Artysta

Marcello Bacciarelli „Portret Apolonii z Ustrzyckich Poniatowskiej z synem Stanisławem”



Przekaż nam 1.5%. Wesprzyj naszą edukacyjną misję »

Marcello Bacciarelli, Portret Apolonii z Ustrzyckich Poniatowskiej z synem Stanisławem jako Flora z amorkiem, 1757,
olej, płótno, 143 × 114,5 cm, Muzeum Narodowe w Warszawie

Marcello Bacciarelli, Apolonia z Ustrzyckich Poniatowska z synem Stanisławem, sztuka polska, Niezła Sztuka

Marcello Bacciarelli, Apolonia z Ustrzyckich Poniatowska z synem Stanisławem | 1757, Muzeum Narodowe w Warszawie

„Bacciarelli! Któż o nim nie słyszał, któż nie widział jego eterycznych portretów, któż nie miał wizerunku swojej babki czy prababki przez niego odtworzonej!”1 – wzdychał w 1891 roku lwowski redaktor Łoś.

Trzeba przyznać, że życiorysy dramatis personae z portretu malowanego około 1757 roku są równie ciekawe co sposób ich ukazania. Apolonia z Ustrzyckich Poniatowska urodziła się w 1736 roku jako córka stolnika przemyskiego Bazylego Ustrzyckiego i Katarzyny Zielonki. Prędko została wydana za mąż i można powiedzieć, że „zrobiła dobrą partię”, bo poślubiła Antoniego Lubomirskiego. Po dwóch latach doszło do rozwodu, a tuż po nim, sześć lat przed wykonaniem portretu, Apolonia wyszła za podkomorzego wielkiego koronnego Kazimierza Poniatowskiego2. Był on starszym bratem króla, a ona rozwódką o niezbyt spektakularnym rodowodzie. Mariaż był tym bardziej szokujący, że w buduarach szeptano wciąż o hrabim Brühlu, proponującym Kazimierzowi, bez powodzenia oczywiście, rękę swojej córki Marii Amalii. Dwa lata po ślubie para doczekała się potomka – na świat przyszedł Stanisław. Patrząc na amorka z obrazu Bacciarellego, trudno uwierzyć, że ten mały trzpiot o uśmiechu pozorowanego niewiniątka zostanie później podskarbim wielkim litewskim, posłem na sejm, a także członkiem Komisji Edukacji Narodowej3.

Co skłoniło Bacciarellego do przebrania bratowej króla za Florę, a bratanka monarchy za Amora? Podobne zabiegi miały długą historię. Wyobrażonej przez siebie na początku XVI wieku Florze Tycjan nadał rysy portretowe nieznanej nam dziś z nazwiska kobiety.

Ten pomysł znalazł licznych kontynuatorów, i to często wśród największych mistrzów, czego przykładem jest fakt, że w 1634 roku Rembrandt przedstawił swoją ukochaną Saskię jako boginię kwiatów.

Jakub Monaldi, Flora, Łazienki, Niezła sztuka

Jakub Monaldi, Flora

W otoczeniu Stanisława Augusta podobnych odniesień również było wiele. Amfiteatr w Łazienkach ozdobiony jest przez stiukową Florę, zaś piaskowcowa Flora dłuta Jakuba Monaldiego flankuje wejście do Pałacu Myślewickiego.

Król miał w swojej kolekcji także XVIII-wieczną kopię dzieła Jacoba Jordaensa Flora, Sylen i Zefir. Co ciekawe, według legendy, rysów twarzy bogini kwiatów użyczyła starsza córka mistrza – Elisabeth4.

Ówczesna fascynacja antykiem sprawiła, że niejedna dama widziała się w roli Flory, podobnie jak niejedno dziecko – zapewne wbrew własnej woli – upozowane zostało na rubasznego amorka. Jan Rustem sportretował Marię Mirską jako Terpsychorę, Barbarę Szumską jako Polihymnię, a małemu Napoleonowi Mirskiemu przypadła rola cokolwiek onieśmielonego amora. Figlarne rokoko pozostawiło po sobie niezliczone przykłady bożków miłości w formie korpulentnych dzieci, czego przykładem może być niewielkich rozmiarów obrazek Friedricha Rauschnera poświęcony rozswawolonym brzdącom.

Jacob Jordaens, Flora, Sylen i Zefir, Łazienki Królewskie, niezła sztuka

Jacob Jordaens, Flora, Sylen i Zefir | XVIII w., Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie

Trzeba jednak zaznaczyć, że o ile malutki Stanisław poprzez typ urody, gest oraz nagość nawiązuje do starorzymskiej estetyki, to jego matka stanowi przykład stylizacji, która łączy rokoko i inspirację antykiem. Na Florę wskazuje tutaj tyleż liczna co dekoracyjna obecność kwietnych girland. Natomiast suknia, uczesanie wraz z dodatkami, a nawet gest wskazują zdecydowanie na modę połowy XVIII stulecia. Pudrowana na biało fryzura z puklami loków odpowiada najnowszej modzie.

„W portretach znakomitych dam […] uderza nas dysproporcja między balonami sukien, a malutkiemi okrągłemi główkami, które zdają się wznosić nad niemi. W istocie, fryzura uprościła się bardzo – konstatował badacz sprzed wieku – pasma włosów zaczesuje się na głowie tak gładko, że egrety, albo szpilki z drogiemi kamieniami odznaczają się na nich bardzo wyraźnie”5.

Marcello Bacciarelli, Apolonia z Ustrzyckich Poniatowska z synem Stanisławem, sztuka polska, Niezła Sztuka

Marcello Bacciarelli, Apolonia z Ustrzyckich Poniatowska z synem Stanisławem, detal | 1757, Muzeum Narodowe w Warszawie

Za zgodną z aktualnymi trendami uchodziła też szeroka suknia, pod którą czai się rogówka. Była to, jak podawał Jędrzej Kitowicz: „spódnica z płótna, na trzech obręczach z wielorybiej kości obszyta, na jednej w pas, na drugiej w kolano, na trzeciej wpół łydki”6. Począwszy od lat 30. XVIII wieku noszono ją w Polsce pod suknią robe à la française. Około połowy stulecia jej forma zmieniła się, co zauważał kronikarz ówczesnych obyczajów, donosząc: „obręcze nie były okrągłe jak na beczce, ale spłaszczone do podługowatości na kształt wanny owalnej”7. Właśnie w takiej pozowała Bacciarellemu pani Poniatowska. Można mieć poważne wątpliwości co do wygody tego typu stroju, mnożono natomiast zastosowania alternatywne. Kitowicz wspominał, że:

„[…] niejeden tchórz, skoro rzecz wytoczyła się do szabel, skrył się pod rogówką i gdy drudzy karbowali sobie łby, nosy, policzki, obcinali ręce, on w dobrym zdrowiu pod rogówką przesiedział zawieruchę, bo już go tam nich atakować nie śmiał…”8.

Suknia Robe à la Française, niezła sztuka

Suknia Robe à la Française | ok. 1770, Metropolitan Museum of Art, Nowy Jork

W nowojorskiej kolekcji The Met przechowywana jest robe à la française nie tylko podobna do tej z portretu Bacciarellego, ale pochodząca z tego samego okresu. Obie kreacje różnią się deseniem i kilkoma detalami. Suknia Poniatowskiej wyróżnia się girlandami kwiatów mającymi zmienić modną arystokratkę w antyczną boginię. Małgorzata Możdżyńska-Nowotka domniemywa, że mogą to być kwiaty z jedwabiu9, choć niewykluczone, że są to kwiaty, które istniały wyłącznie w wyobraźni malarza.

Koszyczek trzymany przez Apolonię Poniatowską może się miłośnikom malarstwa Bacciarellego wydać dziwnie znajomy. Był on rekwizytem wędrującym, używanym przez artystę wielokrotnie. Śledząc prace mistrza, odnajdziemy go w – wykonanym równolegle z portretem Poniatowskiej – wizerunku Izabeli z Czartoryskich Lubomirskiej. Rok później zawędrował on pod delikatną dłoń Anny ze Scypionów Szaniawskiej, by po kilkunastu miesiącach powrócić jako dodatek do przechowywanego w Earls of Mansfield Collection portretu Henrietty Murray lady Stormont. Później portretowa konwencja Bacciarellego uległa zmianie i na tym malarska kariera plecionego koszyczka się zakończyła.

W dziele Bacciarellego urzeka świetlistość i miękkość kolorystyki, mającej miejscami niemal akwarelową delikatność, zgodną z upodobaniami epoki.

„Przedelikacona wrażliwość XVIII w. mniema, iż takie [jaskrawe] barwy rażą oczy, więc tworzy jeno w tonach światłych, lekkich, przyciszonych – pisano ponad sto lat temu. – Głośne fanfary dawniejsze bledszej nabierają koloratury. Po przenikliwych wrzaskach instrumentów blaszanych odzywają się pieściwe, przymilające się tony fletni. Gromkość zanika, zwiewna nastaje słodycz. Podobała się zwłaszcza białość porcelany i stanowiła zarówno o barwie dekoracyj pokojowych jak o skali obrazów. Ponieważ chętnie przebywano śród wolnej przyrody, więc lubiono także salony, zalane światłem dziennem”10.

Skojarzenie z porcelaną może w przypadku wizerunku Poniatowskiej z synem odnosić się nie tylko do jasnej karnacji. Wiele wspólnego mają fantazyjne girlandy kwiatowe z sukni arystokratki z malarskimi dekoracjami miśnieńskich wyrobów. Spójrzmy na serwis deserowy z połowy XVIII stulecia ujmujący pogodną kolorystyką i filigranowością; girlandy różnobarwnych kwiatów skrzą się także na kloszu półmiskowym wykonanym dekadę przez portretem w manufakturze berlińskiej, czy o dwie dekady młodszej wazie.

U Bacciarellego można jednak znaleźć kilka niedopatrzeń. Intensywne światło pierwszego planu nijak ma się do z wolna gęstniejącego zmroku w głębszych partiach obrazu. Co więcej, biorąc pod uwagę niewzruszoną fryzurę modelki, spokojny układ kwiatów i innych tkanin, odnosi się wrażenie, że jest zupełnie bezwietrznie, podczas gdy jakaś tajemnicza siła rozwiewa malowniczo błękitną materię. Bacciarelli nie jest jednak jedynym, który w dekoracyjnym porywie będzie przedkładał efekt nad realność.

Konwencjonalna umowność jest bowiem kluczem do tego obrazu. Umowność stylizacji na antycznych bohaterów, umowność pejzażu wymyślonego w czterech ścianach, a mającego ewokować italskie idylle, umowność rozwianej tkaniny. W tym przypadku to rzeczywistość musiała się podporządkować sztuce.

Portret Apolonii Poniatowskiej przy całej swojej figlarnej rokokowej galanterii zdradza mającą nadejść niebawem epokę klasycyzmu. Wyłaniająca się zza prawego boku waza jest świadectwem zainteresowania antykiem, wobec którego nie wydadzą się dziwne sfinksy obecne w kolejnych wizerunkach tworzonych przez Bacciarellego, czy wreszcie pełen klasycznej powagi wizerunek ukochanej Wojciecha Bogusławskiego – aktorki Anny Lampel, w którym dziecko nie będzie frywolnym amorkiem, tylko „geniuszem śmierci”11.

Marcello Bacciarelli, Apolonia z Ustrzyckich Poniatowska z synem Stanisławem, sztuka polska, Niezła Sztuka

Marcello Bacciarelli, Apolonia z Ustrzyckich Poniatowska z synem Stanisławem | 1757, Muzeum Narodowe w Warszawie

I choć na horyzoncie już się zmierzcha, na razie jeszcze trwa pełna wykwintu zabawa z kwiatami i pudrowanymi włosami.

„Wszyscy stąpają elegancko, mówią elegancko, uśmiechają się elegancko, wszyscy mają na ustach najpiękniejsze komplementy, jednające niezawodnie płeć piękną. Rysy już nie są poważne, lecz miękkie i różowe. Nikną postawy majestatyczne, a wchodzą natomiast w modę pozy wdzięczne i wytworne”12.

W jakiej mierze obraz jest opowieścią o portretowanych, a w jakiej o ich epoce, trudno jednoznacznie rozsądzić. Stanisław August zanotował w swoich pamiętnikach, że są dusze głębokie, które „ani się łatwo przejrzeć na wskroś, ani też odmalować od razu nie dają”13. Czy jedną z nich była Apolonia Poniatowska?

bibliografia, artykuły o sztuce, niezła sztuka

Bibliografia:
1. Boehn M., Rokoko. Francja w XVIII stuleciu, tłum. P. Hulka-Laskowski, Warszawa 1932.
2. Flora, Sylen i Zefir, https://www.lazienki-krolewskie.pl/pl/katalog/obiekty/lkr-854.
3. Juszczak D., Marcello Bacciarelli. Najpiękniejsze portrety, Warszawa 2018.
4. W. Łoś, Trzej portreciście z czasów Stanisława Augusta, „Przewodnik Naukowy i Literacki” 1891.
5. Muther R., Malarstwo w epoce rokoko tudzież Wielkiej Rewolucyi, tłum. S. Wyrzykowski, Warszawa 1904.
6. Poniatowski S., Pamiętniki, Drezno 1870.
7. Portret Anny Lampel, aktorki, https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/katalog/510644.
8. To i owo o modzie. Rogówka, https://www.wilanow-palac.pl/files/70_toiowo-sites-rogowka.html.


  1. W. Łoś, Trzej portreciście z czasów Stanisława Augusta, „Przewodnik Naukowy i Literacki” 1891, s. 849.
  2. D. Juszczak, Marcello Bacciarelli. Najpiękniejsze portrety, Warszawa 2018, s. 87.
  3. Ibidem.
  4. https://www.lazienki-krolewskie.pl/pl/katalog/obiekty/lkr-854 (dostęp 30.10.2021).
  5. M. Boehn, Rokoko. Francja w XVIII stuleciu, Warszawa 1932, s. 568.
  6. Cyt. za: https://www.wilanow-palac.pl/files/70_toiowo-sites-rogowka.html (dostęp 30.10.2021).
  7. Ibidem.
  8. Ibidem.
  9. D. Juszczak, op. cit., s. 89.
  10. R. Muther, Malarstwo w epoce rokoko tudzież Wielkiej Rewolucyi, Warszawa 1904, s. 56.
  11. https://cyfrowe.mnw.art.pl/pl/katalog/510644 (dostęp 30.10.2021).
  12. R. Muther, op. cit., s. 45.
  13. S. Poniatowski, Pamiętniki, Drezno 1870, s. 58.

Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka

» Paweł Bień

Urodzony w 1994 roku, poeta, historyk sztuki, kulturoznawca. Absolwent Międzyobszarowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych i Społecznych (MISH) na uniwersytetach Wrocławskim i Warszawskim. Pracownik Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina i Muzeum Narodowego w Warszawie. Autor książki poetyckiej „Światłoczułość” (Łódź 2021).


Portal NiezlaSztuka.net prowadzony jest przez Fundację Promocji Sztuki „Niezła Sztuka”. Publikacje finansowane są głównie dzięki darowiznom Czytelników. Dlatego Twoja pomoc jest bardzo ważna. Jeśli chcesz wesprzeć nas w tworzeniu tego miejsca w polskim internecie na temat sztuki, będziemy Ci bardzo wdzięczni.

Wesprzyj »



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *