Krzysztof Kamil Baczyński w powszechnej świadomości funkcjonuje jako poeta czasów wojny i okupacji. Mało kto jednak wie, że Baczyński w takim samym stopniu eksplorował możliwości sztuki słowa i sztuki wizualnej. Polonistyka, na której rozpoczął studia, była dla niego jedynie namiastką marzeń o uczęszczaniu na studia graficzne na Akademii Sztuk Pięknych. Choć zginął przedwcześnie jako dwudziestotrzylatek, jego dzieła pozostały nieśmiertelne.
Relacje rodzinne
Krzysztof przyszedł na świat w 1921 roku w warszawskiej Kamienicy Wildera mieszczącej się przy ulicy Bagatela 10. Nie jest to zwykły budynek – wzniesiony na początku XX wieku, przetrwał okres wojenny, a w 1989 roku wpisano go do rejestru zabytków. Znaczące są nie tylko miejsce, lecz także czas narodzin przyszłego poety. Rok urodzenia wskazuje, że Krzysztof należał do tak zwanego Pokolenia Kolumbów, czyli pisarzy, którzy wchodzili w dorosłość po wybuchu II wojny światowej, a których to doświadczenie całkowicie ukształtowało i zdeterminowało resztę ich życia.
Niemałe zainteresowanie budził fakt, że Krzyś narodził się aż dziesięć lat po ślubie swoich rodziców. Niewątpliwie jednak był w rodzinie Baczyńskich wyczekanym dzieckiem – w dużej mierze ze względu na to, że Stefania Baczyńska, jego matka, w poprzednich latach kilkakrotnie poroniła. Jeszcze wcześniej było jej dane donosić ciążę i urodzić córkę. Kamila, bo tak nazwano dziewczynkę, zmarła niedługo po narodzinach. Być może ze względu na pamięć o niej chłopiec otrzymał na chrzcie dwa imiona – Krzysztof Kamil. Często można napotkać również informację, że drugie imię nadano mu na cześć artysty Cypriana Kamila Norwida.
Nie bez znaczenia wydaje się również symbolika imion, bo zdaje się, że głęboko wierzyła w nią matka Krzysztofa. Drugie imię chłopca może przywodzić skojarzenia ze świętym Kamilem de Lellisem, patronem chorych. Czyżby rodzice w ten symboliczny sposób chcieli uniknąć doświadczenia kolejnej straty dziecka? Choć temu udało im się zapobiec, to przez całe życie Krzysztof zmagał się z wieloma problemami zdrowotnymi (zresztą cała rodzina od strony matki była wyjątkowo chorowita).
Warto też przyjrzeć się pierwszemu imieniu poety – Krzysztof. I tutaj należy odwołać się do świętego, a dokładniej św. Krzysztofa, który patronuje podróżnikom. Uważany jest także za męczennika, co można powiązać z jego śmiercią – poddawano go torturom, a następnie odcięto mu głowę lub spalono na stosie. Ikonografia chrześcijańska ukazuje go jako mężczyznę dźwigającego na ramieniu małego Chrystusa. Według legend św. Krzysztof był wielki i wysoki, ale zapadł się na dno rzeki pod ciężarem niesionego dziecka. Wtedy mały Chrystus rzekł do świętego: „Dźwigasz cały świat, gdyż ja jestem ten, któremu służysz, pomagając innym”.
Historie dotyczące postaci św. Krzysztofa działały na wyobraźnię Stefanii. Podobno się zadręczała, że niecelowo imieniem naznaczyła i obciążyła swojego kochanego Krzysia1. Zresztą, gdy zmarła 15 maja 1953 roku, pochowano ją zgodnie z życzeniem, czyli z medalikiem św. Krzysztofa znalezionym podczas ekshumacji zwłok jej syna2. Nawet ostatnia wola Stefanii Baczyńskiej świadczy więc o niewyobrażalnej miłości do jej jedynego potomka.
Za życia Krzysztofa matka była względem niego nadopiekuńcza, co z pewnością denerwowało dorastającego chłopca. Pilnowała godzin jego powrotu do domu, nie pozwalała bawić się zbyt długo na zewnątrz, szczególnie przy niskich temperaturach. Ta nadgorliwość wynikała z obawy o stan zdrowia Krzysia, który z natury był chorowity, a na dodatek zmagał się z astmą.
Stefania nawet po śmierci syna wykazywała zainteresowanie jego sprawami. Dbała o pamięć po nim – w testamencie kobiety pojawił się zapis dotyczący spuścizny po poecie. Pieczę nad jego utworami przekazała odpowiednim osobom, m.in. badaczowi literatury Kazimierzowi Wyce oraz pisarzowi Jarosławowi Iwaszkiewiczowi3. Zadbała również o to, by wszelkie środki zgromadzone przez nią i męża oraz pieniądze zarobione dzięki sprzedaży tomików Krzysztofa zostały przeznaczone na fundusz stypendialny jego imienia. Pierwszym i jedynym stypendystą okazał się Tadeusz Różewicz, który zresztą osobiście zobaczył się z kobietą, a na pamiątkę tego spotkania napisał utwór Pieta.
Stefania Baczyńska cieszyła się z sukcesów syna osiągniętych przez niego za życia, jak również tych pośmiertnych. Nigdy nie okazała rozczarowania, że pozostała w jego cieniu. Mało kto wie, że sama pisała i tłumaczyła utwory literackie, a ponieważ była nauczycielką, tworzyła podręczniki dla dzieci, których wydania wznawiano kilkanaście razy, co świadczy o ich poczytności.
Jej mąż Stanisław także pisywał utwory literackie, zajmował się również krytyką literacką i publicystyką. Był synem powstańca styczniowego i sam angażował się w politykę – należał do Polskiej Partii Socjalistycznej, a podczas I wojny światowej działał w Polskiej Organizacji Wojskowej. Nie można jednak powiedzieć, że zajmował się synem z taką dbałością, z jaką robiła to Stefania. Stanisław był człowiekiem zasadniczym, a w kontaktach z najbliższymi bywał oschły. Niektórym znajomym małego Krzysia wydawało się wręcz, że jest wychowywany bez ojca. Relacje między małżonkami, a w późniejszych latach również między ojcem i Krzysztofem bywały bardzo napięte.
Nieprzypadkowo zresztą między datą narodzin poety a datą chrztu wystąpiła taka rozbieżność. Choć Krzysztof narodził się z początkiem 1921 roku, to ochrzczono go dopiero we wrześniu roku następnego. Jest wysoce prawdopodobne, że wynikało to z kryzysu małżeńskiego między Stefanią a Stanisławem Baczyńskimi. Konflikt między małżonkami był na tyle poważny, że Stefania musiała się wyprowadzić.
Jako że znalazła pracę w roli nauczycielki w Białymstoku, to zabrała Krzysia ze sobą. Jadwiga Dipplowa, dyrektorka tamtejszego Seminarium Nauczycielskiego, wspominała, w jak trudnych warunkach przyszło żyć maluchowi:
„Był problem ze znalezieniem niańki dla małego, kłopoty miała stołówka z wyżywieniem jego – Krzyś wtedy już chodził, słabo, ale chodził, w granatowej sukieneczce z białym haftowanym kołnierzem”4.
Kiedy małżeństwu udało się zażegnać kryzys, Stefania wraz z synem znów wprowadziła się do męża do mieszkania w Kamienicy Wildera. Niedługo później, wskutek kolejnych nieporozumień małżeńskich, ponownie opuściła mieszkanie przy Bagateli 10. Stanisław odejście swojej żony i Krzysia skwitował w taki sposób: „Dość mam już tej gudłajki i jej rozpieszczonego synka”5. Inna znajoma Stanisława była naocznym świadkiem pewnej smutnej sytuacji: chłopiec nie wrócił na czas do domu, a ojciec odnalazł go w Ogrodzie Pomologicznym. Dziecko bawiło się gąsienicami, więc zdenerwowany Stanisław bez słowa zgniótł je niczym szkodniki. W reakcji na płacz małego Krzysia ojciec go wychłostał. Od tamtej pory Krzysztof będzie mówił o Stanisławie z dystansem: „on”6. Mimo zawiłych i burzliwych relacji poeta przeżył śmierć swojego ojca, do której doszło w 1939 roku, i dedykował mu utwór Elegia.
Okres szkolny
Krzysztof Baczyński, mimo swoich talentów artystycznych, w okresie szkolnym nie należał do prymusów. Uczęszczał do Państwowego Gimnazjum im. Stefana Batorego, a następnie do liceum o profilu humanistycznym w tej samej placówce. Gimnazjum mogło poszczycić się znakomitym gronem pedagogicznym oraz dobrą jakością kształcenia.
Mimo to Krzysztof nie przepadał za szkołą, nie zdobywał też dobrych ocen. Miał problemy z matematyką, ale z przedmiotów humanistycznych również nie uzyskiwał wysokich wyników. Nie był także zbyt lubiany i tylko niektórzy rówieśnicy rozumieli jego poczucie humoru czy dostrzegali jego smutki. O Krzysztofie z czasów szkolnych można usłyszeć, że:
„Był inny, odbijał od tła szkolnego. Nie parał się sportem, nie nawiązywał łatwo przyjaźni, uczył się miernie, tyle by zmieścić się w granicach koniecznego minimum. Na małej maturze przeważają trójki, nawet z języka polskiego i rysunku, mimo że w tym kierunku miał uzdolnienia i nawet myślał o zawodzie grafika. A przy tym w młodszych klasach potrafił spłatać figla i nie przyznać się do przewinienia”7.
Choć w środowisku szkolnym Krzysztof niekoniecznie wyróżniał się pozytywnie, to było w nim jeszcze coś, co przykuwało wzrok innych – eteryczny wygląd. Krzysztof był niski, o filigranowej budowie ciała, poruszał się w delikatny sposób. Miał mały nos i kasztanowe włosy układające się w fale. Uwagę innych zwracały najbardziej oczy chłopaka – błyszczące, w kolorze szafiru. Można spotkać się z opiniami, że były to oczy sarnie bądź jak u indyjskiego maga. Ich właściciel magnetyzował głębokim spojrzeniem, a na otaczającą rzeczywistość spoglądał z bliżej nieokreślonym, refleksyjnym smutkiem.
Kobiety Baczyńskiego
Nie powinno więc dziwić, że Krzysztof Kamil Baczyński zwracał uwagę dziewcząt. Sam też interesował się nimi, szczególnie podobały mu się te z romantycznym usposobieniem8. Był wrażliwy, więc przejmował się nieudanymi podbojami miłosnymi. Pierwszą jego miłością była Anna Żelazny, do której uczucie powracało w różnych okresach i z różnym natężeniem. Poznali się na wyjeździe letnim w Jugosławii, kiedy chłopak miał szesnaście lat.
Relacja nie należała do tych poważnych i przyszłościowych, a tak opowiada o niej jedna ze znajomych Krzysztofa z tamtego okresu:
„Ania z Krzysiem od razu przypadli sobie do gustu. Łazili po krzakach, mieli jakieś swoje tajemnice, zeszyty, w których coś zapisywali. Krzyś miał zeszyt z wierszami i z tym się obnosił… Młodsze dzieci chciały wiedzieć, co oni tam piszą, i próbowały im te kartki podkradać”9.
Kolejnego lata, znów na wakacjach w Jugosławii, poeta poznał swoją kolejną muzę. Była nią Zuzanna Chuweń, której Krzysztof po powrocie do kraju podarował tomik zatytułowany Wyspa szczęścia. Później znów powróciły uczucia do Anny, jednak ze związku nic nie wyszło – matka dziewczyny uważała, że para jest zbyt młoda na planowanie wspólnej przyszłości.
Nie każde zauroczenie poety wiązało się z wakacyjnymi podróżami. W okresie, gdy Krzysztof z nastolatka powoli stawał się mężczyzną, jego matka znalazła dla niego wybrankę. Stefania z synem mieszkali wtedy przy ulicy Hołówki, a dziewczyna, którą upodobała sobie matka poety, była ich sąsiadką. Nazywała się Halina Perzyńska i tak wspominała po latach znajomość z Baczyńskim:
„Byłam jedyną osobą, do której pani Stefania pozwalała Krzyśkowi chodzić. Nie umiem powiedzieć, dlaczego, ale pozwalała… Nigdy nie wiadomo, co sobie matki wyobrażają. Może było jakieś marzenie pani Baczyńskiej, ale mnie z Krzysiem nic poza znajomością nie łączyło […]. Na Hołówki mieszkała rodzina wojskowa pułkownika Waltera. Mieli córkę dwa – trzy lata starszą ode mnie. Miała na imię Dagmara […]. I Krzysztof się w Dagmarze zakochał. Spotykali się u mnie, bo ja byłam tą jedyną osobą, do której pani Baczyńska pozwalała Krzysztofowi przychodzić. A Krzyś tak zakochał się w Dagmarze, że pisał do niej wiersze. Niczego na dowód nie mam, bo wszystko, co miałam, spłonęło w Powstaniu”10.
Nie udało się więc Stefanii wyswatać Krzysztofa po jej myśli. Wbrew pozorom sprawy nie układały się także zgodnie z wolą chłopaka – Dagmara nie przyjęła jego zalotów, ponieważ była już zamężna.
Wszystkie te znajomości okazały się mało znaczącymi miłostkami w obliczu prawdziwego uczucia, które narodziło się wraz z końcem roku 1941, a dokładniej 1 grudnia, kiedy Baczyński poszedł do mieszkania Tadeusza Hiża i jego małżonki Emilii, by uczestniczyć w tajnych kompletach. Krzysztof poznał wtedy Basię, dziewczynę wywodzącą się z rodziny nauczycielskiej.
Nie tylko tło rodzinne czy zainteresowania zbliżyły do siebie tę dwójkę – połączyła ich także miłość od pierwszego wejrzenia i choć nie trwała zbyt długo, to nie ustawała aż do końca ich dni.
Krzysztof nie zwlekał z powiedzeniem matce, że znalazł miłość swojego życia i od razu czuł się gotowy wziąć ślub z Basią. Stefania Baczyńska ostudziła jednak entuzjazm syna – była przeciwna przedwczesnym zaślubinom oraz podejrzliwa w stosunku do jego wybranki. Krzysztof nie zamierzał jednak walczyć ze swoimi uczuciami, wręcz przeciwnie – postanowił podążać za ich głosem. Oświadczył się Basi już po trzech dniach znajomości, a ślub w drodze kompromisu odbył się dopiero pół roku później.
Mimo że Stefania próbowała przekonać się do Basi, akceptacja przyszła zdecydowanie później, niż powinna. Jeszcze w dniu ślubu Krzysztofa miała miejsce sytuacja przykra dla całej trójki. Stefania przepłakała ceremonię, mówiąc, że „traci swojego syna”11, co jednoznacznie wskazuje na to, że daleko było kobiecie do oswojenia się z myślą, że „jej Krzyś” znalazł w swoim sercu miejsce dla innej niż matczyna miłości.
Tę gwałtowną reakcję można by złożyć na karb wrażliwości Stefanii, gdyby nie fakt, że kobieta nie pojawiła się na zabawie weselnej syna, a kolejnych kilka dni przepłakała, nie widząc się z Krzysztofem. Ten z kolei nie odwiedził matki, co nie pozostawia go bez winy w całej sytuacji. Od dnia ślubu młody mężczyzna musiał mieć ciągłe baczenie na dwie najważniejsze kobiety swojego życia, by żadna z nich nie czuła się odtrącona.
Wśród zaproszonych na ceremonię znalazło się wiele osób ze świata artystycznego, na przykład Jarosław Iwaszkiewicz, który tak wspominał ślub Baczyńskiego:
„Bzy w tym roku kwitły specjalnie obficie i zjawiłem się na tym obrządku z ogromnym snopem tych kwiatów. Po ślubie powiedziałem do kogoś: właściwie wyglądało to nie na ślub, ale na pierwszą komunię. Oboje Baczyńscy, bardzo młodzi, wyglądali jeszcze młodziej, a ponieważ oboje byli niewielkiego wzrostu, rzeczywiście zdawało się, że to dwoje dzieci klęczy przed ołtarzem”12.
Okoliczności historyczne, w których doszło do ślubu, nieco ograniczały huczne świętowanie. Żona przyjaciela Baczyńskiego zapamiętała panującą dookoła gęstą atmosferę: „Była okupacja. Nikt nikogo o nic nie pytał. Ja też byłam trefna. Więc, kiedy wzięli ślub, złożyłam życzenia i z nikim nie rozmawiałam”13.
Czas okupacji zdeterminował rytm życiowy młodego małżeństwa. Oboje na jesień 1942 roku rozpoczęli studia polonistyczne na Uniwersytecie Warszawskim, choć nie byli tak samo zaangażowani w życie uczelniane. Krzysztof na zajęciach bywał rzadko, a pytana o nieobecność męża Basia odpowiadała: „Po cóż miałby tu być? Dziś tak łapią… Ja mu wszystko powtórzę”14. Ostatecznie młody poeta na drugim roku studiów już się nie pojawił – porzucił naukę na rzecz walki z okupantem.
Krzysztof dołączył wtedy do Szarych Szeregów, wcielono go do batalionu „Zośka”. Zważając na warunki fizyczne młodego mężczyzny – wątły wygląd i takie samo zdrowie – nikt nie spodziewał się po nim działań konspiracyjnych i zbrojnych. Gdy jako nastolatek dostał od ojca strzelbę, wcale się z niej nie ucieszył15 – miał na tamten moment inne zainteresowania. Nikt nie mógł także przewidzieć, że niespełna dziesięć lat później w swoim mieszkaniu na Hołówki Krzysztof w skrytce będzie przechowywać broń potrzebną do walki z okupantem.
Pod nieobecność męża to Basia wydawała broń, zachowując przy tym zimną krew. Zawsze opanowana, nigdy nie dopytywała o szczegóły, ponieważ dbała o przestrzeganie zasad konspiracji16. W okresie letnim roku 1944, prawdopodobnie ze względu na pogarszający się stan fizyczny Baczyńskiego, sugerowano mu, by objął stanowisko kronikarza. Poeta nie zgodził się i przeszedł do batalionu „Parasol”. Ostatni raz Krzysztof był widziany przez bliskich w dniu wybuchu powstania warszawskiego. Już cztery dni później nie żył – zmarł w Pałacu Blanka od strzału niemieckiego snajpera. Miesiąc później do męża dołączyła Barbara – zginęła podczas bombardowania.
Twórczość artystyczna poety
Wojna zdeterminowała całokształt twórczości nie tylko Krzysztofa Baczyńskiego, lecz także całego pokolenia młodych pisarzy. Poezję Pokolenia Kolumbów cechował bowiem katastrofizm generacyjny, który wyrażał się w nieustannym poczuciu zagrożenia i co gorsza – poczuciu nieuchronnej klęski. Mimo że wielu artystów przyjmowało taką postawę w latach 30. XX wieku, to źródeł katastrofizmu można upatrywać już pod koniec XIX wieku, kiedy nurtem światopoglądowym zdobywającym popularność był dekadentyzm.
Baczyński inspirował się modernizmem stanowiącym zapośredniczenie między katastrofizmem a tradycją romantyczną17, do której także chętnie sięgał. Poezja Baczyńskiego była często zestawiana z twórczością czołowego przedstawiciela polskiego romantyzmu – Juliusza Słowackiego. Wydaje się, że takiemu skojarzeniu początek dał artykuł Jerzego Zagórskiego noszący tytuł Śmierć Słowackiego. Autor zwraca w nim uwagę na liczne podobieństwa między wieszczem romantycznym a poetą okresu wojennego. Później już szersze grono widziało w Baczyńskim Słowackiego – skojarzeń dopatrywano się nawet w wyglądzie obydwu poetów.
Niezależnie od inspiracji innymi artystami czy nurtami Baczyński wyróżniał się na tle swojego pokolenia. Można posłużyć się określeniem, że malował słowem – jego poezja obfitowała w bardzo plastyczne opisy. Bo choć nazwisko Krzysztofa kojarzy się z poezją, a nie sztukami wizualnymi, to jego prawdziwym marzeniem było dostanie się na studia graficzne. Ze względu na rozpoczęcie wojny jednak planów nigdy nie udało mu się zrealizować. Artysta nie zrezygnował z pasji – rysował praktycznie od zawsze, a jego rysunki do dziś pozostały w wielu szkicownikach.
Duża część spuścizny artystycznej Krzysztofa Kamila Baczyńskiego przynależy do sztuki rękopiśmiennej i drukarskiej. Jego znajomi śmiali się, że teść będzie drukował mu tomiki poetyckie – ojciec Basi, Ryszard Drapczyński, po przeprowadzce do Warszawy założył własną drukarnię. Baczyński tworzył ręcznie tomiki wierszy, nierzadko zawierające ozdobną okładkę czy stronę tytułową, z ilustracjami widniejącymi obok wierszy.
Artysta wręczał te rękopisy swoim bliskim, na przykład mamie czy żonie. Jeden z najbardziej znanych przykładów to tomik W żalu najczystszym podarowany na pamiątkę ślubu „ukochanej Basieńce”. Rękopis składa się z dwudziestu kart, każdy wiersz rozpoczyna ozdobny inicjał i prawie każdy zamyka akwarelowa winietka18. Tomik jest wykonany starannie, ozdobne elementy nie dominują nad treścią, a na stronie tytułowej znajduje się mały rysunek przedstawiający żaglowiec.
Inny kompletny zeszyt – Serce jak obłok – wypełniony wierszami i obrazkami podarował mamie. Co ciekawe, wydawnictwo Świat Książki postanowiło wydać wierną kopię rękopisu w limicie 2 tysięcy egzemplarzy. Okładka rękopisu przedstawia bezkres morza i nieba, zlewające się w niemal jednolitą niebieską plamę, oraz żaglowce i wulkany. Widoczny jest także monogram BB (Barbara Baczyńska) otoczony znakami zodiaku19. Środek rękopisu jest dużo barwniejszy niżeli ten podarowany żonie.
Krzysztof Kamil Baczyński tworzył także ekslibrisy, czyli znaki własnościowe zamieszczane w książkach. Na ogół ekslibrisy przybierają formę imienia i nazwiska lub nazwy instytucji oraz towarzyszącej słowom grafiki. Znak własnościowy rodziny Baczyńskich przedstawiał jelenia – zwierzę, które artysta często czynił motywem przewodnim wielu prac.
Prócz grafik artysta tworzył również rysunki, a jego prace skupiały się na kilku obszarach tematycznych. Jednym z nich były krajobrazy miasta. Rysunki o tej tematyce przypominały widokówki z krajów, w których bywał artysta. Dla przykładu można wskazać Jugosławię, gdzie poeta przeżywał pomniejsze zauroczenia.
Baczyński lubił przedstawiać także faunę i człowieka na łonie natury. Kompozycjom przedstawiającym przyrodę nierzadko towarzyszy atmosfera grozy, a zauważa się ją szczególnie, gdy zna się twórczość tego poety i bogatą tradycję artystyczną, z której czerpał inspiracje. Przykład stanowić mogą przedstawienia zimowej aury. Baczyński przypisywał zimie symboliczne znaczenie20, co widać szczególnie w poezji. Artysta rozumiał, co odludne przestrzenie zapełnione jedynie śniegiem znaczyły dla romantyków. Przywodziły na myśl zsyłki na Sybir, tak częste przecież w okresie zaborów. Można się domyślać, że w chłodnym zimowym krajobrazie Baczyński dostrzegał dramatyzm wojny.
Doświadczenia wojenne mocno odbiły się na jego sztuce. Artysta często tworzył rysunki monochromatyczne o niemal ascetycznym tle. Wszystko po to, by jeszcze bardziej wyeksponować główną tematykę swoich prac, czyli okrucieństwa towarzyszące wojnie – aresztowania, przesłuchania, samobójstwa, śmierć. Bardzo wymownym rysunkiem jest ten zatytułowany Pokolenie. Widoczna jest na nim grupa żołnierzy, na którą składają się młodzi mężczyźni, prawdopodobnie dopiero wchodzący w dorosłość. Spoglądają w lustro, a widok, który im się ukazuje, przedstawia same kościotrupy. Tym właśnie objawia się wspomniany wcześniej katastrofizm generacyjny – Baczyński nie miał wątpliwości, że część przedstawicieli pokolenia straci życie w tragicznych okolicznościach dziejowych. Nie myślał tak jednak o samym sobie, bo jeszcze na dwa tygodnie przed śmiercią pisał do matki w liście: „Bądź spokojna o mnie, na pewno nic mi nie będzie”21.
Bibliografia:
1. Baczyński na Polnej, witryna YouTube, https://www.youtube.com/watch?v=gsNV6cufnM8.
2. Baczyński K.K., W żalu najczystszym, rękopis, repozytorium cyfrowe Polona, https://polona.pl/preview/b0aece63-df65-4a1a-9523-c6724233dcd7.
3. Budzyński W., Miłość i śmierć Krzysztofa Kamila, Warszawa 1994.
4. Budzyński W., Testament Krzysztofa Kamila, Warszawa 1998.
5. Dzimira-Zarzycka K., Jelonek w strasznych czasach. Akwarele Krzysztofa Kamila Baczyńskiego ze zbiorów Muzeum Powstania Warszawskiego, portal internetowy Historia: poszukaj, https://historiaposzukaj.pl/wiedza,obrazy,1673,obraz_akwarele_krzysztofa_kamila_baczynskiego_ze_zbiorow_muzeum_powstania_warszawskiego.html.
6. Kryńska H., Szklane serduszko. O życiu i tekstach Stefanii Baczyńskiej, portal internetowy Więź, https://wiez.pl/2022/07/07/szklane-serduszko-o-zyciu-i-tekstach-stefanii-baczynskiej.
7. Krzysztof Kamil Baczyński. Twórczość – legenda – recepcja, red. J. Detka, Kielce 2002.
8. Stabro S., Chwila bez imienia. O poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Kraków 2003.
9. Witryna Muzeum Literatury, https://baczynski.muzeumliteratury.pl.
- W. Budzyński, Miłość i śmierć Krzysztofa Kamila, Warszawa 1994, s. 25. ↩
- Baczyński na Polnej, witryna YouTube, https://www.youtube.com/watch?v=gsNV6cufnM8 (dostęp: 01.03.2024). ↩
- H. Kryńska, Szklane serduszko. O życiu i tekstach Stefanii Baczyńskiej, portal internetowy Więź, https://wiez.pl/2022/07/07/szklane-serduszko-o-zyciu-i-tekstach-stefanii-baczynskiej (dostęp: 01.03.2024). ↩
- W. Budzyński, op. cit., s. 26. ↩
- W. Budzyński, Testament Krzysztofa Kamila, Warszawa 1998, s. 30. ↩
- Ibidem. ↩
- Ibidem, s. 62. ↩
- Ibidem, s. 37. ↩
- Ibidem, s. 49. ↩
- Ibidem, s. 133. ↩
- Ibidem, s. 138. ↩
- W. Budzyński, Miłość i śmierć…, op. cit., s. 60. ↩
- W. Budzyński, Testament…, op. cit., s. 147. ↩
- Ibidem, s. 189. ↩
- Ibidem, s. 36. ↩
- W. Budzyński, Miłość i śmierć…, op. cit., s. 87. ↩
- S. Stabro, Chwila bez imienia. O poezji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Kraków 2003, s. 74. ↩
- K.K. Baczyński, W żalu najczystszym, rękopis, repozytorium cyfrowe Polona, https://polona.pl/preview/b0aece63-df65-4a1a-9523-c6724233dcd7 (dostęp: 01.03.2024). ↩
- K.K. Baczyński, Serce jak obłok, witryna wydawnictwa Świat Książki, https://wydawnictwoswiatksiazki.pl/tytul/serce-jak-oblok (dostęp: 01.03.2024). ↩
- Krzysztof Kamil Baczyński. Twórczość – legenda – recepcja, red. J. Detka, Kielce 2002, s. 42–43. ↩
- W. Budzyński, Testament…, op. cit., s. 9. ↩
Artykuł sprawdzony przez system Antyplagiat.pl
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Józef Chełmoński – 10 faktów, których nie wiedzieliście o tym artyście - 22 września 2024
- Krzysztof Kamil Baczyński – katastroficzny poeta, nieznany artysta rysownik - 1 sierpnia 2024
- Rydlówka i jej historia – od posiadłości artystów, przez miejsce akcji „Wesela”, po oddział Muzeum Krakowa - 20 października 2023
- „Chłop potęgą jest i basta” – o wiejskich i wielkomiejskich aspektach życia i twórczości Włodzimierza Tetmajera - 28 lipca 2023
- „Cóż wiesz o pięknem? Kształtem jest Miłości”. Norwid – Sztukmistrz o wielu talentach - 24 września 2021
- Malczewski, Pruszkowski i Hofman. „Anhelli” w malarstwie - 29 listopada 2020
- August Zamoyski – arystokrata, buntownik, rzeźbiarz - 1 kwietnia 2020