Termin „martwa natura” nie pasuje do prac, które tworzył Juan Sánchez Cotán — XVI-wieczny hiszpański malarz. Jego obrazy nie tyle przedstawiają naturę uśmierconą, nie żywą, nieożywioną, zatrzymaną w kadrze, ale stanowią niezwykły portret warzyw, owoców, ptaków, przedmiotów, które zdają się tkwić w niezwykłym śnie, w sennym letargu. Zupełnie tak, jakby na chwilę pozwoliły sobie na zamknięcie oczu, na sen, oderwanie się od ziemskiego świata, mimo że w całej swojej zwykłości i powszedniości niezwykle mocno przynależą do tego świata.
Juan Sánchez Cotán urodził się w czerwcu 1560 lub 1561 roku w Orgaz, nieopodal Toledo. Niewiele wiemy o jego artystycznej drodze. Już jako ukształtowany malarz zaczął działać w Toledo, by w wieku 43 lat poczuć duchową przemianę i wstąpić do klasztoru kartuzów. W 1604 roku złożył śluby zakonne jako zakonnik świecki w kartuzji w El Paular (Madryt), w 1612 roku przeniósł się do klasztoru w Granadzie gdzie żył i tworzył aż do śmierci. Umarł w aurze świętości i pobożności 8 września 1627 roku.
Ascetyczne życie
Nikłe wiadomości, które mamy o tym wielkim artyście, powodują, iż dominującą część opowieści o nim musimy stworzyć sami, w swojej wyobraźni, w oparciu o jego twórczość i wybór życiowy, jakiego dokonał, gdy wybrał wspólnotę kartuzów — jedno z najsurowszych i najbardziej ascetycznych zgromadzeń zakonnych, z bardzo intensywnym regulaminem Służby Bożej, rozpoczynanej każdego dnia przed północą.
Zakon kartuzów powstał w 1084 roku z inicjatywy św. Brunona z Kolonii, zgromadzenie tworzyli: mnisi, konwersi — bracia świeccy, którzy po roku lub dwóch mogli starać się o przyjęcie do nowicjatu, donaci — nie składali ślubów, ale oddawali się zakonowi w posłuszeństwo (byli zakonnikami i należeli do wspólnoty) oraz prebendarze — oddający swoje dobra i dzieła klasztorowi w zamian za dożywotnie utrzymanie. Wspólnota kartuzów tworzona była przez mnichów gotowych na samotność, ascezę, milczenie i ciszę. Mnisi żyli w celach zwanych eremami, w których czas poświęcali trzem czynnościom: modlitwie, studiowaniu Pisma Świętego i tekstów Ojców Kościoła oraz pracy ręcznej – do wynalezienia druku było to przede wszystkim przepisywanie ksiąg. Do prac ręcznych należało również dbanie o ogród znajdujący się przy eremie. Mnisi, którzy obdarzeni byli talentami rzemieślniczymi czy artystycznymi, mogli posiadać narzędzia potrzebne, by ów talent rozwijać. Ascetyczne życie kartuzów wyrażało się także w ich sposobie odżywiania: w poniedziałki, środy i piątki spożywali tylko chleb, wodę i sól; z kolei we wtorki, czwartki i soboty jedli potrawy składające się tylko z warzyw. Od września do Wielkanocy jedli tylko raz dziennie, pomijając święta kapituły, zaś od Wielkanocy do początku września we wtorki, czwartki i soboty jedli zarówno obiad, jak i kolację. Kartuzi spożywali posiłki tylko we własnych celach, a w niedziele i święta kapituły jedli razem w refektarzu.
Ciche opowieści o naturze
Wybór tej właśnie wspólnoty wiele mówi o samym malarzu, człowieku wielkiego talentu, ale jeszcze większej skromności, który ów talent postanowił ofiarować Bogu. Mimo że Cotán był też autorem obrazów religijnych, portretów, to właśnie martwe matury stały się znakiem rozpoznawczym jego twórczości.
Wszystkie one powstawały w oparciu o szczególną matrycę kompozycyjną, tworzoną przez wnękę w ścianie, w której artysta umieszczał przedmioty, oświetlane mocnym reflektorowym światłem z lewej strony, pod kątem 45 stopni. Istnieją przypuszczenia, iż owa nisza czy też wnęka to tzw. cantarera (półka, stojak na garnki) lokalizowana w domach hiszpańskich w korytarzu łączącym drzwi frontowe i tylne. Było to chłodne, przewiewne miejsce, które doskonale nadawało się do przechowywania produktów spożywczych, na przykład warzyw i owoców.
Cotán wykorzystuje cantarerę jako proscenium dla swoich aktorów. Nie są to kompozycje skomplikowane, trudne, wielowymiarowe; jest w nich prostota, gest dłoni malarza, który w ciszy układa żylastą, męską dłonią owe artefakty. W tym prostym, niemalże odwiecznym geście działa niczym Bóg, tworząc nowy świat, nadając przedmiotom funkcję dekoracyjną, obdarzając je pięknem własnego spojrzenia.
Ciemność, która stanowi tło tych obrazów wydaje się mistrzowska. Dzięki niej barwy przedmiotów nabierają siły, a ich faktura staje się mocno wyrazista, chropawa bądź śliska, lepka bądź gładka, jedwabna w miękkości bądź twarda jak skorupa. Zbiór przedmiotów, którymi Cotán się posługuje, jest ograniczony, ale w tym też tkwi siła owych dzieł. Ich symbolem jest niewątpliwe kard, ale Cotán wykorzystuje także pasternaki, rzodkiew, marchew, cebulę, kapustę, cytryny, jabłka, pomarańcze, dzikie ptactwo. W większości było to pożywienie najuboższych.
Do najstarszych martwych natur tego artysty zalicza się Martwą naturę z dzikim ptactwem, owocami i kardem z 1602 roku. Dolną część obrazu wypełniają kolejno od lewej strony: gałąź trzciny cukrowej z przywiązanymi do niej martwymi wróblami, dwa pasternaki, dwie rzodkwie i kard, w górze natomiast wiszą pomarańcze, jabłka, dwa niezidentyfikowane bliżej ptaki i dwie kuropatwy. Obraz ten wyznacza model wszystkich kolejnych martwych natur, ich powtarzalną kompozycję i strukturę, której Cotán będzie wierny, wystarczy tylko przywołać m.in. Martwą naturę z owocami i warzywami (przed 1602 ?), Martwą naturę z dziczyzną czy Martwą naturę z pigwą, kapustą, melonem i ogórkiem (1603).
Ostatnia wymieniona praca stanowi najbardziej znane dzieło malarza. Jest jego szyldem: w obrazie tym osiągnął absolutne mistrzostwo swojej cichej opowieści o naturze, jej pięknie skrytym w fałdach zwyczajności, powszechności. Obraz ten jest pochwałą prostego, cichego życia, jest pochwałą pokory. Obraz powstawał w okresie między 1600 a 1603 rokiem, czyli w czasie gdy Cotán dojrzewał do decyzji o wstąpieniu do kartuzów.
Piękny opis obrazu zamieszcza Joanna Pollakówna w swojej książce Myśląc o obrazach:
„Słyszalna jest za to malarska dźwięczność tej kompozycji ascetycznej i misternej w kolorze; chłodna żółć pigwy. Zielenie jej liści i kapusty, cierpkawe, trochę zaledwie rozgrzane żółtym światłem. Inną zieleń, jaśniejszą, na skórce melona, zaostrzają ciemniejsze pręgi, a miejsce cięcia rysuje się stężoną zieloną barwą, by świetliście przejść w bladą, łososiową różowość odsłoniętego miąższu z dotykalnie wymalowanymi pestkami. Nadkrajana kula melona ciąży cieniem na cienkim półksiężycu odciętej cząstki. Ten cień czyni miąższ bardziej soczystym i słodkim. Ostro zielony ogórek zamyka tę serię żółtości, zieleni i różu. Swoim żółtawym czubkiem ostrożnie dotyka końca cienia rzuconego przez cząstkę melona. Wszystkie leżące na parapecie kształty obcują ze sobą za pośrednictwem cieni. Ostatni w kompanii — ogórek — rzuca aż dwa cienie: jeden wspiera się o ścianę, drugi spada gdzieś w prawo, w dół.
Ta seria cichych, jasnych i wysokich tonów dźwięczy miarowo na głębokim tle ciemnego powietrza. To ono wypełnia większą część kadru, nienatarczywe, ale panujące. Jego bezimienna, milcząca obecność nadaje niedopowiedziany sens barwnym formom. Z lewej strony, za lśniącymi w blasku, napiętymi sznurkami, powstała lekka zawiesina światła, niezdolna jednak zakłócić bezmiernego obszaru mroku.
Jest w tym obrazie harmonia umysłem uporządkowanych rzeczy, opłynięta tajemnicą i nocą. I wyczuwalna jest wiara, że tajemnicza noc, noc tamtej strony okna nie przeciwstawia się harmonii rzeczy, ale z siebie ją właśnie wyłania”1.
W swoim dążeniu do czystości kompozycji, surowości i porządku Cotán osiągnął szczyt w obrazie Martwa natura z kardem i pasternakami; w opinii niektórych badaczy jest to ostatnia z namalowanych przez niego martwych natur. W tej nieziemsko pięknej pracy nie ma żadnego zbędnego elementu, jest czystą formą, opowieścią dopracowaną do ostatniego słowa, jest religijnym spełnieniem i głębokim westchnieniem.
W nędzy i brutalnym braku urody ukazanych przedmiotów odnajdujemy paradoksalnie wyszukaną doskonałość i piękno, które jest, ale o które trzeba zawalczyć, które trzeba dostrzec, wykazując wysiłek wyobraźni, smaku i wzroku. Istnieją przypuszczenia, iż warzywa te symbolizują narzędzia Męki Pańskiej – w takim ujęciu kard wyobrażałby bicz, zaś pasternaki gwoździe.
Dla Cotána istotną rolę odgrywa czerń, zarówno w tym obrazie, jak i w innych martwych naturach. Jeśli doszukiwać się w jego pracach znaczeń religijnych, z pewnością warto przywołać dzieła św. Jana od Krzyża (1542–1591), który tak wiele pisał o duchowych mrokach, o bolesnej nocy, przez którą musi przejść dusza, by dojść do Boga.
Gdy czyta się tak wspaniałe dzieła jak Droga na Górę Karmel czy Noc ciemna i gdy ogląda się martwe natury Cotána, można zyskać nie tyle poczucie, co przeczucie, że wiara w Boga i wiara w człowieka splątane są nicią niewidzialnych więzów, tworząc labirynt westchnień, pragnień, marzeń, przyrzeczeń, łez i złamanych zakazów. Bóg przegląda się w człowieku, tak jak człowiek przegląda się w stworzonych przez Boga przedmiotach, szukając wzajemnych podobieństw i analogii, skrywających spękania, rysy i powszedniość, których nie widać, gdy nadejdzie noc.
Bibliografia:
1. Pollakówna J., Myśląc o obrazach, Warszawa 1994.
2. Raepke K., Kościół dawnej kartuzji kaszubskiej w Kartuzach. Zarys historii, Wejherowo 1992.
3. Wiercińska I., Juan Sánchez Cotán, jeden z pierwszych malarzy martwych natur w Hiszpanii, Poznań 1996.
- J. Pollakówna, Myśląc o obrazach, Warszawa 1994, s. 16–17. ↩
Dziękujemy Ci, że czytasz nasze artykuły. Właśnie z myślą o takich cudownych osobach jak Ty je tworzymy. Osobach, które lubią czytać i doceniają nasze publikacje. Wszystko, co widzisz na portalu jest dostępne bezpłatnie, a ponieważ wkładamy w to dużo serca i pracy, to również zajmuje nam to sporo czasu. Nie mamy na prowadzenie portalu grantu ani pomocy żadnej instytucji. Bez Waszych darowizn nie będziemy miały funduszy na publikacje. Dlatego Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne. Jeśli lubisz czytać niezłosztukowe artykuły – wesprzyj nas.
Dziękujemy Ci bardzo, Joanna i Dana, założycielki Fundacji Niezła sztuka
A może to Cię zainteresuje:
- Danse macabre. Taniec śmierci - 31 października 2024
- Kobieta i jej pies(ek). Kilka słów o ikonografii motywu w malarstwie XIV–XVII wieku - 25 sierpnia 2024
- O jednorożcu, dziewicy i śmierci - 9 sierpnia 2024
- Jean Fouquet „Madonna w otoczeniu serafinów i cherubinów” - 10 grudnia 2023
- Hieronim Bosch „Ogród rozkoszy ziemskich” - 29 października 2023
- Rogier van der Weyden „Św. Łukasz malujący Madonnę” - 14 października 2023
- Domenico Ghirlandaio „Portret starca z wnuczkiem” - 4 września 2023
- Peter Paul Rubens „Meduza” - 9 czerwca 2023
- Albrecht Dürer „Autoportret z kwiatem mikołajka” - 31 maja 2023
- Oczywista nieoczywistość kota w malarstwie i grafice średniowiecza oraz czasów nowożytnych - 31 maja 2023
Przypominam tylko że nie z przymiotnikami w stopniu równym piszemy łącznie: nieżywy nieożywiony itd.